Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

o bez przegięcia!
Wszystkie moje konie (i większość pensjonatów) stoją 24/24
Większość koni pracuje i trenuje
Po pierwsze jak koń pracuje na dworze, jest w treningu systematycznym to nie będzie po godzinie normalnej pracy ociekał potem. Będzie wilgotnawy na szyi, miejscami. Po występowaniu można go normalnie wypuścić na padok. Ningy mi żadnego konia nie "przewiało" z powodu że wyszedł na padok lekko wilgotny po jeździe. Dlaczego? Ano dlatego, że jak konie stoją na dworze to są zdrowe, zahartowane. Są przyzwyczajone i do tego, że na nie deszcz napada i sa wtedy mokre, maja mokre grzbiety. I jakoś od tego nie umierają!

Owszem zimą niektórych rzeczy nie da się zrobić, na przykład dość często nie da się zrobić konkretniejszych skoków ze względu na podłoże. Ale nie można powiedzieć że koń trzymany bezstajennie nie jest w stanie pracować. Popadacie w przesadę. Nikt nikomu nie zabrania trzymac konia w stajni, golonego i derkowanego (o ile wyjdzie na padok w dzień bo nie puszczanie konia w ogóle uważam za barbarzyństwo) więc nie zabraniajcie "padokowcom" trzymac koni na dworze. I jeździć na nich. Trochę więcej tolerancji!dla innych poglądów na utrzymanie konia również!
Hmm. O ile dobrze pamiętam, dyskusja wywiązała się z "ataku" 24-godzinnych-padokowców na sportowców (odnoszę wrażenie, że wszelakich... jakichkolwiek ludzi nietrzymających koni 24/7 na dworze). Także sportowcy starają się bronić swoich racji i również proszą o tolerancję 👀
Edycja: Zeżarło mi pół posta więc kasuje całość bo to bez sensu  🙄 nie spłodzę drugi raz tego samego 😉
kajpo, nie wiem ile ci zeżarło ale jak najbardziej miało sens 🙂
Magda Pawlowicz, stojąc w ciepłej stajni w ciepłą halą golę, derkuję i wypuszczam w derce. Póki co nikt, kto trzyma konia w podobny sposób nie "napadał" na konie wolbowybiegowe, więc ws tolerancji to zdaje się nie w tę stronę. Jak na razie dowiedziałam się co najwyżej, że moje konie mają przerąbane, bo wychodzą zimą jedynie na kilka godzin i to mega nienaturalne. Jazda też jest nienaturalna, skoki to już w ogóle, więc ten  😉 powtórzę to, co my - nienaturalsi - powtarzamy jak mantrę w tym wątku: każdemu według potrzeb i wszyscy będą szczęśliwi. Konie też. Serio 🙂
Ja nie golę ale od listopada te na których jeżdżę intensywniej wychodzą na padok w plandece na polarze. Dużo mniej zarosły, po porządnym treningu parują ale nie są mokre jak ściery. Tylko fakt faktem, że staram się jeździć późno tak, żeby po jeździe zarzucić polarówkę i żeby koń już został w boksie. Ciężko byłoby mi to zrobić do południa bo nie wiem ile czasu musiałyby schnąć żeby w miarę suche mogły iść na padok. Niemniej jednak wydaje mi się, że wszystko to zależy od konia i jego wrażliwości na zimno i na przewianie. Moja rencistka musiała po jazdach zostawać już w boksie bo nawet jak była suszona dwie godziny to i tak zaraz zaczynała smarkać i kaszelkować.
Gaga, mnie chodzi jedynie o tolerancję w dwie strony. Stajnia z halą + trening to nie żadna tortura (pod warunkiem że koń wychodzi jednak), podobnie jak torturą nie jest chów wolnowybiegowy i użytkowanie konia jesienią i zimą. Istnieją stajnie wolnowybiegowe z lepszymi warunkami do jazdy niż stajnie boksowe. Poza tym jest duża grupa koni, które nie mogą stać w stajni i powinny mieć zapewniony ruch ze względów zdrowotnych. I co wtedy? U nas większość koni to konie z problemami oddechowymi, część przyszła z naprawdę świetnych stajni, do których są kolejki. Tam nie dawały rady, tutaj zapomnieliśmy, że nasze konie nie są zdrowe. I z radością je użytkujemy, a niektórzy nawet startują 🙂
