Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

[quote author=angelika95 link=topic=67681.msg2901536#msg2901536 date=1575754942]
Całą zimę bez siana na pastwisku??


Śniadanko przed padokiem, 4 godziny na padoku, obiad (2 godziny) i znowu 3-5 godzin na padoku w zależności od pogody a potem kolacja.
Siano/sianokiszonka i słoma do oporu.
Zapewniam Was że koń spokojnie przeżyje bez jedzenia nawet 6 godzin


[/quote]
Może i przeżyje, ale co to za życie. Nie chciałabym, żeby mój koń stał 6h o suchym pysku  🤔
Jeszcze tak od siebie dodam, że prawie wszystkie te stajnie były dopiero co otwarte na pensjonat, nie bylo duzo koni i nie było oszczednosci na żarciu, słomie, było czysto i konie wypuszczane jak konie, a nie chomiki. Niestety, w wiekszosci stajni (małych!) sie psuje, gdy pare pensjonariuszy zacznie utwierdzac w przekonywaniu wlascicieli, ze konie grube (no to nie trzeba dawac tyle siana, bo pani x tak powiedziala), ze im zimno, wiec nie trzeba wypuszczac na caly dzien tylko 2 godziny, ze po co tyle scielic, skoro codziennie sie sprzata. I z naprawde mega fajnej stajni potrafi sie zrobic mega lipa, a konie obrzydzic. Ktoś na revolcie kiedyś napisał, że nowe stajnie chwali sie dopiero po 2 zimach działania, to święta prawda.

Zgadzam się z tym w zupełności. Bardzo mnie irytuje ze ktoś o minimalnej wiedzy w kwestii dobrostanu koni decyduje tym co jest dla nich dobre, a co nie. Potrafię sobie wyobrazić ze takie uwagi są przez właścicieli niektórych stajni oczekiwane, wiadomo. Nie podoba mi się zmienianie zasad w trakcie umowy, bo komuś jest siana np za dużo, albo padokowania. To niech albo się douczy albo prosi o mniej czegoś dla swojego konia, a nie zaraz jest z tego robiona zasada dla wszystkich.
Jak czytam o tym ze koń 6 godzin bez siana przecież wytrzyma to przestaje mnie dziwić skąd taki wysoki  procent koni cierpiących na choroby wrzodowe  😵
To może zacznijmy w umowy wrzucać punkt, że jeżeli się koń w stajni nabawi wrzodów przez rażące błędy w żywieniu, to właściciel pensjonatu jest zobowiązany pokryć koszty leczenia konia. Rażące błędy takie jak: np. pozostawianie konia bez dostępu do paszy objętościowej dłużej niż np. 2 godziny, przy czym całkiem wyżarte pastwisko lub glina nie są definiowane jak dostęp do objętościówki i w takim przypadku jest konieczny dostęp do siana (podawany w sposób jaki pasuje właścicielu stajni).
Jeżeli by właściciele pensjonatów dopłacali pensjonariuszom parę tysi rocznie na leczenie konia, to zaraz bardzo szybko zorientowali by się, co się bardziej opłaca. I na pewno nie pojawiali by się już opisy stajni z dostępem do siana "do oporu" w teorii i w praktyce wywalanie koni na pole na suchy pysk.

