Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Też mnie to „sofite” rozwaliło 🤣 Ubaw miałam po pachy 🤣
Nie każdy ma ochotę czytać to co się dzieje na jej grupie na Fejsie.
A tam....takie cudowne kwiatki.
Forumowiczka nasza napisała dla Izki piosenkę. Refren jest tak cudowny, że musiałam to tu wkleić.

"Izabella Redlarska napisałam dla Ciebie piosenkę.

Cieszą się dziewczyny
Cieszą się chłopaki
Bo wkrótce Redlarska
Pojedzie do paki

Ko Ko Ko Ko Izka spoko
Konie tuczy pańskie oko
Nie brakuje im niczego
U Deruchowskiego!

A w więzieniu Iza
Wreszcie się domyje
Będzie miała sedes
Poczuje, że żyje!

Kokokoko Izka spoko
Konie tuczy pańskie oko
Nie brakuje im niczego
U Deruchowskiego!

Ty się nie martw damy rady
Koń nie pójdzie na obiady
Deruchowski Cię oszwabi
Sprzeda do Arabii."
Ircia   Olsztyn Różnowo
02 listopada 2019 15:08
Rtyiuop to ja wczoraj zapytałam co oznacza słowo  "sofite"  i najbardziej rozbawiło mnie jej tłumaczenie i takie "iście" w zaparte  😵  ale wydaje mi się że dziś już nie ma tego postu, bo nie mogę znaleźć
😉
Ircia chyba usunęła i napisała nowy, już poprawiony post, bo mignęło mi coś ze słowem "sowity", więc może wzięła to sobie do serca 😁
Piękna kwota na zbiórce  🤣 nacieszyć się zbiegiem okoliczności i lecimy dalej  😍
Zbieg okoliczności, powiadasz?  😀iabeł:

Następny przystanek: 9 999. Też diabeł, tylko do góry nogami 🤣

KBP aka RPH
Ja tylko w ramach sprostowania - padlina czyli skorka z mieskiem na cegłach była obecna w czasie 2 interwencji. Rowniez z dziury w tej "super-hiper" "lepszej" stajni (Hiacyntowce) waliło padliną, ale nie dysponowaliśmy strojem do nurkowania w bagnie żeby tam kogoś opuścić, mnie ładnie mówiąc zemdliło, a wyobraźcie sobie jak smrodem po twarzach uderzyło ludzi z gminy, skoro uciekli. 😉  😵

Wyobraźcie sobie, co by przeżywali sąsiedzi, gdyby mieszkała w bloku. Aż ciarki mnie przechodzą na samą myśl.

Nawiązując do zacytowanego przez tunridę komentarza Eli Kozłowsiej: czy wójt to taki władca absolutny, może dowolnie umarzać podatki? Nie ma kryteriów określających, komu może podatki umorzyć?
desire   Druhu nieoceniony...
04 listopada 2019 10:09
trusia, niby kryteria są, ale to na spotkaniu też rada gminy ustala jaki wniosek z umorzeniem przechodzi, a jaki nie.
rollnick, czemu w takim razie, skoro Ty masz gdzieś jak Cię oceniają, oceniasz innych?


Bo takie moje prawo.
Podobnie Twoim prawem jest mieć swoje zdanie na mój temat. Nie mam nic przeciwko.

A co do zbiórek:
Do kolejnej zbiórki na faktyczną, mierzalną pomoc dla odebranych zwierząt chętnie się dorzucę.
Do kolejnej zbiórki na prawną obsługę sporu między zwaśnionymi stronami dorzucać się nie mam ochoty.
Jak ktoś chce mi wykazywać zasadność stawiania znaku równości między jednym i drugim, to niech odpuści, bo szkoda czasu.
I tyle w temacie.
Słowa można ułożyć w dowolne zdania, i pozornie mogą one mieć sens, a nawet wyglądać tak, jakby stwierdzały prawdę.

Tu nie ma "sporu zwaśnionych stron". Przynajmniej nie w sądzie. W sądzie jest sprawa o znęcanie się nad zwierzętami i na obsługę prawną tej sprawy jest zbiórka. Celem nadrzędnym jest - moim zdaniem - zapobieżenie kolejnym przypadkom znęcania się nad zwierzętami przez osobę oskarżoną. Nie ma innej legalnej drogi, by tego dokonać. Tyle w temacie.

KBP aka RPH
AMEN! lepiej się tego opisać nie da.
“Zwaśnione strony”!!!  Bardzo adekwatne określenie. Jedna strona to kreatywna Izabela, a druga to krowa, która padła, bo nie mogła się wycielić, zmumifikowany źrebak, pokrojona klacz, koza zaplątana w ogrodzenie i inne zwierzęta już uśmiercone przez tę osobę i te jeszcze poza jej zasięgiem.   

To są zwaśnione strony. Jakie określenie, takie rozumienie istoty sprawy.  Tok myślenia Izabeli jest chyba zaraźliwy.

