praca

Loooool wieki mnie tu nie było, powracam, a tu smartini nie dość, że pracuje w korpo, to jeszcze to loffcia! Gdzie się podziala pogarda dla korpoświata i korpoludu?  🤣 🤣 🤣 🤣
smartini   fb & insta: dokłaczone
04 lipca 2019 21:04
Hiacynta, lofciam pracę UX Designera w tym konkretmym zespole 😉 i wiedziałam, że się przyczepisz, a jakże 😉 no ale jak wtedy nie zrozumiałaś o co chodziło to szkoda wymagać, żebyś teraz zrozumiała 🤣
LOL
Czy któraś z was pracuje w handlu jako kierownik i rekrutowała sobie zastępcę, jak to u Was wygląda?
kolebka, ja, trochę się tych ludzi przewinęło. Natomiast z własnego doświadczenia ci napiszę, że jedna rzecz rekrutacja z zewnątrz, druga to obserwowanie ludzi już zatrudnionych, bo perełek jest masa i najsilniej błyszczą właśnie te z rekrutacji wewnętrznej. Niekoniecznie na własnym sklepie, dobrze jest puścić ogłoszenie na sieć- ludzie czasem szukają takich szans nawet z relokacją, mają też wtedy więcej motywacji do osiągania rzeczy niemożliwych; D, czyli tego, co handel najbardziej lubi.
Czy ktoś się orientuje w kwestii kursów księgowości (Warszawa) i chciałby doradzić na priv co wybrać.  Z góry dziękuję, bo zginęłam w morzu ofert.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 lipca 2019 18:45
ja, korposzczur od zawsze, rozpoczęłam wczoraj moją przygodę z małą firmą.
To prawie turkusowa organizacja i czuję się bardzo niepewnie na tym nowym gruncie. Teoretycznie do pracy warunki idealne.
Zobaczymy. Wczoraj przeżywałam kryzys, dziś trochę lepiej. Najwyżej wrócę do mojej korpoklatki  😜
busch   Mad god's blessing.
16 lipca 2019 20:13
madmaddie, ale to jest turkusowa organizacja bo tak o sobie mówią czy sama dostrzegasz inną strukturę?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 lipca 2019 20:30
Nie mówią tak o sobie, moje wnioski. 😉 i to nie jest 100% turkusu. Dla mnie kosmos, tak czy tak. 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 lipca 2019 20:31
madmaddie jak rozumiesz w tym przypadku turkusową organizację? Pytam z ciekawości, na ile jest to rozumienie książkowe, a na ile Twoje subiektywne odczucia po latach w korpo  🙂

Generalnie na plus? Zadowolona jesteś?

Edit: No dobra, pozwoliłam sobie wygooglać Twoją nową firmę  😡 To jest startup? Taka turkusowa idea "równości" kojarzy mi się ze startupami.
Co to jest "turkusowa organizacja"? Ale tak w 3 słowach i do wiejskiej baby jaką żem jest... 👀

Ja w korpo. Takim "prawdziwym" korpo. Takim, gdzie o wiedzę musisz łazić i pytać, a odpowiedź będzie brzmiała "szeruję ci screena, zobacz czy masz available". Zmywarka nie działa - brudne kubki leżały w zlewie.... Niemniej jednak logo zaraz wyskoczy z butów. I nigdy nie wiesz, z której strony siekiera przyfrunie. Jak dobrze, że nikt nie wpadł na pomysł ustalenia dress codu. Ale w sumie - niee, są tam też spoko ludzie. Jak przeżyję rok - tytuujcie mnie "master". Czegokolwiek.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 lipca 2019 20:57
nie jest to stuprocentowy turkus, tak mi się wydaje, ale ja to znam tylko z opisów. Komunikacja opiera się na NVC, jest sporo rozmów z pracownikami, możesz się zająć tym, do czego akurat czujesz pociąg, a osoba odpowiedzialna za tę działkę będzie z tym ok, ocen okresowych jako tako nie ma, są feedbacki, jawnie zbierane od zespołu na zasadach komunikacyjnych NVC właśnie. Bardzo dużą wagę przywiązują do samopoczucia pracownika, do jego potrzeb, tego jak się czuje, masz rozmowy z osobą, która w korpo byłaby HR bussines partnerem 😉 i możesz jej powiedzieć wszystko. Taka rozmowa może trwać 30min, może trwać 2h. Każdy pomysł jest dyskutowany zespołowo, jak coś masz, to zawsze możesz wrzucić temat. Kreatywność porządana, rozwijana, ale też nie ma presji, żeby sypać pomysłami. Kultura pracy jest super - wszyscy poinformowani, dbają by wysyłać jak najmniej maili (!!!). Spotkania całej firmy jako standard, dużo integracji.
Teoretycznie jest to start up i nie spodziewałam się wiele (coś kole 90% start upów upada, z tego co kojarzę), ale jakoś trudno mi myśleć, o firmie, która ma 2 oddziały, 60 pracowników, poważnych, dużych klientów i plany rozwojowe (ale nie za duże, by nie stracić takiej kultury, ona jest do zastosowania do pewnej liczby osob), że to start up. No są firmy co mają 10 lat i 100 pracowników.