izydorex, ale kto z nienaturalsów napada na trzymanie koni na zewnątrz? Bo póki co nie zauważyłam żadnego postu przeciw 🤔 Ja totalnie nie wtrącam się w czyjeś trzymanie koni - ktoś chce lub musi trzymać zwierzaki wolnowybiegowo - jego sprawa. I nigdzie nie napisałam, że to dla koni złe - ba sama wiele lat trzymałam w tym trybie swoje konie od wiosny do jesieni.
Generalnie nie wiem dlaczego w kółko bronicie swoich racji, skoro totalnie nikt tu na Was nie "napada"?
Generalnie to problem leży w kompletnym niezrozumieniu się obu stron. I to nawet nie w zakresie tego co kto uważa za dobre dla koni ale moim zdaniem w zakresie tego co kto rozumie pod słowem trening. Lata całe bywałam w różnych stajniach z ludźmi na poziomie od LL do GP. I prawda jest taka, że choć zdecydowana większość uważa, że trenuje to jednak z rzeczywistością treningu sportowego większość ludzi nie ma w ogóle styczności.
Kiedyś rozmawiałam z jeźdźcem, który twierdził, że jego koń ma taką super kondycję, że się w ogóle nie poci, nawet po galopach. I że my po prostu słabe konie mamy. A potem ten sam jeździec miał trening ujeżdżeniowy z dobrym trenerem. W stępie. 35 minut. Koń zszedł mokry jak szmata. Nie, nie było wcale 40 stopni a trening nie odbywał się w palącym słońcu. Po prostu pierwszy raz w życiu ciało tego konia pracowało faktycznie. I ja wiem, że zaraz rzuci się całe stado osób drących szaty, że oni faktycznie trenują i jak nie widzę, to żebym nie oceniała 😉. No ale serio nie ma opcji, żeby koń, którego mięśnie pracują na wysokim obrocie przez 30-40 min nie pocił się dość mocno.
Serio nasze użytkowanie koni się różni - różne są konie, różne warunki stajenne - choćby różne temp. w stajni mamy, różne warunki klimatyczne (jednak na wschodzie a na dolnym śląsku to różnica temp. jest 😉), różny w końcu jest rodzaj treningu, choć nazywamy tak samo. Więc i różne podejście jest jak najbardziej normalne.
Obie strony bronią swoich racji i każdej po trosze "udaje się" napadać. Odezwałam się, bo obraz stajni wolnowybiegowej jako miejsca z końmi pochowanymi po krzakach, brakiem infrastruktury do jazdy, kiepskim podłożem nie musi być prawdziwy. Miałam szczęście trafić do stajni, gdzie jest bardzo dobre podłoże kwarcowe, fajny social, przyjeżdżają trenerzy (ok, nie wiem, czy nazwać to treningiem sportowym, czy nie. Nazwijmy więc je ambitną rekreacją). Oczywiście, że wszystko dostosowuje się do warunków pogodowych, jak w całej ogromnej liczbie stajni bez hal.
No a jak nazwać wychylające się tu i ówdzie poglądy, że jak  wolnowybiegowo, to na pewno kulawe, tylko właściciel nie widzi, że na pewno pracuje z doskoku, że jazda na koniu zimą to jest tortura, bo koń się spoci, a jak się spoci, to się zaziębi i umrze 😉 Czasem można odnieść wrażenie, że podejście do właścicieli wolnowybiegowych koni jest trochę takie, że "nie umieją w konie" i dlatego im się wydaje, że wszystko jest ok, bo na pewno nie jest. Tu na rv jeszcze jest to powiedzmy, że stonowane, ale doskonale to widać w różnych dyskusjach na fb, gdzie zaraz wpadają ludzie udowadniający, że konie nie powinny być trzymane wolnowybiegowo, bo <sto argumentów od czapy", a poza tym tego się nie da zrobić, bo oni próbowali ze swoim  koniem i się nie dało, ponieważ <sto argumentów udowadniających jedynie, że próba była źle przeprowadzona>. Człowiek się po paru takich słownych utarczkach i sugestiach, że się znęca nad swoim koniem/końmi, robi nieco przeczulony. 😉
Lub odechciewa się pisać.

