Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

Obiś, upierdliwość jest niekiedy dobrą cechą.   Nie z powodu  ASF, tylko tak ogólnie , ponieważ jest ogólny zakaz  jeżdżenia końmi po lesie, ponieważ niszczą drogi, ale w praktyce nikt się tego nie czepia. Trafiłyśmy na jakichś służbistów,  dostałyśmy zakaz, nasze pismo poszło do nadleśnictwa, i mamy zgodę na jeżdżenie. Z tymi wytycznymi drogami chodzi o to, żeby nie jeździć po zagajnikach, czy ścieżynkach. Teraz nie jeździłyśmy, bo do końca stycznia mamy okres polowań. Zobaczymy w praktyce, czy z powodu ASF, znowu będziemy miały jakieś problemy.  Udaj się do nadleśnictwa, tam gdzie jeździsz i popytaj się.
Watrusia Widzisz, to jest zupełnie inny powód. U nas NIKT nie może wchodzić do lasu. Żadnego i nigdzie. Nawet właśnie do lasu przyległego do parku gdzie są ławki itd. Tu chodzi nie o jakieś szkody, niszczenia itd tylko o roznoszenie tego, dlatego jest zakaz definitywny. W tym przypadku nie ma o czym rozmawiać z nadleśnictwem, mamy w stajni osobę, która pracuje w inspekcji weterynaryjnej i z tego co mówiła, to obecnie jest niestety "pozamiatane".
a to rozumiem już
no to nam szczęśliwie jeszcze lasu nie zamknęli
zresztą ja mam też trochę takich dróg polnych, dojazdówek ze wsi do wsi, tego nie mogą zamknąć
ale tak czy siak było by mi bardzo przykro, gdyby zamknęli las...
na pocieszenie filmik z galopem po takiej dojazdówce właśnie
U nas niestety właśnie pól/ łąk niewiele. Tzn. niby duże koło spacerowe dookoła stajni zajmuje mi bite 1,5h z tym, że tam w dobrej połowie jest droga szutrowa, potem (obecnie) błoto i koleiny bo wyjeżdżone (przez ciężkie auta?) do nowo powstającego osiedla no i nastepnie mam kawałek spoko i jedną taką długą fajną droge na galop. Te koło mogę skrócić, mam z 2 opcje skrócenia (tylko ja bym jednak chciała, żeby tego było więcej  :hihi🙂. A tak to też dużo pól jest ogrodzonych, z jednej strony blokuje mnie rzeka która przeradza się w rów olbrzymi z urwiskiem ok metrowym plus woda (od samego patrzenia na to z buta miałam tego dość  🙄 ) a z drugiej mam asfalt główny. Rzekę da się w jednym miejscu przejść (to była fajna alternatywa wiosną i wczesnym latem zanim woda zakwitła i stała się szambem) tyle, że za rzeką są lasy (bardzo fajne) no i za asfaltem jest mój ukochany las z górkami, ale on wciąż pozostaje lasem  😁. Więc teraz to naprawdę jestem pogrążona w głębokim smutku  😵
Pewnie na weekend zrobie te kółeczko, to pstryknę jakieś fotki  🙂
Obiś, rozumiem cię. Mówiąc szczerze, to ja czuję się w tym kraju  jak chłop pańszczyźniany, podatki płaci się za wszystko, i coraz więcej absurdalnych zakazów, nakazów, i  nie daj Boże miej o coś pretensję, to cię zjedzą, bo jak śmiesz... Wiem, trochę nie w temacie, ale ulało mi się, bo czytając niektóre wypowiedzi  w wątkach, to nóż mi się otwiera. Wracając do tematu, brakuje mi takich normalnych wyjazdów do lasu jak kiedyś, jeździło się cały rok, bez obawy że ktoś z kucynki zrobi sobie strzelnicę  🙁  Co do ASF, to "myśliwi" raczej nie przejmują się że coś przytargają.
Ja też myśliwych spotykam u nas, kawałeczek od domu 🙁. Strasznie mi to przeszkadza. Kiedyś spokojnie jeździłam sobie zmierzchem, teraz boję się nawet na nogach w las pójść. By jakiś zapasiony pijany kretyn do nas nie strzelił. Zapasiony - bo spotykam jednego, co się ledwo kula... nawet na jednym naszym pastwisku go raz spotkałam, bo jest za mikro - laskiem. To już przegięcie straszne 🙁.
