Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Ascaia, a gdzie ktoś tu napisał, że w korpo trzeba pracować po 10-12 godzin? Gdybym tak pracowała to w moim wieku bym się wykończyła po jakichś 3 miesiącach. Zresztą w firmie, w której pracuję o 16😲5 i 17😲5 (bo ludzie mają dowolność godzin w których pracują) nie da się wsiąść do windy bo każdy idzie do domu. Dodaj do tego, ze zwykle mają 4 dni w miesiącu „pracy zdalnej”. A ich 8 godzin pracy obejmuje lunch w stołówce gdzie każdy siedzi z pół godziny. Serio.

Moje zdanie jest akurat takie, że jak ktoś bez wyraźnego powodu się nie wyrabia ze swoją pracą w zadanym czasie to generalnie lepiej, żeby się przekwalifikował. Jak nie potrzebuję ludzi co siedzą w robocie po 10-12 godzin non stop bo są niewypoczęci i nieefektywni. Tak, zdarza się, że okresowo potrzebuję żeby ludzie usiedli i popracowali dłużej ale wtedy muszę im za to zapłacić albo w pieniądzu albo w czasie wolnym.

Andre, naprawdę gratuluje tak pozytywnej końcówki tej całej smutnej historii. Masz chyba po prostu pozytywne podejście do życia co procentuje. Ja wiele lat temu podjęłam w ciągu 24 godzin decyzję, żeby się przekwalifikować i nigdy tego nie pożałowałam.

Arwilla, no dokładnie w punkt podsumowałaś kwestię podejścia do pracy. Nieważne czy się zamiata stajnię, czy się jest prezesem czegośtam - ważne jest podejście.
Piłeczkę można tutaj odbijać w nieskończoność, bo są też pracodawcy, co na siłę będą szukać pracownikom zajęcia, mimo że to, co było ich obowiązkiem już wykonali. Ale przecież kto to widział, aby pracownik siedział, wszak nie za to mu placą, więc pojawia się ten felietonowy "zapierdol dla zapierdolu" 🤣 Już przerabiałam akcje "rób cokolwiek, byle klient nie widział, że siedzisz bezczynnie", albo przecieranie tej samej półki 5 razy w ciągu dnia. Albo robienie za dwie osoby po 12 godzin, bo "nie ma ruchu", a ja czasem po łokcie za*ebana cały dzień i po co mi pomocnik, sama sobie w kuchni gary umyję, warzywa skroję i nagotuję przecież 🤣
I jestem tym wspomnianym wyżej kucharzem i owszem, roboty od groma po prawdzie - ale to dlatego, że to harówa, często nieopłacalna, rotacja jest sroga. Trzeba trochę szczęścia, aby załapać się na coś sensownego, nie samą ciężką pracą do czegoś dojdziesz. A dobre miejsca są zwykle oblegane. Całe szczęście mam język i o swoje zawalczę, więc źle nie wychodzę, ale ile osób słowem się nie zająknie o jakąkolwiek zmianę?
Oj tak, też to znam, tzn RÓB COKOLWIEK. W takiej atmosferze zaczynałam swoją przygodę z pracą jako nastolatka i do dzisiaj czuję się głupio, jeśli w pracy po prostu siedzę, bo akurat nic nie ma do roboty albo swoje na daną chwilę już zrobiłam.
No ale pracodawca płaci za pracę, więc rób cokolwiek, nawet jeśli to bez sensu 😀
Miałam szczęście nie trafić na pracodawcę - tyrana. Generalnie jeśli chodzi o obowiązki nigdy nie miałam jakiegoś dramatu "do zajechania się", no może poza prowadzeniem sezonowej stajni u Strzeszynopiteka, ale tam sama sobie byłam szefem, więc generalnie sama byłam swoim tyranem, Strzeszynopitek tylko sie w głowę stukał z politowaniem 😉
Jednak zdaję sobie sprawę, że są nie fair pracodawcy. Tak mega nie fair. Że pracuje się nadal na czarno i nadal bywa, że stawki są za niskie (chociaż 3tyś zł na początek nie wydaje mi się za niską stawką). Wiem, że generalnie powinniśmy zarabiać tyle, aby nie trzeba było szukać dodatkowych zajęć. I o to wszystko w swojej firmie malutkimi kroczkami walczę. Tyle mojego, co się uda:a to premia, a to podwyżka nadprogramowa, niestety podejścia związków, które uważają że pan pracujący gracą w suszarni nawozów nie może zarabiać mniej, niż człowiek w biurze (przypominam: my w biurach siedzimy i pijemy kawę tylko) nie ułatwia walki "o swoje" 😉 I generalnie tego każdemu z Was życzę: pracy, którą lubicie za stawkę, która pozwala spokojnie żyć... I ponownie podkreślę, że warto patrzeć szerzej, niż przez pryzmat wykształcenia i marzeń. Mamy tu wiele przykładów osób, które nie pracują w zawodzie i są i spełnione i zarabiają nie najgorzej 🙂
BASZNIA   mleczna i deserowa
28 lipca 2019 14:25
Swego czasu opanowaliśmy do perfekcji z koleżanką czytanie pod biurkiem. Roboty było na 4 godziny, ale szefowa nie mogła widzieć, że siedzimy bezczynnie.... Przy czym różne sprzątania i inne też już było zrobione...
Dance Girl, hmmmm... rozjeżdżamy się płaszczyznami 😉

