Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Jest firma, która sprzedaje jakiś prawie bezwartościowy szuwaks, za spore pieniądze opierając się na agresywnej reklamie.
Tak. MLM w czasach kryzysu ekonomicznego to standardowe oszustwo. Ludzie w dzisiejszych czasach nie maja pracy, albo maja taka prace, z ktorej nie moga wyzyc. Wiec lapia sie na wyjazdy na farme/budowe do Irlandii, gdzie glodzeni sa jak niewolnicy, albo do Wloch/Grecji, gdzie, jako planowane barmanki, koncza w domach publicznych, z zabranymi paszportami. Bezrobocie napedza takich latwowiernych pracownikow. Przy zdrowych zmyslach nikt nie powinien miec zludzen, ze MLM to oszustwo, w ktorym uklady mafijne niewola finansowo biedakow. Podobnie dziala uzywanie slupow w zakupach nieruchomosci czy przedsiewzieciach businessowych.
MoniMoni, serio ludzie nie mają pracy? To dlaczego np. tyle stajni w całej Polsce szuka i nie może znaleźć stajennych, instruktorów czy luzaków, na wielu sklepach wiszą ogłoszenia "dam pracę"?
Nie wiem co to MLM, ale popularność w mediach , czy też bycie twarzą firm branżowych ułatwia namawianie do wejścia w taki interes 🙁

Gaga "kreowanie na osobę publiczną" - w porządku! Ale serio trzeba od razu takim mięsem rzucać...? To takie po ludzku słabe.

Proponuję nie używać pojęć, których nie rozumiesz. Totalnie nikt tu mięsem nie rzucał  🤔wirek:
_Gaga, bo ci którzy nie mają pracy to:
- dwie lewe ręce
- nie chce mi się
- nie opłaca mi się nawet z domu wychodzić
- Państwo da
- skończyłam studia i takiej pracy nie będę robić

Kto chce pracować to znajdzie pracę.
[quote author=MoniMoni]Ludzie w dzisiejszych czasach nie maja pracy, albo maja taka prace, z ktorej nie moga wyżyc. Wiec lapia sie na wyjazdy na farme/budowe do Irlandii, gdzie glodzeni sa jak niewolnicy, albo do Wloch/Grecji, gdzie, jako planowane barmanki, koncza w domach publicznych, z zabranymi paszportami. [/quote]

Mam sąsiada - mechanika i spawacza. Od 15 lat bezrobotny, bo łatwiej mu było żyć i pić z emerytury matki i renty babki, niż brać się do roboty. Często miauczał, że nie ma kasy, ale jak mu proponowałem robotę, to się albo nie pojawiał, albo robotę porzucał - mimo, że zawsze chciałem mu dać tyle, ile sobie za daną pracę zażyczył. Drugi egzemplarz mieszka naprzeciwko - jego nie stać nawet na podjęcie się najprostszej pracy. Jak ostatnio dostał ode mnie szpadel w celu wykopania odpłatnie płytkiego rowu obok placu do jazdy, to przyszedł po 9-tej, a o 10-tej już narąbany uwalił się i chrapał aż do 16-tej, po czym się dziwił, że nie mam ochoty z nim więcej gadać. To właśnie są przedstawiciele najliczniejszego pozdbioru tych, co to "w dzisiejszych czasach nie mają pracy".

Za to córka znajomej właśnie siedzi w Stanach. 2 miesiące popracowała jako pomoc "przynieś-wynieś-pozamiataj" na obozie dla amerykańskich dzieciaków, a teraz rusza na kolejny miesiąc zwiedzać ów kraj za zarobione tam pieniądze. Stać ją na bilety lotnicze, wynajęcie samochodów itd. mimo, że jako "pierwszorazowa" pracowała tam za najniższą stawkę. Czy tak wygląda los barmanki-niewolniczki z podrzędnego burdeliku ?

Wypowiadasz się autorytatywnym tonem o rzeczach, o których nie masz pojęcia.

