Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Na poprzednią zbiórkę wpłaciłam razem ponad pół tysiąca złotych. Bardzo przejęłam się losem tych zwierząt, fundacja zrobiła kawał dobrej roboty. ALE! Również zniechęciło mnie to, w JAKI sposób prowadzą publicznie dyskusję osoby, które są zaangażowane.
Mogę w tej sytuacji stwierdzić, że nie chcę już tym ludziom pomagać.  Ludziom, bo przecież pieniądze, które bym wpłaciła trafią do ludzi. Oni reprezentują sprawę i dysponują środkami. Ja pewnie ograniczę się tym razem do paczki z paszami/potrzebnym sprzętem/środkami pielęgnacyjnymi dla zwierząt. Swoją drogą nie zdajecie sobie sprawy ile osób to tylko czyta, niezbyt się udziela na forum, wspiera akcję i po prostu obserwuje sytuację z boku.
Całkowicie zgadzam się z vanille, również z safie. Wypowiedzi podobne tej od Nilki tylko zniechęcają do merytorycznej dyskusji. Ale skoro ma być głośno, to chyba o to chodzi, co nie KBP? Indianka - be, fundacja - cacy, jak ktoś widzi więcej kolorów niż czerń i biel to wypad. A no i od razu za JARĄ: z góry przepraszam za wyrażenie opinii nie pasującej do nurtu wątku :-)
Widzisz - jeśli ktoś publicznie się wypowiada to musi się liczyć z komentarzami. Czyli tu się zgadzamy. To się tyczy również brania udziału w dyskusjach publicznych. Pisane tam komentarze również będą oceniane i klikając 'enter' trzeba się z tym liczyć. Rozumiem, że są tutaj podwójne standardy? Poziom wypowiedzi jednych można oceniać, a innych nie? Czy jak ktoś zrobił coś dobrego, to znaczy, że już nie można obiektywnie stwierdzić, że bierze udział w dennej dyskusji na dennym poziomie? Krytykę wypowiedzi traktuje się z góry jako krytykę całej osoby i wszystkiego dobrego, co w życiu zrobiła (bo w żadnym miejscu nikt nie powiedział, że to co zrobili ci ludzie odbierając zwierzęta było wspaniałe)?


vanille, ty naprawdę nie rozumiesz słowa pisanego? Czy ja gdzieś zabraniam komuś wypowiadać się na jakiś temat? Gdzie, pokaż proszę, bo może jakaś pomroczność jasna (czy jak to się nazywa) mnie ogarnęła i napisałam coś pod jej wpływem.

Tylko i wyłącznie wytykam hipokryzję rollnicka, który umoralnia innych użytkowników, a jednocześnie robi dokładnie to samo, co tak krytykuje.  A nawet gorzej – bo zarzuca komuś (Kozłowskiej, prawnikowi), że „kwoty przeznaczane na obsługę prawną są zdecydowanie nadmiarowe” nie podając żadnych konkretów. Dla mnie jest to bardziej obrzydliwe niż rzucanie mięsem.  Ale wiem, że nic to zmieni, bo rollnick jest tak mocno osadzony w bańce samouwielbienia, że nic nie jest w stanie jej przebić, żadne jej nakłuwanie na jego postawę nie wpłynie.

Nie oceniam też, kto na co wpłaca, każdy decyduje jak wydaje własne pieniądze. Ale wycofywanie się z wpłat mających na celu ratowanie zwierząt tylko dlatego, że czyjeś słownictwo razi moje wrażliwe uszy wykracza poza moją zdolność rozumienia związku przyczynowo-skutkowego.  Powtórzę pytanie rollnicka, tyle że skieruję je do innej grupy”: „czy nadrzędnym celem tej dyskusji jest dobro zwierząt”.

W dyskusję, czy cel uświęca środki nie będę się wdawać, bo to zależy od celu i środków, a jeśli ktoś potrafi jednoznacznie stwierdzić że nie, znaczy że mało widział. 
 
Ja uważam, że lepiej, jeśli ktoś coś robi i klnie niż jeśli nic nie robi, a zza klawiatury oburza się za słownictwo. Dlatego też w mojej ocenie zniesmaczeni językiem niesobii, kryjący się za komfortem ekranu komputera, bez dyskomfortu aktywnego zaangażowania się w ratowanie zwierząt kreatywnej sadystki, nie dorastają mu do pięt. Jeśli ja nic nie robię, nie mam prawa moralnego krytykować tych, co coś robią bo np. nie podoba mi się, że kupują jajka z chowu klatkowego.  Na palcach jednej ręki można policzyć udzielające się tu osoby, które coś zrobiły. I nie widzę, żeby te osoby oburzał język niesobii czy Eli Kozłowskiej.

Natomiast ponosi mnie, jeśli ktoś robi z siebie autorytet moralny nie dając z siebie nic poza klepaniem w klawiaturę, w dodatku wklepując wyzwiska.       


Koza  👍
Jeśliś bydlę, to z klasą. Uwielbiam czytać Twoje posty.

Ej, ej, Koza Bez Powroza jest moja.  😉

Zbiórka drgnęła.  Dla tych, którzy chcą wpłacić, a nie mają czasu szukać
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/adwokatkoni
Najfajniej by było dla tych zwierząt, żeby teraz każdy wszedł na zbiórkę i wpłacił tyle złotych ile słów lub liter napisał w tym wątku w ostatnich paru dniach 💃 dla zwierząt a nie tej czy innej pani Kozłowskiej.


To, jak wyglądają klacze widać na zdjęciach ze zbiórki. Są odpasione i zadbane. To ze środków domów tymczasowych, fundacji i naszych środków ze zbiórki, gdyż jak na razie Wójt Gminy Kowale Oleckie nie wywiązuje się z obowiązków i obietnic. A te konie, aby nadrobić ich braki i deficyty trzeba było żywić naprawdę porządnie. Nie obejdą się garścią siana czy lucerny, potrzebne są suplementy. Jeśli nie chcecie dawać pieniędzy, bo nie uważacie fundacji za godną zaufania - być może będziecie chcieli przesłać pasze i suplementy dla tych koni. Ja wysyłałam przesyłki na adres fundacji, były odbierane i przekazywane domom tymczasowym.

