Sprawy sercowe...

JARA, weź pod uwagę, że takie miejsca zrzeszają osoby o konkretnych oczekiwaniach. Tak jak na naszym forum są koniarze a nie wielbiciele narciarstwa (choć jedno drugiego nie wyklucza😉 ).

Ja zawsze myślałam, że będę w stanie się spokojnie z partnerem dogadać co do dziecka. Próbowałam, ale poziom absurdu sytuacji do których się posuwa i tego co mówi dziecku spowodował że odcięłam kontakt mój i dziecka.
Oczywiście mimo deklaracji i chęci partycypowania w kosztach utrzymania dziecka nie widziałam ani 1zł od 2 miesięcy. Mimo, że mówiłam o tym jakie we wrześniu były opłaty za samo przedszkole i liczyłam na zwrot połowy. Ale przecież to mi zrobi na złość, jak nie da kasy na dziecko...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 października 2019 09:11
bera7, jestes dzielna!  :przytul:
bera7, trzymaj sie dzielnie! Przechodzilam przez to samo. Moj byly tyle lat po, nadal zachowuje sie jak zranione zwierze.

Lov, a on nie chce wziac dzieci na pelny etat? Tak jest czasem po prostu latwiej dla wszyskich.
Lov   all my life is changin' every day.
26 października 2019 14:52
Naboo, wg mnie to też trochę lepsza opcja, ale nie wiem czy ona na to pójdzie... Swoja drogą, jeśli dzieci zostają z ojcem, to matka płaci alimenty?
Lov, - tak. Alimenty to wyrównanie udziału w kosztach wychowania dziecka.
JARA, nie jestem dzielna, po prostu biorę na bary to co mi spada. On chodzi po znajomych i użala się jaka jestem niedobra, próbuje nastawiać ludzi przeciw mnie, tworzy własną rzeczywistość, opowiada jakieś głupoty. A ja? Ja nie mam czasu zawracać sobie tym głowy. Muszę przed świtem nakarmić zwierzęta, obudzić i wysłać dziecko do przedszkola, ogarnąć stajnię, dom, zakupy, urzędy, ogarnąć remont domu na tyle by bezpiecznie przetrwać z dzieckiem zimę. Po południu być silną matką, dalej zadbać o zwierzaki i paść na ryjek niedługo po tym jak młoda pójdzie spać.

Naboo, nie strasz. Ja żyję nadzieją, że znajdzie sobie innego jelenia, co będzie go dalej holował, bo mi się już znudziło.

Lov, owszem obowiązek alimentacyjny dotyczy tego rodzica, który na co dzień nie sprawuje pieczy. Jednak gdyby oddała Wam dzieci pod opiekę to ja bym chyba nie cisnęła o wielkie alimenty. Niech stanie na nogi i ułoży sobie tak życie, żeby nie holować jej dalej. Jak kocha dzieci to i tak będzie partycypować w kosztach utrzymania.
Naboo, wg mnie to też trochę lepsza opcja, ale nie wiem czy ona na to pójdzie... Swoja drogą, jeśli dzieci zostają z ojcem, to matka płaci alimenty?


Tak, wtedy matka placi.
Jezeli opieka jest 50/50, wtedy zadne nie placi. Ew dogaduja sie co do kosztow dodatkowych.

Model, ktory jest dla wielu z was nie do pomyslenia- wspolna opieka nad dziecmi 50/50, mieszkanie w poblizu, zeby dzieci nie zmienialy szkoly, a mialy dobre relacje i zwiazek z obojgiem rodzicow - funkcjonuje bardzo dobrze w Skandynawii.
Tu autentycznie duzo (jesli nie wiekszosc) bylych par kupuje dom w poblizu i dzieci maja swoje miejsce w obu domach. To ma taki plus, ze dzieci nie czuja sie porzucone przez jednego z rodzicow, czy mniej wazne. Ma to swoje wady rowniez, jak wszystko.