Dziewczyny u nas polowania to są przy samej stajni praktycznie czasem (choć nie, że tuż koło wybiegu/łąki, żeby było niebezpiecznie dla koni)  😁. Aczkolwiek to mi w sumie jako tako nie przeszkadza. Zawsze wiem, jak są, bo tego sie nie da nie słyszeć, jak mijałam panów dwa razy drogą dojazdową (wtedy nie strzelali tylko jechali autem a droga dojazdowa idzie do zabudowań i asfaltu więc tam nigdy nie strzelają nawet jak są polowania), to wlepiłam na paszcze uśmiechm, ładnie się przywitałam, nawet z dwa zdania zamieniłam. Po prostu są osoby z którymi lepiej żyć dobrze i w moim odczuciu leśniczy i myśliwy się w to zalicza. Znów w lesie tym gdzie jezdziłam przed zakazem w związku z ASF, nigdy nie spotkałam się z polowaniem. Totalnie nigdy. Odkąd jest akcja z ASF to i przy stajni nigdy nie natrafiłam na polowanie (a jestem w stajni często), więc dla mnie w takiej formie jak obecnie polowania są do przeżycia. Idąc przez nowo powstające osiedle a w sumie dwa, też nigdy nikt się do mnie nie doczepił. Wręcz przeciwnie, nawet z panem w szambiarce pogadałam chwilę, bo myślał, że konie (najczęściej chodzę/jeżdżę z właścicielką małopolki z naszej stajni)będą się bać i chciał to wyłączyć, a te miały wszystko w puchatych dupkach. Z tym, że my przy domkach mimo braku asfaltu chociażby sprzątamy kupy (znaczy się, Oberek kupał w takim miejscu tylko raz, ale owa klaczka całkiem systematycznie  :hihi🙂 zamiatajac je butami w krzaczory. Generalnie staram się nie marudzić, korzystać i cieszyć z tego co mamy i żyć ze wszystkimi w maksymalnej zgodzie bo to naprawdę wszystkim wychodzi na plus  😉
Ja niestety nie jestem w stanie wykrzesać nawet grama sympatii do tych ludzi. Wiem że ogólnie są potrzebni, ale nie w takiej formie, jaką teraz sobą prezentują. Tak naprawdę to zastawiam się co kryje się w decyzji wyrżnięcia dzików, bo jednak naukowcy i eksperci, są pewni że to nie jest sposób na ASF. Dziki są potrzebne w lasach, a jeszcze trochę to może zobaczymy je na żywo tylko w zoo.
ale to nie mysliwi wmyslili ten interwencyjny odstrzał przecież. Tu jest jak ze wszystkim, są ludzie i taborety....
Ja znam trochę myśliwych osobiście i szanuję to co robią.
A sama miałam kilka razy sytuajce typu celowanie do mojego psa...myśliwskiego zresztą!
Z moich doświadczeń najgorsi są tacy "niedzielni" myśliwi, w szczegóności miastowi i na zbiorówkach. Na naszych lokalnych złego słowa nie powiem! Ale my wiocha zabita dechami....
Zeby zmienić temat:
No własnie, celowanie do psa, mówi samo za siebie. Taka sytuacja nie powinna w ogóle zaistnieć. Dlatego myśliwi są odbierani własnie tak krytycznie. Szczególnie że nie jednokrotnie doszło do zastrzelenia czy postrzelenia zwierzęcia  domowego.
ale to jest jeden przypadek na ileś tam, ja spotykam dość często myśliwych, również zborówki czasem i na ogół nie ma problemu jak sobie jedziemy końmi. Naprawdę nie można wrzucać wszystkich myśliwych do jednego worka. A Psa praktycznie zawsze mam ze sobą
Magda, ale napisałaś że kilka razy, a nawet jakby jeden raz, to  takie coś nie powinno mieć w ogóle miejsca, to nie jest funkcjonariusz na służbie, ty nie jesteś przestępcą, a twój pies nie rzuca się chyba do gardła, żeby w niego celować. To osoba prywatna, która celuje z broni palnej, to jest wykroczenie, które się bagatelizuje. Mało jest zdjęć psów, kotów, a nawet koni, do których strzelali myśliwi? Odstrzał odstrzałem, ale trochę ich teraz ponosi, i nie ma się co dziwić, że są tak odbierani.   
To było w lesie czy na polu? Jeśli w lesie to pies był na smyczy?
Problem też z tym, że aktualne prawo łowiecke jest całkiem chore. W jakim normalnym państwie ma bylejaki idiota prawo do używania broni 150 m od mojego domu, na mojej posesji i nie musi mnie nawet informować. Ktoś musial nieżle podsmarować, by coś takiego przeszło. I niby prawo i państwo jest od tego, by zapewniać mieszkańcom bezpieczeństwo. Policjant musi mieć trening, a i tak ma masę obostrzeń jak i kiedy może broń używać. Egzamin łowiecki zrobi każdy. Jakby chociaż byli sprawdzani na alkohol podczas polowań, ale pewnie nie chcą tradycje psuć. Jak dla mnie to jest całkowite bezprawie. Należący do wąskiego grona mogą robić co chcą u kogo chcą i jak tylko widzę jakiegoś idiotę w naszym lesie, to krew mi się gotuje. Specjalnie jak mi mówi, że lepiej żebym z końmi uważała. Mam ochotę zrobić sobie uprawnienia, strzelić gościu w tyłek (ok, pod nogi...) i będę przysięgać, że wygląda jak sarna, lepiej niech w MOIM lesie uważa.
To było w lesie czy na polu? Jeśli w lesie to pies był na smyczy?