Obiektywnie: super. Duża przestrzeń do rozwoju. Różne rzeczy do robienia. Brak kręcenia wyników, co by w raportach wyglądały lepiej. Brak nerwobóli bo musisz pracować z jakimś nazistą.
Subiektywnie: nie mój świat, czuję się nieswojo. Tak średnio. Ja też kochałam ludzi w moim katowickim biurze i strasznie za nimi tęsknię. W korpo też gorsze okresy mogłam sobie egzystować, zrobić co trzeba, nic więcej od siebie nie dać, i wyjść. Korpo jak chce zadbać o pracownika to kupuje owoce i stawia game room.
Zobaczymy. Okres próbny. Intensywny, może się zaaklimatyzuje. Ludzie fajni. 😉

edit: najwiekszym szokiem, to jednak jest to, ze mozna miec wyplyw na dzialanie firmy. Jak mam sensowny pomysl na jakis autorski proces to moge go wprowadzic - bo czemu nie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 lipca 2019 21:05
Bardzo jestem ciekawa jakie będą Twoje odczucia za jakiś czas  😀 powodzenia!
Lena,
Pomyślałam że jeszcze napisze, bo cię mega rozumiem, jak teraz mam swoich kilka zespółow. Mam tyle osób teraz że zawsze w sumie coś się dzieje, co jakiś czas trzeba popatrzeć na siebie w lustrze i upewnić się że mogę 🙂

Bardzo trudna taka decyzja, ale moim zdaniem słuszna, mysle że tak samo zdecydowałabym. Jeśli jest jakąkolwiek opcja zaproponowania umowy zlecenia, np żeby mogła was wyręczać pod nieobecności, to może?
busch   Mad god's blessing.
17 lipca 2019 16:41
madmaddie, wiem że może wyrywam z kontekstu ale ja tam nie do końca rozumiem niechęć ludzi do e-maili. Ja np. wysyłam maile do swojego współpracownika siedzącego 2 metry ode mnie, żeby coś zrobił bo wg mnie maile są wygodniejsze niż komunikacja ustna. On dostanie tego maila i może zrobić daną rzecz teraz, za 2 godziny, jutro, za 2 dni - wystarczy e-mail trzymać jako nieprzeczytany i nie zapomnisz ani nie zgubisz informacji, w przeciwieństwie do notatnika, żółtej karteczki itp.

Albo inny przykład: są ustalenia że robimy tak i tak. Jeśli mam je w mailu, to za 3 miesiące mogę wrócić do tego maila, przeczytać dokładnie co ustaliliśmy, jaka była data tych ustaleń, z kim to ustaliliśmy itd. Mega przydatna rzecz jeśli firma nie jest mocna w pracy standardowej, nie ma super wspierających systemów.

Ogólnie to jak smarcik, życzę powodzenia i po cichu liczę że zechcesz zrobić mały update za jakiś czas, bo bardzo mnie zaintrygowałaś tą turkusową organizacją.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 lipca 2019 16:56
busch, do tego co opisujesz są dużo lepsze rozwiązania niż emaile. Ja, gdybym miała dostawać maile z zadaniami czy w nich prowadzić jakąkolwiek głębszą komunikację dotyczącą zadań to chyba bym oszalała 😉 wiadomo, że każdy team/firma pracuje inaczej i trzeba sobie dostosowywać narzędzia do potrzeb ale email uważam za jeden z gorszych narzędzi.
My używamy go bardzo sporadycznie, do komunikacji ad hoc, jak tak patrzę na zawartość mojej skrzynki to większość to powiadomienia z google calendar, globalna komunikacja oddziału (typu w środę będą foodtrucki a tu jest lista nowych stanowisk na których szukamy pracowników) czy spamik od Clarka z inVision 😁
Reszta komunikacji, w zależności od skali i ważności jest rozłożona na aha/jirę, dokumenty/prezentacje google i chaty.

