Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

tunrida, o ironio zaczęło mnie rozkładać 😂 mam nadzieję, że szybka reakcja spowoduje, że choróbsko mnie ominie. Niestety stres i nieregularny sen robią swoje.
A co do niedoborów, to ostatnio koleżanka podrzuciła mi pomysł na sprawną suplementację - witaminy dla ciężarnych 😁
Mam tego różnego dziadostwa witaminowego w domu sporo. Tyle że łykałam tak co drugi, co trzeci dzień. Bo byłam przekonana że nie muszę, bo niedoborów nie mam.
A te wszystkie fitneski które się zarzynają jednak łykają co dzień. Internet też tłumaczy ten spadek odporności jednak " niedożywieniem".  Teraz będę łykać co dzień.
mundialowa,  gratuluje 😅
Ja na swoje 5 z przodu nadal czekam  😕
tunrida, wydaje mi się, że u Ciebie jednak bardziej daje o sobie znać całokształt trybu życia, mieszkanie w pracach, zmęczenie psychiczne, stres, itd. I walka o resztki tłuszczu to tylko taki ostatni kamyczek by ruszyć lawinę. Niby to logiczne, że oddzielasz się od sportowców profesjonalistów, ale jakby nie patrzeć Ty też jesteś sportowcem i sporo wymagasz od swojego organizmu.

mundialowa gratulacje! 😀


Podsumuję sobie 4 tygodni mojej walki.
Od 6 sierpnia mega rzetelne notatki - przez te 26 dni tylko 6 posiłków liczonych szacunkowo (z naddatkiem), cała reszta precyzyjnie ważona.
Smartwatch sprawdzony - działa bez zarzutów, tętno mierzy bardzo precyzyjnie. Codziennie aktualizowałam dane, więc spalanie kalorii też jest jak najbardziej adekwatne do rzeczywistości.

Średnio przyjmuję 1650 kcal - najwięcej 2100 (szacunkowo, zaokrąglane do góry), najmniej 1230 kcal.
Średnio spalam 2330 kcal - najwięcej 3030, najmniej 1900.
Wszystkie dni miałam deficyt kaloryczny. Łącznie jest to -17600 kcal. Średnio -680 na dzień.
Efekt w kilogramach to -2,4 kg.

Uważam, że jem bardzo dobrze. Średnie wartości makro to białko 20%, węgle 42%, tłuszcze 38%. Węglowodany to głównie warzywa i trochę owoców (dla witamin, zdecydowanie poprawiła mi się cera, włosy, paznokcie). Moje jelita niekoniecznie taką ilość warzyw lubią, no ale... Nadal muszę pilnować co o której jem, bo a to nabieram wody, a to inne niefajne reakcje.   

Co do aktywności - odkurzyłam moją "gazellkę" czyli biegacza (air-walker). Bardzo szybko złapałam kondycję. Po czwartym razie tętno nie chciało już wchodzić w strefę spalania cardio, ledwo dobijałam do 100, chociaż tempo wykręcałam niezłe. Więc włączyłam też programy fitnessowe. Ale muszę brać takie mocniejsze, żeby ruszyć puls. Po tętnie spoczynkowym widać lepszą kondycję, bo spadło o 7. Pułap tlenowy mam super, jak sportowiec  🤣 🤣 🤣.

Żeby mieć efekty muszę cały czas się pilnować. Liczyć każdy gram jedzenia (uśmiecham się pod nosem na myśl, że niektórzy nie wliczają warzyw w kaloryczność 😉 ). Jednocześnie pilnować rodzaju jedzenia, bo zatrzymywanie wody, bo refluks. Muszę mieć zmienną kaloryczność i zmienny rodzaj aktywności - inaczej mój organizm momentalnie się przyzwyczaja.

Wczoraj był pierwszy dzień luzu. Specjalnie. Dla głowy, dla ciała, dla równowagi. Wczoraj nie było deficytu pierwszy raz od 26 dni. Dzisiaj już będzie na minusie i tak przez kolejne 27 dni. Do niedzieli 29 września, kiedy znowu sobie zrobię luz. Tym bardziej, że to akurat istotna dla mnie data.


