Zabezpieczenia przeciwpożarowe w stajni

.
.
Specjalista jest potrzebny, ale naprawde specjalistaa.
System pozarowy w stajni to nie taka prosta sprawa jak sie wydaje nawet specjalistom.Czujki jonizacyjne na skutek warunków tam panujacych nie bedą zdawały egzaminu więc zostaja drogie czujki elektroniczne.Centralka jest najmniej istotna bo zawyć zwykle kazda potrafi a do tego musi ktoś zareagować.
Zraszacze?Nawet w ciepłych stajniach wymagaja odpowiedniej pompowni bo taka sobie woda z kranu nie wystarczy.Nad boksami?Nie ma chyba wiekszego sensu.
Pozostaje mieć ospowiednie budynki...trudno zapalne bo pali sie wszystko tylko zalezy w jakiej temperaturze a materiały palne składować w wydzielonych i zabezpieczonych pomieszczeniach.
Najwieksze zagrozenie to instalacje elektryczne bo łuk elektryczny ma ok 10000 stopni.W warunkach panujacych w stajni nie żadne rurki i inne głupoty ale instalacje w wykonaniu hermetycznym... a ja bym powiedział, ze w przeciwwybuchowym.Osprzet hermetyczny sprzedawany z atestami nie jest hermetyczny!!!! to handlowa bajka dla frajerów a do tego dochodzi jakość wykonania zwykle przez wiejskiego elektryka.
Pomiary?Nawet instalacja do dupy czesto spełnia okreslone wymagania oporności izolacji.
Własciwie dobrane zabezpieczenia i ciekawy jestem kto tak naprawdę potrafi to odpowiednio obliczyć.to Kolejna bajka fachoiwców elektryków co tam gdzieś tymi palcami cuś zrobili.
Wszystko jest do zrobienia w kraju europejskim ale nie w... trzecim swiecie.Do tego potrzebne sa pieniądze i zwykle mniej na zabezpieczenia a więcej na budynki.Budynek i myślenie to podstawa ale w tym kraju mało kogo na to stać.
ed to co teraz mają zrobić właściciele stajni murowanych z drewnianym stropem? Nie wspomnę o stajniach drewnianych... zburzyć budynki, czy co?

Mam stajnię murowaną, ale strop drewniany. Pokrycie to papa termozgrzewalna - z tego, co opowiadał Strzeszynopitek - papa rewelacyjnie się pali... Siano mam częściowo w stajni , chociaż w pewnej odległości od boksów. Część siana mam w osobnym pomieszczeniu prawie przylegającym do stajni (bardzo blisko są) Ściółka w stajni i na strychu... Przegrody w boksach częściowo murowane, częściowo drewniano - metalowe (OSB)... Elektryka na pewno nie super hermetyczna i nie kładł jej elektryk "europejski" a mój ojciec, który posiada stosowne uprawnienia i umiejętności, oraz ma tzw wyobraźnię (czyli nie położy nieizolowanego kabla w pomieszczeniu na siano na przykład)... Z tego ,co piszesz moja mikro - stajnia nadaje się jednak jedynie do rozbiórki, bo zwykłą instalacja przeciwpożarowa - alarmowa i tak nic nie da...

A tak całkiem serio czekam na rady dotyczące czujnikó, bo już sama nie wiem co kupić
I - co Ciebie Ed - proszę o rozwinięcie tematu czujników elektronicznych
Napisałem ale jakas sesja mi sie skończyła więc nic nie wyszło.
Proponuję konsultacje ze schrack seconet - dobiorą czujki.
Uważam,że najważniejsza jest profilaktyka,czyli unikanie stwarzania takich sytuacji,które mogłyby spowodować pożar.

W wypadku kiedy komuś zapali się siano i słoma na strychu sądzę,że nie zdąży porwać gaśnicy z parteru stajni,wbiec z nią na górę,często przecież po drabinie lub stromych schodkach i ugaszenie pożaru.

Miałam okazję widzieć jak szybko rozprzestrzenia się ogień w palącej się stodole.

Wszystkie zabezpieczenia typu czujki,gaśnice,koce itp.działają z większym lub mniejszym skutkiem i zależny on jest od momentu kiedy pożar zostanie "uchwycony".
Hydranty,krany,zraszacze będą działać,ale nie w wypadku mrozów,no chyba,że wokoło hydrantu, aby nie zamarzł,będziemy palić ognisko 😉

Uważam,że zapobieganie i przewidywanie ma największy sens.

Na terenach obiektów stajennych powinien być wprowadzony zakaz palenia,a jeśli nie jest to do wykonania,muszą być przeznaczone do tego pomieszczenia,popielniczki.Ludzie nie zadają sobie sprawy,że kiedy palą na zewnątrz przy małym wietrze tlący się popiół może zostać zwiany na słomę,a przecież tak fajnie się siedzi na balach i pali,pełny relaks.Ktoś zdąży opuścić już to miejsce,a mała iskierka zadziała po czasie.

