PSY

Muchozol, myślę, że powinnaś popytać ludzi co z nią przebywają o więcej szczegółów po prostu, w sensie wolontariuszy lub pracowników.
7letnia suka to już zawsze pewnie łatwiej niż szczenię, ale też z drugiej strony nie wiadomo co ona w życiu przeszła i jak się będzie zachowywać poza schroniskiem.

Edit: Ascaia jak napisałam  - nie może w tym konkretnym decydującym momencie, ma "zginąć" a nie puścić. Tak wyszkolonych psów jest nie wiele, szkolenie kosztuje kilkaset tysięcy pln , a i jednostek specjalnych , które takiego psa potrzebują też nie wiele w Europie.
Perlica po tym co tu się dowiedziałam to chyba niech lepiej trafi na innego opiekuna 🙂.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
21 listopada 2019 16:26
Prawdę mówiąc, system szkoleniowy w służbach mundurowych pozostał w epoce kamienia łupanego, przynajmniej w Polsce. A wypadki się zdarzają wszędzie.
Tutaj pomyłeczka :
https://www.facebook.com/k9Dog/videos/653953928081331/
I tutaj pomyłeczka:

Malinoisy w jednostkach specjalnych zawsze idą jako mięso armatnie, bo są szybkie i nie myślą.
Znam te filmy 😉 Pomyłki się zdarzają, życie.
No ale jednak standardem jest gryzienie na polecenie i puszczanie na polecenie. Czyż nie? 🙂
Z tym "nie-myśleniem" to bym nie przesadzała.

Ostatnio głośno o malinois w kontekście służb wojskowych USA. (to a'propos mięsa armatniego)
KLIK
"malinowe psy w noktowizorach"  🤣 🤣 🤣
Niech żyje rzetelne dziennikarstwo.
Muchozol, po filmach Wojenka, to chyba zrezygnujesz  😂

Szczerze Wam powiem, jestem córką policjanta, więc coroczny dzień dziecka zawsze był z psami policyjnymi , bo był pokaz jak atakują pozoranta i skaczą mury itp.
Na końcu można było zrobić sobie foto ( oczywiście pies trzymany przez przewodnika, w kagańcu wiadomo). Zawsze na jakiegoś dzieciaka się rzucił któryś, tylko przy robieniu fotki  😀 To zawsze chciałam być ja jako dziecko, ale na mnie sie nie rzucił żaden i byłam zawiedziona  😁 i wszyscy zazdrościli temu dzieciakowi na którego skoczył 😀 No cóż to było 30 lat temu  😁teraz mam inne marzenia  😜

Myślę, że przy ataku jest taka adrenalina, że zawsze może się zdarzyć , że nie zapanują nad psem.
Z tego powodu nie chciałabym mieć psa szkolonego jako psa obronnego, bo jednak bym się bała, że potem nie wiem sąsiad czy ktoś rękę podniesie czy coś i pies skoczy, wolę mieć jednak psa ,że nie muszę być jednak na ciągłym "stand" , jak to było przy dobermanie. Bardzo mnie to odpręża na spacerach, bo nie interesuje mnie jaki pies idzie, czy suka czy co, bo mój wąchnie i odejdzie jak pies nie chce się bawić lub nie pójdze wcale, tak samo rowerzyści , hulajnogi itp.

Edit:  Ascaia pies o którym ja pisałam to nie pies służb mundurowych. Naprawdę nie znam się na szkoleniu obronnym, a już na pewno też nie ma na tym forum nikogo kto szkoli psy do służb specjalnych, bo ten program szkolenia jest z Holandii i nie ma w Polsce nikogo kto te psy przygotowuje, a to takiej osoby trza by pytać.
Ja to ogarniam: na akcji nie ma potrzeby żeby taki pies puszczał i tyle, to nie są akcje dotyczące przeganiania protestująych czy kiboli, więc na pewno rządzą się innymi prawami.

