Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

Gienia-Pigwa, google maps polecam, ja się nauczyłam sprawdzać wszystko od której, do której i kiedy mają przerwę, bo to też mają wpisane w godzinach otwarcia.

emptyline, trochę ciężko, bo musisz mieć na start 3-miesięczną kaucję, co drenuje portfel mocno, a w ogóle aby dostać mieszkanie musisz mieć pracę lub jakoś udokumentowany stały dochód. Pozwolenie na pobyt też dobrze mieć 🤣 a to ciężko dostać nie mając pracy, a bez pracy ciężko gdzieś zamieszkać by tej pracy szukać i takie zamknięte koło się robi. Ale komfort życia nawet przy "minimalnej" jest znośny, w sensie da się żyć samemu za to i nie żreć gruzu. Chociaż jak widzę polską grupę na fb, to każdy narzeka jak to źle w tej Szwajcarii, ale ciągle tam siedzą 🤣
A, i co do mieszkania, zazwyczaj nie są umeblowane, więc dochodzi ci jeszcze spory koszt Ikei :P
kokosnuss, a jakie są realia w Holandii? Jesteś zadowolona z życia tam? Długo Ci zajęło nauczenie się języka do poziomu pozwalającego na pracę w zawodzie, czy umiałaś już przed wyjazdem? Pisałam do Ciebie ze dwa razy PW na ten temat, ale nie dostałam odpowiedzi 😁
emptyline   Big Milk Straciatella
06 lutego 2020 07:54
bydyń, czyli podobnie. Tutaj kaucja zwykle miesięczna, czasem dwu, ale właśnie, udokumentowane dochody też by się przydały.

Oj polskie grupy to jest rak emigracji, naprawdę od Polaków to się lepiej trzymać z daleka. 🤣
I żeby nie było, że widzę wszystko w czarnych barwach i Szwecja jest straszna, a Polska to kraina mlekiem i miodem płynąca. Nie. Komfort życia w Szwecji jest o wiele wyższy, stać nas na więcej rzeczy, łatwiej nam odłożyć pieniądze, mamy więcej praw i cudowne powietrze i wodę (zapomniałam o tym napisać wcześniej, ale jest cudowna - choć w Szwajcarii na pewno lepsza). Żyje się tu po prostu lepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre kwestie nie są łatwe do przeskoczenia, zwłaszcza na wstępie.
emptyline, noo, ja w tej grupie to tylko dla jaj siedzę, choć czasami się za głowę łapię jak się decyduję świadomie poczytać posty 😁
Polska to ciągle żyje "ile wykombinujesz, tyle będziesz miał" okraszoną ogólnym syfem i nieszanowaniem wszystkiego wokół. A w cywilizowanych krajach po prostu działają prawa i zasady i się żyje spokojniej i normalniej. Też mnie niektóre rzeczy dziwią, ale biorę na klatę, bo mam wrażenie, że większość tych polaczków zapomina, że to ONI przyjechali do kogoś, więc trzeba się dostosować i nie robić wiochy. Ja sobie bardzo cenię, że jest czysto, mega rzadko widzę jakieś śmieci rozwalone, paczki zostawiają nam pod budynkiem, na zewnątrz, i nikt się tym nie interesuje. No, tylko sąsiedzi jak mają okazję, to wnoszą te paczki do środka, żeby jednak za drzwiami były. Przez rok pobytu mojemu chłopakowi tylko rower ukradli, bo nie przypiął na stacji, a tam się kręci sporo innych narodowości :P Ale też w ciągu tygodnia dostał zwrot z ubezpieczenia, czyli bodajże 3/4 ceny nowego roweru, więc no.

