Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
06 lutego 2020 10:57
Madness piszesz, że nie podważasz kompetencji specjalistów, ale jednak to robisz skoro zakładasz, że mogliby nie sprawdzić wędzidełka czy tego jak przystawiam dziecko.. Właśnie przez takie teksty czytane w internecie jakie piszesz (tj. "W każdym razie ja uważam, że jeśli się nie popełni podstawowych błędów i prowadzi laktację od początku prawidłowo i w zgodzie z naturą to nie ma mowy o niewystarczającej ilości mleka"😉 kobiety takie jak ja czy zabeczka17 mają później problemy żeby nie obwiniać się miesiącami/latami. Bo taki tekst to 'zarzut' że się nie wystarczająco starałyśmy, że popełniałyśmy podstawowe błędy itd.  Nie rozumiem jaki wpływ miała moja wiedza i moje staranie się na to że jedna pierś po stosowanych sączkach w przeszłości jest tak zniszczona że kanaliki nie produkowały mleka? Jaki wpływ ma zabeczka17 na swoja chorobę autoimmunologiczną? Żaden. Ale mimo wszystko czytamy że sie niewystarczająco starałyśmy, trafiłyśmy na słabych specjalistów i popełniałyśmy podstawowe błędy. Ciężko mi o chill jak coś takiego słyszę.
Laski, ok, napisałam tylko swoje zdanie 🙂 Na pewno nie znam wszystkich czynników, konkretnych przypadków czy wpływu choroby, więc nie chcę w tą dyskusję dalej brnąć.
Tylko wiekszość osób z góry zakłada,że jesteś leniem śmierdzącym a nie ,że istnieją czynniki decydujące o tym,że nie karmisz.Jak mnie ktoś teraz pyta czy karmię to mówię:" nie głodzę";p W tym momencie mnie to już śmieszy,ale na początku to był tylko płacz.Najwięcej w tej kwestii ma do powiedzenia oczywiście moja teściowa,która swojego najmłodszego syna (lat obecnie 10) karmiła do 3 roku życia.To,że młody był przeziębiony to oczywiście MOJA wina bo go nie karmię.Mnie cudze cycki nie obchodzą ani trochę i to jest dla mnie fenomen jak bardzo wszystkich interesują moje ;p
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 lutego 2020 12:47
Laski, ok, napisałam tylko swoje zdanie 🙂 Na pewno nie znam wszystkich czynników, konkretnych przypadków czy wpływu choroby, więc nie chcę w tą dyskusję dalej brnąć.

Dlatego wiesz takie założenia jak Twoje są bardzo krzywdzące dla matek, kobiet które wychodzą z siebie aby karmić piersią a nic z tego nie wychodzi. Właśnie przez takie opinie kobiety wpadają w depresję bo czuja się napiętnowane.
Tylko wiekszość osób z góry zakłada,że jesteś leniem śmierdzącym a nie ,że istnieją czynniki decydujące o tym,że nie karmisz


serio...? ktoś Ci tak powiedział? czy to nie jest czasem projekcja twoich własnych lęków i żalu, że nie wyszło? bo jeśli ktoś ci tak powiedział to jest cham i prostak i nie utrzymywałabym z taką osobą kontaktów.

ja w swoim otoczeniu mam praktycznie same matki, które nie karmią bo nie. bo im było bez różnicy a nawet "normalniej" podać butelkę. takie które chciały karmić poznałam dopiero w internecie i w lokalnej laktacyjnej grupie wsparcia. i na tej podstawie mam jednak taką obserwację, że więcej kobiet nie karmi bo nie wie, a nie dlatego że nie może. uważam, że ze względu na te kobiety nie powinno się ucinać rozmów na temat kp dlatego, że ktoś czuje się urażony. naprawdę nie widzę tu nigdzie piętnowania. Macie prawo czuć żal, że chciałyście karmić a nie wyszło. Nie do siebie ten żal, tylko na sytuację. Ale nie nanoście tego żalu jako filtr na wszystko co się o kp mówi.
Młoda, tak tylko wtrącę Gabrysia jedno karmienie miała od 40 minut do godziny dwadzieścia. Spała max 60 minut i znowu karmiłam godzinę. - to raczej normalne, szczególnie w okresie pierwszych 3 miesięcy życia. Wcale nie musi oznaczać głodu. Ale nie chcę wracać do tego u Ciebie i rozdrapywać poczucia winy o którym piszesz. Ale chcę żeby młode mamy wiedziały, że to po prostu norma.