Wszelakie grille,miejsca pod ogniska muszą być zlokalizowane w sporej odległości od zabudowań gospodarskich.

Jeśli w stajni wykonuje się jakieś prace związane z sypaniem się iskier typu spawania,cięcia metalu flexą itp.przy wykonującym to człowieku musi stać druga osoba,która kontroluje aby iskry nie spadały na słomę lub inne palne materiały,a także ma przygotowane wiadro z wodą lub gaśnicę aby szybciutko zareagować w wypadku gdyby...

Nie wolno zostawiać grzejników typu słoneczko,czy takich ze spiralami grzewczymi bez kontroli.
Używać przede wszystkim grzejników z termostatem.
Ja np. w łazienkach,siodlarni mam grzejniki typu ręcznikowce gdzie medium w postaci płynu płynie w zamkniętych rurkach,grzałka jest również zamknięta,grzejnik metalowy więc pęknięcie mu raczej nie grozi,oczywiście urządzenie ma termostat.

Należy przy dużych mrozach pogodzić się z tym,że rurki od poideł zamarzną i nie grzać ich grzejnikami szczególnie bez kontroli tej czynności,tylko poić konie z wiader,trudno,będzie cieplej,to odmarzną.

Jeśli używamy grzejników(cały czas myślę o tych z termostatem,bo inne odstawmy do lamusa),to stawiamy je na niepalnej podłodze,na  której położona jest np.terakota,a jeśli nie ma takiej opcji,to należy podłożyć pod nie blachę i odsunąć od ścian,wieszaków z odzieżą itp.Nie kłaść niczego na tychże urządzeniach,no chyba,że są to przeznaczone do tego ręcznikowce,na nich dobrze suszy się  np.czapraki.

Nie należy urządzać w stajni imprez w bezpośrednim sąsiedztwie pomieszczeń z sianem i słomą ani w pobliżu boksów.Jeśli impreza jest zakrapiana,to ktoś musi się "poświęcić"aby zachować trzeźwość myślenia w wypadku gdyby...bo niestety wiadomo,że ktoś z imprezowiczów może dostać małpiego rozumu.


Wyobraźnia i przewidywanie-myślę,że to jest podstawą zabezpieczeń ANTY-pożarowych,a te wymienione przez ze mnie, nie wymagają nakładów finansowych,no chyba,że zakup nowego grzejnika,ale to nie majątek.

Bo jeszcze raz się pytam(ciekawym rozszerzonej wersji pytania, polecam powrót na poprzednią stronę wątku),w jaki sposób pensjonariusze chcieliby wyegzekwować od właścicieli stajni montowanie systemów czujek,zraszaczy,monitoringu itp?

Ubezpieczenia w tej kwestii również niczego nie zmieniają dla już spalonych zwierząt.Zresztą ubezpieczenie budynków powinno leżeć w interesie właściciela,ale ubezpieczenia koni pensjonariuszy na wypadek padnięcia-należą do właścicieli tychże zwierząt.Żaden właściciel stajni nie wykupi takich polis dla nie swoich koni,bo musiałby dokładać do tego interesu.

I dalej podtrzymuję wersję,że nic się nie zmieni,mimo tylu ostatnich  pożarów, w sposobie myślenia związanym z wyborem pensjonatu przez posiadaczy koni.
Dalej podstawowym kryterium dla większości będzie cena,dojazd i mniejszy bądź większy komfort dla jeźdzca( i wchodzą tu również złote klamki przy boksach,które robią i robić będą tak wielkie wrażenie).

Nikt(a jeśli znajdzie się choć jedna osoba,to będzie to ten wyjątek potwierdzający regułę) nie zapyta o zabezpieczenia anty pożarowe,ani nie zapłaci wyższej ceny za stajnię gdzie takowe będą założone,a będzie miał do wyboru inny obiekt,ale tak samo z halą i itp udogodnieniami, bez zabezpieczeń,ale z niższą ceną.

I nie teoretyzuję,bo powyższe stwierdzenia wyciągam z własnych obserwacji posiadacza stajni i jednocześnie prowadzącej pensjonat.





Nie rozumiem.To ośrodki jeździeckie są budowane tak "na dziko"?
Nie ma uzgodnień p.poż już w projekcie?
Nie ma odbioru pod tym kątem?
Owszem,można się jakoś tam dogadywać na boku-ale przy wypłacie odszkodowania to się zawsze mści.
I odwracając sytuację- jeśli w ośrodku nie ma takich zabezpieczeń -to ma to wpływ na cenę?
Jest niższa?
Taniu,troszkę nie rozumiem tak sformułowanych pytań,bo takie są trochę(przepraszam)naiwne.


