Depresja.

Mnie irytuje potliwość. Może nie o ilość potu chodzi w tym momencie co zapach. Czuję się nieświeżo i żadne dezodoranty nie skutkują  😵 i to na wszystkich przerabianych dotąd lekach  👿
Też biorę "Prozac" tylko w postaci escitalopramu. Dobrze na mnie działa, jedyny skutek uboczny to coś w rodzaju zespołu niespokojnych nóg - jak dłużej siedzę, zaczynam podrygiwać, potupywać nogami. To jest świadome, ale trudne do opanowania. Czasem też w łóżku przed snem. Na szczęście biorę już drugi miesiąc i trochę te atrakcje zmniejszają nasilenie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
07 listopada 2019 18:42
magda, mnie też, ale można ją nieco ograniczyć piciem elektrolitów i dużej ilości wody. Biorę starą dobrą fluoksetynę i w sumie od dwóch lat (?) pasuje mi bardzo, a tę potliwość przeżyję. No ale ja się pocę jakby samą wodą - bezzapachowo. Ale to chyba co innego, bo tam gdzie antyprespirant mam sucho - no ale cała się nie wysmaruję 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
07 listopada 2019 18:48
Ja biorę (znowu) jestem zadowolona, chociaż trochę mniej niż wcześniej  😉
Też biorę "Prozac" tylko w postaci escitalopramu. Dobrze na mnie działa, jedyny skutek uboczny to coś w rodzaju zespołu niespokojnych nóg - jak dłużej siedzę, zaczynam podrygiwać, potupywać nogami. To jest świadome, ale trudne do opanowania. Czasem też w łóżku przed snem. Na szczęście biorę już drugi miesiąc i trochę te atrakcje zmniejszają nasilenie.

Też biorę escitalopram, już rok, jestem bardzo zadowolona. Skutków ubocznych nie zauważyłam, ale teraz jak przeczytałam o tym podrygiwaniu nogami, to dotarło do mnie, że też to robię 😲 Ale nie przyszło mi wcześniej do głowy powiązać jedno z drugim.
Ja tylko sprostuję że escitalopram nie jest odpowiednikiem Prozacu. To jedna grupa, zwana SSRI ale działania tych leków są jednak inne.
Ha, a mój lekarz go tak nazwał. Może to była metafora  😉

fin mi się zaczęło bardzo szybko po tym jak zaczęłam brać lek, a jako że równocześnie zadziałał jak miał zadziałać, czyli podkręcił energię, zniwelował wieczne zmęczenie i senność, to mi się skojarzyło, że trochę tej energii uchodzi przez nogi  🤣
Widać użył duuużego uogólnienia.  😉
Meise ja na Seronilu od miesiąca. Póki co początkowo mnie strasznie mdliło i totalnie zmniejszył mi się apetyt, dużo też spałam. Teraz jestem już na docelowej dawce i jest ok, zaczynam czuć się na siłach. Trzymam kciuki żeby Ci spasował  :kwiatek:
Ja tez biore lek z grupy od inhibitorow wychwytu zwrotnego serotoniny (sertraline).

Nie mialam prawie zadnych, zbytnio uprzykrzajacych zycie skutkow ubocznych, przynajmniej takowych nie zauwazylam.
Moze w pierwszym tygodniu mnie zemdlilo kilka razy, ale to by bylo na tyle. Biore juz od poltorej roku i czuje sie na nim bardzo ok.

