Kto/co mnie wkurza na co dzień?

busch   Mad god's blessing.
03 lipca 2019 16:12
Gdyby nie ograniczało nas nic, to pewnie najlepiej byłoby zrobić bezpłciowo. No bo jak już każda baba będzie premierą, wspinaczką, doktorką itp., to odezwie się kolejna uciskana grupa - ludzie bez tożsamości płciowej - że dlaczego oni mają być premierem lub premierą, kiedy oni się czują premiero?

No ale język to nie guma od majtek żeby go tak do woli wyginać we wszystkie strony jak nam się podoba 😁
Dzisiaj nad tym myślałam, bo pojawiła się nam podobna dyskusja - a odmieńcie żeńsko "architekt", cwaniary 😁
Kastorkowa   Szałas na hałas
03 lipca 2019 17:07
Architektka  😉
Z kobietą chirurgiem nie pójdzie nam tak łatwo. 😁
szemrana, 😁
Ja ostatnio słyszałam „chirurżka”  🤔wirek:
busch   Mad god's blessing.
03 lipca 2019 18:30
Architektka  😉


Które zaraz zostanie uproszczone w mowie do architetka 😁

emptyline   Big Milk Straciatella
03 lipca 2019 18:33
busch, o boże, jestem archietetką. 🤣
W ogole mi nie chodzilo o forme nijaka w jezyku polskim, dlatego uzylam slowa plec. 🙂

Dla mnie (osobiscie) funkcje i profesje nabraly neutralnosci.
Doktor, profesor, minister- juz od dawna z gory nie zakladam, ze mowa o mezczyznie.


Natomiast jestem przekonana, że błędne jest oczekiwanie, że twory językowe typu ministra będą zmieniać rynek pracy i pozwolą kobietom przebojem przejmować stanowiska określane rodzajem męskim. Wręcz przeciwnie – uważam, że jest to ośmieszające i w pewnym sensie poniżające – bo co, kobieta nazwana panią minister gorzej pracuje niż ministra? Czyli terminologa określa kompetencje osoby?

Zgadzam sie  😀

Pocieszające jest, że dzięki sufrażystkom kobiety mogą pracować i głosować, a z nich też się kiedyś wyśmiewano.
Język potrzebuje czasu oraz architektek, wspinaczek, polonistek, nauczycielek, dziennikarek, profesorek, psycholożek 🙂
A.kajca   Immortality, victory and fame
03 lipca 2019 19:01
Tak śledzę waszą dyskusję i rozważam...
Bo "podkuwaczka" to niby jeszcze jakoś ale... "kowalka"? Abstrahując od faktu, że i jedno i drugie brzmi jak rodzaj nakrycia głowy albo nazwa jakiegoś stojaka/taboretu xD 🤣
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 lipca 2019 19:15
W pracy magisterskiej zastanawiałam się czy użyć zwrotu  ,,Pani Dyrektor" czy ,,Dyrektorka".
Moja ,,profesor-ka" stwierdziła, że druga forma brzmi niepoważnie dla tak odpowiedzialnego stanowiska.
Stanęło na ,,Zarządzająca".
A.kajca   Immortality, victory and fame
03 lipca 2019 19:32
zabeczka17, "Pryncypałka" 😁
busch   Mad god's blessing.
03 lipca 2019 19:39
A dwie takie panie to



A.kajca   Immortality, victory and fame
03 lipca 2019 19:45
busch, to dopiero by była słodka kadra zarządzająca xD
Achaja, w Polsce to prawa wyborcze kobiety zawdzięczają nie sufrażystkom a... dekretowi Piłsudskiego.
A jest sufrażysta?

