Sesja/Studia i t d ;)

Cricetidae właśnie tego się obawiam - odpowiedzialności i że sobie nie poradzę. Chociaż dobrze wiem, że głupia nie jestem ale mam wrażenie, że wszyscy już coś potrafią i praktykują, a ja zajmuję się zupełnie innymi rzeczami. :P I zastanawiam się czy zdołam nadrobić ten czas. Chciałabym spróbować pracy klinicznej, ale też nie wiem czy w Polsce.
tatsu ja byłam przekonana, że weta to spełnienie moich marzeń i hello, zaraz ją kończę. 😁 i dalej nie wiem czy to jest to. Do roboty już się dawno wzięłam, bo całe studia w zasadzie pracuję, tylko że... w gastro 🤣

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 czerwca 2019 13:01
nopebow a fajne zagraniczne praktyki kliniczne? Możesz sprawdzić, czy Twoja uczelnia nie oferuje takich dla absolwentów w ramach Erasmusa, wtedy miałabyś płacone stypendium.
nopebow z tą robotą, to miał być żart... jak nie wyszło, to przepraszam.
Ostatnio nasza wykładowczyni (świeżo po studiach weterynaryjnych) opowiadała, że dopiero teraz jest w stanie spojrzeć na studia nieco z boku. Wcześniej była tak zestresowana i pochłonięta ryciem do kolokwiów, egzaminów i na odpytki na zajęciach, że nawet się nie zastanawiała nad tym, co zrobi po studiach. Dla niej istniało tu i teraz, a nie co będzie potem. Ale widać, że weterynaria jest jej przeznaczona 😉

Też sobie nie dowierzam. W każdym działaniu, które podejmuję. Boję się zawsze, że sobie nie poradzę, że spieprzę i w ogóle będzie do kitu.
Podejdź do zagadnienia na spokojnie. Co z tego, że zaraz skończysz studia? Skończysz i dobrze. Będziesz miała co wspominać 🙂 Jeśli dobrze Ci się pracuje w gastro, zostań tam na dłużej, jeśli masz taką opcję. Pracę masz, możesz się utrzymać bez stresu. I wtedy możesz sobie poszukać tego, czy owego: czy to jakiś staż w klinice, laboratorium, czy gdziekolwiek. Powoli. Spokojnie. Koniec studiów to tylko koniec pewnego rozdziału w życiu, a nie koniec świata 😀

No i nie rób niczego pod presją, bo wtedy można popełnić błąd 🙁

Będzie dobrze, zobaczysz 😀
smarcik chodziła mi ta opcja po głowie, ale z tego co wiem, nie jest to już możliwe.
tatsu w żadnym wypadku nie poczułam się urażona.  :kwiatek: Na pewno nie chcę zostać w gastro, w obecnej pracy trzymają mnie tylko ludzie. Brak perspektyw i dalsza praca za taką stawkę mnie nie interesuje. 😀 tak jak mówię, być może będę czegoś szukać tutaj, ale najbardziej interesują mnie póki co zagraniczne programy dla absolwentów. 😀 Nic mnie nigdzie nie trzyma.
nopebow ufff... ulżyło mi, że Cię nie obraziłam. 😀
Mam dość dziwne poczucie humoru i nie zawsze moje intencje (mimo wręcz obsesyjnego dołączania do wypowiedzi emotikonek) są prawidłowo odczytywane.

Praca w gastro jest straszna. Nie dałabym rady długo w niej wytrzymać. Już mi wystarczyły wakacje w pensjonacie pod Zakopanem, żeby nigdy więcej nie próbować swoich sił w tym zawodzie. A matka chciała mieć w rodzinie cukiernika  😂 No, nie wyszło :P

Fajnie, że nic Cię nie trzyma 🙂 Korzystaj zatem z zagranicznych możliwości! 😀
Aż zazdraszczam tego nietrzymania...
Cricetidae właśnie tego się obawiam - odpowiedzialności i że sobie nie poradzę. Chociaż dobrze wiem, że głupia nie jestem ale mam wrażenie, że wszyscy już coś potrafią i praktykują, a ja zajmuję się zupełnie innymi rzeczami. :P I zastanawiam się czy zdołam nadrobić ten czas. Chciałabym spróbować pracy klinicznej, ale też nie wiem czy w Polsce.

