Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
31 lipca 2019 13:09
Nie, dlatego mowię, że zmieniłam priorytety.
MoniMoni, a Ciebie to jakoś boli?
Bo ten "rozmach" to brzmi dość kąśliwie.

Alez skad! Nic nie boli. Raczej jestem pelna podziwu.
Zadnej kasliwosci.
Rozmach zawsze spoko 😀 ja bardziej nie rozumiem, jak mozna miec kase i jezdzic autem bez klimy 👀 



Wiesz co? Można mieć klimę w aucie i z niej nie korzystać nawet przy 30 stopniach  😀 odkąd nie używam klimy, to skończyły się bóle głowy bez powodu.
A w przyszłym tygodniu jedziemy na objazdówkę po Bałkanach autem bez klimy i nawet nie rozpatruję tego w kategoriach wady  🙂
Meise, nie każdy by kupił. To co wpakowałam w ziemię w ciągu roku spokojnie starczyłoby na zakup skromnego auta z salonu albo wypaśnego kilkulatka. Ale ja męczę moje stare Punto, bo ziemia jest dla mnie większym priorytetem 😉. Blachą koni na nakarmię 😀, a z trawy się ucieszą.
Pewnie gdybym miała wiele ha to zamiast auta kupiłabym fajnego konia albo traktor 😉
bera7, ale Meise napisała według mnie o sytuacji kiedy ma się spełnione wszystkie potrzeby, a kasa nadal jest.
Na zasadzie - wykupiłaś całą dostępną w okolicy ziemię, że już więcej i tak nie obrobisz; masz dwa fajne konie tylko pod swój tyłek, masz duży traktor i mały ciągniczek, masz to, tamto, masz opłacony fundusz dla córki, itd. Masz wszystko co uważasz za potrzebne, a jeszcze masz te 300 tys. żeby sobie wydać.

Czy ktoś by sobie kupił porsche czy mocnego SUVa to już kwestia gustów. 😉
Ascaia,  nie.ma takiej kasy,  której koniarz nie puści w konie 😉
To ja chyba nie jestem prawdziwym koniarzem 😀
Chyba też trochę co innego jak ktoś jeździ konno, ma swojego konia gdzieś w pensjonacie, a inaczej jak ma swoją własną stajnię. W pierwszej sytuacji możliwości wydawania kasy są już bardzo rozległe, ale w drugiej to już zupełnie nieograniczone 😀
Chyba też trochę co innego jak ktoś jeździ konno, ma swojego konia gdzieś w pensjonacie, a inaczej jak ma swoją własną stajnię. W pierwszej sytuacji możliwości wydawania kasy są już bardzo rozległe, ale w drugiej to już zupełnie nieograniczone 😀


To na mnie to chyba podziałało odwrotnie, bo zaczęłam wydawać kasę dużo ostrożniej mając swoją stajnię względem lat poprzednich.
Teraz czapraki przeliczam na worki paszy, nowe ogłowia na kubiki desek na wymianę ogrodzenia, luźne pieniądze na zabezpieczenie potencjalnych faktur od weta. Życie mi zracjonalizowało wydatki ale tak zupełnie bez "bólu d**y", po prostu nie mam ochoty wydawać na fanaberie kiedy wiem, że nieracjonalne zakupy w jeździeckim kosztują tyle co tona owsa. Jeśli czegoś bardzo bardzo chcę i mam wolne środki to jasne, nie odmawiam sobie, ale dużo rozsądniej podchodzę do kwestii rzeczy które mi się podobają, ale nie są mi niezbędne. Myślałam, że będzie odwrotnie, bo w cenie pensjonatu za jednego konia jestem w stanie utrzymać w tej chwili cztery. Dorosłość, huehue  👀
Oczywiście, ze tak. Miałam na myśli coś zupełnie innego. Gdyby założyć, ze mamy hipotetyczna tonę pieniędzy mając konia w pensjonacie moglibyśmy je wydać na zachcianki pt szmaty, super treningi, lepszy pensjonat, warsztaty i konsultacje etc etc. Dużo tego. Ale mając własna stajnie i hipotetyczna tonę gotówki ilośc możliwości, rzeczy, które moznaby ulepszyć, postawić, usprawnić czy po prostu kupić jest juz zupełnie nieograniczona bo zawsze znajdzie sie "coś" :-)
vanille, dokładnie tak.  To już nie jest kwestia czapraków z nowej kolekcji,  ale marzeń o hali, podłożach,  solariach, basenie dla koni... i tak mozna długo wymieniać.  Mając 5 mlm na spełnienie moich marzeń nie miałabym za co kupić auta 😉

No oczywiście to trochę w formie żartu,  bo jest jeszcze rodzina. A dla. nich auto bardziej komfortowe ma większe znaczenie niż moje fanaberie.
Ascaia,  nie.ma takiej kasy,  której koniarz nie puści w konie 😉


Eee tam, nieprawda.
Znam niejednego właściciela stajni - hodowli, ośrodka jeździeckiego, dużych, mniejszych, itd, którzy jednak wydzielają ze swoich zasobów finansowych część na auto czy wakacje w standardzie wyższym niż "podstawowa potrzeba".