No i wcieło mi posta, drugi raz mi się tymbardziej pisać nie chce. Tylko tyle, że zazwyczaj smarkają konie narażone na zmiany temperatur - z ciepłych stajni. Ale trudno zrozumieć, że konie mogą stać zaśnieżone, w soplach i spokojnie sobie drzemać, jeżeli nie ma się takiego doświadczenia. Lub, że czasami jedno dobre wytarzanie się w śniegu wyciągnie z mokrej szmaty więcej wilgoci niż derka polarowa i takiego konia, nawet wilgotnego, ogólnie trudno przeziębić.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
28 grudnia 2019 16:24
Ale ile koni stojących w Polsce wolnowybiegowo chodzi w sporcie?
Ja osobiście żadnego nie znam, ale też nie wypytuje ludzi o to w jaki sposób trzymają konie. A na zawodach nie widać, bo i tak wszystkie w boksach stoją  😉

A tak na poważnie, jeśli ktoś jeździ rekreacyjnie to do pewnego poziomu warunki mogą być gorsze, ale moim zdaniem to strasznie nie fair, jeśli zaczyna się mierzyć wyżej, ale odbywa się to kosztem konia.
Nie wierzę, że skoki na badziewnym podłożu nie odbijają się na zdrowiu, że treningi na nieogolonym koniu nie mają wpływu na jego stan zdrowia, że wyganianie golonego konia na cały dzień na dwór przy zmiennych warunkach pogodowych nie ma konsekwencji. Nie wszystko wychodzi od razu, niektóre rzeczy mają skutki długofalowe, które później zupełnie nie będą łączone z tymi czynnikami.
lusia722 ale to nie chodzi o to, ile z nich chodzi w sporcie. Możliwe, że żaden. A może jakieś chodzą, pewnie to zależy od tego, jaką infrastrukturą dysponuje stajnia oprócz tego, że jest wolnowybiegowa. Gdzieś jest powiedziane, że stajnia wolnowybiegowa nie może mieć profi placu do jazdy i / lub hali? Chyba nie. No ale to tak na marginesie dyskusji.
Generalnie chodzi o to, że zbyt często dyskusje o sposobach utrzymania koni dryfują w stronę, że koniom w wolnowybiegówkach jest źle. Wszystkim, w każdej. Bo są kulawe, jest im zimno, za mało jedzą i szwendają się po krzakach zamiast odpocząć w przytulnym, cieplutkim boksie, a potem okazyjnie wpada człowiek i w środku zimy jeździ hardkorowo jak wariat, że koń ocieka potem niczym oblany wiadrem. No sorry, ale kreowanie takiej wizji potrafi nieco wkurzyć właścicieli wolnowybiegowych koni.
A biorąc pod uwagę ilość pracy, jaką mają przy koniach sportowych rozmaici masażyści, fizjoterapeuci, osteopaci, kowale i  po prostu weterynarze, to jakoś wychodzi, że cud place, boskie podłoża i wypasione hale nie sprawiają magicznie, że konie sportowe są idealnie zdrowe 😉
Ostatnio też w naszych okolicach zauważam taką tendencję, że pojawiają sie też duże ośrodki z full wypas zapleczem oferujące różne opcje - i boksy w stajni, i angielskie i miejsca pod wiatą.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=67681.msg2904409#msg2904409 date=1577551065]
Generalnie chodzi o to, że zbyt często dyskusje o sposobach utrzymania koni dryfują w stronę, że koniom w wolnowybiegówkach jest źle. Wszystkim, w każdej.
[/quote]
No nie wiem, ja tam czytam dość często, że ci co nie trzymają wolnowybiegowo to trenują kosztem koni 😉. Więc tak umówmy się, że nikt w tej dyskusji święty nie jest 😉
Abstrahując od tego ile czyj koń schnie i dlaczego te wolnowybiegowe prawie w ogóle się nie pocą w trakcie treningu, a sportowe tak...
To dla mnie najzwyczajniej w świecie jest niehumanitarnym zmuszać zarośniętego konia do większego wysiłku i tyle, a krzyczenie zwolenników wolnowybiegówek o naturalnych potrzebach koni przy jednoczesnym deklarowaniu jazdy na nich jest przejawem hipokryzji. Bo owszem, chów wolnowybiegowy jest najbardziej zbliżony do naturalnego trybu życia koni, ale nijak ma się do tego jazda na nich 😉 Więc albo trzymamy konie wolnowybiegowo i cieszymy się ich naturalnym lajfem jeżdżąc sporadycznie spacerowo, albo golimy i trenujemy. Skoro już im fundujemy coś nienaturalnego - tj. trening - to zapewnijmy im odpowiednie warunki do tego. A bieganie w futrze nie jest dla nich ani zdrowe, ani naturalne, bo w naturze to one żarły i się przemieszczały, a nie biegały galopem. A jak musiały galopem pobiec, bo je przykładowo coś zeżreć chciało to się zapociły jak nienormalne i część z tych zapoconych przewiało i szlag je trafił, selekcja naturalna, życie. A golenie konia trzymanego wolnowybiegowo jest dla mnie w takim samym stopniu niehumanitarne i tyle - derka nie chroni wszystkiego i co z tego, że koń ciepły pod nią? Serio jakby te konie na zimę nie potrzebowały ochrony ciała w miejscach takich jak szyja, brzuch czy nogi to by tam nie zarastały, nie?  😉 Co innego wywalić na padok na cały dzień i zabrać na noc do stajni - odtaja, rozgrzeje się, jest chroniony w najgorszej porze doby, a co innego trzymać łysego 24/24. Tyle, że potencjalne skutki takiego trybu utrzymania danego zwierzaka wychodzą dopiero później (w postaci zwyrodnień, przewlekłych chorób) albo wcześniej, ale pozostają niezauważone (sztywności, przewiania, obolałe mięśnie - ale niejeden amator nie czuje i nie wie, kiedy konia boli ciało, więc rzeźbi i przykładowo majzluje w ryju temu biednemu chronicznie wypizganemu i przemarzniętemu stworzeniu, bo "ale dzisiaj złapał, muszę przerzeźbić żeby puścił"😉.