[quote author=dobby]_Gaga, bo ci którzy nie mają pracy to: (...)[/quote]

No i podstawa: 500+ 🙂
_Gaga, nooo, często też dlatego, że pensje są najniższe, a MLM kusi sporą kasą.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 lipca 2019 09:52
Dance Girl,  to mnie właśnie przeraziło w poście eterowej „jakieś mało ważne papiery”. 
Pani Bożu. Nie ma mało ważnych papierów :/ ale dokładnie. W szkole nie ma podstaw prawa, nie ma ekonomii, za to jest zyliard godzin religii katolickiej.
Mógłby mi ktoś na piv napisać o co chodzi z tą sprawą dotyczącą Eterowej, bo co prawda nie ma Etera ale chciałbym podbić jedną z licytacji treningu która jest do dziś, lecz teraz po przeczytaniu postów na forum nie wiem czy nie lepiej zapłacić gdzie indziej mniej pomijając tą zbiórkę. Z góry dziękuję :-)
MoniMoni, czy ty mieszkasz w kraju o skrócie PL i kierunkowym telefonu +48? Stolicą jest Warszawa? Jeśli tak, to spieszę Cię poinformować, że na dzień dzisiejszy w kraju tym brakuje ludzi do podstawowych prac. Luki są wypełniane ludźmi z Ukrainy. Pozostali albo pracują, albo szukają aktualnie lepszej pracy niż mieli albo im się nie chce z wyboru.

MLM wabi po prostu dużym zyskiem przy małym wkładzie pracy.

My kryzysu ekonomicznego nie mamy. JESZCZE ... za chwile będzie jak budżet nie wytrzyma łapówkarstwa politycznego dla narodu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 lipca 2019 10:29
daroufo, jest wszystko w tym temacie.

MLM jest dla ludzi, którzy chcą zarobić kokosy, ale się wcale nie narobić.
[quote author=budyń link=topic=80308.msg2880824#msg2880824 date=1564214506]
_Gaga, nooo, często też dlatego, że pensje są najniższe, a MLM kusi sporą kasą.
[/quote]
Już myślałam, że tylko ja zauważam tę stronę medalu... Jasne, praca jest, ale za jaką kasę? Sama jestem ledwie po studiach, szukam, rozglądam się, pracuję i... mogłabym co najwyżej wegetować za 80% pensji oferowanych na rynku.
Wypłata dla stajennego w moim regionie? Z jakieś 2000 na czarno. Jeźdźcy również robią na czarno, za tę samą kasę. Ludzie nie pracują, bo RZECZYWIŚCIE w naszym państwie się to nie opłaca. Przy polskiej wysokości podatków, inflacji, cenach benzyny czy transportu zbiorowego (jakoś trzeba do tej pracy się dostać), praca naprawdę się NIE opłaca. Najniższa krajowa nie pozwala na przeżycie samotnej osobie, o ile nie ma ona własnego lokum. To nie jest nawet kasa pozwalająca wegetować, ona nie daje nawet tyle. Socjal w Polsce jest chory, ogromny w porównaniu z innymi państwami, natomiast podatki są tak horrendalne dla osób chcących pracować, że to się po prostu nie kalkuluje. I nie, nie jestem roszczeniową małolatą, która chce 5 tysięcy na rękę od razu po studiach, nie skończyłam też żadnego z "bezrobotnych" kierunków. A jednak mam problem. Tak, mogłabym iść do pracy do stajni, ale kasa proponowana na takich stanowiskach, które sprawdzałam, jest zwyczajnie niewystarczająca dla mnie do przeżycia.
Gadanie, że praca jest i czeka na człowieka mnie trochę mierzi, bo niewiele osób myśli o tym, jaka to praca... Skończyły się czasy, że jak ktoś chce i rzetelnie pracuje, to wystarczy, żeby mieć godne życie. Godne, nie na wysokim poziomie. Teraz ludzie chcą, pracują i zapożyczają się u rodziców/dzieci/znajomych, bo ich nie stać, żeby związać koniec z końcem. I dlatego desperatów, którzy będą chcieli spróbować swoich sił w takiej piramidzie jest i będzie coraz więcej.

Dance Girl, ale dlaczego ci Ukraińcy tu przyjeżdżają? Bo ta kasa, która nie pozwala przeżyć w PL, na Ukrainie jest o wiele większą kasą w codziennym życiu. Ci Ukraińcy nie mają tutaj nic, często jako dodatek do pracy mają lokum z łóżkiem i łazienką i oprócz wyżywienia się najtańszym kosztem, nie wydają ani złotówki. Jedyna dziura zatrudnienia, jaką na ten moment widzę, to budowlanka. Ceny robót budowlanych, w tym postawienia domu w 2 lata wzrosła o... 20%. I rzeczywiście nie ma komu robić, mimo że wynagrodzenie jest adekwatne. Ale poza sektorem budownictwa jak żyję (a żyję krótko, prawda), nie spotkałam się z tym, żeby oferta pracy za sensowną kasę (powtarzam, sensowną, nie z kosmosu wziętą) długo czekała na swojego człowieka.