Jeśli chodzi o sprawy w sądzie:

23/10/2019 w Sądzie Rejonowym w Olecku odbyła się rozprawa o sygnaturze II K 624/18. Jest to sprawa KARNA z art Ustawy o Ochronie Zwierząt. Zgodnie z decyzją sądu jak rozumiem, strony nie mogą komentować. Tyle co napisałam można się dowiedzieć z e-wokandy.

24/10/2019 w tym samym sądzie miała się odbyć rozprawa w sprawie koni. Została odwołana z związku z niedyspozycją sędziego. Odbędzie się w innym terminie. Ja tego terminu nie znam jeszcze.

Wg e-wokandy żadne inne sprawy się nie odbyły. Są więc czystym wymysłem wyobraźni pani Izabelli R. Gdyby były, albo gdyby ktokolwiek naprawdę zeznawał na jej korzyść, nie wahałaby się udostępnić w internecie odpowiednich dokumentów. Osoby, wymienione przez panią Izabellę jako te przeciwko którym toczy się sprawa - również nic o tym nie wiedzą.

Tak, że nie wiem, co tam w ogródku hoduje pani Izabella, ale myślę, że powinna sprawdzić czy na pewno nie jest to jakieś podejrzane zielsko wpływające ujemnie na jej postrzeganie rzeczywistości.

Nie zazdroszczę społeczności lokalnej w Kowalach Oleckich i Czuktach, nie zazdroszczę sąsiadom. Bo zwierzęta już zostały wyrwane z tego g..wna - sąsiedzi muszą obok niego funkcjonować. A jest to g..wno w przenośni i rzeczywistości. Jak desire pisze o smrodzie to jestem sobie w stanie go wyobrazić, bo po wizycie na miejscu, przewozie koni i gruntownym wysprzątaniu przez Fundację mój koniowóz wietrzył się przez następne dwa tygodnie. Osobom, które były na interwencji naprawdę nie zazdroszczę wrażeń. Nie dość, że przeszli przez bardzo nieprzyjemną sytuację to zostali obrzuceni tym łajnem wszędzie gdzie się tylko dało.
trusia, a gdzie ja napisałam, że zabraniasz wypowiadać się komukolwiek na jakikolwiek temat? Pisałam o reakcjach z jakimi spotykają się komentarze niezgodne z głównym nurtem wątku (proszę przeczytać chociażby czyjś komentarz skierowany do mnie z poprzedniej strony - merytoryki zero, a dla mnie średnio miły, nastawiony wyłącznie na ośmieszenie). W takiej atmosferze większości osobom przestaje się chcieć dyskutować i sukcesywnie się z tego wycofują.
Według Ciebie jeśli ktoś robi coś dobrego to reszta nie ma prawa moralnego krytykować go, nawet jeśli krytyka dotyczy czegoś zupełnie innego. Ja tego zdania nie podzielam i dla mnie jest wręcz niebezpiecznym stanowiskiem.
Mnie w zasadzie nawet dziwi, że kogoś ta krytyka aż tak bulwersuje. To właśnie dla mnie jest dziwne. Że każde najmniejsze słowo krytyki jest traktowane jako zamach na wielką sprawę i wywołuje dyskusję na kolejne kilka stron, komentarze, analizę komentarzy i analizę analizy. Za chwilę już nie będę wiedzieć co w zasadzie analizuje 😀 Chyba wystarczy przyjąć, że część osób mierzi taki sposób wypowiedzi i tyle. Twoje analizy nie zmienią ich zdania, a moje analizy nie zmienią Twojego.
Zaczęłaś swoją wypowiedź cytując mój post, a potem zwróciłaś się do mnie „Widzisz - …”, więc sądziłam, że mówisz do mnie i o mnie.  Jak inaczej miałam to zrozumieć?  😲
Tak, zwróciłam się do Ciebie. Ale ja tam nigdzie nie widzę informacji o tym, że zakazujesz komuś wypowiedzi na jakikolwiek temat. Chodzi Ci o słowa 'poziom wypowiedzi jednych można oceniać, a innych nie?"? Ja tu nie widzę nic o zakazie, tylko o tym, co nazwałaś 'moralnym prawem' do oceny. Którego zresztą odmawiasz nam, jako obserwatorom. Czyli jednak chyba jakiś moralny zakaz Twoim zdaniem jest 😀 Ale serio, rozbieranie zdań na czynniki pierwsze i analiza pojedynczych słów to już chyba powoli ponad moje siły. Mam wrażenie, że dobrze wiemy o co nam nawzajem chodzi. 'Czuję' Twoje zdanie, choć się z nim zupełnie nie zgadzam. Myślę, że Ty również 'czujesz' moje, choć też się z nim nie zgadzasz, więc chyba możemy sobie darować te wnikliwe analizy i interpretacje bo to niewiele wnosi.
Bezpośredniego zakazu oczywiście nie, ale nie wszystko musi być kawa na ławę, w moim rozumieniu wynikało to z „Rozumiem, że są tutaj podwójne standardy? Poziom wypowiedzi jednych można oceniać, a innych nie?”  czyli że jednym odmawiam prawa do wypowiedzi, a innym nie, wprowadzam podwójne standardy.

Nikomu niczego nie odmawiam – pisałam o sobie, dlatego podkreśliłam "ja” – zaimek w pierwszej osobie liczby pojedynczej.  Uważam, że ja nie mam moralnego prawa krytykować Elę czy niesobię za formę wypowiedzi, bo ja sama nic nie zrobiłam, żeby tym zwierzętom pomóc.

Koniec rozbierania na czynniki pierwsze.
Vanille, w mojej wypowiedzi znalazło się jeszcze jedno, najważniejsze chyba zdanie. To, które mówi, że jako ludzie jesteśmy różni. Nieakceptowanie tego faktu byłoby co najmniej dziecinne, a z tego faktu tak wiele przecież wynika.

