Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

[quote author=jagoda1966 link=topic=67681.msg2899831#msg2899831 date=1574794456]
I potem ten nieliczny procent ma opinię czepialskiego, wiecznie niezadowolonego, bo przecież większości wszystko pasuje/mają konie w dupie.

No właśnie ja byłam ta czepialska, i finalnie wylądowałam z końmi pod domem, bo miałam już dość wizyt weta i sprawdzania, czy konie mają co jeść. A chciałam tylko siana/trawy, wody i suchej ściółki... czyli nic ponadto, co powinien zagwarantować pensjonat za pieniądze, które płaciłam
[/quote]

Też bym chciała tylko tyle. I aż tyle. I jeszcze koń na dworze ile się da. I przeraża mnie, że nawet płacąc dużo za pensjonat to tego nie ma. Nie wiem czy z perspektywy doświadczeń z pensjonatami teraz, to czy bym się zdecydowała drugi raz na kupno konia. Ech, musiałam się wyżalić, bo już mi ręce opadają  😕
Moje doswiadczenie z pensjonatami to niezmiennje siano pod klodka 🤣 albo bez, ale z fochami o podbieranie, jakby to diamenty byly. Bo ten balot musi to przyszlego tygodnia starczyc, a ty bezczelnie kradniesz 🤣

ale to dekade temu, moze teraz jest lepiej? A jak ktos tego siana nie "kradl" albo nie kupil swojego, to mial chudawa bide, ale co to kogo... Albo i nie, bo kazdy kon mial po 5 rodzajow pasz tresciwych i sieczek "na kondycje".

Zreszta jak patrze po okolicy to mimo, ze siano wszedzie dostepne do oporu, to karmienie nadal czesto jest do dupy. Bo o ile zadanie tresciwego to sama przyjemnosc - 15 minut spaceru, lekko, milo, i tyle ladnych, kolorowych pasz i supli 😉 - o tyle siano jest niewdzieczne, upierdliwe i ciezkie. Wiec obsluga daje po plastrze na karmienie, wzglednie porcje z jednej (zwyklego rozmiaru) taczki na 8 - 10 koni. Wziac wiecej mozna, tylko wtedy czlowiek jest uwiazany codziennym obowiazkiem karmienia wlasnego konia... w drogiej stajni all-inclusive rzecz jasna 🤔wirek:
Wczoraj oglądałam jedną stajnie. Myślałam, że mnie już w życiu nic nie zdziwi i tu taka niespodzianka. Stajnia wolnowybiegowa, stały dostęp do wody - w praktyce bardzo brudna wanna, zbierająca deszczówkę, woda pomimo brudu jeszcze w kolorze zielonym i z pływającymi rybami. (Dla uzupełnienia jest też druga, też brudna uzupełniana jakimś baniakiem i baniak albo w rzece albo sąsiada). Dwa razy patrzyłam na te ryby, czy nie mam halucynacje  😜.
Zostałam zapewniona, że ta woda jest czysta, tylko wanna jest stara i tak wygląda, i oni tam z tej wody nawet herbatki parzą.  👀
Unity, w jednej z bardziej polecanych stajenek konie piją ze stawu. Ten staw to taki zbiornik w dole łąk, który ma zbierać deszczówkę i nadmiar wody, bo kawałkiem tam jakby jakieś torfowisko było albo już przesuszone bagienko. Niby nic strasznego, ale łąki wkoło są nawożone, tzn (oprócz kup końskich) jesienią obornikiem a na wiosnę Superfoską 😉 to wszystko splywa do tego stawu i konie to piją... i żyją. Jak susza, to tam aż gęsto jest. Po tym ciut przestałam mieć wyrzuty sumienia, że wannę myję co kilka dni 😉
Mam mieszane uczucia jako pensjonariusz 7 stajni i właściciel jednej.
Oczywiście często właściciele pensjonatu oszczędzają bez sensu na sianie i słomie i jest to jak najbardziej powód do zmiany stajni a z drugiej strony mamy pensjonariuszy dorzucających siana swoim koniom bez absolutnego pomyślunku. Koń stojący w umiarkowanie ciepłej stajni nie zeżre 20kg siana  zwłaszcza jeśli oprócz tego ma owies, pasze, suple i słomy "po kokardki". Bajzel jaki pensjonariusze robią nie sprzątając po sobie w myjkach i na korytarzu też nie nastawia właściciela pensjonatu pozytywnie. Problemy z płaceniem na czas również dotykają około połowy pensjonariuszy.
Dlaczego w rozterkach pensjonariusza-tułacza całą winą obciąża się właścicieli stajni ?
Jeśli ktoś się spóźnia z płatnością o 3 dni to niewiele prawda ? A jakby właściciel pensjonatu nie kupił paszy i nie karmił koni przez 3 dni ? Nie do pomyślenia ...