To nie tak, że wszyscy już tyle umieją 😉 wiesz, ja dopiero po czasie zauważyłam, ile z tego gadania jest prawdy i ogromnie sie ciesze, że nie poszłam na praktyki na drugim roku tylko pod koniec 4, bo nic by mi te 2 lata więcej nie dały. Też pracowałam w innej branży, w hotelu, przez prawie całe studia. Też mi sie wydawało, ze wszyscy są ode mnie lepsi w weterynarię, bo przecież chodzą od pierwszego roku pomagać do lecznicy. Jak zaczęłam chodzić to te techniczne umiejętności nadrobiłam szybko, a lekarskich i tak wszyscy się uczą po studiach. Mam kolegę, który jest 3 lata po studiach i przuycza sie do zawodu i super mu idzie, wcześniej nic a nic nie umiał.
Nie wiesz czy sobie nie poradzisz, jak nie spróbujesz. Mnie tak naprawdę ten hotel nauczył wiecej na studiach niż cokolwiek innego, bo nauczył mnie otwartości, kontaktu z ludźmi, radzenia sobie z presją czasu i z ciężkimi sytuacjami, a teraz jest to podstawa mojej pracy, merytorycznie reszta jest do ogarnięcia z czasem i doświadczeniem, jeśli trafisz na ludzi, którzy chcą Cie uczyć. Moim losem trochę pokierować przypadek i chyba moj współpracownicy, którzy do tej pory wypominają mi mówienie o tym, ze sie do tej pracy nie nadaje.
Za granicą jest spoko, ale pamiętaj ze ludzie sa wszędzie tacy sami. Najłatwiej z Pl wyjechać do UK i tam  wyemigrowało sporo Polskich lekarzy. Wszyscy piszą, że są zadowoleni, ja jestem typem co na całe życie na pewno nie wyjedzie tam pracować, ale rok czy dwa czemu nie.

Dzięki dziewczyny, takie wpisy dają mi nadzieję, że znajdzie się i praca dla takiego kasztaniaka jak ja, bez żadnego doświadczenia w temacie. Mam o tyle łatwiej, że moi rodzice mieszkają na stałe w UK, więc mój cichy plan to właśnie tam wyemigrować, a w razie gdyby coś poszło nie tak, zawsze mam się gdzie zatrzymać.
Cricetidae mieliśmy kilka spotkań, na których poruszane temat pracy dla absolwentów za granicą i wszędzie podkreślano, że pracodawców nie interesują nasze umiejętności praktyczne, tylko właśnie typowo "miękkie" czyli czy wiemy jak pracować z klientem, czy umiemy odnaleźć się w stresującej sytuacji, organizować sobie czas itd. Dobrze przeczytać, że to nie są mrzonki od kogoś kto jeszcze kilka lat temu był na moim miejscu. 😀
nopebow Kurcze a ja zupełnie odwrotnie! tzn. tez nie wiem kiedy to zleciało, ale ja po prostu w koncu czuję, że żyję, teraz dopiero na 5 roku gdy doszły staże gdy wszyscy (no, prawie) zaczeli narzekać, że o matko trzeba to łączyc  zajęciami, tu źle a tam jeszcze gorzej to ja poczułam się jak ryba w wodzie. Lubię widzieć sens tego czego sie uczę, miećdo czynienia z przypadkami itd, a że celuję (jeszcze;d) w konie to w ciągu roki aż tyle praktyki nie mam i już mi brakowało. Po stażach tak sięw kręciłam w kliniki, a do tego troche konskich pacjentów nam przzyszło, że mi zal z Lublina było wyheżdżać - pierwszy raz w życiue!🙂

A czemu mówisz, że Erasmusa praktyki nie da się u Was? Tu nie potrzeba żadnmych umów ani nic, sama załatwiasz szpital, który Cię przyjmie, diziesz do ibura Erasmusa (na pewno macie) i zaczynasz całą papierologie. Minimum 60 dni to musi być, ja rok temu byłam tak w tej Irlandii i było super, niewiele tak naprawdę dołożyłam bardziej na zwiedzanie i przelot rzesztę mi sięz wróciło ze stypendium i planuję jeszcze jeden taki wyjazd już jako absolwent w semestrze letnim za rok.

