Dzierzawa

mils   ig: milen.ju
06 lutego 2020 23:34
unity no nie zgodzę się, ale tutaj chyba punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Miałam jednego konia w dzierżawię, który był fajny i mogłam się spokojnie rozwijać. Pozostałe kilka dzierżaw to były „płać za konia i zrób z nim robotę” i takich widzę bardzo dużo, najczęściej młode konie, świeżo zajeżdżone albo takie, które chodzą tylko przed siebie i nic więcej nie ogarniają (mając na myśli poprawną pracę).
Może też zależy gdzie. Akurat w moich okolicach jest pare fajnych koni do dzierżawy na różnych poziomach. Ale za konie sportowe trzeba też więcej płacić.
Sama kiedyś dzierżawiłam konia, który należał do niebezpiecznych, ponieważ nie było za bardzo wyboru. Dzisiaj już nie pakowałabym się w coś takiego. Teraz u nas widzę konie do koloru do wyboru
Ja tak z perspektywy właściciela - to wiecie co, raz miałam taką dzierżawczynię, że serio wiedziałam, że traktuje tego mojego dziada jak swojego, co by się nie działo to u niego była, miała zawsze czas nie tylko na jazdę ale na opiekę nad nim. Zawsze wszystko było top, a że była weterynarzem (od małych zwierząt co prawda) to miałam też pomoc w nagłych przypadkach. Robiła wszystko, żeby jeździć jak najlepiej, a dobro konia było serio na pierwszym miejscu. Jeździła do nas 70km w jedną stronę i była jedną z najbardziej odpowiedzialnych dzierżawiących jakich znam - nawet jak miała przerwę w jeżdżeniu bo koń był dłużej skontuzjowany to 2 razy w tygodniu przyjeżdżała brać go na spacer i wszystko przy nim zrobić. Niestety po zmianie stajni miała by do mnie ponad 100km i to nie miało już szans, czego bardzo żałuję.

A z moich wielokrotnych rozmów w sprawie dzierżawy to dla większości osób wszystko sprowadza się do ceny. Często problemem jest już cena wynikająca z proporcji ustalonych w oparciu o cenę pensjonatu i kowala. O paszach, suplementach, derkowaniu, karuzeli, fizjo - czyli wszystkich kosztach miesięcznych to nawet nie ma co mówić 😉. A koń najlepiej jakby był top wyszkolony i w ciągłym treningu haha.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 lutego 2020 13:24
Ja finalnie zrezygnowałam z szukania konia do dzierżawy, jak widzę albo 20 letnie konie do lekkich jazd stępokłusem, albo 3 latki ledwo zajezdzone do pracy i mam jeszcze za to płacić, no to śmiech bardzo.
Ja jak szukam dzierżawcy do swojego, to najwięcej to dzieciarnia (bo kuń taki ładny ciorny), albo bariera nie do pokonania - czyli wymagam korzystania regularnie (co nie znaczy codziennie) z usług trenera :P A że mieszkam na zadupiu, to widzę, że nic nie znajdę. Ale wolę już żeby stał, niż brać byle kogo...
Niestety to odwieczny problem - albo konie średnie/słabe, albo kiepsky/nieodpowiedzialni jeźdźcy.

Jedyne co się chyba sprawdza, że odpowiedzialny jeździec trafi na porządnego konia, to dzierżawa pocztą pantoflową przez zaufanego trenera/fizjoterapeutę, który poleca kogoś kto tam ma konia.
Mnie za to rozbroiło moje szukanie dzierżawcy w zeszłym miesiącu.
Do współdzierżawy arab. Grzeczny, skaczący, ale arab. Chętne dwie dziewczyny (nie jestem chamska, stwierdzam fakt) po prostu grube... No ręce opadają. Na konika 152 wzrostu.
Aktualnie zrezygnowałam z szukania dzierżawcy, pewnie wrócę, jak się zrobi ciepło, bo w zimie to od razu można sobie odpuścić...
A, obie miały po 16 lat oczywiście. Plus jeszcze jedno zgłoszenie na FB miałam - mama pytała, czy nada się dla trzynastolatki...

