Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

Hmmm ten jeden konik, to chyba jakiś kucyk - klik  🤔 😁
Tylko ten kucyk chyba nie pod siodło  😜
Ale śliczny i tak  💘

Wrrrrr
Zgłosiłam na YouTube ale nie wiem co to da

Edit.
Film zniknął ale.....to był czteromiesięczny źrebak zimnokrwisty z jeźdźcem na grzbiecie
Usunięty...
vissenna   Turecki niewolnik
29 stycznia 2020 08:04
https://m.olx.pl/oferta/sprzedam-klaczke-i-ogierka-CID103-IDDoMGt.html

Noz sie w kieszeni otwiera... Jak tak mozna, no? 🙁
To jakieś gospodarstwo z horroru. I ludziom nie wstyd nawet zdjęcia robić i do internetu ładować. Czyli są przekonani, że tak to powinno wyglądać. Ignorancja, głupota w czasach boomu technologicznego są nadal zatrważające. Na wsiach ludzie trzymają króliki bez wody, bo przecież króliki nie muszą pić.
A koń ma być uwiązany i unużany w gnoju. Tak samo jak krowa. Jako dziecko myślałam, że każda krowa musi być oblepiona gnojem, bo tak było wszędzie. Jak zobaczyłam pierwszy raz czystą krowę to doznałam szoku i zastanawiałam się czy ktoś ją kąpał.

Meise niestety taka jest rzeczywistość choć Wiele gospodarzy już zauważa różnicę i dbają o dobrostan. Ale nadal jak ktoś mnie pyta czemu moja krowa jest czysta, odpowiada ż że wyrzucam dwa razy dziennie i w południe jeszcze jej zgarniam to ludzie wytrzeszczają oczy. Przeważnie jest tak, że za dużo zwierząt a za mało rąk do pomocy i się nie wyrabiają.

Chodź te ogłoszenie woła o pomstę do nieba. Najgorsze jest to ostatnie zdjęcie, gdzie ten facet z tym sznurem a źrebak wystraszony do granic możliwości.
Nokia
Nie wiem gdzie Ty widzisz źrebaka wystraszonego do granic możliwości tam.

Swoją drogą piszecie o boomie technologicznym itp. a mój chlop chciał popracować gdzie indziej niz z końmi i wylądował na farmie. Farmie mlecznych krów. Styczności z nimi nie ma prawie wcale , bo jedynie je zakarmia, a robi się to maszynowo, no ale od kad tam pracuje to pije mleko sojowe. I ja uważam że dla tych krów lepsza jest rzeźnia. I żeby to była farma chłopa biedaka, ale tak nie jest. Wszystko jest tak jak to obecnie wygląda w temacie boomu technologicznego. Wszystko tak żeby była kasa. Nie jesteście sobie w stanie wyobrazić ile jest krów chorych, kulawych, ile zdycha przy porodach, ile robi, ile cieląt rodzi się martwych. I jak bardzo w tym wszystkim każdy ma to w dupie.
Dlatego ten źrebak mnie szczegolnie nie rusza. Jak będzie miał szczęście to pójdzie dosyć szybko na mięso i jego kijowe życie się skończy. Taka krowa wiele lat nie ma żadnego wyboru. I całe jej życie polega na zarciu,sraniu pod siebie i spaniu na.betonowych "łóżkach" pooddzielanych metalowymi rurami. O życiu cieląt nawet nie wspomnę.
A koń ma być uwiązany i unużany w gnoju. Tak samo jak krowa. Jako dziecko myślałam, że każda krowa musi być oblepiona gnojem, bo tak było wszędzie. Jak zobaczyłam pierwszy raz czystą krowę to doznałam szoku i zastanawiałam się czy ktoś ją kąpał.

Oj nie, to tylko kolejne patologie były. Moi dziadkowie zawsze mi powtarzali, że krowa musi być czysta, bo to wizytówka gospodarstwa i potwierdzenie, że do mleka nic się nie dostanie podczas dojenia.
To samo koń, musi wychodzić na trawę (bo od stania w boksie to mu się w głowie przewraca i szaleje u wozu 😉 ), zawsze karmiony na czas.
I tak miał każdy na tej i okolicznych wsiach.
vissenna   Turecki niewolnik
29 stycznia 2020 20:01
KaNie ale trochę mylisz pojęcia. Nikt nie wymaga od rolnika z ogłoszenia budowy supernowoczesnej obory na setki krów.