Ascaia a mierzysz się? Przy takich wodnych zawirowaniach waga bywa złudna no i działa zawsze negatywnie na głowę jak perfekt się trzymasz, a nagle 1 kg w górę bez powodu. Centymetry nie są takie chwiejne  🙂
Mierzę się. Pod biustem czy oponka spadły o 1cm. Talia stoi. Udo wzrosło o 1cm. 😉

Co do wagi. -2,4 kg to różnica pomiędzy konkretnymi data skrajnymi (czyli pomiędzy 31 a 6 sierpnia). Czyli coś co można uznać za efekt.
To co się działo po drodze to musiałabym Wam wykres pokazać jak to skacze. 😉 Amplituda (najmniejsza a największa waga w tym czasie) to 3,3 kg. Z racji zjedzenia odrobiny makaronu o zbyt później porze skoczyło o 1,5 kg z dnia na dzień. 😉

Akurat dla mnie kwestia wagi jest równie istotna jak kwestia wyglądu / wymiarów.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 września 2019 13:20
Ascaia ja też mam takie skoki wagi z powietrza. W ciągu 2 dni 3 kg w tę i z powrotem. Skaczę między 59 a 63. Mega wkurzające to jest  🙁 i wcale np nie wiąże się z tym, że zjem więcej kalorii (chodzi mi o to, że to nie tłuszcz spowodowany objadaniem się 😉). Taka dodatkowa cyfra na wadze potrafi nieźle zdołować  😵  😂
Ja też potrafię mieć skoki wody nawet po 2 kg z dnia na dzień. Miesiąc ważyłam się codziennie i zapisywałam pomiary i na prawdę potrafią być kosmiczne  🤣 Ze względu na rodzaj treningu, ilość snu, stres, fazę cyklu, ilość węgli w kolacji, itp.  🤔wirek:
Ale to nawet nie trzeba się ważyć. Ja po swoim ciele widzę że danego dnia jestem " zalana" wodą. Też nie lubię takich dni. Zwłaszcza że czasami w ogóle nie umiem ich z niczym powiązać.
Idę spać " chuda", wstaję " gruba". I już nie założę tego co planowałam, tylko coś bardziej workowatego. Życie.
busch   Mad god's blessing.
02 września 2019 14:40
madmaddie, ja będę nudna i polecę fitnessblender - milion treningów z hantlami. Na pewno coś znajdziesz dla siebie 🙂

Ascaia, podobno żeby schudnąć 1 kg trzeba spalić 7000 kalorii. -17600 kcal podzielone przez 7000 to.... uwaga: 2,514 kg 🤣. Brakuje Ci tylko 100 gramów, to różnica jak sprzed pójścia na jedynkę do kibelka  😀. Trochę szokujące jak bardzo się wstrzeliłaś... Chociaż z drugiej strony rzadko kiedy ktoś na tyle skrupulatnie wszystko zapisuje, żeby móc przeprowadzić podobną kalkulację.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
02 września 2019 14:46
ooo, nie wiedziałam, że takie też mają. Dzięki!
busch, czekałam czy ktoś to zauważy! 😉 Też się uśmiechnęłam do tego, jak się ładnie potwierdziło.
W ostatecznym miesięcznym rozrachunku. Bo patrząc z dnia na dzień to ruletka.

Te 2,4 kg to jest co prawda kropla w morzu potrzeb, ale i tak się z tego cieszę.
Na gwałt przydałoby się jeszcze -10 kg na jutro. No ale... 😉

dzięki dziewczyny za wszystkie komentarze!