Brakuje mi Polski czasem, bo jednak i rodzina, znajomi, człowiek też tu przywykł do tego wszystkiego, konia też tutaj zostawiam póki co, wiec się tęskni, no ale komfort życia jest nieporównywalny jednak. W pl przy podobnych zarobkach aż tak łatwo by się nie żyło. Już nie wspominam o jakości jedzenia, bo tam nawet "tani" import to jak u nas lepszy sort 😁 Czasem brakuje wyboru np. czipsów (mają dosłownie dwa smaki, sól papryka, czasem dodatkowo jakieś ohydy typu bazylia czy musztarda :wysmiewa🙂 czy w ogóle surowy burak to występuje tam chyba raz do roku w marketach. Ale to takie małe niuanse do przełknięcia. Za to sery, wędliny są takie, że jak jestem w Polsce to nie mam co jeść 🤣
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
06 lutego 2020 08:23
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=1321.msg2910174#msg2910174 date=1580968800]
nie ma co sie nad cenami pastwić a porównywać z polska to dopiero nie ma co.

Nie porównuję wysokich cen weterynarza z Polską, tylko z zarobkami w danym kraju.
[/quote]

Fin ja nie odmówiłam sie do ciebie tylko tak ogolnie mowię 🙂 bo wiesz, za chleb płace teraz u piekarza 13 Frankow i jak ktoś to słyszy to odrazu porównuje z Polska i mu oczy wypadają 😉 a to sensu nie ma 🙂

Wynajęliśmy teraz drugie mieszkanie w Szwajcarii i nie mieliśmy nic a nic problemów. Ale zeby jechać do Szwajcarii to musisz miec najpierw prace. Wtedy dostaniesz dopiero pozwolenie. Na dziko tu przyjechać to troche kiepsko 😉 nas duzo ominęło na poczatku bo praca byla wlasnie najpierw ( myśmy nie planowali wyjazdu z Niemiec, tylko praca przyszła 😉 ) i mieliśmy agentkę z relocation agencji, która załatwiła nam mieszkanie i właściwie cała biurokracje za nas zrobiła.
A my zamówiliśmy firmę, przeprowadzili nas 15 tonowa ciezarowka, załatwili urząd celny a my sobie spokojnie przyjechaliśmy na pusto autem 🙂
Mieszkania sa puste, ale przynajmniej sa kuchnie i pralka i suszarka. W Niemczech sa całkiem puste 😉 a ceny.... No cóż 😉 dla rodziny ciezko cos poniżej 2000 frankow wynająć. le zarabia sie wiecej 🙂 No i podatki sa niższe. W Skandynawii sie płaci o wiele wyższe.

Kaucja na poczatku była u nas tez trzy miesiące, czyli musisz na dzien dobry dobre 6000 frankow wywalić i nie masz do nich dostępu. Teraz juz była tylko kaucja jeden miesiąc. No i wymagają opinie od poprzedniego wynajemcy. Znaczy chcą namiary i sami dzwonili sie pytać. Dochody musisz miec udokumentowane. Bez pracy nikt nie wynajmuje ot tak mieszkania.

No i jedzenie jest droższe niz w Polsce ale jakość pewnie inna. Ale ciezko mi powiedzieć jak jest w Polsce, bo za długo żyje na emigracji 😉
Mozna tez jechać raz na jakiś  czas do Niemiec na zakupy, szczegolnie po drogeryjne rzeczy. No i wybór wszystkiego w Niemczech jest o wiele większy.
Ja tam nadal przeliczam na złotówki, bo mi się w głowie nie mieści, że mogłabym zapłacić 15 zł za chleb, który jest powietrzem. No i mięso - to też jest jakiś kosmos, ale tu akurat uważam, że w Polsce by się przydało podnieść porządnie cenę kurczaka.