Także ja totalnie rozumiem niechęć do maili, bajzel komunikacyjny gwarantowany 🤣
madmaddie, wiem że może wyrywam z kontekstu ale ja tam nie do końca rozumiem niechęć ludzi do e-maili. Ja np. wysyłam maile do swojego współpracownika siedzącego 2 metry ode mnie, żeby coś zrobił bo wg mnie maile są wygodniejsze niż komunikacja ustna.

Pomimo tego, że jestem z tych co woli komunikacje ustną, to z dyrektorem cały czas staram się pisać maile, nic ustnie, bo później tylko słyszę, że ona nic takiego nie mówiła i później jest słowo przeciwko słowu (nauczyłam się po tym kiedy sprawa z klientem wylądowała w sądzie, a ja nie miałam podkładki, że zostało coś ustalone przed dyrektora).

Postanowiłam zmienić swoje życie i uciekam z mojego korpo, do tej samej branży, ale do mniejszej firmy i na inne stanowisko - dwa razy większa odpowiedzialność, ale też ponad dwa razy większe pieniądze. Jak na razie staram się dać wypowiedzenie, ale prezesa nie ma w firmie od ponad dwóch tygodni i nie wiadomo kiedy wróci. Mam nadzieje, że zgodzi się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, bo teoretycznie za trzy tygodnie mam pierwszy dzień w nowej firmie, a wypowiedzenie mam miesięczne.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 lipca 2019 17:30
Tutaj używa się komunikatorów, jiry i np. Kanbanowych  tablic online (czyli trello). Ja zawsze ginelam w pierdyliardzie maili, zwłaszcza przy pracy dla kilku osób na raz.

Na Śląsku jest jedna 100% turkusowa firma i jest tam sekciarsko, bo i ten model trochę pod to podchodzi. Natomiast wdrażanie elementów turkusu, jak tu, jest już super. Rozsądnie, z głową.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 lipca 2019 18:11
Behemotowa, wypowiedzenie powinny przyjac chyba kadry, skoro nie ma przelozonego?
Behemotowa, wypowiedzenie powinny przyjac chyba kadry, skoro nie ma przelozonego?

Próbowałam dać do kadr, dostałam odpowiedź, że prezes nie pozwala przyjmować wypowiedzeń i tylko on może je przyjąć, bo chce jeszcze z taką osobą porozmawiać. Zazwyczaj po tej rozmowie z prezesem pracownicy postanawiają pozostać w firmie, jestem trochę ciekawa co on tam jest w stanie naobiecywać, ale już kiedyś dostałam jasną informacje, że nie mogą mi więcej płacić, bo mam pensje prawie jak dyrektorzy - mi to nie robi za jakie pieniądze robią dyrektorzy w tej firmie, mogę zarabiać gdzieś więcej to tam idę. Zaczęła mnie denerwować ostatnio atmosfera w firmie, podejście szefostwa - na pytania i prośby o jakiekolwiek benefity dostaliśmy odpowiedź miesiąc późnij "od przyszłego tygodnia na Waszą prośbę wprowadzamy owocowe czwartki!"... Informacja o tym, że spada sprzedaż, bo mamy za wysoką stawkę i nikomu nic się nie stanie zejście z niej, po nawet prawie przedstawieniu 20stronniczej prezentacji, że firma na tym nie ucierpi, a wręcz może tylko zyskać to dostaje odpowiedź, że mam nie podważać kogoś tam talentu marketingowego. Od tego roku nie mam realnego wpływu na zyski w firmie, a następnie zostają nam ucięte premie, bo spada sprzedaż, na którą nie mamy jakiegokolwiek realnego wpływu.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 lipca 2019 18:37
wypowiedzenie jest dokumentem jednostronnym. Możesz poinformować vice prezesa, kadry, kogokolwiek odpowiedzialnego, swojego managera, niech on się martwi. Możesz zadzwonić do prezesa i powiedzieć, że się zwalniasz. Takie ustne wypowiedzenie też będzie ważne. Ja po prostu wysłałam skan, no heloł  🤔wirek: najważniejsze, by pracodawca miał szanse się zapoznać z dokumentem - w wypadku wiekszej firmy, spokojnie wystarczy HR.
Co to za chore zasady  🤔