Ja już nawet nie policzę ile mnie za te lata kosztowało leczenie konia spowodowane brakiem wiedzy lub olewaniem potrzeb koni. Lub wolę nie liczyć, bo tylko będę się wkurzać i nic to nie zmieni.
6 godzin ? Widziałam opcje z cyklu zaraz po śniadaniu na piaskowy padok bez siana i wody. Ściągamy na obiad i zaraz po obiedzie ponownie na piaskowy padok bez wody i siana. I tak do kolacji. Nie wiem czy taka wola stajni czy właścicieli koni, nie wnikam.
unity, jak udowodnisz, że koń nabawił się wrzodów przez błędy żywienia w konkretnym pensjonacie? Aby taki zapis umowny miał rację bytu trzeba by przy wprowadzaniu do pensjonatu robić i dokumentować gastroskopię i powtarzać to badanie, nie wiem - co pół roku (?). Patrząc na koszty i wątpliwą przyjemność dla konia - gra raczej nie warta świeczki. Za to można - co wiele osób tu powtarza - znaleźć , lub próbować znaleźć pensjonat, którego właściciele mają takie samo spojrzenie na konie jak my. Wówczas łatwiej się dogadać. Zdecydowanie łatwiej.
Ja nie jestem tułaczem. 15 lat u siebie. Od 7 w 3 różnych pensjonatach, przy czym pierwszy był wybierany w wersji ekonomicznej. Drugi i trzeci (konie poszły do 2 różnych) w wersji potrzeb koni i moich. Pierwszy wybór był ekonomicznie zasadny, czasowo i weterynaryjnie nie koniecznie. Drugi jest zasadny czasowo i weterynaryjnie, kosztowo nie koniecznie 😉 Ale totalnie nie narzekam. Nawet konia z 3ki przeniosłam do 2ki (pomimo że drożej).
AA stoję w molochu
Jest mega  😍
Lov   all my life is changin' every day.
08 grudnia 2019 20:00
U mnie teraz stoją dość długo na padoku, gdzieś od 8.30/9 do 12/12.30 i się zastanawiam, czy pakować im siano w siatki. Nawet sama sobie je załaduje, żeby stajennemu problemu nie robić. Normalnie siano dostają 3 razy dziennie, ale te 4 godziny na piaskowym padoku mnie zastanawiają, czy to już ten moment na dołożenie żarcia, czy nie. No i fanką siatek nie jestem niestety, moje to zdolne bestie, znając życie któryś wsadzi nogę 😵
Lov, Od 8.30 do 12.30 to długo?
Z dziesięcioletniego doświadczenia - konie jak pączki w maśle. Pensjonariusze poinformowani o zasadach funkcjonowania pensjonatu. Wszystko działa bezproblemowo.

Swoją drogą: dodatkowy pracownik na 5 koni ( bo u mnie wychodzi 1 etat na 10 koni) to dodatkowo mniej więcej 800zl na konia. Zanim zaprotestujecie - to kto ma ochotę na pełny etat bez umowy poniżej 2500zł na rękę - to zapraszam  🙂😉) Już widzę te tłumy chętnych do pracy 🙂😉)

Pensjonat to biznes. Bieżące koszty, pracownicy, podatki, najczęściej spłata kredytu i oczywiście źródło dochodu dla właściciela. Kto to umie policzyć to zrozumie.
Lov, Od 8.30 do 12.30 to długo?


Tez mnie zastanawia, heh.

Mi sie niezmiennie marzy pensjonat z normalnym padokowaniem w zimie. Dla obu "moich" koni. Bo o ile czyste boksy u nas to norma, i to wdeptane w sciolke czy podbierane siano jakos tez az tak nikogo nie boli 😉 o tyle padokowanie zima to dramat. Latem caly dzien na pastwisku w stadzie, pieknie fajnie, a zima - 20-30 minut na padoku na dzien 🤔wirek: I tak wszedzie. Jedyne miejsce, gdzie konie staly na dworze dluzej, mialo mikro kwaterki zimowe jakies 5x5. I jakos zima wszystkie konie nagle robia sie trudne, elektryczne i patrzace...
desire   Druhu nieoceniony...
08 grudnia 2019 22:30
Nie wiem czy te moje "molochy" aż tak uderzyły, czy cuś 😉 ale np w moim regionie właśnie w takich stajniach da sie. Po prostu. Da sie karmic, da sie zaderkowac, da sie wypuszczac na lake/padok w normalnych porach. Ale takie stajnie raczej nie mogą sobie pozwolic na brak klienta własnie przez to, ze  taka stajnia to zrodlo dochodu, a nie miły dodatek pieniążka. 😉