Mówisz, że jeśli wejdziesz między wrony i nie kraczesz tak jak one, to wrony zaczną dziobać? Ależ oczywiście. Natury nie oszukasz 😉 I tak jest nie tylko na re-volcie (nie mam kont na innych forach, ale na wielu bywałam jako gość i czytelnik), tak jest nawet na imieninach u cioci! Jak się zbierze dowolna grupa osób i rzuci się tej grupie żer, w postaci jakiegoś kontrowersyjnego tematu, to zawsze powstaną co najmniej dwie grupy, które nie będą się ze sobą zgadzać. Ja rozumiem, o czym Ty mówisz - nikt nie lubi być dziobany, bycie w mniejszości bywa doświadczeniem trudnym, a jeśli stanowi się tę mniejszość w pojedynkę, to można się nawet poczuć samotnym i niezrozumianym. Ale cóż z tego? Jak chyba sama zauważyłaś, każdy, kto decyduje się na publiczną wypowiedź, musi liczyć się z tym, że ta wypowiedź będzie oceniana, krytykowana, jak zwał, tak zwał. Jeśli boisz się gorących garów, to wyjdź z kuchni. Jeśli wierzysz, że Twoje zdanie ma wartość i sens, to wchodź na forum i pisz co myślisz, bez względu na to, co usłyszysz w zamian. Czego tu się bać? Po co się obrażać?

"Ciężko zarobione pieniążki" to jest taka fraza, która z niewiadomych przyczyn działa mi na nerwy, zwłaszcza gdy pada w kontekście prawa do decydowania o tym, na co się je wyda, bo nie wiem - ma chwytać za serce? Toż jest to "oczywista oczywistość", że każdy sam decyduje, na co wyda ciężko, a nawet lekko zarobione pieniądze, tudzież te z komunii, wygrane w totka, czy znalezione w lesie. Mnie więc w tej konkretnej sprawie nie chodziło o to, że ktoś nie chce lub nie może wpłacić na zbiórkę, tylko o to, z jakiego powodu nie chce - celem zbiórki jest zatrzymanie diabelskiego młyna Ranschwitz, więc jeśli ktoś twierdzi, że MÓGŁBY wpłacić, ale nie wpłaci, bo "pałka ogiera" zakłuła go w oczy, to ja uważam, że taka osoba pomyliła priorytety. Najpierw załatwmy sprawę Cyganki, a później, jeśli ktoś nadal będzie swe krzywdy żywo pamiętał, niechaj wygarnie pani Eli Kozłowskiej co o tym wszystkim myśli. Zresztą, po co czekać - można wpłacić na zbiórkę, a potem iść z pretensjami do pani Eli. Myślę, że ona akurat nie załamie się psychicznie i nie obrazi, zabierając zabawki do domu ;-P

Ktoś tu już wcześniej napisał, że to nie jest żadna POMOC pani Kozłowskiej, że ona nie powinna prosić, a jest do tego zmuszona. Ja się z tym zgadzam, bo jak inaczej? Żeby w ogóle ruszyć z tą interwencją (a były aż dwie), trzeba było najpierw kasę wyłożyć, czas poświęcić, dupę ruszyć i nerwy zszarpać, i to wszystko bez żadnej gwarancji, że się zwróci (a przynajmniej że się zwróci w jakimś bliskim terminie - vide obecne uniki ze strony gminy). A propos nerwów, to ja jeszcze pamiętam wyraz twarzy pani Elwiry (chyba nie pomyliłam...?), gdy została obszczekana przez nasze słodkie cyganiątko - w tym wyrazie twarzy było wszystko, a ja powiem szczerze, że nie wiem, czy wyrobiłabym nerwowo. Niewykluczone, że odjechałabym stamtąd błękitną karocą i w lśniących bransoletkach, a pani Elwira jakoś zdzierżyła, zgniotła w sobie ten gniew jak kulkę papieru, i może tylko dostała wrzodów na żołądku (ja bym dostała. Od samego czytania Świętych Zwojów Blogowych dostaję świądu i żółtaczki naraz, oraz mam ochotę wrazić sobie mikser w oczy. Włączony).

Reasumując - człowiek nie galareta, od żaru dyskusji się nie roztopi. Nasze wrażliwe dusze nie są przedmiotem troski WHO, naszej świętości i dobrych manier nie doceni UNICEF, ani komitet od nagrody Nobla, a w sprawie Cyganki NIE O NAS CHODZI, ani o nasze zranione uczucia! Znowu czepię się tej kozy, co zdechła u płota, i powiem tak: choćbym nawet musiała zjeść czarne dildo sponsorowane przez Elżbietę Kozłowską, nie zaboli mnie to tak, jak śmierć w wielogodzinnych męczarniach bolała tę kozę. Te konie, co padały z wycieńczenia, wyniszczone, jak żywe mumie. Te szczenięta wyniesione do lasu, suczka rozjechana na podwórku, owce dogorywające w błocie, bez krzty godności, ciepła, i sensu.

Idę wpłacić za te wszystkie wrażliwe lelije, oby im się nigdy nie złamał obcasik na twardym bruku życia. Rollnick to jest ktoś, z kim się często nie zgadzam, ale kogo szanuję (tak, ja też umiem odłożyć docinki i złośliwostki na bok), ale nawet nie napiszę dlaczego - kto wie, ten wie, a kto nie rozumie, temu chyba próżno tłumaczyć.


KBP aka RPH

"Niestety - Ela jest powiązana z fundacją. Prywatnie może mówić i robić co chce, ale przy publicznych wypowiedziach niektóre rzeczy nie powinny się pojawiać" - Safie, zgadzam się, czytanie czasem boli, ale... odsyłam do tego, co napisałam wyżej.

