Sprawy sercowe...

Sonkowa Do mnie też możesz się odezwać, przerabiałam temat, mogę opisać na pw żeby dać inne spojrzenie na sprawę.
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
21 listopada 2019 08:23
Przeżywam załamanie 🙁 Po 8 latach, mój chłopak stwierdził, że nie wie czy chce ze mną być, bo nie mamy wspólnych zainteresowań itp. Powiedziałam, mu co mogę zmienić, żeby inaczej spędzać czas, a on po tygodniu powiedział, że chyba do mnie nic nie czuje i nie wie czy podejmuje dobrą decyzję, ale musimy się rozstać. Dodam, że niedługo mieliśmy zamieszkać razem 🙁 Wszystko do tej pory było ok, sam podejmował tematy o mieszkaniu, że kiedyś będziemy mieć dziecko itp. Pytałam, go czy poznał kogoś, twierdził, że nie, w sumie nic na to nie wskazywało. 3 dni po rozstaniu, moja rodzina widziała go w galerii w rudą dziewczyną i jej dzieckiem. Napisałam, do niego czemu mnie okłamał, a on tylko twierdził, że to koleżanka i mnie nie zdradził jak byliśmy razem. Mój facet jeździł na zloty bmw, i ona też tam bywała (Wrocław i świat internetowy jest mały to się tego dowiedziałam). Nigdy mi, o żadnej koleżance nie wspominał, a musiał się z nią spotykać za moimi plecami, bo moja rodzina mówiła, że ma dobry kontakt z jej dzieckiem (dziecko jest innego faceta). Nie mogę tego przeżyć, bo podejrzewam, że "koleżanka" w dużym stopniu przyczyniła się do rozpadu naszego związku. Mój były, ogólnie jest dosyć nie dojrzały, takie wieczne dziecko, samochodziki, gierki, piwerko z kumplami, wieczne zabawy, ale mi to nie przeszkadzało. Bardzo się dziwię, że zabrał się za dziewczynę z dzieckiem, no chyba, że ona nim tak zakręciła, bo szuka frajera, na tatusia swojego bąbelka (były dobrze zarabia i odebrał własnie mieszkanie od developera). Nawet jakby kiedyś chciał, wrócić to nie wiem czy mu uwierzę w jakiekolwiek słowo.
bajaderka-zorro, bardzo mi przykro. Wiem, przez co przechodzisz, bo też spotkała mnie kiedyś podobna sytuacja 🙁 Przesyłam całą masę wirtualnych uścisków.
bajaderka-zorro znam to... mój eks po 7 latach powiedział, że problemem jest mój charakter, że mam pasje sportowe a on nie, że ja się rozwijam a on nie itp a byliśmy 1.5 roku po zaręczynach, także tego... 😉  daj sobie spokój z nim, wyjdziesz na dobre :kwiatek: trzymaj się!
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
21 listopada 2019 09:03
Dzięki, dziewczyny 🙂
I dobrze. Jeśli ktoś Cię zostawia i twierdzi, że chyba nic nie czuje to dobrze się stało. I nieistotne czy to wina koleżanki czy nie. Bo gdyby nie ta koleżanka, to za jakiś czas byłaby inna.
I lepiej teraz niż potem, kiedy już jest wspólne mieszkanie i dziecko.
Przykro mi że tak prosto z mostu, ale taka jest prawda.
to ja jeszcze dodam prosto z mostu - pomijam dziewczyne - jesli to wieczne dziecko to dziekuj niebiosom. Z takim czlowiekiem ciezko jest zyc pod jednym dachem, nie mowiac juz o tworzeniu rodziny z dziecmi. Jak sie "chodzi", bez wspolnego mieszkania i bez wspolnych zobowiazan to moze i jest fajnie ale jak zaczynaja sie obowiazki to juz niekoniecznie. Teraz Ci jego styl bycia nie przeszkadzal, no moze i pozniej tez byloby ok, jesli jestes typem zosi samosi ktora wszystko zawsze robi sama czy musi sie liczyc z tym ze bedzie mial wazniejsze sprawy niz rodzina.. w co watpie 🙂 Takze naprawde nie ma tego zlego. Wiem ze latwo mowic, ze 8 lat to kawal zycia, ale znam dluzsze zwiazki ktore sie rozpadly z podobnych powodow i kazdemu wyszlo na dobre.
Musisz sobie dac czas na zalobe, bo to jednak bolesne doswiadczenie, ale naprawde, glowa do gory! Znajdziesz kogos naprawde dla siebie 🙂
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
21 listopada 2019 09:51
Macie rację, może lepiej się, że tak się stało. Po prostu w głowie mam mętlik, strach przed tym, że zostanę sama bo mam 31 lat. Strasznie ciężko to znoszę, ale z dnia na dzień jest o ciutkę lepiej.
bajaderka-zorro
Przykro mi bardzo, że takie coś Cię spotkało, ale naprawdę lepiej się rozstać niż później miałoby być gorzej. Właśnie coraz więcej wokół siebie widzę sytuacji, że małżeństwa z dziećmi się rozwodzą, ludzie w związkach są nieszczęśliwi i są ze sobą, bo są.
Wiekiem się nie przejmuj, bo w każdym można znaleźć drugą połówkę. Moja siostra znalazła faceta w wieku 35-36 lat mając już 12 letniego syna. Także nie stresuj się tym. Na razie skup się na sobie, na swoim szczęściu.
bajaderka-zorro Nie wiń tej dziewczyny. To tylko i wyłącznie jego wybór i jego wina.
Nie ta, to byłaby inna prędzej czy później.
Facet, który ma dziewczynę sam decyduje czy jest wobec niej fair. Dotyczy także wyborów kobiet.
Obwinianie laski, że twój facet się z nią spotyka, to taka próba usprawiedliwienia partnera.... ona przecież nie jest taki zły tylko ...ta lafirynda go omotała, oplotła, osaczyła.
No niezupełnie tak to jest. Rozumny ludź sam wybiera drogę postepowania.
Chyba lepiej, że stało się to teraz niż później.
Wiem, że boli. Rozumiem i wspóczuję ale przysięgam ....ten wujowy stan mija.
Trzymaj sie
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 listopada 2019 11:57
szemrana jest tyle sytuacji i tyle możliwości, że serio nie ma co pisać w ten sposób o tym "obwinianiu"  😉 bo w życiu zdarzają się sytuacje tak zaskakujące, że najstarszym filozofom się nie śniło  😀