Ciekawe czy statystycznie jest więcej uczciwych (stosujących się do umowy) właścicieli pensjonatów czy pensjonariuszy ?
Właściciele stajni też pewnie nieraz mają wiele sytuacji kiedy pensjonariusze nie są fair, źle się zachowują, zalegają z opłatami.
Tutaj tak samo wszystko opiera się o komunikację i współpracę. Jak jej brak, to można wypowiedzieć umowę.
Jeśli właściciel ma problemy z pensjonariuszami (zaleganie z opłatami), tak samo ma prawo podziękować takim pensjonariuszom. Po co się męczyć z problematyczną osobą?

Tylko statystycznie ile stajni zapewnia takie warunki jakie obiecuje na początku? Albo ile stajni po pewnym czasie zaczyna obniżać standardy, bo np. mają komplet pensjonariuszy? Niestety duża część jedno mówi, robi drugie. Np. widzę ogłoszenia, że stajnia oferuje codzienne sprzątanie boksu, a w rzeczywistości jak się pojedzie to widać, że w boksach brudno tak, że szkoda gadać.
fabapi, masz rację, bo takich pensjonariuszy też znam ( konie utuczone i dokładają siana nie wiadomo po co).
Co do nie sprzątania po sobie jest to nagminne przy nastoletnich dziewczynkach wg moich oberwacji,ale pewnie nie tylko.
Popieram fabapi. Prowadzę pensjonat od 25 lat i niestety odsetek spózniajacych się  z opłatami klientów jest bardzo duży. W ciągu pierwszych 8 lat prowadzenia tego interesu porzucono u mnie 5 koni w tym jednego 22latka. Pieniedzy za utrzymanie i karmienie tych koni nigdy nie odzyskałam.
Tak z ciekawości, co robi się z koniem kiedy pensjonariusz dostaje wypowiedzenie, ale konia olewa?
Smutne to przypadki ... i niestety rzutują i na tych co płacą.

Jako pensjonariusz od kilkunastu lat, znający różne stajnie na przełomie długiego czasu w okolicach Warszawy, przyznam że poziom usług w standardzie poszedł do góry. Widać inwestycje w infrastrukturę. Polepszyła się świadomość zarówno właścicieli/ prowadzących stajnie jak i ich klientów,

Ja to widzę i bardzo się cieszę.

Ale nadal, ciągle, nie zdołaliśmy osiągnąć jednego. Niestety. Oddając konia do stajni, płacąc za niego ustaloną stawkę, nie ma się gwarancji że nasz koń dostanie wystarczająco jedzenia i picia. Nie ma gwarancji podstaw.

To jest jak zabawa w "kotka i myszkę".
Czy nie zauważy, że przez tydzień jest mniej dawane siana?
Że słoma się skończyła.
Że można trochę przyoszczędzić.

Cena za pensjonat niczego nie gwarantuje.

Między innymi ta przyczyna doprowadza klientów do swoistej paranoi. Do ciągłego sprawdzania, do stania nad głową, do czepiania się o każdą sprawę, po podejrzliwości. Do braku ogólnie zaufania do tego co mówi a co robi w rzeczywistości właściciel. Bo rzeczywistość stajenna się często rozjeżdża z wypowiadanymi słowami.

Druga strona medalu - podziwiam właścicieli pensjonatów, że nadal wytrzymują z obecnymi klientami. Nie ukrywajmy, roszczeniowa - nauczona że wszystko dla niej i tylko dla niej - młoda osoba (najczęściej dziewczynka) może zatruć życie w dobrej wierze. Bo ona wie najlepiej i ma być tak jak ona chce i sobie "wyobraża". Do tego dochodzi problem z komunikacją i z życiem między ludźmi w stajni. Brakuje zrozumienia, że właściciel stajni też człowiek, który ma swoje lepsze i gorsze dni. Któremu (jak każdemu z nas) może się zdarzyć błąd, niedopatrzenie, zmęczenie a nawet jakiś poważniejszy, chwilowy, fakap.
Nie powód aby od razu robić z tego awanturę na cztery fajerki.
Ale do tego trzeba swoje przeżyć i mieć wyobraźnię oraz zrozumienie dla człowieka.