Przecież nie mówię o tym, że ktoś siedzi 12 godzin w pracy dla siedzenia.
Spędza tyle, lub więcej, w pracy zarobkowej, bo z jednej strony musi, a z drugiej strony stało się to społecznie premiowanie.
To niekoniecznie jest jedna praca. To wspomniane przez Ciebie korpo. Na ogół to bieganie od jednego miejsca do drugiego. Albo wracanie do domu i robienie płatnych zleceń prywatnie. Popatrz po różnych wątkach na tym forum jak ludzie żyją. Często pracując od 8 do 20. Dorabiając w weekendy, itd. Część osób robi to by w ogóle mieć na życie w wersji podstawowej. Część bo... bo wpadli w ten wyścig i/lub nawet jeśli z jednej pracy starcza im na podstawę to jednak chcą mieć hobby i ten przytoczony już "raz na rok wyjazd pod palmy".
Moim zdaniem to nie jest w porządku, że na średnio zamożny statut życiowy trzeba zapierd... tracąc przy tym często zdrowie, nerwy, nie mając czasu na porządny relaks i spokojne budowanie relacji.
I nie jest w porządku, że się z tym na tyle pogodziliśmy jako społeczeństwo, że oczekujemy tego od innych. Że pojawiła się ta presja pracy na minimum dwóch etatach, presja "no jak to nie masz nic poza etatem?", presja "no jak to nie zarabiasz w wakacje studenckie?". To nie jest ok.
Hmmm.. zasadniczo należałoby uznać, że człowiek potrzebuje wyłącznie jedzenia, dachu nad głową i dostępu do łazienki...
Jeśli wyjdziemy z takiego założenia to pewnie w małych miejscowościach dałoby radę za jakiś... 1000zł? 1500zł?

Czyli za wyłącznie 4000 zł miesięcznie utrzymujesz siebie, dziecko, męża, i 8 czworonogów? Szacun!
Ale tu znowu trzeba doprecyzować - mieszkając w domu płacisz inne opłaty niż za mieszkanie w mieście? Twoje koszty utrzymania konia to nie takie same koszty jak rozumie to 90% osób na tym forum, prawda? nie wiem czy produkujesz własne produkty żywnościowe? za to pewnie są takie koszty życia prowadząc gospodarstwo o których nie mam pojęcia (więc nie umiem o nie zapytać 😉 )