bajaderka-zorro mocno trzymam kciuki, żeby szybko Ci się poukładało!  🏇


Jeszcze tak luźno napiszę, być może kompletnie błędnie, ale obserwując znajome i mniej znajome pary zauważyłam, że bardzo często (podkreślam - napisałam "często", a nie "zawsze"😉 takie relacje, gdzie po tylu latach (8 lat to kupa czasu!) para nawet ze sobą nie mieszka, to relacje, w których coś zostało przespane/przegapione/nie rozwinięte na czas i one tak sobie wegetują z tendencjami rozpadowymi, bo skoro przez tyle lat nie rozwijało się związku, to jest on na tyle zakonserwowany w stanie obecnym, że chęci i motywacji do nagłego rozwoju zazwyczaj nie ma. A co gorsza - jeśli takie chęci nagle pojawią się po jednej stronie, to drugiej wybitnie to nie odpowiada. Podejrzewam, że w małżeństwie może być nawet trudniej, bo o ile najpierw można dość łatwo osiągać pewne kamienie milowe jak wspólne mieszkanie, zaręczyny, ślub, kupno własnej chaty, dziecko itp, to z czasem takie "oczywiste" aspekty wyczerpują się i paradoksalnie może być coraz trudniej dbać o taki związek. Ale to już totalnie przypuszczenia od czapy bo nigdy w małżeństwie nie byłam  😉
bo jak dlugo jest luzno to ciezko taki stan rzeczy zmienic. Tak samo czesto sie slyszy o przechodzonych zwiazkach ktore decyduja sie na slub - i po roku rozwod, bo to jednak nie to.
Generalnie mysle ze tak sobie dobrane pary czesto sa za dlugo ze soba - bo wygodnie, bo fajnie, bo strach zostac samemu, mimo ze zwiazek nie rokuje. No i potem sa takie historie, i tak przychodzi koniec - bez sensu za pozno, bo w tym czasie mozna bylo znalezc kogos odpowiedniego i byc na takim etapie zycia na jakim sie chcialo. No ale taka karma 🙂
Myślę też, że skoro jest taki dziecinny i niedojrzały to mógłby być problem jakbyś chciała coś więcej, a on dalej w swoim świecie. Czas, czas i jeszcze raz czas. Baw się, spotykaj i korzystaj teraz  :kwiatek:
bajaderka-zorro, wg mnie facet podszedł do sprawy dość uczciwie. Był w związku, w którym nie czuł się komfortowo, poznał kogoś i poczuł, że chciałby jednak zasmakować czegoś innego. Zakończył jeden związek, bez zdrady i lawirowania pomiędzy dwoma kobietami i rozpoczął dopiero wówczas nową relację. Jedyne co miałabym za złe, to że nie powiedział szczerze, że pojawił się ktoś inny na horyzoncie. Ale serio chciałabyś to usłyszeć? "Poznałem fajniejszą od Ciebie i postanowiłem wymienić Cię na inny model". Serio, wg mnie nie ma co się oburzać, na pewno jest Ci przykro i musisz przeżyć swoją żałobę po związku, ale wg mnie nie ma co się mocno czepiać faceta, bo chyba nie ma dobrej metody na zakończenie związku.
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
21 listopada 2019 15:23
bajaderka-zorro, wg mnie facet podszedł do sprawy dość uczciwie. Był w związku, w którym nie czuł się komfortowo, poznał kogoś i poczuł, że chciałby jednak zasmakować czegoś innego. Zakończył jeden związek, bez zdrady i lawirowania pomiędzy dwoma kobietami i rozpoczął dopiero wówczas nową relację. Jedyne co miałabym za złe, to że nie powiedział szczerze, że pojawił się ktoś inny na horyzoncie. Ale serio chciałabyś to usłyszeć? "Poznałem fajniejszą od Ciebie i postanowiłem wymienić Cię na inny model". Serio, wg mnie nie ma co się oburzać, na pewno jest Ci przykro i musisz przeżyć swoją żałobę po związku, ale wg mnie nie ma co się mocno czepiać faceta, bo chyba nie ma dobrej metody na zakończenie związku.