fraziu   Grażka, weź przestań
27 listopada 2019 19:58
Moje doswiadczenie z pensjonatami to niezmiennje siano pod klodka 🤣 albo bez, ale z fochami o podbieranie, jakby to diamenty byly. Bo ten balot musi to przyszlego tygodnia starczyc, a ty bezczelnie kradniesz 🤣


Ale co w tym dziwnego? Właściciel pensjonatu ma obliczone zużycie siana i na podstawie tego kupuje właściwy zapas. Jakby każdy sobie codziennie dorzucał, to potem by zabrakło.  Wiadomo też, że jeśli jest uzgodnione że nikt nie robi dokładek, a jedna osoba bezczelnie kradnie, to jest nie fair wobec innych. (Oczywiście mówię o sytuacji, kiedy konie wyglądają dobrze). I sama zamykałam siano na przysłowiową kłódkę. Na szczęście już nie muszę tego robić...

Powiem Wam, że dobra ekipa pensjonariuszy w stajni to połowa sukcesu 😀 Nie dość, że idziesz tam z uśmiechem na ustach to wiesz, że w razie czego możesz liczyć na ich pomoc. Obojętnie czy trzeba turlać balot, bo ciągnik się zepsuł, czy kiedy jest potrzebne zastępstwo, czy trzeba coś przywieźć. Normalnie LOVE dla naszych dziewczyn  😍
bo koszt siana to największy wydatek dla stajni. Owies kosztuje połowe tego co siano. I dlatego właściciele pensjonatów sknerzą.
Druga sprawa, ze nie ma łatwego sposobu na zapewnienie siana koniom. Ładowanie w siatki jest męczące (nie wyobrażam sobie ładować co dzień siatki dla wszystkich koni). Rzucanie luzem do boksu, to przy niektórych koniach, marnotrastwo. Potrzebny jest łatwy do załadowania luźnym sianem, jakiś podajnik, który raz załadowany, pomieściłby siano na całą dobę.
Siano obecnie jest tak drogie że koniecznością jest minimalizowanie strat.

Z poszanowania dla siana, w pensjonatach w których stałam, zawsze prosiłam o pakowanie siana w siatkę - straty bliskie zeru - koń który jest wyjątkowo żarty miał zawsze siano rano jeszcze w siatce.
Dwa konie które rozgarniają siano zadane luzem po całym boksie - można by im nawalić górę niczym Mont Blanc a one i tak zjedzą tyle ile im potrzeba a resztę zmieszają ze ściółką - po zapakowaniu 13kg siana w siatkę na noc, okazywało się że 1/3 zostawała rano nie wyjedzona.

Więc ta chwilka dłużej przy ładowaniu siatki w rozliczeniu ostatecznym była in plus dla właściciela. Są siatki mieszczące nawet kilka kostek siana.
Karmić sianem bez ograniczeń TAK, ale ścielić sianem zdecydowanie NIE.

Obecnie konie mają na padoku balot w siatce, nikt im niczego nie ogranicza. Balot dla 3 koni starcza na 4,5-5 dni.

fraziu   Grażka, weź przestań
28 listopada 2019 06:31
Trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy sknerzeniem a rozrzutnością, ale kto nie musiał tego ogarnąć, to nie zrozumie. Tzn. mam na myśli osoby, które uważają, że koń ma w sianie pływać, bo one płaco i wymagajo. Koń ma dostać na noc tyle siana, zeby rano zostala jakaś mikro resztka, a nie żeby wdeptał 1/3 w gnój.
Na padoku mamy baloty w siatce dość gęstej i na podwyzszeniu, praktycznie nic się nie marnuje. Bo jak widzę siano na ziemi to mnie uj szczela  😉

Fraziu - zgadzam się z Tobą - tych, którzy wrzucają bez opamiętania też bym ukatrupiła (nawet patrząc z pozycji pensjonariusza), ale przyznaję, że zdarzało mi się wrzucac do siatki nadmierne ilości siana na noc, bo wiedziałam, że do mojego przyjazdu następnego dnia wieczorem koń już żadnego dodatkowego karmienia sianem nie uświadczy🙁.
LSW, stałam w stajni w której ładowano do siatek siano dla ok. 20 koni. Robiła to jedna osoba, szybko i sprawnie - tylko trzeba pomyśleć 😉. U nas był skonstruowany stojak specjalny, dość spory, siatkę się wkładało, zahaczało o ząbki i ładowało widłami. Te największe siatki ładował stajenny na 3 razy widłami.

