stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Meise, na szybkie ogarnięcie zaklejek (uważam, że wydłużanie czynności przyjemnych a skracanie przykrych jest kluczowe)
polecam taki patent:
magic brush, ale, bo łaskotliwy potrafi wyjść ze skóry przy kontakcie z ostrym magicem, układasz na krzyż dwa źdźbła siana,
żeby tylko same czubeczki magica mieć do dyspozycji.

Fahra, właśnie w tym problem, że narzucenie zadań/dyscypliny młodziakom, które to przerasta, może mieć dwa fatalne skutki:
zahukanie albo rozpuszczenie konia.
Koniowi najlepiej nigdy nie stawiać zadania, które go przerasta. Nigdy nie prowokować nieposłuszeństwa.
Nigdy nie dawać koniowi poznać jego siły (koń, jaki silny jest, żeby wiedział...).
Zawsze konsekwentnie realizować tylko to, co koń jest w stanie ogarnąć (lub będzie w stanie za chwilę) i co my ogarniamy.
I utrudniać bardzo pomalutku. Żeby zawsze odnotować sukces a obojgu oszczędzić przykrości.

Bo jak nie, to przedstawię model (u starszego konia, ale to niczego nie zmienia, zasady nie zmienia) który uprzytomni absurdalność:
Mamy 3-latka ledwo zajeżdżonego. I jedziemy na krzyżaczek (co to jest krzyżaczek, phi). A koniś - staje.
I co?
W tym momencie są 3 opcje.
1. Mniej lub bardziej brutalnie "przepychamy" konia. I klops - pierwsze skojarzenie = to jest Przykre.
2. Odpuszczamy, bo widocznie za trudne. I klops, bo potem, bywa, konik już nigdy niczego nie skoczy.
3. Najlepsza - zachęcamy do skutku. Pół klopsa  - bo konik zapewne potem będzie się czaił, bo wszak za to jest (bezpośrednio lub pośrednio) nagradzany.
A wystarczyło nie stawiać zadania, do którego koń nie dorósł.
Czasem najlepszą akcją wychowawczą jest brak akcji. Do czasu.
Timing w postępowaniu z koniem rzecz kluczowa.
Meise, sprobuj miekkie gumowe zgrzeblo, tez mam delikatesa i magic brusha średnio lubi a plastikowe zgrzeblo nie wchodzi w grę. A glowe moge czyscic tylko i wyłącznie szmatka lub rekawiczka.
Meise on jeszcze ogier? Może mu przejdzie po wycięciu  👀
Pocieszę Cię, że mój niewycięty i mu nie przeszło  😁 A ma 22 lata i nienawidzi się czyścić. Jak miał 3 lata przyciskał mnie do ściany, kładł się lub siadał jak pies, żeby tylko mu nie czyścić brzucha (swoją drogą ja też jestem zboczona na punkcie czyszczenia i muszę używać każdej z 20-tu szczotek  :hihi🙂. Teraz już trochę dorósł ale nadal pokazuje niezadowolenie jak go tam szoruję.
Magic brush się u nas nie sprawdzi, mam miękką szczotkę, plastikowe zgrzebło, gumowe zgrzebło, wszystko powoduje rozdrażnienie i grzebanie. Ja już to ignoruję, nie widzę sensu w karceniu konia, bo odczuwa dyskomfort. Będę się starała robić to sprawnie. To muszą być łaskotki, skoro na dłoń nie reaguje  👀

On też oprócz wspomnianych rzeczy (czyli grzebanie i machanie głową oraz ogonem) nic więcej nie robi. Nie odsadza się, ani nic, po prostu jest wnerwiony jak nie wiem  😉 ale stoi.

espana, on świeżo wycięty, nie sądzę, że jajka coś mają do tego, to raczej cecha osobnicza, ale zastanawiam się czy realnie mogłaby być przekazana w genach, bo jego matka zachowuje się tak samo  😉

Ja też lubię jak jest czyściutki, mnie jego szczotkowanie relaksuje, chciałabym żeby i on odczuwał podobnie. On mógłby mieć za to godzinami czyszczoną szyję i zadek.

