Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

emptyline   Big Milk Straciatella
01 marca 2019 15:52
vissenna, o tak o tak! Szwedzkie jeszcze czasem brzmią, jakby ktoś już tego ziemniaka zaczął zwracać. 😂
Martita   Martita & Orestes Company
01 marca 2019 16:14
vissenna You made my day!  😂 różne sposoby duszenia ziemniakiem o mamo  😜 i jak teraz spojrzeć z powagą na ludzi ze Skandynawii?
Hahahah o matko, teraz nie będę mogła szefowej spojrzeć w oczy. 😂
To jest znany fakt że Duńczycy mówią jak z gotowanym ziemniakiem w buzi. To moi Szwedzi nawet mówili jeżeli się nie mylę.

A co do wymowy to ja mam też takie kwiatki w angielskim. Moja szefowa się ze mnie nabija :-(. Ostatnio zapytałam czy się nie obawia że nogi konia mogą się "złapać" w napierśnik który ona IMO ma dość luźno w tej części do popręgu to się nie mogła przestać śmiać bo myślała że powiedziałam FEED a nie FEET. Kiedyś jakaś dziewczynka na zawodach mijała mnie i mojego konia i jej był dość nabuzowany, chciałam zagadać że jej koń jest FIT co dwa razy powtórzyłąm, to ona mi odpowiedziala że nie je dużo (znowu FEED)  🤔

Chociaż w tym klimacie najlepszą wpadkę miałam na studiach na jezyku francuskim (a ja po fancusku niby jestm B2/C1 wiec powinnam coś wiedzieć). Dodam też że mój nauczyciel był takim typowym "Panem od francuskiego" - bardzo cichym i niesmiałym itp. Mieliśmy zrobić konwersację o tym czego nie powinno się robić na rozmowie o pracę. Więc czytam czytam i pomysł mojej grupy był że nie powinno się witać swojego rozmówcy buziakiem. Otóż co ponoć powiedziałam w sposób wulgarny to że nie powinno się uprawiać sexu 😂 . Mina i zakłopotanie nauczycila było naprawdę bezcenne.
vissenna   Turecki niewolnik
01 marca 2019 19:52
Zorilla Ja miałam nawet gorzej  😎

Mama mojego faceta dzwoni, że w drodze do domu mam wpaść bo nam ciasto upiekła. No to idę, wchodzę do domu a tam stare ciotki sąsiadki na plotach.
No i mama pyta mnie co robiliśmy (ja i jej syn) cały dzień.
Ja taka zmieszana, nie chciałam się rozwlekać, więc mówię:
- Hiçbir şey, bütün gün sikildik. (Nic, cały dzień się nudziliśmy)
Wszyscy najpierw wybałuszyli oczy a później jedna ciotka śmiać się zaczęła.

Problem polega na tych cholernych "i", bo jest wersja z kropką i bez.
sıkıldık - nudziliśmy się (sykyldyk)
sikildik - r*chaliśmy się (sikildik)  😵

To jeśli o takie wpadki chodzi to moja koleżanka robiła kiedyś letnie praktyki u lekarza rodzinnego w Niemczech. Wyszła z gabinetu na przerwę i chciała zagadać do pacjentów, a zagaduje sie najlepiej o pogodę. Ponieważ było gorąco zagaila, ze dzisiaj jest sehr schwul. Słowo "parno" zawiera umlaut.schwül. Brak umlautu ma decydujące znaczenie bo schwul to gej i to raczej o pejoratywnym wydźwięku. Zamiast narzekać na parnote narzekała niczego nieświadoma na gejostwo 😀