"Mogę w tej sytuacji stwierdzić, że nie chcę już tym ludziom pomagać.  Ludziom, bo przecież pieniądze, które bym wpłaciła trafią do ludzi" - konieAMI, nie do ludzi, tylko do prawnika, który ma tę sprawę prowadzić i zamknąć z takim zakończeniem, żeby Cyganka nie mogła już nawet rybki akwariowej skrzywdzić. Ale ja chyba faktycznie piszę jakimś specyficznym atramentem sympatycznym i nie wszyscy mają odpowiednie odczynniki chemiczne, żeby te informacje odczytać. A nie wierzyłam w doniesienia amerykańskich naukowców, że emocje to czysta chemia.

"Indianka - be, fundacja - cacy, jak ktoś widzi więcej kolorów niż czerń i biel to wypad. A no i od razu za JARĄ: z góry przepraszam za wyrażenie opinii nie pasującej do nurtu wątku :-)" - 😀 TERAZ jestem już pewna, że nie tylko ja piszę niewidzialnym atramentem. A to ostatnie zdanie to dziecinada tak pyszna, jak mortadela z cukrem. Pojadłam, dostałam pypci na języku, serdecznie dziękuję.

"Najfajniej by było dla tych zwierząt, żeby teraz każdy wszedł na zbiórkę i wpłacił tyle złotych ile słów lub liter napisał w tym wątku w ostatnich paru dniach tanczacalinka dla zwierząt a nie tej czy innej pani Kozłowskiej" - Dance Girl, no miej Ty litość w sercu dla Kozy 😀 Toż ja z torbami pójdę. Ale też miałam taki pomysł, żeby opłata za każdy wpis w wątku wynosiła 5 zł i szła na zbiórkę. Byśmy się wszyscy chwilę zastanawiali przed publikacją swoich złotych myśli 😀


PS. Przepraszam za te lelije. Czasem chyba faktycznie zbyt wylewna jestem.
rtyuiop, Cudownie, że tu jesteś, uwielbiam czytać to co piszesz. :kwiatek:

Mi też się niektóre teksty nie podobają. W sensie "ja bym tak nie napisała, ja bym się powstrzymała, to nieprofesjonalne, to nie mój język..."
Ale też nie mam problemu z tym, że ktoś napisał coś wulgarnego i na niskim poziomie.
Widocznie miał powód, nie mnie to sądzić. Nawet jeśli na co dzień się w ten sposób wypowiada, to co...?
W tej sprawie są ważniejsze sprawy. Jestem w stanie przełknąć to, co nie do końca mi się podoba.
Ważne, że powoli do celu.
desire   Druhu nieoceniony...
30 października 2019 22:12
rtyuiop, tak, Elwira. Dodam, że pani R. rzuciła sie na nią i popchnęła pod nogi ogiera.. I wtedy też zachowaliśmy zimną krew, wszyscy.
Ja nie wiem, niektórzy to biorą tak jakby kozłowska narodziła sie z dniem założenia fundacji czy tez interwencji.. 😉
Koza Bez Powroza - no dokładnie. Mam podobne odczucia jak Vanille i inne dziewczyny i jako, że kiedyś mi się ostro oberwało za to, że śmiałam być "sobą" a ktoś się dokopał, że pracuję w instytucji publicznej (w wyniku czego wylądowałam na dywaniku), staram się jednak uważać na to co wypisuję, nawet prywatnie. Fakt, że nie jestem fanką poziomu dyskusji RDS jest...no..faktem 🙂 Dlatego się nie odzywałam.
Wpłaciłam na obydwie zbiórki co mogłam na dany moment, popieram sprawę bo wiem, że ja bym d... nie ruszyła, mnie to by w tym momencie przerosło. No chyba żeby się działo za płotem, to wtedy zapewne zebrałabym siły- znając siebie. Ale dzieje się daleko. I wygodnie stwierdzam, że nic osobiście w tej sprawie nie zrobię. To jest powód dla którego się nie czepiam. Chociaż gdyby mnie ktoś zapytał to musiałabym powiedzieć, że choćby nie wiem jaka sprawa była to reprezentując fundację czy inny organ, wypada wznieść się ponad okoliczności i zadbać o swój wizerunek. Bo to może się kiedyś zemścić i zaboleć. Takie czasy.
Ale nikt nie pyta więc ja nic nie mówię🙂 Jeśli będzie kolejna zbiórka to też wpłacę - milcząc. Tylko i wyłącznie dla dobra zwierząt i dla tej sprawy konkretnie. Na bloga I. nie zaglądam, rewelacji ogródkowych nie przeżywam bo mnie to nie interesuje i ogólnie nie ma tam dla mnie niczego ciekawego. Jak już mam czas to wolę się odmóżdżyć na Netflix :P
Ave!
powodzenia 🙂
Dokładnie.
- Gdyby pani Kozłowska założyła zbiórkę na prawnika " dla siebie", który miałby ją bronić w sprawie cywilnej z oskarżenia o zniesławienie, wyzwiska w necie i zachowanie itd- nie wplaciłabym. Bo osobiście nie podoba mi się jej zachowanie w necie względem Indiany. Mimo tego, że ROZUMIEM że nerwy puszczają. Wszak jesteśmy tylko ludźmi.
- Zbiórka jest jednak na prawnika w obronie ZWIERZĄT, by doprowadzić sprawę do końca. A tego chcieliśmy. Zwierzaki są sprawą nadrzędną i nie mogą sobie przecież wybierać kto ma być ich obrońcą. I nie mają wpływu na to jak się obrońcy zachowują w internecie względem ich oprawcy.
...............…...........

No i jest odpowiedź skąd Indiana wzięła informację, że " interwencja niezasadna i zwierzęta do niej wracają".
Jak to Indiana pisze:
"23 października zeznawali kolejni świadkowie (policjanci i mecenas hodowca koni) (...)
Świadkowie zgodnie zeznali, że na gospodarstwie nie było padliny, ani konających lub chorych czy zagłodzonych zwierząt, a zwierzęta swobodnie przemieszczały się po gospodarstwie, w tym jego pastwiskach obfitujących w dogodny dostęp do czystej wody.
Okazało się też, że policjanci zostali zmanipulowani przez Kozłowską, która im wmówiła, że owce były zaniedbane, bo niekąpane. (...)
23 października 2019 także doręczono mi decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie w sprawie moich koni, psa, owiec i kóz zrabowanych w 2019 roku.  Decyzja wójta została podważona przez Kolegium. (...)
Moje konie i pozostałe zwierzęta wracają do mnie!"