Mamy iść normalnym krokiem, bez podkłusowywania, bez włażenia we mnie. I cały czas tego wymagam, upominam. Np idziemy od stajni długimi wałami rzecznymi, na ich końcu jest droga (taka boczna, dojazdowa do domków) i nie wiem czemu od zawsze ucze i kucyki i wcześniej Monetke, że przed drogą się zatrzymujemy. Ruszamy, pilnuje go żeby szedł spokojnie, jeśli coś jest nie tak to od razu reaguje (np jak przyspieszy to pierwsze głosem, później przytrzymaniem czy zatrzymaniem). Na końcu wałów zatrzymujemy się i jeśli stoi przez chwile grzecznie to może zwykle poskubać trawe. To nie jest tak że on mnie targa cały spacer, a ja nic nie robie.
Spacer trwa zwykle 40 minut, ostatnie dwa tygodnie chodzimy jedną trasą, bo widze że lepiej się zachowuje. To jego nakręcanie się jest spowodowane nowościami, teraz już jest troche do tych miejsc przyzwyczajnony i łatwiej mi go uspokoić.




Ale z tej perspektywy to nie wygląda jakby tam był jakiś problem. Po prostu młody koń dalej od stajni.
Wcześniejsze opisy były takie trochę "dramatyczne".
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
25 listopada 2019 14:25
Meise spróbuj Magic brush, Monetka delikates też z łaskotkami i tą szczotką mogłam ją czyścić wszędzie, tylko ją lubiła. No i te szczotki co są zrobione z brzeszczota 🙂 Pepco ma też fajne silikonowe jeżyki dla psów, to moja ulubiona szczotka i Monetka też ją bardzo lubiła.
kotbury to nie tak, że ocsekuje od niego tego samego co od dorosłego i ułożonego konia. Zapytałam tylko jak sobie poradzić z takim podgryzaniem przy rozemocjonowaniu, kiedy upominanie i stanowcze "nie" nie robi na nim wrażenia.
Od piątku znowu ćwiczymy po troche pod stajnią, chodzi na luzie i nie pcha się na mnie. Czekam na weta bo niepokoi mnie jego wzrok, może on tak na spacerze się pcha bo nie widzi na to oko (prowadze go z jego lewej strony, a to oko podejrzane ma prawe. Wet mi mówił żeby spróbować prowadzić go z drugiej strony, żeby oko z ewentualnym ograniczonym polem widzenia było z mojej strony, bo może będzie czuł się pewniej)
Dziękuje za rady, przyznaje że pewnie coś sknociłam. Wrócę za jakiś czas, jak ogarniemy oko i popatrzy na nas ktoś z boku 🙂
A mam jeszcze jeden pomysł, w domu mam ezzygroom, to by się nadało? Ja mam taki do królików, ale może dla konia by się też nadał..