Za taką kwotę żyjemy, nadwyżki idą na remont domu, inwestycje w stajni. Ale mam dokładnie rozpisane ile na co mi idzie. Owszem nie płacę za pensjonat, ale nadal płacę za paszę, witaminy, pasze dodatkowe (stary jest na specjalnie zbilansowanej diecie dla metabolicznego), młoda po ochwacie ma robione często kopyta i na jej leczenie idą spore środki. To nie jest to co dwa konie w pensjonacie, ale też swoje kosztuje. 4 psy + 2 koty też kosztują . Kredyty, KRUS, ubezpieczenia 2 aut, domu, media, 2 telefony, internet. Jedzenie czasem swoje zrobimy np. wędliny ale to wcale nie wychodzi tanio. Tyle, że zdrowo i smacznie. Nie kupuję tanich wędlin, bo to syf, ale staram się nie marnować jedzenia. Niestety z oszczędności jemy mało ryb, owoce morze czasem jako dodatek. Mało kiedy jemy "na mieście", mało kiedy korzystamy z rozrywek kulturalnych. To co mam musi nam starczyć po prostu i kropka. Gdybyśmy wydawali więcej nie byłoby szansy np. na powolny remont domu.
Ascaia, a gdzie ktoś tu napisał, że w korpo trzeba pracować po 10-12 godzin? Gdybym tak pracowała to w moim wieku bym się wykończyła po jakichś 3 miesiącach. Zresztą w firmie, w której pracuję o 16😲5 i 17😲5 (bo ludzie mają dowolność godzin w których pracują) nie da się wsiąść do windy bo każdy idzie do domu. Dodaj do tego, ze zwykle mają 4 dni w miesiącu „pracy zdalnej”. A ich 8 godzin pracy obejmuje lunch w stołówce gdzie każdy siedzi z pół godziny. Serio.

DanceGirl to ty w jakiejś cudownej firmie pracujesz...
Ja pracuję w korpo (teraz amerykańskiej) , w kontrolingu/finansach i kiblowanie w pracy po 10-12 godzin to nie rzadkość. Zwłaszcza, jak ktoś "na górze" wymyśla robienie budżetu w środku okresu urlopowego. Albo kiedy ilość raportów i innych durnych wymysłów powala, a jednocześnie wprowadza się pierdyliard nowych systemów i baz danych  (zazwyczaj nie działających poprawnie) oraz zwalnia ludzi redukując koszty do poziomów bezzensownych. I to wszystko w hiper stresie. I w oparach absurdu...
Ale tkwię w tym, bo dobrze płacą, jest to w zasadzie jedyny pracodawca w moim mieście, a ja mam do utrzymania rodzinę (w tym dwoje dzieci), dom (7 lat budowany, bez kredytu) oraz bandę zwierzaków, w tym konia
No i nie mam na siebie pomysłu, chociaż bardzo chciałabym robić coś innego i mieć czas dla rodziny i stajni...
No bo zarabiam nieźle, ale przez ponad dwa tygodnie nie jeździłam, bo wychodziłam z pracy 19-20, a o tej porze konie wychodzą na pastwisko...
No i doła mam jak smok. I doopa rośnie. Garb też 🙁
I tak, ja nie pracuję, ja zapierdalam
Nie wiem, może jestem nienormalna?  🤔wirek:
Dziewierz - czuję się tak samo, jak juz pisalam wczesniej 😉

Moja poprzednia praca to było czesto 8-12h dziennie, a zarabialam poniżej 3 tysiecy na reke przy stanowisku kierowniczym.

Co prawda teraz mam pracę 8-16.00, ale zeby zarabiac tyle ile bym chciala musiałabym brac dodatkowe zlecenia, na ktore nie mam sily. Moje zdrowie zalezy tez od jedzenia, a przygotowanie 4-5 posilkow na następny dzien tez zajmuje sporo czasu. A gdzie odpoczynek, czas na spotkanie sie ze znajomymi czy wlasnie konie.
Dziewierz, pracuję w polskiej firmie. Pracowałam w amerykańskiej w finansach i kontrolingu przez 8 lat. Wiem i jakim bezsensownym liczeniu piszesz. Dzięki Bogu tu, gdzie jestem nikt nie wpadł na pomysł liczenia Revised Forecast w środku lata przy zaangażowaniu całej firmy. W lecie się chodzi na urlopy. Budżet jest robiony raz do roku i bez bezsensownego wyprzedzania wydarzeń czyli jest gotowy na koniec grudnia roku poprzedniego. A forecast jest liczony co miesiąc ALE tylko na poziomie przychodów i EBITDY naprawdę na grubych liczbach. Liczymy tylko to, co naszym zdaniem jest przydatne dla biznesu a nie co sobie wymyśli jakiś bubek w centrali w Huston czy innej Atlancie.

Zdarza nam się nawarstwienie pracy ale potem ludzie mają trochę wytchnienia to skracają sobie czas pracy odbierając godziny. Kiedyś płaciliśmy wszystkim za nadgodziny ale okazało się że generalnie ludzie wolą odbierać. Nie jest to zapie..ol, ale jest to jednak solidne pracowanie. Nie da się efektywnie pracować po 12 godzin dziennie non stop bo w pewnym momencie albo przestajesz myśleć logicznie albo popełniasz błędy albo tracisz motywację albo wszystko na raz.

