... ślub :) ...

.
trusia no to jest ciężka kwota, nie powiem. Ale z drugiej strony, info o obydwu ślubach miałam ok.10-12mies wcześniej, więc można było odłożyć po te pińcet złotków 😉
My takim zwykłym znajomym dajemy 500-600. Bliższym osobom 800-1000
desire   Druhu nieoceniony...
30 września 2019 13:08
Omg, u nas w "rejonie" znajomych daje sie od 200-400/500 max.  😲  za 3 tygodnie ide na wesele i już serio nie wiem. 😵
efeemeryda   no fate but what we make.
30 września 2019 13:16
Jak już wcześniej pisałam moim zdaniem dużo zależy od „talerzyka”.
Ale tak poniżej 250zł/ os to się nie spotkałam, żeby było wesele wiec tak 500 od pary w prezencie to mi się wydaje minimum.
desire   Druhu nieoceniony...
30 września 2019 15:02
Ochhh gdzie te czasy, co na wesele dawalo sie zestaw szklanek, pierzyny, gardiny i inksze. 😉 a mlodzi cieszyli sie z tego, jak sie przyszlo, a nie ile i co dało (niedawno pewni znajomi planując wesele wyliczali kogo "opłaca" im sie zaprosić.. Żenua.)..😉 pamietam jeszcze u nas na wsi takie wesela, cos jak w Koglu-Moglu, fajnie było. 🙂 I trzaskanie szkła przez przebierańców, świniobicia przed weselem.. Niby lata 90' i bylam dziczą smarkatą, ale wesela ( i pogrzeby) pamiętam.  🤣
desire, myślę, że młodzi nadal się cieszą z obecności i mało się zdarza takich co to kalkukują czy się opłaca czy nie... Zresztą, mało które wesele się właściwie "zwraca", zwłaszcza przy ciągle rosnących cenach. To, że ludzie dają więcej to oznacza że ich stać, a nie ze czasy się zmieniły i teraz tylko kasa się liczy.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
30 września 2019 20:14
Desire, zupełnie nie patrzyłam ile kto dał. Koleżanka np. mnie malowała, a w ramach koperty dostaliśmy dolara, który sobie powiesiliśmy w ramce  😍
Jak byłam na studiach i nie pracowałam to kupowałam np. fajne szlafroki
efeemeryda   no fate but what we make.
30 września 2019 22:01
Wydaje mi się, że rozmawiamy o tym ile kto daje, a nie ile kto oczekuje/ oczekiwał dostać od gości  👀
desire   Druhu nieoceniony...
01 października 2019 09:55
efeemeryda, mój post taki oderwany był 😉 z przymrużeniem oka napisałam, no prócz tych kallulacji🙂

Cricetidae, ja coraz częściej słysze o kalkulacjach wśród znajomych (na szczęście takie znajomości szybko sie weryfikują 😉 ), a mój post jak już wyżej wspomniałam tak o napisałam, w przypływie wspomnień.
Teraz wesela tez są super, nie przecze! Jednak te takie typowo "wsiowe" wspominam z sentymentem. 😁

safie, fajny pomysł z dolarem, może jako dodatek coś wymyśle podobnego nawiązując do Ciotki z Ameryki pana młodego. 😀
Wydaje mi się, że rozmawiamy o tym ile kto daje, a nie ile kto oczekuje/ oczekiwał dostać od gości  👀


A to tak bardzo oderwane od tematu?
efeemeryda   no fate but what we make.
01 października 2019 20:56
Moim zdaniem to są dwie różne rzeczy, to jak się czuje jako gość i ze nie poszłabym na żadne wesele dając 100zl nie znaczy, że oczekuje CZEGOKOLWIEK od moich gości, albo, że kalkuluje opłacalność wesela  😵
Myślę, że tak jak wspomniane wyżej do znajomych 500zł to jest optymalnie, ale kazdy daje na tyle ile może. Dla mnie na moim slubie liczyła sie obecnosc osob bliskich , nie to ile i czy wgl bedzie koperta. 
W rodzinie to zależy tak naprawdę od relacji, dalszej rodzinie zazwyczaj oscylujemy miedzy 500-600zł. Bliższa rodzina 700-1000zł, Ale też patrząc dalej wszystko zależy od tego czy to 1 dniowe wesele czy z poprawinami, czy jest nocleg itp.
W obecnych czasach mam czasami wrazenie ze goscie bardzo duzo oczekuja od Młodych. Byłam na weselu w zeszły weekend i pierwsze co to było strofowanie młodych o transport, nocleg itp etc. Gdzie goscie mieli ok 25 km do domu... Później jak juz transport zorganizowali to i tak goście nawiejecej sie tego domagajacy przyjezdzali i wracali swoimi samochodami...
👿
efeemeryda   no fate but what we make.
02 października 2019 10:40
no właśnie...
sama się zastanawiam czy np. 40km to nie jest zbyt duża odległość na dojazd własny, chociaż szczerze myślę, że nie.
Byłam kiedyś na weselu gdzie jechaliśmy ponad 100km przez wiochy jakieś 2h i nikomu do głowy nie przyszło rządać noclegu.
Moim zdaniem jako gościa, jeśli wesele jest daleko, że jedziesz powyżej 2h to dobrze by było mieć po prostu nocleg na miejscu. Jesli mam godzine do domu, to wole wrócić do domu i nie robic nikomu problemu . 🙂