Tego magic brusha da radę dostać stacjonarnie? To nie jest takie ostre jak zgrzebło plastikowe? Ja to gdzieś miałam parę razy w ręku, ale nie zachwyciło mnie  😉
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
25 listopada 2019 14:57
Te szczotki chyba w każdym sklepie są 🙂 to taki jeżyk z cieniutkimi troszke twardszymi ząbkami. Ja kupiłam z myślą o czyszczeniu nóg z błota ale Monetka bardzo polubiła tą szczotke. Np zwykły iglak lub jakaś miękka szczotka ją drażniły, do tej sama się nastawiała 🙂
Meise, magic brush jest ostry bardzo akurat, aczkolwiek świetny do zaklejek. Ezzy, czyli brzeszczot, z kolei słaby do brudu moim zdaniem, a i też średnio przyjmowany przez konie. Jak na prezentacji babeczka przejechała mojemu po zadzie, to aż przysiadł... Ja używam wyłącznie na wiosnę na linienie.
Magic brusha polecam tak czy siak do czyszczenia, nawet jak masz podróbkę pod ręką, to też spoko (ja mam i oryginał i jakieś coś z amigo i różnic nie ma żadnych), bo możesz konia czyścić stroną z igłami, a możesz też drugą, ona wtedy słabiej zbiera, ale konie dużo lepiej tolerują.
No dobra, namówiłyście mnie, do moich króli mam milion szczotek, więc nie czarujmy się - do konia będzie jeszcze więcej  🤔wirek: 😉
Meise, jest wątek o szczotkach, możesz zrobić sobie lekturę na wieczór 😁
Fahra, ja żadnemu ze swoich koni nie kazałam stać przez 2 godziny bez ruchu. Moja 1,5 roczna klacz była w stajnie stać grzecznie i prawie drzemać przy czyszczeniu. Nie wiem, pewnie jakiś magiczny koń...
Wyczyszczenie zajmuje mi 15 minut i - tak, uważam, że 2,5 letni koń powinien wytrzymać te 15 minut bez kręcenia się (zakładając, że jest to "kręcenie się dla samego kręcenia", a nie np. mucha, ból, swędzenie, strach...).
Różnie ludzie podchodzą do młodziaków, od do 3 lat ani rusz aż po uczenie postaw bardzo wcześnie. Moim zdaniem podstawy podstaw - to znaczy krótkie stanie, szczotkowanie, dotykanie po całym ciele, kantar, chodzenie na uwiązie i podawanie nóg dobrze jak uczy się nawet bardzo wcześnie. Znam hodowlę arabów, gdzie na spacery chodzą już odsadki, najpierw wiadomo luzem z mamą ale stosunkowo bardzo wcześnie na linie. I później wyjeżdżają na pokazy i nie ma z nimi najmniejszego problemu, są grzeczne, ufne i przyzwyczajone, że świat jest różnoraki. Niestety idą też za niemałe pieniądze - a szkoda, bo marzy mi się taki jeden 🙂.
Z drugiej strony, jeżeli się młodziak uczy włazić człowieku na łeb, to lepiej żeby się tylko pasł.
Jeden trener, którego bardzo szanuję, ma znów taką metodę, że zabiera dwulatka na parę dni, ten jest obeznany z podstawami, ze sprzętem, wstępnie zajeżdżony, wsiada na niego ktoś lekki i heja znów na rok na łąki. Potem w 3 latach podobno przychodzą, prawie wszystko pamiętają i jest dużo bezpieczniej dla człowieka.
Też spotkałam się z podejściem - 3 lata, praca 3x w tygodniu 30 min, 4 latek 4x w tygodniu 40 min itd...

Edit: jescze mi się przypomniało, oglądałam kiedyś dokument o trenerce, co trenowała tego siwka Gandalfa do Pana Pierścieni. I mówiła, że zasadniczo pracuje tylko z koniami ze swojej hodowli, bo wie, czemu są nauczone i nie musi tracić czas. Już odsadki musieli się umieć usunąć, jeżeli przechodził człowiek i później jedzenie koń dostał dopiero jeżeli zacofał dosyć daleko i miał ładnie położone uszy. Zawsze i każde jedzenie, włącznie ze sianem. Mieli tam różne stada, w tym młodych ogierów. I laseczka sobie elegancko wchodziła do pędzącego stada młodziaków ogierków, skrzyżowała palce nad głową (jej sygnał do cofania) i całe to pędzące stado grzecznie stanęło.

Mnie z tego wszystkiego wychodzi, że na prawdę warto wdrukować do końskich łebków podstawy stosunkowo wcześnie - ma się potem dużo łatwiejsze życie.
Jak wszyscy wiemy konie są różne. Końskie dzieci też. I tak, jak czyszczę te 15 minut to dopuszczam przejście do przodu czy do tyłu dla samego przejścia. Bo 1,5 roczny koń to dziecko i ono się musi ruszać. Nie świrować czy stwarzać niebezpieczeństwo, ale ruszać. Tak jak twoja klacz potrafi ustać, mój nie potrafi. Musi powąchać, zobaczyć, polizać. Bo przecież rurka, boks i kupy są ciekawe. Nie sądze, że jest źle lub niewychowany. Wymagam tylko myślenia i respektowania mojej granicy.
[quote author=budyń link=topic=7002.msg2899546#msg2899546 date=1574693879]
Meise, magic brush jest ostry bardzo akurat,
[/quote]

