Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Hahaha pjona! Serio do dupy z taką pracą  😂  nie dość, że 5 dni pod rząd to jeszcze i tak popołudnia zawalone... Tak źle i tak niedobrze! Już nawet stwierdziłam, że mogłabym pracować na pół etatu żeby mnie jakiś dziany facet utrzymywał, ale mam zbyt dużą potrzebę własnej finansowej niezależności żeby prosić o hajs. Może by tak pracować na pół etatu z wynagrodzeniem jak za caly  💃
Moj maz pracuje w firmie, w ktorej maja elastyczny czas pracy i kazdy decyduje jak i kiedy pracuje. Maz mowi, ze widzialby mnie w jednym z dzialow u niego, tylko tam znow jest troche podrozowania po swiecie (ale to raczej tylko pozytyw dla mnie), wiec zaczynam podchody tam. W przyszlym tygodniu wpadne do nich zapoznac sie....
O, to dobrze wiedzieć, że jest nas więcej  🤣 Ja od dwóch lat jestem po praz pierwszy na etacie, 9-17 i dość mam. Uciekam na zlecenia z powrotem, nie potrafię siedzieć przed kompem do 17 i udawać, że mam coś jeszcze do zrobienia ani iść do domu będąc zawalona robotą. I gdzie ten cały wolny czas po południu... Jednak praca zadaniowa to jest to. Może kasa czasem będzie mniejsza, będą tygodnie, kiedy będę pracować 24/dobę, ale już się cieszę na dysponowanie swoim czasem.

A tak swoją drogą-  jak ogarniacie ubezpieczenie zdrowotne będąc na zleceniówkach? Odprowadzacie składki od każdego zlecenia? Tylko wtedy są "dziury" w ubezpieczeniu w okresach których nie obejmuje żadna umowa. Czy może spoko pomysłem jest ogarnięcie jednej umowy zlecenia na dłużej, praca zmianowa (no i tu zależnie od innych zleceń - raz robię 40 godz/tyg, a raz 20/miesiąc), tylko po to, żeby mieć odprowadzane składki?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 grudnia 2019 10:43
ja mam etat z elastycznym czasem pracy, też pod tym względem godzin w ciągu dnia, pod koniec miesiąca ma się bilans zgadzać i też ze sporym udziałem pracy zdalnej. Ideolo to jest. Z psem wyjdę jak jeszcze jest widno, potrzebuję skończyć wcześniej, to kończę, przyjść później to przychodzę, a do tego UoP. żyć, nie umierać 😀
Facella   Dawna re-volto wróć!
10 grudnia 2019 10:52
Nigdy w życiu nie wrócę na zlecenie i nigdy w życiu nie wrócę do zadaniowego czasu pracy. Chyba się zestarzałam, ale cenie sobie komfort pracy 8-16 i całkowity brak pośpiechu, presji, napięcia. Czuje się lepiej i zdrowiej, dam radę te cztery miesiące 😁
madmaddie 😍 😍 bajka!  ja mam możliwość pracy zdalnej, też korzystam jak już wybitnie nie chce mi się ruszać z domu i nie mam nic ustawionego na popołudnie  😁

