praca

Trochę się wtrącę... bo moim zdaniem w Polsce nie ma rynku pracownika. Jest duże zapotrzebowanie na "typowego Kowalskiego" do fizycznej roboty oraz na "fizycznych specjalistów", rzemieślników typu "pan złota rączka", ale wśród pracowników biurowych sytuacja jest wręcz odwrotna. No i druga sprawa: w dużych miastach jest inaczej, ale w małych miejscowościach nadal bywa, że jest 3 dużych pracodawców na krzyż i ludzie robią wszystko, żeby się tam dostać, a jak się dostaną do pracy, to siedzą cicho, bo alternatywy nie mają żadnej.
Tzn, w ofertach można wybierać, owszem - ale jak przychodzi co do czego, to wychodzi na to, że wybierasz między złym a gorszym. W Czechach będzie podobnie. Dobrej pracy szuka się długo, natomiast takich słabych ofert "na przeczekanie" - bez liku... No i czasem musisz po prostu wpasować się w ogólną, nadrzędną, przyświecającą idęę.....

fin Witamy w korpo-automotive 😉
Chciałabym Ci powiedzieć coś mądrego, ale mam podobne rozterki i dzień zaczyna się od "być albo nie być? zostać czy nie zostać?" 😉 Oferty pracy sobie oglądam w wolnym czasie, żeby wiedzieć co się dziejuje na rynku, ale część firm znam i wiem, że to może być to samo... 
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
05 września 2019 22:44
Sankaritarina, no ja bym się kłóciła 🙂
Ale od 1,5 roku nie pracuje na Polskę, wiec może sytuacja się zmieniła
Strzyga, Mieszkasz w Trójmieście, o ile dobrze pamiętam - inne realia. Pracowałam na srogich zadupiach - inny klimat, serio. No, ale też zależy co komu leży.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
05 września 2019 23:07
Sankaritarina, tylko czy na zadupiu w czasie rekrutacji ktoś zwraca uwagę na częstotliwość zmiany pracy?
Strzyga, Nie rozumiem pytania - tj. że pracę zmienia się za często, to źle, za rzadko dobrze?
Zwracanie uwagi na częstotliwość zmiany pracy zależy od rekrutera albo od firmy jeśli są jakiekolwiek, nie wiem, standardy/polityki/założenia. No i od stanowiska. Nie wiem, ja zwracałam uwagę tylko wtedy, gdy było to mega podejrzane (zmiana pracy co 2 tygodnie, co 3, co miesiąc, przerwy w życiorysie...), ale tak to szczerze powiedziawszy - nie zwracałam na to uwagi. Liczył się kandydat i ogóle wrażenie, jego argmentacja. No i kasa.
Witam,

poszukuję luzaka, ujeżdżacza do stajni w Słupy (WLKP)
Praca z tinkerami.
Kontakt 511 533 222
Witam,

poszukuję luzaka, ujeżdżacza do stajni w Słupy (WLKP)
Praca z tinkerami.
Kontakt 511 533 222

Wklej ogłoszenie tutaj:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,96930.120.html
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 września 2019 11:35
Sankaritarina, rozmowa była o częstej zmianie pracy i w tym kontekście pisałam o rynku pracownika.
Strzyga, pracowałam w jednym miejscu przez trzy miesiące i mnie wypytywali o to za każdym razem. Mieszkam na strasznym zadupiu (15 tys. mieszkańców) i o normalna prace tu bardzo trudno. Szukają głównie pracowników fizycznych albo speców od czegoś konkretnego. Tylko raz trafiłam na ofertę w bibliotece, poza tym same oferty pracy w budowlane, sklepach itd. Zupełnie inne realia niż w dużych miastach. Poza praca fizyczna pozostaje wciskanie kredytów i to by było na tyle.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
10 września 2019 12:30
Dziewczyny, ale przecież to jest oczywista oczywistość, że w różnych miejscach realia są różne. Strzyga pisała przecież o sytuacji takiej jak w przypadku fin - czyli wysoko wykwalifikowana osoba, z ukończonymi studiami na dobrym kierunku, w dużym mieście albo w małym, ale mobilna i nie uwiązana w jednym miejscu, młoda, z możliwościami rozwoju. Wiadomo, że odezwą się osoby 60+, odezwą się osoby mieszkające na wsi bez motywacji do przeprowadzki, odezwą się osoby bez jakiejkolwiek specjalizacji albo z doświadczeniem zawodowym jedynie w maku - każdy z tych przypadków jest inny i nie da się uogólniać. ALE - rynek pracownika ciągle jeszcze jest, temu nie da się zaprzeczyć, tylko jeśli ktoś pod pojęciem rynek pracownika rozumie: bez kwalifikacji w ciągu miesiąca znajdę pracę za 5k netto no to sorry, raczej nie. Ale jeśli ktoś rozumie: jestem w stanie zmienić pracę na inną równorzędną, jestem w stanie w niedługim czasie (relatywnie! Np 2 lata) przekwalifikować się i zacząć zarabiać przyzwoite pieniądze w nowym zawodzie - to już jest rynek pracownika. To są realia. Niestety ludzie nie chcą widzieć własnego wkładu pracy w to wszystko - na fb na grupach z ogłoszeniami o pracy non stop widzę komentarze "2,5 netto dla kasjerki?! Pffff". I inne tego typu.