Wydaje mi się, że pobielone ściany i czysta ściółka to takie minimum (i to chyba weterynaryjne) dla utrzymania zwierząt gospodarskich.
Pamiętam jak 20 lat temu rodzice na wakacje wywozili mnie i brata do gospodarstwa brata naszej babci. Tam też kolorowo nie było, wieś dechami zabita, pojęcie o dobrostanie jako-takie. Wujek miał ok 10 krów, 2-3 byki na tucz. Cielęta spędzały cały czas wolnowybiegowo w sadzie, mając do dyspozycji wiatę. Krowy od wczesnej wiosny do późnej jesieni wychodziły na łańcuchach na łąkę, raz dzienne noszono im wodę w wiadrach. Gnój sprzątano co kilka dni, codziennie świeże podścielenie, owszem krowy miały na tyłkach zaklejki, ale TAKIE coś jak zwierzę unurane w odchodach to byłby wstyd. Niby też warunki dalekie od ideału, a jak różne od tego syfu na zdjęciach...
Vis
Jakie to ma znaczenie czy te konie i krowy są utytłane i w kijowych warunkach u chłopa, czy na farmie. Te na farmie wyglądają tam samo. Tylko tam różnica taka że krowa chodzi po kracie betonowej i gówno gdzieś tam spada, a chłop musi ręcznie wywalać. Zadbanie zwierzęcia takie samo. Empatia na zerowym poziomie. I nikomu nie jest wstyd.

To jest tak samo jak anonimowy , byle jaki jeździec nie może zbarowac konia, ale taki co ma nazwisko, dziesiątki koni w treningu itp. już może. Tzn niby nie może, ale nie ma z tego afery i przymyka się oko.



Kiedyś byłam na takiej dużej krowiej farmie. I wcale nie było krat. Był beton i kupa gnoja. W tej kupie też leżała krowa, która była uśpiona - co najmniej dzień, nie miał kto zabrać. Powód uśpienia byli zapalone racice - i w tym gównie kilkocentymetrowym nie był szans na wyleczenie. Wo wszechobecnej opinii, to była jedna z lepszych farm.
KaNie nie wszędzie tak jest. Wuj mój ma krowy na mleko w dużej ilości (30-40) i krowy codziennie są na dworze od rana do wieczora, schodzą na dojenie i karmienie. W sezonie na trawie, poza na wybiegu z sianem. Da się? Da się. Tylko trzeba chcieć.
anetakajper   Dolata i spółka
30 stycznia 2020 10:43
KaNie nie wszędzie tak jest. Wuj mój ma krowy na mleko w dużej ilości (30-40) i krowy codziennie są na dworze od rana do wieczora, schodzą na dojenie i karmienie. W sezonie na trawie, poza na wybiegu z sianem. Da się? Da się. Tylko trzeba chcieć.


Nie da się!Chęci nie wystarczą. Trzeba mieć na to miejsce czyli hektary po których mogą latać te krowy. Niestety u nas nie spotyka się wolnych hektarów, a jak są to po 45/50 tysi za IV klasę.
anetakajper, no to jak się nie ma miejsca to chyba się nie rozpoczyna działalności opartej o zwierzęta? Bo tak nie do końca czaję. To naszym obowiązkiem jest zapewnić zwierzętom odpowiednie warunki - skoro chcemy wykorzystywać je w celu konsumpcji. Nie masz hektarów na krowy - nie hodujesz ich i tyle. Przebywanie cały czas w oborze to nie są właściwe warunki dla krów, kto by jak tego nie uzasadniał.


Nie da się!Chęci nie wystarczą. Trzeba mieć na to miejsce czyli hektary po których mogą latać te krowy. Niestety u nas nie spotyka się wolnych hektarów, a jak są to po 45/50 tysi za IV klasę.



W Pl już się nie da nawet jak ma się hekatry. Rodzina ma dużą hodowlę/farmę mleczną. I przepisy sanitarne są tak popieprzone, że do obory nie może wejść nikt bez bez badań, pozwoleń itd.... tym samym krowy obory opuszczać nie mogą. Nie chodzą na łąki bo to by było w myśl przepisów równoznaczne z tym, że trzeba by je było przebadać na wyznaczone choroby bo z założenia się przyjmuje, że jeśli nie siedzą zamknięte to maja ekspozycje na choroby.