Vissenna pozamiatałas hahahah
Jestem przykladem, ze da sie nauczyc jezyka- nawet skandynawskiego 🙂
Wyjechalam do Norwegii majac 39 lat, nie umiejac nic. W tym roku jesienia bede zdawac egzamin jezykowy- zaawansowany, bo przygotowuje sie do zrobienia uprawnien tlumacza.
Z tym ze ja mam  pozytywne nastawienie- bardzo lubie jezyki skandynawskie i nie tylko skandynawskie, plus lubie sie uczyc.
Szukam kogoś kto jest/był w Czechach i mógłby pomóc służyć radą w jednej sprawie  :kwiatek:
Mieszkam w Czechach, służę pomocą  :kwiatek:
Bischa   TAFC Polska :)
18 września 2019 16:39
Mamy kogoś w Mediolanie tutaj?
Czy jest ktoś w Stanach Zjednoczonych bądź Kanadzie aktualnie  - potrzebuje zdobyć jedną rzecz  👀
:kwiatek: Ozłocę  :kwiatek:
🏇 🏇 🏇
Czy już coś wiadomo z brexitem i jego wpływem na transport koni z Polski do UK? 👀 👀 👀
Przypuszczenia? Przecieki? 👿 👿 👿
Czy jest ktoś mieszkający w Szwecji?
Zaczynam się rozglądać ze możliwością emigracji i... Jak to wygląda od praktycznej strony? Udało Wam się znaleźć jakąś normalną pracę bez znajomości szwedzkiego jeszcze w Polsce? Czy już szukaliście na miejscu?
Jakieś praktyczne porady co mniej oczywistego, jak i gdzie warto ogarnąć?
Wstępnie myślałam o Göteborgu.

Będę wdzięczna za każde info.  :kwiatek:
Spróbuj napisać do emptyline, jest w Sztokholmie.
Ja byłam w Szwecji w Skåne a moja znajoma robiła magisterke w Götheborgu, jeżeli miałabyś jakieś nie-pracowe pytania to daj znać 🙂
emptyline   Big Milk Straciatella
05 lutego 2020 01:57
Alveaner, w Szwecji największy problem będzie z mieszkaniem, to tak na wstępie. Koszty są kosmiczne i naprawdę tu nie przesadzam. Jakie masz wykształcenie i doświadczenie? Od tego wiele zależy. No i nie wiem czy masz konia, ale jeśli masz i chcesz go zabrać to to może być również niestety spory problem. Ceny weterynarza są chore, dlatego mój koń, mimo, że jestem tu trzy lata, w dalszym ciągu jest w Polsce i nie zapowiada się na zmiany. Nie chcę totalnie zniechęcać, bo Szwecja to świetny kraj, ale wiele rzeczy jest tu dość specyficznych. :kwiatek:
emptyline, konia nie mam, bo wtedy pewnie w ogóle bym się nie porwała na emigrację.
Mam za to kota. xD

Generalnie... Nie pracuję w zawodzie zgodnym ze swoim wykształceniem, na co dzień pracuję w księgowości, AP.
Językiem angielskim się posługuję bez problemu.

Rozwinęłabyś może te specyficzne rzeczy życia codziennego? 🙂
Co Ci się podoba, a co nie podoba tak ogólnie?
emptyline   Big Milk Straciatella
05 lutego 2020 17:38
Alveaner, z kotem łatwiej, ale jednak szykuj się na wysokie koszty u weta, koniecznie trzeba wykupić ubezpieczenie - bez tego można naprawdę pójść z torbami w mniej niż 3 sekundy. Niestety wg mnie, wiedza wetów nie idzie tu w parze z wynagrodzeniem, a dostęp do dobrych karm etc to już jest temat na osobną dyskusję.