Co do praktyk to zgadzam się z dziewczynami - często to pozory! Ja przy koniach coś tam działam, przy małych tyle co staże, ale i tak się nie wyrywam bo wiem jak dużo jeszcze nie wiem, a np inne osoby, które niby tyle jeżdżą, wszędzie ich pełno, każde szkolenia i ostatnio mielismy jakąś akcje nagłą z koniem rwie się taka jedna z drugą i wychodzi na to, że wcale tak dobrze im proste czynności nie wychodzą, a przez tą złudną pewnosc siebie się traci czas bo myslą, że wiedzą już wszystko.

Ja zaś mam takie dylematy jesli chodzi o małe, bo póki co wszystko postawiłam na konie, a jednak nie wiem gdzie wyląduję, na stażu z małych zakochałam się w chiru i orto i w sumeo mogłabym to robić (ale chyba nie tylko i wyłącznie, trochę koni musi byc!), ale od sierpnia idę na 6 tygodniowy staż do sporej lecznicy dla małych i zobaczymy jakie będę miała zdanie po tym czasie. Ja to jak zwykle mam problem, że podoba mi się za dużo🙁 praca naukowa też...
mam wrażenie, że to moje najgorsza sesja 🙁 o ile na początku semestru myślałam, że pójdzie lekko, to teraz jest totalnie na odwrót 🙄 w końcu wjechały fajne przedmioty i w ciągu semestru nie miałam większych problemów, wszystko zaliczałam na bieżąco 😉 ale sesja pokazała jaka jest prawda 😵 jeden egzamin niezdany, dopytka - niestety wrzesień, kolejny niezadany egzamin, drugi termin jeszcze trudniejszy - czekam na wyniki, ostatni egzamin z przedmiotu, który poprawiam chyba też nie będzie zdany, a o dopytce krążą legendy, a nie widzi mi się trzecie podejście do tego przedmiotu 😡 dodatkowo wciąż czekam na wyniki egzaminu, które miały być w poniedziałek, zaraz mija tydzień, a profesor nie raczy odpisywać na nasze maile, po co obiecywać, skoro nie wpisuje się w terminie 🙄 jestem załamana 😵
Co do praktyk to zgadzam się z dziewczynami - często to pozory! Ja przy koniach coś tam działam, przy małych tyle co staże, ale i tak się nie wyrywam bo wiem jak dużo jeszcze nie wiem, a np inne osoby, które niby tyle jeżdżą, wszędzie ich pełno, każde szkolenia i ostatnio mielismy jakąś akcje nagłą z koniem rwie się taka jedna z drugą i wychodzi na to, że wcale tak dobrze im proste czynności nie wychodzą, a przez tą złudną pewnosc siebie się traci czas bo myslą, że wiedzą już wszystko.

Ja zaś mam takie dylematy jesli chodzi o małe, bo póki co wszystko postawiłam na konie, a jednak nie wiem gdzie wyląduję, na stażu z małych zakochałam się w chiru i orto i w sumeo mogłabym to robić (ale chyba nie tylko i wyłącznie, trochę koni musi byc!), ale od sierpnia idę na 6 tygodniowy staż do sporej lecznicy dla małych i zobaczymy jakie będę miała zdanie po tym czasie. Ja to jak zwykle mam problem, że podoba mi się za dużo🙁 praca naukowa też...

A no bo to jak tym w przysłowiu z krową. Są ludzie którzy dużo gadają,  a są ludzie,  którzy cichutko siedzą i sobie działają.  Ja uważam,  że zachowują się jak typowe świeżaki. Im człowiek bardziej wystartuje na początku i wpadnie w wir kierunku tym szybciej się wypali i zrezygnuje z działań. IMO lepiej powoli, na spokojnie i czekać co nam tam życie ułoży.  Wiadomo nie leżeć i pachnieć,  działać ale na spokojnie i bez porównywania z innymi.

Ja myślę, że ten staż najwięcej Ci pokaże i dałabym sobie czasu na jakiekolwiek dalsze decyzje. Na spokojnie.