Wszystko opada.  Pozować na szlachetnego można, tyle że prędzej czy później wychodzi szydło z worka. 
“Zwaśnione strony”!!!
Tez chcialabym to JAKOS skomentowac, ale zaraz mnie zbanuje mod. Dam wiec spokoj.
EDIT: Znalazlam zwasnione strony - Facebook vs Izka.
"Na Facebooku osoby, które mnie lżą, oczerniają, szykanują i prowokują spowodowały blokadę mojego konta, więc na Facebooku Ci nie odpowiem teraz. Ban na 30 dni mam."
dea   primum non nocere
07 listopada 2019 05:59
Ja tylko powiem, że mi wstyd, bo rollnick to chyba mój kumpel po fachu. Pogalopował z tymi zwaśnionymi stronami  😲
Może ktoś sprostować o tym maglowaniu 3 godziny? O czym znowu kreatywna bredzi?
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
08 listopada 2019 09:30
Bredzi jak zawsze i tyle.
Byla kolejna rozprawa i przesłuchanie świadków.

Wystąpiła o zmianę sędziego.
Robi co może by odwlec wyrok...
Hahaha, ale sie miota, bidula. Izka czuje, ze cienko z nia bedzie.

Arwilla, dzięki  :kwiatek:. Hahaha no fakt,  chyba ziemia pali jej się pod nogami, bo wypisuje takie bzdety.
Weterynarze... "Niechętnie i nie zawsze wystawiali rachunki. Z powodu niechęci do wystawiania rachunków przestali przyjeżdżać."
Mistrzostwo swiata!
Rządali zapłaty za swoją pracę, chamy jedne, roszczeniowe, materialistyczne kur*y bez serca! Skandal!!!
No i nie wystawiali rachunków  😀iabeł: Ona to ma odlot.
O żęsz, krowa jasna. Najpierw guano trafiło w wentylator na pseudokońskiej grupie ("elokwentne inaczej" popisy Syfilli Pilates Callanetics, obrońcy hodowców uciśnionych przez system, lewactwo, żydostwo i spisek), potem kolejne pomówienie na świętych zwojach bloga (smutna ballada o weterynarzu, który przyznał się do udziału w spisku), a teraz wypływa tajemnicza kozia grypa sprzed lat. Rzekomo przywleczona przez kozła kupionego do krycia (czy trzeba dodawać, że nowe zwierzęta, wprowadzane do stada z zewnątrz, mądry hodowca poddaje kwarantannie i obserwacji? Zwłaszcza kozy, które w naszym kraju traktuje się po macoszemu, bo tanie, łatwo rozmnożyć, "wszystko zje", a co za tym idzie - po co odrobaczać czy leczyć?).

"Z tego co sobie przypominam, to weterynarz kozom nie pomógł, nic im nie podał, tylko popatrzył na nie, pojechał, a stado przechorowalo i uodpornilo się". O tak, na pewno tak było. Zwłaszcza jeśli kozy (liczba mnoga, co jest istotne) miały objawy "koziej grypy", jak się czasem mówi na gorączkę Q. Tak, wtedy na pewno weterynarz zignorowałby ognisko zarazy, zwłaszcza że gorączka Q podlega w Polsce obowiązkowi rejestracji, a bodaj od 2010r. w całym kraju prowadzone są badania przesiewowe (u mnie raz na dwa lata jest wet, który pobiera kilka próbek krwi od losowo wybranych kóz).

Cokolwiek to było - jeśli choruje jedno zwierzę, czy nawet dwa, to można sobie podejrzewać różne rzeczy, mniej lub bardziej istotne, ale gdy choruje całe stado, albo większość osobników w stadzie, to nie ma takiego weta, który by to zignorował!

Och jej, a cóż zrobiła Szlachetna Rancherka? Czy poszukiwała pomocy dla swoich zwierząt, gdy ten zły weterynarz tylko popatrzył i bez słowa odjechał? Chyba niewiele, skoro, cytuję: "stado przechorowało i uodporniło się". Jeden telefon do PiW by wystarczył, żeby ktoś przyjechał zbadać stado, bo - uwaga - niektóre choroby chętnie przenoszą się z gatunku na gatunek, w tym na ludzi. Gorączka Q jest niebezpieczna dla ludzi, a można ją "złapać" nawet spożywając mleko i jego przetwory pochodzące od zwierząt chorych, nawet tych będących jedynie nosicielami (czyli np. takich, co przechorowały, ale nie padły). Och jej, czy to było wtedy, gdy Kreatywna Gospodyni sprzedawała wysyłkowo twaróg? Mam nadzieję, że nie.

A czy pomyślała, że jej wałęsające się po okolicy, i często po polach sąsiadów zwierzątki, mogły zarazić swoją tajemniczą grypą zwierzęta sąsiadów? Och jej, chyba nie... Moje zwierzątki, moje porządki. Cudze zwierzątki - a co mnie to obchodzi?

Jakkolwiek na tę grypową historię spojrzeć, to albo trzeba ją uznać za nietrzymające się kupy kłamstwo, albo za brak odpowiedzialności rzekomo wyedukowanej i odpowiedzialnej Hodowczyni przez wielkie "h". Czyli jak zwykle. Wyedukowana i wszystkowiedząca ranczerka jest do tego stopnia zakałapućkana w swoich zeznaniach, że nie zauważa nawet, gdy sama pod sobą dołki kopie.

