PSY

smartini   fb & insta: dokłaczone
03 lutego 2020 11:28
Perlica, A gdzie ja potępiam trzymanie psa na podwórku? Przecież jeden z naszych tak właśnie przeżył większość swojego życia. Ja tylko napisałam, że różne rasy są nastawione (poprzez lata selekcji) na różny typ relacji z człowiekiem. I są rasy świetnie sprawdzające się 'na podwórku' i te, które mogą to gorzej znosić i warto się nad tym zastanowić wybierając psa.
Piszesz, że pies jak ma sforę to nie potrzebuje człowieka. To odbijam piłeczkę, bo tak nie jest 😉
smartini, pewnie, że różne rasy mają różne predyzpozycje i to się zgadza. Jasne, że super wybrać rasę zgodnie z predyspozycjami, jest to sytuacja super idealna.
Nie potrzebuje człowieka= nie potrzebuje go non stop, nie potrzebuje spać w łóżku, nie potrzebuje tyle spacerów i zabaw,treningów bo zapewnia to sfora, co nie oznacza , że puszczasz psa na ogród i się nim nigdy nie interesujesz.

Jest tu konkretny przypadek mixa laba i nie wiem dlaczego z góry zakładacie, że pies ten się nie nada na kompana dla JRT.




madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 lutego 2020 11:37
de facto, pies to taki śmieszny gatunek*, ze bardziej potrzebuje towarzystwa człowieka, niż innego psa (!)
tu jest fajny wpis o różnicach rasowych o których piszemy:
http://zyciezpsem.pl/pies-w-mieszkaniu-kontra-pies-w-domu/

z tego co ja zrozumiałam, JTR mieszka w domu a drugi pies na dworze

*chyba że mastif :P
bardziej potrzebuje towarzystwa człowieka, niż innego psa (!)

Serio? Ja żyłam w przekonaniu, że jak coś (nie daj Boże oczywiście) stanie się Tofinie, to muszę jak najszybciej zastanowić się nad szczeniakiem, bo Pinat, który nigdy nie był jedynakiem, nie da rady nagle być sam.

Tofina była ze mną sama wiele lat zanim pojawił się szczeniak, ale to jest inny typ - ona wszystkie psy ignoruje, mogłyby dla niej nie istnieć, za to za mamusią wejdzie w ogień i nawet się nie rozejrzy. A Pinat jest bardzo psio lubny i byłam pewna, że ta predyspozycja do bycia jedynakiem zależy od konkretnego psa.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 lutego 2020 12:00
nie no, czasem jest tak, że jak jeden pies z rodzeństwa odejdzie, to ten drugi bardzo cierpi. Tak samo tęskniłby za każdym, ludzkim też, członkiem stada. Ale to po prostu kwestia przyzwyczajenia. Nic by się nie stało, jakby ten sam pies mieszkał tylko ze swoimi ludźmi. Nie wiem, czy Pini ma jakąś szczególną więź z Tofą, czy ta Tofina po prostu jest, Twoja ocena 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
03 lutego 2020 12:13
Uwielbiam takie dyskusje. Naprawdę nie ma nic złego w trzymaniu psa w kojcu, pod warunkiem, że zapewnia się jego potrzeby. Oczywiście, że pewne rasy najchętniej by nie odstępowały człowieka na krok, ale wszystko jest do wyuczenia. Że jest czas na siedzenie w kojcu, na spacer, na zabawę,na swobodne bieganie.
To zakrawa już na jakiś absurd. Ostatnio widziałam ogłoszenie o azjacie do adopcji, z zastrzeżeniem, że nie do kojca  🙄. Teraz miarą szczęścia psa jest wylegiwanie się na kanapie. Przykre...

A co do clue postu Szalona, to nie jest łatwa decyzja. Odrobaczenie jednego szczeniaka tak naprawdę niewiele da, jeżeli matka i rodzeństwo nie są odrobaczone. Z kolei zabranie 5 tygodniowego szczeniaka wymagać będzie od Ciebie więcej pracy, no i taki maluch powinien jednak być w ciepłym pomieszczeniu. Jeżeli ma być podworkowy, rozsądniej byłoby wziąć szczeniaka na wiosnę, gdy temperatury będą wyższe, a szczeniak wymieni sierść na dorosłą, żeby od małego przyuczał się do siedzenia na dworzu. Więc może lepiej poszukać psiaka o bardziej podwórkowych predyspozycjach.
de facto, pies to taki śmieszny gatunek*, ze bardziej potrzebuje towarzystwa człowieka, niż innego psa (!)