Czyli - nie ma żadnej decyzji o żadnym zwrocie zwierząt.
To jedynie JEJ interpretacja, że skoro policja w czasie interwencji nie znalazła padliny i chorych zwierząt i zwierzęta swobodnie chodziły i miały wodę, to interwencja jest niezasadna. ( Tak jakby policja była od rozpoznawania chorych zwierząt)
A decyzja z tego co wiadomo została odesłana po prostu do poprawienia.

Tak więc sprawy się toczą swoim trybem a wszystko co ona pisze to jej swobodne interpretacje. I tyle.
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
31 października 2019 05:50

Czyli - nie ma żadnej decyzji o żadnym zwrocie zwierząt.
To jedynie JEJ interpretacja...



To ZAWSZE jest tylko jej interpretacja...
Czy faktów z sali sądowej... czy śmierci zwierząt - vide lisie nory itp...
Czy czegokolwiek innego.
Dlatego porównanie jej do Hydry jest bardzo trafne.
Na 100 osob czytających o "kradzieży zwierzątków" znajdą się ze dwie, które w to uwierzą...
Na tym bazuje od lat, to się nie zaczęło od odbioru zwierząt...

Ostatnio nie mam czasu brać czynnego udziału w dyskusji, powiem tylko -
Kozo - kocham Cię!  😀
DanceGirl - podziwiam Cię ogromnie i jestem wdzięczna za Twoją nieocenioną pomoc.
A Ela... no cóż. Nie wiem czy znalazłaby się druga taka, która dałaby radę tej Hydrze.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 października 2019 07:05
milenka_falbana, czekaj, czekaj. Ktoś doniósł do Twojego pracodawcy, ze na forum internetowym smialas miec opinie inna niż cala reszta ?  🤔
JARA, mnie to nie dziwi, bo u mnie podobne praktyki były stosowane 🙂
JARA, mnie to nie dziwi, bo u mnie podobne praktyki były stosowane 🙂


też miałam dywanik z powodu internetowego donosu, i to nawet nie na mnie, tylko na mojego uwczesnego TZ, z uprzejmą informacją że jak go nie ogarnę to zostaną wobec MNIE wysunięte odpowiednie konsekwencje.
Oczywiście mój TZ nie miał kompletnie nic wspólnego z sytuacją, o którą został oskarżony, ale to już nikogo nie obchodziło  😁
Po tamtych czasach została mi tylko nieustająca wzgarda do budżetówki.

przy okazji jako, że jest to wątek Rozmowy pogonionych przez moderację [b]i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje [/b]wykorzystram sytuację i napiszę do Vanille. za każdym razem kiedy czytam Twoje wpisy to jestem pod wrażeniem jaką dojrzałe i mądre są Twoje wypowiedzi (a wiem ze jesteś dość młoda). Potrafisz logicznie i ze spokojem dyskutować broniąc swoich argumentów i nie obrażać ludzi, zawsze starajac sie patrzeć jak najbardziej obiektywnie. Byłabyś świetnym moderatorem 🙂  :kwiatek:
A text Eli na FB - bardzo dobry. Pouczajacy, informujacy, szczery. Bardzo dziekuje za te lekture, Elu.


Dajcie link :kwiatek:
Chodzi o ten komentarz Eli Kozłowskiej. Gdzieś tam w połowie jest tekst na temat o którym rozmawiamy.