Lov, jezeli tata jest bardziej wydolny jako rodzic, a Ty nie masz problemu z jego dziecmi, to takie rozwiazanie moze byc calkiem dobrym pomyslem 🙂


bera7, absolutnie nie jest moim zamiarem straszenie. :kwiatek: U Ciebie moze byc zupelnie inaczej. U mnie to bylo tak, ze moj byly mial problem z zaakceptowaniem rozstania, ale jakos sie dogadywalismy i bylo ok. Niestety lawina absurdu i nienawisci ruszyla kiedy ja weszlam w zwiazek z moim obecnym mezem. 🤔
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 października 2019 17:45
Naboo nie wprowadzaj nikogo w blad. Jesli jest opieka naprzemienna to jedno z rodzicow nadal płaci alimenty, mniejsze, ale płaci.
ok, ale to chyba jesli jedno nie pracuje, albo znaczaco mniej zarabia, czy zawsze?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 października 2019 19:10
Płaci się bez względu na to ile kto zarabia. Jesli dziecior spedza u każdego z rodziców tyle samo czasu to koszty mieszkania (prad, gaz, woda) oboje rodzicow ponosza jednakowe. Co zatem z ksiazkami, wszelkimi artykualmi szkolnymi, ubraniami, lekarzami, dentystami, wycieczkami szkolnymi i innymi wydatkami na dziecko? Ktory rodzic ma.placic zeby bylo sprawiedliwie? Zwlaszcza, ze przy rozwodzie/rozstaniu ludzmi szargaja duze emocje i nie moga sie miedzy soba dogadac to na rzecz jedno z rodzicow (zazwyczaj matki) zasadza sie male alimety, rzedu 300zl, ona sama powinna dodac drugie tyle i zapewnic dziecku calkowicie wszystko.

Niestety w PL opieka naprzemienna niemal nie istnieje. Nadal istnieje przekonanie, ze matka jest jedyna sluszna osoba godna wychowywania dziecka.
Coz, moj kuzyn odebral matce dziecko, a moj M ma opieke naprzemienna tydzien na tydzien, a moze i kiedys mlody zamieszka z nami na stale.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 października 2019 09:30
Jak to czytam, to serce mi pęka. Nie rozmawianie/nie utrzymywanie kontaktu z rodzicem dziecka, bo NAS skrzywdził. A tym samym krzywdzi się dziecko.
Jak się źle wybrało partnera i zdecydowało, ze ma się dziecko, to trzeba wziąć ta odpowiedzialność i przepracować te krzywdy, bo się potem wychowuje poranione dziecko.

JARA, raczej zrównoważona, nie naprzemienna. Ale do tego trzeba mieć relacje z byłym partnerem i nie bać się nawet po rozstaniu, terapii i mediacji.
Nie, no Strzyga... proszę... rozmawianie z EX przemociwcem, pijakiem, bijącym, tyranem, chodzącym na prostytutki, poniżającym, itd itp dopisz co chcesz ... ma być obowiązkiem? No proszę...przed takimi ludzmi trzeba dziecko chronić (przed taka matką tez)... a nie przerabiać mediacje itd. A jak druga strona nie chce żadnych mediacji? Tez się dla dobra dziecka płaszczyć i błagać o kontakt? Nie po to się rozwodziłam by z ta osoba mieć kontakt.
Dodofon, Strzyga ma wiedzę teoretyczną. Nie praktyczną. Nie wymagaj cudów 🙂
znam ludzi po rozwodzie, którzy są wobec siebie OK, kulturalni, nie kolegują się ale utrzymują neutralny kontakt

Znam ludzi, którzy się przyjaźnią i jeżdżą wspólnie na wakacje z kolejnymi partnerami, kolejnymi dziećmi i wspólnymi dziećmi. Zapraszają się na grille czy imieniny.

Ale znam też ludzi, którzy po rozwodzie nie utrzymują żadnego kontaktu - oprócz oficjalnego. I o czymś to świadczy.

Rozwody są różne, są takie bo uczucie wygasło, i pozostaje się w koleżeńskich relacjach ale są mega drastyczne rozstania.
I nie rozumiem dlaczego zmuszać się do jakichkolwiek kontaktów z EX jeżeli się tego nie chce. Imprezy oficjalne typu komunia czy ślub wystarczą...