Dla mnie warunki utrzymania konia muszą być dostosowane do jego użytkowania i do każdego z koni indywidualnie, bo każdy koń ma swoje własne indywidualne potrzeby. I tak samo wolnowybiegówki są ok, jak i trzymanie w trybie boks + padok. Kwestia dopasowania do danego konia. Ale już oranie zafutrzonego zwierza nie jest dla mnie absolutnie wspominanym dopasowaniem warunków utrzymania do trybu życia. I to rozpatruję w kategoriach "niehumanitarne"/"nie fair".

Przykładowo mój koń stoi w stajni sportowej z turbo infrastrukturą. Na padoku stoi cały dzień, obiad dostaje na padoku. Chodzi w każdą pogodę poza deszczem, bo ma headshaking i w deszczu rzuca się na plecy. Ma ciepłą halę, doskonałe podłoże i wszystkie niezbędne warunki do trenowania. Ponieważ siedzi całymi dniami na padoku - jest troszkę zarośnięty. Nie bardzo, bo zaderkowałam go wcześniej jak co roku, a do tego jest ogierem. No ale futro ma. Stajnia jak to stajnia - cieplej niż na dworze, więc żeby nie miał zbyt dużego kontrastu kiedy w niej przebywa - ma uchylone okno i optymalną temperaturę w boksie. A jak pogodziłam futro z trenowaniem? Z łatwością. Nie trenuję, bo chcę być fair wobec konia. Chodzi na spacery, wróci w trening jak znajdę czas go ogolić. Ogolę go też i ubiorę tak, aby mógł dalej chodzić na cały dzień na padok bez żadnego dyskomfortu. Na tym polega dopasowywanie warunków do danego konia. A nie, że jedno lepsze od drugiego.



a chociażby w tym wpisie. Nie trenuję bo chce być fair wobec konia. Czyli odwracając: ktoś kto trenuje na niegolonym koniu to nie jest fair? Prawda? Było kilka wypowiedzi w tym tonie, dla mnie mocno dość hmmmm dyskusyjnych. Ale najwyraźniej dostrzega się wypowiedzi tylko jednej strony...
Kastorkowa   Szałas na hałas
28 grudnia 2019 19:35
A mi się wydaje, że każdy z nas nie ważne co robi raczej chcę dla swojego konia jak najlepiej. Więc zapewnia mu warunki, które spełniają te potrzeby jak najlepiej dopasowując je jednak też do poziomu na jakim koń jest i tego czego od niego oczekuje.