EDIT: Literówka.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 lipca 2019 10:37
To MLM to mi się kojarzy z wciskaniem starszym garnków wartych 100 zl za 2000 i na kredyt w jakimś dziwnym "banku"
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 lipca 2019 10:46
safie,  tutaj sprzedawali ściereczki za 3 tysiące 😀
Sivrite, pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić. Ja zatrudniam ludzi po studiach i jak słyszę co mają do zaoferowania i jakie równocześnie wymagania to mi ręce opadają. A wierz mi, płacę niemało.

Być może jestem skażona tym, że dorastałam w stanie wojennym i na dzień dzisiejszy widzę ten kraj zupełnie innym niż pamiętam z dzieciństwa. Może również dlatego, że po studiach schowałam ambicję do kieszeni i jak nie mogłam robić tego co chciałam za sensowne pieniądze to się przekwalifikowałam i robiłam to co było do roboty. Po studiach ekonomicznych z dwoma językami byłam dwa lata sekretarką parzącą kawę za nędzne grosze byle się dostać do „środka” firmy w której chciałam pracować. Wierz mi, moja pensja nie była imponująca ale nie narzekałam bo wierzyłam, że jak zbuduję jakiekolwiek podstawy to mi się uda. A na studiach za granicę nie jeździłam na Erazmusa - tylko kroić kapustę i cebulę jako pomoc kuchenna. Wiec jak widzę jakie teraz ludzie mają możliwości i jakie wymagania i jakie problemy to mi wszystko opada.

Dodam tylko, że za jazdę konną nie płaciłam nigdy jako dziecko, bo moich rodziców nie było stać. Od 13 roku życia pracowałam w stajni przerzucając widłami gnój i nosząc koniom wodę w wiadrach. O własnym koniu nie marzyłam nawet bo marzyłam o tym, żeby móc kupić sobie prawdziwy bacik a nie jeździć z witką urwaną z drzewa w zwykłych gumiakach i spodniach od dresu.

Sivrite, a że zapytam - co robiłaś w trakcie studiów? Jaki kierunek skończyłaś? Bo chyba nie poszłaś na studia, aby zostać stajenną? Do tego nie trzeba studiów.
Dance Girl, moja babcia 20 lat temu była w stanie z jednej pensji utrzymać moją studiującą prywatnie mamę i mnie z siostrą. Jasne, było biednie, ale stabilnie. Wychowałam się bez kasy i naprawdę nie mam dużych wymagań. Wartość pieniądza była na zupełnie innym poziomie w porównaniu do niezbędnych wydatków, głównie jedzenia. Czytałam ostatnio państwowe badania, według których 70% osób do 30 roku życia mieszka z rodzicami lub jest przez nich w bardzo dużym stopniu wspierana finansowo. Powiedz mi, za tę nędzną na tamte czasy kasę byłaś w stanie się sama utrzymać? Po prostu rzetelnie pracując, nie ważne, co robiąc?

Dobby, skończyłam Klimatologię, która przygotowała mnie jak najbardziej do pracy w zawodzie, ale wyszło tak, że nasz kraj udaje, że nie dotyczą nas podpisane parę lat temu umowy międzynarodowe i zaraz zaczniemy płacić kolosalne kary... Co za tym idzie, nie ma dosłownie żadnej kasy na to. Plus niedawna afera z prezesem IMGW. Plus podejście naszego rządu do środowiska (Prezydent kraju oficjalnie mówiący na szczycie klimatycznym, że palenie węglem to przyszłość etc.). A, i plus to, że IMGW zostało przerzucone z jednego Ministerstwa do drugiego, więc oba próbują się nie przyznawać. 🙂 Takie tam sprawy... Nie, bycie stajenną rozważałam tylko na czas unormowania się tego bajzlu.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
27 lipca 2019 11:11
Sivrite nieprawda. Patrząc na to jacy ludzie teraz szukają pracy to widzę coraz więcej młodych roszczeniowych, którzy chcą zarabiać dużo, robić mało bez jakiegokolwiek doświadczenia i minimum wysiłku. Jasne trzeba się cenić ale realnie, dla pracodawcy nie jest się ósmym cudem świata jak dla rodzica a coraz więcej produkujemy roszczeniowych egocentryków.