Perlica zdecydowanie zrezygnowałam 😁.
Jak mój zwykły ONek trzymał wieczorem brata przy furtce to co dopiero malinois. Przy czym to było drugi dzień po adopcji a mój brat był żołnierzem w usa.
Teraz go zaakceptowała, ale goście są wprowadzani i wyprowadzani do furtki.
Perlica, oki, oki. Na grupie belgowej jest trochę osób szkolących do służb, które sporo o tym piszą i stąd moje zdziwienie.
Osoby mieszkające nie tylko w Polsce. Akurat z Holandii chyba nie ma, więc może to ma znaczenie.
Przy czym jednak nie do końca teraz rozumiem co masz na myśli, bo dla mnie co innego "zginąć, a nie puścić", a co innego puszczać / nie puszczać na rozkaz.
Chętnie bym się coś więcej dowiedziała.
Ascaia, Ja o to nie dopytywałam, bo w moim mózgu sobie to tak wytłumaczyłam: pies jest uczony na atak nazwijmy go ostatecznym -> żeby to się na pewno powiodło i obiekt nie uciekł, pies musi trzymać za wszelką cenę , choćby nie wiem co -> jeśli po komendzie "atak ostateczny" nie był uczony odwołania i puszczenia, to większe prawdopodobieństwo , że nie puści jak obiekt będzie chciał go za wszelką cenę zniechęcić do trzymania. Puści martwy lub podduszony specjalnym chwytem tracąc świadomość lub na tą metalową pałkę, a raczej obiekt nie posiada specjalne pałki wkładanej w szczęki, ani też nie zna chwytu duszenia.
Może na forum, o którym piszesz są osoby szkolące psy do służb, ale raczej nie służb specjalnych, bo takie osoby się raczej nigdzie tym nie chwalą. Jest tylko kilku takich trenerów a Europie i nie wiele psów tych z levelu hard, bo takie psy niemiłosiernie drogie i też spośród samych już szkolonych na hardcore dopiero wybierany jest ten konkretny.
Sąsiad nie mam pojęcia kim jest, bo nigdy się chwalił, ale w jakiś sposób jest powiązany z taką jednostką i nie on się zajmuje psem, ale zna tego psa na codzień i jego opiekuna. Mówił czasem takie właśnie ciekawostki.
Spoko, już rzuciłam temat belgomaniakom. Już sobie to rozkminiam. 😉
Ascaia, to daj znać co się tam dowiesz,bo jestem ciekawa  😉

Ja nawet się zapisałam z ciekawości na taki wykład o takich psach i ich szkoleniu, który teraz jeździ po dużych miastach, tak mnie to wciągnęło  😁
Z malinami to nie jest taka prosta sprawa jak się wydaje. Wśród samej odmiany malinois wyróżnia się kilka linii: show, użytkowa: ipowska, ringowe, psy do pracy w służbach, agility/obedience. Różnice są ogromne, od samej budowy fizycznej, na psychice i popędach kończąc. Nie da się wrzucić malin do jednego worka pt: psy niebezpieczne, z ogromnymi popędami, potencjalni zabójcy. Na pewno to są psy, które w pakiecie dostają taką masę problemów do przepracowania, że w innych rasach to się rzadko zdarza. Obrona zasobów, lęk separacyjny, gonienie szybko poruszających się obiektów, agresywne zachowania wobec ludzi/innych psów na tle lękowym - to jest coś, z czym musi zmierzyć się 80% właścicieli szczeniąt malinois. W zależności od linii dane zachowania mogą być bardziej nasilone, inne mniej. W USA maliny traktuje się jako mięso armatnie na przestępców i faktycznie wybiera się do tej ,,pracy'' psy, które nie mają oporów przed atakowaniem ludzi ( druga kwestia to taka, że amerykanie dodatkowo podkręcają te psy do granic możliwości prądem ). Ale już np w Czechach jest kilka hodowli, które mają socjalne, spokojniejsze maliny, zwykle również drobniejszej budowy i te psy potrafią normalnie funkcjonować w społeczeństwie.
Nie ma w ogóle porównania między użytkowym on-kiem, a użytkiem maliny...Obie rasy to psy do pracy i trzeba o tym pamiętać, ale w pakiecie z maliną masz powybijane zęby i siniaki po treningach/zabawie i psa, który generalnie ma tendencję do postępowania ,,najpierw zrobię, a potem pomyślę, czy dobrze zrobiłem''. I co ciekawe - wbrew pozorom o wiele trudniej o stabilną i zrównoważoną malinę z dobrymi popędami do pracy, niż dobrego użytka onka.
Ja bym tak nie naśmiewała się z jakiegoś behawiorysty, który ma problemy z dorastającym belgiem, bo życie z takim psem to nie jest bułka z masłem i znam wiele świetnych trenerów i zawodników, którzy swojego belga nigdy nie puszczą swobodnie w parku, żeby się pobawił z innymi pieskami. I to nie dlatego, że źle go wychowali, czy brak im umiejętności  😉
No raczej nikt tu nie pisze, że malinki są proste w obsłudze. Wręcz przeciwnie. 😉
Chyba jedynie ja trochę łagodzę ostrość tych wypowiedzi o malinois.
Trochę się też nie zgodzę z tym, że jest kilka linii. Linie są jednak dwie: użytek - eksterier (jakoś nie pasuje mi akurat przy mailnach określenie "show", jakoś za delikatnie to brzmi 😉 ). Za to sposobów użytkowania dużo. I trzeba pamiętać, że nawet eksterier OB będzie od właściciela naprawdę sporo wymagał. 
Wojenka   on the desert you can't remember your name
21 listopada 2019 18:59
Ja wolę demonizować, żeby jednak odstraszyć laików od pewnych ras. Wystarczy spojrzeć na olx i do schronisk,żeby zobaczyć ile psów malinois/ w typie tam jest...
Kowalski obejrzy parę filmików z świetnie wyszkolonymi psami i też takiego chce. A potem płacz...
Wiem, wiem. (i tak ludziom z forum belgowego nie dorównujesz, bo tam zjadają na dzień dobry każdego pytającego o rasę 😉 )
Ale myślę, że Muchozol już uświadomiona.
A belg, malinka mają też dużo zalet i tego im odmawiać nie można.