Ja właśnie jestem z tych, którzy są pogodzeni, że dzierżawca będzie trochę psuć. Ale "trochę psuć", a nie zaraz się z niego spierdzielą, bo nie umieją jeździć, a koń sobie krzywdę zrobi albo zaklepią mu plecy.
A, jeszcze była czwarta chętna! Która bała się koni...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 lutego 2020 17:41
Teraz w prawie każdym ogłoszeniu jest napisane max. 65 kg.

Teraz w prawie każdym ogłoszeniu jest napisane max. 65 kg.

I według mnie jest to jak najbardziej w porządku wymóg, jeśli ktoś ma jakąś mieszankę araba, czyli małopolaka i większość SP. Po tylu latach ludzie poszli po rozum do głowy, że nie można tym zwierzętom wrzucać 80 kilo na plecy kilka razy w tygodniu i liczyć, że kręgosłup to wytrzyma. To jest, kurka, 15-20% wagi tych koni. Niech sobie ktoś ponosi plecak dziesięciokilowy przez godzinkę dziennie w trakcie ćwiczeń...
Chyba też powinnam to dopisać następnym razem do ogłoszenia. Uznałam, że to oczywiste, że ponad 70 kilo (w wieku 16 lat, przypominam) wyklucza chętnego, ale widocznie nie. -_-
Ja jestem w trakcie szukania współdzierzawcy ale ciężko jest , mam fajnie zrobionego konia ale bardzo szybko da się go popsuć , wiec po miesiącu próbnym ze wspoldzierzawcą koń zaczął wisieć i przestał skręcać  🙇 ale tez nie winie tych osób większość przychodzi ze szkółek gdzie właśnie tak uczą jeździć .
[quote author=Strzyga link=topic=1887.msg2910488#msg2910488 date=1581097279]
Teraz w prawie każdym ogłoszeniu jest napisane max. 65 kg.

I według mnie jest to jak najbardziej w porządku wymóg, jeśli ktoś ma jakąś mieszankę araba, czyli małopolaka i większość SP. Po tylu latach ludzie poszli po rozum do głowy, że nie można tym zwierzętom wrzucać 80 kilo na plecy kilka razy w tygodniu i liczyć, że kręgosłup to wytrzyma. To jest, kurka, 15-20% wagi tych koni. Niech sobie ktoś ponosi plecak dziesięciokilowy przez godzinkę dziennie w trakcie ćwiczeń...
Chyba też powinnam to dopisać następnym razem do ogłoszenia. Uznałam, że to oczywiste, że ponad 70 kilo (w wieku 16 lat, przypominam) wyklucza chętnego, ale widocznie nie. -_-
[/quote]

Ale przecież 15% to jest zdrowa proporcja wagi jeźdźca do wagi konia (a 20% to górna granica w rekreacji). Absolutnie się zgadzam z tym, że araby i konie podobnej budowy powinny mieć drobnych, lekkich jeźdźców, ale nie popadajmy w paranoję. Idąc tym tropem, osoby ważące 80-90 kg (a przecież zdarzają się i cięższe, np. niektórzy mężczyźni), nie mogłyby w ogóle wsiadać na jakiekolwiek konie...
Czasami dzierżawcza oczekuje dobrze zrobionego konia - płacąc tylko małą część pensjonatu (co jak wszyscy właściciele wiedzą jest nic w porównaniu do wszystkich ponoszonych kosztów). Często nawet jak dzierżawca dostaje konia dobrze przygotowanego... i tak się skarży, bo koń chodzi coraz gorzej. Nie wszyscy przyjmują do wiadomości, że jeżeli nie umie się stosować poprawnie pomocy, lub nawet siedzieć, to nawet dobrze zrobiony koń nie będzie chodzić dobrze i wcześniej czy później mogą z nim być nawet spore problemy. Rzadko który dzierżawca jest chętny płacić dodatkowo za treningi.
Często niestety ludzie po szkółce boją się jakiegokolwiek normalnego końskiego zachowania, które nie jest staniem lub smoleniem się przed siebie. Nawet zwykły zaangażowany poprawny dynamiczny kłus może już być odbierany jak ponoszenie. Tyle, że konie prywatne nie są nauczone iść w kółko bez różnicy, co robi jeździec. Oczekują klarowną komunikację i prowadzanie. I niestety w szkółce takie podstawy czasami nie uczą wcale.
Ale przecież 15% to jest zdrowa proporcja wagi jeźdźca do wagi konia (a 20% to górna granica w rekreacji). Absolutnie się zgadzam z tym, że araby i konie podobnej budowy powinny mieć drobnych, lekkich jeźdźców, ale nie popadajmy w paranoję. Idąc tym tropem, osoby ważące 80-90 kg (a przecież zdarzają się i cięższe, np. niektórzy mężczyźni), nie mogłyby w ogóle wsiadać na jakiekolwiek konie...