Ogólnie nie byłabym taką optymistką co do minimalnej roli (i zapędów do) języka w reżyserii społecznej.
Córa popełnia pracę o języku Korei Północnej. Fascynujące.
Nie wszyscy pamiętają czasy, gdy u nas miało nie być krawata, tylko zwis męski elegancki.
A zamiast szlafroka wylansowano podomkę.
A Tam tak Jest non stop.
I powiem, że nic z tego nie rozumiałam, dlaczego, po co.
Aż sobie poczytałam o dialektyce marksistowskiej - i już wiem Po Co "odgórne" cuda z językiem.
Bo to wcale nieprawda, że, wg Marksa, byt kształtuje świadomość. To ma być też tak, że świadomość (rewolucyjna) ma kształtować byt.
Stąd takie kwiatki, że kto nie jest komunistą ten jest faszystą, a nacjonalizm to (od kiedy?) coś Bardzo Złego.
I wystarczy sobie krytycznie poczytać wiki - żeby dostrzec reżyserowane cuda z językiem.
halo, historyczką nie jestem, więc spytam- czy Piłsudski sam z siebie doznał takiego oświecenia czy raczej zaobserwował takie ruchy i opinie wokół siebie/na świecie? Co skłoniło go do wydania takiego dekretu? Bez wielkiego poszukiwania wrzucam zdjęcie z Krakowa, z 1911r.
Po drugie, zapewne jacyś sufrażyści istnieli, tak sobie myślę. Zakładam, że nie każdy mężczyzna był orędownikiem haftowania i rodzenia dzieci.
Hmmm powód przyznania praw wyborczych kobietom w Polsce w 1918 roku nie za wiele miał wspólnego z sufrażystkami itp., a bardzo wiele z odzyskaniem niepodległości i tym, że Polska potrzebowała obywateli mogących głosować - wszystkich, niezależnie od płci. Zwłaszcza że mężczyzn to tak jakby trochę brakowało...
Wkurza mnie, że jedynym sensownym argumentem dla niepicia alkoholu jest ciąża 🙇

Byłam na wieczorze panieńskim, nie piję alko bo jestem w trakcie leczenia i nie będę dociążać jeszcze wątroby; oczywiście nie obyło się bez komentarzy: ej, jedna bania Ci nie zaszkodzi/no weeeź się napij/z nami się nie napijesz?/to szczególna okazja, trzeba się napić/jesteś świadkową, masz obowiązek picia 😂