Facella ja pierwszy raz od tych 5 lat jestem mega wyluzowana, śpię spokojnie  💘  czuję się dużo, dużo lepiej psychicznie! Ale czasem nie trafiam sobie ręką do... oka  😂
Averis   Czarny charakter
10 grudnia 2019 17:57
Ja z kolei nie zamieniłabym pracy zdalnej i własnej firmy na etat. Mam stałych klientów, pełną swobodę dysponowania czasem i niezależność. Jest w tym spora doza niepewności, ale dla mojego mózgu to wciąż lepsze, niż tkwienie przy biurku w wyznaczonych godzinach i relacje przełożony-podwładny. Paradoksalnie o wiele mniej pewnie czułam się pracując dla jednej firmy. O wiele bardziej wolę rozłożenie przychodów na kilka nóżek.
Ja pracuję zmianowo, wiadomo nocki męczą czasem, bywają dni kiedy mam lekko dosyć...ale za to mam dużo wolnego czasu w ciągu tygodnia, mogę sobie wszystko na spokojnie zaplanować, załatwić sprawy urzędowe, zrobić większe zakupy w godzinach bez dzikich kolejek, umówić się do lekarza, jechać rano do stajni, umówić się na przysłowiowe paznokcie czy zatargać koty do weta nie pakując się w kolejki w poczekalni. No wygodnie mi w tym systemie, zwłaszcza że finansowo też nie narzekam.
Ja też sobie chwalę pracę na zmiany. Gdybym była tylko na tym jednym etacie i pracy na zmiany, to zostają dwa wolne dni. Jeden przed nocą, drugi po nocy. Masa czasu w dzień na różne sprawy.
To, że ja w te dnie dymam w innych robotach i tego wolnego nie mam, to już jest mój wybór.
Ale praca na zmiany, uważam że jest ok.
Jedyny minus to taki, że jeśli się całą noc nie śpi, to się człowiekowi rozwala rytm dobowy snu i czuwania.
No ale część prac nocnych jest taka, że można kimnąć czasami jedynym okiem. Zależy gdzie się pracuje. W fabryce czy jakiejś pakowni spać nie wolno, ale w wielu miejscach, nawet na jakiejś recepcji przymykają oko na to, jak się człowiek kimnie przy ladzie na chwilę. Jeśli się obudzi na czas i obciachu nie będzie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 grudnia 2019 19:59
7:30-15:30, pn-pt. Moge wszystko. Isc na paznokcie, na rzesy, do lekarza. Jeszcze w poniedziałki biore dyżury zeby pospac dluzej i przychodzę na 10. Kazdemu wedlug potrzeb 🙂
busch   Mad god's blessing.
10 grudnia 2019 21:03
Ja uważam że ze zwykłego etatu najgorzej jest mieć godziny pracy 9-17, akurat tak żeby mieć pewność że absolutnie nigdzie nie zdążysz przed pracą ani po niej, nic nie załatwisz i nigdzie się nie umówisz. Pracowałam 11-19 i 10-18, to było spoko bo w razie czego do 10-11 dawałam radę coś sobie rano ogarnąć na mieście, poza tym ja naturalnie bardziej grawituję ku późnym wstawaniu i siedzeniu po nocach, muszę się pilnować żeby mieć inny tryb życia, a 11-19 czy 10-18 bez problemu się z moim rytmem dobowym zgrywało. Teraz mam 8-16 i trzeba już się czasem spiąć albo wcześniej wyjść / później przyjść na część wizyt/załatwiania. 7-15 sądzę że by była jeszcze lepsza, po 15 dużo można zdziałać zanim się wszystko zamknie - ale szczerze, to mi by się nie chciało wstawać o 5 rano, mam szansę tej opcji ale unikam z lenistwa 🤣.
Facella   Dawna re-volto wróć!
11 grudnia 2019 06:20
Mam możliwość pracowania od 7.30... ale no... jeszcze z łóżka nie wstałam 😂 na szczęście do pracy mam względnie blisko.
Ja pracuję 8-16, ale do pracy mam z 40min i to poza Krakowem, wiec jak umawiam jakiś lekarzy, fizjo itp to jeszcze muszę dojechać do centrum Krk, a wiadomo jak się jeździ po Krakowie  🙇  no i robi się np. 20 czy 21...

7-15 O NOŁ 😀 ja wstaję 6:20 i szczerze tego nienawidzę, ja w ogóle nie lubię wstawać przed 8. Moja mama pracuje 6-14 i jest zachwycona  😜
Ja pracuję 7😲0-15😲0, codziennie wstaję 5:30. Jakoś idzie się przyzwyczaić :P
macbeth, super godziny! 😀 Jak byłam jeszcze w Skodzie, to tam pracowałam od 6:30 do 14:30 i uwielbiałam długie popołudnia, a szczeniak i tak budził mnie rano, więc wstawanie nie było problemem. Teraz wróciłam do wcześniejszej firmy i chodzę normalnie od 8 do 16. Zanim dotoczę się do domu, robi się 17:30 i brakuje mi tych kilku godzin po pracy. Wszystkie dodatkowe zajęcia, które miałam ja lub pies, musiałam poprzekładać z 16 na 19 😂
Dokładnie. Zwłaszcza, że od 15:30-17😲0 wszędzie są chyba największe korki. Po 14😲0 przelatujesz przez puste miasto, a ok 16😲0 wszędzie stoisz, szlag cię trafia, frustracja rośnie itd itp
Ja też 6-14:30 albo 14-21 i jest super, kiedy mam drugie zmiany to mogę iść do każdego lekarza, jadę sobie bez korków i bez korków do pracy wracam 😀 pieseł też zadowolony, bo jak chodzę na popołudnia to zazwyczaj idziemy sobie na 2h spacer do lasu (i jeszcze jest jasno 😁 ). Jak czasami chodzę 8-16 to jest do kitu, rano i tak się nie wyśpię i nawet zakupów nie zrobię, po południu wszędzie kolejki i już cały dzień ucieka tak naprawdę, a jak kończę 14:30 to do 15 mam zakupy zrobione i można nawet wrócić do domu, ugotować i zjeść obiad w porze obiadowej 😁
Mam etat z elastycznym czasem pracy, praca z domu i co tam jeszcze, a i tak nie umiem zabrac sie za prace przed 9 😁 sama siebie tym wkurzam, jakby sie tak zwlec na 7 to ile by czasu bylo, heh 😉

Chociaz imo czas dojazdow jest bardziej istotny niz same godziny pracy. Do biura mam literalnie 15 minut od wyjscia z domu, na scianke czy do konia max 30, to i duzo wiecej sie miesci w grafiku. Jak mialam dojazdy po 1,5h to nie szlo nic ogarnac, a z byle pierdoly do ogarniecia miedzy 8 a 17 sie robila logistyka.