Z kolei tu gdzie teraz jestem są przy boksach takie "stojaki" na siano. ładuje się od góry i mieści się tego sporo. Nakładanie szybkie, nic się nie rozwleka po boksie.

Ja tam rozumiem, że siano drogie i nie może się marnować. Ale to są zwierzęta, nie wytłumaczysz raczej, że mają nogą nie grzebać i nie rozwlekać. Skoro się nie chce ładować siatek i nie ma innego systemu, który pozwala na nie rozwlekanie siana po boksie to szczerze coś mnie trafia jak słyszę - nie dam więcej bo konie rozwlekają po boksie i marnują. No część na bank. Mój też na dodatek tego zdeptanego nie zje. Ale to policz sobie więcej za ten pensjonat - ja chętnie dopłacę i nie "marudź" o marnowaniu siana. Jak dasz mało to część i tak rozwlecze - bo tak robi, grzebie sobie trochę kopytem. Nie dużo ale zawsze trochę jest wdeptane. To co? Nie dawać w ogóle czy nogi powiązać?  😀iabeł:
fraziu no właśnie!
Moje konie część roku są przy domu, a część w pensjonacie. Chciałabym, żeby zawsze tak samo i tyle samo jadły bez względu na to gdzie obecnie mieszkają.  Wiadomo siano i owies jest zmienną, bo reszta jedzie z nimi. Znam moje konie i wiem, że jeśli siano będzie dobre to zjedzą wszystko, jeśli trafi się gorsza partia to będą wybierać. W domu mam bardzo regularne siano, praktycznie wszystkie kostki jednakowe, w boksach nie marnują nic, na padoku wiadomo, mimo siatek coś tam zadepczą.  Nie lubię marnowania ani w domu, ani w pensjonacie, bo to są pieniądze, nie ważne czyje.
Piszecie o płatnościach, pomaganiu w stajni i sprzątaniu bałaganu po sobie. Okej, a co wtedy, gdy płacę regularnie, sprzątam po sobie i stajenny bajzel, bo chcę bezpiecznego otoczenia, pomagam zawsze jak jestem przy tym co aktualnie jest w stajni na tapecie, a okazuje się, że moje konie głodne nie raz stały, wodę im dolali albo nie, raczej ktoś z pensjonariuszy niż właścicielka, a paszę i suplementy zjadł kto inny. W ilu jeszcze sprawach zostałam oszukana nie wnikam, dla własnego zdrowia psychicznego, bo mam świadomość, że dla mojego widzi mi się konie wysłałam w takie miejsce. Piękny obrazek, piękny!, ludzie uśmiechnięci, konie różne, chore, zdrowe, stare, młode, to wiadomo wyglądają różnie. Wszyscy pensjonariusze zadowoleni, a tam taki kibel się okazuje! Jak jesteś tylko w weekendy i wtedy odbywa się główne przedstawienie 😉 to trudno się zorientować co jest w tym teatrze grane. Ostatni raz, zamiast swojej intuicji, która w pewnym momencie popiskiwała, że coś tu nie gra, zaufałam obiecankom cacankom.
Takie stajnie jak opisałam funkcjonują ponieważ, są to stajnie pełne porzuconych koni. Koń ma jakoś przeżyć, byleby był tytuł do kolejnego czynszu za boks. Tam nikt o ich dobrostan nie dba, tam nawet nikt ich nie lubi, kolokwialnie pisząc, one są tylko towarem oddanym na przechowanie. Nawet jak coś się stanie to nie wnikaj, i tak prawdy się nie dowiesz. O ile oczywiście się dowiesz, bo choroby koni są najczęściej ukrywane. Fajnie, że właściciel nie sprzedał konia handlarzowi, wysłał do ” lasu” na dożywocie, ale to nie wszystko, to nie jest tak, że to już jest szczyt odpowiedzialności. Trzeba jeszcze czasem się zainteresować co u konia, jak wygląda, czy zdrowy jest?
Także reasumując, ja tylko oczekuję tego na co się umawiamy, płacę na czas i tyle na ile się umówiłam, a pensjonat gwarantuje taką opiekę i wyżywienie jak ustalone. Ja wiem, że wygodny jest taki właściciel konia, który bywa sporadycznie, wszystko mu jedno czy koń wyszedł, czy dojadł. Natomiast ten komfort kończy się gdy koń zaczyna chorować, ulegnie wypadkowi, wtedy pojawiają się problemy. Właściciel taki jak np. ja, czyli może dla niektórych trochę za bardzo wkręcony w swoje zwierzęta, staje na wysokości zadania, jest lekarz, leczenie, potrzebna opieka i obecność.
Może w nowym miejscu pytam częściej, interesuję się, ale zwyczajnie chcę wiedzieć, wszak zostawiam pod czyjąś opieką konie, które są dla mnie bardzo ważne. Staram się być w porządku, dbam jakbym u siebie była. Jest w porządku. Jedno jest pewne już nigdy nie zaufam w pełni w czyjeś słowa. Liczy się tylko to co widzę w koło i to co widzę po moich koniach.