Niemniej jednak amerykańskie korporacje w mojej okolicy oferują ludziom lepszy socjal i lepsze warunki pracy oraz niewątpliwie wyższą pensję. Myślałam że to bezsensowne tyranie po 10 godzin już się w amerykańskich firmach w PL skończyło. Nie we wszystkich krajach zresztą to jest praktyka bo pracowałam za granicą, gdzie jak pracownik miał zostać po godzinach to wywracał oczami.

W sumę bardzo dobra dyskusja, bo można poznać wiele punktów widzenia.

Moim pracownikom powtarzam, że mają u mnie spokój za rozsądną kasę, ale nie zawsze mi wierzą.
DanceGirl a nie chcesz mnie zatrudnić?    :kwiatek:
Stara już jestem, ale porządna...  😁
.
DanceGirl a nie chcesz mnie zatrudnić?    :kwiatek:
Stara już jestem, ale porządna...  😁


Miejsce pracy Warszawa
W sumie ja tak mam. Pracy na 4 godziny a 12 siedzę dla siedzenia. Rozważam zabieranie laptopa do pracy. Nigdy tego nie robiłam ale to mózg może odparować jak tyle godzin się markuje że coś się robi. Na dobrą sprawę można by było dać połowę tych godzin i te same pieniądze. Byłoby zrobione tak samo dobrze. A może i lepiej. A zadowolony pracownik trzyma się firmy rękami i nogami, i daje z siebie więcej. Ale co tam, za myślenie mi nie płacą, to siedzę cicho i robię swoje.
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
29 lipca 2019 06:03

Miejsce pracy Warszawa


Szkoda że tak daleko...
Ale chyba progi za wysokie na moje krótkie nóżki.  🙂

Mam na razie dwie propozycje pracy, więc chyba nie będzie tak źle  😎
Cricetidae, mam tak samo jak Ty, też nie lubię jak nie ma co robić w pracy. W poprzedniej pracy mieliśmy różne okresy, albo była praca pełną parą, albo przestoje. Taka specyfika projektu. O dziwo ja najlepiej funkcjonowałam jak roboty było full. Najgorszy czas dla mnie był jak przez prawie trzy miesiące nie było zleceń i siedzieliśmy na tyłkach oglądając w tym czasie filmy i czytając książki 😁
Dance Girl

No wiem...

Tak se zażartowałam...
Kurczę, z dużym zainteresowaniem przeczytałam dyskusję nt. rynku pracy. Moje wyobrażenie było tak bardzo inne, patrząc przez pryzmat mojego otoczenia... w zasadzie to mojej paczki, bo to wszystko ludzie w moim wieku (+/- dwa lata).

Ja mieszkam od zawsze na "biednym" Podkarpaciu. Może ja sama nie jestem miarodajnym przykładem, bo mam swoją działalność i to jeszcze na kontrakcie ze szwajcarską firmą, którą... ja zarządzam. Ale też doszłam do tego pracując najpierw w korpo, a na początku studiów to zaiwaniając za barem za (uwaga, uwaga) - trzy pisiont (3,5) na rękę za godzinę  😀 ktoś chętny dźwigać kegi za tą stawkę? Za 10h miałam 35 zł  😁
Ale mam przykład mojego tż, czy też szwagierki bądź szwagra (oni akurat Krk), albo nawet kuzyna (Lubelskie) i zarobki nawet pięciocyfrowe (netto!) mnie nie dziwią. Każdy inna branża (spedycja, korpo, budowlanka, kierowca).
Nie będę tutaj ferować kwotami, ale trochę mi się nie chce wierzyć, że jest tak ciężko. Ciężko to jest znaleźć w miarę inteligentnego pracownika. Podam przykład firmy, którą bardzo dobrze znam i mam historie i dane z pierwszej ręki. za 6-7 tysi na rękę jest ciężko znaleźć kogoś normalnego... Same lenie i albo te osoby udają przygłupów, albo ja już nie wiem. Nie chce się pracować. Nawet za taką stawkę, myślę, że na Podkarpaciu jest całkiem niezła. Robi się wszystko, żeby nie odpisać na ważnego maila, nie podjąć kontaktu z kontrahentem itd. A nóż widelec da zlecenie i trzeba będzie się trochę postarać  😉

Mnie werbowano wielokrotnie do jednej firmy na asystentkę prezesa z dwoma językami, oferowano 5 tysi na rękę. Myślę, że osoba bez doświadczenia by sobie dała radę na tym stanowisku. Byleby była zorganizowana i znała te dwa wymagane języki. A w zasadzie jeden, bo ang jest już taką normą i podstawą, że wymieniać go nie trzeba.