Patrząc po znajomych, którzy zdecydowali się na pracę w stajni to wiedzie im się bardzo dobrze, a siedzimy w jeździeckim grajdole.
Sivrite nieprawda. Patrząc na to jacy ludzie teraz szukają pracy to widzę coraz więcej młodych roszczeniowych, którzy chcą zarabiać dużo, robić mało bez jakiegokolwiek doświadczenia i minimum wysiłku. Jasne trzeba się cenić ale realnie, dla pracodawcy nie jest się ósmym cudem świata jak dla rodzica a coraz więcej produkujemy roszczeniowych egocentryków.

Patrząc po znajomych, którzy zdecydowali się na pracę w stajni to wiedzie im się bardzo dobrze, a siedzimy w jeździeckim grajdole.

Pamiętaj, że ci roszczeniowi lenie często robią opinię też tym chcącym pracować. Plus, według np. mojego poprzedniego pracodawcy, 2000 na rękę za pracę w biurze, plus w terenie, z odpowiedzialnością za ważne papiery, mające być dowożone na konkretną godzinę to roszczeniowość. 🙂 Na czarno, bo moje pytania o umowę też były roszczeniowe.
Sivrite, pierwsza moja możliwość pracy zgodna z kierunkiem studiów była 480 zł brutto w 1997 roku. Kolejna 1000 zł brutto. Z tego powodu zdecydowałam się zostać sekretarką za 1000 zł netto. Mój mąż nie miał stałej pracy ale zarabiał jakieś 700 zł netto. Więc we dwójkę mieliśmy 1700. NA DWIE DOROSŁE OSOBY Z tego 300 szło na konia a za resztę musieliśmy żyć bo rodzice nam nie pomagali nie aprobując naszego związku. Do pierwszej pracy na etat jako sekretarka poszłam na koniec 4 roku studiów bo nie miałabym co jeść w wakacje. Mój lokalny sklep po 17😲0 przeceniał produkty z kończącą się datą ważności. Dlatego byliśmy w stanie się w miarę wyżywić.
Sivrite, pierwsza moja możliwość pracy zgodna z kierunkiem studiów była 480 zł brutto w 1997 roku. Kolejna 1000 zł brutto. Z tego powodu zdecydowałam się zostać sekretarką za 1000 zł netto. Mój mąż nie miał stałej pracy ale zarabiał jakieś 700 zł netto. Więc we dwójkę mieliśmy 1700. NA DWIE DOROSŁE OSOBY Z tego 300 szło na konia a za resztę musieliśmy żyć bo rodzice nam nie pomagali nie aprobując naszego związku. Do pierwszej pracy na etat jako sekretarka poszłam na koniec 4 roku studiów bo nie miałabym co jeść w wakacje. Mój lokalny sklep po 17😲0 przeceniał produkty z kończącą się datą ważności. Dlatego byliśmy w stanie się w miarę wyżywić.