One są w różnych twardościach i długościach igiełek do dostania, te oryginalne przynajmniej.
Fahra, Mówimy o zupełnie innych rzeczach. Co innego powąchać, oglądać, przestępować z nogi na nogę etc - a co innego non stop dreptanie, kręcenie się, grzebanie, tupanie, łażenie w tę i spowrotem... Takie zachowania mam na myśli, jako te niepożądane.
Dobra, przypadkiem dziś zauważyłam leżącego na ziemi magic brush'a i zrobiłam test. Koń 5 min wcześniej przy czyszczeniu popręgu i dołu brzucha tradycyjnie tańczył. Przy magic brush ani nie drgnął.... doznałam szoku  😀 stał i 0 nerwowości, grzebania, uciekania  😅

Gdzie mogę kupić tą szczotkę? Która się nadaje dla konia? Czy one dzielą się na kolory / dana twardość, bo ta 'niemoja' była czerwona.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
27 listopada 2019 20:11
Czyli nie tylko Monetce ta szczotka podpasowała 😉
Ja miałam te oryginalne dwie- różowa i fioletowa i moim zdaniem były takiej samej twardości. Teraz mam York żółta i niebieską, wytrzymują już dość długo, a łatwo nie mają bo Teo jak tylko je dorwie to zamiata nimi każda nawierzchnie 😉
ok, dzięki! Kupuję  😁

Ale naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona, w którymś miejscu ta szczotka musi być magiczna, to nie bujda  😀
To ktos jeszcze watpi w magie magicbrusha? 😉
Toz to niezbedne narzedzie czyszczenia w 10min od 2013 roku :P
Jestem opóźniona, serio dopiero poznałam tę szczotkę  😂

W szkółkach się ich nie widuje, ciekawe czemu  👀

Meise, Magic Brush ma dwa rodzaje twardości. Zwykła i Soft. Kolor tutaj nie ma żadnego znaczenia.
Meise, Magic Brush ma dwa rodzaje twardości. Zwykła i Soft. Kolor tutaj nie ma żadnego znaczenia.