Pamiętam 10 lat po rozwodzie rodziców koleżanka poprosiła ojca by prowadził ją do ślubu - ojciec odmówił przyjścia bo matka będzie z nowym mężem!! Nowego męża poznała 5 lat po rozwodzie i nie był on przyczyną rozpadu.
Ojciec NIE przyszedł na ślub, na wesele. Do ślubu prowadził ją ojczym, którego poprosiła po odmowie ojca.
O czym to świadczy? Że ludzie są różni. I z niektórymi NIE da się utrzymywac kontaktu!

Strzyga niestety nie każdy jest Brucem Willisem i Demi Moore.  🤔wirek:
Mój ojciec odkąd pamiętam latał na baby. Zawsze miał nocki, widywano go z kelnerkami z kantyny, szlajał się po hotelach, etc. Szybko chciał rozwodu, na który moja mama nie chciała się zgodzić ze względu na dzieci. Jak stawiała mu nas jako argument to potrafił powiedzieć, że jak dała sobie zrobić dzieci to niech teraz chowa. Nigdy się nami nie zajmował, ale ponieważ wynajmował mieszkanie na tym samym osiedlu widywałam go na placu zabaw z cudzym bękartem. Na sprawie rozwodowej chciał nam zabrać mieszkanie, jak sędzina się nie zgodziła to chciał chociaż zająć jeden pokój i zamknąć go na klucz. Jak to się nie udało to batalia była o każde lustro czy żyrandol. Ja miałam wtedy 10 lat, mój brat 9. Przez 4 lata o ojcu nic nie słyszeliśmy, moja mama szukała go przez sąd alimentacyjny. Z alimentów się wykręcał, nigdy nie płacił. Powiedział mojej matce, że umrze jak Antka buty. Ale moja mama sobie poradziła, wróciła do pracy, była księgową, potem dyrektorem finansowym i prokurentem w zagranicznej spółce. A mój ojciec każdą swoją kolejną dupę zdradzał. W końcu to on jest sam, teraz mu zależy nagle na kontakcie z dziećmi. Mój brat z nim nie utrzymuje kontaktu, nie widział nigdy swoich wnuków.
Strzyga proszę o porady w tej sytuacji, gdyby twoje mediacje to na pewno do dziś stanowilibyśmy szczęśliwą rodzinę  🤔
Lov   all my life is changin' every day.
27 października 2019 13:20
Strzyga, ja sobie nie wyobrażam, żeby M. po rozwodzie chodził na terapię ze swoją byłą żoną. Mają się szanować i wychowywać dzieci, a nie kumplować. Wymiana informacji odnośnie tego co się dzieje w szkole czy w domu, i finito. Też staram się mu przypominać, żeby przy dzieciakach nie mówił złych rzeczy na ich matkę. Sam ma jeszcze na tyle "współczucia", że nie wywali jej na zbity pysk jeśli nie ma nic oprócz długów. Ale utrzymywać też nie będzie.
Prawie-ex wie o mnie od samego początku, ale długo nie chciała się na rozwód zgodzić, bo "przecież ci się odwidzi i wrócisz do mnie". Jak się nie ma szacunku do samej siebie, to jak ma się mieć szacunek do byłego?

Z drugiej strony, ja jestem z rodziny, gdzie rozwód powinien być. Ale w tak toksycznej relacji, jaką mają moi rodzice, żadne bez drugiego sobie w życiu nie poradzi. Ojciec nie ogarnąłby nawet wstawienia wody na herbatę, a matka siedziałaby z butelką wódki. Różne sytuacje się zdarzały i nadal uważam, że powinni się rozwieść, i też wiem, że wtedy z ojcem prawdopodobnie nie utrzymywałabym kontaktów. Bo z psychicznym tyranem nikt dobrowolnie kontaktów nie chce. I też nie wyobrażam sobie, żeby moja mama wtedy chodziła "przerabiać problemy".
Może przez to mam spaczoną psychę 😁
Albo były, który wpada do dziecka w odwiedziny i wynosi  (czytaj kradnie) rzeczy z mieszkania byłej żony
Strzyga proponuje mediacje zamiast kopa w dupę  😀iabeł:

"Ale do tego trzeba mieć relacje z byłym partnerem i nie bać się nawet po rozstaniu, terapii i mediacji".
A ja twierdzę, że nie trzeba. Powiem więcej.. czasami nawet nie należy ich mieć dla własnego dobra.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 października 2019 14:45
Gillian, nie wiesz jaką mam wiedzę.