PS. spała 60 min? To i tak sukces 😀


zabeczka17, mi zależało na tym żeby napisać że takie zachowanie jest normalne. A zdanie jakie mam na temat kp na pewno jest bardzo krzywdzące dla matek, którym na tym polu coś nie wyszło, ale innym matkom może pomóc - i tylko o to mi chodziło 🙂 Żeby pomóc kolejnym, a nie rozdrapywać poczucia winy u innych 🙂

edit: poprawiłam literówkę
Niektóre kobiety nie mają aż tyle woli walki i gotowości poswiecenia, odwagi, żeby karmić piersią (w tym ja na przykład) i w tym sensie, nie w sensie wydajności gruczołów mlekowych, do karmienia się "nie nadają". Nie wiadomo, co byłoby z naszymi dziećmi w świecie, gdzie byłby brak zamiennika mleka matki, być może byśmy karmiły piersią, może część z powodzeniem, część dzieci byłaby nie tak dobrze odżywiona, może chudsza, może mniejsza, a część może by nie przeżyła. Nie wiadomo. Ale ja potrafię o sobie powiedzieć, że tak - brakło mi odwagi zaufać sobie, swojemu ciału, zaufać instynktowi przetrwania moich dzieci i po prostu karmić jak było głodne. I nie miałam odwagi z tym walczyć, tylko wlewalam butelka. Tylko to mi czasami w wypowiedziach tych osób, którym karmienie "nie wyszło" nie pasuje, że uważają, że zrobiły wszystko co się da, kiedy ja potrafiłbym wymienić kilka czynności (które ja robiłam jak mi spadała ilość mleka albo w kryzysach), a których na bank nie robily regularnie i z uporem maniaka,  do czego oczywiście miały prawo, ale też i obowiązek stwierdzić potem - tak, mogłam zrobić jeszcze x rzeczy, ale aż tak nie chciało mi się walczyć (co jest absolutnie zrozumiałe).
Ps.: Dodam, bo może nie wszyscy pamiętają - ja nie umiałam karmić bezpośrednio z piersi, nie mając wiedzy ile dziecko zjadło i kiedy trzeba znów nakarmić. Ale karmiłam długo obu synów mlekiem odciaganym również czasami walcząc, zwłaszcza na początku, o mleko. I to, że miałam go w ostateczności tyle, ile chciałam wcale nie oznacza, że tak mi Bozia dała, tylko tak sobie wypracowałam 
Tylko osoby, którym się nie udało, często stosują przeszkadzacze- smoczek, butelka, nakładki. Widzę to bardzo często. I potem cycki winne, że nie produkują i argument że "mojemu nie robiło różnicy czy miał smoczek czy butelkę, pił z piersi tak samo". A to w 95% przypadków robi różnicę. Trzeba brać jeszcze pod uwagę, że większość położnych, lekarzy, a niestety i część doradców laktacyjnych ma fatalne pojęcie o karmieniu piersią. Najlepiej szukać osób z polecenia, z międzynarodowym certyfikatem. Bo jak widzę doradcę laktacyjnego, który zaleca dokarmianie butelką, to jest straszne. A potem dziewczyny przeżywają dramaty.
Straszycie tymi problemami z karmieniem...
Chociaż ja na razie optymistycznie (a może naiwnie 😉) zakładam dobry scenariusz - że Maluch będzie ciągnął jak odkurzacz  😁 i mam nadzieję (pewnie jeszcze bardziej naiwnie  :wysmiewa🙂, że mnie to pozytywne nastawienie jakoś przeprowadzi przez trudne początki 😉