Mieszkanie na wynajmie, czy swoje? Bo to robi ogromną różnicę. Plus drugą ogromną robi życie w parze, bardzo zmniejsza się wtedy koszt zarówno mieszkanie i wyżywienia. Dla samotnej osoby nawet 3000 na rękę, jeśli musi wynająć mieszkanie, to jest teraz mało. A przypominam, że minimalna krajowa to połowa tego...
Chyba nie ma co porównywać tych czasów, rzeczywiście mamy teraz większe możliwości, ale też o wiele droższe życie w porównaniu do pensji niż kiedyś. Nie jestem w stanie tego zrównać, nie wiem, czy się nawet da. Wśród nich znajomych mam i nierobów i osoby pracujące, które na wyprowadzkę od rodziców nie są i długo nie będą sobie w stanie pozwolić, stanowczo nie ze względu na rozrzutność. Nie bronię osób topiących pieniądze w MLM, ale też poniekąd ich rozumiem, bo start dla młodych w tych czasach jest naprawdę nie do pozazdroszczenia.
Sivrite, pracuję od 23 lat, mam 2 konie i spore, ciężko sprzedawalne mieszkanie z mega wysokim czynszem (1100 zł). Jestem sama od kilku lat. Poza dwoma końmi, ostatnie 2 lata mocno wspomagałam finansowo mojego tatę, który był chory onkologicznie. Niestety pomimo starań, przeogromnych środków finansowych i leczenia, taty nie ma ze mną od ponad pół roku, za to przypominają mi o nim cudowne wspomnienia, zdjęcia i raty przeogromnego kredytu na leczenie. Mama nie żyje od wielu lat. Więcej bliskiej rodziny nie mam. Radzę sobie a nie zarabiam dużo więcej, niż te 3000 na rękę. Powiedziałabym, że "mało więcej". Koni chętnie bym się pozbyła, ale jedno to 21 letnia klacz od kilku lat na emeryturze, z rozwalonymi totalnie międzykostnymi. Drugi to 16 letni wałach bojący się własnego cienia - ani to do rekreacji ani do sportu. Handlarzowi nie sprzedam. Poza tym teraz to moja jedyna rodzina 🙁
Fakt, że muszę dorabiać i bywa mi mega ciężko, ale bez przesady.
Dodam, że znam 2 języki ,skończyłam 2 kierunki studiów i pracuję w dużej firmie na odpowiedzialnym stanowisku. Po studiach sprzedawałam cegły w hurtowni budowlanej, przez pierwszy rok na czarno. Miałam jachty budować (stąd kierunek: przetwórstwo tworzyw sztucznych), ale coś poszło nie tak i ... sprzedawałam cegły, bo trzeba było żyć z czegoś przecież. Nie stać mnie było wtedy nawet na czynsz, ale rodzice pomagali. Nie było czasu dorabiać, bo pracowałam "8 godzin" od 8 do 18, w soboty do 16... Ale pracowałam, nie marudziłam że studia, kwalifikacje, języki...  🏇 Również jak słyszę dziś ludzi po studiach, których jedyną umiejętnością jest , nie - którzy nie mają żadnych umiejętności i najczęściej - doświadczenia, to mi wszystko opada.
Jako sędzia też zaczynałam jako wolontariusz aby się nauczyć. Dziś mam papiery i stawkę FEI, ale te 20 lat temu jeździłam za darmo na zawody i totalnie nie miałam z tym problemu. Ba, cieszyłam się że nie muszę płacić na naukę.

Edit. I nie , teraz nie ma bezrobocia. Jest 500 + i tumiwisizm, oraz mamtowdupizm. Ale bezrobocia zdecydowanie nie ma. Ani głodowych stawek. Sama, gdyby nie konie i tatowy kredyt żyłabym teraz na prawdę jak księżniczka 😉
_Gaga, przede wszystkim współczuję straty Taty.
W dużym stopniu identyfikuję się z tym, co napisałaś i sporo z tego znam z własnego doświadczenia.
Ale w tej dyskusji o możliwościach, roszczeniach, pracowitości i tumiwisizmie nasuwają mi się dwa pytania o szczegóły. Są to pytania z serii "zaglądanie do portfela", ale moim zdaniem istotne dla tematu.
To mieszkanie... kupowałaś? A konie? Samochód?

Nie oczekuję odpowiedzi, bo to są jednak bardzo prywatne sprawy każdego z nas.
Ale z mojego doświadczenia wynika, że życie rzadko bywa zero-jedynkowe i w sumie nie jest fair ocenianie innych / ich sytuacji jeden do jednego do swojej.

To jest wielka niedpowiedziana takich rozmów o pieniądzach, finansach, zaradności, rozrzutności, priorytetach. I chyba takie rozmowy nigdy nie mają dobrego zakończenia. Bo trzeba by było naprawdę wywlec się do podszewki przed wszystkimi z całego swojego życia, by inni mieli pełny ogląda na rzeczywistą sytuację i wszystkie czynniki. 
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
27 lipca 2019 12:54
Siwvrite na czarno czy na umowę zlecenie?

Start dla młodych jest jak najbardziej dobry tylko czasy mamy takie że ten start powinien nastąpić najpóźniej po maturze w formie jakichkolwiek prac dorywczych nie po studiach.

Ascaia żeby kupić mieszkanie trzeba pracować, jak komuś się nie opłaca to tym bardziej mieszkania nie kupi i być może ten wiek usamodzielniania się przesunął się na po 30 ale wciąż tyczy się osób, które chcą pracować i zarabiać, często zaczynali od naprawdę kiepskiej pracy i marnych zarobków.
[quote author=Dance Girl link=topic=80308.msg2880848#msg2880848 date=1564222769]
Sivrite, pierwsza moja możliwość pracy zgodna z kierunkiem studiów była 480 zł brutto w 1997 roku. Kolejna 1000 zł brutto. Z tego powodu zdecydowałam się zostać sekretarką za 1000 zł netto. Mój mąż nie miał stałej pracy ale zarabiał jakieś 700 zł netto. Więc we dwójkę mieliśmy 1700. NA DWIE DOROSŁE OSOBY Z tego 300 szło na konia a za resztę musieliśmy żyć bo rodzice nam nie pomagali nie aprobując naszego związku. Do pierwszej pracy na etat jako sekretarka poszłam na koniec 4 roku studiów bo nie miałabym co jeść w wakacje. Mój lokalny sklep po 17😲0 przeceniał produkty z kończącą się datą ważności. Dlatego byliśmy w stanie się w miarę wyżywić.