Inna sprawa, ze i tak w domu to czasem bywam 😂 z takim trybem zycia to kazde godziny pracy sa ok 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
11 grudnia 2019 07:52
Ja pracuję 9-17 a i tak wstaję o 5:45.. Więc podziwiam oosby, które mając na 7 wstają o 5:30 i wyrabiają się 😉 1,5h wcześniej to mogę wstawać co najwyżej pracując zdalnie  😜 i przyznam, że te godziny 9-17 są naprawdę do kitu, spóźniłam się na treningi, a w wolne dni i tak zostaje mi niewiele czasu wieczorem.
Ja mam aktualnie 25km do pracy w jedna stronę, ale jadę przez wioski, więc zero korków - zajmuje mi to max 40min. Minus taki, że pracuję w tzw. Dupach Wielkich, więc średnio idzie coś po drodze załatwić, i tak muszę do Krk wjechać.

Dla porównania, do poprzedniej pracy miałam koło 6 czy 7km, ale non stop światła i ruch, jechałam zazwyczaj pół godziny...  🙇  rekordem było 50min! Cały czas myślałam o rowerze, ale finalnie się nie dorobiłam  😜
Facella   Dawna re-volto wróć!
11 grudnia 2019 08:25
Spoko, we Wrocławiu jak chciałam chłopa na uczelnie zawieźć 5 km, to trzeba było wyjść 1,5h wcześniej. A i tak zdarzyło nam się spoznic. Uspokoiło się to jakoś w okolicy przełomu listopada i grudnia, kiedy pierwszorocznych wykończyły studia :p
Ja pracuję 9-17 a i tak wstaję o 5:45.. Więc podziwiam oosby, które mając na 7 wstają o 5:30 i wyrabiają się 😉 1,5h wcześniej to mogę wstawać co najwyżej pracując zdalnie  😜 i przyznam, że te godziny 9-17 są naprawdę do kitu, spóźniłam się na treningi, a w wolne dni i tak zostaje mi niewiele czasu wieczorem.


To co robisz rano tyle czasu? :P

Ja wstaję 5:30, 6:15 mam tramwaj, w pracy jestem (jak się doczłapię z przystanku) 6:45/50 🙂

Edit.
Autem do pracy nie jeżdżę, bo wolę sobie poczytać książkę w drodze niż stać w korkach. Dotyczy to powrotu, bo ze 2 razy byłam samochodem i rano się śmiga szybko 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
11 grudnia 2019 09:39
macbeth po wstaniu idę do łazienki - prysznic, mycie włosów, makijaż, potem robię śniadanie, jem, wypijam kawę, prasuję ciuchy, ubieram się i o 8 wychodzę. Jak jadę komunikacją miejską to czasem ustawiam jeszcze drzemkę w telefonie i wstaję o 6, bo wyjście o 8 mi wystarcza. Jak jadę rowerem to trzymam się tej 5.45 i staram się wychodzić o 7.45, tak żeby spokojnie dojechać i jeszcze ogarnąć się w robocie - mam 15 km w jedną stronę.



Do poprzedniej pracy miałam 3,5 km - rowerem jechałam 10 minut, samochodem zazwyczaj 40 do godziny  😉 Warszawa  😁
Dlatego ubrania wybieram i prasuję wieczorem, bo rano mam zombie mode  😂  tak samo myję włosy wieczorem, bo nie chce mi się rano. I kawkę też w pracy piję  😁
Ja wstaję 6:20, 7:20 ruszam do pracy - godzinka to tak na spokojnie ze wszystkim, jeszcze zdążę wytrzepać psie koce z podłogi.
A to ja na 6 do pracy wstaję jakoś 4:40-4:50 i jeszcze szybkie siku z psem zaliczamy 😁 no ale ja spacerkiem do pracy idę maks 10 minut, to jest najlepsze w tej robocie 😜 😁
smarcik, ok, to mi odpada prysznic i mycie włosów - robię to wieczorami, makijaż - nie maluję się wcale, kawa - nie pijam xD Ciuchy przygotowuje sobie dzień wcześniej 😀 Więc rano tylko wc, śniadanie, mycie zębów, ubranie się, rozczesanie włosów i  wyjście :P
Z psem wychodzi mój partner, który ma na 8😲0 i dojeżdża do pracy 15 minut :P
Gillian   four letter word
11 grudnia 2019 12:12
Ja pracuję od 7 do 12, wstaję o 6:30 bo do pracy mam 600 metrów. Wygrałam coś? 😀
Moon   #kulistyzajebisty
11 grudnia 2019 12:15
Gillian, wirualna rurka z kremem! <3

Pracuję 7-15 i uwielbiam taki układ. Dla mnie największą karą byłoby pracowanie 9-17. Nie kocham co prawda wstawania o 6, no ale coś za coś ;-) Przynajmniej, nawet po stajni jak wracam do domu to mam jeszcze kawałek dnia/wieczoru dla siebie.
Nie Gillian, ja też tak mogę. I nie wiem jak można się zbierać do pracy godzinę.  😁  Jestem w stanie zrobić to w 15 minut.
Chociaż...obserwując swojego syna, nie powinnam się dziwić. Bo on się od wstania do wyjścia zbiera i 2 godziny.  😉
Ja rano się kąpię i myję głowę. Zazdroszczę Wam, że możecie wstać i iść, ja jak wstaję to mam taką fryzurę, że nic z tym się nie da zrobić  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się