W przyszlym tygodniu mam kolejna wizyte u mojej psychiatry, mam nadzieje, ze zaczniemy proces odstawiania.  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
09 listopada 2019 15:59
buyaka, trzymam kciuki 🙂
u mnie nawet obniżenie dawki nie przeszlo :/
Z ciekawości ile z was jest wege?
Jestem psychiatrą. Wegetarianie też się leczą i też ich mam. W poradni się o tym raczej nie rozmawia, ale już w szpitalu tak. Bo pytają wtedy o dietę wege.
Znam też sporo znajomych wegetarian i wiem że się leczą bo konsultują ze mną czasami swoje leki zlecane przez innych lekarzy.
Za proste by to było...
Ja jestem weganką  😉 Ale zachorowałam będąc na w pełni mięsnej, tradycyjnej diecie, jakby miał zaraz paść argument, że brak mięska w diecie powoduje zaburzenia psychiczne  🤣
Zastanawiam się co to pytanie ma do rzeczy.
Chyba raczej odwrotnie. Mięso ma sprzyjać zaburzeniom?
Nieprawda. Na pewno dieta w jakimś małym stopniu, ( a już bardziej!!! styl życia) ma spory wpływ na występowanie różnych zaburzeń, ale to nie jedyny i nie decydujący czynnik.
Za łatwe by to było...
Zaraz będzie, czy próbowałyście wlewów z dmso 😁
efeemeryda   no fate but what we make.
10 listopada 2019 09:15
Budyń ubiegłaś mnie  😁
Btw chora byłam jedząc mięso, potem leczyłam się będąc wege, znowu jem mięso i znowu się leczę także tego  😜
Ja tam nie dostrzegam żadnej różnicy. A leczyłam się będąc mięsożercą, wegetarianką i weganką, więc cały możliwy przekrój  💃
Jestem psychiatrą. Wegetarianie też się leczą i też ich mam. W poradni się o tym raczej nie rozmawia, ale już w szpitalu tak. Bo pytają wtedy o dietę wege.
Znam też sporo znajomych wegetarian i wiem że się leczą bo konsultują ze mną czasami swoje leki zlecane przez innych lekarzy.
Za proste by to było...

Pytam bo znam kilka dziewczyn z depresją i wszystkie są w różnych odmianach wege. Praktyka lekarzy też pokazuje wpływ "wege" na depresję. Ma to związek z brakiem różnych substancji odżywczych. I tu nie chodzi tylko o wege ale braki w żywieniu gdzie wege potęguje to.
Wpływ na depresję ma brak odpowiedniego poziomu D3, magnezu, braki witamin z grupy B często wiązane jest to z mutacja genu i osoby nie przyswajają tych Wit trzeba podawać w formie zmetylowanej, odpowiedniej ilości kwasów Omega3 do Omega6, też rolę odgrywają cynk, selen, jod. Ważne są też aminokwasy, szczególnie tryptofan. Dieta ketogenna. To tak z grubsza.  😉
Jeśli będzie brakowało tych substancji albo będzie problem z wchłanianiem nie ma co się dziwić że jest depresja i leczenie klasyczne na pewno na wiele nie pomoże, chyba że chcemy cały czas na lekach lecieć.
Tu dziewczyna trochę opowiada.



Niedobory różnych czynników mają wpływ na różnego rodzaju zaburzenia. Nie tylko psychicznie. Wręcz te psychiczne są chyba najmniej istotne.
I to nie jest takie proste.
Są osoby z niedoborami bez jakichkolwiek odchyleń nastroju. ( poziom D3 równy 6  :hihi🙂

Powtarzam- za proste by to było!  😉

Uważam że największy wpływ na występowanie takiej zwykłej, prostej  depresji ma nasza osobowość. To, jaki mózg dostaliśmy na starcie i jak życie ukształtowało nasz charakter/ osobowość. Największy wpływ, ale nie jedyny.

A nie tryptofan czy witamina D.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 listopada 2019 13:17
komentarz mój jest jeden:
[img]https://media1.tenor.com/images/1861ba4600b9cfadd2cdecd696d2eefd/tenor.gif?itemid=8855872[/img]

może to co napiszę jest chamskie, ale wkurza mnie i puszczają mi nerwy przy takim pi*rdoleniu co do przyczyn depresji. Forum to tam jedno, ale sporo tego człowiek spotyka w codziennym życiu. Nie wiadomo do końca skąd się bierze depresja (tunrida? na takim etapie się zatrzymałam), a czynników jest tysiąc pięćset i dieta jest na ostatnim miejscu. Ale i tak się znajdzie jeden z drugim, albo altmed, i będzie pie*rzył, że wystarczy wyjść na spacer/wdychać świeże powietrze/popląsać po łące/zjeść steka.