Ja tak w ogóle uważam, że żeby się dorobić to trzeba założyć firmę i zapierniczać. I cisnę mojego tżta od kilku lat, niestety on jest przywiązany do pracy na etat  👀
Nie napisałaś jeszcze ważnej rzeczy do tego wszystkiego - jakie są koszty pracowników w Polsce, bo są dramatycznie wysokie.
A z pozostałą częścią zgadzam się w całości. Aktualne jest problem ze znalezieniem pracownika, któremu się chce cokolwiek.
Niestety to prawda. Horrendalnie wysokie.
Dlatego zaczyna się kombinowanie jak u mojego poprzedniego pracodawcy typu dwie umowy itp.

Z jednej strony to słabe, że miałam kontrakt z HK  😁 ... z drugiej rozumiem totalnie pracodawców. Głupi kraj i tyle.

Ale i tak stąd nie wyjadę, kocham moją małą ojczyznę  😡
Koszty zatrudnienia, a potem jeszcze często wyszkolenia pracownika są ogromne. U nas był na przykład bardzo trudny projekt kolejowy, więc dochodziła wąska specjalizacja, to firmie opłacało się bardziej trzymać ludzi podczas przestoju, niż ich zwolnić, a potem zatrudniać nowych i ich szkolić. Szkolenie podstawowe trwało u nas około miesiąca. O w pełni wyszkolonym pracowniku można było mówić po około pół roku, o ile miał chęci. No, a z tym wiadomo różnie.
Ja to w ogóle jestem rozdarta między: przebranżowieniem swojej działalności (duże ryzyko, ogromny zapiernicz i poświęcenie, ale mnie to interesuje), a zostaniem tu gdzie jestem i poczekaniem jak się biznes (jako branża) dalej będzie rozwijał (niestety czuję się już wypalona).

Nie wiem czy warto, bo życie przecieka przez palce i może lepiej mieć mniej i żyć spokojnie...

Historia Andre - wspaniała! Naprawdę. Kobieta spawacz to chyba biały kruk? Pokazujesz, że można  😍 😅
Ja tak w ogóle uważam, że żeby się dorobić to trzeba założyć firmę i zapierniczać.


Tylko pytanie co to znaczy "dorobić się". 😉

Cały czas wychodzi mi na to, że korpo lub wybrane zawody są "właściwe".
Problem tylko w tym, że dla sprawnego działania społeczeństwa potrzebne jest multum różnych stanowisk. I to dobrze działających. Pani z przedszkola, żeby Ci z korpo mieli gdzie zostawić pociechy. Bibliotekarz. Sprzątaczka czy konserwator pracujący w szkole. Pielęgniarka. Czy instruktorzy z domów kultury. Czy tacy ludzie nie są potrzebni?
I czy nie powinni zarabiać tyle by móc się z tego spokojnie utrzymać? Czy nie powinni zarabiać tyle, by było ich stać na 5 dni wakacji w roku? 
Na ogół słyszy się "to niech zmieni pracę" - no ale czy to oznacza, że zamykamy domy kultury, biblioteki, szkoły?

 
Ascaia, może to brutalne, ale uważam, że mam większą odpowiedzialność niż Pani z biblioteki i dlatego jest taka różnica wypłaty. Co do pielęgniarek, lekarzy to uważam, że zarabiają za mało i ich praca jest więcej warta. Jednak nie ma co porównywać bibliotekarza, sprzątaczki do zawodów, do których potrzebne są studia, doświadczenie, poświęcenie, wiedza, itd.  Oczywiście nie mówię, że nie zasługują na to aby "godnie żyć", bo każdy zasługuje, ale mamy teraz tak wysokie koszty życia, że zarabiając 3tys. miesięcznie można ledwo wiązać koniec z końcem.
4 lub 5 lat temu zarabiałam niecałe 2tys zł, wynajmując mieszkanie, opłacając siebie, samochód, konia, byłam w stanie wyjść jeszcze na jakąś imprezę, obiad, kupić jakiś ciuch. Dwa lata temu za 2tys to ja ledwo wynajęłam mieszkanie.
To właściwie co twierdzisz? 😉