Co znaczy dla Ciebie obiekt wybudowany na "dziko",taki bez zezwolenia na budowę?

A nawet jakby,to rozumiem,że zakładasz,że właściciel takiego obiektu z samego założenia nie dba o to aby nie wybuchł tam pożar.A dlaczego przyjmujesz takie założenie?
Zaręczam Ci,że w Polsce stoi wiele stajenek dobudowanych do istniejących obiektów lub adoptowanych z jakiś stodół,garaży,a nigdzie nie zgłoszonych,bez dokumentacji budowlanej i stosownych  pozwoleń.Jednak to nie te papierki decydują o tym,że ktoś ma na tyle zdrowego rozsądku,że nie pali w stajni,jeśli spawa,to uważa i nie zostawia włączonych urządzeń grzewczych bez nadzoru.

Pytasz o uzgodnienia p.poż.
Dam Ci swój przykład.
Mój obiekt ma ogromną kubaturę i w związku z tym przepisy budowlane narzuciły mi ustalenie projektu ze służbami pożarowymi,bhp i sanepidem.

Stosowne pieczątki i podpisy na projekcie uzyskałam,jak załatwił to projektant,nie wnikam.
Po wybudowaniu,a jeszcze przed odbiorem obiektu przed nadzór budowlany miałam obowiązek powiadomić każdą z w/w instytucji,że zgłaszam wykonany obiekt do kontroli.Zrobiłam to,żadna ze służb w przeciągu ustawowych 2 tygodni się do mnie nie zgłosiła na kontrolę.

Mam cały obiekt ubezpieczony nie w jakiejś pokątnej firemce,ale w PZU.
Ubezpieczałam najpierw budowę,a od 3 lat ubezpieczam całość budynków.

Sądzisz,że ktoś z ubezpieczalni był u mnie i sprawdzał co ubezpiecza?Wystarczył jedynie operat szacunkowy(no bo najważniejsza jest przecież wartość obiektu,bo od tego zależna jest wysokość składki).

A ostatnie Twoje pytanie wprawiło mnie już w spore zdziwienie.
Chyba jest oczywistym,że jeśli nie ma zabezpieczeń typu czujki,zraszacze,monitoring i stałe połączenie ze strażą pożarną-czego śmię twierdzić,że nie ma w 99% wszystkich stajni w Polsce-to,że cena ma być niższa.

Natomiast zamontuj powyższe w swojej stajni i cenę(i to sporo) i sądzisz,że zyskasz sobie tym gro klientów?

Taniu,ja miałam niemiłą okazję ratować konie z pożaru,gasić stodołę,a także parę lat temu swoją pryzmę obornikową,którą sobie sama podpaliłam(z własnej głupoty) i te wydarzenia uczuliły mnie na wiele.

Obiekt budowałam tak,a także staram się go tak prowadzić aby zagrożenie wystąpienia pożaru było jak najmniejsze.

I cały czas twierdzę,że wyobraźnia,zdrowy rozsądek i sztuka przewidywania są kluczem do zminimalizowania tragedii.

Oczywiście nie wykluczysz wszystkiego,bo wypadki losowe również mają miejsce.
.
To teraz napiszę co i jak z cenami itp.

Systemy oparte na centrali alarmowej INTEGRA + czujniki dymu: Jest to wersja najprostsza i najtańsza w wykonaniu - koszt od 1500zł do 3000zł, oczywiście w zależności od ilości czujek. Optyczna czujka z wbudowanym czujnikiem temperatury. Minus tego systemu to, to, że czujka jest przystosowana do pracy w pomieszczeniach zamkniętych, w których przy normalnych warunkach nie występuje dym, kurz, czy niezidentyfikowane skraplanie się wody.

Drugi system oparty jest na centrali POLON IGNIS + czujniki dymu: Koszt od 5000zł do 10000zł - oczywiście cena uzależniona od ilości użytych czujek. Czujniki w tym systemie zaprogramowane są do wykrywania dymi i wzrostu temperatury, czujka przekazuje sygnał do centrali sygnalizacji alarmowej, zaś zastosowanie dwóch sensorów w znacznym stopniu eliminuje wystąpienie fałszywych alarmów.

