Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Pytanie co w życiu jest ważniejsze alko czy zdrowie? Jak już się człowiek podejmuje leczenia to chyba warto na jakiś czas zrezygnować z alko, a jak wszystko się poukłada to sobie spokojnie wypić. Lampka wina nie szkodzi, ale zdrowemu, który nie zapija tym leków?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 sierpnia 2019 22:23
espana, często będąc na lekach i bez alkoholu masz grube jazdy. Dokładając do tego alkohol...
Dla mnie mieszanie alko i leków jest po prostu głupie, bo nigdy nie wiadomo, co może się stać. I tak, kieliszek alko raz w tygodniu może zrobić sporą manianę, z najlżejszych rzeczy rzyganie jak kot.
Spoko, dla mnie to też niewyobrażalne, zresztą nie piję w ogóle i jak czytam o lękach i dusznościach na samą myśl, że nie będzie się mogło wypić to jest to dla mnie przynajmniej dziwne (bo nie mam takich ciągot w żadnym kierunku). Bardziej chodziło mi o techniczne czysto biochemiczne wyjaśnienie procesu, w jaki sposób jednorazowe przyjęcie 10 - 12 g czystego alkoholu może wpłynąć na przewlekłe przyjmowanie danego leku.
Tak jak w ulotkach leku x mamy przedstawione badania, że np podawanie leku y zmniejsza metabolizm leku x, a podawanie z lekiem z może zwiększyć zaburzenia przewodnictwa w sercu, etc. Do tego te przeciwwskazania łączenia leków dotyczą ciągłego ich podawania, nie sporadycznego czy jednorazowego.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 sierpnia 2019 08:37
espana, czy jak wspominała tunrida, zgon, jest dla Ciebie zadowalającym skutkiem przewlekłym? 🙂
Strzyga no nie  🤣 nikt nie umarł od lampki wina 😉 Nie popadajmy w skrajności.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 sierpnia 2019 08:52
Rany, espana, skoro psychiatra z wieloletnim doświadczeniem szpitalnym czyli tunrida pisze, że umarł, to dlaczego to podważasz? Do czego zamierzasz?