Ponieważ już obrobiłam zwierzęta i mam chwilę czasu, to mogę teraz spokojnie ustosunkować się do bredni dzidziowych. Tak więc droga dzidziu! Moją twarz rozświetla ogromny uśmiech, że twoja próżność, zadufanie w sobie i brak pokory, jak i lata przyzwyczajenia się przez ciebie do tego, że w swoim mniemaniu jesteś bezkarna, spowodowały, iż wpisami na blogu ujawniłaś po pierwsze, że bladego pojęcia nie masz ile kosztuje utrzymanie zwierzęcia, jego leczenie i zapewnienie mu godnych warunków bytowania (przyda się w sądzie, pokazałaś, że nigdy o zwierzęta nie dbałaś i pojęcia o tym nie masz, przez 17 lat NIGDY nie zapewniłaś stworzeniu MINIMUM potrzeb, notabene świadek, który będzie przykrą niespodzianką dla ciebie, potwierdzi twoje próżniactwo, brak odpowiedzialności i długoletnie działanie, a raczej jego brak). Po drugie ujawniłaś działania gminy, które są niezgodne z prawem, co odbije się boleśnie na samej gminie, a pośrednio na lokalnej społeczności, bo finalnie to ta społeczność cierpieć będzie (przez ciebie, to dla nich nie nowość, bo od lat przez ciebie cierpi cała gmina, najgorzej jest mieć w lokalnej społeczności jednostkę totalnie aspołeczną). Po trzecie twój przykład książkowo pokazuje nieudolność przepisów obowiązujących w tym kraju i konieczność natychmiastowej zmiany tego niedziałającego prawa - gdyby w Polsce obowiązywało prawo, które jest w stanach czy Niemczech, już dawno oglądałabyś świat zza krat, z brakiem dostępu do internetu (to największy ból dla ciebie), twoje "zwierzątki" miałyby odpowiedzialne domy i gwarancję, że nigdy do ciebie nie wrócą zaś społeczeństwo nie byłoby narażone na pośrednią utratę dóbr materialnych ogólnego użytku, gmina miałaby na inwestycje, zaś lokalna społeczność mogła spożytkować fundusze na rozwój gminy, a nie na utrzymywanie cudzych zwierząt, które zaniedbałaś, okaleczyłaś i skrzywdziłaś. Notabene dziwi mnie niezmiernie, dlaczego miejscowy wójt umarza ci podatki, ktoś kto ma 11 Ha gospodarstwo nie jest biedny z nominału, to działania bezpodstawne i zajmą się tym odpowiednie służby. Po czwarte znów zgubiła cię zbytnia pewność siebie i poczucie bezkarności i tym razem Sąd nie będzie ci pobłażał, bo Sąd to nie urząd, na brak szacunku sobie nie pozwoli (stosowny wniosek już do Sądu poszedł). Po piąte kłamstwo ma krótkie nogi, zaś twoje nóg już nie ma, a ponieważ zwierzęta są bezpieczne to można spokojnie ruszyć z innymi sprawami przeciw tobie co właśnie jest czynione. Po szóste proponuję byś w tym wieku (50 lat) nauczyła się wreszcie czytać ze zrozumieniem dokumentację, SKO ZWRÓCIŁO DECYZJĘ DO UZUPEŁNIENIA  w kwestii formalnej, niczego nie podważyło, żadnej dokumentacji nie unieważniło, GMINA MA UZUPEŁNIĆ swoją część dokumentacji by wydana decyzja była pełna i by nie można jej było zarzucić właśnie tych formalnych braków, chodzi o jej niepodważalność i zgodność z wymogami prawa. Nie mam zamiaru bawić się z tobą w przepychanki w internecie ale nie omieszkam zmiażdżyć cię w sądzie, tam spożytkuję swoją energię, a nie na pisaninę w sieci, to nie sala sądowa i nie mam zamiaru pokazywać czym dysponują do obrony odebrane ci zwierzęta. Ktoś zarzucił ludziom się wypowiadającym, że jako reprezentanci fundacji zachowują się niewłaściwie. Fundacja to twór, za którym stoją ludzie, są tylko ludźmi i każdy ma swoje granice wytrzymałości. Proponuję by osoby, które krytykują tych ludzi przyjechały na interwencję, poczuły smród gnijących zwierząt, padliny, zajrzały im głęboko w oczy i poczuły strach, ból, głód i zrezygnowanie, które czują te zwierzęta. Dodam, że te obrazy nigdy nie znikają sprzed oczu, zaś smród pamięta się latami. Proszę się nie dziwić, że ludziom puszczają nerwy, puszczają szczególnie wtedy kiedy nieudolność naszego prawa pozwala oprawcy i pasożytowi ślizgać się po lukach w nieskończoność. Tak, nasze prawo jest totalnie niedoskonałe i dziurawe i sprzyja próżniakom, oszustom, krętaczom i nieciekawym personom spod najciemniejszych gwiazd, pozwala na bardzo długie unikanie odpowiedzialności ale finalnie sprawcy tę odpowiedzialność ponoszą. Jako Fundacja mocno lobbujemy za Policją do spraw Zwierząt, urzędem Państwowym, który będzie dokonywał czynności interwencyjnych, oraz za zmianą przepisów by ściganie przestępstw wobec zwierząt było procesem szybkim, umożliwiającym realną pomoc skrzywdzonym zwierzętom i nowe możliwości życia oraz procesem nie obciążającym budżetów gmin kolosalnymi kwotami za utrzymanie odebranych zwierząt (na dzień dzisiejszy obowiązujące procedury to absurd prawny i sztuczne nabijanie kosztów, które można zupełnie wyeliminować). W tym miejscu pragnę bardzo mocno podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do doprowadzenia sprawy Indianki do etapu, w którym jesteśmy. Szczególnie pragnę podziękować Andrzejowi Deruchowskiemu, u którego są klacze, Dance Girl, która włożyła ogromny nakład finansowy w pomoc tym zwierzętom i nieustająco czuwa nad naszymi działaniami wspierając nas na każdym etapie, Arwilli i Desire za działania jakie nadal prowadzą, miejscowej, lokalnej społeczności za bycie naszymi oczami, to bardzo ważne, bo mamy na miejsce 420 km i nie mielibyśmy możliwości doglądać na bieżąco czy kolejnym zwierzętom nie dzieje się  krzywda, dziękujemy również tej społeczności za dodatkowe informacje, które pozwolą innym urzędom wyciągnąć konsekwencje wobec wieloletniej próżniaczki i pasożyta, wiemy dlaczego chcecie się od niej uwolnić i w pełni was rozumiemy, również będziemy wspierać was w tej walce. Mamy nadzieję, że tym razem gmina nie będzie pobłażać i przymykać oczu dla świętego spokoju, bo z osobą pokroju Izabeli R. spokoju nigdy mieć nie będziecie, pora z tym skończyć. Niestety to wasza gmina, wasze urzędy, nauczyły ją, że jest pozornie bezkarna i to co się dzieje to  lata zaniedbań i pobłażania ze strony waszych urzędów, pora by te urzędy wypiły piwo którego sobie naważyły, takie jest życie. Ach, zapomniała bym.... Nie dzidzia, twoje pisanie nie robi na mnie żadnego wrażenia, totalnie żadnego, bo nie ma w nim grama prawdy co zostanie wykazane podczas sprawy sądowej o zniesławienie, szkalowanie i pomówienia nie tylko Fundacji ale i mnie jako osoby prywatnej, ja sobie nie pozwolę na wycieranie mną twojej pasożytniczej gęby. Nie boję się tupania nóżką ani kwiku w internecie, bo w przeciwieństwie do ciebie nie wyłudzam od ludzi pieniędzy na utrzymanie siebie czy moich zwierząt (tych z interwencji również), mam pracę i dochód, płacę podatki, mam gospodarstwo, które produkuje i jest czynnym gospodarstwem, nie pasożytuję na gminie, ani na jej społeczności, moje zwierzęta dostają konkretnie jeść i są zadbane, a kiedy chorują natychmiast przyjeżdża do nich jeden z trzech weterynarzy, z którymi współpracuję na stałe, nie kreuję się na hodowcę chociaż ZAREJESTROWANYM hodowcą jestem, wspieram lokalną gminę, a nie tylko reprezentuję postawy wyłącznie roszczeniowe, żyję zgodnie z obowiązującym prawem i na sali sądowej udowadniam swoje racje, nie w internecie pod publikę. Dla mnie osobiście pisz jak najwięcej, to wspaniały materiał dowodowy do sądu, materiał przeciw tobie, który sama na siebie dostarczasz (do każdej z toczących się spraw sama na siebie dostarczyłaś dowody, normalnie mistrzostwo świata). Miłego dnia i owocnego dalszego bredzenia życzę.
tunrida, dzięki :kwiatek: Też szukałam tej wypowiedzi i coś znalazłam, ale to jednak nie było to. Bardzo dobrze podsumowana działalność,  wielkiej "hodofczyni" . 
desire   Druhu nieoceniony...
31 października 2019 21:14
Ja tylko w ramach sprostowania - padlina czyli skorka z mieskiem na cegłach była obecna w czasie 2 interwencji. Rowniez z dziury w tej "super-hiper" "lepszej" stajni (Hiacyntowce) waliło padliną, ale nie dysponowaliśmy strojem do nurkowania w bagnie żeby tam kogoś opuścić, mnie ładnie mówiąc zemdliło, a wyobraźcie sobie jak smrodem po twarzach uderzyło ludzi z gminy, skoro uciekli. 😉  😵
Indi uczepiła sie tej padliny, bo chyba zlały sie jej opisy 2 interwencji. 😉
Jara - nie, nie chodziło o forum 🙂 Próbowałam kiedyś nakręcić możliwie obiektywny materiał ze Skaryszewa i bardzo się to nie spodobało fankom Tary🙂 Może jednak nie byłam obiektywna wystarczająco ...  🥂
W każdym razie nie chodzi o opinie (bo każdy ma do niej prawo)  a sposób jej wyrażania - a także o samą świadomość, że w necie nic nie ginie. Pracując dla jakiejś publicznej instytucji (czy będąc przedstawicielem fundacji w tym wypadku), niestety trzeba mieć to na uwadze. Nawet dwa konta na fejsie nie chronią - jesteś na świeczniku i koniec. Zawsze się znajdzie "życzliwy" , który te dwa konta połączy i postanowi Cię udupić bo nie jesteś po jego myśli. To jest problem "twarzy prywatnej" i "twarzy oficjalnej" i jak widać nie dotyczy tylko aktorów, polityków czy innych sławnych celebrytów ale także zwykłych szaraków, którzy jednak z jakąś publiczną instytucją są związani.
Posty Eli Kozłowskiej na FB są...dosadne 🙂 Merytorycznie zgadzam się w zupełności ale ja bym osobiście nie odważyła się pisać w tak bezpośredniej formie. Nie po własnych doświadczeniach. Ja jestem zmuszona nosić "białe rękawiczki" w internecie i szczerze mówiąc najpierw mnie to strasznie wkurzało. Z czasem jednak doszłam do wniosku, że ta autocenzura jest całkiem spoko. Dlaczego? Bo łatwo jest popłynąć, dać upust swoim emocjom. Trudniej jest się hamować i starać się zachować ze względną kulturą w sytuacji, gdy coś Cię zwyczajnie wkur..ia 🙂 To taki rodzaj pracy nad samym sobą 🙂 Tak zwana "dyplomacja". Jak piszesz maila do szefa to musisz się liczyć ze słowami, choćby nie wiem jak wkurzające to było🙂
Tutaj jednak sytuacja może być inna, fundacja Eli może mieć fanów właśnie dzięki nie owijaniu w bawełnę. Ela jest właścicielką fundacji i po prostu bierze wszystko na własną klatę, sama decyduje o czym i w jaki sposób informować.
Tekst podlinkowany przez tunridę jest super (dzieki!). Gdyby wywalić "dzidzię" i kilka osobistych wycieczek to absolutnie nie byłoby się czego czepiać nawet!  :kwiatek: Ale mnie osobiście to zupełnie nie przeszkadza - rozumiem w pełni emocje, które są jak najbardziej uzasadnione w tym wypadku!