Trzeci jest profesionalnym systemem opartym na centrali POLON 4000 i tu ceny zaczynają się niestety od 10000zł w górę + oczywiście czujki. Na zakup i montaż czujek jonizacyjnych do tego systemu potrzebne jest zezwolenie Państwowej Agencji Atomistyki.
lostak   raagaguję tylko na Domi
08 stycznia 2010 18:15
F,
sprawdz w OWU jedna rzecz, przykladowa - czy masz zapis, ze wszystkie drzwi musza miec dwa zamki atestowane i musza byc zbrojone, podobnie jak szyby. 🙄
[quote author=Tomek_J link=topic=13384.msg432199#msg432199 date=1262953983]
[quote author=F]To nie te papierki decydują o tym,że ktoś ma na tyle zdrowego rozsądku,że nie pali w stajni,jeśli spawa,to uważa i nie zostawia włączonych urządzeń grzewczych bez nadzoru.[/quote]

Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ludzie trzeźwo myślący i nie sprowadzający każdej sprawy do pozwoleń, papierków, kontroli i ubezpieczeń!  :kwiatek:
[/quote]

A no dzięki Bogu,partii i sobie samej jeszcze na brak trzeźwego rozumowania nie mogę narzekać 🙂

I z własnego doświadczenia prowadzącej pensjonat od 13 lat:

NIKT i NIGDY z moich pensjonariuszy lub osób,które rozpatrywały postawienie u mnie swojego konia nie poruszył ze mną kwestii zabezpieczeń przeciwpożarowych,a także sposobu skonstruowania obiektu i użytych do tego materiałów budowlanych pod kątem "odporności"na ogień.

Budując swój obecny obiekt,a mając w pamięci pożary,w których uczestniczyłam(na szczęście nie moich zwierząt ani budynków) starałam się razem z projektantem zaprojektować go tak aby materiały,konstrukcja,a także sposób rozmieszczenia boksów, pomieszczeń i aż 3 wrót wejściowych na długości stajni 40 m(2 wrót na zewnątrz,a 1 na halę a z niej następne wrota na zewnątrz) dały jak najdłuższą szansę do ewakuacji w razie godziny W.
Bo jak słusznie Ed zauważył,nie ma takich materiałów powszechnie używanych w budownictwie,które wytrzymałyby długotrwały napór ognia.Od magazynu słomy i siana dzieli stajnię ściana z silikatów,która wg obliczeń projektanta ma wytrzymać 2 godzinny napór ognia.
Również sposób w jaki prowadzę stajnię zmierza do tego aby zagrożenie to zminimalizować.Nie mam stajennego,który grzebały w sianie z petem w kąciku ust,sama staram się mieć oczy dookoła głowy,sprawdzam grzejniki,zabraniam palić w i w odległości 50 m od obiektu.
Jeśli są spawane jakieś elementy boksów,jestem w pobliżu i bacznie obserwuję co się dzieje.

Natomiast nigdy do końca nie wykluczę zagrożenia,a najlepszym przykładem jest wizyta u mnie pewnej pani instruktor jeździectwa,która stanęła sobie z papieroskiem, opierając się o wiatę pełniutką siana i słomy.
Albo chłopak jednej z moich pensjonariuszek,który oglądał sobie swoją dziewczynę z koniem siedząc na ławeczce na hali,paląc sobie papierosa,a za plecami miał ścianę z pojedynczej deski za którą jest magazyn siana i słomy.
Ja znalazłam po ich wizycie pod ławeczką resztki z wypalonego papierosa i struchlałam.

Na drzwiach wejściowych do świetlicy,które każdy wchodzący do stajni musi minąć mam dużą kartkę z wyraźnym napisem o zakazie palenia,a także w świetlicy zakaz jest powtórzony.I ja,jak tylko widzę,że ktoś ma taki "niecny"zamiar zwracam uwagę i odsyłam delikwenta jak najdalej.
Ogniska palimy w odległości około 400 m od zabudowań.


I dalej twierdzę,że nie zabezpieczenia p.poż ani nawet zdrowe i prawidłowe podejście do przeciwdziałania sytuacjom sprzyjającym pożarom decyduje i będzie decydowało w wyborze stajni.



Przyznaję, że przeczytałam tylko drugą stronę wątku, ale zakładam, że- ponieważ jest tak stary- nie ma w nim wzmianki o czujnikach dymu z aplikacją na telefon.
Ktoś, coś?
Niestety stary ale jary...
Co prawda nie w stajni a w stodole zamontowałem czujnik dymu.
Baliśmy się samozapłonu po sianokosach.
Niestety przy ładowaniu potrawu dmuchawą (czyt. Kurz jak ja pierdziu) alarm się uruchomił i już tak pozostał. Żadne czyszczenie i odkurzanie nic nie dało. Wspaniały czujnik poszedł do kosza.
Vynth, i to była właśnie czujka z aplikacją? Najbardziej mnie interesuje, jak to działa, w sensie: uruchamia alarm na telefonie czy wyje sobie gdzieś daleko w samotności (czyt. w stajni) a ja śpię, bo na telefonie (wyciszonym na noc) mam tylko sms. ❓
To była zwykła czujka z syreną
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się