Jak tak czytam takie internetowe rozmowy o malinois, to bardzo się cieszę, że trafiłam na nie dopiero po jakimś czasie od pojawienia się Wer w domu. 😉
A z drugiej strony to teraz czasem sobie popuchnę z dumy z siebie i suki.  😎
Zrozumiałam po pierwszych kilku postach, że to pies nie dla mnie 🙂. Nie trzeba tworzyć opowieści dziwnej treści "dla laików Kowalskich", bo rozumiem po polskiemu 🙂.
Jakbym była laikiem Kowalskim, co sobie zamarzył psa, to bym nie podchodziła do sprawy odpowiedzialnie - pytania, konsultacja z behawiorystą na temat drugiego psa:
I tak do wizyty behawiorysty nic nie zdziałam, a mogę tez jej podpytać 🙂. Czysta ciekawość tylko. A jak wyjdzie z drugim psem czas pokaże.
I nie wzywała behawiorysty do "pierdoły", jak to określiła znajoma, która jak jej powiedziałam, że będziemy mieć konsultacje to się spodziewała podgryzania. Chociaż ja tego za pierdołę nie uważam - lepiej nawet drobny problem przepracować wcześniej 🙂.
Ascaia ale ja mam malinę, użytka 😉 I sporo malin znam na żywo i uważam, że od tej rasy trzeba ludzi zniechęcać, mam ostatnio wysyp ludzi, którzy przychodzą na zajęcia, albo po poradę behawioralną, bo kupili malinę do bloku w centrum miasta z dwójką małych dzieci i nie ogarniają psa...i serio to zaczyna być coraz częstsze!
Zniechęcać, a demonizować to dwie różne sprawy.
Do tego ktoś jednak na te malinki zasługuje, ktoś te wyhodowane młodziaki musi przejmować. Co za sens wszystkich traktować z góry?
Blok i miasto to akurat niewiele mają do rzeczy. 😉
smartini, dzięki, napisałam do Equecany i dzięki temu dowiedziałam się, że Accdog robi takie obroże. W związku z tym dzięki fin za propozycję, ale obędzie się bez kombinowania. 😀


Jeśli mowa o malinoisach, to pisałam tu kiedyś o takim przypadku jak wspomniała Wojenka - ludzie wzięli sobie malinę bo ładna i mądra. Pisałam tu, że mieli problem z jego uciekaniem i niszczeniem, które nie ustało mimo uczęszczania z psem na szkolenie. Dla nich jednak ta historia ostatecznie miała dobry koniec, bo pies przestał im niszczyć i uciekać, mimo że dalej nie mają płotu (brak pozwolenia ze względu na architekturę krajobrazu czy coś takiego). Wystarczyło ogrodzić posesję... siatką na kury, pod prądem. Jakimś cudem na niego zadziałało, może dlatego, że to bardzo wrażliwy pies. Moje by ją pewnie wzięły taranem albo przeskoczyły górą, bo jest niska.  😂  Dalej regularnie ćwiczy posłuszeństwo ze swoim panem i wreszcie są z niego w pełni zadowoleni, bo okazał się być mega pieszczochem, który dosłownie wchodzi na kolana i zawsze musi być obok.  🙂 Fajnie, że im się udało, choć domyślam się, że nie wszystkie historie tego typu się tak kończą. Wystarczy zobaczyć ile belgów szuka domu.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 listopada 2019 21:22
W kontekście malin zawsze podobał mi się przydomek hodowlany Killing Machine  🤣
Demonizowac jest dobrze! Ludzi stać, rasa się robi popularniejsza, a przy takim popędzie to niebezpieczne. Można sobie kupić psa innej rasy, a nie taka maszynkę, jak się za jedyny cel ma "chce maline"
Ale ja nawet w BOSach widzę jak ludzie nie ogarniaja i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś taki kupił malinę, a przecież kupią jak im się spodoba!
figura, ja się nie naśmiewam z nikogo, raczej chciałam podkreślić,  że ktoś kto prowadzi zajęcia z psami,  szkoli psy i ludzi nie poradził sobie z własnym psem. Gdyby nie poradził sobie z własnym psem Kowalski to ok, zdarza się, ale ktoś kto ma merytoryczne przygotowanie oraz praktyczne to oznacza,że to naprawdę trudna rasa. Trzecia sprawa to brak kary czy nie wiem jak się to teraz nazywa, bo tego zabrakło przy tym konkretnym psie moim laickim okiem, też już to wcześniej opisywałam, bo wierzę w metody pozytywne do np. mojego wrażliwca, ale nie do OB.
Joy koleżanka opowiadała historię swoich znajomych, którzy pomimo szkoleń nie dawali sobie rady z malinoisem. Zapytała z jakiej hodowli mają psa, poszperała i okazało się, że pseudo, gdzie nikt nie patrzy na charakter i krzyżuje jak leci.