A żeby trochę rozładować atmosferę, to lżejszy temat zarzucę - macie do polecenia jakieś super torby do wózka? Nie musi być wielka, raczej coś na codzienne spacery.
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2020 19:06
Libella, na codzienne spacery nie potrzebna Ci torba. Ja wychodziłam na 2-3 godziny, brałam ze sobą dzieciaka, wózek, telefon i klucze do domu. Dwie ostatnie rzeczy mieściły mi się w kieszeniach od kurtki 😉 bo co więcej brać? Dziecko na początku i tak przesypia cały pobyt na dworzu, pieluchy w zimie na zewnątrz nie zmienisz, piersi tez raczej nie wyjmiesz i nie nakarmisz na ławce w parku jak jest zimno. Na początek torba dołączona do wózka Ci wystarczy spokojnie. Jak się przestaniesz mieścić to rozważ zakup czegoś innego.
Ja mam w użyciu cały czas torbę z kompletu do wózka i mieści mi wszystko, a potrafię sporo naładować. Chyba się wyjątkowo udał ten model Bebetto. Na codzienny spacer wychodzę tylko z telefonem i kluczami oraz piłka dla psa. Nic więcej kompletnie nie potrzeba.
Libella pospaceruj sobie najpierw z torbą którą masz w zestawie i będziesz mieć ogląd czego ci ewentualnie brakuje. Z polecanych są Skip Hop, bo mają dużo przegródek i bardzo dużo mieszczą. Osobiście podobają mi się też torby Canpola takie kolorowe.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 lutego 2020 19:45
kenna, daj spokój, Ty to dla mnie prawdziwy hero jesteś!  :kwiatek:
A jak Jeremiaszek?
kenna, ja też Cię podziwiam! Kawał dobrej roboty, szacun. I za tą wypowiedź również, zgadzam się z nią.

Libella, kp to natura. Wyłącz myślenie o tym, przystawiaj dziecko tyle ile ono będzie chciało, czyli non stop 😀 Dużo bliskości. W razie problemów najpierw szukaj przyczyny (jak popularne wędzidełko), broń się przed zapychaniem dziecka gumą (smoczek) i dokarmianiem z butelki ze smoczkiem. I będzie super 🙂 A w razie w służę wirtualną radą  :kwiatek:
Nie dziewczyny, nie żaden hero, bez przesady  😁