Przedwczoraj wrzuciłam na grupę o pracy przy koniach, że od marca tutaj szukają luzaka, to 75 procent osób, które do mnie napisały, na wysokość pensji, odpowiedziały - "tak mało przy takiej pracy?". I już mi się nie chce wdawać w dyskusję, że mieszkanie jest już niejako odliczone, a ceny wynajmu są naprawdę spore. Plus jest samochód, którego nie musimy tankować, nie musimy płacić za drogi (to jest w ogóle hit, a dowiedziałam się o tym dwa tygodnie temu, po roku tutaj 😂, "bramki" rejestrujące samochód są dosłownie wszędzie, przykładowo jadąc na lotnisko 20 minut mijam dwie w jedną stronę, za każdą jest naliczane około 25 koron, czyli za przysługę podwiezienia kogoś na lotnisko, tracisz jakieś 100 koron jednorazowo), jak ma awarię, to też nie ponosimy kosztów. No i dobra, może to nie jest zabójczo wysoka pensja, ale nie ma kombinatorstwa, jak przeżyć do pierwszego. Mogę nawet przykładowo wysłać tacie z dnia na dzień pieniądze na naprawę mojego samochodu. Nie miałam takiego komfortu w PL, wiecznie na minusie, zapożyczona u rodziców na nagłe wypadki. Nawet bez stresu mogę wyjść na miasto i płacić chore pieniądze za piwo 0,4l. 🤣 Jakbym jeszcze umiała oszczędzać, a nie wydawać, jak leci to po tym roku miałabym całkiem spoko sumkę odłożoną. 😉

A jeszcze, a propo tych grup "Polacy w...". Czasami pojawia się post z pytaniem, jak sobie poradzić w drogiej Norwegii, żeby właśnie zaoszczędzić. I byłam w szoku, ile tam osób pisało, że oni do tej pory, a są powiedzmy ileś lat, mają całe jedzenie z Polski! Dosłownie wszystko. Oni nie chodzą do sklepów robić zwyczajnych, cotygodniowych zakupów, mieszkają kątem, w ciasnotach, nie wychodzą nigdzie - no to jasne, że da się zaoszczędzić, ale co to za życie?

edit. dopisek:

emptyline a w Szwecji tez tak krzywo patrzą na ludzi z gotówką? 🤣 Bo tutaj gotówka jest podejrzana, wszędzie dosłownie można płacić kartą lub vippsem (szybki przelew w aplikacji), gotówka jest tylko dla handlarzy narkotyków.
I słyszałam, że z tej trójki krajów, to Dania jest najtańsza, co i tak nie znaczy, że tania.
emptyline, sorry, pisalysmy rownoczesnie i kazda o czyms innym.

Jasne, sa rzeczy "obiektywnie" drogie. W kazdym kraju raczej. W NL mieszkania 😤 i koszty samochodu, cala reszta w stosunku fo zarobkow to za pol darmo 😉

fin, PW czytam raz na ruski rok 😡 przepraszam szczerze. Moge skrobnac cos... w weekend? Bo normalnie jestem 8-23 gdzies u konia/w pracy/na panelu/w drodze/z ludzmi i tylko na telefonie pisze.

kokosnuss, a jakie są realia w Holandii? Jesteś zadowolona z życia tam? Długo Ci zajęło nauczenie się języka do poziomu pozwalającego na pracę w zawodzie, czy umiałaś już przed wyjazdem? Pisałam do Ciebie ze dwa razy PW na ten temat, ale nie dostałam odpowiedzi 😁


Ja jestem mega zadowolona i ach i och 😀 Przed wyjazdem mialam mature i zero pojecia, ale znalam biegle niemiecki, wiec jezyk poszedl juz na poczatku ok. B2 mialam w rok, ale do komfortowej pracy na poziomie liczylabym 2-3 lata jesli znasz niemiecki. Teraz po 5 latach mam poziom natywny w sumie ale tez ogromnie zalezna od jezyka prace 🙂 w innych branzach nie byloby takiej potrzeby.