Uuuu, ale tu się poodzywało urażonych uczuć. Ciekawe 😀
busch   Mad god's blessing.
27 października 2019 16:09
Uuuu, Strzyga jak zawsze wali dwuzdaniowcem zamiast uczestniczyć w dyskusji którą sama wywołała 😀
Strzyga nawiązując do twojego postu z innego wątku to nie wpadłaś na to, że ludzie cię nie lubią nie dlatego, że używasz trudnych słów tylko dlatego, że się wywyższasz i traktujesz wszystkich z góry tonem wszechwiedzącej bździągwy?
Gillian,

Uuuu, ale tu się poodzywało urażonych uczuć. Ciekawe 😀

Znowu zapomniałam, żeby się nie odzywać w dyskusjach, które nie trzymają poziomu.
Postaram się bardziej na drugi raz.
Strzyga, nie muszę. Masz głowę napchaną pseudo psychologicznym bełkotem i o zgrozo, sprzedajesz to innym ludziom.
Lov   all my life is changin' every day.
27 października 2019 18:09
Strzyga, może przeczytasz, chociaż nie wiem czy mnie nie ignorujesz przypadkiem 😁 Każdy z nas ma swój krzyż. Każdy ma historie, o których nie zawsze jest łatwo mówić, nieprzerobione problemy, słabsze strony. I nie, nie da się wszystkiego popchnąć magicznym, coachingowym bełkotem "wszystko zależy od ciebie, wszystko można przerobić!". Życie aż takie kolorowe nie jest. Ja na przykład uwielbiam, kiedy ktoś mi mówi, że mam takie zarąbiste i lajtowe życie, bo wszystko dostałam od rodziców 😉 Owszem, start miałam dobry. Ale okupowany wieloma historiami, gdzie sporo osób jeśli już wie, to robi wielkie oczy, że dałam radę. Bez pomocy psychologa, coachów czy nawet własnych rodziców.

Więc sorry, ale nie gadaj o rzeczach, o których nie masz prawdziwego pojęcia 😉
Strzyga, to nie urażone uczucia tylko Twoja postawa "gówno wiem, ale się wypowiem". Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam decydując się na rozwód była rozmowa z psychologiem dziecięcym i wysłuchanie rad na temat jak rozmawiać z dzieckiem o tym, jak postępować żeby możliwie najłagodniej dla niej przebiegła sytuacja. Starałam się przez jakiś czas gryźć w język w zwracałam mężowi uwagę by nie zagrywał dzieckiem. Jednak gdy jego postępowanie coraz bardziej negatywnie wpływało na dziecko i moje uwagi nie dały rezultatu postanowiłam tak a nie inaczej. I to nie jest kwestia mojej złośliwości czy widzimisię ale opinia psychologa dziecięcego i nauczycieli, którzy rozmawiają z dzieckiem i widzą sytuację z boku.
bera7 z tego co pamiętam podobnie jak z moim ex, z Twoim od początku też było "nie halo"... taki Ci los...
Dodofon, tak i nie. To co wiedziałam o nim przez kilka lat wspólnego życia nie przeszkadzało mi w nim. Każdy ma swoje wady i jego były dla mnie akceptowalne. Wszak ja też nie jestem pewną siebie, długonogą laską, która przebierała jak w ulęgałkach. Jednak pewne negatywne cechy się nasiliły, wyszły też różne brzydkie sprawy zamiatane wcześniej skrzętnie pod dywan. Od 2 lat w zasadzie widziałam prostą ku rozpadowi, ale z uwagi na częste jego wyjazdy po kilka tygodni jakoś się to odwlekało. Upominałam, dawałam kolejne szanse ale nic z tego nie wyszło. Na pewno gdyby nie było dziecka już dawno bym zakończyła ten związek.
Dziś startuję z zupełnie innego punktu patrzenia na potrzebę drugiego człowieka. Powoli buduję w sobie pewność, że w zasadzie facet nie jest mi do niczego potrzebny. Ekonomicznie, życiowo, do spraw domowych - ogarniam bez. Powoli też  w głowie analizuje jakie sytuacje powinny mi zapalić czerwoną lampkę, czeka mnie praca nad własną głową, emocjami itp. Może kiedyś jak wszystko poukładam będę w stanie lepiej wybrać partnera dla siebie. Bo jak widać w moim przypadku kompromisy mi zaszkodziły.
apropo rozwodu... ... tia... jako, ze JA się musze wyprowadzić z dzieckiem a podział majątku nastąpił już (duze rzeczy typu dom/auto itd) nie pamietałam by w sądzie małe rzeczy też podzielić... bo powiedzieliśmy u prawnika "że się dogadamy"...
napisa.lam do ex wczoraj maila co chcę wziać... i jak myślicie? GÓ.FFNO mogę wziać... obraza majestatu o stare ręczniki, blachy do ciasta i 3 kwiatk i o łóżko DLA DZIECKA...  🏇 🏇