Jeremiaszek dzięki, jest fajnie, bez wymiotów, jedzenie wyewoluowało na razie w domaganie się wszystkiego, wkładanie do buzi i chomikowanie w policzku, nie bardzo gryzie, tylko albo coś tam jakaś setną część z tego połknie, a resztę wypluwa psom 👿 I dodatkowo ciężko zgadza się na karmienie łyżeczka, no nic dziwnego, ponad 2 latek to mało który już się zgadza na karmienie jak niemowlak, ale jakoś dajemy radę. Coś tam z mową się ruszyło w ostatnim miesiącu, zaczął dużo powtarzać, praktycznie wszystko o co się go poprosi, bo wcześniej nie powtarzał nic. Zdania buduje takie po 3 słowa w bezokolicznikach, powiedzmy że norma. Neurolog zachwycona. Jakby jadł cokolwiek, to poznałabym go do żłobka i szukała pracy...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 lutego 2020 21:03
O, super! Wiem, że to jest raczej ewolucja, a nie rewolucja, ale chyba widać jakieś światełko w tunelu. Strasznie dzielna jesteś, naprawdę!
A co do mówienia, to moja Hanka w wieku 2 lat mówiła chyba ze 30 słów i o żadnych zdaniach nie było mowy, więc luz. W DE to jest wciąż norma.
Scottie, Kaarina torba, którą mam w zestawie do wózka jest dla mnie tak paskudna, że planuję jej używać tylko jak nie będzie wyjścia 🤣 no i wydaje mi się też bardzo duża.
Ta Skip Hop widziałam, że jest polecana, Fajnie wygląda. Myślałam jeszcze o takich niedużych organizerach do powieszenia na rączce, ale te są z kolei maleńkie chyba,
No ale może racja, że lepiej z tym poczekać i sprawdzić, co mi będzie na takich spacerach potrzebne i jak to w ogóle będzie wyglądać z tym dzieckiem... 😉
Madness dzięki, dokładnie taki mam plan! Zobaczymy co z niego wyjdzie 😉
Libella, przerobiłam torbę za ponad 600zl, taka firma z jeleniem, nie pamietam  😂 i była ciężka jak sam diabeł, do tego mimo ze miała pełni przegródek, nic mi się do niej nie mieściło. Teraz za jakies 8 dych kupiłam torbę od mamyginekolog i uważam ze jest zajebista! Podobnie zreszta jak koszule wszelkie, porodowe i zwykle 😉 polecam! PS nie nic mi nikt za to nie płaci i nie jest to reklama 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
07 lutego 2020 23:16
Libella, na dłuższe wyjścia brałam torbę dołączoną do wózka, teraz jak Kinga jest starsza to przestałam się w nią mieścić. Nosiłam w niej na stałe matę do przewijania, pieluchę do wycierania pupy, 5 pampersów, mokre chusteczki, mały Linomag, worki na pieluchy, zapasowy smoczek, 2 plastikowe łyżeczki, pieluszkę tetrową, śliniak i komplet ciuchów- bluzę, body z długim rękawem, legginsy i skarpetki. Jak była mniejsza, to upychałam butelkę (już z wodą) i pojemnik z odmierzonym mlekiem, czasem termos, ale torba pękała w szwach. Teraz mam plecak z Canpola, lubię go bardzo i (polecam ogólnie plecaki bardziej niż torby- wygodniejsze w użytkowaniu). Zamiast butelki z wodą noszę bidon, pojemnik z chrupkami kukurydzianymi, kubek niewysypek z krakersami, czasem obiadek w sloiczku i jakąś zabawkę.
Scottie, co matka, to inne zwyczaje. Jak wychodzę na kilka godzin, wrzucam do swojej torby pieluchę, bidon z wodą, przekąskę, małe chusteczki mokre i śliniak. Im Kuba starszy tym mniej rzeczy potrzebuje. Od kiedy może zjeść w restauracji to samo co ja, to odpada branie jedzenia.

Koleżanka poleca plecaki z alliexpress.
Plus co dziecko to inne. Dla Anieli pakowałam 5 bodziakow na zmianę na cały dzien wychodząc (rzygała non stop 😉) Jak miała rok to jednego. Dla Julka od początku biorę jednego, bo on nawet jak czaaaasem uleje, to prędzej mi się obrywa niż jemu 😉
To samo z pampersami, wystarcza mi 2 na zmianę.
Dwójkę dzieci z luzem pakuje do torby, do której nie wiem czy zapakowalabym jedno, to problematyczne, w pierwszych miesiącach.