Chciałbym zobaczyć osobę z depresją która nie ma niedoborów.  😉 Wiem za to że po uzupełnieniu niedoborów depresja mija lub bardzo znacznie ustępuje, co też jest potwierdzone w badaniach. Czy zawsze i u każdego niewiadomo ale od tego trzeba zacząć a nie dawać tylko leki.
Za proste? To dlaczego nie spróbować.  😉 Jak bym powiedział jak prosto można wyleczyć inne choroby też byś powiedziała że niemożliwe bo za prosto, a jednak. Każdy robi jak uważa.

Bierzecie leki z grupy od inhibitorow wychwytu zwrotnego serotoniny, i wam to pomaga. Czy nie warto się zastanowić czy naprzyklad chociaż nie brakuje tryptofanu w diecie który jest prekursorem serotoniny.  😉
efeemeryda   no fate but what we make.
10 listopada 2019 13:33
Miałam niedobory D dawno temu, obecnie mam super poziom, wit B również w normie, a leczyć się muszę bo objawy powróciły.
Przypadek, nie sądzę  🤣
Tak, tak. Badania o tryptofane, witaminach itd są od dawna. Różne. Wiele.
I ja ci mówię, jako praktyk że nie ma to aż takiego znaczenia jak ci się wydaje.

Organizm ludzki nie jest zero jedynkowy. To bardzo złożona maszyneria. Zdolna do różnych kompensacji. Na powstanie różnego rodzaju chorób wpływ mają różne czynniki. Jedne działają negatywnie, inne pozytywnie. To czy choroba się pojawi to efekt sumaryczny wszystkiego razem.

Kończę dyskusję, bo dla mnie będzie ona już dalej jałowa. Ty powiedziałeś swoje, ja powiedziałam swoje. I tyle.
Zdrowykoń mam tu wstawić skan moich wyników szczegółowych badań z kwietnia, czyli momentu gdy przechodziłam bardzo silny nawrót depresji? Są wzorowe, nie ma na nich ani jednego niedoboru ani namiaru czegokolwiek  😉 Są książkowe, tak jak i książkowa depresja.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 listopada 2019 14:41
Zdrowykoń, ja. Całe życie badania krwi IDEALNE. Nigdy nie miałam żadnego odchylenia od normy.
ciekawa dyskusja się tu wytworzyła
mam pytanie - czy którakolwiek z was sprawdzała poziom krzemu , jodu , boru , magnezu ,selenu, siarki .. ?
bo  w latach 2008-2012 zbadano 50 tys osób na zawartość krzemu i najniższa ilość krzemu była w dolnośląskim , opolskim ,lubuskim , mazowieckim , małopolskim, podkarpackim -połowa ilości na uznaną ilość za prawidłową
jeśli nie, może zainteresujcie się tym , może komuś to pomoże .
bo np. we wszystkich grupach nowotworowych jest znaczne obniżenie zawartości krzemu , germanu , jodu....
jak jest w przypadku depresji mogę się jedynie domyślać

Depresji nie mam, ale ręce opadają jak się czyta te wasze pierdolety. Idźcie jeść ten swój sernik z dmso, krzemem, tryptofanem i jakimkolwiek wynalazkiem jaki sobie wymyślicie, że wam brakuje. Szkoda, że rozsądku nie da się zaaplikować.
W styczniu w IPIN-ie na oddziale otwartym były 2 osoby wege na 40 pacjentów. PSZYPADEK? NIE SOMDZE!
😵
Ja jestem wege , ostatnio miałam robioną pełną morfologię i biochemię - wszystko idealnie. A nawrot mam taki, ze muszę się pilnować żeby pod tramwaj nie wskoczyć jak podjeżdża. Co się w życiu zmieniło ? Nic. Wręcz bym powiedziała, ze dawno tak dobrze u mnie nie było.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się