To jest straszne co się dzieje w tym wątku. Rozmawiamy o dwóch strasznych problemach - zaburzeniach/chorobach psychicznych oraz chorobie alkoholowej, a pojawiają się głosy o przesadzaniu, o tym że wszystko jest dla ludzi itp  😲 naprawdę? W jakim świecie niektórzy tutaj żyją? Jak można życzyć komuś aż tak źle, żeby wciskać swoje "dobre rady" tam gdzie mogą one okazać się tragiczne w skutkach?
Nikt nie napisał, że ktoś umarł. A Wy zupełnie nie rozumiecie o co mi chodzi. Akurat jestem przeciwnikiem alkoholu i też nie rozumiem pobłażliwości przy regularnym spożywaniu. A i do "doradzania" mi daleko.
No nie umarł po lampce z wenlafaksyną. Umarli pijani którzy zjedli relanium.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 sierpnia 2019 09:35
espana nie pisałam tylko o Tobie, chodzi mi o ogólny wydźwięk niektórych postów - wejdź do klatki z rekinami, to bezpieczne, przecież gryzą tylko x% osób a nie wszystkich.
espana ja nadal nie rozumiem, czego nie rozumiesz. Tak jak napisała smarcik juz 3 razy tunrida napisała co po tej jednej lampce wina może się stać. Więc zostały wyjaśnione techniczno-biochemiczne procesy jednorazowego użycia niewskazanego alkoholu na przewlekle przyjmowany lek 😉 Jak dla mnie jasne
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 sierpnia 2019 09:42
espana, ale jesteś pewna, ze nikt nie umarł?
Jeśli mam już coś napisać szczerze, to napiszę. Też mi się nie podoba bagatelizowanie problemu alkoholowego.
1) Bo OWSZEM- alkohol jest dla ludzi. Ale dla tych NIE UZALEŻNIONYCH, nie mających problemu z alkoholem. Ale też nie uważam, by ta lampka wina była taka zdrowotnie niezbędna. Równie ważna dla zdrowia jest uprawianie jakiegoś sportu, unikanie produktów wysoko przetworzonych oraz spożywanie warzyw i owoców. I ogólnie zdrowy tryb życia- sen i unikanie stresów! I to jest dużo ważniejsze niż picie alkoholu "dla zdrowia".
2) Na pewno każdy się zgodzi, że alkohol NIE JEST dobry dla alkoholików z pełnoobjawowym uzależnieniem. To jasne!
3) Ale jest coś jeszcze- chyba najważniejsze! Jest OLBRZYMIA grupa ludzi, która kwalifikuje się do tzw. "picia szkodliwego". Jest to taki stan, jaki występuje PRZED pełnoobjawowym uzależnieniem. U jednych trwa to kilka lat, u innych- kilkanaście. Jedni się otrząsną i dadzą se spokój z tym piciem i wracają do grupy osób "zdrowych", a inni piją dalej "wszak wszystko jest dla ludzi"- i kończą jako alkoholicy! To picie szkodliwe też ma różne fazy i nasilenia. Należą tu osoby, które piją za dużo, za często, które bez alkoholu nie wyobrażają sobie dnia czy weekendu. Osoby te racjonalizują sobie jak tylko potrafią to swoje picie. A czasami nie racjonalizują, bo w ogóle nie myślą nad tym i wydaje im się że to normalne i wszyscy tak piją i nawet nie są świadomi, że są w grupie ryzyka. W tej grupie są np właśnie nastolatkowie/osoby młode, które imprezują za dużo a między imprezami walą winko czy piwko. Większość się ogarnia i zajmuje czym innym i przestaje tyle pić. A niektórzy kończą jako alkoholicy w wieku 26 lat.

Robię w uzależnieniach już kilkanaście lat i MAM DOŚĆ. Mi się już nawet nie chce tłumaczyć, bo po co? Osobiście byłabym za olbrzymim ograniczeniem dostępności alkoholu. Jak ktoś chce być żulem i pędzić bimber w domu, to niech se pędzi i chla. I się zachla i papa. Ale gdyby ograniczyć sprzedaż, możnaby uchronić wielu ludzi przed problemami! I zrobić takie oszczędności w służbie zdrowia, że szok!
Albo inaczej- KAŻDE schorzenie wynikające z nadużywania alkoholu- leczone odpłatnie!! O tak! Byłoby bosko. A jak nie masz kasy- to do robót fizycznych odpracować.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 sierpnia 2019 10:26
A tak w temacie, audycja tokfm o uzależnieniu od alkoholu.

Link
tunrida  🙇 🙇 🙇 🙇
BASZNIA   mleczna i deserowa
28 sierpnia 2019 11:25
tunrida, amen. Tyle nieszczęść od alkoholu, że to szok, że jest legalny.
Nie jestem uzależniona od alkoholu, dziękuję, dobranoc.

Stres czy duszności pojawiają się u mnie przed każdą decyzją o rezygnacji z czegoś. Może wynika to z problemów psychicznych, które zamierzam leczyć.
Zapytałam się tutaj na spokojnie, mogłam napisać na priv do tunridy.

Meise to po prostu tak zabrzmiało, dlatego ja nie udzielałam się więcej, bo może po prostu użyłaś złych słów :kwiatek:
Nie sądziłam, że się rozpęta taka dyskusja  :kwiatek:

Rozumiem, że ktoś inny może mieć problem.
Ja odpuściłam codzienne popijanie już dłuższy czas temu, nie ciągnie mnie, nawet nie myślę o tym.
Martita   Martita & Orestes Company
28 sierpnia 2019 11:35
Meise No to super! A dzięki Tobie rozwinęła się bardzo ważna dyskusja. I mam nadzieję, że szybko wrócisz do formy i cieszenia się życiem  :kwiatek:
Dziękuję imienniczko  :kwiatek: :kwiatek:
Oczywiście, że wrócę, jestem pełna nadziei  🙂 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 sierpnia 2019 11:40
Meise przecież żaden aktywny alkoholik nie jest uzależniony od alkoholu 😉

To taka luźna myśl w kontekście tego co napisała tunrida kilka postów wyżej.