smarcik, busch
, dzięki za kciuki, zdam relację za jakiś czas 😀
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 lipca 2019 18:43
madmaddie, no dokładnie, prezes to sobie może nie pozwalać kwiatków na biurkach stawiać a nie. Jakby na dwa miesiące wyjechał to pracownik ma dwa miesiące nie składać wypowiedzenia?
Genalnie trochę brzmi jak patologia z której się pod koniec roku ewakuowałam 🙄
Zmuszanie do wykonywania bezsensownych poleceń i działań, które specjaliści w danej dziedzinie uznawali za złe a potem pretencje i zwolnienia bo sprzedaz, bo wyniki :/
busch   Mad god's blessing.
17 lipca 2019 19:00
busch, do tego co opisujesz są dużo lepsze rozwiązania niż emaile. Ja, gdybym miała dostawać maile z zadaniami czy w nich prowadzić jakąkolwiek głębszą komunikację dotyczącą zadań to chyba bym oszalała 😉 wiadomo, że każdy team/firma pracuje inaczej i trzeba sobie dostosowywać narzędzia do potrzeb ale email uważam za jeden z gorszych narzędzi.
My używamy go bardzo sporadycznie, do komunikacji ad hoc, jak tak patrzę na zawartość mojej skrzynki to większość to powiadomienia z google calendar, globalna komunikacja oddziału (typu w środę będą foodtrucki a tu jest lista nowych stanowisk na których szukamy pracowników) czy spamik od Clarka z inVision 😁
Reszta komunikacji, w zależności od skali i ważności jest rozłożona na aha/jirę, dokumenty/prezentacje google i chaty.

Także ja totalnie rozumiem niechęć do maili, bajzel komunikacyjny gwarantowany 🤣


Może rozdźwięk jest też z powodu że myślimy o innych typach zadań (bo też na innych stanowiskach pracujemy)  🙂? Ja mówię o zadaniach typu: dosyć mało czasu potrzebne na wykonanie, powtarzalne, możesz dostać 10 w ciągu dnia, spływające np. co pół godziny (nieprzewidywalne, nie da się zebrać w kupę bez kombinacji), silny nacisk na szczegóły, deadline niezbyt napięty, np. za 2 dni, relatywnie duża szansa że będziesz do tego wracać za 2 tygodnie jeśli coś nie pójdzie, relatywnie duża szansa że jakiś zespół z zupełnie innej lokalizacji lub struktury będzie potrzebował wiedzieć o Twoich poczynaniach.

Kalendarz odpada: robi się mało czytelnie przy większej ilości, nie da się łatwo przesyłać do innych działów
czat: słaba opcja bo łatwo zapomnieć po fajeczce/spotkaniu/na drugi dzień że ktoś coś Ci na czatku pisał - a zadanie na tyle powtarzalne, że nawet sawantowi by się prędzej czy później popieprzyło
dokumenty/prezentacje google: jak zapewnić materiał w11 wydziałowi śledczemu który będzie rozkminiał za 2 tygodnie co się zepsuło i na którym etapie procesu? dużo dyscypliny to wymaga od każdego użytkownika takiego udostępnionego excela/prezentacji/dokumentu, żeby było widać krok po kroku kto gdzie kiedy i komu. A pewności nie masz czy będziesz tych danych potrzebować - za to jak będziesz je potrzebować, to czasem są bezcenne  🤣

Wiadomo, najlepiej by było mieć system informatyczny na tyle wspierający nasze działania, że robimy to w jakimś dedykowanym systemie, na tyle szybko że lepiej od razu zrobić niż pisać maile. Ale to marzenia w stylu - fajnie byłoby też mieć 2 miesiące urlopu cięgiem, wypłatę wyższą o kilka tysi itp.  😂

Pomimo tego, że jestem z tych co woli komunikacje ustną, to z dyrektorem cały czas staram się pisać maile, nic ustnie, bo później tylko słyszę, że ona nic takiego nie mówiła i później jest słowo przeciwko słowu (nauczyłam się po tym kiedy sprawa z klientem wylądowała w sądzie, a ja nie miałam podkładki, że zostało coś ustalone przed dyrektora).