Dlaczego w naszym kraju ktoś, kto nie pije alkoholu, traktowany jest jak trędowaty? Irytuje mnie to, bo ileż można powtarzać, że przyjmuję leki od roku, których nie można łączyć z %?  A jedna dziewczyna w widocznej ciąży, bez żadnych komentarzy że nie pije... Kurde, chcę to piję, nie chcę to nie piję.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 lipca 2019 15:34
kolebka przynajmniej leki przyjmujesz, jest to argument.. Ja kiedyś nie piłam przez rok, bo po prostu chciałam nie pić przez rok. Pod względem towarzyskim było to straszne  😵 plus siedzenie na trzeźwo do 4 czy 5 nad ranem na imprezie bo wszyscy chcą mieć kierowcę. Znalazłam na to sposób - nie chodzę na imprezy  😁 ale teraz raz na ruski rok wypiję piwo albo lampkę wina (choć wolę piwo 0% 🙂😉.
smarcik ja już w zeszłym roku piłam baardzo niewiele %, raz na miesiąc jakieś piwo czy coś - przestało mi smakować. Na szczęście moje grono znajomych jest bardzo hmm normalne i serio nikt z tego nie robił problemu 😉
Byłam na dwóch weselach na trzeźwo, bawiłam się super i nikt nie miał problemu.
Ale argument z lekami niestety nie zawsze trafia 🙄
Ja również nie pije, aczkolwiek czasem zdąży się że wypije na grilu 2% i mam zawrót w głowie,a znajomi śmieją się że wymyślam. A to jest prawda, ktoś kto nie pije często będzie szybko się upijał. Już się wszyscy przyzwyczaili , że nie pije🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 lipca 2019 19:55
nokia mam to samo, jedno piwo albo kieliszek wina, i następnego dnia umieram. Co ciekawe kiedyś, np na studiach, nie miałam problemu z wypiciem kilku piw na imprezie.. A teraz to aż nie chce mi się zaczynać, bo znajomi piją trzecie piwo a mi w połowie pierwszego kręci się w głowie.. Ale specjalnie mi to nie przeszkadza, po prostu nie piję i tak jest zdrowiej i mniej kalorycznie 😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 lipca 2019 21:09
kolebka, mój M nie pije alkoholu i przestali go wszyscy namawiać jak w końcu pogodzili się z tym, że nienponto schudł 20kg i trenuje żeby pić.
Jeszcze rok temu lubiłam sobie wypić lampkę wina czy likieru albo jedno piwo, jednak zauważyłam, że po jednym piwie na drugi dzień mam skutki jakbym wypila sama 0.7 :/ nie było to spowodowane rzadszym piciem. Potrafiłam wstać rano i mną miotalo jakbym była pijana.
Więc pić przestałam, sacze teraz bezalkoholowe napoje i zwyczajnie mówię, że nie piję, bo źle znosze.  Z czasem zaczyna otoczenie się przyzwyczajać. 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 lipca 2019 05:50
ja potrafiłam wypić naprawdę sporo, ale od dwoch lat biore leki i nie pije. Nie poddaje tego dyskusji, nikt nie ma z tym problemu. 😉
Nie piję od wielu, wielu lat.
Po procentach zawsze się czuję byle jak.
Brak treningu powoduje, że urzynam się błyskawicznie.
Niewiele mi trzeba, żeby mieć szmery we łbie.
Bardzo nie lubię takiego stanu.
Od czasu do czasu wezmę łyk piwa, umoczę dziób w kieliszeczku wina.
Czasem pociumkam odrobinę nalewki czy likieru.
Nie mam najmniejszych problemów w rodziną i znajomymi. Nikt mnie nie namawia ani się nie dziwi.
Mąż też pija rzadko i niewiele. Wszyscy z naszego otoczenia nie mają z tym problemu.
Oczywiście zdarza się raz na jakiś czas...burak, który za wszelką cenę musi namawiać do % ale to rzadkość.
efeemeryda   no fate but what we make.
16 lipca 2019 08:57
kolebka przynajmniej leki przyjmujesz, jest to argument.. Ja kiedyś nie piłam przez rok, bo po prostu chciałam nie pić przez rok. Pod względem towarzyskim było to straszne  😵 plus siedzenie na trzeźwo do 4 czy 5 nad ranem na imprezie bo wszyscy chcą mieć kierowcę. Znalazłam na to sposób - nie chodzę na imprezy  😁 ale teraz raz na ruski rok wypiję piwo albo lampkę wina (choć wolę piwo 0% 🙂😉.



czasem pije, czasem nie, ale jeśli jestem kierowcą to wychodzimy wtedy kiedy ja chcę, nie wyobrażam sobie czekać na reszte ekipy  👀
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
16 lipca 2019 09:45
Oj, to ja jestem straszną ochlejmordą  😁 choć zawsze to odchoruję, ale jak zasłużyłam to mam 😉 Ale nigdy mi się nie zdarzyło robić komuś wymówki na imprezie bo nie pije 🤔wirek:
No i u nas jak u Efeemerydy o tym kiedy wychodzimy decyduje osoba, która wyciągnęła najkrótszą słomkę i nie pije.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 lipca 2019 09:54
zembria ale bycie abstynentem nie jest równoznaczne z wyciągnięciem najkrótszej słomki 😉 nie piję bo nie chcę, a nie dlatego, że ktoś musi  😁

efeemeryda w mieście to w sumie bez znaczenia, zawsze można wziąć taksówkę albo uber  😉 pisząc to patrzyłam przez pryzmat życia w górach, gdzie jeden czy dwóch kierowców odwozi wszystkich po imprezie, a jak nie odwiezie to oni po prostu nie dostaną się do domu w żaden sposób  😉 jakoś tak okres mojej zupełnej abstynencji pokrywał się z okresem mieszkania w górach przez większą część roku. Na szczęście w mieście nie muszę na to patrzeć, bo ja generalnie o 22, max 23 jestem nie do życia i zasypiam na stojąco.
efeemeryda   no fate but what we make.
16 lipca 2019 09:59
smarcik
ok, ale to jest dalej ich problem  :kwiatek: albo dostaną się wtedy kiedy ja mam ochotę wracać do domu, albo niech się martwią sami o siebie  😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
16 lipca 2019 11:33
Smarcik jasne, że nie równoznaczne 🙂 piszę jak to u nas wygląda.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się