Tak dla draki dodam jeszcze, że grypopodobne objawy u kóz może dawać zapalenie płuc, a owo zapalenie może być spowodowane różnymi czynnikami, w tym zarobaczeniem (nicienie płucne). Jeśli jednak nie jest spowodowane chorobą zakaźną, to raczej wątpię, żeby objawy wystąpiły nagle, w tym samym czasie, u wszystkich lub większości zwierząt. Gdyby zaś objawy wskazywały na chorobę zakaźną, szczerze wątpię, żeby weterynarz ot tak, po prostu, zignorował ognisko, nie dał żadnych wytycznych, i sobie pojechał. Chyba się powtarzam, ale to wszystko naprawdę kupy się nie trzyma.

A sprawę sądową o pomówienie Jasna Pani miała już co najmniej jedną, i sprawę tę przegrała. W 2010 r. na blogu obsmarowany został sąsiad (teraz we wpisach są tylko inicjały) - miał być złodziejem drzewek owocowych, narzędzi, sprzętów gospodarczych i koziołków, nożownikiem rzucającym się na opony taczek i wozu konnego, a do tego groził dzielnej ranczerce śmiercią przy pomocy tajnych znaków.

Sąsiad nie pikuś, poszedł z tym do sądu. I wygrał. To było dziesięć lat temu (!), a już wtedy Prawa i Nieomylna pisała, cytuję: "sędzia z Olsztyna sprzyja temu typowi z jakichś nieczystych względów". Sędzia Nieczysty nakazał przeprosić na blogu i zapłacić sąsiadowi sześć stówek za straty moralne. Skandal! Sama za swoje "straty moralne i materialne" domagała się pięciu tysięcy, a gdy sąsiad zrobił to samo, a sąd łaskawie poprzestał na sześciuset złotych, to czego się dowiadujemy? Że to sąsiad naraził Prawą na, uwaga cytat: "koszty sądowe, w sprawie, w której nie mogła osobiście uczestniczyć ze względów finansowych, odległości, zdrowotnych i konieczności opieki nad zwierzętami, które nie mogą zostać na dwa czy trzy dni bez opieki, a tyle by zajął dojazd do Olsztyna i powrót do domu, a adwokata jej sędzia odmówił, jak Indianka sądzi, by adwokat nie mógł ją skutecznie bronić przed bezczelnym facetem poprzez składanie właściwych pism w terminie i w formie wymaganej prawem, którego przecież Indianka nie zna".

Co za bezczelność ze strony sąsiada i sądu. Oskarżać to my, ale nie nas! Żądać to my, ale nie od nas. Od nas nie można, bośmy biedni, chorzy, zawaleni robotą, nieznający prawa, ze zwierzątkami na głowie, rakiem, udarem, woreczkiem, i krwią z własnych trzewi w zlewozmywaku. Niech sobie rolasy jeżdżą po sądach - bogaci, wypasieni, zawsze zdrowi i czas posiadający, co to każdy z nich trzyma prawnika na smyczy w budzie przy domu, bo ich stać.

Jeśli więc chodzi o stawianie się w sądzie w charakterze oskarżonej, to Ranczerka zawsze ma problemy natury zdrowotnej, odległościowej, nagłej lub przewlekłej, a zwłaszcza finansowej, za to nie widzi tych problemów, gdy sprowadza lub mnoży zwierzęta na Ranczo. Bo do prowadzenia gospodarstwa, zwłaszcza w pojedynkę, nie trzeba przecież zdrowia i pieniędzy - samo jedzie.

Jeśli ktoś ma mocne nerwy i cierpliwość, niech sam poczyta: https://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2010/06/indianka-chora.html

Idę wziąć tydzień urlopu od internetu, bo chyba się strułam. Święte Zwoje należy przyjmować ostrożnie, w małych dawkach podzielonych, a ja znowu zaszalałam, nałykałam się tej trutki na szczury, i teraz mi niedobrze.

KBP aka RPH
rtyuiop, ciebie to się czyta  :kwiatek:
Tak, koza jest debesciarka. Lektura doskonala.
"Droga dojazdowa do mojego gospodarstwa jest obecnie sucha i twarda. Nie ma błota, lodu, śniegu." - to co? jedziemy na dlugi weekend?
MoniMoni,  ee został jeszcze tylko jeden dzień..
https://veganterror.blogspot.com/
to chyba też jej blog... ktoś rozumie ten bełkot?  🤔
"Pies został ukradziony w celach handlowych. Złodzieje na nim zarabiają."
Tzn, ze w cyrku za biletami go pokazuja?
MoniMoni, nie, w celach hodowlanych, i za szczeniaki biorą miliony  😀iabeł:
Aaa, no tak! Miliony!
Ja glupia nie pamietalam, ze ten pies to suka.
"Ponadto, gdybym tyle czasu i energii poświęciła na studia naukowe zamiast na walkę z komuną współczesną to bym już była na etapie doktoratu, a może i Nobla."
:jogin:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się