Najfajniej to ma Andrzej 😀 Co chwila jakieś bany a on się nie przejmuje nic a nic, robi swoje we własnym stylu 😀 Można i tak. Ale Andrzej reprezentuje Andrzeja i jemu jest zdecydowanie łatwiej. Gdyby był politykiem to niestety takie rzeczy by nie przeszły. Albo byłby niczym Korwin 😀 Choć śmiem podejrzewać, że nawet Korwin się hamuje - gdyby pisał szczerze i od serca co mu ślina na język przyniesie to jednak partii by nie miał 😀
To tyle ode mnie na temat "formy" 🙂
Ponieważ jest to wątek bez reguł, pozwoliłam sobie na takie dygresje.
Podsumowując - szacun dla wszystkich za OSOBISTY wkład czasu i pracy w sprawę! Bo to jest najważniejsze w tym momencie. Żadna "forma wypowiedzi" nie jest w stanie umniejszyć tego faktu i o tym warto pamiętać moim zdaniem.

P.S,. I zgadzam się, że Vanille byłaby fajnym modem!  😅
Koza bez Powroza - nie martw się, dostaniesz rabat  🤣

desire, wydaje mnie się, że nie musisz się nikomu tłumaczyć, tak naprawdę dyskusja przez ostatnie dwie strony nie dotyczy tego, co się wydarzyło. Rób swoje i idź dalej przed siebie nie oglądając się do tyłu. Pani Iza dalej będzie pisała przeinaczone brednie a część forumowiczów nadal będzie dyskutować o roli drzewa w poezji średniowiecznej. Nie nakarmi to koni, nie uzdrowi, nie da im schronienia. Może przynajmniej ktoś wejdzie na kolejny link to coś wpłaci.