jagoda1966, amen. Dodatkowo powalająca mnie na łopatki była teoria, że konie nie beda miały dostępu do wody na padoku/pastwisku, "bo araby na pustyni cały dzień potrafiły wody szukać!". Takie o, wytłumaczenie swojego lenistwa. 😂
Zwyczaje stajenne są też mocno uzależnione od regionu. Pod względem nastawienia "dej żryć i w dupie miej" króluje wg mnie wielkopolska.
Pamiętam jak dziś, jak po raz pierwszy zaczął mnie dotyczyć temat pensjonatu i w Szczecinie miałam całkiem niezłe warunki (duże boksy, padoki z jakąś tam trawą, sprowadzane wyprowadzane w ręku, karmienie wg zaleceń i w normalnych ilościach, hala) - a i tak oczywiście się jojczyło na wszystko, że wszystko nie tak. Natomiast pojechałam do koleżanki, która chwilowo wyemigrowała do pracy pod Poznań. Pensjonat, w którym musiała postawić konia, żeby mieć czas na nim jeździć, to były piaskowe kwatery, na które konie były puszczane pojedynczo na 2-3h, mała kopna ujeżdżalnia, dmuchana niska hala (taka jak po kortach). I uwaga - dla mnie hit, ale potem byłam jeszcze w wielu takich stajniach w rejonach Poznania - w niedziele konie były tylko karmione, więc nie wychodziły na zewnątrz, nie miały sprzątane i nie miały dościelane, deptały sobie cały dzień w gnoju w boksie.  🤔
seczuanowa tylko w niedzielę?  😜 ja jak przeprowadziłam się do Trójmiasta to dzierżawiłam kobyłę w stajni gdzie w weekend i święta było powiedziane że konie nie wychodzą. O sprzątaniu nie wspomnę bo sprzątali i dalej sprzątają 2x w tygodniu. Z tym nie wychodzeniem w weekendy z czasem się zmieniło na szczęście.
Lov   all my life is changin' every day.
09 grudnia 2019 07:43
Watrusia, chodziło mi o to, czy już na tyle długo, że siano dawać 😉 Mnie uczyli, że bez objętościówki max 2, 3 godziny.
jagoda1966, amen. Dodatkowo powalająca mnie na łopatki była teoria, że konie nie beda miały dostępu do wody na padoku/pastwisku, "bo araby na pustyni cały dzień potrafiły wody szukać!". Takie o, wytłumaczenie swojego lenistwa. 😂