Dziękuję, zamówię sobie zatem set, bo nie mam pojęcia jaka była moja testowana. Ale w dotyku to wcale nie jest jakieś przyjemne, raczej twarde, kłujące. Dziwię się koniowi  😉
Meise, tylko oryginalny Magic Brush ma 2 rodzaje twardości, ta bardziej miękka jest do wrazliwszych partii ciała konia i ta Soft jest pakowana pojedynczo. Jeśli chodzi o te starsza wersję to idea jest taka aby kupować ja w zestawie (kartoniku), w którym są 3 szt aby każdy kolor uzywac do innej partii ciała konia-po prostu tak jest higieniczniej. Wierzchnia warstwa szczotki mozesz używać jako podręczną ściągaczke. A, i oryginalny MB jest produkowany w Unii Europejskiej i dokładnie przebadane jesli chodzi o toksycznosc plastiku, skąd pochodzą podróbki, i z czego sa zrobione tego raczej sie nie dowiesz.
McBetka, dziękuję za pojaśnienie 🙂 czy te szczotki z deca są oryginałami? https://www.decathlon.pl/szczotki-magic-brush-x3-id_8378678.html
Tak, to te oryginalne  🙂
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
23 marca 2020 19:40
Przychodzę po wsparcie  😉 mam do jazdy ponad 10 letniego konia mocnej budowy. Żaden z niego sportowiec, ot rekreacyjny konik do luźnej jazdy.
Jeżdżę go stosunkowo od niedawna, kilka razy w tyg, na codzień chodzi pod inną osobom. I generalnie jest koniem bardzo sympatycznym we współpracy, całkiem posłuszny, w ogólnym obejściu spokojny. Na placu chodzi bez problemu, czasami trzeba go bardziej "pchać", ale poza tym nic wielkiego się nie dzieje.
Duży problem pojawia się z nim w terenie, zwłaszcza gdy idzie z innymi końmi. Nawet gdy cała reszta towarzystwa jest spokojna to koń się i tak baaardzo nakręca.  Ciągnie do przodu, o jeździe za innymi końmi nie ma prawie mowy, gdy idzie pierwszy to z problemami, ale da się go zwolnić; jadąc z tyłu strasznie walczy. Dodam, że jeździmy w grupie rozważnie i spokojnie, bez dzikich galopów itp. Problem mógł wziąć się z jego wcześniejszego "przyzwyczajenia" do jazdy - czyli łyda i do przodu.
Zaczęłam jeździć z nim w tereny sama. Wtedy zachowuje się znacznie lepiej. Robię dużo przejść, szczególnie zatrzymań. I wtedy koń jest skupiony i posłuszny. Do tego za zatrzymanie/zwolnienie dostaje nagrodę. W momencie gdy zaczyna przyspieszać staram się go czymś zająć - ustępowania wzdłuż ściezki czy tez jakies wygięcia. Sprzęt koń ma dopasowany, zrobiony pod siebie, regularnie sprawdzany przez weterynarzy, fizjoterapeute.
Chodzi na zwykłym podwójnie łamanym wędzidle
czy macie jeszcze jakieś pomysły co można zrobić, aby wyjazdy w teren z innymi były czysta przyjemnością?
Wyjazdy z innymi na koniu przywykłym stres rozładowywać gnaniem a adrenalinę przekładać na konkurowanie z innymi raczej nigdy nie będą czystą przyjemnością,
dopóki się tego stopniowo nie odpracuje. Niestety, rzadko są warunki do odpracowywania, bo to się robi trochę jak z ciągnącym psem: zawrócić, znowu zawrócić...
Przy innej taktyce też reszta zastępu musi się "poświęcać".
Pewnym wyjściem jest regularna jazda zawsze w tym samym układzie, gdzieś w środku, między opanowanymi a lubianymi kolegami (końmi).
Gdzie poprzednik musi dawać dobry przykład, ale i zadem (biernie)  blokować drogę a następujący ma trzymać dystans, nie wjeżdżać w ogon, ani się nakręcać.
Gdy koń za i przed idą ze stoickim spokojem, delikwent dostosowuje swoje zachowanie.
Tia, tylko nieomal nigdy tego nie widziałam. Za to dużo słyszałam: Co ty robisz! Pilnuj konia! Nie wjeżdżaj mi! Gdzie z tym koniem! Uważaj, bo mój daje z zadu!
Przestań mnie ślinić! Nie galopuj, bo mój też galopuje! Itd.
Tymczasem każdy prowadzący (prowadzający) zastęp powinien, stopniowo wprowadzając poprawki, taki zastęp utworzyć.
Inaczej to nie będzie czysta przyjemność, dopóki przyjemności nie upatruje się w buzującej adrenalinie.
Zbiorowe tereny bez ustalonej stawki (kilku wariantów stawki) zawsze są, cóż, pewnym wyzwaniem.
Nieodmiennie uważam, że priorytetem powinno być bezpieczeństwo jeźdźców, abstrahując od obecnie nikłej możliwości zapewnienia pomocy w razie W.
Nigdy nie dziwiłam się jeźdźcom jeżdżącym w zbiorowe tereny na czarnej, mocnym kiełźnie, wypinaczach czy co tam działa.
Upatrywać przyjemności w relaksie koń też potrzebuje się nauczyć.
Konkretnie a doraźnie: wiele koni zaskakująco nieźle chodzi w teren z innymi gdy im założyć wielokrążek - tylko na wyjazdy.
To ktos jeszcze watpi w magie magicbrusha? 😉
Toz to niezbedne narzedzie czyszczenia w 10min od 2013 roku :P

Ja akurat bardzo nie lubię magic brusha 😉 Ma małą powierzchnię, niewygodnie się ją trzyma, jak kon jest mega brudny lub linieje to ta szczotka się szybko zapycha i ciężko ją wyczyścić z tych kłaków czy błota, no i zdecydowana większość koni które znam jej nienawidzi 🙂
Moon   #kulistyzajebisty
24 marca 2020 06:54
Magicbrusha nienawidzę ja, nienawidzi także Kulisty :P
Ja głównie za dźwięk który wydaje przy czyszczeniu (na samo wspomnienie mam gęsią skórkę :P) i jest niewygodna do trzymania. Kulisty bo jest delikates i w zasadzie czyszczę go tylko i wyłącznie miękkimi włosiennymi szczotkami, a zakleje/błocko traktuję e... gumową szczotką do masażu dla ludzi :P
O takim czymś:


Ale to chyba lekki OT xD
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się