fraziu   Grażka, weź przestań
28 listopada 2019 08:55
Epk, to zależy  😉 Powiedzmy, że organizacja wygląda tak. Koni jest mało, więc w zasadzie wystarczy jednorazowy zakup siana latem, żeby starczyło spokojnie do lata. Akurat w naszych okolicach (miasto) ciężko załatwić, żeby ktoś ci przywiózł np. 10 balotów. Musisz od razu zamówić najczęściej 40 czy 30, czy ile tam na przyczepę wchodzi. Trzeba mieć też na to siano miejsce. Więc to teoretycznie Twój pomysł jest dobry, a praktycznie - ciężko taka niedużą dokładkę dokupić, nawet jak ktoś dopłaci.
Rok temu wkładałam jednemu wyjątkowo grzebalskiemu siano do siatki, a w tym roku coś mu się odmieniło i grzecznie zjada w kąciku... Może mu lepiej smakuje  🤣  Wiadomo, że jakieś tam straty zawsze są.
fraziu, no ale chyba nie masz tego siana wyliczonego co do kilograma na konia? Jak do pensjonatu przyjdzie koń, który potrzebuje więcej siana to też nie będziesz mieć? Ja jestem ciekawa jak wyliczacie ilość siana, którą trzeba zakupić. Bo przecież to nie jest tak, że zawsze konie zjadają tyle samo. Średnią można jakoś przyjąć jak masz stałą obsadę w pensjo - ale wystarczy, że masz rotacje i przyjdzie ci kilka koni, które potrzebują sporo więcej i co wtedy? Albo zdarzy się wyjątkowo mroźna zima i wszystkie konie zjedzą dużo więcej. Albo koń się pochoruje, mocno schudnie no cokolwiek co zwiększy zużycie siana.
Ja stałam w stajni w której miało być ekstra, ale okazało się po czasie że porcja siana mojego konia to mnie j więcej wielkość jego głowy. Czemu? Bo rano nie wyjada i się marnuje... i trzeba wyrzucać... Pytam ale jak to po co wyrzucać? Bo Pac co wywala gnój (robił to inny pracowni nie stajenny) nie patrzy i wywala wszystko... Na propozycję siatki uznano że nikt nie będzie ładował. Z innych kwiatków dopłacałam stajennemu za derkowanie, po całej szyji w bąblach od owadów u mojego konia wyszło że nikt nie zakłada. Właścicielka tłumaczyła ze to ona tak zadecydowała że któcej schodzi wypuszczanie koni... A potem awantura bo nie płacimy stajennemu za zakładanie derek  😵
Powiem tak... gdyby moje konie dostawały siano 4 razy dziennie w pensjonacie  a nie koniecznie non stop, to bym była bardzo zadowolona. Szczególnie jakby przed owsem porannym dostał choćby plasterek. Koń nie musi mieć siana 24/h bo 24/h nie żre. Ma mieć po prostu posiłki. Ma mieć jakąś treść w żołądku. Konie na wolności nie żrą cały czas. Też odpoczywają, bawią się, schodzą ze słońca w cień na cały dzień. Możnaby by rzec, że jedzą co 4 godziny (wliczając czas jedzenia) dlatego jeśli znajdziecie gdzieś taki pensjonat, że siano nie wala się po padokach a jest donoszone, to nie ma co skreślać takiej stajni.
Co do płacenia przez pensjonariuszy... to się niestety praktykuje w każdej dziedzinie. Jedynie w sklepie się płaci na bieżąco 🙁
Na to, że ktoś nie zapłaci na czas trzeba być przygotowanym. Mieć jakiś zapas i nie piszę teraz na przykładzie stajni ale życia codziennego
Megane, ależ oczywiście, ale ja już dawno nie widziałam takiej stajni. 2 razy dziennie siano to jest taki standard. A bardzo często jest tylko raz dziennie - wrzucają porcję na cały dzień i liczą na to, że się nie zmarnuje a jak marnuje, to wiadomo - zmniejszyć. Wolałabym w systemie dokładania te 3-4 razy dziennie no ale już dawno się z tym nie spotkałam. Dlatego te siatki / kosze bywają dobrym rozwiązaniem.
fraziu   Grażka, weź przestań
28 listopada 2019 09:47
fraziu, no ale chyba nie masz tego siana wyliczonego co do kilograma na konia? Jak do pensjonatu przyjdzie koń, który potrzebuje więcej siana to też nie będziesz mieć? Ja jestem ciekawa jak wyliczacie ilość siana, którą trzeba zakupić. Bo przecież to nie jest tak, że zawsze konie zjadają tyle samo. Średnią można jakoś przyjąć jak masz stałą obsadę w pensjo - ale wystarczy, że masz rotacje i przyjdzie ci kilka koni, które potrzebują sporo więcej i co wtedy? Albo zdarzy się wyjątkowo mroźna zima i wszystkie konie zjedzą dużo więcej. Albo koń się pochoruje, mocno schudnie no cokolwiek co zwiększy zużycie siana.