Nie, te 15-20% to są z tyłka wyciągnięte informacje z badań kij wie skąd sprzed kij wie ilu lat, które zostały już podważone kij wie ile razy od tamtego czasu. Ta Twoja "górna granica" dla konia 600 kilo to jest 120 kilo. Jeśli wierzysz w absurd, że koń może regularnie chodzić raz dziennie pod właścicielem 120 kilo i nie mieć zwyrodnień kręgosłupa, problemów z nabudowaniem jakichkolwiek mięśni i problemów z nogami, to naprawdę powodzenia z własnym koniem...
W FEI od lat dyskusja o obniżeniu minimalnej wagi w rajdach, od lat najliczniej obsadzane są konkursy bez norm (ludzie puszczają konie w zawodach juniorskich lub Ladies), żeby koni nie tyrać z minimalną wagą, a w Polsce nadal pokutuje mit o 20%...

EDIT: Istnieje też bardzo szerokie pojęcie "rekreacji". Jednym jest chodzenie sobie na spacerki do lasu czy jeżdżenie sobie dookoła ujeżdżalni, a czym innym wymaganie od konia czegoś więcej, choćby małych skoków. Zawody L klasy to też jest (ambitna) rekreacja, a to już metrowe parkury. Obie wspomniane przeze mnie dziewczyny chciały skakać. Ale 20% wagi do rekreacji nawet stępokłusem po lesie to jest kompletne nieporozumienie, chyba że ktoś chce konia na 2-3 lata użytkowania albo lubi udawać, że nie widzi jego zdrowotnych problemów.
Sivrite ale przecież chłop 80-90kg to często wcale nie jest jakiś wielki facet. Bardzo dużo osób startujących to są właśnie panowie powyżej 180cm i z wagą oscylującą w takich widłach.. i te ich wszystkie konie to mają zwyrodnienia? i ledwo dają radę gdzie chodzą na 0 konkursy 150cm?

Zawsze mam wrażenie że łatwo się mówi ludziom niskim czy drobnym... Ja mam 171 cm wzrostu i bardzo dobrze czuje się przy wadze ok. 65-67kg. To mój koń który ma 171 cm i wazy niecałe 600kg to już się nadajemy do tozu? czy jeszcze nie?  Bo mój trener to ma sporo ponad 180 i może jest chudy ale te 70 kilka to waży. I też wsiadał mi na konia, i nawet na nim skakał xD
Sivrite ale przecież chłop 80-90kg to często wcale nie jest jakiś wielki facet. Bardzo dużo osób startujących to są właśnie panowie powyżej 180cm i z wagą oscylującą w takich widłach.. i te ich wszystkie konie to mają zwyrodnienia? i ledwo dają radę gdzie chodzą na 0 konkursy 150cm?