Dyskusja, a zwłaszcza głos tunridy, moim zdaniem bardzo potrzebne - nie chodzi o przypadek Meise tylko o całokształt, nie wiemy kto i w jakiej sytuacji czyta ten wątek i co może wynieść z różnych niebezpiecznych rad.
Dlatego ja się nie rzucam, oczywiście, że mnóstwo osób tylko podczytuje, a nie udziela się 🙂

Ja będę rozważna, gdybym chciała schrzanić sobie życie to nie poszłabym na terapię, ani po leki.
tunrida, mnie najbardziej wkurza, że alkoholizm jest tlumaczony z punktu socjalnego jako choroba. Alkoholik dostaje kasę z MOPS, węgiel na zimę,  paczki a wiele ubogoch ludzi nie dostaje tego wsparcia,  bo są zdrowi. Najgorzej wypadają matki samote . Mają za mało kasy by godnie żyć a za dużo by otrzymać pomoc.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
28 sierpnia 2019 14:05
Osobiście byłabym za olbrzymim ograniczeniem dostępności alkoholu. Jak ktoś chce być żulem i pędzić bimber w domu, to niech se pędzi i chla. I się zachla i papa. Ale gdyby ograniczyć sprzedaż, możnaby uchronić wielu ludzi przed problemami! I zrobić takie oszczędności w służbie zdrowia, że szok!

Ja przenigdy w życiu nie zrozumiem dlaczego na przykład marihuana jest
substancją zakazaną a alkohol nie.
A powinien być, patrząc na to, jak jest niebezpieczny. Serio!
I też nie rozumiem i nie akceptuję tego bagatelizującego podejścia do tematu
"alko w życiu" .
Żeby nie było, morze wychlałam ale nigdy w życiu nie zastanawiałam się, czy będąc na jakiśtam
lekach będę mogła łyknąć...

Z alkoholu płynie do państwa olbrzymia kasa. Spróbowałby któryś rząd wprowadzić prohibicję...szybko by poleciał. Kulturowo usankcjonowane jest u nas to chlanie.
Ile to ja się nasłucham w robocie....Leży alkoholik po drgawkach, w majaczeniu. I rodzina w wielkim szoku! "Ale jak to??? Przecież on tylko piwko wieczorami pił. Jak wszyscy!!"
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
28 sierpnia 2019 14:15
No wiem ale kompletnie tak po ludzku nie rozumiem 🙁, może mam za malutki rozumek...
Olbrzymia kasa wpływa ale później niezła wypływa (na leczenie, utrzymywanie mopsowe itp),
pewnie w ostatecznym rozrachunku i tak wychodzi naszej uroczej Polsce na duży plus 🙁.
Co za syf 🙁
Bez przesady. Hiperbolizujecie problem. Tunrida to na pewno przez swoj zawód, bo widzi więcej 🙂.
Przecież Włosi, Hiszpanie, Portugalczycy piją wino do obiadu, to coś zupełnie normalnego, nie zakazanego ani nie potępianego.