Myślę, że to jest znowu bardzo indywidualna kwestia, związana z przeżyciem pewnego doświadczenia. Jeśli ktoś przeżył dłuższy okres w życiu kiedy był w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej, kiedy doświadczył obaw o ciągłość finansową, poznał czym jest taka frustracja to tzw. "zaciskanie pasa" weszło mu w krew. Doskonale to znam z autopsji.
To zostawia trwały ślad i już nawet marzenia się racjonalizuje.
A po rozmowach tutaj na forum, w tej dyskusji czy w innych wątkach, śmiem stwierdzić, że osoby, którym nigdy tzw. bieda nie zajrzała w oczy bardzo trudno to zrozumieć. Nie znają tego lęku (i oby nie miały okazji poznać) o kolejny dzień, o kolejny miesiąc.

No i znowu wracając do tego, że każdy z nas i nasze podejście do stylu życia, zarobków, priorytetów czy możliwości to zbiór indywidualnych czynników i doświadczeń to np. Meise, która napisała, że od rodziców dostała tylko podstawy bytowe, a resztę osiągnęła sama musiałaby dla pełnego obrazu dookreślić co to są dla Niej podstawy bytowe. 😉 Dla jednego to będzie własne mieszkanie, dla drugiego własny pokój u rodziców do którego nie musisz się dokładać za czynsz. Dla jednego to będzie opłacony przez rodziców kurs umożliwiający podjęcie pierwszej pracy, dla drugiego zatrudnienie w rodzinnej firmie. Dla jednego to będzie prezent na ukończenie studiów w kwocie 5 tys. zł, a dla drugiego dostęp do lokaty z 50 lub 100 tys.
Oczywiście kolejny istotny aspekt to jest jak to, czym wsparli nas rodzice/rodzina wykorzystamy. Są tacy co zmarnują 100 tys, i tacy co dzięki 3 tys. będą się rozwijać.
Co człowiek to historia.


A tymczasem tak osobiście się wyżalę, że właśnie mam kolejnego stracha w tym temacie. Bo jak zapewne wiecie rząd dał ulgę podatkową osobom uczącym się do 26 r.ż... W połowie roku budżetowego. To jest najczarniejszy koszmar dla samorządów, a co za tym idzie dla instytucji prowadzonych przez samorząd i ich pracowników. Zaczynam poważnie się obawiać o swoją pensję pod koniec roku... 

Dla mnie podstawy bytowe to to, że rodzice zapewniali mi dach nad głową, miałam co jeść i w co się ubrać. Tyle  😀 Jak chciałam iść do kina z koleżankami to dostawałam na bilet. Kieszonkowego nigdy w życiu nie dostałam, bo nie było u nas takiej tradycji. Żeby jeździć konno musiałam wywalać gnój wiele godzin, myć okna w stajni, czyścić żłoby i poidła itd. itp. Ze skromnej pensji nauczycieli akademickich nie da się szaleć  😉

To są dla mnie podstawy bytowe. Żadne tam mieszkania na start czy nawet 3 tysiące  😁 c'mon. Wyprowadziłam się i od razu utrzymywałam się sama, nigdy w życiu nie pożyczyłam ani grosza od rodziców, u mnie w rodzinie jest na odwrót - to wszyscy ode mnie pożyczają...

Totalnie uważam, że od mamy dostałam najwięcej. Bezwarunkową miłość i wiarę we mnie. Łut szczęścia pozwolił mi się rozwinąć i dotrzeć tu gdzie jestem. Ale wiem, że aktualnie wykorzystuję max 20% swojego potencjału. Lenistwo chyba niestety od "złej" części rodziny przejęłam  🤣

To są dla mnie podstawy bytowe. Żadne tam mieszkania na start czy nawet 3 tysiące  😁 c'mon. Wyprowadziłam się i od razu utrzymywałam się sama, nigdy w życiu nie pożyczyłam ani grosza od rodziców, u mnie w rodzinie jest na odwrót - to wszyscy ode mnie pożyczają...