na polu, pies nie był na smyczy ale szedł tuż koło mnie. To była zbiorówka, ewidentnie jacyś nowobogaccy, nie nasi. I jeden chciał zaszpanować na mój gust albo uważał, że mnie wystraszy. Ja na koniu jechałam, polowanie nie oznakowane. Ale to kilka lat temu było

Watrusia nie wolno uogólniać. Ty uogólniasz, piszesz że wszyscy mysliwi są źli. Nie są! Są wsród nich również pożądni, solidni ludzie, dbający o zwierzynę. Naprawdę, znam takich. Dajmy juz temu spokój bo to jest niekończący się i modny teraz temat. Taki medilany. Jacy to myśliwi źli!
Magda Pawlowicz, nie uogólniam, nie miałam takiego zamiaru, po prostu ci źli robią teraz taką renomę tym dobrym i tak to wychodzi.  Jeżdżąc tyle lat, nigdy nie czułam to tych panów, czy pań niechęci, ot robili swoje, nigdy też nie czułam się zagrożona. Teraz tak jak pisze unity, , to jest bezprawie, bo jakim prawem ma ktoś  do mnie odzywać się chamsko,  czy do mojego psa celować, bo nawet jak by był spuszczony ze smyczy, ale stojący przy mnie, karny, nie agresywny, to celowanie do niego, to złośliwość, a przecież nie jedna historia, kończyła się nie tylko celowaniem. A dzięki temu nowemu prawu łowieckiemu, "trochę " ich ponosi, i tu jest pies pogrzebany.
Ja osobiście nie miałam nigdy sytuacji takiej, żebym przez myśliwych musiała się bać. Owszem, w obecnej stajni bywają polowania właściwie tuż przy stajni, wtedy poza stajnie nie wychodzę. Mijałam też w tej stajni już będąc myśliwych jadących/stojących autem, nigdy nie były to sytuacje budzące jakiś lęk. W poprzedniej stajni też bywały polowania, jak słyszałam, że strzelają, to jechałam w drugą stronę. Bywało natomiast tak, że mijał mnie zastęp aut myśliwych i nigdy w życiu nawet złego słowa nie usłyszałam, że koń, że pies a ani wytyczonych ścieżek konnych tam nie było ani jak się domyślacie, nie jezdziłam z psem na smyczy  😁. Akurat to, że polowania mogą być tak blisko zabudowań też mi się nie podoba, ale nie ma się na to wpływu. Reasumując, myśliwy to też człowiek i zawsze znajdzie się jakiś idiota, ale nie ma co uogólniać i stawiać wszystkich w złym świetle.