Mieszkanie na wynajmie, czy swoje? Bo to robi ogromną różnicę. Plus drugą ogromną robi życie w parze, bardzo zmniejsza się wtedy koszt zarówno mieszkanie i wyżywienia. Dla samotnej osoby nawet 3000 na rękę, jeśli musi wynająć mieszkanie, to jest teraz mało. A przypominam, że minimalna krajowa to połowa tego...
[/quote]

Ale po co student zaraz po studiach potrzebuje mieszkanie? To mieszkanie w dwójkę z koleżanką już jest przereklamowane? Chociaż szczerze to ja nie wiem jak zaraz po studiach, nawet na wynajmowanym całym mieszkaniu może nie przeżyć za 3000 zł.
No i nie odpowiedziałaś na moje pytanie - co robiłaś w trakcie studiów?
Sivrite, jeśli chodzi o MSM to zasadnicza zasada jest taka, że nikt nie jest na to ”skazany” tylko ludzie sami podejmują decyzję. Niestety nie mają w sobie zdroworzsądkowej ostrożności - łatwy i duży zarobek to zarobek obarczony dużym ryzykiem. To tak jak z graniem na forexie. Zarabiają jedynie pośrednicy i naganiacze, którzy pokazują jak to się na tym dorobili. Docelowo zwierzyną łowną nie są klienci kupujący te szuwaksy tylko sprzedawcy.

Rozmawiałam jakiś czas temu z moją koleżanką z pracy, która rzeczywiście zrobiła bardzo dużą karierę. Ona nie była sekretarką, tylko po prawie na UW poszła pracować do Call center na słuchawkę. Obrabiała windykacje w jakiejś firmie telekomunikacyjnej. Potem dostała się do działu prawnego w tej samej firmie. Poszła tam, żeby mąż mógł skończyć studia i zrobić doktorat bo na słuchawce płacili lepiej niż aplikantom. Szczególnie na windykacji bo tam są najgorsze rozmowy.

Rozmawiałam z tą koleżanką, bo jej się zwierzyłam, że bo zadzwoniła do mnie bratanica, która skończyła geologię i nie chciało jej się latać po polach. Zaproponowałam jej, ze załatwię jej pracę w Call Center. Stwierdziła, że to dla niej za ciężka i za bardzo stresująca praca i za mało hajsu płacą. A na zmiany to już w ogóle nie będzie pracowała, bo co to za życie.
[quote author=_Gaga link=topic=80308.msg2880809#msg2880809 date=1564203696]
MoniMoni, serio ludzie nie mają pracy? To dlaczego np. tyle stajni w całej Polsce szuka i nie może znaleźć stajennych, instruktorów czy luzaków, na wielu sklepach wiszą ogłoszenia "dam pracę"?
Nie wiem co to MLM.
[/quote]
Mysle o pracy, z ktorej mozna wyzyc. I to wyzyc nie pod mostem. Badzmy realni. Od 2008 panuje na calym swiecie wielki kryzys ekonomiczny. A "praca dla Ukraincow" w PL jest taka, ze wywozi sie ich chorych, z zakladu pracy, zeby umarli w lesie. Jesli to nie jest dla was kryzys ekonomiczny, to nie zrozumiemy sie nigdy.
https://en.wikipedia.org/wiki/Multi-level_marketing
Biczowa,
"żeby kupić mieszkanie"
No, napisałaś oczywistą oczywistość. 😉 I tak nie bardzo wiem do czego Twoja wypowiedź ma dążyć.