Ok, zgadzam się. Jednak mógł zakończyć związek od razu, a nie tydzień się zostawić czy on chce, czy nie być ze mną i robić mi jakąś  nadzieję.
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 listopada 2019 16:21
bajaderka-zorro, mógł, ale to wtedy już by był jakiś anioł, a nie facet.....
Jakby odszedl od razu to byloby, ze jak to tak po 8 latach zostawil od razu bez przemyslenia sprawy.

Bolaloby tak samo.
Nadzieje robimy sobie sami, glownie przymykajac oczy na cos, co daje oznaki rozpadu od dawna.
Rzeczy nie dzieja sie nagle, ale to zobaczysz dopiero za jakis czas.
Na razie jestes obolala, rozzalona i zla - i masz do tego swiete prawo! Pamietaj tylko ze rozpacz minie, ale niesmak do siebie zostanie - jesli zapedzisz sie w gniewie.
Badz dla siebie dobra 🙂
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
21 listopada 2019 17:13
I jeszcze te teksty, że nie wie czy podejmuje dobrą decyzje i że może po rozstaniu zatęskni... i jeszcze płakał, co mu się nigdy nie zdażało. Do tego chce mieć ze mną kontakt i napisał, mi że zawsze mi we wszystkim pomoże i nie odwróci się ode mnie. Myślałam, że chłopów łatwo zrozumieć.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 listopada 2019 17:31
A co jesli, poza wypaleniem romantycznej milosci, on Cie tak zwyczajnie lubi jako przyjaciela, jako osobe? Nie ma w tym nic trudnego do zrozumenia.

O ile w gre nie wchodzi znecanie sie, zdrada, itd, to KAZDEMU przy zwiazku z dlugim stazem ciezko jest podjac decyzje odejscia i bedzie sie przez chwile miotal w jedna i w druga. Wystarczy popatrzec po tym watku, jak dlugo dziewczynom zajmowala decyzja o rozwodzie o odejsciu, i byly to zwiazki w ktorych sporo nie gralo i tak.

Taka jest ludzka natura, jestesmy istotami, ktorymi kieruje przyzwyczajenie i latwosc. 8 lat - i jesli jest w Twoim wieku to 8 lat w bardzo znaczacym okresie zycia - to kuuupa czasu. Praktycznie razem dorosliscie. Nawet jesli ociagal sie z wspolnym zamieszkaniem, to jednak przez te wszystkie lata jego przyjeta narracja przyszlosci bylo bycie z Toba. Jesli w zwiazku nie bylo nic kluczowo unieszczesliwiajacego czy raniacego go, to jedyne co nie pasowalo to takie ludzkie wypalenie sie. Jesli poza tym docenia Cie jako czlowieka i partnerke, to musial podjac bardzo ciezka decyzje - czy wypalenie szalenczej mlodzienczej milosci jest warte zniszczenia wszystkiego co miedzy Wami dobre? Co jesli trawa nie jest wcale zielensza za plotem? Raz podjetej decyzji odejscia juz nie odwroci.

