Rak, nowotwór (i inne poważne choroby) w rodzinie/u bliskich

Kupili jej poduszkę/klin pod pachę i mówi, że duuuża ulga. Poza tym czuje się dobrze. Cieszę się, że i z psychiką lepiej, bo miała gorsze dni przed operacją.
Psychika jest kluczowa imo.. Może dobrym pomysłem byłoby gdyby Twoja Siostra poczytała sobie fora skupiające kobiety po takim zabiegu? Pewnie dużo tam różnych fajnych rad bezpośrednio od dziewczyn /kobiet które same przeszły podobny zabieg. Trzymam kciuki za szybką rekonwalescencję i przede wszystkim za powrót do zdrowia!
Dziękuję,ciężko mi o tym pisać. Napisalam to tylko dlatego ,bo mama nie cierpiała. Bała się śmierci ale śmierć przyszła nagle.
Scottie   Cicha obserwatorka
01 października 2019 17:49
Czy mogę prosić o trzymanie kciuków... za mnie?  😡

Jutro będę operowana, ale pewność będę miała dopiero za dwa tygodnie. Oby to był łagodny tumor mixtus.
Scottie, Trzymam kciuki!!!!!! Bądź dobrej myśli!  :przytul: :przytul: :przytul:
efeemeryda   no fate but what we make.
01 października 2019 17:54
Scottie
Ja tez trzymam !!
Scottie, zaciskam kciuki!
Scottie   Cicha obserwatorka
02 października 2019 14:37
Dziękuję. Jestem już po operacji. Guz był mocno rozsiany, ale wycięli wszystko. Zostawili węzły chłonne, więc chyba jest dobrze 🙂 Wyniki badania histopatologicznego będę miała za 2 tygodnie.
Scottie, dużo zdrowia!!!!
Scottie szybko dochodź do siebie po tym zabiegu! Trzymam kciuki za dobre wiadomości! Muszą być dobre!
Scottie, trzymaj się!
Scottie   Cicha obserwatorka
22 października 2019 09:33
Dzięki dziewczyny za kciuki. Możecie już puścić 😉 Wygląda na to, że znowu mam raka.
Scottie, o matko tak mi przykro ;( wyszło to samo co ostatnio? Jakie masz możliwości leczenia?
Scottie   Cicha obserwatorka
22 października 2019 10:54
Cricetidae, tak, to samo. Wszystkiego dowiem się w piątek, wtedy mam wizytę u onkologa. Byłam już u jednego przed operacją i powiedział, że możliwości leczenia- poza operacją- już mi się skończyły. 5 lat temu byłam naświetlana w tym rejonie i nie mogę przyjąć więcej promieni. Teraz zostaje obserwacja. Na chemię jest odporny.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 października 2019 10:58
Scottie, o matko, aż mnie zmroziło... Wybacz, jeśli to głupie pytanie, ale jak to wygląda za granicą, nie ma i nych możliwości?
Scottie, bardzo mi przykro, przytulam Cię mocno.
Czy możesz mi napisać na pw jaki to rak? Mam trochę rozeznania, każdy rak jakoś rokuje i daje szansę na wyleczenie (oprócz tej cholernej trzustki...)
Scottie   Cicha obserwatorka
22 października 2019 11:24
maleństwo, raczej nie ma. Nie słyszałam póki co o innej możliwości leczenia.

Meise, to rak gruczołowo torbielowaty ślinianki (u mnie podżuchwowej). Jest wysoce złośliwy, ale wolno rosnący. Najwiecej przeżyć jest notowanych na poziomie 5 lat, później te % spadają. Ile lat mi zostało, tego nie wie nikt. Jestem na amerykańskiej grupie tego raka i często tam czytam o historiach, ze zaatakował znowu po 20 a nawet 40 latach. Z tym, ze ja juz jestem po wznowie/przerzucie, wiec nie wróżę sobie aż tyłu lat życia 😉
Scottie bardzo przytulam  :kwiatek: :kwiatek:  🙁
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
22 października 2019 13:07
Scottie,
trzymam mocno kciuki za Ciebie!
Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś wynajdzie metodę walki z czymś...
Zdrowykoń twoja uwaga jest nie na miejscu  🤔

Scottie trzymaj się, już raz go pokonałaś, jesteś bardzo dzielna. Słyszałaś o protonoterapii? Podobno sprawdza się w tym typie nowotworów. W Monachium jest ośrodek, który tym leczy.
Ostatnio głośna była też sprawa zbiórki na wyjazd Oli do USA, gdzie miała być poddana terapii komórkami macierzystymi, niestety jej stan na to nie pozwolił  🙁
Zdrowykoń twoja uwaga jest nie na miejscu  🤔


Tak, a niby dlaczego? 
Scottie, daj znac jeśli można Ci jakoś pomoc. Ściskam mocno
Scottie, można spróbować inaczej. 25 lat temu miałam mieć chemię...nie poszłam na nią..
jolka, ale przeczytałaś, że ten rodzaj nowotworu nie reaguje na chemię?
Scottie.. Bardzo, bardzo mi przykro.. Poczytaj o terapii protowobek, już jest stosowana w Polsce. Mocno zaciskam kciuki żeby otworzyła się jakaś konkretna i skuteczna opcja leczenia i żebyś pokonała to cholerstwo.. Przytyłam..  :przytul:
Tak, poza chemią istnieją inne drogi. Ja taką poszłam. Nadzieja umiera ostatnia. Dziewczyna nie ma nic do stracenia. Ja wtedy miałam 3 małych dzieci...
Scottie, ja się nie znam kompletnie i żadnych dobrych rad nie mam. Ale wiedz ze w razie czego, to jestem z portfelem z którego o wiele chętniej wyjmę na Twoje leczenie niż na cała masę pierdol na które ucieka kasa a życia nie ratują. I na pewno nie tylko ja.
Wysyłam w Twoja stronę wszelkie pozytywne pokłady energii jakie posiadam :kwiatek:
Zdrowykoń, i jolka, wy macie w ogole godnosc i rozum czlowieka zeby w takiej sytuacji przychodzic tutaj ze swoja standardowa altmedowa agitka? 🤔

Juz idzcie lepiej na konskie pochrzanic o DMSO i serniku  🙄

Potwierdzam słowa sienki.
I trzymam mocno kciuki żeby mimo wszystko, udało się jakoś wybrnąć z choroby. Przytulam bardzo mocno.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się