Zadałam Gadze takie pytanie, bo z mieszkaniami czy innym dobytkiem bywa w życiu różnie. Na całe szczęście w życiu występuje zjawisko, które można by nazwać "opieką pokoleniową". Dobre i normalne zjawisko, które na ogół nie idzie w przegięcia tylko jest naturalną koleją rzeczy.
MoniMoni, czy ty mieszkasz w kraju o skrócie PL i kierunkowym telefonu +48? Stolicą jest Warszawa?
Nie. 30 lat temu, zaraz po skonczeniu studiow, opuscilam PL. Stolice mam w Washington, DC.
[quote author=_Gaga link=topic=80308.msg2880809#msg2880809 date=1564203696]
MoniMoni, serio ludzie nie mają pracy? To dlaczego np. tyle stajni w całej Polsce szuka i nie może znaleźć stajennych, instruktorów czy luzaków, na wielu sklepach wiszą ogłoszenia "dam pracę"?
Nie wiem co to MLM.

Mysle o pracy, z ktorej mozna wyzyc. I to wyzyc nie pod mostem. Badzmy realni. Od 2008 panuje na calym swiecie wielki kryzys ekonomiczny. A "praca dla Ukraincow" w PL jest taka, ze wywozi sie ich chorych, z zakladu pracy, zeby umarli w lesie. Jesi to nie jest dla was kryzys ekonomiczny, to nie zrozumiemy sie nigdy.
https://en.wikipedia.org/wiki/Multi-level_marketing

[/quote]

MoniMoni, ilu Ukraińców zatrudniasz? Czy opierasz się po prostu na tym co Fakt napisze? Ja zatrudniam kilka osób z Ukrainy. Mogę pisać z własnego doświadczenia.

Jako magister ekonomii w sprawie tego kryzysu ekonomicznego się nie wypowiem bo tylko mogę  😵

Czyli nie ma Cię w Polsce od 30 lat? Znaczy nie masz tak naprawdę pojęcia jak tu wygląda życie i to widać.
[quote author=_Gaga link=topic=80308.msg2880852#msg2880852 date=1564225212]
Edit. I nie , teraz nie ma bezrobocia. Jest 500 + i tumiwisizm, oraz mamtowdupizm. Ale bezrobocia zdecydowanie nie ma. Ani głodowych stawek. Sama, gdyby nie konie i tatowy kredyt żyłabym teraz na prawdę jak księżniczka 😉
[/quote]
Tyle, że moje pokolenie jest uważane za leniwe i roszczeniowe już parę więcej lat niż 500+ istnieje. 🙂

Siwvrite na czarno czy na umowę zlecenie?

Start dla młodych jest jak najbardziej dobry tylko czasy mamy takie że ten start powinien nastąpić najpóźniej po maturze w formie jakichkolwiek prac dorywczych nie po studiach.

Ascaia żeby kupić mieszkanie trzeba pracować, jak komuś się nie opłaca to tym bardziej mieszkania nie kupi i być może ten wiek usamodzielniania się przesunął się na po 30 ale wciąż tyczy się osób, które chcą pracować i zarabiać, często zaczynali od naprawdę kiepskiej pracy i marnych zarobków.

Na czarno.
O pracach dorywczych można mówić w dużych miastach. Chyba, że jest się facetem, to do układania kostki można iść w wakacje praktycznie gdziekolwiek. Ale tak się składa, że nie każdy student ma możliwość złapania prac dorywczych, bo nie wszędzie takie są. U mnie przez dwa lata, jak pytałam, to nawet w Macu nie szukali nikogo, bo mieli obłożenie. Z wykształceniem wyższym nie mogę nawet iść do Biedronki, bo oni z wyższym nie biorą. Przy moich dojazdach nie mogłam sobie pozwolić na więcej niż paręnaście godzin w tygodniu i takich ofert poza dużymi miastami po prostu nie znajdziesz. Ale jak się chce, to pewnie się znajdzie, nie...?

Rozmawiałam z tą koleżanką, bo jej się zwierzyłam, że bo zadzwoniła do mnie bratanica, która skończyła geologię i nie chciało jej się latać po polach. Zaproponowałam jej, ze załatwię jej pracę w Call Center. Stwierdziła, że to dla niej za ciężka i za bardzo stresująca praca i za mało hajsu płacą. A na zmiany to już w ogóle nie będzie pracowała, bo co to za życie.

Zaczynam już rozumieć. Nic się nie zmieniło w roszczeniowości pokoleń, po prostu przy aktualnych możliwościach komunikacji zalewają nas informacje o takich osobach, więc uznaje się to za normalne. O naprawdę wielu rzeczach nie rozmawiało się w epoce przed Internetem, to nie znaczy, że nie istniały. W Twoim pokoleniu nie było leni, żyjących na garnuszku rodziców do 45 roku życia? Byli. Tylko nikt o nich nie pisał.