No i NL to kraj expatow, bez jezyka mozna dojsc daleko :kwiatek:

Edit. A koszty psiego weta imo znosne, €25-30 wizyta, jakies "zwykle" leczenie €100-150, operacja kolo €300, drozsze przypadki to i €1000 ale mlodego psa ubezpieczysz. W przeliczeniu na €10/h place minimalna - jakby w zyciu nie wyszlo 😉 - to nie ma dramatu
madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 lutego 2020 11:57
kokosnuss, a koszty weta tam? też takie chore?
madmaddie, dopisalam :kwiatek:

Pensjonat dla konia €300-350, kowal €70, ubezpieczenia to pare dyszek miesiecznie. Jak ma sie gdzie mieszkac - a to jest dramat! - to zyje sie zajebiscie 😉

Edit. Ubezpieczenie psie €10-50 miesiecznie, €25 pokrywa koszty do €3000
Brzmi to bardzo zachęcająco :kwiatek:
Jeszcze dopisalam ubezpieczenie.

Nie wiem, jakie kto ma CV, ale bez konkretnych hard skills (sprzedaz i hr, a nie spece IT 😉 ) korpo oferuja €2000-3000. Mialam w korpo laski z PL i Ukrainy co tyle zarabialy bez bieglego jezyka (2300 sprzedaz, 3000 customs). Jak sie ma mocno konkretny zawod to inna rozmowa. Sluzba zdrowia np placi tak, ze 😜
Jak was czytam, to dzika Szkocja daleko nie odbiega od tych historii. W porownaniu do reszty UK zarobki sa duzo smutniejsze, ale nadal bez porownania z Polska, ceny weta tez IMO bardzo wysokie, ale za relatywnie nieduza kwote mozna wykupic ubezpieczenie.
Dla przykladu - nocna wizyta w calodobowej klinice z psem, ktoremu patyk utknal miedzy gornymi trzonowcami, a nie pozwolil wyjac bez glupiego jasia - prawie 600 funtow.
Wynajem jak dla mnie jest relatywnie drogi, bo mieszkam w stolicy 😉 Ale wynajmuje z przyjaciolka bardzo przestronny dom, wyposazony w dosc duzy jak na tutejsze standardy ogrod i podjazd. Do pracy jade na rowerze 15 minut, bo mam sciezke rowerowa w zasadzie z domu, pod sam budynek.

No I dla osob w temacie - hit pt. pracuje w zawodzie. A hit, bo jestem zootechnikiem 😉 Jeszcze mi za to przyzwoicie placa I oferuja sensowna sciezke awansu 🙂

Mimo wszystko nadal szukam pomyslu na przebranzowienie sie i wrocenie do Krakowa, bo jest zimno jak pieron. Ale za to jest tez pieknie I wygodnie...
Jeszcze przez wszystko nie przebrnęłam, ale co do cen wetów Dania/Szwecja. W Danii jest zdecydowanie taniej (co nie oznacza tanio :P ). Myśmy raz jechali do Dani ze źrebakiem 3 dniowym na ktorego prawdopodobne mamusia kochana nadepnęła. 10 000DKK kosztowała taka wizyta i to był cały z góry narzucony pakiet dla źrebaka. Nie pamiętam już kwoty, ale szefowa mówiła że gdybyśmy pojechali do kliniki w Szwecji to cena byłabt dużo dużo wyższa za dużo mniej badań. Różnica była na tyle wysoka że oplacało się nielegalnie przemycac te konie przez granicę bo bez żadnych papierów że konie zdrowe (a nie byly).
Mialam sie zbierac, zeby cos madrego pisac, ale nie wiem gdze zaczac, heh.

Trudno mi osobiscie porownywac cokolwiek z Polska, bo w Polsce to ja chodzilam do szkoly i wydawalam kieszonkowe na glupoty 😁 a nie, sorry, jeszcze mialam prace w barze za piataka na godzine 😂 a potem bylam ucieklam majac lat 19 i tyle mnie widzieli. W kazdym razie zajmowalam sie mieszkaniem w domu rodzinnym i zycie ogarniali mi dorosli, wiec o czym tu rozmawiac no 😉