Ale to tylko moje zdanie 🙂
200 zł od talerzyka to u mnie i u konkurencji w regionie najtańsze pakiety.Dodać do tego słodkie stoły,animatorów,orkiestry,itd wyjdzie na pewno ponad 300 zł I czy jedno czy dwu dniowe to też zawsze biorę pod uwagę.
U nas odległość z kościoła do sali to było 25 km. Zrobiliśmy tak, że z kościoła na salę jechał autokar a potem z sali do centrum Warszawy gości woził busik. Jeździł od północy co godzinę.

No ale to jest różnie. Byliśmy na weselach 50, 150, 200 km od Warszawy i ani transport ani nocleg nie były zapewnione i sobie radziliśmy i nie było problemu. My chcieliśmy gościom trochę życie ułatwić.
Moim zdaniem to są dwie różne rzeczy, to jak się czuje jako gość i ze nie poszłabym na żadne wesele dając 100zl nie znaczy, że oczekuje CZEGOKOLWIEK od moich gości, albo, że kalkuluje opłacalność wesela  😵


A moim na jedno wychodzi.
Młodzi, jak widać po nawet Twoim przykładzie, nie oczekują niczego.
Dlaczego więc gość ma się spinać, myśląc "O rany, jak nie dam 1000 zł do koperty będzie wstyd i sromota, będą mnie palcami wytykać".
Pewnie - też uważam, że wypada dać tyle, żeby się zwróciło za przysłowiowy talerzyk, ale też nie zrezygnowałbym z pójścia na ślub kogoś bliskiego, bo mam trudniejszą sytuację finansową.
Naiwnie liczę, że jak ktoś wyprawia wesele, to go stać i goście nie służą do płacenia za salę.
efeemeryda   no fate but what we make.
06 października 2019 17:55
Achaja No cóż, nie będę na siłe udowadniać, że nie jestem wielbłądem  :kwiatek:
desire   Druhu nieoceniony...
07 października 2019 04:27
Achaja,  no właśnie, ja też naiwnie myśle. I mam mega spine, bo dla mnie dac 600-1000 zl do koperty to bardzo, bardzo duzo przy obecnych wydatkach, ktore mi sie z dnia na dzien "wy§Г@ły". 
Dla mnie strasznie dziwne są te zwyczaje "płacenia za talerzyk". Jeśli ktoś mnie zaprasza, to on decyduje, ile może wydać na jednego gościa i tyle. Z drugiej strony absolutnie nie oczekuję kilku dań, litrów alkoholi, tony przekąsek i deserów - jeśli ktoś chce zrobić bardzo wystawne przyjęcie i mu na tym zależy musi liczyć się z kosztami, które poniesie. A jeśli ktoś woli, żeby było miło, ale mniej bogato (np. stół przekąsek, które każdy sam nakłada i po 2 kieliszki wina na osobę) - dla mnie jako gościa też super - nie idę na wesele się nażreć i uchlać, chcę tylko miło spędzić wieczór. To bogactwo wesel sięga jeszcze zamierzchłych czasów, gdzie na co dzień bardziej wykwintne dania nie były dostępne, a wesele było jednym z ważniejszych wydarzeń w rodzinie. A teraz? Wiem, mając znajomych na wsiach, że tam rodzina wciąż ma takie oczekiwania (szczególnie starsze pokolenia), ale to się chyba kiedyś nareszcie skończy, to "pokazywanie się".

Za to ustalenie z najbliższą rodziną (dla mnie to rodzice przede wszystkim, ew rodzeństwo, dziadkowie...), że zamiast kolejnego grzmota do kuchni para zbiera na np. podróż/coś większego jest bardzo spoko. Ale to wśród bliskich osób, które tak czy siak będą dawać prezenty, bo dają je sobie też na urodziny, imieniny i święta. To się trzyma moim zdaniem kupy. A wśród znajomych, przyjaciół, dalszej rodziny dla mnie bardzo w porządku i super miłe są prezenty pokroju dobre wino, kwiaty w stylu doniczkowych długożyjących (jeśli wiemy, że znajdą sobie miejscówkę), coś drobnego wykonanego własnoręcznie (np. moi znajomi dostali od malującej koleżanki mały, oprawiony obrazek). Ja lubię takie prezenty, a jak nie mam hajsu na bóg-wie-jaką imprezę (pomijając to, że mnie takie rzeczy w ogóle nie bawią) to organizuję coś mniejszego. Tyle.