Chodziły, chodzą i będą chodzić te konkursy. Ale ile taki koń ma wizyt weta, fizjo, ostrzykiwań, ogrzewania tych pleców i innych, to wie tylko właściciel. Poza tym wielu zawodników nie jeździ swoich koni na co dzień, wsiadają na 20 minut, żeby przejechać parkury. I wielu robi to właśnie ze względu na swoją wagę. Często do pracy jako jeździec masz wyznaczoną maksymalną wagę i nie jest to bynajmniej 80 kilo.
Z 15 lat temu widziałam od groma brzuchatych panów na wysokich konkursach, teraz jakoś tego mniej. Moda na zdrowe odżywianie czy jednak coś więcej?

PS. Przy koniach sportowych jest też kwestia siły mięśni grzbietu, jakie te konie mają, a których nie mają zazwyczaj konie w rekreacji. Chyba się ze mną zgodzisz, że czym innym jest noszenie tych 15% wagi przy mięśniach twardych jak deski, a czym innym przy ledwie istniejących?
Sivrite ale przy twoim rozumowaniu to facet ważący 80kg i mający te 186cm gdzie jest zdrowym i nawet wysportowanym chłopem na większość koni nie może wsiadać. Ja już też się nie mieszczę w wadze, a jeżdżę na moim koniu codziennie i nie ma zwyrodnień w plecach. Cud? To mój drugi koń, pierwszy też nie ma. (bo u nas to wyjdzie 12-13% wagi).

Ja też uważam że jeździectwo to nie dla każdego. Że należy wziąć pod uwagę ile ten koń musi na plecach nosić. ale nie popadajmy w paranoje. 
Zdarza się też, że koń progresuje z dzierżawcą, a właściciel twierdzi, że koń został zepsuty. 😀

A co do wagi, to nie wiem, ile ważą jeźdźcy z pierwszych miejsc światowego rankingu, ale nie sądzę, żeby to było mniej niż 70 kg. 🤣
Sivrite ale przy twoim rozumowaniu to facet ważący 80kg i mający te 186kg gdzie jest zdrowym i nawet wysportowanym chłopem na większość koni nie może wsiadać. Ja już też się nie mieszczę w wadze, a jeżdżę na moim koniu codziennie i nie ma zwyrodnień w plecach. Cud? To mój drugi koń, pierwszy też nie ma. (bo u nas to wyjdzie 12-13% wagi).

Ja też uważam że jeździectwo to nie dla każdego. Że należy wziąć pod uwagę ile ten koń musi na plecach nosić. ale nie popadajmy w paranoje. 


Ok, trochę źle ujęłam swoje myśli, że "te 15-20% jest z tyłka". Chodziło mi o całe to rozumowanie, że "do 15% może w sporty, a do 20% w rekreacji i kompletnie nic konikowi nie będzie, bo ktoś tak kiedyś gdzieś powiedział". Plecy koniowi może zaklepać nawet dziecko. Te 15% jest dopuszczalne jak najbardziej, ale przy zachowaniu wielu innych czynników. A ludzie wyciągają te "15-20%" zza pleców, ilekroć jest rozmowa o wadze jeźdźca. Szukając dzierżawcy, który z założenia ma się uczyć jeździć, nie mam zamiaru przymykać oka na 15%.
A pomiędzy 15 a 20% to jest 1/3 wagi i te 20% jest już dla mnie nieakceptowalne w żadnej sytuacji. Żodnej. Na bryczce może być, o.
[quote author=xxagaxx link=topic=1887.msg2910577#msg2910577 date=1581172585]
Sivrite ale przy twoim rozumowaniu to facet ważący 80kg i mający te 186kg gdzie jest zdrowym i nawet wysportowanym chłopem na większość koni nie może wsiadać. Ja już też się nie mieszczę w wadze, a jeżdżę na moim koniu codziennie i nie ma zwyrodnień w plecach. Cud? To mój drugi koń, pierwszy też nie ma. (bo u nas to wyjdzie 12-13% wagi).