Jakbym to już gdzieś słyszała, i koń arabski w sumie siana też nie potrzebuje, bo na pustyni nie ma za wiele .... a kolejna teoria to taka, że konie stojące na pół metrowej/metrowej warstwie gnoju mają zdrowe kopyta, bo amoniak nawilża  😵 I są ludzie, którzy w to wierzą  😵 Żeby nie było teorie takie wygłasza osoba prowadząca pensjonat, momentami moloch, stajnia pełna. Tylko tam nie lubi się właścicieli odwiedzających swoje konie, chyba, że z alko przyjadą i koniecznie z klapkami na oczach, to wtedy ich się lubi. A na FB jak tam ładnie  😀iabeł:
Kiedyś chwilę stałam w stajni, gdzie koń na cały dzień dostawał 3/4 kostki siana, na noc nie wiem, bo sama ładowałam do siatki, na padok wychodziły, oczywiście stały bez jedzenia. Zabrałam po tym, jak koń się skolkował, bo okazało się, że na noc zakręcają wodę, żeby instalacja nie zamarzła. No a pier***** :/
Ja się dowiedziałam np, że zimą, jak są mrozy i zamarza woda w poidłach, to konie nie dostawały wody rano, na wieczór w sumie może i też nie (kto by tam z wiadrami tyloma chodził), więc śniadania konie nie dostają, bo nie powinny bez wody owsa jeść - taka mądrala 😵, siana na śniadanie tam się nie daje, potem wychodzą na padok, siano jest albo i go nie ma, wody też często nie ma. Cud jeśli jest akurat pracownik, to może się zlituje i wodę do wiader w boksach ponalewa, to się konie napiją jak wrócą na kolację... maks o 15 stej. I tak w kółko. A kolki? o kolkach tam się nikogo nie informuje, a już na pewno nie właściciela konia. Także po tamtym miejscu jestem w stanie uwierzyć we wszystko, niestety.
Włosy mi się a plecach zjeżyły.. Jak tak można. Kurcze i ludzie konie wstawiają w takie miejsca, szok.. Eh.. Ale pewnie nie mają wyjścia.
Wyjście zawsze jest. Część osób po tym jak orientuje się co jest grane konia zabiera, część ma konia w zadzie i go zostawia. Generalnie w okolicy wszyscy wiedzą jak tam jest, okoliczne stajnie, weterynarze i kowale, ludzie po sąsiedzku. Tych kilka osób, które do konia przyjeżdża jest zadowolonych.... To jest jak w sekcie moim zdaniem.
Nie do końca - ja u konia bywam wieczorami - taką mam pracę i tryb życia, że nijak w ciągu dnia nie mogę regularnie bywać. Pewnie jak większość dorosłych, pracujących ludzi - ostatnio przypadkiem dowiedziałam się, że od jakiegoś czasu mój koń nie schodzi na obiad do boksu (nikt mnie nie pytał czy się na to zgadzam) i co więcej nie ma na tymże padoku wody, a ilości siana raczej szczątkowe. I owszem dbam o swojego konia, nie mam go w zadzie i nie odpowiada mi trzymani konia cały dzień bez wody - natomiast wkurza mnie, że nie jestem w stanie już nikomu w kwestii opieki zaufać - zawsze dokładnie omawiam swoje wymagania PRZED wstawieniem konia w pensjonat.
olq w stajni o której piszę, uwierz mi nie zostałabyś, nawet gdybyś z koniem w ręku nowego domu dla niego musiała szukać. Zresztą Ty u konia bywasz, pewnie robisz co możesz,  tam są konie u których nikt nie był rok np albo dłużej, lub nawet nigdy w tym miejscu nie zawitał, koń przyjechał z kimś i został, jak paczka. Ja o takich ludziach i wyjściach piszę.
Tak jak pisałam, ja też nie ufam.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
09 grudnia 2019 10:56
Jestem niesamowicie wdzięczna, że wątek wrócił do życia. Tachane baloty zrobiły się lżejsze w kontekście ożywionych wspomnień.
Od roku sama zajmuję się końmi i wreszcie wodę, objętościówkę i padokowanie z dostępem do schronienia maja non-stop. 5 koni udaje się ogarnąć jednej babie z ograniczoną ilością czasu. Nie wszystko jest idealnie, bo najczęściej jestem tylko raz dziennie (sprawdzić czy są w 1 kawałku, nakarmić treściwym, kopyta wyczyścić) i ze sprzątaniem padoków nie wyrabiam na bieżąco. Niemniej wreszcie mam spokojna głowę, że krzywda im się nie dzieje.
Przy obecnym dostępie do badań naukowych naprawdę nic nie usprawiedliwia trzymania koni bez jedzenia godzinami. Siatki, zwłaszcza na baloty są bardzo wygodne i relatywnie tanie w stosunku do ilości pracy jaka trzeba włożyć w częste rozkładanie siana luzem.
Z pensjonatów oprócz zagłodzenia, wrzodów i tkania koni oraz mojej mniejszej wiary w ludzi wyniosłam fundamentalną niechęć do zamykania koni w stajniach. W miejscu gdzie po kolacji konie były zamykane na kłódkę i otwierane rano "jak się wstało" zrobiono światło z instalacją, która groziła pożarem a właściciele lubili mocno zakrapiane imprezy. W razie w konie nie miałyby szans. I przez kilka miesięcy trzeba było żyć z  tą świadomością, bo przynajmniej konie na dwór wychodziły. Przez kilka pierwszych lat posiadania koni pensjonaty to ciągle był wybór mniejszego zła. I zazwyczaj wybór był trafny do zimy jak trzeba było konie karmić. Siano zawsze drogie było :/ Ostatnie dwa miejsca były spoko na dłuższy czas. Potem się zmieniło podejście i przestało nam być po drodze. Bywa, choć było mi żal. Rozstaliśmy się w dobrych stosunkach. Przede wszystkim tam nikt mi się wciskał kitu.
Jakie macie podejście do tego, że konie stoją na pastwisku w błocie, może bardziej że chodzą po błocie przez tą pogodę u Nas jest wszędzie błoto, przez to trawy nie ma, bo zniszczona została.
Na_biegunach prawda! Mi też z taczką lepiej i lżej się jeździ jak wiem, że wszystko jest ok. Na wakacje dalej konie wożę, ale w inne miejsce no i tak zgodnie z zasadą "kontrola aktem najwyższego zaufania"  😀
Jakie macie podejście do tego, że konie stoją na pastwisku w błocie, może bardziej że chodzą po błocie przez tą pogodę u Nas jest wszędzie błoto, przez to trawy nie ma, bo zniszczona została.