My dziś trochę z buta, trochę w siodle. Pozdrawiamy rodzinnie  😁

Chyba nie doczekamy się śniegu tej zimy 🙁
Magda Pawlowicz, takie buty! Jeśli ktoś jest bucem, to (z moich obserwacji) boi się jedynie siły 🙁 Współczuję.
Ja chyba bym się o coś takiego sądziła.
Chyba nie doczekamy się śniegu tej zimy 🙁


Bez obaw, my również.
Od tygodnia pada deszcz, nie licząc małych przerw. Dziś dla odmiany "zaatakował" mnie grad.
Czekam na burzę, a co!

U nas też co chwila pada, dziś przyjeżdżając do stajni zrozumiałam czemu tyłu koniarzy jeździ terenówkami - na parkingu jedno wielkie bagno, bałam się że się moją małą astrą zakopię na amen.
Na szczęście podłoże na ujeżdżalni mamy w miarę ok i w lesie też mokro ale dosyć stabilnie.
ja wczoraj skorzystałam z ładnej pogody i wybrałam się nad jezioro 😉




a tu mam uwiecznione czarno na białym co wyczynia mój najspokojniejszy na świecie ukochany konik jak nie ja na nim jadę :-)

Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
10 lutego 2020 20:43
Wczoraj pobłądziłam (znowu w tym samym miejscu - przeznaczenie  :lol🙂 i odkryłam przyjemną ścieżkę w lesie: nierozjeżdżoną przez transporty drewna i bez błota. Wije się na zboczu i jest w większości płaska. Nareszcie mam krótką trasę na coś więcej niż step 😅
Ostatnio podłoże nie rozpieszcza  🙄  Dotychczasowa trasa na godzinkę rozmokła paskudnie. Nie pomaga, że jest po zacienionej stronie lasu...
Czekam na wiosnę, bo w zimę już nie wierzę. Wczoraj widziałam pierwsze muszki w lesie!



Magda Pawlowicz, ty jesteś z przodu, przed kamerą? tył siodla ci praktycznie lewituje, widziałaś?
Zazdroszczę Wam tych terenów  💘 Na_biegunach Twój las jest jak zaczarowany.
Magda Pawlowicz, ty jesteś z przodu, przed kamerą? tył siodla ci praktycznie lewituje, widziałaś?


nie ja tylko juniorka na moim koniu. Co do dopasowania siodła nie zamierzam dyskutować
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
17 lutego 2020 10:33

Wczoraj w samo południe myślałam, że mnie z siodła zwieje na starcie. Kobyłki naelektryzowane, ale bez wypłoszeń ^^ nie taki huragan straszny 😉
Trasa na nie-zimę dopracowana. Widoki i górki kondycyjne  😀iabeł:  Jeszcze trochę podeschną łąki i będzie można pogalopować  🏇
https://www.endomondo.com/users/20496516/workouts/1467297605
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
28 października 2020 07:36
Wykopuję z czeluści 🏇
Wątek nam umarł, a był to jeden z moich ulubionych. Może uda się wskrzesić. Jak tam wasze tereny? Jeździcie? Macie jakieś nowe fajne, urokliwe miejsca?
U nas wreszcie jesień się ładna zrobiła, do tej pory było buro i mokro, a teraz jest w końcu złoto i ładnie 😀
my jeździmy regularnie, jak tylko jest czas i pogoda 🙂 staram się co najmniej raz na tydzień albo 2 tygodnie przewietrzyć konia 😉 a w sobotę mamy klubowy wyjazd w teren na biwak z grillowaniem i z powrotem 🙂 Będzie to ciekawa odmiana, bo zazwyczaj jednak jeżdżę sama 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się