U mnie już prawie koniec sesji. Jeszcze tylko jedna ocena i jestem wolnym człowiekiem.
A 13.07 wyniki rekrutacji
Mam wakacje!  🏇
Wczoraj zdałam ostatni egzamin w tej sesji i mogę sobie dziś odpocząć 😀
No i poszukać miejsca na praktyki...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 lipca 2019 10:47
tatsu piąteczka, też miałam wczoraj trudny egzamin. Co prawda z własnej woli, w ramach kursy, na który się zapisałam, ale było mega ciężko  😵 dobrze, że już po.

Z tej okazji dzisiaj robię dzień przerwy od nauki  🏇 i jutro wracam do pisania rozprawy  😵 niech to się już skończy!
Ja oficjalnie też już po sesji - wczoraj zdałam ustny włoski, w sobotę pisałam pisemny. Jeszcze czekam na wyniki, ale mogę się już rozkoszować wolnymi weekendami.
Pozaliczałam wszystko! Wszystkie te wielkie zaległości. W trzy weekendy z rzędu napisałam łącznie 6 egzaminów, 7 kolokwiów, zdałam 2 egzaminy ustne oraz wysłałam 5 esejów i 2 dokumenty z tłumaczeniami. Ah, i pracowałam od poniedziałku do piątku  🤣 Jestem niezniszczalna. Pozdawałam wszystko na piątki, czwórki plus i czwórki. Jedyna niewiadoma jeszcze to ten pisemny włoski  👀 Jeżeli go zdam, to ja nie wiem.
Chyba to pokazuje jak bardzo zależy mi na odwaleniu tego kierunku jak najszybciej i na powrocie na psychologię.
smarcik  😅 Też dziś robię sobie przerwę na odpoczynek. Co prawda wolałabym jednak coś porobić, bo do roboty coś jest zawsze, ale nie mam sił 🙁

infantil  😲 podziwiam możliwości Twojego organizmu. Mój się parę lat temu zepsuł i nie chce się już samoistnie naprawić. Z pomocą medycyny konwencjonalnej i ludowej też mu to nie wychodzi 🙁 A mogłam góry przenosić...

Fajnie, że powoli wszystkim się sesje kończą i egzaminy i inne takie przeszkadzajki w życiu 😉 Wreszcie będzie można trochę odetchnąć 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 lipca 2019 11:49
tatsu odpocznij, zasłużyłaś!  💃 ja no zamierzam z tej okazji dziś po pracy pójść na rower  😜 dalsza nauka dopiero od jutra  🏇


I jeszcze jedna pozytywna wiadomość - zaakceptowano mi artykuł w wydawnictwie, na którym mi zależało  🏇 co prawda jak wejdą w życie te zmiany punktacji to pewnie prestiż spadnie, ale cieszę się, że kolejny krok za mną (i mogę rozliczać projekt) 😅
smarcik gratki!  😅  Co tam prestiż 😉 Ważne, że dopięłaś swego 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 lipca 2019 13:20
tatsu niestety to ma duże znaczenie, bo cały system rozwoju naukowego opiera się na zbieraniu punktów.. I jak wydawnictwo spada z listy to publikowanie w nim jest bezcelowe  😵 a teraz mamy jakiś taki głupi moment, kiedy nikt nie wie, czy stare listy są jeszcze aktualne, czy już nowe, które nawet nie powstały  😵 zamieszanie straszne. No ale mogę zamknąć projekt dzięki tej publikacji, więc przynajmniej taki plus jest  😁
smarcik a to najmocniej przepraszam... starej daty jestem i moje studiowanie było nieco inne i opierało się na ciut odmiennych zasadach... mam nadzieję, że jeszcze stare listy działają i publikacja będzie miała dobre noty (w sensie punktacji).
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 lipca 2019 06:24
tatsu luzik, tak sobie tylko marudzę na te zmiany systemowe  :kwiatek: mają one swoje plusy - na przykład habilitacja będzie właśnie z publikacji. Ale mają zdecydowanie więcej minusów, w tym właśnie to zamieszanie z punktami, a dokładniej brak konkretnych list przed wprowadzeniem ustawy.. Tymczasem od pół roku obowiązują nowe przepisy odnośnie publikacji, a nie ma nowych list. Może okaże się, że za ten rok będą obowiązywać stare, a może nie..  😵