To trochę sprowadza nas do obecnej polityki - zróbmy płacę minimalną 4k, niech ludzie myślą, że lepiej zarabiają 😉 a stąd już krótka droga do hiper inflacji.
Szukam kogoś kto mógłby pomóc z jedną sprawą w Urzędzie Pracy  :kwiatek:
Potrzebuję tylko o jedną rzecz zapytać  :kwiatek:
Hej! Czy ktoś z Was doświadczył wypalenia zawodowego? Po 6 latach pracy w jednej firmie złożyłam wypowiedzenie (ogólnie pracuję od 1 roku studiów). Ale szukanie nowej pracy idzie mi jak po grudzie. Głównie dlatego, że zwyczajnie "nie chce mi się już pracować" 😵 Trochę ciągnie mnie do pracy fizycznej 😂 Jak sobie radzić z takim zniechęceniem? Ze względu na różne zobowiązania nie mogę sobie pozwolić na dłuższe wolne. Ale rzucanie się w wir nowej pracy mnie przeraża. Ktoś może chce na pw porozmawiać? :kwiatek:
Mam dokładnie to samo. Siedzę nad rozgrzebanym plikiem z cv i jak pomyślę, że muszę go dokończyć, rozsyłać i ktoś może jeszcze do mnie zadzwonić, to robi mi się słabo. Najchętniej poszłabym do mało ambitnej, niewymagającej pracy, w której siedziałabym sama i nikt by mi nie zawracał gitary  🙄
Ja doświadczam wypalenia zawodowego w mojej branży.
I w prowadzeniu działalności.

I tak samo przeraża mnie szukanie czegoś nowego i użeranie się z ćwierćinteligentnymi rekruterami (nie mówię oczywiście o całej branży hr, ale jest tam naprawdę mnóstwo ludzi z przypadku).

Wiem, że jakbym napisała na LI, że szukam roboty, to dostałabym milion ofert... z branży. Którą już rzy.... Mam dość facetów, których jest 98% w biznesie.

Przeraża mnie też powrót na etat i szef nade mną  😉 a raczej kolejna wstrętna, zazdrosna o wszystko i niedouczona szefowa. Serio, ja nie mogę mieć baby nad sobą. Wszystko jest we mnie nie tak, od spinki do włosów, po ubiór (inne pracownice chodzą w półdupkami na wierzchu i to jest ok), po rozmowę z dyrektorami, którzy sami mnie zaczepiają, żeby powiedzieć coś miłego. No ale to moja wina, powinnam natychmiast zrobić groźną minę i wrzasnąć: "nie zabieraj mi czasu w pracy, chamie!" i ruszyć w kierunku biura nie oglądając się za siebie.

I feel lost.
Także łączę się w bólu.
Meise, ja pierdziele, moze to jednak nie caly swiat jest zly - rekruterzy to idioci, faceci sa be, baby jeszcze gorsze i smia w krotki sukienkach chodzic, ladacznice jedne, a jak ktos jest niezadowolony z twojej pracy to ani chybi z zazdrosci - tylko cos z twoim podejsciem jest nie tak 🤔wirek: brzmisz jak najbardziej toksyczny wspolpracownik roku, gratsy.

