Konserwacja sprzetu metody

kotbury, - niby czemu? Ja swojego od nowości nie olejowałam i nie narzekam.
Smar zapycha mikropory w skórze i ona się robi mniej elastyczna z czasem a do tego mocno wtedy ściąga brud.
Większość producentów uczula na to aby nie używac smaru tylko olejować. Przy skórze cielęcej czy antypoślizgowej szczególnie.
kotbury, - a ile tego czasu ma być? Bo mam 3 siodła od nowości, w tym jedno w użytku ciągłym od 2010 roku i jest w rewelacyjnej kondycji. Nawet jak od roku żyje tylko z moją mamą, która je ogarnie, jak jej przypomnę 😁 Całe życie robiłam to za nią. Imo dużo zależy też od samego smaru, przygotowania skóry (czyszczenia), nie ma co demonizować.
Ani razu też nie słyszałam, że nie poleca się smarów.
Osobiście wolę smar niż oleje, nigdy nie rozumiałam też fenomenu kąpania w oleju tranzelek, swoją podstawową treningową przeznaczyłam po ponad 10 latach do lonżowania, bo się upierdliwie nie chce zepsuć, a miałam jej już serdecznie dość 😉 Na siodła smar jest dla mnie o tyle fajny, że daje uczucie większego "klejenia" niż olej.
Ja w pracy nowe ErrePlusy SMARuje i są w świetnej kondycji, a w dodatku jest polecany przez przedstawiciela. Mam dwa specyfiki do tych siodeł ale na pierwszy ogień zawsze idzie smar, nigdy olej.
Sądzę, że farbujące siodło należy po wierzchu odtłuścić szybkoschnącym odtłuszczaczem lakierniczym
i zabezpieczyć apreturą na bazie wosku.
I olejowanie i sporo smarów mogą rozpuszczać apreturę.
Kiedyś to farby były na bazie garbników roślinnych i na solidnych rozpuszczalnikach, wodoodpornych.
Dziś farny muszą być eco do sześcianu.
Wystarczy pot (woda + sól = kwas) i rozpuszczają się "elegancko" 🙁
halo, hm mi nigdy żadne siodło nie farbowało, a i mam i jeżdżę w na tyle nowych, że pewnie są eko...
No widzicie a mnie tak już 3 osoby: rymarz, producent siodeł i dystrybutor equipe nastraszyli...
A, że eksperci jednak więksi ode mnie bo ja w zyciu łącznie to może z 6 siodeł miałam, to się grzecznie stosowałam. I powtarzałam.
Teraz mam używkę ujeżdzeniową i też ją muszę smarem jechać po olejowaniy bo właśnie za dużo mi wpija tego oleju. On wsiąka i ślad po nim ginie.
_Gaga, cóż, we wszystkich farbach są lepsze i gorsze, lepsze i gorsze wybarwienia.
Są też różne warunki użytkowania.
Mogłaś też mieć ogromne szczęście, bo dość widać na zawodach (szczególnie gdy mały deszcz) chwilowo "spieszonych" jeźdźców z "lekko" zaczernionymi bryczesami
i mało kto obejdzie się bez mydełka odplamiającego przy białych bryczesach czy czapraku.
Jak to kiedyś ujął znajomy: Najlepszym rozpuszczalnikiem na świecie jest woda, da radę nawet skale. Ile się ludzie musieli nagłówkować, żeby wymyślać coś, czego woda nie rozpuści.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
19 sierpnia 2019 09:27
[quote author=_Gaga link=topic=127.msg2883468#msg2883468 date=1565955473]
zembria, stawiałabym na farbowanie używanego siodła przed sprzedażą,
[/quote]
A o tym nie pomyślałam, że ktoś przed wystawieniem na sprzedaż dał do "odświeżenia"  🙄
Nic, coś będę kombinować w takim razie.