Swoją drogą wydaje mi się, że poprzedni system obowiązywał dość długo  👀 aż tak bardzo się w to nje wgłębiałam, ale ewaluacja uczelni na podstawie dorobku naukowego pracowników (czyli punktów) jest dość mocno zakorzeniona 🙂
smarcik ach, widzisz, bo ja swoje kształcenie skończyłam na magistrze, nie szłam dalej, bo jakoś nie widziałam sensu doktoryzowania się w kierunku, który studiowałam. I tak jestem zadowolona, że przez ok. 11 lat udało mi się pracować w wyuczonym zawodzie. Mogę to w dzisiejszych czasach poczytać sobie jako duży sukces, zwłaszcza, że kierunek mocno niepotrzebny 😉
Teraz "obniżam" poziom wykształcenia :P bo ciężko się gdziekolwiek załapać z mgr przed nazwiskiem 🙁 Takie czasy. Ale przekwalifikowanie ma swoje dobre strony 😀

Także trzymam mocno kciuki, żeby wszystko poszło po Twojej myśli i żeby punty ładnie się i wysoko zsumowały 😀 Tak wysoko, jak tylko się da 😀
Z tą ustawą jest o tyle śmiesznie, że na mojej uczelni nic nie wiadomo o szkole doktorskiej na kolejny rok akademicki 2019/2020. No i tak sobie myślę codziennie, otworzą, czy nie otworzą  😵. Zawsze tak jest, jak mi na czymś zależy  😁...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 lipca 2019 10:33
Naturalsi a to nie jest trochę tak, że uczelnia wie, tylko nie komunikuje? U mnie tak jest - wiemy, że nie otworzymy, ale studenci chyba nie wiedzą, bo żadnej oficjalnej informacji nie było. Nie otworzymy bo nie spełniamy wymagań  🙁

tatsu dziękuję  :kwiatek: z ciekawości - czym zajmowałaś się wcześniej? Bo teraz wiem, że robisz technika weterynarii  🙂swoją drogą ja trochę żałuję, że nie skończyłam technikum zamiast liceum, ale "w moich czasach" była jakaś straszna nagonka na takie szkoły  🤔wirek:
Naturalsi też tak mam, że im bardziej mi zależy, tym więcej kłód pod nogi mi Los narzuca 😉