Teraz najważniejsze to doprowadzić sprawy do końca. Jak dla mnie to pani Iza nawet nie musi nawet iść do więzienia bo w zasadzie oznaczałoby to zamienienie tego życia w ruinie na niewyobrażalny luksus dachu nad głową i ciepłego posiłku na koszt podatnika czyli również mój.
Dance Girl - amen 🙂
rtyuiop, no nie wiem, ja jeśli ktoś ma odmienne zdanie to raczej nie zaczynam go dziobać.  Nie utożsamiam odmiennych stanowisk z koniecznością dziobania się nawzajem. Ale może po prostu za rzadko chodziłam do cioci na imieniny i nie mam odpowiednich wzorców 😀 Nie mam problemu z byciem w mniejszości, dość często mi się to zdarza 😉 Nie mam w związku z tym żadnych obaw ani się nie obrażam. Po prostu mam inne wyobrażenie na temat dyskusji, wolałabym merytoryczną wymianę poglądów (może akurat ktoś mnie przekona do swojej racji?) niż przytyki poza tematem, obśmiewanie i rozszerzanie 'sporu' poza główny temat.

"Nasze wrażliwe dusze nie są przedmiotem troski WHO, naszej świętości i dobrych manier nie doceni UNICEF, ani komitet od nagrody Nobla" - nikt nie musi tego doceniać. Jestem jaka jestem i nie zamierzam tego zmieniać. Parafrazując Twoją wypowiedź - na bruku życia zdążyłam już połamać nogi, a nie obcasiki. I to więcej niż raz. I nawet przez chwilę próbowałam się zahartować i na siłę wyprzeć pewne cechy, które utrudniają mi życie w tym świecie. Ale to bez sensu. Uważam, że zmiana siebie pod wpływem świata to najgorsze co można ze sobą zrobić. Ja się z tym czułam fatalnie, więc dalej będę sobie wrażliwą lejlą i będę się łamać po raz setny na twardym bruku życia :-)
"rtyuiop, no nie wiem, ja jeśli ktoś ma odmienne zdanie to raczej nie zaczynam go dziobać" - Vanille, chyba źle mnie zrozumiałaś. Powtórzę raz jeszcze: ludzie są różni. Ty nie dziobiesz, inni dziobią. Tak jest, było i będzie. Możemy o tym pogadać za czterdzieści lat? Chociaż nie, wtedy to już mnie tu nie będzie.

"Nie utożsamiam odmiennych stanowisk z koniecznością dziobania się nawzajem" - ja też nie. I Tobie też tego nie zarzucałam. Czyżby znów niezrozumienie...?

"Ale może po prostu za rzadko chodziłam do cioci na imieniny i nie mam odpowiednich wzorców" - uznałabym to za infantylną złośliwość, ale znów - nie mogę tego wziąć do siebie, ponieważ podejrzewam, że to kolejne nieporozumienie.


Reszta jest na podobnym poziomie. Trochę tak, jakbyś czytała poszczególne słowa, a nawet całe zdania, ale nie rozumiała sensu. Dalsze odnoszenie się do poszczególnych fragmentów Twojej wypowiedzi wydaje mi się bezcelowe. Ja widzę i rozumiem, że Ty się nie połamiesz od moich komentarzy (ani innych w tym wątku), oraz że potrafisz obstawać przy swoim, zamiast łkać bezsilnie w końską grzywę 😉 Nie o Tobie były te lelije (chodzi o lilie, takie kwiatki, nie jakieś Lejle).

Idę sobie bezsilnie powywracać oczami, jutro mi przejdzie.

KBP aka RPH
Podsumowując:
- jednym nie przeszkadza sposób wyrażania się fundacji i wpłacą na zwierzaki
- innym przeszkadza sposób wyrażania się fundacji ale mimo tego wpłacą na zwierzaki bo uważają wpłacenie za słuszne
- innym przeszkadza sposób wyrażania się fundacji i z tego powodu nie wpłacą na zwierzaki
- są tacy którzy nie wpłacą niezależnie od sposobu wyrażania się fundacji

A mnie wkurza na maksa tempo w jakim się ciągną sprawy sądowe.
tunrida bardzo dobre podsumowanie :kwiatek:
Koza, ktoś tutaj niedawno pisał, że vanille to młoda osóbka i to faktycznie „czuć” 😉
BTW mnie tez wkurza opieszałość, już nie tylko sądów ale ogólnie. No i martwi mnie, że zbiórka znów stanęła 🙁
"Rtyuiop, no nie wiem, ja jeśli ktoś ma odmienne zdanie to raczej nie zaczynam go dziobać"
"Ale może po prostu za rzadko chodziłam do cioci na imieniny i nie mam odpowiednich wzorców"

Ot merytoryczna dyskusja i brak dziobania  😁
A podobno to ja zniechęcam do tej "merytoryki".

Zbiorke trzeba nagłaśniać, wtedy znow ruszy. Za kazdym razem jak wywiązuje sie jakaś większa dyskusja to rusza.
desire   Druhu nieoceniony...
02 listopada 2019 11:29
tunrida, Ela, nie fundacja 😉

I zadziwia mnie, że przy pierwszej interwencji, pomimo języka to było "super, nareszcie sie to skończy itp." - efekt opieszałości sądu - znudzenie ludzi sprawą i czepianie sie słówek.

A rolniczka znów jak nakręcona katarynka obrzuca swoją grupe co chwila nowymi postami.
"A rolniczka znów jak nakręcona katarynka obrzuca swoją grupe co chwila nowymi postami" - widziałam to wczoraj i doznałam szoku, ale z zupełnie innego powodu, niż dotychczas. Otóż Nieomylna Wyrocznia po raz chyba pierwszy uznała, że jednak nie wie wszystkiego! Gdy ktoś ją zapytał, co oznacza użyte przez nią słowo "sofite", najpierw łaskawie wyjaśniła, że to synonim wyrażeń "hojne, obfite", a później musiała sprawdzić, z czego ludzie się śmieją, i poprawiła ten błąd. Ja oficjalnie spadłam z krzesła, bo tego jeszcze w cygańskim kinie nie grali. Może przeziębiona jest...?

Koza tymczasem zapłaciła mandat za przemądrzałość, Kitty kupiła sobie bilet do piekła, i jeszcze trochę anonimowych wpłat doszło 🙂 Się dzieje, się wpłaca, czasem stroszenie piór się opłaca (a kto nigdy nie był młody, niech pierwszy rzuci protezą! Byle nie biodrową).



KBP aka RPH
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się