Jak ktoś dostał mieszkanie czy pierwszą pracą, spadek, większy czy mniejszy grosz to też dobrze. Byle umieć być za to wdzięcznym i wykorzystać to dla dalszego rozwoju.
😀

A Tobie gratuluję osiągnięć i trzymam kciuki za dalsze 🙂
Ascaia, ludzie są różni. Ja np. z uwagi na dobro koni i po części z uwagi na finanse zdecydowałam się kilka lat temu zamieszkać w ruderze, bez bieżącej wody, bez łazienki, gdzie zimą w duże mrozy ludwik w butelce zamarzał (w kuchni, nie na podwórku 😉 ). Ale konie miały już zrobiony bezpieczny padok, pastwisko 2,5 ha i wyszykowane boksy, zrobione wylewki, wymalowane ściany itp. Gdyby nie moje skrzywienie to patrząc z boku uznałabym się za stukniętą. Zamienić komfortowe mieszkanie 86m z ogródkiem i garażem na ruderę pokój + kuchnia.
Bardzo przepraszam kolezenstwo, ze zmienie temat, ale jestem szczerze zaniepokojona stanem umyslu LU, komentujacej blog Izki. Zastanawiam sie, czy nie zadzwonic po karetke psychiatryczna:

"LU czwartek, 1 sierpnia 2019 05:51😲0 CEST
No jest szkodliwa. Generalnie akurat Te wartości będą nas obrabiać jak kuchenka mikrofalowa. W końcu znaleźli sposób na wszech kontrolę i utylizację znacznej części planktonu czyli nas, albowiem jako ludzkość przekraczamy swoim chciejstwem możliwości - wszelkie - planety. Pytanie - co ważniejsze? Ludzie czy planeta? W programie hodowlanym w jakim jesteśmy od zarania dziejów choojowo wypada y jako odpowiedzialne jednostki potrafiące zadbać o swoje środowisko. I nie chodzi tu o udawanie pt łąki kfietne w parkach, bo to kwestia estetyki, tylko o globalne - w tym przypadku moim zdaniem słuszne - spojrzenie na Ziemię z jej zasobami i możliwościami odmowy. Generalnie jest wielkie goowno. Politycy rządzą i dzielą, ruchy oddolne niewiele mogą zrobić. Mam - odnośnie 5g-nieodparte wrażenie, że przyklepanie ustawą tego szitu, jedynie zalegalizowało to co od kilku lat instalowane w Pl. Ale to moja opinia - 5g istnieje, już u nas jest.
Jak to się ma do Matki Ziemi - prosto! Podgrzewaną mikrofal ami np Arktyka, lodowce itd płynie, płynie, płynie.
I taka myśl mi przyszła GG czy akcja pt oglobalne ocieplenie - to czasem nie operacja fałszywej flagi by ukryć skutki 5g i reszty tła mikrofalowego?
(...)
Dlaczego tak myślę? Jest zbyt dużo przesłanek wskazujących na to. Pierwsza sprawa to oświetlenie LED. Ktoś kiedyś rozłożył taką żarówę z serii tych bardziej zaawansowanych? Na chusteczkę w środku podzespoły elektroniczne.
Telefony za śmieszne pieniądze? Rewelacyjne przekaźniki 5g + oświetlenie LED. Łącznie z latarniami. Szczęśliwy - do czasu - ten, kto mieszka na zadupiu. Do czasu - albowiem nowa ustawa daje nieograniczone uprawnienia operatorom sieci komórkowych.
AD rem. Mind control. W tym rzecz. Sterowanie, manipulacja ludźmi."
O nieee, znowu wałkowanie tego samego?

bera7, tak, ludzie są różni, całe szczęście 🙂 Ja jednak traktuje konie jako hobby i dodatek do mojego życia, ale wiem, że są osoby dla których konie są większą częścią tego życia, i to jest spoko. Ja bym się na wieś nie przeprowadziła, ale tylko ze względu na to, że nie lubię być gdzieś 'uwiązana', a jednak zwierzaki gospodarskie, konie na miejscu bardzo uwiązują. Moja cała rodzina zawsze całe życie podporządkowana pod dojenie krów, echhh. A teraz na stare lata krów nie mają, a uwiązanie dalej, tym razem z przyzwyczajenia...
MoniMoni,

Dopóki LU jest internetową klakierką i nie głodzi zwierząt to jak dla mnie może sobie wypisywać te brednie.