Ta sama koleżanka ma też akitę. Zawsze jak ją odwiedzam to tego psa wytarmoszę i rozprostuję mu ogonek. Kiedyś opowiedziałam to w gronie osób mających pojęcie o psach i się bardzo dziwiły i pytały czy ras nie pomyliłam. No to piszę do niej. Okazało się, że akita rodowodowy z legalnej hodowli 😁. I jednocześnie bardzo mi te psy odradziła.
Ascia - Jest nadprodukcja malin, również tych FCI. Jest popyt, więc i jest podaż. Dobrej maliny ze świecą szukać, produkuje się mioty nieprzemyślane. Jest cała masa ras pracujących dla aktywnych ludzi z ambicjami kynologicznym, dlaczego więc akurat malina? Nawet cała reszta Belgów jest już lepszym wyborem, maliniak z całej 4 to wybór najbardziej ryzykowny. Po co? Mam wrażenie, że patrzysz na maliny przez pryzmat swojej Werny, a zastanawiam się ile znasz użytków na codzień? Ile widziałaś w realnej pracy? Ile widziałaś malin w przedziale wiekowym 5 miesięcy-2 lata?

Madmaddie - ojciec mojej suki to właśnie Ghost Killing Machine 🙂 Matka Boruta...a córka nazywa się Bazooka, gorzej być chyba nie może 🙂
Ostrzegać - tak, demonizować - nie.

Joy, nie pamiętałam, że to Ty opisywałaś, ale nawet myślałam o tej historii dzisiaj przy tej dyskusji. Fajnie, że ma pozytywne zakończenie.

Perlica, to chyba teraz łatwiej zrozumieć dlaczego zawsze nieco sobie żartuję jak tutaj pojawiają się porady, że kara vel awersja to zło wcielone. 😉 Czy o obaleniu teorii dominacji, czy o tym, że behawiorysta jest najlepszym lekiem. Chyba mam już skrzywione spojrzenie. 😉 

Wojenka - jak z wokalizowaniem u ON użytków? Też takie gaduły jak belgi, jak maliniaczki?

figura oczywiście, że patrzę w dużej mierze przez Weronkę. 😉 Niewiele znam innych belgów, nad czym straszliwie ubolewam.
Nie neguję, że belgi, tym bardziej malinois, jest psem łatwym, dla każdego. Tylko też żeby nie przeginać. To, co napisałam powyżej "ostrzegać", mówić wprost jak jest, ale nie demonizować. Może jestem już przewrażliwiona ze względu na grupę fb, gdzie ludzie bywają mega agresywni. Z resztą bywasz tam, to wiesz co się tam czasem dzieje. 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 listopada 2019 12:09
figura oczywiście, że patrzę w dużej mierze przez Weronkę. 😉 Niewiele znam innych belgów, nad czym straszliwie ubolewam.
Nie neguję, że belgi, tym bardziej malinois, jest psem łatwym, dla każdego. Tylko też żeby nie przeginać.


