własna przydomowa stajnia

mój drut ciągle rwą. Bez znaczenia czy wł/wył.
paa Kamerka zewnętrzna  raczej dobra, polskiej firmy DVS.  Router niby też dobry ASUS, przepustowość czy jakoś tak 750.  Wzięty z domu, długo w sumie nie używany. Mam jeszcze jeden, słabszy. Tylko jakoś musze skonfigurować  😁 i jak nie zadziała to się poddaje
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
14 grudnia 2019 17:34
Zaczynam segregować śmieci, gdzie wrzucacie sznurki od snopowiązałki? metale i tworzywa sztuczne?
Ja się dogadałam z firmą wywożącą i sznurki zabierają ze zmieszanymi, ale z tego co wiem większość firm nie chce zabierać bo to śmieci tzw. rolnicze...
Witajcie kochani.... wieki mnie tu nie było. Tyle napisane, że nie dam rady poczytać ale biorąc pod uwagę moją obecność po tak długim czasie chcę Wam złożyć moc życzeń z okazji świąt Bożego Narodzenia .. Dla Was i Waszych ogonów tych dużych i małych.
Nas jest już więcej i moja przydomowa stajenka mierzy już - 9 koni, 30 owieczek, 12 kóz , alpaki itd..... i 5 owczarków 😀  Ranczo pełną parą..
Zaczynałam razem z Wami tu w ,,przydomowych,,. Niektórych poznałam osobiście a z niektórymi pisałam wiele tu - w tym temacie.
Życzę Wam przy okazji SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU...
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
18 grudnia 2019 14:56
Mam na wybiegu kilka drzew (jabłonie, grusza, czereśnia, sosny i świerki) i konie nigdy na nie nie zwracały uwagi, ewentualnie służyły im do drapania. Wczoraj wieczorem dorwały się do jednej z jabłonek i objadły z niej prawiei całą kore, dziś dokończyły. Nie wiem czy się przejmować? Może im to zaszkodzić? Bo nie wiem czy owijać czymś pozostałe drzewa czy się nie przejmować (to że drzewka ucierpią to wiem ale niestety idą do wycięcia na wiosne- kucka poluje nawet na opadające czereśnie i muszę zrywać dokładnie wszystko zanim dojrzeje).
No i sosny i świerki- objadają igły, nie za dużo bo nie mogą dosięgnąć no ale jednak. Mogą czy nie bardzo?
Mają siano cały czas w siatkach, więc głodne na bank nie są... Chociaż zastanawiam się czy kucyk bywa choć czasami najedzony  🙄
Robaczek, korę mogą, igieł nie mogą. Konie nie za dobrze trawią igły, w tym roku już wylewaliśmy z jednego obżartucha ledwie co nadtrawione. Znaczy wylewaliśmy płucząc żołądek...
Naprawdę igły zaszkodziły? Moim nigdy się to nie przydarzyło, a w sumie bywały okresy, że miały nieograniczony dostęp do sosen, bo było pełno samosiejek na wybiegu.
Rok temu planowałam i się zamartwiałam... a teraz? No bosko, moje konie mają raj
W stadninach państwowych podawało się w zimie koniom cięte gałęzie świerków. Ja też podaję świerka, jodłę i sosnę. Nie spotkałam się z tym, żeby komuś zaszkodziło, przypadek widocznie. U nas ostatnio koń zatkał się owsem, a nikt nie mówi, że owies szkodzi.
ja swojemu też w okresie zimowym od czasu do czasu wrzucam gałązki sosny/świerka na wybieg i nigdy nie zauważyłam by mu to szkodziło, co więcej w terenie dość regularnie podskubuje mijane sosny i świerki bez konsekwencji zdrowotnych  😉
Ja podaje moim bo iglaki maja olejek pini stosowany w syropach na kaszel. Poprawiaja oddychanie
desire   Druhu nieoceniony...
21 grudnia 2019 13:43
Tworek, stajenke masz z takiego domku jakby letniskowego zrobiona? Na wzor? Masz wiecej zdjec? 😉
Tworek pokaż coś więcej.