Natomiast jeśli chodzi o 5G to nie wiem czy zdajesz sobie sprawę na czym polega problem z tą technologią. W PL do 5G zostały przeznaczone 2 pasma:

1. 700 mhz - pasmo pokryciowe, które wymaga nadajników tak jak pasmo 800 (LTE) co kilka, kilkanaście km. Na dzień dzisiejszy nie do wykorzystania ze względu na to, że zakłóca je używająca go do celów wojskowych w okręgu Kaliningradzkim rosyjska armia

2. 3400-3600 mhz pasmo pojemnościowe. Im wyższa częstotliwość tym potrzebuje gęściej nadajników. O ile przy paśmie 700 to jest co kilka kilkanaście km, to w paśmie 3400-3600 to jest co ok 200 metrów. Czyli w mieście praktycznie nadajnik na każdej latarni.

W Polsce jest ok 20 tys wież telekomunikacyjnych. Przy każdej nowej wieży jest teraz afera z lokalna społecznością, więc jak już to często się instaluje na kościołach bo najwyższy punkt w okolicy a księdzu przecież nie będą protestować bo im potem dziecka nie ochrzci albo ślubu nie da. Poza tym ludzie zwykle nie zauważają tych nadajników komórkowych. Ale wyobraź sobie teraz instalację kilkudziesięciu tysięcy nadajników praktycznie na prawie każdej latarni. Ja biorę popcorn i colę i będę obserwować co ludzie zrobią. Ja osobiście nie mam zdania bo konkretnych badań w tej sprawie nie ma - jak to dokładnie wpływa na człowieka. Osobiście myślę, że gorsze jest od tego dla narodu zanieczyszczenie powietrza z pieców „kopciuchów” ale na to nikt prawie nie zwraca uwagi w tym kraju.
dea   primum non nocere
02 sierpnia 2019 22:47
Hahahaha teoria spiskowa dotycząca elektroniki przy LEDach, piękne 🤣 może ta pani umie sterować LEDami bez sterowania, puszcza w nie 220V przemiennego i one grzecznie świecą, bo ją lubią?

Ciekawe co by powiedziała, gdyby zobaczyła taka sobie szafę ze sprzętem kolejowym. Mrugają diody, strzelają przekaźniki, kabelków, rurek i poręczy bez liku. I to wszystko pochowane w niepozornych budkach tuż przy torach. Dlaczego, hmmm. Na pewno do kontroli umysłów pasażerów 😁  😀iabeł:
MoniMoni,
Natomiast jeśli chodzi o 5G to nie wiem czy zdajesz sobie sprawę na czym polega problem z tą technologią.
W Polsce jest ok 20 tys wież telekomunikacyjnych.

Ooo, dziekuje - nie wiedzialam. To czarna magia dla mnie. Musze sie doksztalcic, zeby lepiej zrozumiec, o co chodzi.
Haha policja zabrała jej tel i laptopa  🤣 Ciekawe co teraz zrobi, będzie na świetlicę zaiwaniać do znienawidzonej świetliczanki?
larabarson,  gdzie to wyczytałaś? Bo nie widzę takiego wpisu.
Watrusia na RRdS na facebooku.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 sierpnia 2019 09:53
napisała że zabrali jej laptopa i smartfona- to ciekawe skąd nadaje? morsem? 😎
Mam wrażenie że to kolejna ściema aby podbić oglądalność- ostatnio u niej nudą wieje.
larabarson, dzięki :kwiatek: Zadam może głupie pytanie, bo pewnie było to już gdzieś napisane, ale całkiem nie pamiętam, w jaki sposób ona korzysta z tego internetu? Bo miejskiego to chyba u nich nie ma, a jakoś nie wierzę żeby go opłacała.
Watrusia, z karty sim, pewnie jakaś karta prepaid
dobby, dzięki :kwiatek:
Chyba jednak w miarę skutecznie panią Izę wyciszyli, przynajmniej na blogu. Bloga cisza trwa już czwarty dzień i mam nadzieję, że jeszcze potrwa.
Za to na Instagramie na " prawicowy_profil" śmiga aż miło. Wpis " stop policji politycznej" a tam że 130 komentarzy i nadal to samo bicie piany i załamywanie rzeczywistości.
Nie moge sobie darowac i pochwale sie, ze o mnie tez tam jest:
"Ta Moni Moni to osoba która przypełzła z Facebooka z Rancho syf, czyli koleżanka internetowa Lu. Lu swego czasu bardzo intensywnie wchodziła w dupę stalkerów z Rancho syf, a potem doznała olśnienia i odbiła. Za to spotkał ją ostratyzm, wyzwiska, poniżane i chęć umieszczenia w psychiatryku.

"przypełzła z Facebooka" - to juz nawet chodzic mi nie wolno? musialam tylko przypełznac?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się