Co do olejowania, to niedawno kupowaliśmy nowe siodło i Pan pasowacz też mówił, że siodła się olejem traktuje "ile wlezie". A nowe to nawet 2 razy w tygodniu dobrze zaolejować, żeby skóra dobrze się "napiła".
Czym konserwujecie/smarujecie uprzęże ?
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
19 listopada 2019 19:24
Cześć,
Odkurzam wątek  😎
Chciałam się zapytać o Wasze nr 1 jeśli chodzi o:
a) mydło
b) olej do skór

Dla mnie najlepszy olej to Carry Day and Martin, mydła nadal szukam i nie wiem czy lepsze takie w kostce glicerynowe czy takie o konsystnecji bardziej miekkiej.
Moon   #kulistyzajebisty
06 listopada 2020 09:02
a) mydła używam od kilku lat, najzwyklejszego Walhdausena - dobrze zmywa brud, reszki smaczków ze skośników  🤣 i da się wytrzymać jego zapach.
Fajne mydło w kostce miał też kiedyś Leovet, zdeka niewygodna była aplikacja (zwykła kostka w papierowym pudełku, które zamakało ofc) teraz podejrzewam że można dostać to w jakimś spray'u.

b) olej niezmiernie, od kilku lat - Equipe. Mój top od the top. No i pięknie mi ściemnił brązowo-pomarańczowe siodło 😉

A odkryłam jeszcze niedawno, dzięki xxagaxx - smar CWD. To jest dopiero sztos! Super nawilża skórę, daje połysk (ale nie lakierkowy, tylko taki "zdrowy"😉 ładnie pachnie i naprawdę trzyma się na skórze, przez co mózg mi nie krwawi, że mam uświnione siodło  😁 w sumie to teraz używam tylko mydła + smaru. Olej raczej do nowego sprzętu skórzanego.
Zet, - mydło stubbena lub spray carr day martin. Pokochałam ten spray, rewelacyjnie czyści i super wygodna aplikacja 🙂 Olej/smar to jak piszesz CDM, lepszego nie spotkałam.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
06 listopada 2020 10:25
u mnie też cdm jest najlepszy, właściwe cała linia do czyszczenia 😉
Mydło Stubbena - Sztos, uwielbiam je i używam głównie jego!  (Swoją drogą super też na "sucho", na zawodach takie szybkie przetarcie butów np, wyglądają na super wypastowane 😁 a i działa trochę jak klej do łydek 😁 czy nachrapnik przelecieć, żeby się błyszczał pięknie)

Bardzo lubię też mydło Leoveta, ono jest takie żelowe jak dobrze pamiętam. dokładnie o to



Teraz pytanie - jak używacie mydła? Tak totalnie na mokro, czy przecieracie mydłem sprzęt i tyle? Bo spotkałam się z totalnie dwoma szkołami. Ja osobiście ogłowia i wszelkie takie mniejsze paski wrzucam do wiadra + mydło na gąbkę i jadę na mokro, a później płuczę w czystej wodzie. Z siodłem robię to samo, tylko później gąbką z czystą wodą spłukuję, oczywiście uważając na panele itd. Później czekam aż porządnie wyschnie i dopiero smar/olej. Siodło po takim dogłębnym myciu traktuję olejem, bo po myciu robi się dość suche, więc ładnie olej wchłania i znów jest mięciutkie i piękne. Oczywiście takie mocne mycie to raczej rzadko, tak mam jakiś balsam/smar którym przesmaruję sprzęt.