Ale po co student zaraz po studiach potrzebuje mieszkanie? To mieszkanie w dwójkę z koleżanką już jest przereklamowane? Chociaż szczerze to ja nie wiem jak zaraz po studiach, nawet na wynajmowanym całym mieszkaniu może nie przeżyć za 3000 zł.
No i nie odpowiedziałaś na moje pytanie - co robiłaś w trakcie studiów?

To jak w końcu, mieszkanie z rodzicami/koleżanką, czy korzystanie z naszych cudownych "możliwości" i wyjeżdżanie? Bo wtedy jest Ci potrzebne mieszkanie, jeśli chcesz się przeprowadzić za pracą, co dają Ci możliwości XXI wieku. Po co komuś mieszkanie...?
Odpowiedziałam częściowo na to pytanie na początku posta. Dorabiałam 2 razy przy koniach i raz przy praktykach, czyli to, co mogłam. Chociaż według niektórych na pewno mogłam i 10 razy więcej, tylko mi się nie chciało.

EDIT: To jest moja prywatna opinia jako osoby z tego pokolenia, które wszyscy uważają za to leniwe, złe i niedobre. Nigdy nie wtopiłam żadnej kasy w takie szemrane interesy, bo uważam, że na pieniądze powinno się normalnie pracować, a nie próbować zdobywać na lewo, kosztem innych. Ale jak czytam, jaka to jestem roszczeniowa, bo nie chcę pracować za 2 000 na rękę, gdy moje zwyczajne koszty utrzymania wynoszą więcej, to mnie krew zalewa. Miałam możliwość odmawiania takiej pracy ze względu na rodzinę swojego chłopaka, ale młodzi biorą takie prace, żeby w trakcie szukania czegoś lepszego pogrążać się w długach trochę mniej niż trochę bardziej. Tak, ja naprawdę wiem, że SĄ takie osoby, które żądają kokosów od razu po studiach, ale takim osobom zazwyczaj nie zależy w ogóle na pracy. A tym, którym zależy proponuje się takie stawki, że mogą co najwyżej wegetować albo, za przeproszeniem, czekać aż dziadek/babcia się przekręcą, żeby dostać spadek.

[quote author=dobby link=topic=80308.msg2880858#msg2880858 date=1564229151]
Ale po co student zaraz po studiach potrzebuje mieszkanie? To mieszkanie w dwójkę z koleżanką już jest przereklamowane? Chociaż szczerze to ja nie wiem jak zaraz po studiach, nawet na wynajmowanym całym mieszkaniu może nie przeżyć za 3000 zł.
No i nie odpowiedziałaś na moje pytanie - co robiłaś w trakcie studiów?

To jak w końcu, mieszkanie z rodzicami/koleżanką, czy korzystanie z naszych cudownych "możliwości" i wyjeżdżanie? Bo wtedy jest Ci potrzebne mieszkanie, jeśli chcesz się przeprowadzić za pracą, co dają Ci możliwości XXI wieku. Po co komuś mieszkanie...?
Odpowiedziałam częściowo na to pytanie na początku posta. Dorabiałam 2 razy przy koniach i raz przy praktykach, czyli to, co mogłam. Chociaż według niektórych na pewno mogłam i 10 razy więcej, tylko mi się nie chciało.

[/quote]

Tylko, że podejmując pierwszą pracę całe mieszkanie nie jest ci potrzebne. Nawet przeprowadzając się za pracą, jak nie stać cię na całe mieszkanie to wynajmij pokój. W pierwszej pracy chodzi o zdobywanie doświadczenia, kontaktów, wejście w środowisko, popracuj ostro parę miesięcy i staraj się o podwyżkę, nie ma szans na rozwój to masz już jakieś doświadczenie i szukasz nowej pracy za lepszą kasę. A jeśli w trakcie studiów nie robiło się nic (albo prawie nic) to studia nie zapewnią ci super płatnej pracy bo masz papierek. Sorry, ale jeśli ktoś przez okres 5 wakacji pomagał (czyli nawet nie praca) dwa razy w stajni i praktyki to trochę jesteś sobie winna.
Sama bym chyba nawet nie zadzwoniła do kandydata, który w CV ma tylko studia. Minęły już czasy kiedy papierek z uczelni otwierał bramy raju.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się