Ojjjj, dla mnie to bardzo duże generalizowanie.
I szczerze mówiąc w tym dziwnym nieco (dla mnie) podejściu można upatrywać tego, ile obecnie jest niezrównoważonych psów dookoła. Bo jest naprawdę mnóstwo - a to lękliwy, a to agresywny, a to nieumiejący czytać sygnałów drugiego psa, a to lęk separacyjny... Jakoś mam wrażenie, że im więcej behawioryzmu wkoło tym więcej problematycznych psów. 😉
I nie mam na myśli psów po złych doświadczeniach jak moja Wer, ale psów z hodowli, od szczeniaka zaopiekowanych przez ludzi, wychuchanych, zdrowych, etc...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 lutego 2020 12:28
a dla mnie to po prostu kwestia tego, że wzrasta świadomość. I że więcej jest psów rasowych, o specyficznych potrzebach, które biorą ludzie kompletnie nie umiejąc się nimi zająć. I tyle.

edit: u mnie kiedyś był ONek co ciągle wył. To babcia go uspała a nie się pieprzyła w zastanawianie dlaczego. I o. 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 lutego 2020 12:36
Kojec kojcowi nierówny. Można miec azjate w kojcu za dnia, a na noc niech sie spełnia przy płocie, a mozna go z tego kojca nigdy nie wypuszczac i do takiego drugiego kojca tez bym psa nigdy nie wydała.
Nie czujesz sprzeczności w tym, co napisałaś?

Wzrasta świadomość, więc więcej ludzi nie umie się zająć i jest więcej psów problematycznych
?

Widzisz, znowu z mojego doświadczenia - na moim osiedlu naście lat wstecz było równie dużo psów - rasowe, kundelki (czyli jak często tu pada - nie wiadomo co w nim siedzi), a problemów było mniej. Spora liczba psów chodziła bez smyczy. Często na tej zasadzie, że za grupą dzieciaków biegały z dwa, trzy psiaki. Psy miały swoje kontakty społeczne, były wybiegane i wybawione w swojej grupie gatunkowej i z ludźmi. Może były mniej wyszkolne jeśli chodzi o komendy i sztuczki, ale głowy miały lepsze, były bardziej zrównoważone, lepiej komunikujące się.
Jest jakaś forma przesady w opiece nad psami obecnie, "odpsienia" psów. I uśrednione efekty tego zjawiska nie są korzystne. Oczywiście to tylko moje osobiste zdanie.
Ilość psów aspołecznych dookoła mnie ostatnio po prostu przerasta. 

Ps. "uśpić", nie "uspać"
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 lutego 2020 12:52
nie napisałam, że jedno wynika z drugiego, tylko że ludzie są biorą malinę czy tam bordera kompletnie nie umiejąc w psy.
Ja tam nie pamiętam takiej szczęśliwości, raczej biegające samopas psy, koło których bałam się przejść jako dziecko. I dalej tu tak jest, bo często przechodzę przez wieś - zsfrustrowane za płotem, z kojca do ogrodu, z ogrodu do kojca, bo zawsze tak było, pies nie musi na spacer jak ma ogród.
Hitem dla mnie są osoby, które se kupują jednego psa "do stróżowania" i ten pies NIGDY nie wychodzi na spacer - w mojej okolicy ostatnio bardzo modne labki, berneny, BOS, który nigdy przenigdy nie powinien mieszkać w odosobnieniu, nawet jedna malina, i drugiego małego na kolanka do domu i ten ma trochę więcej szczęścia, bo czasem se wyjdzie. I karma Pufi z biedry.
co to znaczy aspołeczy pies? Po prostu ciągną do drugiego na spacerze i tyle. Czy idę przez wieś, czy przez centrum Katowic. Przywita się i idziemy dalej.
Ascaia, tak, zwiększa się świadomość, ludzie powoli nabywają wiedzę nt. tego skąd się one biorą, przestają je bagatelizować, zaczynają się zastanawiać nad tym co je prowokuje. Zaczynają powoli dostrzegać, że pies może się bać, może nie czuć się komfortowo, że agresja jest wynikiem innych stanów emocjonalnych a nie problemem samym w sobie.