A jak się ma postawienie balota bez niczego na padoku? Czy nie zostanie on po dniu rozmemłany i rozciągnięty po całym padoku ?
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
21 grudnia 2019 17:06
nokia6002, ze 2 dni to zajmie, ale 50% możesz liczyć do wywalenia. I lepiej chociaż na palecie od ziemi postawić.
balot ogradzam 4 paletami związanymi sznurkiem. Na górę wrzucam koło zgrabiarki (jako spowalniacz). Wystarcza na 10 dni. Niewiele się zmarnuje
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
22 grudnia 2019 20:23
Ja kupiłam siatkę na balot, moim zajmuje to ok 5 dni.
nokia6002 według mnie to zależy ile koni będzie z niego jadło. Obecnie jest 5/6 sztuk i jest stawiany bez siatki, zupełnie luzem na ziemi-starcza na dwa/trzy dni. Moim zdaniem straty są dużo, dużo mniejsze niż przy balocie w siatce na dwa konie.
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
24 grudnia 2019 13:08
Pomóżcie, potrzebujemy u nas w stajni zrobić dobre odprowadzenie wody. Już błoto pół biedy, ale woda stoi w boksach już mimo ze teren ciut podwyższony. Lub czy znacie kogoś z mazowieckiego kto przyjedzie i zrobi to porządnie?
Planuję na wiosne dobudować u siebie dwa drewniane angielskie boksy. Jak macie rozwiązane "posadowienie" takich boksów?

Chciałabym w boksach mieć podłoże naturalne (mamy kilka m piasku w dół), ale właśnie boję się, że taki boks będzie jednak ciągnął wodę z ziemi i dół zgnije.

I pytanie nr dwa - jakie minimalne/komfortowe wymiary boksu dla kuca szetlandzkiego? :kwiatek:
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
25 grudnia 2019 20:48
olq, może dołem zrób podmurówkę i od 20 cm wzwyż drewno?
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
25 grudnia 2019 22:11
olq moja kucka, 84cm aktualnie ma boksik 3x,2 i jest idealny (z tym że ona jest czyściutka, z tyłu przy ścianie ma kibelek a z przodu je i śpi). Wcześniej miała 2x2 i był troche za mały, nie miała tej "strefy toaletowej" 😉

Co do podłoża to u mnie też naturalne "klepisko". Ziemia (taka gliniasta) na to nawozimy co jakiś czas piach i jest super. Jak intensywnie pada to woda nie wpływa i jest suchutko, a boks jest bez podmurówki (mam legary osadzone na kotwach). Osobiście już nie postawiłabym konia na betonie, taki piaseczek z ewentualnie wymieszanymi trocinami super się sprząta (ściele słomą), nie śmierdzi i jest suchutko.
olq - ja dla szetlanda/mini szetlanda to jednak proponuję wiatę z choćby małym wybiegiem. One się tak zautrzają, że mam wrażenie, że w boksie zima są naprawdę nieszczęśliwe.



Falabana - boks będzie taki z opcją otwartego cały czas z wyjściem na padoczek, ale tak czy siak jakieś wymiary muszę założyć  :kwiatek:, a że to będzie budował mój chłop (który w życiu nic nie budował, ale się uparł), to wolę, żeby był raczej mniejszy niż więszy (na wypadek jakby się nie udał, straty będą mniejsze;p).

Hej,
pytanie kieruję głównie do właścicieli koni zimnokrwistych, ale bardzo proszę o każdą informację.

Czy mieliście kiedyś problem z "zaproszeniem" kowala do swojej przydomowej stajni do konia zimnokrwistego?
Sytuacje typu, kowal odmawia wizytę "bo koń zimnokrwisty" lub "bo mu się nie opłaca do jednego/dwóch koni przyjeżdżać".

Czy ciężko było Wam znaleźć kowala do przydomowej stajni właśnie z pojedynczymi końmi?

Przy okazji (wiem, że to nie ten wątek, ale zależy mi właśnie na kontekście małej własnej stajenki) może możecie polecić kowala z woj. Pomorskiego, który przyjeżdża do koni zimnokrwistych?

:kwiatek:
Hej,
pytanie kieruję głównie do właścicieli koni zimnokrwistych, ale bardzo proszę o każdą informację.

Czy mieliście kiedyś problem z "zaproszeniem" kowala do swojej przydomowej stajni do konia zimnokrwistego?
Sytuacje typu, kowal odmawia wizytę "bo koń zimnokrwisty" lub "bo mu się nie opłaca do jednego/dwóch koni przyjeżdżać".

Czy ciężko było Wam znaleźć kowala do przydomowej stajni właśnie z pojedynczymi końmi?