Prawda jest taka, ze ludzie czesto tkwia w zwiazkach, ktore sa zupelnie ok poza brakiem goracej milosci, dopoki nie spotkaja kogos nowego, kto wbrew ich woli zawroci im w glowie. Dopiero wtedy zauwazaja, ze czegos w obecnym zwiazku brakuje, a spotkanie nowej osoby to obiecuje. Dopiero wtedy budza sie z letargu przyzwyczajenia.

Przykro, ale historia jakich milion. Jesli nie odszedl od razu jak Filip z konopii, to wiesz, ze jednak ceni Ciebie i to co mieliscie.

PS IMO nie torturuj sie niepotrzebnie szpiegowaniem jej na social mediach i wypytywaniem rodziny o nia i jego. Robisz sobie tylko niepotrzebnie wieksza krzywde, rozdrapujesz bol, prowokujesz zlosc i pytania typu czemu ona a nie ja. Nie warto. Trudno, stalo sie, takie zycie, zycz im wszystkiego najlepszego, rodzinie powiedz ze nie chcesz nic wiecej wiedziec i slyszec. Move on  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Rozne rzeczy ludziom siedza w glowach.
Ja mialam taka sytuacje calkiem niedawno, ze czyhala na mnie za rogiem depresja, jak mnie juz dopadla, to przeszlam takie zalamanie nerwowe, ze myslalam, ze umre od tego szalenstwa (plakalam tak, ze mialam krwotoki z nosa…) I wtedy po 7 latach zwiazku wymyslilam, ze to objaw odkochania. Bo ja nic nie czulam, poza tym wewnetrznym szalem i zalewajaca mnie fala ogromnego niepokoju…
Powiedzialam chlopu, ze ja juz do niego nic nie czuje, ale po dwoch latach wiem, ze lepiej by mi wtedy zrobila hospitalizacja, a nie rozstanie :P Przejechalam sie na tej historii jak na niczym innym w zyciu, ogromnie zaluje utraty najlepszego przyjaciela. Jak to do mnie dotarlo, to naturalnie okazalo sie, ze wszystkie mosty za soba spalilam.
Raczej nie pomoglam w temacie watku, ale przynajmniej wreszcie to z siebie wyrzygalam 😉
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
21 listopada 2019 19:47
Dzięki, dziewczyny, dajecie dużo do myślenia. Mam nadzieję, że będzie dobrze, swoją żałobę muszę przeżyć, a później życie może przyniesie coś niesamowitego 🙂 Najgorsza jest po prostu w tej chwili pustka i tęsknota, tego, że go nie ma przy mnie. Niby mamy jakiś kontakt, chociaż staram się go ograniczyć, bo to po prostu boli. Niewykluczone, że zostaniemy "przyjaciółmi", bo to ogólnie dobry facet, choć dziecinny 😉 Zobaczymy, co czas pokaże.
Totalnie zgadzam się z Becia23 w kwestii letargu przyzwyczajenia. Jest jeszcze magiczne zaklęcie "zostańmy przyjaciółmi", które oznacza, że ani tak naprawdę nie rozdzielacie dwóch odrębnych etapów życia grubą linią, ani nie jesteście przyjaciółmi, bo przecież on nie opowiada Ci o swoich randkach ani Ty jemu o tym, jak smutne dni spędziłaś ostatnio. Z forumowych historii wyczytałam, że niektórym udało się utrzymywać poprawny kontakt po rozstaniu, ale to raczej wyjątki od reguły... życzę Ci dużo siły i pozytywnego myślenia bajaderka, zamknij za sobą pewien rozdział, nie daj się łudzić żadnymi "przyjaciółmi" i głowa do góry!  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 listopada 2019 21:37
kamcia665 a ze wszystkimi moimi byłymi mam dobry kontakt. Albo "poprawny" jeśli brać pod uwagę jego częstotliwość w niektórych przypadkach 🙂 Ale myślę, że sformułowanie "zostańmy przyjaciółmi" wcale nie oznacza tego, co napisałaś, a jest raczej pewnym rodzajem czarnego humoru/ironii 😉
Podziwiam i jednocześnie zazdroszczę. Z moich obserwacji wynika, że jest to zwyczajnie sformułowanie, które ma nie palić mostów, czyli jeśli nowy układ nie wypali, można spróbować wrócić do starego. A to niestety sprawia, że ciężej pozbierać się po rozstaniu. Ale jeśli faktycznie to przejaw czarnego humoru, to wybitnie nie w porę  🙄
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 listopada 2019 05:44
Dlatego napisałam, że to "czarny" humor i uważam, że kogoś, kto proponuje coś takiego należy czym prędzej kopnąć w cztery litery i wyeksmitować ze swojego życia 😀