Taki mamy klimat, ze albo bloto albo stanie w boksie. Moje brodza i żyją. Tylko to jest bloto a nie gnojowka, bo kupy maja sprzątane 2x dziennie z zimowego wybiegu
Karolina_ z małych pastwisk zbierasz czy z dużych dłużnych też?
Na dużych pastwiskach to chyba nie ma aż takiego błota, ewentualnie przy bramce. Ostatnio jest bardzo sucho, przynajmniej u nas.
Co do picia - polecam regularnie też sprawdzać, czy poidła działają. W ostatnim pensjonacie koń stał bez wody i nikt się nie kapnął, zanim nie zauważyłam, że koń coś dziwnego z tym poidłem robi. Z ciekawości popatrzyłam do innych boksów i parę innych też nie działało. No i nikt nie kapnął się - ani ze stajni ani z właścicieli i pewnie tak już długo było.

U nas (stajnia przydomowa) konie zeszłego roku stały w błocie, tego roku zrobiliśmy kwaterę z betonu. Mają z niej dojście do padoków i do lasu (raczej mało rozbłoconych), ale bardzo rzadko wychodzą, wolą sobie łazić po betonie i po stajni. Ale z tym, że w dzień wychodzą cały czas na inne pastwiska - u nas tego roku pogoda dopisuje i udało się wszystkie łąki utrzymać w zasadzie bez zrypania i mogą się gdzieś paść do tej pory. Jak wszystko bardzo pływa, to sobie stoją na tej kwaterze betonowej i padokach "do zrypania" przez cały dzień.
Nie spodobałoby wam się chyba w Norwegii. 😀 Przynajmniej nie wszystko. 😉

Konie karmione 3 razy dziennie, siano plus treściwe. U koni w pensjonacie jest zasada, że wszelkie dodatki, typu wysłodki, pasze itp. są skarmiane tylko wieczorem z wiaderek. Na każdym boksie jest kartka, którą właściciel sam wypełnia i pisze ile miarek treściwego i kg siana na posiłek.
Konie wychodzą na "padok" na max 3h, tutaj "moje" są bardziej uprzywilejowane, bo mogą być 5. W zimę to wychodzą tylko i wyłącznie na kwatery, pastwiska są w lato, wtedy moje mogą być tam nawet i cały dzień plus są trzy/cztery pastwiska na wynajem dla pensjonariuszy, ale wtedy i tak pracownik nie wypuszcza tam koni, to już jest w zakresie właściciela.