Te wszelkie mydło-spraye jak CDM to tylko psikacie i przecieracie? Ja mam wrażenie po takim psikaniu i przeleceniu ścierką, że po prostu rozsmarowuję brud  🤔

Nirv, - unikam mocnego moczenia skóry, ona tego bardzo nie lubi. Motyw z wiadrem czy moczeniem to tylko na jakieś turbo zapyziałe rzeczy. Mam generalnie dwa sposoby:
-minimum raz w tygodniu spray+czysta gąbka/ścierka, jak robią się brudne zmieniam na czyste lub płuczę i wykręcam, potem balsam.
-raz na jakiś czas mocne mycie typu wszystko na części pierwsze i konkretne mycie mokrą gąbką i mydłem, na to smar

Olejów raczej nie używam, bo nie mam potrzeby. Jedynie na taki sprzęt, który dostał w tyłek, typu jazda w deszczu lub na nowy jak jest sztywny.
keirashara, no dobra, ale bierzesz mokrą gąbkę + mydło, a później to spłukujesz (czystą gąbką z wodą, czy jakkolwiek)? Bo na zdrowy rozum - te mydliny co zostaną to jest przecież syf, przecież ten brud się nie rozpuszcza i magicznie nie znika.

Ja tam nie mocze ich bóg wie ile oczywiście 😁 ale porządnie, mocze ppaski w wiadrze, namydlam gąbką która ma mydło + sporo wody, a później czystą mokrą gąbką to spłukuję - choć jak coś mocniej ubrudzone to i potrafi w wiaderku wylądować na dłużej. No i oczywiście - takie myćko generalne, z wiaderkiem, gdzie tej wody idzie dużo to tylko jak jest ciepło (żeby wszystko miało szansę fest wyschnąć, a nie zgnić), no i to jest 2-3-4 razy w roku powiedzmy. Ale ten mój sprzęt nigdy się nie robi jakiś bardzo zapyziały - to co na bieżąco się usyfi (jak np popręgi czy napierśniki pomiędzy nogami są mocno ubłocone to od razu idzie do opłukania chociażby pod kranem). I szczerze powiedziawszy - nigdy nie zauważyłam, żeby szybciej mi się niszczył sprzęt po takim mokrym myćku. Zazwyczaj zostawiam na noc do wyschnięcia, a następnego dnia porządnie smaruje (czym to zależy od stanu i danej rzeczy po prostu).
Nirv, - ja w zasadzie nie mam mydlin, przez to, że używam mało wody 😉 Gąbka to u mnie bardziej wilgotna niż mokra, mydliny się nie robią i ona ten brud "zasysa". Oczywiście, jak zostają smugi od mydliny to przejadę wypłukaną w czystej wodzie szmatki czy gąbką. No i przy moim, ekhem, świrze, to za wiele brudu na tym sprzęcie nigdy nie ma 😁 Napierśnika nie używam, popręg na bieżąco przecieram chusteczkami.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
06 listopada 2020 15:26
nirv u mnie ten spray jest na przetarcie takir kosmetyczne np czapsy przed treningiem albo przykurzone siodło 😉
Grubsza pielegnacja wyglada u mnie podobnie jak u Ciebie, na mokro z mydełkiem, spłukać delikatnie i osuszyć. Olej na spod siodła, przystuły i bardziej suche partie a na reszte smar 🙂
Ja najpierw używam wilgotnej gąbki, żeby zebrać brud i otworzyć pory, a potem na to mydło (inną gąbką), żeby wlazło w te otwarte pory. Najlepiej mi się to sprawdza w utrzymaniu czystości i żeby został na skórze taki miękki "flm", pewnie wiecie o co chodzi. 😀 A też słyszałam różne szkoły, ale inne do mnie niezbyt przemawiają samą logiką działania. 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
06 listopada 2020 17:27
Ja miałam kilka systemów do czyszczenia w zależności czyje siodło 😀

Jeden z nich to rozpuszczenie trochę płynu (kropelki, nie szklanki) do mycia naczyń w gorącej wodzie. To ma (podobno) ściągnąć tłuszcz i ogólny brud, resztki poprzedniego kosmetyku (jeśli tak się stało). Siodło/cokolwiek ma wyschnąć i potem zazwyczaj miałam odżywki które producent dał właścicielowi (w tym przypadku Childeric) i jak najmniejsza ilością nasmarować żeby to ładnie wsiąkło. Siodła były tak czyszczone przez dłuższy czas i uprzedzając pytania o niszczenie skory płynem do mycia naczyń, siodła miały się bardzo dobrze 🙂
Ale! Saddlefitter od Albionów powiedział żeby (przynajmniej na jego) produktach tak nie robić. Nawet jak kupowaliśmy coś od nich to miały metki „don’t strip me” (czyli żeby właśnie tego cyrku z płynem nie odwalać w skrocie).