Jakby mieli zakazać sprzedaży alkoholu, to dla mnie byłoby na równi z zakazem wchodzenia do wody (bo przecież można się utopić), jeżdżenia samochodem (bo można się zabić w wypadku) itp itd. Alkohol to zło jak się przedawkuje, skakanie na główkę do wody tez jest nieodpowiednie, tak jak i szarżowanie autem, ale nie można ludziom wszystkiego zabraniać. Selekcja naturalna działa, a każdy ma wolna wole.
To od razu by trzeba było zabronić fast foodow i słodyczy, bo nadużywane prowadzą do otyłości i innych problemów zdrowotnych, których leczenie jest przewlekłe i kosztuje nas dużo pieniążków 😀 a tak serio to zabranianie jest bez sensu, trzeba uświadamiać. Usunięcie z naszej kultury picia alkoholu jest niemożliwe wiec pozostaje uczyć jak w miarę mądrze go używać. Ja pije przez ostatnie 2 lata  mega rzadko, praktycznie wcale - nie lubie miec kaca bo szkoda mi na to dnia a poza tym szkoda mi kalorii na alkohol 😂 ale jednak wole, żeby to była moja decyzja, ze sie nie napije, a nie narzucona z góry.
A co do tej reakcji na konieczność odstawienia alko podczas leczenia to tez bym nie demonizowała. Moja mama praktycznie nie pila w ogóle, dopiero jak byłyśmy z siostra pełnoletnie to przy nas czasem wypiła pół reddsa... czasem sobie "pociumkala" kieliszek z nalewka czy wypiła szklankę piwa. A jednak tez jej reakcja jak zaczęła brać leki (tzn jedno z wielu przemyśleń było takie) - czy juz nigdy z nami nic nie wypije. A jest to osoba, która jako ostatnia na ziemi bym podejrzewała o problem z alkoholem 😀 po prostu ludzie nie lubią słyszeć NIGDY. A moja mama sie liczy z tym, ze być może będzie musiała przyjmować leki NA ZAWSZE. Co budzi podobne emocje jak to "nigdy".
Averis   Czarny charakter
28 sierpnia 2019 15:02
Wciąż nie rozumiem tego ciągłego przywoływania Francuzów, Włochów i reszty, jako przykładu ma nieszkodliwość częstego picia. Możecie uświadomić w takim razie władze np. Francji i tamtejsze płody 😉 Plus Amerykanie jedzą bardzo duże ilości  wysoko przetworzonego jedzenia i fast foody. Czy to dowód na nieszkodliwość wspomnianych?

https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/594420,alkoholizm-francja-walka-program-wino.html

A tutaj informacja o tym, że powszechne przyzwolenie na picie alkoholu przez ciężarne Francuzki (wynikające z tamtejszej kultury picia) sprawia, że co godzinę rodzi się tam dziecko z FAS.

http://www.fas.edu.pl/edukacja/18-fasd-we-
I o Włochach
https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/583406,Osiem-milionow-Wlochow-ma-problem-z-alkoholem

My po prostu chyba mamy w głowach, że słowianie zalewają pałę - krótko mówiąc, a na zachodzie piją 'z klasą'. Bo nie piją wódki tylko sobie sączką winko do obiadu czy kolacji... ale jakie to ma znaczenie, skoro potrafią wysączyć butelkę czy więcej dziennie. Jak dla mnie jeszcze większy problem niż u nas, bo bardziej powszechny i jest większe przyzwolenie + dużo prościej mydlić otoczeniu oczy kulturalnym piciem winka niż wywaleniem kilku głębszych wódki. Dzieci do obiadu przecież też mogą sobie 'walnąć' lampkę 😁 ale że my uwielbiamy zachód i próbujemy go naśladować to skoro oni tak robią, to znaczy, że tak jest spoko.
Szwajcaria jest dla wielu też mega super hiper, a będąc tam na oddziale patologii ciąży 80% moich pacjentek paliło papierosy, oficjalnie. Z wielkimi brzuszyskami stały przed szpitalem (niektóre moim zdaniem paliły przy oknie w pokoju - bo taki bywał smród w salach), gawędziły z innymi pacjentami i paliły. Paczki leżały legalnie na stolikach przy łóżku. U nas by je niemal ukamienowano. Tam kulturalna rozmowa, propozycja poradztwa z kimś od uzależnienia od nikotyny, może kilka uwag w kuluarach dyżurki, wynikających z bezradności wobec takich pacjentek i tyle.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się