W księgowości bez znajomości języka i szwedzkiego prawa może być ciężko. Brałabym pod uwagę najpierw doszkolenie się ze szwedzkich zasad i pracę dla polskich firm w Szwecji, gdzie twój język ojczysty będzie zdecydowanie atutem. Nie będę słodzić jak niektórzy to robią, bo przeprowadzka, wg mnie przynajmniej, nie należy do najprostszych. Na pewno na plus jest to, że jako obywatelka Unii możesz po prostu przyjechać bez żadnych wizyt w urzędzie migracyjnym, wiz etc i bez przerwy siedzieć prze pół roku. Kłopot zaczyna się jednak z pracą - często, żeby ją dostać, trzeba mieć PN (tak jak nasz pesel), żeby go jednak dostać...trzeba mieć pracę. Dlatego też ja bym jednak szukała czegoś przed wyjazdem, a jeśli nie, to trochę jednak brała pod uwagę to, że prawdopodobnie będziesz musiała podjąć jakąś pracę bardzo poniżej kwalifikacji. Ja jestem architektem wnętrz, mam od groma doświadczenia w sprzedaży i obsłudze klienta, a musiałam zacząć od sprzątania. Nie licz na Urząd Pracy (Arbetsformedlingen) - nic dla Ciebie nie zrobią.

Jeśli chodzi o mieszkanie, większość osób wynajmuje pokoje w cenie około 5 tys. koron w Sztokholmie - w Gothenburgu raczej ceny będą podobne, plus w GT mają koszmarnie drogą komunikację miejską. Nie to, że my mamy tanią, ale tam to już jakiś żart.

Zaraz Ci napiszę więcej, tylko muszę zjeść obiad, a niechcący kliknęłam już 'wyślij'.  😂


Ciąg dalszy moich wypocin:

Na pewno w Szwecji podoba mi się to, że ludzie są jednak lepiej wychowani i nie tacy gburowaci jak w Polsce. I są tolerancyjni, nie wtrącają się w nieswoje sprawy, mają o wiele bardziej otwarte umysły niż Polacy. Natura jest cudowna, jest naprawdę bardzo dużo zieleni, wszędzie woda, piękna architektura - tu naprawdę nie ma na co narzekać. Wielkim plusem jest to, że w zasadzie każdy mówi po angielsku więc łatwo wszystko załatwić. Ciężko natomiast się do grupy Szwedów już dostać. Z początku zawsze miałam wrażenie, że Szwedzi są zimni i trochę tak jest, ale to tyczy się bardziej obcych osób. Jak już się zaprzyjaźnisz, sytuacja się zmienia, natomiast w większości przypadków wszyscy tu starają się stawiać na niezależność, ale też z kolei często boją się wyrazić własną opinię. No a jeśli już się zdecydują to na pewno nie prosto w oczy - może później napiszą kąśliwego maila. (Oczywiście ja tu mocno generalizuję, ludzie są różni wszędzie na świecie, ale ogólny obrazek jednak ciutkę tak wygląda).

Jest tu od groma papierologii, przykładowo, do otworzenia pełnego konta bankowego potrzebujesz PN, ID-kort, wszystkie dane i .. umowę o pracę.  😂

Bardzo brakuje mi białego sera - tu go po prostu nie ma, chyba, że w polskich sklepach, które nie zawsze są po drodze. Jeśli jadasz wędliny, będziesz również raczej rozczarowana - to co można kupić w sklepach to jakiś żart. Serio, obrzydliwe do granic możliwości. Pieczywo też słabe, albo bardzo drogie. Za to tajskie knajpy - niebo w gębie!

Ja jestem też zadowolona z lekarzy, wreszcie ktoś mi pomógł z moją alergią, w Polsce przez dobre kilkanaście lat nikomu nie wyszło. System jest tu ciut inny niż u nas. Pierwsze wizyty u lekarza są płatne (zwykle 250 SEK za zwykłą wizytę i 350-400 u specjalisty), a kiedy dobijesz do około 1300 SEK przez następny rok (licząc od 1 wizyty) masz leczenie za darmo. To samo z lekami / pierwsze 2300 płacisz, a potem za darmo. W moim przypadku wystarczy więc kupić raz zastrzyk na alergię (jedna sztuka kosztuje 7 tys) - płacę 2300 i cały rok mam wszystko co niezbędne i na receptę za darmo. Mają tu na pewno inne podejście co do przeziębień, gryp etc - antybiotyk to totalna konieczność, zwykle proponuję Alvedon (paracetamol), aż do tego stopnia, że mamy tu masę memów na ten temat. 🤣