Ale ja w ogóle nie lubię wesel, byłam chyba na jednym, na którym mi się całkiem podobało (60 osób w sumie, małe okrągłe stoły, wszystko w lesie, zero durnych zabaw pseudo-tanecznych, wodzirejów, zero disco polo...). Ale może jestem mniejszością  :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 października 2019 10:22
Atamanka piąteczka, w życiu nie chciałabym mieć wesela  😁 te wszystkie zabawy itp to dla mnie coś strasznego, ciężko mi wytrwać na weselu do północy. Też byłam na jednym fajnym - w ogrodzie, z piwem z nalewaka i bez zbędnego patosu  😜

Ja pewnie ograniczyłabym się do eleganckiej kolacji dla najbliższych, wtedy i wilk syty i owca cała, prezenty chyba daje się na weselu więc nikt nie musiałby nic przynosić i nie byłoby dylematu  😁
efeemeryda   no fate but what we make.
07 października 2019 10:23
Atamanka
a ja na przykład bardzo lubie normalne klasyczne wesela, może w ciut nowocześniejszym stylu z DJem i fajnymi zabawami  😀
i no nie, nie wyobrażam sobie dać komuś w prezencie tylko wino...
co do gratów to raczej nie spotkałam się nigdzie w ostatnich latach z kupowaniem prezentów, na wszystkich zaproszeniach była informacja, że proszą młodzi o koperte i zamiast kwiatków różnie - wina/ książki/ zdrapki.
smarcik dobrze, że jest nas więcej 🤣 Kolacja z najbliższymi, piwo z nalewaka, tańce boso na trawie, a w prezencie przygarnęłabym dobrego winiacza od przyjaciół najwyżej 😎
efeemeryda jasne, rozumiem i szanuję :kwiatek: Ale ja z kolei totalnie wyobrażam sobie dostać/dać wino (wiadomo, że nie carlo rossi z auchan 😉 ). Mnie prezenty kojarzą się bardziej ze świętami, urodzinami jeśli ktoś obchodzi, a nie ze ślubem.
Spoko, u nas też nie będzie wesela  😁  obiadokolacja w fajnej knajpie i tyle 😉 klimaty weselne to totalnie nie nasza bajka, więc nie będziemy robić na pokaz rodzinie.
emptyline   Big Milk Straciatella
07 października 2019 12:56
My od większości osób dostaliśmy kwiaty, wino lub szampana i kartki z gratulacjami, a najbliższa rodzina zrzuciła nam się częściowo na wyjazd i obiektyw (rodzice i babcie). Owszem, robiliśmy małe, luźne wesele z grillem w ogrodzie, ale też mi się wydaje, że typ imprezy nie ma znaczenia. Nie liczyliśmy nigdy, że koszty się zwrócą i w życiu, kiedy chodzę na wesela nie zawracam sobie tym głowy. Dawałam różne kwoty, od 100zł, ba przez zdrapki zaczynając, bo nie mogłam pozwolić sobie na więcej. Jeśli kogoś stać, super, niech da tyle ile może, ale osobiście uważam, że kwoty rzędy 800zł dla znajomych to jest jakiś hardcore. Mnie nie było stać na taki prezent.
ja uważam, że nie każde wesele jest na pokaz, robienie sobie wesela na sali z trylionem pierdół to niekoniecznie robienie wszystkiego pod rodzinę
każdy ma jakąś swoją wizję tego czego chce, ja nie wyobrażam sobie wersji ogrodowej, bo po prostu bym się tam nie odnalazła 🙂
emptyline   Big Milk Straciatella
07 października 2019 13:24
ssstokroteczkaa, niech każdy robi tak jak mu odpowiada. Jest tyle opcji, że myślę, że wszyscy mogą znaleźć coś dla siebie. :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 października 2019 13:30
Grunt żeby fani przepychu i prezentów rzędu 1000zł nie musieli spotykać się na tych samych imprezach z miłośnikami prezentów w postaci wina i tańców boso na łące nad ranem  😉


Swoją drogą - nie chciałabym dostawać takich kwot, ani jakichkolwiek kwot, szczególnie od znajomych.. byłoby mi zwyczajnie głupio i czułabym się zobowiązana  😉 także - każdemu według potrzeb!
Mnie nawet jakby się marzył tradycyjny ślub, to zwyczajnie szkoda byłoby mi pieniędzy. Moja przyjaciółka wydała 60tys na ślub z wesele normalnym na 110 osób - bez bajerów. Wiadomo, że nie jest to jednorazowy wydatek, ale po prostu no nie i tyle, taka kwota mnie zwala z nóg. W jednym miesiacu trzeba to zapłacić, w kolejnym to itp itd i tak się zbiera...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się