Ostatni pierdolnik zyciowy w zwiazku z mocno nieciekawym  rozstaniem, brakiem mieszkania etc "leczylam" bedac stolarzem  😜 10/10 polecam, no ale przy konkretnych zobowiazaniach finansowych to raczej zart 😉
Meise niestety odebrałam Twój post tak jak kokosnuss. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w dobie internetu, w którym nic nie ginie, żaden debilny rekruter i żadna niedouczona szefowa nie wpadną na Twój wpis.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 września 2019 14:09
amnestria, polecam przejść się do specjalisty, w sensie najlepiej terapeuty, ale w sprawie pracy coaching się tez nada i w paru spotkać sobie odpowiedzieć dlaczego się wypaliło i czy jest pomysł i możliwości na coś nowego. Wbrew wszystkiemu, takie spotkania i usystematyzowane przeglądanie, potrafi nadać życiu nowy tor.


Co do rekruterow cwiercinteligentow, pominę milczeniem 😀
Rekruterzy to temat rzeka, ja do dziś pamiętam jedną talent manager z wielkiej amerykańskiej korpo która nie zapytała mnie o ani jedną konkretną rzecz, zaś na koniec powiedziała że jestem bardzo powściągliwa w wypowiedziach. Chodziło o program managerski, miałam mówić że rzucam cegłami w pracowników czy że ich biję?

Z wypaleniem to zależy co się robiło, dużo prac jest po prostu powtarzalna w koło macieju, jak np. fakturowanie czy office management więc szybko człowiek się ... nudzi.
To ja przeszkadzam innym jak przychodzę w krótkiej sukience do pracy  😉 nie ma dress code'u i każdy ma prawo ubierać się jak chce, byle w granicach dobrego smaku. I wnerwia mnie jak po raz kolejny przełożona ma wąty, bo jej się mój ubiór nie podoba, a każdy inny ma prawo łazić jak chce. Ja na innych ubiór w życiu nie zwracałam uwagi, bo też mało zwracam uwagę na innych ludzi, którzy mnie w żaden sposób nie dotyczą.

Faceci są be, bo notorycznie próbują flirtować zamiast gadać o pracy, a jak ucinam temat gadania o ew. "kolacji" we dwoje na targach to... koniec relacji biznesowej na wieki. Utraciłam tak wiele cennych kontaktów. I bądź tu człowieku mądry. Pomijam już inne propozycje. Chociaż w sumie wiele osób mi nie wierzy, że mam taki problem, mogę wkleić fragmenty rozmów, to zrozumiecie o co mi chodzi  😎

Koleżanki w pracy mnie bardzo lubiły i miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów + regularne spędzanie czasu po pracy razem, imprezy, wyjścia, kino. Szefowa nie, bo widocznie zadawałam trudne pytania, typu dlaczego mój dostawca ma nieopłaconą fakturę, czyżby przez złe zarządzanie budżetem i utratę płynności? No cóż, starałam się o tą współpracę tylko przez ost 12 mcy.

Z mojej pracy był KAŻDY zadowolony, bo byłam zajebistym pracownikiem (tak, tak, zadzieram nosa, bla, bla). Szefowa również, ale często powtarzała, że moje sukcesy do dzieło przypadku (i bycia atrakcyjną blondynką z dużym biustem)  🤣 wiem, bo współpracownicy mi powtarzali jej słowa.

A co do rekruterów to piszą do mnie regularnie. Chcecie fragmenty rozmowy? Dane oczywiście będą zamazane. Cieszę się, że Wy trafiacie na tych super bystrych. Ja trafiam na ludzi, którzy zawracają mi gitarę i nie potrafią odpowiedzieć na moje najprostsze pytanie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 września 2019 14:29
Dla kogoś może rekruter być ćwierćinteligentem, a rekruter po prostu ocenia, to co ma oceniać. Dlatego czasem pytania są dziwne, czasem nie pyta się o nic konkretnego, czasem to wszystko przypomina cyrk, jak na assessment centre. Ale to ma swój sens, tylko często kandydat tego nie widzi 😀 i chodzi i mówi, ze to debil bez wiedzy.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 września 2019 14:31
to nie jest tak, że my nie chcemy odpowiadać na pytania, ale często wiążą nas polityki firmy.
Meise skoro panowie z pracy z Tobą flirtują to może krótkie te sukienki i nieodpowiednie mimo braku dress code`u? Tobie to imponuje, ja natomiast nie chciałabym być odbierana tak przez kolegów, szczególnie starszych czy wyżej postawionych. Mam taki półgolf czarny, dość elegancki z ażurowymi rękawami długimi (wyglądają trochę jak koronka). I działa ten golf na mojego Prezesa i coś tam napomknął o koronkach, etc. Natychmiast ucięłam temat i nie noszę go już do pracy (chyba, że wiem, że go nie będzie). Ale mi to nawet przeszkadza jak całuje mnie w rękę.
espana, nie mówię o współpracownikach. W tym momencie nie widuje mnie NIKT, bo od 2,5 roku pracuję z home office. Mówię o kontrahentach, którzy widzieli mnie na targach kilka razy w życiu ubraną wybitnie elegancko w garsonki i spódnice za kolano, także ten...
No nie.