Jeśli lubisz wypady do klubów i imprezy to w Szwecji wygląda to o wiele słabiej niż w Polsce. Większość miejsc zamyka się koło 2-3 max. Alkohol można kupić tylko w  jednej sieci sklepów (inna sprawa, że wybór jest ogromny) - w niedziele są one zamknięte. W marketach dostępne są tylko piwa do 3,5 %. Dla mnie to akurat żaden problem, ale sam pomysł uważam, za idiotyczny. Niby ma to pomagać w kwestii alkoholizmu, czy pijącej młodzieży, ale efekt jest taki, że zamiast kupić pół litra, idą jarać trawę albo kupują inne narkotyki, albo co gorsza, wódeczkę od ruskich tirowców.

Zupełnie inne jest tu moim zdaniem życie rodzinne, ludzie dużo częściej się rozstają - dzieci wtedy mieszkają na przemian 2 tyg z jednym rodzicem, dwa tyg z drugim.


Tak szczerze, w Szwecji najbardziej irytują mnie, oprócz cen weterynarza...nasi rodacy. W większości jest to niestety margines społeczny - ludzie którzy dodatkowo pozjadali wszystkie rozumy i ciskają się na prawo i lewo narzekając głównie na...imigrantów, mimo, że sami nimi są.  😜
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
05 lutego 2020 20:08
Ja krótko o Szwajcarii ( kanton Luzerna Bo Zurych jest normalny😉 )..wiecie co mnie totalnie powaliło? Spożywczy do 18:30 pon-sr... czwartek piatek do wow 20 az! Ale w sobote do 16... jak pracujesz to masz przesrane  😵

Jak wyjechałam przed wieloma laty do Niemiec to w sobote tez były spożywcze do 16, ale zaraz to sie zmieniło. Nie spodziewałam sie, ze jeszcze w zyciu mnie to spotka  😂

Do konca swych dni bede tęsknić za wrocławskim Tesco 24h  😵
E tam, Zurych też potrafi, u mnie jest jeden duży migros albo coop, który też uznaje przerwę lunchową 🤣
W opisie emptyline wystarczy zmienić nazwę kraju na "Norwegia" jakby się ktoś zastanawiał nad emigracją tutaj. 😁
emptyline   Big Milk Straciatella
05 lutego 2020 21:18
flygirl, chyba cała Skandynawia plus Finlandia tak wygląda. 🤣 🤣 🤣
emptyline, a jak wysokie są te wysokie koszty weterynarza? Takie że zwykły śmiertelnik nie może sobie na zwierzaka pozwolić? Czasem myślę o Danii, ale mam dwa psy i nie wiem, czy nie strzeliłabym tym sobie w kolano.

I brawo za wymienienie Finlandii oddzielnie od Skandynawii! Zawsze się we mnie gotuje, jak ktoś to wrzuca do jednego worka.
emptyline   Big Milk Straciatella
05 lutego 2020 22:16
fin, a to klasyk, mnie też to wkurza. 🤣