Ja też uważam że jeździectwo to nie dla każdego. Że należy wziąć pod uwagę ile ten koń musi na plecach nosić. ale nie popadajmy w paranoje. 


Ok, trochę źle ujęłam swoje myśli, że "te 15-20% jest z tyłka". Chodziło mi o całe to rozumowanie, że "do 15% może w sporty, a do 20% w rekreacji i kompletnie nic konikowi nie będzie, bo ktoś tak kiedyś gdzieś powiedział". Plecy koniowi może zaklepać nawet dziecko. Te 15% jest dopuszczalne jak najbardziej, ale przy zachowaniu wielu innych czynników. A ludzie wyciągają te "15-20%" zza pleców, ilekroć jest rozmowa o wadze jeźdźca. Szukając dzierżawcy, który z założenia ma się uczyć jeździć, nie mam zamiaru przymykać oka na 15%.
A pomiędzy 15 a 20% to jest 1/3 wagi i te 20% jest już dla mnie nieakceptowalne w żadnej sytuacji. Żodnej. Na bryczce może być, o.
[/quote]

Widzę, że pijesz do mojej wypowiedzi i wkładasz w nią coś, co wcale nie było jej sensem 🙂 Wiadomo, że poza procentami liczy się też równowaga jeźdźca. A ja powtórzę to, co pisałam - nie popadajmy w ŻADNE skrajności. A w Twoich wcześniejszych wypowiedziach nawet "magiczne" 15% wagi jeźdzca było problemem.
JagodaJ, było i jest problemem. Mój koń nie będzie pracował pod tymi 15% wagi jeźdźca, który nie panuje jeszcze do końca nad swoim dosiadem, tym bardziej nie będzie pod tymi 15% skakał. I tyle, to mój wybór i te 70 kilo jest dla mnie rzeczywiście problemem.

EDIT: Bo rozwaliłam cytat.
[quote author=JagodaJ]
Widzę, że pijesz do mojej wypowiedzi i wkładasz w nią coś, co wcale nie było jej sensem 🙂 Wiadomo, że poza procentami liczy się też równowaga jeźdźca. A ja powtórzę to, co pisałam - nie popadajmy w ŻADNE skrajności. A w Twoich wcześniejszych wypowiedziach nawet "magiczne" 15% wagi jeźdzca było problemem.

Było i jest problemem. Mój koń nie będzie pracował pod tymi 15% wagi jeźdźca, który nie panuje jeszcze do końca nad swoim dosiadem, tym bardziej nie będzie pod tymi 15% skakał. I tyle, to mój wybór i te 70 kilo jest dla mnie rzeczywiście problemem.
[/quote]

I masz do tego pełne prawo jako właścicielka konia i w zupełności się z Tobą zgadzam. Z tego co pisałaś, jest to arab - również dziwie się ludziom, którzy chcą dzierżawić małe konie o suchej budowie, kiedy sami są bardziej postawni, nie widząc, że mogą sprawić zwierzęciu w najlepszym wypadku dyskomfort. Takie myślenie wyklucza jakąkolwiek dzierżawę zwierzęcia, ponieważ osoby takie wykazują się zerową empatią.