Zgadzam się, że bibliotekarka to nie lekarz. Jednocześnie bibliotekarka to jednak osoba po studiach, z doświadczeniem, poświęceniem i wiedzą (w ogóle kurde! skąd taki tekst?!)
Zasługują na godne życie, ale... To znaczy, że co? Większość bibliotekarzy nie widziało wypłaty 2000zł.

Co do 4-5 lat temu to wiadomo - nie ma co przekładać na obecne czasy. Ale rozmawiamy dzisiaj o dzisiaj.

Takie są realia, z których jak widać wiele osób nie zdaje sobie sprawę. Jest mnóstwo osób, które pracując rzetelnie, żyje na skraju stabilności finansowej i nie może sobie pozwolić na realizację wielu potrzeb.
Nie można tej całe rzeszy ludzi powiedzieć - ej, po prostu zmieńcie pracę. 
I dlatego mimo wszystko, chcąc nie chcąc, cieszę się z tego wyjazdu za granicę, bo zarabiając 1:1 co w pl (tam np. 3k pln, a tu 3k chf), to jednak tutaj na dużo więcej sobie można pozwolić. Buty w lidlu u nas 60 zł, a tutaj 25 franków. No jest różnica. Gorzej z koniem, bo to droższe 🤣
budyń, dokładnie takie same miałam obserwacje mieszkając w Niemczech. Niektóre różnice w cenach wręcz absurdalne. Np mleko sojowe w REWE 0,89 centów (3,80 zł), to samo mleko w PL nawet 13 zł  🤣 🤣 🤣

Zakupy w Niemczech na cały tydzień to ułamek tego, co płacę w Polsce (czy płaciłam na tamten czas po powrocie). A zarobki? W Niemczech zarabiając 3000 eur można było żyć jak król. W Polsce zarabiając w tym samym czasie 3000 zł - no już tak średnio. Mówię ładnych kilka lat wstecz, nie wiem jak tam jest teraz...
Ceny w DE też poszły w górę, no ale wciąż jest lepiej jak u nas jeśli chodzi o stosunek cena/zarobek. Ja w Niemczech utrzymywałam się za 50euro tygodniowo (żarcie). A jadłam wszystko dobre - właśnie mleka roślinne, bakalie, awokado - czyli rzeczy, o których w PL na studiach mogłam tylko pomarzyć i popatrzeć na półce w sklepie. Jak wróciłam do PL i z przyzwyczajenia sięgnęłam po migdały, to aż mnie cofnęło jak zobaczyłam cenę. Teraz za 50euro już bym się nie wyżywiła tygodniowo bo jednak jedzenie podrożało, ale i tak jest prościej niż u nas. Choć dla nich to już i tak jest mega drożyzna. Ciekawe jakby sobie u nas poradzili
Dokładnie, ja za grant studencki żyłam jak caryca w Niemczech, było na imprezy (w zasadzie... codziennie), wyjścia, wycieczki, żarcie, akademik i sporo jeszcze odłożyłam.

Zasmucił mnie ten temat i kilka ostatnich stron. Myślałam, że jest lepiej w PL i rynek się zrobił pracownika. Może się myliłam.
Meise, ceny w DE są zdecydowanie przyjemniejsze niż u nas. Idąc tam na zakupy nie muszę się zastanawiać, tylko kupuje co mi się podoba. Jak jestem w Polsce na urlopie, to muszę się dobrze zastanowić zanim coś kupię, bo drożyzna straszna. A przecież jeszcze z cztery, może pięć lat temu można było spokojnie za te 2-3 tys wyżyć i starczało na wszystko. Dzisiaj ceny są kosmiczne, zupełnie nieadekwatne do zarobków.
Natomiast rynek pracy jest teraz zdecydowanie dla pracownika i można ugrać zdecydowanie więcej jak kiedyś, bo jest za mało ludzi do pracy. Większość powyjeżdżała za lepszym życiem i stąd tak trudno o fachowców.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się