Koszty są takie, że ubezpieczenie pokrywa koszty rzędu 60-80% (oczywiście do kwoty którą wybierzesz). Przykładowo kot mamy mojego męża wyrwał sobie jeden pazur - zabieg szybki i banalnie prosty, koszt (kot jest ubezpieczony) 7 tys. koron (jakieś 3 tysiące złotych). Inna sytuacja, na leczenie guza (całość trwała kilka dni, kot niestety nie przeżył) - 30 tys. koron. O koniach nawet nie chcę mówić, bo to nie są normalne koszty, dlatego też wiele osób tutaj po prostu usypia zwierzę, jeśli potrzebna jest większa interwencja. Ostatnio po raz kolejny patrzyłam na ubezpieczenie dla koni: miesięcznie 369 koron, kwota do 160 tys chyba - za każdym razem trzeba zapłacić 3,5 tys. plus 20% ceny leczenia. Niech to będzie kolka - lekką ręką 120-140 tys. Czyli w takiej sytuacji trzeba wyskoczyć z 30 koła. Jedyny plus taki, że ubezpieczenie pokrywa też transport - cen już nawet nie sprawdzałam, bo chyba bym dostała zawału. Rozumiem, że tu są inne zarobki, ale przy średnio-dobrej pensji, niech to będzie około 30 tysięcy koron, to dalej są chore pieniądze. Nasza wycieczka do weta z MYSZKĄ - na wstępie 780 koron za powiedzenie dzień dobry. 🤣

Swoją drogą, co mnie strasznie wkurza, w Szwecji dalej możliwa jest eutanazja na żądanie, nawet jeśli zwierzę jest całkowicie zdrowe...

Nie wiem czy w Danii ceny są podobne, ale raczej tak...
Ciekawe z czego to wynika, że jest tyle udogodnień dla ludzi (mam na myśli to, co pisałaś, że powyżej jakiejś kwoty jest darmowa opieka), a zwierzęta są tak nienormalnie drogie. Uwielbiam Skandynawię, ale te wysokie ceny są odstraszające. No i niestety brak znajomości języka.

Zawsze sobie mówiłam, że po Czechach pojadę do następnego kraju, gdzieś bardziej na zachód, ale tu chyba działa zasada, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
06 lutego 2020 06:00
To sa inne realia wiec nie ma co sie nad cenami pastwić a porównywać z polska to dopiero nie ma co.
Jak sie popatrzy na filmy młodej polskiej emeigracji na YouTube to najwiecej jest o tym ile co kosztuje, nawet zakupy w Lidlu 😉 kiedyś ludzie o takich rzeczach kompletnie nie myśleli tylko sie szybko dostosowywali do sytuacji :p problem jest wlasnie, ze mało kto sie interesuje ile te „ważne” rzeczy kosztuja! 
I warto wlasnie wiedzieć ze wet kosztuje duzo wiecej i wcześniej pomyśleć zeby nie wpaść w bagno... bo wtedy tylko zal jest zwierząt 🙁 tak samo jadąc w Szwajcarii trzeba byc świadomym, ze dentysta kosztuje swoje i ubezpieczenie zdrowotne nie obejmuje wizyt u dentysty. A potem lament na fejsbuniu, ze przyszedł rachunek za kanalowke i trzeba cała wyplate zapłacić jak nie wiecej 😉 albo rwanie zeba, którzy jest spokojnie do wyleczenia tylko po to zeby zaoszczędzić...

Ja ostatnio stałam dwa razy jak idiotka przed poczta bo była przerwa. A mogłam pomyśleć, bo podobne wymysły znam z Niemiec. Szczegolnie z aptekami ( nawet w duzych miastach ) i wlasnie małe poczty gdzieś na wsiach. Ale spożywczak nie trafił sie mi jeszcze.
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=1321.msg2910174#msg2910174 date=1580968800]
nie ma co sie nad cenami pastwić a porównywać z polska to dopiero nie ma co.
[/quote]
Nie porównuję wysokich cen weterynarza z Polską, tylko z zarobkami w danym kraju.
emptyline   Big Milk Straciatella
06 lutego 2020 07:27
Gienia, realia realiami ale na poruszone przeze mnie kwestie narzekają rodowici Szwedzi. Ceny są naprawdę z kosmosu, nawet przy tutejszych zarobkach. Oczywiście masz niestety rację co do tego porównywania i zaskoczenia. Większość Polaków nawet nie ubezpiecza swoich zwierząt a potem jest histeria, że im nie chcą psa wydać i zostanie uśpiony bo nie mają jak zapłacić. Strasznie mnie to męczy, że nie mogę tu mieć konia, ale no niestety, nie mogę pozwolić sobie na sytuację w której będę zmuszona go uśpić bo mi zwyczajnie nie starczy kasy na leczenie...