Na szczęście poza arabami, są tez inne rasy koni, które spokojnie udźwigną 15% swojej masy - i nie mówię tutaj np. o Tinkerach, które paradoksalnie cięższych jeźdźców dźwigać nie mogą. Mówię o koniach z dobrze zawiązanym grzbietem, większych, ale nie otłuszczonych - a takich przecież jest sporo. Jeździectwo to nie jest sport dla osób otyłych, ale również nie tylko dla drobnych, lekkich i niskich osób. Trzeba tylko dobierać konie z głową, a i samemu dbać o dobry dosiad w równowadze, jak i swoją kondycję 🙂
Wtrącę sie z pytaniem.
Oddałam konia w dzierżawę jakiś czas temu, później Panu wysłałam kilka rzeczy, typu ochraniacze, szczotki, uwiąz. Całość na ok 1000 zł. Koń wrócił z dzierżawy a Pan twierdzi, że tych rzeczy już nie ma, że są zniszczone itd.
Nie mam zapisu w umowie dotyczących sprzętu. Idzie coś zdziałać?? Mam jedynie rozmowy tel i kilka sms w sprawie sprzętu. 
Wydaje mi się, że bez zapisu w umowie może być ciężko. Zapisane rozmowy z nim, o tym sprzęcie, cóż... zawsze możesz próbować. Jeśli jednak chodzi o rzeczy materialne, jeśli domagasz się zwrotu to w takim samym stanie jak dałaś, lub pogorszonym o ich użytkowanie zgodnie z przeznaczeniem. Więc pan może powiedzieć, że sprzęt się zepsuł, koń nadepnął, naderwał itp.  🤔
majek   zwykle sobie żartuję
12 marca 2020 15:50
Znowu sie musze poskarzyc.

Znowu bedzie zmiana, jestem chyba zlym dzierzawca, bo sie nie zgadzam z koncepcja wlascicieli.
1. Nie chce jechac na klinike z koniem, ktory od 3 miesiecy pracowal wcale albo malo. Kobyla spadla z miesni, jezdze na niej raz w tygodniu, wiec - dla mnie - powinna chodzic tylko lekkie jazdy. Kobyla wiecznie: a to podkowa utopiona w blocie albo nozka boli. Szkoda konia, nie ogarne sie w 3 tygodnie zeby tam jechac, bez sensu.
2. nie wiem, moze to jakies moje zboczenie - czy wsiadacie na konia godzine po tym, jak wyjdzie od niego dentysta po zrobieniu zebow w sedacji?
3. tak samo z chiropraktykiem. W sobote rano byla babka poustawiac - mnie zawsze mowiono, zeby dac odpoczac chociaz jeden dzien...
4. Inny kon (jeden z 3 z puli) od miesiecy nie robil nic, bo jest agresywny i nikomu sie nie chce z nim uzerac. Dwa razy ktos na niego wsiadl w zeszlym tygodniu na lekka jazde. Z kolezanka sie dogadalam, ze sie nim zajmiemy razem, powoli. Dzisiaj dostaje filmik na whatsapp `Zobacz jak S.. fajnie skacze`

No i mam dosyc tego blota.

edit: czas sie rozgladac za swoim znowu?
majek, szukaj dalej. Jest dużo właścicieli, którzy dbają o swoje zwierzaki. Chociaż pamiętam jak kiedyś dawno szukałam i była męczarnia coś sensownego znaleźć. Nie wiem, jak jest w Twoich okolicach.

Przy okazji - aktualnie jestem mega zadowolona z moich dzierżawców. Oba ogony mają kogoś fajnego 😅. Mam tylko dużą nadzieję, że mi przez korona wirusa nie zwieją.
majek, spoko, ja też miałam nazwijmy to "niedogadanie" z właścicielką. Miałam przydzielony wtorek i piątek, we wtorek "praca z ziemi" (czyli mambo jambo jakieś, bo koń fizycznie nie robił w sumie nic), a w piątek jazda. Przeniosła mi na środę jednorazowo, bo akurat była na miejscu, no tospoko. Pytam czy mogę w tym tygodniu zamienić jazdę z ground work, bo ma być ładna pogoda, a w dzień mojej jazdy ma padać. I problem, że nie chcę w deszcz jeździć, mając okazję zamienić dni. I mówię jej, że sama mówiła, że koń nie lubi deszczowo-wietrznej pogody, więc też jego mam na względzie. Zrezygnowałam, nie będę się szarpać. Zwłaszcza, że płaciłam niemało (jak na standard, z tego co widzę), a koń rehabilitowany i ledwo mógł kłusować kółko...
I też mam takie wrażenie, że jednak swój to swój. Robisz co chcesz i kiedy chcesz :P A widzę, że za granicą to mają swoją mentalność, która nie do końca współgra z naszym użytkowaniem koni. W UK heja do przodu, a w Szwajcarii najlepiej nic nie robić, tylko z koniem w ręku spacerować 😁
majek   zwykle sobie żartuję
14 marca 2020 12:54
Na swojego mnie teraz po prostu nie stać i czasowo nie dam rady, ale jak wam się tu wyżaliłam, dostałam wiadomość, czy nie byłabym zainteresowana wsiadać dwa razy w tygodniu na kobyle syna znajomego, bo ma na studiach za dużo roboty. Wątpię, żeby czytali rv.
Tak więc w następną niedzielę test. Trzymajcie kciuki, zwłaszcza że z facetami zawsze mi się łatwiej dogadać (niestety odmienna płeć preferuje także wśród koniowatych, szkoda, że kobyła, ale się nie uprzedzam)
majek, Trzymam, trzymam! Wiesz, może po prostu trafisz na "bardziej normalny" układ... nawet jeśli koń nie będzie szczytem marzeń, to współpraca bez takich "atrakcji" bywa na wagę złota.
Majek, trzymam!

