Sprawy sercowe...

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
31 października 2019 08:18
Azzawa a no właśnie, w 100% się zgadzam.. już miałam kilka takich rozmów ze znajomymi "jak to, nie dokłada się do rachunków?!" a ja jestem przeszczęśliwa wiedząc, że jak wrócę z pracy w niedzielę wieczorem to będzie na mnie czekać poodkurzane mieszkanie i ciepły obiad  💘  tylko jakoś niektórzy nie rozumieją/nie chcą rozumieć, że nie cały wkład we wspólne życie da się przełożyć na konkretne kwoty finansowe  😉



bera bardzo Cię podziwiam za cały ten spokój i rozsądek, który prezentujesz w tej sytuacji. Mocno trzymam kciuki za szybkie i pomyślne rozwiązanie sprawy  :kwiatek:
Lov   all my life is changin' every day.
31 października 2019 09:24
Dodofon, niestety rozdzielność dopiero w trakcie, ale podobno spisywana tak, żeby długi były tylko jej. Może żle użyłam słowa "rozprawa", bo to spotkanie z prawnikami, a nie z sędzią, ale też w temat się nie zagłębiałam, bo zrobili to zanim my się poznaliśmy. Też czasami mi się lampka ostrzegawcza zapala, ale też nie sądzę, żeby ściemniał, skoro dzieciaki naprawdę mnie lubią, przyjeżdżają często czy jak wiedzą że ja przyjeżdżam, to same pakują się do auta. Jego mama też mnie zna i lubi. Chyba za dużo zachodu by było 😁 A tak na serio, to wierzę, że wszystko się tam poukłada jeśli bez orzekania o winie, a w styczniu tak naprawdę zobaczymy 😉
wszystko jest fajnie w teorii i jak sa pieniadze - ale realnie to kogo stac na to zeby kupic nieruchomosc "dla bezpieczenstwa" majac na chocby czesciowym utrzymaniu to w ktorym sie mieszka? Koszty kredytu i zycia sa mega wysokie.

kokosnuss 25% pensji? brzmi jak utopia - nie wiem na co narzekasz... Mozesz oszczedzac i spokojnie zyc...
W Polsce nie jest tak kolorowo - nasz kredyt i rachunki tez wynosza jakies 80% pensji meza, takie sa po prostu realia. Przy wynajmie jest tak samo albo i drozej (  🤔wirek: ) wiec biorac pod uwage zarobki kontra wydatki mozna by powiedziec ze wiekszosc ludzi zyje "ponad realne mozliwosci". Nie da sie inaczej, po prostu sie nie da 🙂

smarcik dzieki za to co piszesz 🙂

Dla mnie kazdy uklad na jaki zgadzaja sie partnerzy jest ok - co z tego wyniknie przy ewentualnym rozpadzie zwiazku, no czasem cuda, ale nie zawsze da sie ochronic i miec wyjscie awaryjne (oprocz powrotu do rodzicow).
smarcik, spokój to kwestia pewnego osadzenia w sytuacji. Czy to co robię jest rozsądne to trudno ocenić. Jest gdzieś we mnie walka po między tą stłamszoną przez lata kobietą, której wmówiono że jest brzydka, nic nie może a tą która postanowiła zawalczyć o swoje życie.
Dzisiaj nawet rozmawiałam ze znajomą że powinnam iść do lekarza po leki. Ale zwyczajne się boję. Nie wiem jak na mnie zadziałają a muszę mieć sprawny umysł i cialo. Nie mogę sobie pozwolić na zaniedbanie dziecka, zwierząt czy spraw urzędowych.
Bera, nie ma się co bać, warto się skonsultować :kwiatek: mi jednak najbardziej pomogło jak się pozbyłam problemu z pola widzenia a nie tabletki  😁
bera7, Nie daj się! Trzymam mocno kciuki za Ciebie! A jakbyś czegoś potrzebowała, to wal śmiało :kwiatek:
azzawa, tylko ze mi nikt nic nie sponsoruje ani sponsorowac nie bedzie, wiec nie wiem, o co cho :P

Ja bym zeszla ze stresu, ze mam oplaty o rownowartosci prawie calej pensji i realnie moje koszty utrzymania sa na rachunek kogos innego. I ze jestem od tej osoby calkowicie zalezna. I jak sie kochamy to spoko, a jak sie przestaniemy kochac to moge isc jesc gruz. I nie chodzi o "wywyzszanie sie" (dafuk? 🤔wirek: ) tylko niezaleznosc finansowa w razie W.

Ale mowie, ja sie boje zwyczajnie.