Wiec na wszystkie inne przypadki zazwyczaj mydło glycerynowe jako pierwszy krok z ciepła woda, dać wyschnąć i odżywka. Sama nawet tak robię nie tylko z artykułami jeździeckimi ale i siedzeniami w samochodzie -  czyszczę miękkim mydłem glicerynowym  najpierw w taki sposób i potem smaruje czymś co sprzedaje się tutaj pod nazwa „dubbin” - bo dodatkowo zabezpiecza przed wsiadaniem wody i odżywia. W Polsce tez funkcjonuje pod taka nazwa z tego co wiem.
Ważne - dubbin potrzebuje trochę czasu żeby wsiąknąć i potem trzeba to wypolerować, inaczej utłuścicie sobie ubrania siadając w siodło np. Ja raz się zapomniałam wypolerować tych nieszczęsnych siedzeń, wsiadłam do samochodu i całe plecy były ufajdane  🤬
Zet, - mydło stubbena lub spray carr day martin. Pokochałam ten spray, rewelacyjnie czyści i super wygodna aplikacja 🙂 Olej/smar to jak piszesz CDM, lepszego nie spotkałam.


Podpisuję się.


Teraz pytanie - jak używacie mydła? Tak totalnie na mokro, czy przecieracie mydłem sprzęt i tyle? Bo spotkałam się z totalnie dwoma szkołami. Ja osobiście ogłowia i wszelkie takie mniejsze paski wrzucam do wiadra + mydło na gąbkę i jadę na mokro, a później płuczę w czystej wodzie. Z siodłem robię to samo, tylko później gąbką z czystą wodą spłukuję, oczywiście uważając na panele itd. Później czekam aż porządnie wyschnie i dopiero smar/olej. Siodło po takim dogłębnym myciu traktuję olejem, bo po myciu robi się dość suche, więc ładnie olej wchłania i znów jest mięciutkie i piękne. Oczywiście takie mocne mycie to raczej rzadko, tak mam jakiś balsam/smar którym przesmaruję sprzęt.

Te wszelkie mydło-spraye jak CDM to tylko psikacie i przecieracie? Ja mam wrażenie po takim psikaniu i przeleceniu ścierką, że po prostu rozsmarowuję brud  🤔



Mydło w sprayu ja lubię, ale właściwie tylko na zawodach i kiedy się nie ma za wiele czasu - jest wygoda bo nie potrzeba wody, a spray CDM baaardzo dobrze usuwa brud i szybko można sprzęt wyczyścić. Tylko trzeba zadbać o to, by gąbka była czysta, więc dobrze po skończeniu czyszczenia ją porządnie wypłukać.

Mydło w kostce, jak dla mnie dwie opcje:
1) jak mamy czas i chcemy zrobić naprawdę porządnie: najpierw wilgotną (nie mokrą!) gąbką, bez mydła, przecieramy skórę. Łatwiej w tedy usunąć pot z wodzy (z mydłem ten biały nalot znacznie trudniej usunąć) oraz resztki jedzenia ze skośnika itp. Jeśli jest mega brudny sprzęt to gąbkę trzeba co parę razy wypłukać i dobrze wycisnąć. Na tak czystą skórę nakładamy mydło lekko wilgotną gąbką - skóra jest w tedy doczyszczona, nawilżona, wypielęgnowana i wygląda jak nowa.
2) gdy ma się mniej czasu albo stos sprzętu na co dzień do ogarnięcia: wilgotną gąbkę wcieramy w mydło i czyścimy bezpośrednio skórę. Uciążliwy brud można domyć drugą stroną gąbki, na której nie ma mydła. W ten sposób ogłowie jest czyste w kilkadziesiąt sekund.