Masakra, mogę sobie tylko wyobrażać jak nieprzyjemne musiało być tłumaczenie się przed sądem z takiego czegoś...
Ale poruszyłaś bardzo dobry argument za "bezcelowym" mnożeniem maili. Blacha na dupę to coś, co również skłania mnie do pisania wielu maili  😁. Kilka razy już się tak przejechałam że coś z kimś ustnie ustaliłam, a ta osoba potem doznała ciężkiej amnezji i nic nie pamiętała o tych ustaleniach  😎. Akurat jakoś tak się składa że amnezje zdarzają się ludziom szczególnie często gdy ustalenia ustne przestały być im z jakiegoś powodu wygodne... mam nadzieję że neurolodzy zbadają to zjawisko  😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 lipca 2019 19:07
busch, no w kalendarzu to my mamy tylko spotkania :P

Jak napisalam, do roznych zadan są różne narzedzia i tak, jakbym co pol godziny dostawala maila to bym oszalala. I w zyciu bym sie nie odnalazla w tym na przestrzeni kilku tygodni :P

I takie systemy to wlasnie jiry, aha, trello i tym podobne 😉 no ja sobie nie wyobrazam funkcjonowac inaczej, szczegolnie gdzie wiele roznych osob jest zaangazowanych. I podzielam szczerą niechęć do maili i radoscy, że jest ich minimalna ilość 😀
Nie. Na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron trzeba się zgodzić tj. jak sama nazwa wskazuje - ma to być porozumienie obu stron. Natomiast jeśli nie ma porozumienia, to zostaje tylko rozwiązanie umowy za wypowiedzeniem - i tu mamy konkretny okres wypowiedzenia (jeszcze rozpoczynający się od kolejnego miesiąca). I tu niekoniecznie musi to podpisać prezes... albo ktokolwiek (choć mogą kadry, to nie musi być koniecznie jedna konkretna osoba). Ważne, żeby udowodnić, że pracodawca miał szansę zapoznać się z wypowiedzeniem... Ja bym tam telefonicznie tego nie załatwiała - jak już to ewentualnie pocztą, jeśli ma iść na noże... ale Behemotowa, => Może idź do kadr i jeszcze raz pogadaj? Spróbuj się dogadać.... może wyślą Cię na zaległy urlop albo, nie wiem, załatwicie rozmowę z prezesem telefonicznie, uprzesz się kulturalnie i dostaniesz to porozumienie stron.

Nie rozumiem utrudniania ludziom odejścia... Tzn, pewnie bym usiłowała porozmawiać z danym pracownikiem (jeśli był "normalny", a nie fifarafa, pracuję tu miesiąc i chciałbym gruszki na wierzbie...), ale generalnie skoro pracownik się chce zwolnić, to na co mu utrudniać życie.

madmaddie, Dzięki za odpowiedź :kwiatek:

Nieee, ja bez maili nie mogę żyć.... I bez komunikatorka pracowego też. Może jestem aspołeczny typ, ale w wielu kwestiach wolę napisać maila właśnie dlatego, żeby mieć później podkładkę - jeszcze szczególnie, jeśli nie znam danej osoby.
W jednej firmie pisaliśmy nawet z osobami, które siedziały obok biurko w biurko - tak, tak, ktoś powie "chore", ale kiedy siedzisz na openspejsie, gdzie panuje cisza jak makiem zasiał, to szybko nauczysz się:
a) ciszy przestrzegać - naprawdę dobrze się wtedy pracuje. Nawet jeśli siedzisz z 30 osobami
b) używać maili i komunikatorków 😁
aaaa i wychodzić gadać przez telefon.
Wtedy było nieźle. Miliony maili codziennie, co godzinę 20 nowych maili....  😂
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 lipca 2019 19:31
Ja chyba zostałam źle zrozumiana :P absolutnie nie mówię o wyższości zalatwiania spraw face to face zamiast mailem. Ba, u mnie to fizycznie niemozliwe bo wiekszosc ludzi z ktorymi współpracuję nie ma w Polsce ani nawet na naszym kontynencie 😁
Jest natomiast multum innych rozwian cyfrowych, które w mojej opinii działają znacznie lepiej niż email ;D
No ale tworzymy software dla public safety, dziwne gdybyśmy sami z softwareow nie korzystali 😉
Ostatnio sie nawet smialismy ze chyba czas zaprojektowac wlasna aplikacje do storymappingu 😁