Fakt, że wolny wybieg kojarzy się z brakiem zaplecza dla ludzi i moi znajomi dziwią się jak mówię, że tak mamy porządny kwarcowy plac i lonżownik, całkiem fajny socjal a konie pod chmurką.


I da się sensownie tak pracować nie mając hali i utrzymać konia w dobrej formie.
Jako, że mój szybko futro zapuszcza to jest golony końcem lata/początkiem jesieni i później zazwyczaj w marcu i chodzi po prostu zaderkowany by móc normalnie pracować a on się nie gotował pod futrem bo raczej dość długo jest cieplej niż zimniej w tym naszym cudownym klimacie i mimo 24h na zewnątrz nigdy się przez to nie pochorował a młody do tego nie jest.
W tym roku na jesień się raczej się głównie obijał i chodził sobie w tereny pod córką koleżanki więc chodzi sobie zarośnięty jak mamut i na golasa i nie sądzę, że cierpi, ale też przez to jakoś mocniej w zimę pracować nie będzie by właśnie nie było problemu z schnięciem a golić go już nie będę w tym roku. Na wiosnę pójdzie pod maszynkę i wrócimy do pracy.
A jest w ogóle w Polsce jakakolwiek stajnia oferująca wolnowybiegowe padokowanie i jednocześnie profesjonalna infrastrukturę treningową (hala, dobre podłoże)? Pytam z ciekawości.
ashtray, no u nas jest taka możliwość, okolice Wrocławia 😉.
Kastorkowa   Szałas na hałas
28 grudnia 2019 19:42
U nas hali niestety brak, ale porządny plac  jak najbardziej jest.
A mi się wydaje, że każdy z nas nie ważne co robi raczej chcę dla swojego konia jak najlepiej. Więc zapewnia mu warunki, które spełniają te potrzeby jak najlepiej dopasowując je jednak też do poziomu na jakim koń jest i tego czego od niego oczekuje.

Tak powinno być w idealnym świecie, ale jest jeszcze poza tym gro właścicieli koni z własną wizją dotyczącą tego jak koń powinien żyć. Fanatyków nie brakuje ani w jedną ani w drugą stronę.

epk fajnie, że jest taka możliwość. 🙂
Kastorkowa   Szałas na hałas
28 grudnia 2019 19:50
Ashtray nie no to tak, chodziło mi raczej o nas tu zebranych. Przesada w żadną stronę nie jest dobra i trzeba znaleźć złoty środek dla siebie. Nam się taki udało znaleźć.
Ja mam warunki do jazdy a senior dużo lepiej się czuję mając możliwość ruchu 24h na dobę. Boksowany zwłaszcza w zimie chodził nogami sztywno jak kłoda zanim się nie rozgrzał a tak to problem nie występuje.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
28 grudnia 2019 19:57
Murat-Gazon absolutnie nie, dyskusja zaczęła się od tego, że pod filmikami z luksusowych ośrodków jeździeckich pojawiły się komentarze, że te konie nie wychodzą i to stajnie dla ludzi, nie dla koni.
Co do stajni "wolnowybiegowych" mam mieszane uczucia, bo większość z nich bazuje na trzymaniu koni pod wiatą na padoku, nie na obszarach zróżnicowanych,
takich stajni z super warunkami dla koni w chowie bezstajennym jest naprawdę niewiele.