No co do kilograma to nie  🤣

Mamy stałą obsadę i zapas z dużą nadwyżką. Więcej koni już się nie pomieści. A obliczenie na podstawie lat doświadczeń + zapas. W zasadzie liczymy 1 duży balot na konia na miesiąc + zapas. I właśnie zapas jest na sytuacje o których piszesz. A nie na codzienne dokładanie każdemu koniowi.
Wiadomo że zdarzają się sytuacje awaryjne, np. koń stoi w boksie z powodu kontuzji. Wtedy nikt mu nie żałuje 😉
Mam na myśli sytuację, że jedna osoba dokłada sobie siana, inni się czują poszkodowani i też by chcieli, to już byłoby dużo większe zużycie. Na szczęście konie grube, a właściciele zadowoleni :-D

Ale masz rację, przy większej ilosci koni i rotacji to by się nie sprawdziło.  🙂
Megane to by było też dobre, ale generuje więcej pracy, a to już chyba nie przejdzie, zresztą nie dziwię się, jak konie na padokach podzielone to nie byłoby to łatwe.
Megane koń w naturze żeruje 17 godzin, więc nie jedzą co 4 godziny. Owszem, fajnie by było, żeby porcja starczyła do następnego karmienia. Pytanie jak z zadawaniem siana na noc.
Co do płacenia w sklepie na bieżąco: przerobiłam wiele stajni i tylko w jednej płaciłam z dołu, wszędzie płacę za pensjonat z góry, swoją drogą nigdy się nie spóźniłam i opłaty związane z koniem zawsze były priorytetem. Więc od strony finansowej zawsze byłam w porządku do usługodawcy, natomiast jakość usług niestety odbiegała od warunków, na które przystawałam w momencie wprowadzania konia.
fraziu balot 250 - 300 kg na konia na miesiąc to mało, zwłaszcza jeśli siano przechowywane jest pod chmurką i trzeba odliczyć straty. Mój koń nie zjada 10 kg siana na dobę, ale są konie co i 20 kg zjadają. Co wtedy? Każdy koń traktowany jest tak samo?

Bez przesady z tymi cenami siana i trudnym ładowaniem w siatki. Mam konie pod domem, jedna kostka (duża) wychodzi mnie z dowozem na 6 zł, co jest bardzo dużo. Baloty lub jeżeli pensjonat ma swoje siano, cena dużo niższa. Dla dwóch koni na noc zwyczajnie wystarcza kostka w siatce, plus rano przed karmieniem dostają trochę jeszcze luzem. W okresie bezpastwiskowym następna kostka na dzień, ew. dwie przy mrozach - ale to są konie cały czas na polu. To jest kostka aż kostka i pół na konia w trybie bezstajennym. Bez przesady, żeby to było bardzo dużo?
Powiedzmy, że różnica w standardowym pensjonacie do wystarczającego karmienia konia to pół kostki na dzień, przy bardzo wysokich cenach to są 3 zł na dzień, w rzeczywistości dla pensjonatu raczej połowa. Kto nie dałby 50 zł więcej dla siana? Myślę, że każdy. Wiadomo przy 10 koniach to 5 stów do kieszeni właściciela, co wg. mnie i tak nie warto za kosztem cierpienia koni. Też z doświadczenia taki koń dłużej karmiony nazwimy to suboptymalnie, będzie się rzucał na każde jedzenie i może i będzie jadł więcej, niż taki, co ma dostęp cały czas i tylko sobie spokojnie podgryza.