Poczytałam, pooglądałam i stwierdzam, że bladego pojęcia nie mam o ćwiczeniach. Mogę próbować jakoś powtarzać filmiki, ale wiem, że na pewno niektóre ćwiczenia robię po prostu źle, bo źle, albo po prostu moje cialo sobie z nimi nie poradzi. Nie jestem na tyle ambitna, żeby znaleźć jakiegoś porządnego trenera, który by mnie poprowadził. Będę sobie pomalutku ćwiczyła i zobaczymy ile wytrwam 🙂
busch   Mad god's blessing.
03 września 2019 12:52
Buffalo, nie musisz być koniecznie super ambitna, żeby znaleźć porządnego trenera. Innym dobrym motywatorem może być chęć unikania kontuzji wynikających z nieprawidłowej techniki. Nikt też nie zmusi Cię do długiej, stałej czy intensywnej współpracy. Zawsze możesz po prostu umówić się na kilka treningów i powiedzieć, że nie masz pojęcia o ćwiczeniach i chcesz się nauczyć je prawidłowo wykonywać.
Dokładnie tak. I też tak bym zrobiła. Kilka treningów, niech trener powie jakie ćwiczenia robić i jak. Nawet 2,3 spotkania cię urządzają. Za jakiś czas, kiedy pojawią się nowe wątpliwości ( zapisuj je na kartce na bieżąco) umów się znów na 1,2 treningi i skoryguj.
Trener dla osoby nie ogarniającej za bardzo tematu, to najlepsze wyjście.  Bo rzeźbiąc samemu i robiąc to źle można nie mieć efektów, załapać kontuzję, zniechęcić się szybko itd.
Ja sobie radzę sama, obecnie korzystając z różnych filmików, tylko i wyłącznie dlatego, że miałam trenera który mnie wszystkiego nauczył.
busch   Mad god's blessing.
03 września 2019 13:21
Też tak dodam - dobry trener nie tylko Ci powie, jak wykonywać dane ćwiczenia, ale może też doradzić, których ćwiczeń wykonywać wcale nie powinnaś. Bo jeśli jesteś faktycznie 'nieogarem' który totalnie zaczyna, to może być tak jak mówisz, że z jakimś ćwiczeniem Twoje ciało sobie nie poradzi - np. możesz być do czegoś za mało rozciągnięta, mieć za słabe mięśnie (wszystkie lub którąś tylko grupę), układ nerwowy może nie wyrabiać z ogarnięciem jakiegoś skomplikowanego wzorca ruchowego. A nie czarujmy się - dużo zestawów treningowych z internetu zawiera takie dziwne wymysły, które trudno ogarnąć we wszystkich tych kategoriach i czasami po prostu dana osoba dane ćwiczenie musi zamienić lub pominąć, mimo że trener z internetu krzyczy "na pewno dasz radę" 🤣

Jeśli Ty sama będziesz robić ćwiczenie dla Ciebie za trudne, to organizm będzie jakoś próbował kompensować ale nigdy takie "ratowanie się" nie jest z korzyścią dla ćwiczącego i jego dalszej drogi w ogólnie pojętym fitnessie.
To moje 1,5 miesiaca regularnych ćwiczeń i regularnej diety  💃



busch   Mad god's blessing.
04 września 2019 12:24
Ollala🙂, super :kwiatek:
Jak sie mozecie domyslec, waga ani drgnela.
Ale wyszlam przed chwila od endokrynologa, mam insulinoopornosc  😵 dostalam leki, zmieniam zarcie na niski IG i jedziemy z koksem
Jak sie mozecie domyslec, waga ani drgnela.
Ale wyszlam przed chwila od endokrynologa, mam insulinoopornosc  😵 dostalam leki, zmieniam zarcie na niski IG i jedziemy z koksem


Moja siostra ma Hashimoto, insulinooporność i PCOS, żadna dieta nie dawała rady poza ketogeniczną. Jest na niej od ponad pół roku, czuje się rewelacyjnie i nawet udało jej się trochę schudnąć. Nie żeby polecała kazdemu, ale przerobiła już chyba wszystkie możliwe diety 😉
Jestem na grupie keto i się kształcę, jak narazie muszę się odnaleźć w nowej rzeczywistości w ogóle.
tarczyca u mnie na całe szczęście ma się dobrze
[quote author=Ollala🙂 link=topic=89332.msg2886191#msg2886191 date=1567581204]
To moje 1,5 miesiaca regularnych ćwiczeń i regularnej diety  💃




[/quote]