Całowanie w rękę i jakikolwiek kontakt fizyczny jest dla mnie nie do przyjęcia. Mało jest osób bardziej wyczulonych na molestowanie i przekraczanie granic niż ja, uwierz mi....
Sorka, ale połowa rekruterek to takie dzidzie po jakichś dziwnych kierunkach które nie wiedziały co ze sobą zrobić, zadające głupie pytania i bez wiedzy merytorycznej. to widać szczególnie na rekrutacjach na szczebel wyższy niż junior.

O tym juz wiele napisano,ale jako iż HRom marnie się płaci, to jest tak jak u nauczycieli, czyli słabo.
Sorka, ale połowa rekruterek to takie dzidzie po jakichś dziwnych kierunkach które nie wiedziały co ze sobą zrobić, zadające głupie pytania i bez wiedzy merytorycznej. to widać szczególnie na rekrutacjach na szczebel wyższy niż junior.

O tym juz wiele napisano,ale jako iż HRom marnie się płaci, to jest tak jak u nauczycieli, czyli słabo.


Idealnie ujęte.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 września 2019 14:43
DressageLife, ja mogłabym odpowiedzieć, ze połowa kandydatów, to ludzie, którzy nie umieją odpowiadać na pytania kompetencyjne i nawet nie chce im się porządnie przygotować do rozmowy, a potem mają fochy,  poszło im nie tak, a są takimi strasznymi specami 😀
Pewnie w każdym zawodzie są eksperci, specjaliści jak i dziunie czy ślizgacze, ale sam ton wypowiedzi w obliczu poszukiwania pracy jest niestosowny. Mnie też wkurza, jak przygotowuję się do rozmowy o pracę, a na spotkaniu słyszę od rekruterki to samo pytanie w stylu: jak się pani widzi za 5 lat, co nie znaczy, że będę ją w internecie wyzywać od ćwierćinteligentek.

edit: Strzyga ma rację - z drugiej strony to też różowo nie wygląda. To, jak ludzie kłamią w CV to można by książkę napisać - a na rozmowie w ogóle nie czują wstydu.
A powiedzcie, są kursy z kompetencji społecznych?
Bo trochę rozumiem Meise, bo jak człowiek młody to czasem poza swoim pępkiem świata nie widzi.
I nie zdaje sobie sprawy, jak własne zachowanie i postawa wpływa na relacje.
Imo - to są umiejętności, można opanować.
DressageLife, ja mogłabym odpowiedzieć, ze połowa kandydatów, to ludzie, którzy nie umieją odpowiadać na pytania kompetencyjne i nawet nie chce im się porządnie przygotować do rozmowy, a potem mają fochy,  poszło im nie tak, a są takimi strasznymi specami 😀


Też się tu zgadzam. Nawet więcej niż połowa. Przychodzą na rozmowę i nie wiedzą nawet CO firma produkuje, nie mówiąc już o jakiejś wnikliwszej analizie działalności. Żądają niebotycznych sum, nawet jak dostają pracę i satysfakcjonujące wynagrodzenie potrafią nie przyjść na dzień próbny nie dając znaku życia już... nigdy.

Co do mojej osoby, to może w internecie sprawiam takie obcesowe wrażenie, ale mnóstwo osób z rv zna mnie na żywo i wiedzą, że jestem bardzo miła i pomocna i wcale nie egocentryczna  😉
Może muszę zapisać się na kurs budowania wizerunku w ęternecie właśnie.
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 września 2019 14:53
halo, to są kompetencje/umiejętności miękkie i oczywiście, że można się w nich doszkalać. Pewnie można też pracownika na takie szkolenie wysłać, jeżeli odbiegają one od przyjętych w firmie standardów.
Aczkolwiek ja np wszelkich niekompetencji społecznych (i w sumie nie tylko) to doświadczyłam akurat od 'starych i doświadczonych', nie pisałabym więc konkretnie, że to człowiek młody nie umie się zachować :P

pierwsza z brzegu szkoła - https://4grow.pl/, w zakładce szkolenia miękkie mają tego całkiem sporo :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się