Magda Pawlowicz czy koń jest w treningu i startuje na zawodach halowych? Jeśli tak, to uważam, że to jest nie fair wobec konia.
Kastorkowa   Szałas na hałas
28 grudnia 2019 20:00
Lusia z ciekawości czym są dla Ciebie obszary zróżnicowane?  Bo za padok z wiatą rozumiem masz na myśli płaski placek ziemi z daszkiem?
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
28 grudnia 2019 20:03
Dokładnie tak. Ze zróżnicowaniem chodzi np. o kawałek lasu, górki, staw, różne podłoże i możliwie duży obszar.
lusia722, ja nie wiem czy jest w PL stajnia która taki teren łączy z warunkami do sportu. Takie tereny to raczej w dalszej odległości od dużych miast  a to z kolei ogranicza ilość klientów na stajnię z górnej półki cenowej. Ja wiem, że generalnie to wszyscy twierdzą, że by oczywiście zapłacili i dojeżdżali daleko ale w rzeczywistości wygląda to tak, że wszyscy pracujemy a stajnie oddalone o 30km potrafią dawać godzinę drogi w jedną stronę (jak musisz połowę przejechać przez miasto typu Wrocław). To niby na początku nie przeszkadza ale szybko większość ludzi pasuje i przenosi konie tam gdzie w ogóle da się w sensownych godzinach dojeżdżać. A druga część przelicza koszt stajni + koszt paliwa i nagle wychodzi, że no niestety ale wcale nie jesteśmy w stanie tyle zapłacić co radośnie deklarujemy 😉. Także nie do końca wierzę w powstawanie takich ośrodków bo rachunek ekonomiczny jest jeden - stajnia musi być pełna a to oznacza, że ma spełniać oczekiwania przeciętnego klienta.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
28 grudnia 2019 20:12
Czyli co macie na myśli mówiąc o stajni wolnowybiegowej? Padok 24h+ wiata?
lusia722, tak u nas to jest padok 24h + wiata. Te padoki są dość spore ale nie są to wielkie obszary a na bank nie zróżnicowane. Ale te osoby, które tam konie trzymają / trzymały twierdziły, że to i tak dawało bardzo dużo im koniom. Polepszały się kopyta, ustępowały problemy oddechowe.

To jest w ogóle ciekawa sprawa to padokowanie 24h w kontekście potrzeb koni 😉. Dwa konie tak wywalałam na 24h - oba nigdy wcześniej nie były tak padokowane, jeden w ogóle od młodych lat raczej po kilka godzin niż cały dzień.

Jeden w lipcu tego roku z dnia na dzień poszedł na padok 24h i odnalazł się w tym systemie praktycznie natychmiast. Pomimo, że mniej więcej od 5latka wychodził maks na kilka godzin na padok to szybko pokazał, że te 24h na dworze to jest to co mu potrzebne. Obecnie stoi w niskich górach, na 15ha przestrzeni z zagajnikami, górkami itp w stadzie chyba 14 koni. Wygląda na szczęśliwego.

Drugiego dwa lata temu w sierpniu (miał wtedy 15 lat) wywiozłam do znajomej do emeryckiej stajni. Stado 4 koni, duże padoki trawiaste, stodoła do której mógł wchodzić kiedy chciał. Warunki super, święty spokój, żarcia opór, opieka właścicielki stajni zawsze zapewniona. Wyglądał bardzo dobrze, wydawało się że wszystko ok. Znajoma brała go też na spacerki do lasu, żeby cokolwiek robił, bo do września był w treningu. Nie mogłam się jednak pozbyć wrażenia, że jest jakiś dziwny. Nie umiałam tego nazwać - nawet określić bo no koń jak koń, znam go tyle lat - bardzo grzeczny i miły jak zwykle. Z różnych przyczyn padła jednak propozycja, żeby zabrać go do stajni blisko Wro i trafił po prawie roku do stajni gdzie był na padoku od 7 rano do ok. 20. A na noc do boksu. I po kilku dniach załapałam o co chodziło. Wrócił stary, znany od lat koń 😉. On dla swojego komfortu potrzebuje boksu - żeby odpocząć, żeby się wyspać. Bez innych koni obok. Nie wiem ile czasu miałby się przyzwyczajać bo trwało to prawie rok. Zresztą okazało się także, że brak pracy powoduje że koń z roku na rok dziadział w takim tempie i tak bardzo sypał się zdrowotnie że weci i fizjo zaproponowali powrót do pracy - dla jego własnego dobra 😉. Także czasem warto nie brać fanatycznie wszystkich koni jedną miarą i nie przesadzać ani w jedną ani w drugą stronę 😉
Kastorkowa   Szałas na hałas
28 grudnia 2019 20:19
Nie no to u nas to bardziej się wpisuję w to zróżnicowane otoczenie. Górki są, laski są, wiaty z trocinami do dyspozycji miejsca całkiem sporo jak i na kwaterze zimowej tak i na pozostałych kwaterach na sezon pastwiskowy dla każdego ze stad. No zdecydowanie  nie jest to placek ziemi z wiatą.
Do stajni mam niecałe 20 km od domu, jadę zazwyczaj koło 25 minut, ale no dla mnie to nie jest daleko. Rozumiem, że dla niektórych to jest nie do przejścia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się