A no i plusem wynajmowania mieszkania jest to, ze mam swoje mieszkanie na czas nieokreslony, a placac komus rownowartosc czynszu w oplatach nie mam NIC. Zalatwienie jakiejkolwiek powierzchni mieszkalnej w NL to kwestia miesiecy albo i lat. W Polsce to zupelnie inny temat i by mi zwisalo. Jasniej nie umiem :kwiatek:

nerechta, ja sie nie znam na realiach i IMO zarabiam dosc malo jak na moje chcenia wszelakie 😡

Nie wiem, poschizowana jestem i tyle widocznie. Ale mam widoki na spora podwyzke po Nowym Roku to sobie kupie to mieszkanie i przestane marudzic 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
31 października 2019 21:46
kokosnuss może po prostu nie znasz polskich realiów i dlatego Twoje posty brzmią tak dziwnie w odbiorze. Napisałaś że mieszkanie kosztuje Cię 25% pensji, że to dużo, ze jesteś taka hiper super niezależna, ale w Polsce żyłabyś zupełnie inaczej. Otóż owszem, pewnie żyłabyś inaczej, bo tu naprawdę mało kogo mieszkanie kosztuje JEDYNIE 25% pensji! To, że kosztuje 80% jest po prostu normalne. I to jest bardzo prosty rachunek, że dla wielu osób kredyt na mieszkanie jest TAŃSZY niż wynajem (np dla mnie). Żadna z osób piszących w wątku nie powiedziała, że jest od kogokolwiek zależna finansowo, ale jakoś mocno nam to wmawiasz, bo zarabiasz ponad swoje potrzeby. A u nas to tylko Polska, tu się często żyje byle do 10 😉
falletta, po prostu sama wiem, że to trochę nie ma sensu. Tabletki na początku dają różne działania, każdy na to inaczej reaguje. A ja nie mogę pozwolić sobie na kilka dni wypadnięcia czy zwolnienia tempa. Pewnie za jakiś czas jak unormuję pewne sprawy i trochę pierwszy front się przetoczy to zmuszę się do wizyty. Teraz najbardziej przeszkadza mi drżenie rąk. Wstyd w sklepie płacić, bo monet nie mogę czasem wyciągnąć.

Sankaritarina, dzięki. W ramach pomocy: nie chcesz jamnika? 😉 Serio, potrzebuję pilnie znaleźć dom dla jednego nadprogramowego psa, którego porzucono u mnie. Gdyby ktoś miał trochę miejsca w w ogródku to chętnie skorzystam i oddam (z budą)

kokosnuss, chyba nikt  nie wydaje 99% pensji na mieszkanie. To, że człowiek nie wyjeżdża na wakacje, rezygnuje z wielu rozrywek, ogranicza zakup ubrań do najpotrzebniejszych itp nie oznacza, że nie ma co jeść. Mnie bardziej przeraża jak ludzie żyją pół życia w wynajętych mieszkaniach co zrobią na starość. Bo z emerytury to nawet pokój ciężko wynająć, żeby jeszcze na życie starczyło i leki.
kokosnuss rozumiem, bo jak sie ma to i standard zycia chce sie miec taki, zeby mozna bylo robic i wydawac na co sie chce. Tylko wlasnie, mimo ze mieszkanie kosztuje malo, to reszte kasy sie przewala - nie myslalas zeby chwilowo np wziasc kredyt w Polsce i kupic jakies mieszkanie na wynajem? Zawsze to jest cos swojego, jakas inwestycja, ktora splaca Ci ktos inny. Moim zdaniem to fajna opcja na teraz, nawet jesli mialoby Cie to kosztowac np 500e miesiecznie (chociaz to juz naprawde duzy kredyt) zanim komus wynajmiesz to placisz na cos swojego zanim wyjdziesz na taka pozycje zeby moc odkladac na cos swojego w Holandii. Posiadanie nieruchomosci gdziekolwiek to jest bardzo dobre zabezpieczenie na przyszlosc..