Dentysta w Szwecji to też taka sytuacja jak w Szwajcarii, z tymże u nas można wykupić ubezpieczenie, które kosztuje śmieszne pieniądze i leczenie jest wtedy ZA DARMO.

Poruszyłam kwestie kasy, dlatego, że w tej chwili, w przypadku przeprowadzki do Szwecji trzeba się z tym liczyć, żeby nie zostać z ręką w nocniku.

Jak jest w Szwajcarii z mieszkaniami? Ciężko coś wynająć?

Tutaj wynajęcie z drugiej ręki w sensownym miejscu to jakieś 15 tys, do tego jedzenie  miesięcznie około 3 tys na osobę (chyba, że ktoś chce jeść mrożone pizze z Lidla, już takie historie słyszałam nie raz), bilet miesięczny - tysiąc. I tu już w sumie mamy 'po wypłacie', zwłaszcza tej jednej z pierwszych, jeśli nie uda nam się znaleźć dobrej pracy, a często, bez języka jednak tak się kończy.

Ja miałam o wiele łatwiej, bo przerowadziłam się do męża, więc nie musiałam myśleć o mieszkaniu, wiele spraw mi też pomógł załatwić, ale cały proces załatwiania numeru personalnego był tak czy inaczej tak samo upierdliwy.

No i dla mnie niestety szwedzki jest bardzo trudny, ciągle nie za bardzo umiem się porozumieć, ale to jest kwestia totalnie indywidualna. Jedni uczą się szybciutko, inni potrzebują kilku lat.
Emigrujac bez znajomosci jezyka to w kazdym kraju trzeba albo miec mocno miedzynarodowe kompetencje (i nie poslugiwac sie angielskim bez problemu, ale w tym jezyku pracowac po prostu) albo takie hard skills ze mucha nie siada 😉 Inaczej zaczyna sie duzo ponizej swoich kompetencji.

Porownywanie cen jest bez sensu kompletnie, niby to a tamto drogie (wet, dentysta, mechanik, wiekszosc uslug, bo praca jest droga, paliwo, alkohol), ale wyplata tez jest w stosownej walucie przeciez 😉 Jakbym miala przeliczac w druga strone na zlotowki to zarabiam na bogato, zwlaszcza na swoj wiek i staz pracy :P a tutaj to bynajmniej zadne kokosy 😉

Problem z przeliczaniem najczesciej maja ci, co chca przepracowac x mieesiecy i na reszte roku odlozyc na zycie w Polsce, z zasilkiem do tego rzecz jasna 🙄 i wtedy trzeba rwac zeby zamiast leczyc, bo inaczej plan nie wypali. IMO to wina g*wnianego pomyslu na zycie, a nie cen.

Jakby ktos chcial emigrowac w te strone to szczerze polecam, wszystko jest zajebiste poza rynkiem nieruchomosci 😁 I sklepy sa czynne w niedziele i wieczorami 😉 jeszcze relatywnie niedawno bylo ciezko taki znalezc, ale z czasem sa isupermarkety otwarte normalnie 8-22.
emptyline   Big Milk Straciatella
06 lutego 2020 07:32
kokosnuss, czy przeczytałaś to co napisałam? Ceny są wysokie nawet przy szwedzkiej wypłacie. Mówi to mój mąż i jego rodzina i wszyscy nasi znajomi - Szwedzi. Nie narzekam na koszty żarcia, owszem idzie na to kupa forsy, ale też i te fotsę zarabiamy. Natomiast wet i mieszkanie to są realne problemy, dotykające tutaj każdego. Jeśli ktoś zamierza więc do Szwecji wyjechać, musi być na to gotowy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się