Przy okazji (wiem, że to nie ten wątek, ale zależy mi właśnie na kontekście małej własnej stajenki) może możecie polecić kowala z woj. Pomorskiego, który przyjeżdża do koni zimnokrwistych?

:kwiatek:


Ja osobiście nie miałam problemu z kowalami. Mam 3 konie (był czas kiedy były 2 i tez nie było problemu) przy domu i nie słyszałam nigdy odmowy z racji małej ilości koni, czy warunków jakie mam (wolnowybiegowo, nie mam miejsca pod dachem, ani wybetonowanej posadzki). Miałam konia pogrubianego słusznej postury i też nigdy kowal nie robił problemu, z tym, że koń nauczony był samodzielnego trzymania nóg. Kowal pewnie może się obawiać, że jak taki koński klient niewychowany, to się będzie musiał z nim uszarpać, a kręgosłup ma tylko jeden.

Mój kowal nie jeździ do koni zimnokrwistych jeśli te nie są nauczone podawania nóg, bo dla niego każda kontuzja, to przestój w pracy i wiadomo- mniejszy zarobek. Poskromu nie posiada, więc po prostu się nie podejmuje.
Jak Twoje konie nie potrafią podawać nóg i grzecznie trzymać, to warto je tego nauczyć, a jeśli nie ma problemów tego typu, to warto o tym mówić, że koń owszem, zimnokrwisty, ale nauczony. Możliwe, że kowal może więcej policzyć za taką usługę, bo jednak to czasem sporo więcej pracy.
najlepiej jak pojezdzisz po okolicy i popytasz wśród sąsiadów którzy mają konie, kto i jak często przyjeżdża do ich koni i czy mógłby również zajechać do ciebie. szybciej przyjedzie ktoś kto ma juz konie w okolicy niż ktoś kto ma gnać do jednego 80 km
Ponnata - jestem z Trójmiasta i powiem Ci, że miałam podobny problem. Co prawda mam fryza, ale fryzie kopyta to raczej też pod "zimniaczka" niż pod arabka podchodzą... i zdarzyło mi się kilka razy, że kowal albo odmówił, albo marudził, że to nie lżejszy koń. Inny kowal mi zepsuł kopyta, po prostu z naszymi sobie nie poradził, za to widuję jego pracę u koni koleżanek i tam zawsze jest super. Nawet sam się kiedyś w rozmowie przyznał, że kopyta cięższych koni robi się inaczej, a on rzadko je robi. Niestety na tę chwilę nie mogę Ci nikogo poradzić, ja wróciłam do strugania sama, może nie jestem ekspertem, ale teraz kopyta są dużo fajniejsze niż po kowalu, po prostu obserwuję i robię to, co wydaje mi się, że jest dobre.
Ponnata Wcześniej miałam jednego konia i nie miałam problemu z kowalem, bo on miał po drodze i koń bardzo grzeczny. Teraz nie mogę nikogo znaleźć do kucyka, a jak już ktoś jest w okolicy i przyjedzie to kasuje 60zl za werkowanie i 60zl za dojazd.

Wydaje mi się , że kucyki i konie zimnokrwiste mają zwyczajnie złą opinię , a jak wcześniej było wspomniane każdy liczy swój czas, pieniądz i zdrowie...
Karolcia3029 fanelia blucha Reyline
Dzięki Dziewczyny za odpowiedzi.

Kurde, to mam zagwozdkę. Muszę się faktycznie rozeznać w moim terenie. I zadbać o to, żeby nie sprawiała kłopotu przy werkowaniu. Chodziło mi po głowie robienie kopyt samodzielnie, ale zupełnie nie mam doświadczenia i boję się, że nawet jak będę sumiennym samoukiem to mogę coś schrzanić.

Podzielę się z Wami, przy okazji, moją rozterką. Czeka na mnie dwulatka - Ardenka, moja miłość od pierwszego wejrzenia. Zastawiam się czy sprowadzić ją sobie do wujka na gospodarstwo, czy czekać jeszcze trochę i ulokować ją od razu w miejscu docelowym, przyjemnym pensjonaciku.

Matka polka ze mnie i póki nie wrócę na stałe do pracy nie ma możliwości finansowych na ściąganie Dziewczynki do pensjonatu, jeśli zdecyduję się skorzystać z propozycji wujka będę mogła mieć ją przy sobie dużo szybciej.  🙄

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się