Końskie fryzury, przerywanie czy podcinanie ?

Ja mojemu cieniowalam grzywe degazowkami i zwyklymi nozyczkami wycinalam pojedyncze kosmyki pod spodem.
Noooo... ja kiedys tez. Martva jak obaczyla konia po tymże zabiegu, kazala mi nastepnym razem najpierw testowac na sobie  😎 😁
Meise, https://www.moliver.pl/grzebien-trymer-noz-do-trymowania-grzywy-skladany-p-1841.html

edit. Tutaj tańszy jeszcze nawet 😉


O dokładnie taki!

Ja mam taki trymer, ale chyba nie do końca wiedziałam jak go użyć  😂


Ja na początku też (i ten początek kilka lat trwał🙂😉.
Przekładam grzywę, chwytam pasmo i jadę od góry w dół, tak po kilka razy.  Czasem trzeba tak włosy położyć jakby sobie przez kciuk ( w tej samej ręce co trzyma ten trymer)- i bardzo uwaga, bo można się niemile skaleczyć wtedy - więc to lepiej w jakiś grubych roboczych rękawiczkach, z tym kciukiem.
Ja bym się bała trochę degażówkami, dlatego tak ciacham pojedynczo pionowo do włosa, bo najmniej zniszczeń dokonuję. I właśnie na sobie mam przetestowane 😁
Meise, mówi się trudno, uparcie i cierpliwie rób swoje, szczyl się musi kiedyś nauczyć, że trzeba się zachowywać i nikt mu krzywdy nie robi tym, że kilka włosów mu ciachniesz, pliz :P Choć pewnie ogarnie się dopiero jakoś za rok-dwa. Kurde, gówniarze najgorsze, cieszę się, że mój już dziad 🤣
Ja najpierw cięłam na równo nożyczkami, a poźniej końcówki traktowałam degażówkami. Dla mnie to było lepsze i szybsze niż przerywanie albo trymer.
Powiem tak - musiałam wygooglować co to są degażówki, w życiu nie słyszałam tego słowa  😉

Ogólnie pojawia się tu dużo przyrządów, z którymi na pewno nigdy się nie zetknęłam i mam dziwne wrażenie, że nie opanuję ich obsługi przez długi czas... Myślałam, że ładna grzywa jest prostszym tematem.
Na razie będę próbować samymi nożyczkami, jak przyjdzie sezon na zawody to zacznę się martwić  🙂

budyń, oczywiście że się gówniak musi ogarnąć, zgadzam się w zupełności i mu nie popuszczam, musi wiedzieć kto tu rządzi. On ma odruch odsadzania głowy w pierwszym momencie, tak jakby bał się, że mu przyłożę... jak podrapię po czółku to już jest łeb opuszczony i mode "miziaj_mnie_i_drapaj".
Jak zbliżam się do głowy ze szczotką/grzebieniem/gąbką to też najpierw jest cyrk, ale za chwilę spokój. Mam po prostu nadzieję, że nie skończy się to nożczkami w końskim czole  😉
Kot Bury  zrobiłam wczoraj tak jak mówiłaś i efekt na prawdę super.
Tymi nożyczkami to jakaś katastrofa 😁
Dolałam do płynu do grzywy mojego gliskura i jeszcze tak dobrze to nam sie grzywa i ogon nie czesały i układały 😁
anil22, - powiadasz? U mnie stoi psikany gliskur od zeszłego roku i właśnie przymierzałam się do zabrania go na stajnie 😀
keirashara, psikane glisskury to u mnie stała opcja w pace 😀 są sztosik! Pamirowa grzywa go uwielbia, ma super po nich grzywę 🙂 wizualnie pięknie lśniąca, czesze się super, nie robi się lepka i obleśna
Nirv, - to koniecznie wypróbuję, bo akurat opchnęłam koszmarek od Leoveta koleżance w stajni - polecane 5* okazało się u nas totalną wtopą i czekam na dreamcoata, do którego pokornie wracam 😁 
Nirv pd teraz tylko gliskur 💘
Keirashara no ja byłam w szoku. Lśniąca grzywa od razu, włos się nie puszył, rozczesałam ogon bez problemów.  A widzisz u nas Dreamcoat tragedia, a 5Sterne bylo super.
anil22, - co koń to włos. Ludzie mają różne typy, to dlaczego konie miałyby mieć takie same 😉 Koleżanka odkupiła i wydaje się być bardzo zadowolona - ja też jestem, że się go pozbyłam 😂

Może tak spróbuje następnym razem  😍
Ja dziś własnoręcznie oszpeciłam mojego konia nożyczkami. Tragedia  😵
Dziubdziałam i dziubdziałam, po jakimś czasie straciłam cierpliwość, potem ją znowu odzyskałam, ale ogólnie góra grzywy to jest jakiś dramat, zwłaszcza jak potrzepał łbem i część grzywy wrócił na drugą stronę  🤔wirek:

Kupuję ten trymer/nożyk. Nie da sobie za cholerę przerwać, grozi wspięciem, nawet pojedynczego włosa nie urwę.
Rozumiem, że ten nożyk da taki sam efekt jak przerywanie?
Meise, a wy tam nie macie profesjonalnych luzaków, żeby komuś zapłacić za takie pierwsze "podstrzyżyny"?
Tak konkretnie, choćby z dutką/sedacją?
Po prostu to zlecić groomerowi a samej w domku pobyć w pracy.
Czemu? Bo takie pierwsze ogarnianie jest ciężkie.
Gdybyś już miała uładzoną grzywę, dawałabyś radę ją utrzymywać w ładzie, przerywając co kilka dni w kilku miejscach po kilka włosków,
ot tak, po jeździe, ze smaczkiem.
Wtedy by się koń przyzwyczaił, że to żadne olaboga.
Nie mam, zmieniłam stajnię, jestem w kameralnym ośrodku, trener niekoniecznie jest znawcą końskich fryzur i mówi, że nie ma do tego ręki  😀
Poproszę jego żonę jutro, ale i tak już za późno, nic się nie da uratować...
Za każdym razem jak koń trzepnął łbem to grzywa zmieniała długość i pojawiały się coraz to nowe schodki, a jak przerzuciła się część na drugą stronę szyi to myślałam, że się rozpłaczę...

W ogóle przerywanie tak gęstej grzywy to jakaś mordęga, mi dziś ręka po godzinie zabawy nożyczkami odpadała. Raz mu tylko przerywałam na ile pozwolił, to miałam potem przez 2 tyg. pęcherze mimo użycia rękawiczek  😁
To wszystko wygląda tak beznadziejnie, marzyła mi się krótka sportowa grzywa, to mam schodki i czuprynę jak u konia z buszu...

On daje sobie majstrować przy grzywie, ale jak tylko poczuje, że chcę mu coś wyrwać to jest cyrk, naprawdę musi go to boleć, wolałabym użyć tego nożyka. No i nie chciałabym używać dutki, żeby grzywę ogarnąć...
Chciałabym żeby to była przyjemność i jakieś tam odprężenie dla mnie, ale i dla qnia..
Słuchaj, grzywę można przerwać naprawdę krótko.
Tylko przy takim buszu (wiem co mówię, mój ma jak hucuł, też tego nienawidził, i dębował przerażająco)
trzeba to robić codziennie po odrobinie. A przy potylicy po kilka włosków
Tak, konia to trochę boli. Dlatego warto przyzwyczaić do... kostek lodu.
Na "mroziku" kiedyś wyrywało się zęby.
Myślę, że w drastycznych przypadkach także np krem Emla mógłby pomóc.
Ale generalnie najpierw trzeba konia przyzwyczaić, że mu tam (góra szyi, potylica) majstrujesz, ze stołka.
Druga osoba mamiąca smaczkami też się przydaje.
Jednak, czego by nie robić, przerywanie solidnego buszu to mordęga, nawet u konia wcielenia spokoju.
A gdy się nie ma wprawy, to mordęga do kwadratu.
Cieszę się, że ja do przerywania mam tylko jednego.

A! Gdybyś chciała jednak podratować sytuację bez przerywania to potrzebujesz kawałka grubego kartonu i maszynki do golenia typu Camry.
Grzywę układasz na kartonie, możesz sobie elegancko wyrysować łuk, i obcinasz odwróconą maszynką. Druga osoba też się przyda.
A potem przydaje się nieco zużyte ostrze od solidniejszej, "końskiej" maszynki. Samo ostrze. I tym ostrzem od spodu cieniujesz.
meise trymerem bedzie dużo prościej.  Skoro nie lubi to rób po trochu nie wszystko na raz.
Meise, a wy tam nie macie profesjonalnych luzaków, żeby komuś zapłacić za takie pierwsze "podstrzyżyny"?
Tak konkretnie, choćby z dutką/sedacją?


Ej, jak to? "Idealna" grzywa jest aż tak ważna, żeby z dutką i sedacją na konia?
Zdjęcie na fejsbuczku będzie źle wyglądało? No opamiętajcie się trochę...

Własne lenistwo w ten sposób przykrywacie. Przymusem łatwiej zadziałać, zamiast włożyć troszeczkę pracy i konia nauczyć...
Dokładnie. Jeśli koń wyraźnie pokazuje, że go to boli/sprawia dyskomfort, to się trymuje/strzyże/nie rusza, a nie konia na dudę lub co gorsza na głupiego jasia  🤔
Już widziałam takich purystów grzywowych, gdzie krew się pojawiała w miejscu wyrwania cebulek. Milton nie lubił robienia koreczków, więc startował w rozwianej grzywie, co mu nie przeszkadzało wygrywać z końmi w nienagannych fryzurach.
Moja kobyła na początku też nie dawała  sobie przerwać grzywy, odsadzała się i takie tam... Ogólnie była mało dotykalska w większości miejsc.
Po kilku krótkich sesjach przerywania - właśnie mniej a częściej,  bez problemu mogę przerwać grzywę od razu po całości.
Daj mu Meise trochę czasu, przyzwyczai się..
Powiem tak, uważam, że mój koń nie robi niczego ze złośliwości. Jeżeli boli go przerywanie grzywy czy łaskocze szczotka na brzuchu to to pokazuje. Przy okazji wcale nie wymierza złości we mnie, ale dość ekspresyjnie "tłumaczy mi", że coś jest nie tak, co z boku może wyglądać na sporą niesubordynację. Ostatnio "opatentował" kąsanie własnych nadgarstków jak zaczynam czyścić brzuch  🙄
Ja nie chcę mu tej grzywy na siłę przerywać, on wtedy nawet na smaczki nie reaguje = naprawdę mu to sprawia dyskomfort.