To o czym ty mówisz ja także widziałam - psy łaziły luzem, biegały za dzieciakami - sama w towarzystwie miałam takiego psa (bokser mojej przyjaciółki). Tylko...czasy były inne - jak ten pies podbiegł do dziecka i je oślinił to w sumie matka otarła dziecko i poszła. Jak kiedyś wpadł do piaskownicy to matka jeszcze opieprzyła dziecko, że ma uważać a nie nas, że pies lata luzem. Tych psów było też dużo mniej. Ja w obrębie kilku wieżowców dookoła nie miałam tyle psów co obecnie mieszka w moim jednym bloku. Wtedy nikt nie zwracał uwagi jak te psy były wychowane bo nikt postronny się nie czepiał. Wspomniany bokser koleżanki nie był wychowany w ogóle. No dobra, umiał siadać. I tyle. Ale miał dużą potrzebę bycia przy człowieku więc się pilnował nas. A jak się nie pilnował to w razie "w" jakoś go znaleźliśmy albo ktoś przyprowadził do domu bo na kilka wieżowców dookoła był jedyny i wszyscy go znali (i wszyscy znali siebie na wzajem, dzieciaki ze wszystkich bloków chodziły do tej samej szkoły a rodzice często razem pracowali w zakładach - no takie czasy 😉). No i serio nikt nie zwracał uwagi, że kogoś pies ugryzł. Jak moją sis ugryzł pies na górce (najechała na niego zjeżdżając po śniegu) to sprawa została załatwiona w 3 min. W bramie obok był owczarek belgijski. Bardzo trudny - chodził na podwójnej obroży bo nie raz zdarzyło się, że pogryzł psa czy cżłowieka. Wszyscy wiedzieli i po prostu go omijali. Nawet nie właściciel nas ale my tą parę 😉.  Inne było podejście ludzi dookoła a nie że psy inne. Parę psów co były "agresywne" mniej lub bardziej jakoś znikało. I problem się "rozwiązywał"  😤
de facto, pies to taki śmieszny gatunek*, ze bardziej potrzebuje towarzystwa człowieka, niż innego psa (!)
tu jest fajny wpis o różnicach rasowych o których piszemy:
http://zyciezpsem.pl/pies-w-mieszkaniu-kontra-pies-w-domu/

z tego co ja zrozumiałam, JTR mieszka w domu a drugi pies na dworze

*chyba że mastif :P


madmaddie, Niby dlaczego tak jest wg Ciebie? Możesz przedstawić jakieś badania w tym temacie, fakty?
Bo ja mam inne spostrzeżenia,a  nie tylko ja. Wszystko zależy od rasy i od tego jak psa utrzymujesz od początku.
A i też tutaj na forum, jak i doświadczeni hodowcy mówili do mnie: nie bierz 2 szczeniaków, nie bierz z jednego miotu, bo to trudne psy i dwa stworzą ci sforę i będzie ci trudniej je nauczyć odwołania, co w pojedynkę jest trudne przy Borzoju, a dwa będą się razem super bawić i będzie ci trudniej.
Dlatego nie wzięłam 2 psów, a jednego na początek i dobrze zrobiłam, bo jeden mi koty gonił, a 2 to by się dopiero nakręciły.