Moja zawartość torby jest dokładnie taka sama jak Scottie 😁  Tyle, że ta dołączana do wózka mi to mieści. + Portfel, telefon, klucze, butla, kilka pudełeczek z odmierzonym mm i jakiś słoiczek. I jeszcze mam miejsce na jakieś zabawki.
Domyślam się jednak, że każdy potrzebuje czegoś innego.
No dobra, przekonałyście mnie, że chyba najlepiej poczekać i zobaczyć jakie faktycznie będą potrzeby  😁
A jeszcze przy okazji pytanie, bo zauważyłam, że niektóre torby mają w zestawie taki turystyczny składany przewijak. To się przydaje i warto mieć? Czy raczej kolejna zbędna rzecz? Jakoś w ogóle nawet nie pomyślałam o istnieniu czegoś takiego, dopóki nie zaczęłam przeglądać tych toreb... 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
08 lutego 2020 18:46
Libella, ja używam- kładę ten przewijak na przewijaki w toaletach publicznych, na dywanie/podłodze jak przewijam u dziadków. Łatwiej wyczyścić podkład z kupy mokrą chusteczką niż np prześcieradło albo dywan 😉
Ja używam w tym celu zwykłych podkładów.
Kupiłam zbyt wiele po porodzie i teraz służą przy przewijaniu w miejscach publicznych albo kiedy jestem u znajomych.
Libella, niestety to jest tak jak z większością rzeczy- co dziecko i mama to inne potrzeby i upodobania. Ja od samego początku używałam torby. Brałam rzeczy do przewijania,  mleko, ubranko na zmianę  a przy starszym dziecku tubkę owocową,  jakieś chrupki,  picie. Faktem  jest, że ja często wychodziłam na dłuższe spacery z odwiedzinami u mamy, wyjściem na kawę itd. Na krótkie spacery koło domu spokojnie starczał mi mały organizer, bo brałam tylko klucze, coś do picia,  telefon.  Tego przewijaka z torby też używam- kładę na przewijaki w miejscach publicznych, na kanapę,  na siedzenie w aucie itd.

Dziewczyny potrzebuję kupić dwie rzeczy. Możecie coś polecić?
1. Elektryczny oczyszczacz do nosa. Chcę coś poręcznego, trwałego, z dobrym ciągiem.
2. Pieluchomajtki do kąpieli wielorazowe. Na wyjście na basen jednorazówki mogą być,  ale na np. tygodniowy wyjazd z codziennymi kąpielami po kilka razy dziennie to już trochę słabo.
D+A kurrrrcze odnośnie pierwszego pytania to jest taki super i nie pamietam nazwy! Na pewno ktoś poda a jak nie to ja wyszukam 🙂
A odnośnie drugiego to...płucz i susz te ‚jednorazowe’. Serio. Przecież one siusiu i tak przepuszczają. One tylko maja za zadanie wyłapać i zostawić w pampersie kupe. Jak jesy tylko zasikany to go wypłucz albo i przepierz w rekach, wysusz i wkładaj ponownie. Spokojnie jeden pampers na dxien na wyjeździe można liczyć 😉
Jakbyś przypomniała sobie co to był za aspirator to byłabym wdzięczna  :kwiatek:

Jeżeli chodzi o pieluszki to jednak wolałabym kupić typowe kąpielówki wielorazowe. Widziałam,  że na alliexpres są tanie- zamawiał ktoś?
jedyny polecany aspirator elektryczny (nie pod odkurzacz) to nosiboo pro za pare stówek. te wszystkie tańsze typu vitammy albo novama ssą nic albo tyle co nic.
Dzięki za info. Faktycznie tani nie jest:/ jedyne co mi sie w nim nie podoba to to, że jest na rurce a nie że w ręku trzyma się małe urządzenie, które przykłada się do noska.
Ja polecam katarek pod odkurzacz. Wiem, że tu na forum są zagorzali przeciwnicy, ale nasz neonatolog (ordynator oddziału noworodkowego) i dwóch kolejnych pediatrów nie mieli z nim problemów. Plus dowód anegdotyczny - od dwóch miesiecy mam nowy odkurzacz z nieokrągłą rurką, więc katarek wyszedł z użycia. Od tego czasu każdy katar kończy sie infekcją górnych dróg oddechowych z kaszlem i strachem "czy da radę wyciągnąć się z tego bez antybiotyku". I tym razem nie dało rady :/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się