smarcik już zaspokajam ciekawość: robiłam studia pedagogiczne ze specjalizacją bibliotekarstwo i przez długi czas pracowałam w szkolnych bibliotekach 🙂 Było miło, ale się skończyło, bo nie chciało mi się robić awansu zawodowego i kolejnych podyplomówek, by być nauczycielem do 4-5 przedmiotów (oszczędność dla szkoły -> jeden etat - cztery przedmioty). Starczyła mi jedna podyplomówka, która była okropną porażką. Straszna strata pieniędzy, czasu i nerwów 🙁
Parę lat temu "obniżyłam" poziom wykształcenia do technika masażysty i już niemal z marszu pracuję w nowym zawodzie 😀 I bardzo sobie chwalę, choć wcale nie jest tak łatwo, bo nie mam zatrudnienia w gabinecie rehabilitacyjnym z NFZetem (tam chcą głównie fizjoterapeutów, a nie "czystych" masażystów), tylko na zleceniu w prywatnym gabinecie. I jak ktoś się zgłosi na masaż, to mam robotę, a jak nie - to mam wolne. Oczywiście ilość godzin spędzonych w pracy przekłada się na wysokość wypłaty pod koniec miesiąca. Jednak w moim obecnym stanie psycho-fizycznym, jest to najlepsze rozwiązanie.
A technika weterynarii robię już na zupełnym luzie, żeby pogłębić swoją wiedzę o chorobach zwierząt i pomocy im w takich przypadkach. Dostaję od czasu do czasu bidy pod opiekę (papugi, króliki, psy) i chcę się nimi zajmować jak najlepiej, żeby miały najwyższy komfort życia. No i móc im szybko pomóc przy nagłym załamaniu zdrowia, co się przy chorych zwierzakach zdarza dość często 🙁
Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość 😀
Cofam każde dobre słowo, które powiedziałam o SWPSie. KAŻDE.
Nienawidzę tej uczelni.
Pożegnamy się o rok za wcześnie. Nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie jak widać.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
10 lipca 2019 16:04
infantil co się dzieje?  🙁
emptyline   Big Milk Straciatella
11 lipca 2019 06:34
infantil, o nie co się stało? Tak dobrze już było?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 lipca 2019 07:02
infantil, ja tam się nie dziwie. Na szczęście został mi już tylko jeden egzamin (fajnie mieć sesje do połowy lipca i zaczynać kolejny rok w połowie września) i jeden semestr.
Dostałam wczoraj maila od głowy mojej katedry o treści, że za chwilę będę mieć wpisane 2 z łaciny, bo nie uzyskałam odpowiedniej ilości punktów z egzaminu i że muszę poprawiać cały moduł w przyszłym roku (łacina+akwizycja. akwizycję mam zdaną na 5, ale wchodzą w jeden moduł  🙄 ). Oczywiście brak możliwości drugiego terminu, bo drugi termin tego zaliczenia już był. Od 3 tygodni miałam w systemie informację, że mam łacinę zdaną na 4. Oczywiście próby wyjaśnienia tego z prowadzącym oraz z moją opiekunką kierunku niczego nie dały, bo kontakt był zerowy.
Ok. Nie było mnie przez cały semestr na uczelni (na łacinie nie byłam ani razu). Ok. Podeszłam do mojego miliona zaliczeń z podejściem, że któreś może mi nie pójść. Ok, byłam gotowana na drugie terminy  - ale właśnie, na drugie terminy. A nie na jakiś cyrk, że o ocenie dowiaduję się po drugim terminie i jestem stawiana przed faktem, że mam moduł do poprawienia i na dodatek nikt nie raczy mi nic wyjaśnić.
Ta sytuacja bardzo wiele mnie kosztowała, bo nie jestem w psychicznym stanie dźwigać mojego normalnego życia a co dopiero jeszcze studiów. Po tym jak zaliczyłam WSZYSTKO w jakiś niemożliwy sposób i już myślałam, że mam to z głowy i zacznę 3 rok - spadła na mnie ta sytuacja i kosztowała mnie o wiele za dużo. I postanowiłam postawić jednak na swoje zdrowie psychiczne a nie wykształcenie, bo ja nie umiem i nie mam siły już tego dźwigać, po prostu. Więc postanowiłam o rezygnacji ze studiów, bo doskonale się znam i wiem, że z pewnych powodów nie poprawiłabym tego modułu za rok.

Po czym w nocy dostałam maila od góry-mojego-kierunku o treści +/- "proszę potraktować moje poprzednie wiadomości jakby ich nie było. moduł zaliczony". I po chwili w systemie ponownie 4.
Dosłownie poczułam się jak "hehe, jednak cofam". Szkoda, że to co ja przeżyłam i do jakiego stanu się wczoraj doprowadziłam, to moje.

I tak, wiem, że pomyłki się zdarzają.
Wiem że takie sytuacje nie są DRAMATEM.
Wiem że to nawet nie jest PROBLEM.

Ale ja mam taką konstrukcję psychiczną i jestem w takiej kondycji, że nie udźwignęłam tego.
I mimo że mam to zdane i wszystko inne też (chyba, czekam nadal na wyniki włoskiego),  to raczej poważnie rozważam rezygnację.
infantil no to sobie ostro pojechali  😫
Może jeszcze za wcześnie na rezygnację? Ale to Ty najlepiej wiesz, czy dasz radę ciągnąć to dalej, czy nie ma takiej opcji. Trzymam kciuki, żeby było jak najlepiej dla Ciebie 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
11 lipca 2019 12:10
Oni pewnie wysyłają to co mają w systemie i tyle, nie patrzą czy to jest prawda czy nie, niestety - procedury administracyjne  🙁

infantil ale Ty zdałaś tę łacinę na 4? I uczelnia niesłusznie usunęła to z systemu? Współczuję, stresująca sytuacja  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się