Małe siatki owszem, koszmarnie się ich ładuję. Ale istnieją duże siatki, takie na ponad kostkę z taśmą - ładowanie kostki zajmuje dosłownie minutę. Lub na stojakach jak dziewczyny pisali. Ja to tak widzę, że po prostu zazwyczaj nie rozchodzi się tak o koszty jak o chęci. Jak się trochę tylko pomyśli, na rynku jest wiele rozwiązań, żeby siano się nie marnowało i konie byli najedzone.

fraziu, jeden balot na konia na miesiąc? Taki 200 kg? To wychodzi 6,6 kg na dzień. W jakim okresie? Jeżeli w zimie, to jest to tak połowa mniej niż standardowy koń potrzebuje.
fraziu   Grażka, weź przestań
28 listopada 2019 10:22
fraziu balot 250 - 300 kg na konia na miesiąc to mało, zwłaszcza jeśli siano przechowywane jest pod chmurką i trzeba odliczyć straty. Mój koń nie zjada 10 kg siana na dobę, ale są konie co i 20 kg zjadają. Co wtedy? Każdy koń traktowany jest tak samo?
[/quote]

W zasadzie tak. Widocznie trafiło nam się wyrównane stado pod tym względem. Jest jedna starsza klacz która ma dostęp do siana naprawdę 24h na dobę z powodu problemów z zębami, po prostu je bardzo powoli. Inny przyszedł do nas w średniej kondycji, miał wprowadzony program siano+ i owies+ , teraz dorównał do reszty i je jak reszta.

I to jest właśnie ten moment gdzie trzeba znaleźć środek. Czyli żeby było, brutalnie mówiąc ekonomicznie ale nigdy kosztem koni. I tyle.

Moja to by pewnie 100 kg zjadla  😉 ale dla jej dobra to lepiej nie 😉

Nie wiem ile taki balot waży, pewnie więcej niż 300 kg. Na pewno konie jedzą więcej niż 7kg na dobę. Do tego większość je naprawdę symboliczna miarkę owsa na odpas. Przecież z powietrza nie tyją. ;-)
Moje 3 konie jedzą 6 bali siana na miesiąc, ze stodoły, jakość  idealna. Siano dostają 3x dziennie 2x w torby do boksów i raz na padok do paśnika. Nic nie marnują bo jest super powyjadane.
fraziu, mój zjada 12-15kg na dobę. Przy mniejszej ilości jest po prostu chudy. Nie wiem jakbym miała go u Ciebie utrzymać bez dokładania siana. I to żeby nie było - ze zważonej siatki tyle zjadał, bez marnowania. I nie jest i nie był to jedyny koń, który te 12kg z siatki bez problemu zjadał. I co, hucuła / KP 150cm i przykładowego półkrewka 175cm traktujesz sianowo tak samo? Przecież nawet wykorzystanie paszy u tych koni będzie różne (uproszczenie mocne bo zdarzają się wyjątki oczywiście). Nie mówiąc o różnicach w zależności od wykonywanej przez konie pracy.

Ja serio przestaję się dziwić, że jest taki rozjazd między pensjonariuszami a właścicielami, jeśli właściciel zakłada na konia poniżej 10kg dziennie siana. Oczywiście to się może sprawdzać ale z mojej obserwacji w stajniach w których konie są użytkowane codziennie - tak normalnie rekreacyjnie, trochę skoków, trochę terenów, trochę po płaskim - i są to konie szlachetne - takie ilości są po prostu głodowe.
Tylko właśnie ekonomia, czyli 10 kilo siana na konia dziennie to często nie jest dobro konia - bo np mój 10 kilo zjada w nocy. To co, potem ma stać cały dzień bez jedzenia?
I nie jest zatuczony ani bardzo łakomy, jest ot po prostu dużym koniem użytkowanym rekreacyjnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się