Grzywę muszę przerzedzić, bo teraz po obcięciu widzę jak okropnie jest gruba i gęsta. Spróbuję z tym trymerem, przecież to nie może być fizyka kwantowa. Metodą prób i błędów dochodzi się do wprawy. Na szczęście koń ma w zadzie, że jego fryzura aktualnie szału nie robi na końskich salonach  😉

Ja bym chciała, żeby takie pielęgnacyjne rzeczy były przyjemne dla mnie i dla niego, a nie jakaś szarpanina, także na spokojnie. Dutki do przerywania grzywy nie będę używać  😉

Kupuję trymer...  👀
mnbvcxz, Tia, do gastroskopii też konia "przyzwyczaj". I do dentysty. I do kastracji.
Takie przerywanie "dziewiczego" buszu to bardzo przykry zabieg. A zabieg jak każdy inny, z przykrych.
Ważne, żeby konia nie bolało. I żeby nie szalał - to też ważne (dla ludzkiego bezpieczeństwa, dla bezpieczeństwa konia także).
Owszem, bez przerywania grzywy można się obejść. Bez kastracji też  😀iabeł:
Owszem, umiejętny i doświadczony człek nie będzie do przerywania potrzebować (mając czas) dutki ani sedacji.
Ale Meise umiejętna ani doświadczona nie jest.
Profesjonalista zrobiłby to tak, jak uważa, jak mu rzemiosło dyktuje a Meise potem miałaby łatwiej, do ogarnięcia.

Meise to o nadgarstkach jest bardzo niepokojące, możesz sobie nie zdawać sprawy jak bardzo.
Chyba nikt nie uważa, że jakikolwiek koń robi cokolwiek ze złośliwości?
Konie nigdy nie mają takich motywacji. Po prostu robią co im pasuje, a co im nie pasuje - tego nie robią.
halo, spodziewałam się czegoś takiego 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Ja mam tez nieprzerywalną kobyłę - szczególnie bliżej potylicy - przpadkiem kiedyś użyłam psiej szczotki - i to jest mistrzowskie - czesze, część włosów się samowyrywa, koń nic nie zauważa i powstaje fajna, odchudzona grzywa. Polecam🙂

No niestety, ale nie mam nikogo, kto by potrafił ogarnąć grzywę mojego konia, chyba, że byłby to ktoś z daleka, ale póki co wolę tą kasę przeznaczyć na pasowacza siodeł  😀
halo, a możesz rozwinąć to o nadgarstkach? Dla mnie wygląda to na typowe przeniesienie złości. Nie może kąsnąć mnie ani zbliżyć się do brzucha jak go czyszczę więc grzebie, wyciąga nogi i kąsa nadgarstki. Nie jest to mocno, ślad nawet nie zostaje. A Ty jak to widzisz?

Meise - a myślałaś dlaczego nie chce, żeby go dotykać po brzuchu?
Coś mu dokucza (i to nie są łaskotki), wie, ze nie może człowieka ugryźć, więc irytację przenosi na własne nogi.
Jak lubisz tego konia, to go zbadaj... Wrzody, coś nie tak z siodłem, KSS... albo milion innych rzeczy.
KSS wykluczone, miał RTG pleców. Plecy ma bolesne od siodła, to wiem.
A co do wrzodów to mam w planach gastroskopię. Tylko mieszkam na szarym końcu Polski i pasuje mi, żeby było więcej chętnych, bo 2x więcej mnie wyniesie dojazd weta. A niestety nie mam sponsoringu w postaci rodziców/bogatego męża/ciotki z Juesej.
Żadnych innych objawów wrzodowych nie ma, nawet dopinanie popręgu jest już ok. Ale czyszczenie wnerwia.

edit. Dotykać dłonią mogę, nawet mocno uciskać, wtedy jest brak jakiejkolwiek reakcji  😉
Meise a on już wycięty, bo nie pamiętam? U ogierów to normalne zachowania. Mój, niezwykle łachotliwy i nienawidzący się czyścić, jak był młody przyciskał mnie do ścian, siadał jak pies lub kładł się, żeby tylko go nie czyścić po brzuchu. Do tej pory (a ma 22 lata) tego nienawidzi. Pozostało mu mimiczne wyrażanie swojego niezadowolenia, ewentualnie "stawanie na palcach" tylnymi kopytami. Ostentacyjnie też stęka  😁
Mój wałach po kupnie, miał 3,5 roku, nienawidził czyszczenia brzucha. Tańczył twista, ale z biegiem czasu się przyzwyczaił/nauczył że to codzienność.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się