Moczeniu skóry czy spłukiwaniu jej wodą mówimy stanowczo NIE! Skąd w ogóle taki pomysł.. Faktycznie, jakieś zapyziałe, pokryte kilogramem kurzu, spleśniałe to jeszcze, ale tak na co dzień. No  👿 😉

edit:
mały p.s. polecam swój sprzęt czyścić po każdym użytkowaniu, w tedy na prawdę wystarczy chwila i wszystko jest czyste. Doprowadzanie sprzętu do złego stanu i czyszczenie raz na czas tak na prawdę tylko zabiera więcej czasu, w dodatku niszczy sprzęt szybciej. Powinna być to oczywistość, ale mam wrażenie, że nie jest i często spotkałam się w odwieszanie brudnego sprzętu, nawet nie opłukanego wędzidła na wieszak  🤔
Absolutnie nr 1 wśród mydeł to Stubben.
Moon   #kulistyzajebisty
07 listopada 2020 07:21
gllosia, czyli nie tylko ja mam totalnego pierdulca na punkcie swojej „końskiej galanterii skórzanej” 🤣 i czyszczę, albo chociaż przecieram siodło, popręg i ogłowie po każdej jeździe :p - tzn oczywiście zależy od ilości wolnego czasu, ale wędzidło, skośnik + szybkie przelecenie zewn. siodła, choćby mokrą chusteczką, to absolutne minimum u mnie.
Dla mnie numerem 1 wśród mydeł jest Schockemohle. Stubben zostawia jakiś taki film na skórze, nie wiem - nie pasuje mi totalnie. Spray CDM na codzień za mocny ponoć, chociaż też stosuję od czasu do czasu. Do takiej codziennej pielęgnacji na szybko fajnie sprawdza się też pianka Leoveta - mam ją zawsze na wózku bo zajmuje niewiele miejsca, a też mam fioła na punkcie czystego sprzętu. No i bezcenne mokre chusteczki - do popręgu, do wodzy, do resztki smaczków z nachrapnika 😉
Ja polecam olej Prestige. Dostałam z siodłem Rene i jestem zachwycona.
Ponoć nowe siodło trzeba olejować, a dopiero jak olej przestanie pić to wtedy można balsamem.

Lubię też ten zestaw z CWD czyli mydło i balsam.
gllosia, czyli nie tylko ja mam totalnego pierdulca na punkcie swojej „końskiej galanterii skórzanej” 🤣


A no mam. Swojej i nie swojej 😉 Jako luzak czyszczenie sprzętu mam już po prostu we krwi 😎


Lubię też ten zestaw z CWD czyli mydło i balsam.


O, a ja nie cierpię tego ich mydła, chyba że do siodła jeszcze jako pierwsze wstępne umycie, ale na to i tak ląduje stubben. Balsam też większego wrażenia na mnie nie zrobił, no daleko mu do CDM :P
gllosia, Moon,- to piona, mam to samo 😁


Ja z mydeł miałam jeszcze spray z hippoveta, wybrałam sobie jako gratis do zamówienia kiedyś. Też jest ok, bardziej pielęgnujące niż turbo czyszczące jak CDM, takie na codzień po jeździe właśnie. Nie jest w topce moich ulubionych kosmetyków, ale za darmoszkę można przygarnąć 😎

Absolutną wtopą jest za to mydło w sprayu z decathlonu, zostawię obrzydliwy, klejący film.
Ja kocham spray CDM step one, ale do niego imho najbardziej się sprawdza ścierka z mikrofibry z dłuższym włosem, a nie gąbka.
Potem gąbką nakładam olej albo smar.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się