I teraz wyobraź sobie, że leci takie podejrzenie i przez x dni ktoś od ciebie mleka nie odbierze... a doić musisz. Po pierwsze masz po dupie, bo nie zarabiasz, po drugie płacisz kary za niewywiązanie się z kontraktu, po 3-cie mleko musisz zutylizować bo taddam przecież zakażone potencjalnie. do tego nie spuścisz go do szamba... bo właśnie masz szambo, a nie kanalizę więc fizycznie tyle ci się nie zmieści.

Krowy chodzące po pastwiskach to są w PL w większości krowy rzeźne, nie mleczne, albo z jakiś małych gospodarstw, które nie sprzedają do dużych mleczarni.

Mleko z kartonu, ze sklepu jest niestety od krów, które stoją na kratach (albo po brzuch w gównie), śpią na tych kratach i nie oglądają niczego innego przez całe życie niż te kraty. Swoje dzieci mają zabierane po pierwszym karmieniu. I dalej mają produkować mleko... a po 5 latach i tak idą na kotlety.
Tam nie ma jakiegokolwiek szacunku dla tych zwierząt. To są przedmioty produkcyjne.
anetakajper   Dolata i spółka
30 stycznia 2020 11:09
epk a w pensjonatach też jest tyle miejsca że każdy koń ma zapewnione 0,8 ha na sztukę ? Też nie czaję jak mogą być prowadzone wielkie stajnie a nie są zapewnione odpowiednie warunki  bytowe 😉
anetakajper, ja też nie czaję, tylko za konia w pensjo odpowiada jego właściciel - jeśli nie ma odpowiednich warunków to przenosi gdzie indziej. Poza tym koń w pensjo to nie tylko stoi na padoku - chodzi pod siodłem, w tereny, czasem także karuzela. Ruchu ma zdecydowanie więcej niż krowa w oborze. Także ten, nie porównujmy - bo akurat przemysłowy chów zwierząt w obecnym wydaniu to skandal, do którego my sami jako ludzie doprowadziliśmy w celu uzyskania najniższej ceny na produkty - tu akurat mleczne.
dea   primum non nocere
30 stycznia 2020 11:41
To ja już wolę nasze mleko od gospodarza pod miastem. W lecie krowy na łące, w zimie obora, ale nie wyglądają na zestresowane jakoś szczególnie. Na pewno mają lepiej niż te "klatkowe"...  Pierdzielę potencjalne bakterie... Muszę jeszcze tylko kopnąć w tyłek wewnętrznego lenia i opanować produkcję własnego jogurtu i twarogu. Dodatkowy plus, nie będę wyrzucać plastikowych pudełeczek.
Dzięki za te wpisy, zdecydowanie na to czas.
Jedna patologia nie usprawiedliwia drugiej. Sa pato pensjonaty i pato farmy

Holenderskie krowy mleczne wychodza na dwor normalnie. Minimum 120 dni w roku. Niestety pozostale 240 nie maja jakos szczegolnie rozowo :/ poza farmami bio etc.

Czasem chodzimy na jedna bio farme tulac krowy 😉 i nie mialabym wyrzutow sumienia zeby kupowac tam nabial.

kokosnuss, jesteś pewna, że WSZYSTKIE holenderskie krowy mleczne wychodzą? Bo tak formułujesz swoje obserwacje, jak fakty. Krów mlecznych w holandii jest 1,6 mln, a kraj o powierzchni polskiego województwa jest jednym z najbardziej zaludnionych w Europie. Szczerze wątpię, żeby wszystkie miały takie sielskie życie, nawet te 120dni w roku.
ekhem, przynajmniej te, ktorych mleko idzie na rynek wewnetrzny do swiezych produktow, bo jest opatrzone taka adnotacja.

Ale fakt, eksportowe i przetworzone (mleko w proszku) sa dla mnie jako konsumenta niewidoczne.

Bije sie w piers! wychodzi wg. oficjalnych statystyk ok 85% krow mlecznych. Przy czym chodzi stricte o wypas. Sprawdzilam :kwiatek:

IMO porownanie do wojewodztwa malo obrazujace jak to w praktyce wyglada i dziala.
Mnie się bardzo podobało, jak było w Szwajcarii. Krowy wszędzie. Krowy koło autostrad, krowy w górach, krowy za wioskami... też te mleczne. Ale nie wiem, jak tam wyglądają duże hodowle, bo specjalnie nie szukałam. W wolnym czasie wolałam odwiedzać konie 🙂. Nawet na uczelni, gdzie pracowałam, były kawałki trawy między chodnikami odgrodzone - i tam owce, nigdy nikt nie kosił i w sezonie idealny trawnik. Tak na prawdę, kupa zieleni się marnuje, tylko są dodatkowe koszty za koszenie lub tylko koszenie za dopłaty. Nie wiedziałam, że jest to spowodowane przepisami sanitarnymi 🙁.
Swoją drogą, krowy mają paskudne życie, ale kurczaki jeszcze gorsze. Myślę, że zanim ludzie sobie uświadomią, że jest ważne co jedzą i że nie jest normalne, że żywa czująca istota kosztuje mniej niż brokuł, to nic się nie zmieni 🙁.
dea   primum non nocere
30 stycznia 2020 16:55
Z jajkami jakoś łatwiej. Od lat mam wiejskie. A produkty mleczne trudniej sobie w domu zrobić wszystkie... I tak niewiele ich używamy ale jednak są.
Wiecie co, bardzo ciekawy, ale  🚫 może by poprosić moderację o przeniesienie?
dea, ja w ogole mam problem nie tyle z produktami mlecznymi, co wlasnie "ukrytym" mlekiem (w proszku, gdziestam w skladzie).

Chcialabym dumnie mowic, ze sie nie dokladam do problemu, bo mleko mam w domu owsiane a jogurt sojowy 🙂 - ale g*wno prawda niestety! Bo czekolada mleczna, mleko w proszku w jakims gotowym sosie czy pieczywie, zabielona zupa na lunch w pracy, nawet nibymieso z dodatkiem nabialu - no takie rzeczy, ktorych w sumie nie jem szczegolnie swiadomie decydujac sie na nabial :/

Z jajkami jest o tyle latwiej, ze (w moim odczuciu) nie ma ich az w tylu przetworzonych produktach. I trojek w NL i tak nie ma. Ale juz kupie cos z polskiego czy tureckiego sklepu - i jak przetworzone to przeciez na trojkowych jajkach.

Az mi sie przykro zrobilo, jak o tym mysle 🙁
Mnie przeraża produkcja cielęciny. Tysiące białych budek i uwięzione, wymarznięte, samotne, przerażone dzieci... w internecie jest mnóstwo zdjęć takich grobów z żywymi zwierzętami w środku.....

Kiedyś na fb krążyło zdjęcie pozalewanych budek i cieląt umierających z zimna w kałużach. Jak popatrzyłam w te wielkie oczy to aż mi gul w gardle urósł.

Meise
Chcesz wstawię tu film jak wygląda produkcja mleka i co się dzieje z cielakami. Wystarczy że wystawiasz rękę a one w amoku szukają sutka i starają się ssać co podpadnie. One też siedzą w mikroklatkach.  Potem już w biegalniach czekają na zabieg dekoronizacji. Nawet pod wpływem konkretnej sedacji rzucają się z bólu... . A potem nie tak chwilę później są już cielne. Byczki ofc na mięso. Jestem przekonana że produkcja mleka jest dużo bardziej drastyczna, niehumanitarne i okupiona cierpieniem niż hodowla bydła na mięso.
KaNie, ja sobie z tego doskonale zdaję sprawę. Te byczki na cielęcinę to "odpad" z produkcji mleka.
Dlatego u nas w domu wszyscy roślinożerni.
Roślinne mleka są rewelacyjne w smaku. Jedynie co to nie mogę się pogodzić z brakiem bananowego alpro na polskich półkach, w Niemczech piłam je jak szalona. Wiem, że kaloryczne, ale jakie dobre... wszystkie wypieki bym o nie opierała  😉

Najgorsze są te kolce/kłódki na nos, które zakłada się cielętom na nosy. Serce mi to łamie.
Ja uwielbiam krowy, wychowałam się z nimi, godzinami siedziałam w oborze i tuliłam się do tych łagodnych olbrzymów (wtedy dla mnie)...
A któreś roślinne przypomina w smaku mleko krowie? Piłam długo migdałowe, ale ja lubię smak mleka i kawy z mlekiem i to nie to samo. 🙁 Sojowe też odpada, w ogóle mi nie wchodzi.
Hmm, nie sądzę, mleko krowie ma niepowtarzalny smak i zapaszek (które mi nie odpowiadają totalnie, więc żegnałam bez żalu, mimo, że ja dziecko uchowane na wsi, co piło mleko PROSTO z wymion, teraz na myśl o tym mi niedobrze  😉)

Musisz próbować wszystkich jakie są na rynku, no i marka też ma znaczenie. Są marki, które produkują takie paskudztwa, że musiałam wylewać...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się