bera a moze po prostu przyda Ci sie terapia, niekoniecznie tabletki? Moja mama byla totalnie stlamszona, wystraszona, miala sie bardzo kiepsko jak postanowila wreszcie odejsc. Zaczela chodzic na terapie indywidualna i grupowa, bardzo mocno ja to podnioslo.
nerechta, prozaicznie - nie stać mnie na to. Nawet gdybym znalazła coś za grosze to raczej w oddalonych ok 50 km miastach. Dojazdy to czas i kasa na paliwo. Zresztą mam wrażenie, że mój umysł sam się regeneruje. Moment, w którym zdecydowałam o zakończeniu był dla mnie jak przebudzenie z letargu. Tak sobie analizuję swoje zachowanie, rozbieram na części pierwsze i powoli chyba zaczynam rozumieć wszystkie procesy jakie zachodziły. Jest to o tyle ciekawe, że nigdy nie miałam żadnego styku z psychologią ludzi, nie czytałam nic na ten temat a moja własna logika i przemyślenia "nad gównem końskim" nasuwają mi bardzo ciekawe mechanizmy. Kiedyś jak ogarnę życie pewnie będę chciała o tym porozmawiać z fachowcem 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 listopada 2019 13:06
bera a na NFZ? nawet jeśli nie teraz, to może warto zapisać się "na przyszłość" - terminy oczekiwania są zapewne długie.
A do psychologa na NFZ to nie trzeba mieć skierowania od psychiatry? W obu miastach w których pracuję- trzeba.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 listopada 2019 13:45
tunrida ja nie wiem, to Ty tu jesteś lekarzem  :kwiatek: też myślę, że trzeba, ale czy nie jest tak, że jeśli przeżywa się poważne problemy, to można pójść do tego psychiatry, i jeśli uzna to za stosowne to po prostu da to skierowanie?  👀 czy żeby dostać skierowanie od psychiatry trzeba mieć zdiagnozowane zaburzenia?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
01 listopada 2019 14:11
do psychiatry nie potrzebujesz skierowania 🙂 za to do psychologa tak, tak jak tunrida mówi (dla mnie to lekko dziwne, no ale)
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 listopada 2019 14:17
madmaddie no właśnie o psychologu tu mówimy 😉 przyznam, że mnie to nie dziwi akurat, bo jakby każdy chciał korzystać z psychologa na NFZ to nie wystarczyłoby miejsc dla tych osób, które naprawdę potrzebują pomocy  :kwiatek:
Możesz iść do psychiatry tylko po skierowanie do psychologa. Jasne że tak. Ale do psychiatry na fundusz też są kolejki. A bera7 narzeka na brak czasu by iść gdziekolwiek.  😉
Dla tych co potrzebują tego psychologa też nie ma miejsc od ręki. Przynajmniej w mojej okolicy. Pewno w dużych miastach jest łatwiej.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 listopada 2019 16:51
Nie wiem czy w dużych jest łatwiej na NFZ.. Na pewno łatwiej prywatnie. Tylko wcale mnie nie dziwi, że nie każdego stać na 150 zł za wizytę, a już zwłaszcza przy terapii długoterminowej. Ciężko tu znaleźć złoty środek, żeby "wilk był syty i owca cała", tzn żeby terapeuta zarobił, a ludzi było na to stać..
Kolejka do psychitary na NFZ to ok. 3 tygodni. Do psychologa ok. 5 tygodni. I jeszcze trzeba trafić na psychiatrę, który da skierowanie. 😉 Bo to wcale nie jest zawsze takie oczywiste. 😉 
To szybko. W jednym mieście czeka się do mnie prawie 2 miesiące, w drugim nawet 4.
Do psychiatry nie problem się dostać (w jednej przychodni ok tygodnia, w innej ok miesiąca). Do psychologa... bardzo ciężko... W jednej przychodni ok roku oczekiwania, w innej minimum! dwa lata. Trójmiasto.
tunrida, dokładnie, bera7 cierpi na brak czasu. Jak mam wolną chwile "dla siebie" to mam ją z dla dziecka. Niestety z dzieckiem po lekarzach trudno chodzić, zwłaszcza że słucha i wyłapuje o czym się rozmawia.

smarcik, gdyby to był dentysta i 150zł załatwiłoby sprawę to pewnie, że człowiek wyda. Jednak taka terapia ma sens kiedy tych spotkań jest cykl. Znam osoby chodzące po kilka miesięcy/lat. A to już się gruba kasa robi.
Z lekarzami i poradniami zależy od miasta. Najłatwiej jest w miastach akademickich. Czyli tam gdzie produkują lekarzy, bo w tych miastach sporo z nich potem już zostaje i podejmuje pracę. Gdzie indziej już tak różowo nie jest.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 listopada 2019 07:07
NFZ udostępniło nr telefonu oraz maila, na ktore mozna sie kontaktowac. Napisalam w czwartek zapytanie o czas oczekiwania we Wroclawiu na wizytę do neurologa. Po 12 minutach dostałam maila zwrotnego z informacją o dacie,  lokalizacji oraz numerze telefonu do przychodni. Także bardzo gorąco polecam 🙂
bera7, kurde, zwierząt mam za dużo 🙁 ale rzuć zdjęciami na pw, może jakiś znajomy będzie zainteresowany...
Sankaritarina, już jamnik w nowym domu 🙂 Dzięki 🙂
Hej, szukam pomocy żebym mogła pomóc bo kończą mi się pomysły , rady i sama już nie wiem kto jest nienormalny. Czy któraś z Was przerabiała zdradę w związku? Mogą być osoby, które wybaczyły i takie, które nie. Nie chce publicznie pisać o co chodzi bo to nie mnie dotyczy. Jakby któraś z Was poświęciła mi czas na priv to byłabym wdzięczna.  :kwiatek:
Sonkowa ja, chociaż u mnie to generalnie była bardzo mocna akcja. Ale jeżeli chcesz, to możesz śmiało pisać.
Sonkowa, ja też niestety przerabiałam. Ale nie było mowy o wybaczaniu, natychmiast się rozstaliśmy. W każdym razie zapraszam na PW, jeśli potrzebujesz :kwiatek:
Ja w razie czego też zapraszam :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się