Z tego tez powodu dla mnie oczywistoscia jest tez, ze nigdzie nie bede "wracac", bo zwyczajnie nie umiem w dorosle zycie w Polsce. I mysle, ze przez to jestem mocno nieobiektywna w ocenie zycia na emigracji :kwiatek:
Graba.   je ne sais pas
06 lutego 2020 19:40
honey, Edynburg jest bardzo drogi! Mieszkałam 1.5 roku i uwielbiam to miasto, ale odkąd przeprowadziłam się do Glasgow życie jest dużo łatwiejsze 🙂 Ale ciagle zatrzymałam weekendowa prace w Edi, bo uwielbiam atmosferę tego miasta - przypomina mi Kraków.
Ale pogoda straszna. Chciałabym zostać w Szkocji, bo żyje mi się najlepiej spośród różnych krajów (zwłaszcza porównując do Francji), tak niestety nie zniosę braku słońca do końca życia.
Graba., o czad, ze tu jestes i z podobnych Polskich stron tez 😉 Ja chyba nie umialabym do Glasgow, Edi jest najlepszy na swiecie, ale zaraz po Krakowie ;p
Sama się niedawno doturlałam do Szkocji i padło na Glasgow, ale już w przyszłym miesiącu jak dobrze pójdzie to spadamy gdzieś bliżej Falkirk 🙂 Mi się marzą Highlands, ale mój chłop miałby tam ciężko z pracą niestety (IT). Może na emeryturkę 😉 On nie ma wcale takich gorszych zarobków w porównaniu z Anglią (przed którą bronimy się jak możemy i już wolimy wrócić do PL niż gdzieś tam lądować), mnie to za to trochę boli jak robię przy koniach, ale też nie mogę narzekać. Zanim dorwałam obecną robotę, to udało mi się znaleźć jakąś ofertę jako jeździec - £200 tygodniowo za 60 godzin  😜 🤣 Niby było zakwaterowanie (którego nie potrzebowałam, bo mieszkam w miare blisko, a i tak by nie zapłacili normalnie), ale to nadal jakiś wyzysk. Teraz sprzątam boksy za normalną kasę i nawet pojeździć mogę sobie ile chce 😎 Super mi się trafiło, będę się tym cieszyć póki nie zrobię studiów i będę dziubać przy kompie  🙂
Ceny w porównaniu do Anglii - bajka... I ile jest się w stanie odłożyć. Doznałam lekkiego szoku jak przyjechałam, bo w PL średnio przędliśmy, ot uroki mieszkania w małej mieścinie. Ludzie też są w Szkocji super.
Klimat świetny, zupełnie moje klimaty. No i góry... Znalazłam swoje miejsce na ziemi i się stad nie ruszam  💘

Jak ktoś się zastanawia nad Szkocją to zawsze będę polecać, o ile nie przeszkadza zmienna, głównie deszczowa, pogoda 😉
Mi deszcz nie przeszkadza, tylko to przejmujace zimno. Mieszkam blisko zatoki i opipiec idzie, ale ja spedzam jednak wiekszosc zycia poza praca na zewnatrz.
Jesli chodzi o gory, to sa najpiekniejsze z mozliwych, ale ja jestem czlowiek Beskid i tesknie za naszymi szlakami. Tu toniecie w blocie po kolana mnie wiecznie zniecheca. Moim podstawowym obuwiem sa kalosze, bo nawet najlepsze buty z gore czasem nie daja rady 🙁
majek   zwykle sobie żartuję
07 lutego 2020 08:21
Mnie chyba tez rzuci niedlugo do Szkocji. Przynajmniej na kilka dni w tygodniu przez kilka miesiecy w ramach kontraktu.
Słuchajcie, a jak w Waszych krajach wygląda kwestia wynajmu mieszkania w przypadku posiadania psa?

kokosnuss, jak jest w Rotterdamie ze zwierzakami? Pamiętam, że miałaś kiedyś pieska. Rozważamy z chłopakiem wstępnie wyjazd do NL za jakiś czas i robię research.