Szalona😉 - z typem sierści chodziło mi o to, że jeśli to będzie to pies krótkowłosy, to może Ci po prostu marznąć w zimne dni na podwórku  😉 Nie mam nic do psów podwórkowych, tylko trzeba dobrać do siebie takiego psa, który nie będzie nastawiony na taką współpracę z człowiekiem ( to już dziewczyny fajnie opisały wszystko ), albo jeśli to pies użytkowy, to kojce też ujdą, choć wtedy trzeba włożyć dużo pracy i czasu wolnego, żeby spuścić im parę i to już inna para kaloszy.
Domyślam się, że chciałabyś pomóc temu szczeniakowi, tylko uważaj, bo w przypływie empatii ludzie biorą psy, które sumarycznie zupełnie nie pasują do ich stylu życia i rodziny. I potem męczą się i oni i psy 🙂 Jest fajna fundacja Duch Leona, albo sekcja molosowatych na Paluchu, gdzie na pewno znajdziesz stabilnego, przystosowanego do życia na dworze psa 😉
Widzę, że pare osób rozumie o co mi chodzi 🙂 więc napiszę jeszcze pare słów.
Byłam dzisiaj zobaczyć te maluchy (dzisiaj skończyły 5 tygodni) zostały dwa ( z 4) siedzą zamknięte w blaszanym garażu, w zasadzie bez matki (ponoć ta- nie chce z nimi siedzieć) poza tym że strasznie brudne i jednemu trochę ropieje oko, to wyglądają nieźle. Po jednego w środę ktoś przyjeżdża, więc ten drugi zostanie sam w tym garażu 🙁 niewiadomo ile matka będzie z nim spędzać czasu... Oczywiście z właścicielami matki da się w miarę dogadać, powiedzieli, że jak będę zainteresowana zabraniem tego drugiego to mogą mi go przetrzymać. No ale śmiem wątpić czy ma to sens, skoro będzie tam w tym garażu siedział  🙁
Mogę też temat odpuścić licząc, że weźmie go ktoś na kanapę.

figura jeśli bym widziała że marznie, to nie trzymałabym na siłę w kojcu/na dworze to żaden problem, w końcu na Alasce nie mieszkamy i zima jest krótka 😉 a chcę żeby to był pies kontaktowy i towarzyski bo ma być kompanem dla dzieci  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 lutego 2020 14:48
Szalona, to bierz tego pieseła, nie ma co go tam trzymać.

Perlica,

na przykład:
Jarosław Kamieniak, Tomasz Mazurkiewicz, Maria Tietze: Modyfikujący wpływ człowieka na zachowanie się psa domowego
Barbara Rode: Przegląd najnowszych badań, dotyczących dobrostanu i zachowania się psów
i np. youtube

a z dwoma szczeniakami to raczej chodzi o to, że trudno wychować na raz, nie dlatego że tworzą sforę, tylko dlatego, że takie mały pies potrzebuje dużo uwagi, socjalizacji, wychowania.
No i ja bym chciała zauważyć, że inne zachowania i potrzeby będą przejawiać dwa borzoje (o ile dobrze pamiętam charty w ogóle polowały w dwójkę czy trójkę i specjalnie tak się je dobierało i chowało w psiarni) czy dwa beagle (psy pracujące w sforze) niż dwa nawet razem wychowane labki.
madmaddie, pierwsza publikacja dotyczy interakcji między gatunkiem ludzkim i psim,tego, że przez lata pies nauczył się żyć w świecie modelowanym przez człowieka, bo przecież pochodzi od wilka, a nie kojarzę by wilk potrzebował do życia człowiek. Nie ma tam ani słowa o tym, że człowiek jest lepszym  kompanem dla psa niż drugi pies, a za to jest własnie o tym, że my te psy"modyfikujemy".
Youtube to żadne naukowe źródło, wypowiedź z tego filmiku wogóle nie porusza tematu sfory jako takiej.

Czy Ty widziałaś kiedykolwiek sforę psów utrzymywanych razem?
Widziałaś jakie te psy mają interakcje z psami z nie-swojej sfory na wybiegu?
Co do 2 szczeniaków z jednego miotu dokładnie wiem o co chodziło, ale skoro Ty wiesz lepiej niż wieloletni hodowcy z doświadczeniem w rasie lub posiadacze 4 dorosłych psów to nie widzę sensu dalszej dyskusji, bo oni to wiedzą z doświadczenia, a nie z Youtube
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 lutego 2020 15:27
ja mówię o różnicach rasowych psów hodowanych od pokoleń do innych celów. I o tym, że większość psów ma wyżej w hierarchi kontakty społeczne pies-człowiek, niż pies-pies.
A Magda Łęczycka to trener wieloletni i zawodnik obedience na poziomie mistrzostw świata

edit: współczesne psy domowe, które wtórnie tworzą dzikie sfory nie odtwarzają hierarchii panujących w sforze wilczej, więc analogia do wilka jest nietrafiona.
Kastorkowa   Szałas na hałas
03 lutego 2020 15:32
Dla mnie jednak dwa psy, które się znają a zwłaszcza żyją razem to sfora. Widzę to po moich i jak są osobno to zupełnie inne psy z innym nastawieniem do wszystkiego niż jak idziemy w dwójkę. Zwłaszcza suka, jak jest sama to z każdym psem się pobawi i raczej anioł nie pies, ale jak jesteśmy w dwójkę to włącza tryb pilnowania i wrednej suki po prostu i potrafi dymić nawet do bardzo dobrze sobie znanych psów, które na co dzień kocha nad życie.