No a co do rozwiazania umowy no to jasne, jak ma byc za porozumieniem to musi byc rozmowa ale nie moze byc tak, że firma nie przyjmuje wypowiedzenia bo nie ma prezesa i tylko on moze do swojej ręki wypowiedzenie przyjąć...
Jak ja sie dowiadywalam to sie dowiedzialam, ze czy bedzie porozumienie czy nie no to zalezy ale kadry musza przyjac moje wypowiedzenie i data zlozenia go ma chociazby wplyw na okres wypowiedzenia
Prezes jest nieosiągalny, codziennie dostaje zapewnienie od jego asystentki, że będzie następnego dnia... I tak się ciągnie historia od tygodnia. Wszyscy pracownicy - dyrektor, kadry - jednogłośnie mówią, że nie są uprawnieni do przyjmowania wypowiedzeń i jedyną osobą, która jest to prezes. Jednego dnia jak był i próbowałam dać mu wypowiedzenie to nikt mi drzwi nie otworzył - w firmie tylko garstka osób w firmie ma dostęp do "działu" zarządu i bez karty tych osób nie wejdzie się nawet na ich korytarz. Myślę, że z rozwiązanie umowy za porozumieniem stron nie będzie problemu, ale jednak wolałabym wiedzieć na czym stoję.
Jak ja sie dowiadywalam to sie dowiedzialam, ze czy bedzie porozumienie czy nie no to zalezy ale kadry musza przyjac moje wypowiedzenie i data zlozenia go ma chociazby wplyw na okres wypowiedzenia

Też tak się dowiadywałam, ale w mojej firmie są chyba trochę inne prawa, a nie mam zamiaru też rzucać kadrowej kartki w twarz i uciekać by mnie przypadkiem nie złapała i nie powiedziała "ja nie chce tego, umywam od tego ręce". U mnie na dziale wróciła laska z macierzyńskiego, jest nas nawet trochę teraz za dużo, teoretycznie ma ona zostać do końca urlopów i wtedy być przeniesiona na inny dział. Skoro ja się zwalniam to przynajmniej nie ma problemu z brakami na dziale, ani z tym gdzie zmieścić tę osobę.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 lipca 2019 19:39
Behemotowa, kurcze, tylko przecież 'prawa' wewnątrz firmy nie mogą być sprzeczne z kodeksem :P bardzo niefajne, uciekaj 😉
smartini, po kilku latach przyzwyczaiłam się do wewnętrznego prawa firmy. Szanujemy się z pracodawcą, dał mi duży kredyt zaufania, pozwolił się wykazać, a ja go nie zawiodłam, jednak gdyby nie to, że przestałam mieć realny wpływ na zyski w firmie co przekłada się również na premię całego działu to bym pewnie się nie zwalniała. W dodatku dostałam ciekawe propozycje pracy, w których mogłam przebierać to nie zastanawiałam się nawet chwili nad tym czy mam odchodzić. Nie uważam, że mogę w aktualnej firmie mocniej rozwinąć skrzydła, a jestem jeszcze w takim wieku, że nie powinnam być już na etapie "nie mam już gdzie i jak awansować". W życiu nie pomyślę, że musiałam uciekać z tej firmy, jest fajnie, są zgrzyty, jakieś dziwne manewry ze strony pracodawcy, amnezje u dyrektora, ale mocno się spełniałam w tej pracy i zawsze będę zawdzięczać to prezesowi, że to on znalazł moją ścieżkę kariery, mój kierunek rozwoju i coś w czym okazałam się dobra - co pewnie sama bym do tej pory nie odkryła. Myślę, że po tych paru latach uważam owocnej współpracy podczas rozmowy nie będzie robił problemów, ale jak pisałam męczy mnie samo siedzenie w niepewności, wolałabym po prostu już mieć dawno tą rozmowę za sobą.
busch   Mad god's blessing.
17 lipca 2019 20:20
Ja chyba zostałam źle zrozumiana :P absolutnie nie mówię o wyższości zalatwiania spraw face to face zamiast mailem. Ba, u mnie to fizycznie niemozliwe bo wiekszosc ludzi z ktorymi współpracuję nie ma w Polsce ani nawet na naszym kontynencie 😁
Jest natomiast multum innych rozwian cyfrowych, które w mojej opinii działają znacznie lepiej niż email ;D
No ale tworzymy software dla public safety, dziwne gdybyśmy sami z softwareow nie korzystali 😉
Ostatnio sie nawet smialismy ze chyba czas zaprojektowac wlasna aplikacje do storymappingu 😁


No to faktycznie Cię źle zrozumiałam  🙂. Wiadomix że nie miałabym nic przeciwko jakiemuś software'owi, zwłaszcza w jakimś stopniu lepszemu niż skrzynka pocztowa  😀. No ale trzeba sobie jakoś radzić w tym kołowrotku, nie zawsze szczebelki są w naszym ulubionym kolorze  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się