WOW! NIesamowite efekty, jaką dokładnie dietę stosujesz?
Gillian   four letter word
05 września 2019 11:56
Wistra, mam w pracy dziewczyne na keto plus Chodakowska plus zdiagnozowane SM i insulinooporność. 8 miesięcy 20kg na minusie. Samopoczucie? Bomba energii. Aż zazdroszczę.
kasiula99 żadnej konkretnej 🙂 moim celem na początku było wyrobienie sobie nawyku regularnych posiłków, bo miałam bardzo duży problem z napadami obżarstwa, więc zaczełam jeść 3 razy dziennie o wyznaczonej porze. Jem bardzo dużo warzyw, nie jem chleba, makaronu, słodyczy ani żadnych śmieci i jest okej. Muszę tylko pilnować kaloryczności, bo juz się tak przyzwyczaiłam, że jem zbyt mało przez co te efekty są trochę za szybkie. I przez taką żelazną dyscyplinę jestem w stanie na luzie wrócić do tej "diety" po wczorajszym cheat day'u (bo miałam urodziny  😁 )
Wistra, mam w pracy dziewczyne na keto plus Chodakowska plus zdiagnozowane SM i insulinooporność. 8 miesięcy 20kg na minusie. Samopoczucie? Bomba energii. Aż zazdroszczę.


Ta, ale ja niby mam też leśniowskiego-crohna, więc muszę bardzo pilnować co jem 😉 Niestety im mniej węgli u mnie tym gorzej, a jak np wjedzie cukinia do jedzenia do jest dżihad  😁

Spoko, coś napewno dla siebie znajdę, jest duży wachlarz możliwości. Ale to po weekendzie, bo w weekend wystawa z kotami, będzie samo syfne żarcie 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 września 2019 17:57
Ollala wszystkiego najlepszego! Świetnie wyglądasz 🙂


A ja wpadłam powiedzieć, że przyszło moje impulsowe zamówienie z Nessi - spódniczka i legginsy, no i kurcze ta firma jest naprawdę rewelacyjna! Jeśli potrzebujecie trwałych i solidnych ciuchów sportowych i nie przeszkadzają Wam kolorowe wzory to naprawdę polecam. Spódniczkę biegową zakupiłam pierwszy raz w życiu, ciekawe jak się spisze  😁
Mam, używam i jest super. Świetnie leży i jest fajna. Tyle że ja kupiłam jakiś już czas temu i wtedy spodenki nie były wykończone sylikonem. I niestety ale w trakcie biegu podjeżdżają mi do góry i ich nie widać. Z boku może to czasami wyglądać jakbym biegła w samej mini. Kiedy nogi się spocą, spodenki bardziej się trzymają na miejscu ale i tak je muszę poprawiać.
Więc nie biegam w niej po obwodnicy, tylko sama po lesie.
Poprawili ten defekt w późniejszych kolekcjach.
Miałam sobie sama wszyć silikonową taśmę, ale mam kontuzję więzadła w kolanie i praktycznie bieganie latem przeszło mi koło nosa.
Z ciekawosci- jaki wzór wzięłaś?
Ej, słuchajcie, bo ja nie jestem w temacie, a może popełniam jakieś fopa? To bieganie w samych spodenkach (coś jak rowerowe) jest już passe, czy coś?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 września 2019 22:34
tunrida wybrałam wzór mosaic, jakoś najbardziej do mnie przemawiał spośród tych na wyprzedaży  😁 wzięłam wersję ultra, z takiego cienkiego materiału.

kenna te spódniczki są po prostu ładne 😉
Mnie obcisłe spodenki rowerowe pogrubiają. Kończą się w połowie uda a to jest niekorzystne dla mnie. A w spódniczce wyglądam szczupło i zgrabnie. Po prostu. I w spódniczce nie obciska się tyłek. No ale i tak nie biegam w niej wśród ludzi więc mój plan nie wypalił.

Wzór mozaik też mi się podoba. I też mam materiał ultra. Myślę że to dużo lepsza opcja niż ten zwykły. Naprawdę fajnie leży. Tylko ten silikon u mnie, który muszę doszyć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się