Jak są dwa psy to jednak człowiek spada na drugi tor zazwyczaj.
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 lutego 2020 15:39
Tylko wiecie, że porównywanie potrzeb 'socjalu z człowiekiem' u pracującego owczarka, molosa i charta jest bez sensu bo będą ZUPEŁNIE różne? :P Różne rasy wyhodowano do spełniania różnych potrzeb i to wykształciło w samych psach różne potrzeby, które człowiek powinen spełniać. Kropka. Jak ktoś chce konika do spacerów po lesie to raczej mu się odradzi araba po torach, jak ktoś ma aspiracje na wysokie parkury to nie kupi zimnioka. To samo z psami, znając swoje potrzeby i oczekiwania można poszukać rasy lub mixa w typie, który będzie do nich przynajmniej potencjalnie pasował :P
Że się tak wetnę - mam wyniki badań Jerrego, oczywiście niedoczynność tarczycy  😵  Roksana też się leczy na to, więc stała dostawa Forthyronu baj baj pieniążki...
Na szczęście on mniejszy i lekko poniżej normy, więc dawka mniejsza.
To ja pochwalę top produkt z Zooplusa. Jako, że musiałam psa przerzucić do bagażnika z uwagi na kontuzję łapy ( muszę go wkładać i wyciagać żeby sam nie skakał, co przy charcie 30kg i długich szkitach jest dość upierdliwie i jak go wkładałam ostatnio to zaklinowałam mu łapę w zamku i wyciągając ją nieświadomie przeciełam mu palec na 5 szwów ) to kupiłam matę do bagażnika plus matę właśnie osłaniającą auto i ten nieszczęsny zamek. Jestem zachwycona matą za 30 pln , jestem w szoku jaka super jakość i wykonanie. Polecam te 2 produkty:
https://www.zooplus.pl/shop/psy/transporter_klatka_dla_psa/maty_samochodowe/bagaznika/131503

https://www.zooplus.pl/shop/psy/transporter_klatka_dla_psa/maty_samochodowe/na_zderzak/146133

Szalona😉, powiedziałabym bierz małego jak ma się marnować, ale licz się z tym, że po wzięciu takiego młodziana może on się już nie nadawać na zewnątrz - zacznie cię postrzegać jako matkę i zostawiony sam będzie mógł sprawiać problemy.

Jeśli chodzi o więcej problemów z psami teraz jak kiedyś to ja niestety jestem zdania,że to tylko i wyłącznie wina ludzi, bo się robią coraz głupsi do wychowywania czy to dzieci czy psów :/
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 lutego 2020 21:43
Dzisiaj na grupę borderową wpadło pytanie o borderka dla siedmiolatka, żeby mógł z nim biegać tor przeszkód na wybiegu na ich osiedlu. Tym razem skończyło się dobrze, bo autorka zrozumiała, że to nie jest najlepszy pomysł. X lat temu pewnie by na to nie wpadła bo nie wiedziałaby, że taki pies istnieje. To nie psy z hodowli są gorsze, to niepoważni ludzie mają dostęp do psów, których mieć nie powinni.
Ja tam pamiętam chodzenie za dzieciaka z naszą wyszkoloną suką ON na spacery i pieski out of control które podbiegały i gryzły ją po łapach. Tylko jej anielska cierpliwości ratowała te pieski przed marnym finałem. Za to było ich znacznie mniej niż widuję takich teraz.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 lutego 2020 04:50
Ludzi jest więcej i mają Internet, a nie że są głupsi 😉 i może na więcej ich stać, to kupują rasowe, a nie biorą kundelka.  😉
A ja wam napiszę jeszcze o jednym trendzie, który mnie przeraża. O retrieverach generalnie mówi się, że to proste psy, łatwe do wyszkolenia i ... bardzo przyjacielskie. No każdy retriever generalnie "powinien" kochać cały świat a jak nie kocha to coś z nim nie tak 😉. Dużo tych psów pracuje w dogoterapii - co nie jest dziwne, bo faktycznie większość retrieverów to psy łagodne (starano się je tak hodować ze względu na to jaką pracę i jak mają wykonywać) i ze względu na ogromne nastawienie na człowieka praca z nimi przebiega stosunkowo prosto. Ale po pierwsze nie wszystkie retrievery są takie same (choćby np. flaty czy tollery są zdecydowanie mocniej pobudliwe / emocjonalne niż laby, które często są mocniejsze psychicznie) i do tego dochodzą cechy osobnicze.