Są oczywiście wyjątki. Jak przykładowo jeden koń pensjonatowy po kontuzji ma dla siebie tą kwaterę 8-13. Inny, który nie je treściwego dostaje ekstra siano plus nie ma problemu, żeby właścicielka mu dała dodatkowo, jak przyjedzie.

Boksy były do tej pory sprzątane poniedziałek-piątek, ale od nowego roku jest to wycofane i wszyscy mają sami ogarniać swoje boksy, a jeśli bardzo nie mogą, to mogą mi zapłacić do ręki. 😉 I tutaj w ogóle nie istnieje coś takiego "płacę i wymagam". Płacą tutaj bardzo duże pieniądze, a oprócz tego mają multum zakazów i nakazów i nie ma opcji, żeby ktoś się z tym nie zgadzał. Jest grafik sprzątania padoków (każda kwatera jest przypisana do max 3 koni), muszą oczywiście zamiatać na zewnątrz swojego boksu plus zamiatać naokoło kontenera i pilnować, żeby się nie wysypywało. Już pomijam kwestie typu zakaz skoków samodzielnie itp., bo to stajnia typowo sportowa i wszyscy, którzy tu są z automatu trenują z szefową.

Fajnie tak poczytać, jak bywa w Polsce, bo w sumie niby się jeździło w paru stajniach, ale nigdy nie zastanawiałam się, jak to działa od środka i nie zwracałam uwagi. Tylko że i tak to jednak zupełnie inaczej jak się stawia konia w stajni kameralnej, przydomowej a inaczej, jak w sportowej. Czy w ogóle ktoś się spotkał z typową stajnią z pełną infrastrukturą na wypasie i jednoczesnym padokowaniu do oporu, odpowiedniej ilości siana itp.? Czy zawsze jest to albo albo? Bo mi np. tutaj mając konia wszystko by pasowało z perspektywy pracownika, bo zwyczajnie mogę więcej, a jako klient to już bym się mocno zastanowiła, zwłaszcza przez ten czas padokowania.
Flygirl nie podoba mi się tylko, że za wychodzenie na pastwisko trzeba dopłacać, dla mnie powinno być to w cenie. Mój znajomy ma konie w Sopocie na hipodromie i oprócz tego, że nie ma tam pastwisk tylko nieduże kwatery z piaskiem to musiał dopłacać do wypuszczenia konia codziennie, chyba tylko na trochę, bo siana to tam nie ma (ja nie widziałam jak konie chodziły).

W stajni gdzie ja stoję, mój koń dostał nowe pastwisko po płaskim, bo jak widziałam jak fikał na wcześniejszym pastwisku które było pod skosem to się bałam o niego 😀. Teraz jest na płaskim, ale jak tylko troszkę popada i konie chodzą to zaraz trawa zadeptana, rozjechana i błoto.
Pojecie pastwisko w kontekscie 95% polskich podmiejskich pensjonatow to w ogole jest lekko od czapy :p raczej sa trawiaste (albo chwasciaste 😁 ) padoki czy kwatery.

flygirl, IMO to brzmi jak jednostkowy przypadek a nie regula dla kraju. Ale jak na stajnie za kupe kasy to raczej dosc slabo, za kupe kasy to oczekiwalabym all-inclusive.

Jak mysle o pensjonatach w NL to norma jest wszystko i nic 😉 no, moze czyste boksy (bo hodowanie "materacyka" jest wszystkim obce, wlasciciele i/lub obsluga sprzataja na co dzien)  i to zimowe padokowanie minimalistyczne po 20 minut.

Cala reszta jest w przekroju od hektarow pastwisk z wiata po miejskie stajnie z 3 halami i bez skrawka trawy, od DIY po all-inclusive, od stajni jednego trenera i jednej dyscypliny po osrodki dla wszystkich, od przydomowek na 3 konie po molochy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się