To, że dogaduję się z byłymi nie oznacza, że zostaliśmy przyjaciółmi po rozpadzie związku. To oznacza, że po prostu szanuję ich jako ludzi, a po prostu drogi nam się rozeszły. Myślę, że taki okres braku kontaktu po rozpadzie związku jest bardzo zdrowy, pozwala uspokoić nerwy i odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a dopiero później zadecydować czy chcemy pozostawać w jakiejkolwiek nieromantycznej relacji z tą osobą.

kamcia665 tak jak napisałaś - na pewno mnóstwo osób próbuje zostawić sobie taką furtkę bezpieczeństwa, żeby wrócić jeśli nowy związek nie wypali.. Z taką osobą akurat nie chciałabym mieć do czynienia 🙁 to brzmi jak totalne przeciwieństwo szacunku.
[quote author=bajaderka-zorro link=topic=148.msg2898740#msg2898740 date=1574329884]
Macie rację, może lepiej się, że tak się stało. Po prostu w głowie mam mętlik, strach przed tym, że zostanę sama bo mam 31 lat. Strasznie ciężko to znoszę, ale z dnia na dzień jest o ciutkę lepiej.
[/quote]

pocieszę Cię, że mam 45 lat i jakoś sobie chłopa znalazłam... więc masz szanse  🏇 🏇
A na poważnie, zakończenie związku to zawsze masakra... nie napiszę Ci że będzie OK, bo będzie jeszcze długu "ujowo" ... jednocześnie z dnia na dzień lepiej, będą emocje powracać falami... ale w końcu będzie super i na 100% lepiej
Gillian   four letter word
22 listopada 2019 12:19
bajaderka, ja zostałam sama w wieku lat 34, z rozpoczętą budową naszego wymarzonego domu i kilkoma opakowaniami testów owulacyjnych w ręku. I kurde, myślałam, że umrę. Ale nie umarłam, poznałam mojego obecnego chłopa i wiesz co? testy mają jeszcze długą datę ważności a wczoraj złożyliśmy dokumenty do budowy domu. Takiego, jaki oboje chcemy, z końmi w ogródku. Życie zatoczyło koło 🙂
Ło jeżu, uwielbiam te teksty o byciu przyjaciółmi  🙄 mój były mnie już parę razy uraczył takimi deklaracjami, jak chcąc nie chcąc się spotykamy. Mam nadzieje, że mu to nie wejdzie w krew  😁 Teraz mnie to bawi, ale jak sobie wspomnę to straszne rozstanie to aż mi się słabo robi.

Ale tak jak dziewczyny piszą, ja też dodam- może i lepiej teraz, niż za kolejne 8 lat. Ja po rozstaniu trochę umarłam, a trochę się odrodziłam. I teraz jest super, czasem aż nie wiem co mam ze sobą zrobić, bo tak dobry człowiek się pojawił (w sumie to był 😉 ) w moim żyćku.

Siły życzę  :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 listopada 2019 19:37
Bycie przyjaciółmi zaraz po rozstaniu jest mało realne i na pewno najmniej potrzebne.  A takie obiecanki i zapewnienia to tylko próba zostawienia sobie otwartej furtki jakby gdzieś indziej nie wypaliło.

Z drugiej strony na obecną chwilę nie mam byłego faceta, z którym bym miała iść na noże. Ze wszystkimi mam raczej poprawny kontakt, z kilkoma nie mam w ogóle, nie mam pojęcia co się z nimi dzieje. Jednak to były mniej poważne relacje.
Z tych poważnych to jeden z moich byłych jest moim  bardzo dobrym kumplem, moim mechanikiem, mechanikiem mojego obecnego faceta. Oboje nie wyobrażamy sobie żeby ktoś inny miał nam serwisować fury. Do drugiego mogę walić jak w dym, o każdej porze dnia i nocy, zawsze odbierze i zawsze pomoże. 😉
Bycie przyjaciółmi zaraz po rozstaniu jest mało realne i na pewno najmniej potrzebne.  A takie obiecanki i zapewnienia to tylko próba zostawienia sobie otwartej furtki jakby gdzieś indziej nie wypaliło.




Ja to też odbieram jako "łagodzenie wyroku" i próba wyjścia z twarzą w sytuacji, w której się kogoś zraniło.
A propos ex’ow- nie wiem czy ktos słucha Okuniewskiej? 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się