Ale do czego zmierzam - do dziwnego trendu, który się ostatnio pojawił a o którym mówią hodowcy. Po pierwsze sporo ludzi nie mających pojęcia o psach (na zasadzie pierwszy pies), którzy zajmują się rzeczami związanymi z terapią (w tym hipoterapią!) wymyślają, że chcą "rozszerzyć" działalność o dogoterapię i w związku z czym chcą kupić psa. Po rozmowie wychodzi, że nie mają o tym pojęcia. Tu akurat mam wrażenie, że jest ot pokłosie pojawiającego się ostatnio w telewizji brata mojego Nero - Blanta, który pracuje w klinice Budzik oraz na oddziale onkologii dziecięcej. I niby Alena mówi, że szkoli go od początku (a pies ma 4.5 roku), że to ogrom czasu poświęconego, że pracuje 15 min a potem 1;5 godziny się resetuje na spacerach, że działają w ramach fundacji, za darmo itp itp ale to chyba nie trafia. Ludzie chcą "rozszerzyć" działalność i tyle.

Drugi trend to...rodzice dzieci z upośledzeniami, którzy wymyślili że taki pies będzie stałą dogoterapią dla ich dziecka. I serio nie ogarniają, że żeby taki pies (retrievery to jednak duże, energiczne psy) był bezpieczny dla ich dziecka to potrzeba ogrom pracy, czas taki bezwzględny (pies po prostu musi dojrzeć) i czas, który trzeba poświęcić na jego wyszkolenie a to w przypadku psów do dogoterapii serio nie jest pół godziny dziennie między kawą a nastawieniem mleka dla dziecka. Mam wrażenie, że gdzieś tam działa przeliczenie "koszt miesięczny psa" a "koszt zajęć dogoterapii" i wychodzi im na plus posiadanie własnego bo absolutnie nie widzą pracy włożonej w tego psa przez kilka lat aby obecnie mógł tak pracować. No i że te psy mogą pracować na serio bardzo krótko a potem potrzebują długiego resetu.
I tu już nawet nie chodzi o ogrom czasu jaki trzeba wykroić i to często jest problem w przypadku szczeniaka przy zdrowych dzieciach ale takiego braku spojrzenia, że ten pies ma swoją wrażliwość i jest po prostu żywym stworzeniem a nie przyrządem do rehabilitacji.
smartini   fb & insta: dokłaczone
04 lutego 2020 08:54
epk, pomysły na bordery w takiej funkcji domowego terapeuty też się pojawiają 🙁 a jednak wśród bc jest ogrom psów reaktywnych, nie lubiących dzieci, pasących (dzieci super się szczypie po kostkach) i zwyczajnie niedelikatnych, w pracy mają się przepychać z silnymi baranami (a czasem i z krowami) więc co tam takie dziecko.
smartini, wiesz jak ktoś ma ochotę popatrzeć na flaty dokładniej to też przestaje widzieć psy kochające cały świat (nie zawsze są takie wcale), zobaczy mocno reaktywne, często wrażliwe psy, które w tej swojej pobudliwości zachowują się jak 35kg czołg. Psy, które potrafią pokrywać brak komfortu w kontakcie z człowiekiem (często dzieckiem) czy psem zachowaniami, które ludzie interpretują jako "miłość do świata" - klasyczne gliżdżenie się między nogami, wyskakiwanie i dawanie buziaków, kompulsywne lizanie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 lutego 2020 09:14
w BOSach to samo. Tyczy się każdej rasy, która jest miła, łagodna z natury i ładna. A berneńczyk to przecież taki miś 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się