Ale czemu? Nie wiesz skąd jest Werna. Czy to czysty belg, czy pseudo, czy mieszaniec, jaka linia. Nie masz żadnej informacji na temat pochodzenia psa.
Taki pies to nie jest pies dla szerokiego kręgu odbiorców, a takim się staje, więc trzeba z tym walczyć jak najbardziej. Jak kogoś demonizowanie nie odstraszy i nadal chce, to chyba dobrze? A jak odstraszy samo pisanie, to jej, jakby było z dorastającą maliną?
Jest tyle innych ras, łatwiejszych do ogarnięcia, które z powodzeniem sprawdzą się w amatorskim sporcie, czemu akurat ta? Jak ktoś chce wysoki sport, to zakładam, że już coś wie i wie dlaczego akurat malina i nie pyta na forum czy grupie, czy to pies dla niego 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 listopada 2019 13:22
Ascaia, ONki lubią sobie pogadać. Moja na szczęście jest cicha. Jest najmniej szczekliwym psem z mojej drużyny.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 listopada 2019 13:31
U psów zdarzaja sie choroby psychiczne i jak sie trafi na taka jednostke to sam pan bog sobie by nie poradził.
I zgadzam sie z MadMaddie, nie na co wydawac ocen na temat całej rasy jak w domu ma sie psa, który tylko przypomina belga. Ascaia z cala sympatią, ale Werna jest znajdą. Nie znasz jej przeszłości, pochodzenia. Nie wiadomo czy to belg czy piata woda po kisielu.
Moj poprzedni pies ze schroniska byl wypisz wymaluj wilczakiem czechoslowackim. I życzyłbym na tej podstawie kazdemu takiego psa, bo pomimo tego, iz pies nigdy nie był na szkoleniu to byl sterowany glosem. I nie wyszlabym z inicjatywa, by kazdemu polecac wilczaka 😉
Tia, tia, tia Wiedziałam, że tak będzie.
Ludzie, którzy widzieli psa na żywo, ludzie którzy znają belgi mówią "malina". Ale re-volta wie lepiej.
Jakbym napisała coś od strony problemów to by było "no porwałaś się na belga to masz". Jak piszę o pozytywach to jest "no to tylko kundel z krzaków".

A ja Wam powiem tak - mam swoje zdanie i go nie zmienię. Nie lubię demonizowania niczego i nikogo. O sprawach trzeba pisać jak jest, a nie podbijać atmosferkę. Belgi są trudne - takie są fakty. Każdemu powiem, żeby się zastanowił sto razy zanim się podejmie. Ale nie będę potakiwać, że malinois to bezmyślna maszyna do zabijania i nie ma ludzi dość dobrych by się nimi zajmować.

Jeszcze raz, bo chyba nie dotarło - "ostrzeganie" nie jest równoznaczne z "polecaniem każdemu", ale również nie z "demonizowaniem".

A psa mam belga, malinę, niełatwego i sobie z nim świetnie radzę. Ot co!
Opinia szkoleniowców na poziomie mistrzostw świata. Sorry, ale ich opinii wierzę bardziej niż Waszemu ciągłemu podważaniu moich umiejętności i osiągnięć Werny.

Dobrego weekendu
A dla mnie maliniak to wciąż marzenie do spełnienia 🙂 były onki, mix on/maliniak, są Wilczaki, borzoj i onek (przygarnięty i nieadopcyjny) borzoje zostaną dopóki sił starczy, Wilczaki emerytowane już i jak widzę kolejne mioty to smutno się robi bo takich jak te sprzed nastu lat już nie ma, zatem Malinka na podkręcanie domowej atmosfery będzie w sam raz.
Ascaia ale "niepisane" zasady co do określania czy pies jest rasowy czy w typie są takie czy ma rodowód z legalnej hodowli czy wcale czy ze Stowarzyszenia Burka i Kocurka (takie powiedzenie znajomej, które mi się bardzo spodobało).
Ma to ukrócić działalność pseudohodowli.

Trochę skomplikowana sprawa jest u mnie, gdzie ja rodowodu psa nie mam, ale po kontaktach z bylą żoną byłego właściciela dowiedziałam się, że rodowód gdzieś jest i pies jest z domowej, legalnej hodowli.
A dla mnie maliniak to wciąż marzenie do spełnienia 🙂 były onki, mix on/maliniak, są Wilczaki, borzoj i onek (przygarnięty i nieadopcyjny) borzoje zostaną dopóki sił starczy, Wilczaki emerytowane już i jak widzę kolejne mioty to smutno się robi bo takich jak te sprzed nastu lat już nie ma, zatem Malinka na podkręcanie domowej atmosfery będzie w sam raz.


AnetaW, możesz powiedzieć coś więcej o wilczakach?  :kwiatek:
Interesuję się od lat, marzy mi się. To jest dopiero demonizowana rasa, o rany. Pewnie nie bez powodu, ale jednak chciałabym usłyszeć jakąś opinię "normalnego człowieka", a nie cudotwórcy, gdzie większość właścicieli z wilczakowych grupy wygląda szczerze mówiąc na średnio psio-rozgarniętych.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się