Niedrożna żyła

Miał ktoś do czynienia z koniem, który miał niedrożną żyłę? W przypadku mojego konia niedrożność wystąpiła po nieprawidłowo założonym wenflonie, co skutkowało powstaniem ogromnego ropnia, który zaatakował aż ślinianki. Było to ponad 2 lata temu, żyły nie udało się udrożnić, jest ona cały czas nabrzmiała, widoczna, począwszy od dolnej wargi, ślinianki są również nabrzmiałe i twarde, z dwóch stron. Weterynarze to widzieli, stwierdzili, że to problem raczej kosmetyczny i nic zwierzowi nie grozi. Chętnie się dowiem czy ktoś miał takie doświadczenie i czy poradził sobie z tym problemem.
Eloiine Piszesz dość chaotycznie z jednej strony, że żyły nie udało się udrożnić a z drugiej strony, że jest to problem kosmetyczny. Było robione USG żyły? Aż takiego przypadku nie widziałam jedynie mniejsze problemy z zapaleniem żyły, które udawało sie doprowadzić do normy m.in. dobrze działało DMSO (rozdzienczone!) i heparyna i.v.
Magdzior chodziło mi o to, że podobno nie jest to na tyle poważny problem, żeby trzeba było coś z tym robić, taki już będzie po prostu urok konia i tyle, bo tak naprawdę na co dzień w niczym to nie przeszkadza, bolesności też nie ma. USG było robione, ropy z okolic ślinianek nie spuszczaliśmy, bo była za głęboko, DMSO od razu po wykryciu problemu nie pomogło. Zastanawiam się po prostu czy ktoś miał podobny przypadek i jak się z tym żyje, a nuż jest jakiś sposób na to 😉
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
26 września 2019 09:06
Mogłabyś wstawić zdjęcia jak to wygląda?  🙂
Możecie spróbować hirudoterapii, choć po takim czasie pewnie będzie ciężko... Miałam pacjentów z obustronnym zapaleniem żyły szyjnej zewnętrznej (po wlewach), gdzie drożność była praktycznie żadna - najlepsze efekty były po pijawkach, ale terapia była wdrażana stosunkowo szybko.
dea   primum non nocere
26 września 2019 17:27
To raczej nie jest ropień w tej chwili, bo po dwóch latach z ropniem w okolicy głowy koń by nie żył. Tak samo żyła może być jakoś zmieniona, ale drożna być musi, skoro zwierzak żyje.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
26 września 2019 18:35
Nie jestem pewna czy to o to samo chodzi ale moja Seniorka zanim do nas trafiła przeszła zapalenie żył i żyła, w którą zwykle podaje się zastrzyki była ciężka do obsługi. Zawsze był problem z wkłuciem się, znalezieniem żyły (niby nabierała przy nacisku ale po wbiciu igły nic z niej nie leciało lub kilka kropelek i żyła "zanikała"😉, dlatego był problem przy zastrzykach, o kroplówkach nie wspomne, bo to katorga była. Monetka żyły na szyi miała zawsze powiększone, na górze był taki "koszyczek" twardszy i pod jednym okiem żyły były powiększone, nabrzmiałe i wystające. Miałam ją 15 lat i w codziennym życiu to jej nie przeszkadzało, problem był tylko przy zastrzykach (zanim wet trafił na żyłę to mijały wieki, niezależnie jaki wet, zawsze był problem, z wiekiem się pogarszało, nawet po trafieniu w żyłę ona np w połowie zastrzyku pękała).
Najgorzej jak trzeba było coś podać na już, czasem to troche trwało. No i kroplówki, jak Monetka przestała jeść na 23 dni to był mega problem z podawaniem, codziennie trzeba było szukać żyły, wenflon nie wchodził w gre bo żyła w momencie pękała.
Konsultowałam to z wieloma weterynarzami, każdy twierdził że nic się z tym nie da zrobić. Pod koniec życia koń reagował paniką na widok weta, a nawet gumowych rękawiczek u mnie, bo kojarzyły jej się z kilkukrotnymi próbami wkłucia 🙁
Nasi weci też są zdania, że nic się z tym nie da zrobić. Po prostu pamiętamy, z której strony konia "zastrzykowo" obsługiwać. 
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
26 września 2019 19:09
U nas niestety obie strony były kiepskie, z jednej strony u samej góry częściej się udawało, więc Monetka miała stale wygalane to miejsce żeby było wiadomo gdzie szukać. Z wiekiem było gorzej ale niestety nikt nie wiedział co można na to poradzić.
Więc jeśli koń "tak ma" to chyba trzeba z tym jakoś żyć jeśli nie boli i nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu i choć wzdrygam się na samą myśl o tekście że "ten koń tak ma" to czasami niektórych spraw nie da się przeskoczyć.
W poprzedniej stajni koń miał taki problem jak opisujesz, z jednej strony pyska miał żyły na wierzchu, tam gdzie ta żyła była niedrożna. Jeśli z drugiej strony tak by się stało koń by padł, tak słyszałam.
Mogłabyś wstawić zdjęcia jak to wygląda?  🙂


https://imgur.com/a/t8lFYPz
Fotki w linku powyżej
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
05 października 2019 15:21
Monetka miała dużo bardziej powiększone żyły, wstawie zdjęcie na którym.w.miare to widać. Szyja pomobu stronach, u góry taki "koszyczek" twardszy ze zbitych żył. Widać też oczko, pod którym miała powiększone ale miękkie żyły.
🚫 ależ to piękny koń... był 🙁


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się