(...)
= czesc reczników (pomarańczowe)
= czesc pościeli (w konie)
= naczynia żaroodporne z piekarnika / czesc pudełek plastikowych/ czesc misek
= komplet talerzy w kwiatki (matka twierdzi, że są jej)
= huśtawkę UL do ogrodu dla dziecka, chętnie też resztę mebli ogrodowych (te kanapy rattanowe)
= 3 iglaki w donicach co stoją na dworze (i tak trzeba je wysadzić)
= kanapę beżową na której śpię (chcę ją do pokoju Jacka)
= jakieś rzeczy ogrodowe, które się dublują np.. sekatory czy siekiery czy inne jak są podwójne
= szafa metalowa z garażu?

(...)

Kurtyna...

jakieś rady dobre ciocie? Te mediacje co do ręczników?? Zapłace za godzinę mediacji 300zł to już mi na pościel nową starczy ...

Dodam, ze zaczynam od zera muszę kupić WSZYSTKO, meble, całe AGD (pralka, lodówka, piekarnik, kuchnia/meble, TV) a mój EX nie chce mi dać KILKU rzeczy...

Dodofon, masakra. Ja na szczęście zostaje bo dom jest mój. Zaproponowałam sama by zrobił listę rzeczy które potrzebuję teraz zanim sąd wejdzie w grę. Oczekiwałem właśnie że napiszę o pościeli itp a on zaczyna od AGD i RTV
Ja pisalam o sobie (chociaz teoria teoria a zycie zyciem i tak naprawde nie mam pojecia jak bym sie w takiej sytuacji odnalazla) - ale tez przede wszystkim o sytuacjach, w ktorych o byciu czy niebyciu relacji ma decydowac nowy partner a nie exmalzonkowie. Ja chcialabym decydowac za siebie i zeby nikt za moje decyzje nie suszyl mi glowy.

Niestety w zyciu jak to w zyciu, czesto ktores z partnerow okazuje sie emocjonalnym dzieckiem i nie da sie utrzymywac zdrowych relacji i naprawde to rozumiem i popieram (sama z reszta mialam to samo jesli chodzi o moich rodzicow). Zdrowsze dla dziecka bedzie kiedy relacje z kazdym z rodzicow beda osobne i kiedy nie beda doswiadczac walki miedzy rodzicami, to oczywiste.
Wszystko zalezy od konkretnych sytuacji, konkretnych ludzi... Jesli jest mozliwosc posiadania dobrych stosunkow to uwazam ze dla dzieci jest to budujace, jesli nie, no czesto nie jest to kwestia wyboru...
Takze dziewczyny, robicie tak jak uwazacie za sluszne i zgodne z wami samymi. Dbacie i chronicie swoje dzieci jak umiecie - nie ma nic wazniejszego tak naprawde.
Lov   all my life is changin' every day.
29 października 2019 17:43
Dodofon, proponuję każdy ręcznik przeciąć na pół, wzdłuż, i sprawiedliwie podzielić. Opłatę za mediację przyjmuję przelewem oraz w gotówce. 😁

A Strzyga napisała dwa zdania i tyle ją widzieli 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się