Ja zaryzykowałam 2 tygodnie temu i zgodziłam się na jazdę próbną trzynastolatki. Do wakacji z rodzicami miałaby przyjeżdżać. Spodziewałam się kolejnej lebiegi, ale dziewczyna ogarnia, nie boi się jakiegoś nieszkodliwego boczenia (a to jest plaga, po co ludzie jeżdżą, jak się boją), a od ojca dostaję już drugi raz jak ich zostawiłam samych zdjęcia i filmy. Ja nie mam dużych wymagań - jeździć, nie spadać, nie psuć (acz niewiele jest do zepsucia). Od piątku oficjalna dzierżawa, mam nadzieję, że na dłużej i już bez połamanych kostek z przemieszczeniem, bo koń z nagła i niespodziewanie zagalopował na trzy kroki, jak wiatr walnął ścianą hali...
JagodaJ, było i jest problemem. Mój koń nie będzie pracował pod tymi 15% wagi jeźdźca, który nie panuje jeszcze do końca nad swoim dosiadem, tym bardziej nie będzie pod tymi 15% skakał. I tyle, to mój wybór i te 70 kilo jest dla mnie rzeczywiście problemem.

EDIT: Bo rozwaliłam cytat.


Ogólnie dorzucę się do dyskusji
Prowadziłam swojego czasu rekreację w jednej z stajni...obecnie mam swojego konia kilka lat i powiem tak. Nigdy proporcji nie wyliczalam. Ale %najlepiej widać po pierwszym kłusie.
Przyklad-moj koń 160 koń Wielkopolski pomieszany z holsztynem-bardzo drobny chudzina, krótki.
Ja 170-55 kg
Pasujemy do siebie

Moja przyjaciółka -158 cm, 60 kg może.. nie otyła ale ciałko ma ....i widać od razu że to +5 kg dla niego plus brak równowagi jeźdźca dla niego jest dramatem i koń mial problem 20minut na lonży kłusem wytrzymać

I drugi przypadek-narzeczony 80kg, 190cm-swietnie się dogadują. Koń rozluźniony galopuje z nim na oklep-ale chłop ma kondycję, wysportowany i z równowaga-choc ma początki galopu dopiero.

Więc moze nawet nie kwestia tych % tylko tego w jakim stanie fizycznym jest dana osoba -jak wygląda na koniu-wysoki szczupły na koniu niskim nie wygląda dramatycznie o ile jeździ...
Więc moim zdaniem czasem dziecko może zrobic gorsza krzywdę koniowi niż wysoki wysportowany facet który umie jeździć 🙂
No ale wiadomo-bez popadania w skrajnosc-bo osoby +120kg 160cm nie posadziłam nigdy na konia np.arabka ...nawet jak świetnie jeździła..bo jednak za ciężko i nie ten sam środek ciężkości 🏇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się