W Pradze bardzo często w ogłoszeniach napisane jest "bez dzieci i bez zwierząt". Rozmawiałam o tym z kuzynką, która mieszka pod Londynem i mówiła, że u niej w całym budynku jest zakaz posiadania zwierząt.
w Glasgow zazwyczaj nie chcą zwierząt w mieszkaniach zrobionych na wysoki standard albo takich po remoncie (czyt. nowe wykładziny i ściany malnięte na biało), poza miastem łatwiej coś dorwać, bo mieszkania wolno schodzą i niektórzy już przeżyją, ze w domu jest pies byle ktoś w końcu wynajął 🙂 Można też się dogadać, żeby podwyższyć trochę czynsz albo depozyt i jakoś bardziej nagle lubią zwierzaki  😁 Bardzo często się spotykałam z tym, ze nie chcieli w ogóle się zgadzać na szczeniaki (i w sumie słusznie, bo oni maja wykładziny WSZĘDZIE). Czasami jak jest mieszkanie z wyborem meble/bez mebli to chcą wynająć tylko bez, żeby zwierzęta nie poniszczyły.
W każdym razie napewno da się wynająć coś mając zwierzaki, tragedii nie ma 😉

Edit. Jeśli chodzi o ceny (powiedzmy średni standard) to za pokój w mieście ok £400, mieszkanie 2 bedroom £700 + council tax (ok 120-130 zależnie od wielkości mieszkania itp). Za to w mniejszych miejscowościach ok 10-20 mil od Glasgow to się ceny piszą ok 450 za 2 bedroom flat, więc my się niedługo tam wynosimy  😁 Kaucja to zazwyczaj równowartość czynszu za jeden miesiąc, bardzo rzadko ktoś chce więcej (i nie widziałam wyższego niż 100£ wiecej), jak już to podwyższają w tych mieszkaniach na wysoki standard. Cenowo duuuzo lepiej niż w Anglii. Jak słyszę, ze kuzyn mojego F płaci tam prawie tysiaka za pokój to padam  😵
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 lutego 2020 13:25
W Monachium jest koszmarny problem z mieszkaniami, a w przypadku zwierzaków sprawa jeszcze bardziej się komplikuje. Tu gdzie mieszkamy np. (kilka apartamentowców należących do jednego dewelopera) można mieć koty, ale absolutnie nie psa. Mimo, że nie jest to jakiś super standard.
W ogóle trzeba mieć bardzo stabilne zatrudnienie, i przygotować się na 2-3 krotną kaucję, która zostaje zupełnie zamrożona. Już za głupi pokój trzeba płacić koło 650-700 euro, mieszkania powyżej tysiąca. Ludzie szukają miesiącami :/
Skoro byla mowa o Glasgow, to dla porownania, w duzo mniejszym i inaczej zurbanizowanym Edynburgu popyt na wynajem jest bardzo wysoki, za tym ida ceny i praktycznie niemoznosc wynajecia czegos sensownego posiadajac zwierzeta.
Ja mieszkalam w bardzo srednim standardzie przez 2 lata, poniewaz szukalam nowego lokum w konkretnej okolicy i doczekalam sie dopiero w grudniu.
Place sporo, ale zalezalo mi na domu (900£ miesiecznie), za to lacze zalete bliskosci z centrum, gdzie pracuje, wraz z terenami spacerowymi, ktore mam przy domu.
Wlasciciel mojej posesji zwierzeta jedynie 'rozwazal', ale chyba jest psiolubny, bo kiedy agentka przekazala mu nasza aplikacje, to poprosil - uwaga - o wyslanie mu CV naszych psow 😉
My nie mieliśmy większego problemu znaleźć kawałek pod Zurychem coś z psem, po prostu dostaliśmy aneks do umowy (zaczynający się słowami, że pies to przyjaciel człowieka i tararara o psim dobrostanie :P) i nikt nie robi problemu. A jak nie chcą zwierząt, to o tym piszą, ale nie zauważyłam, aby to było jakoś często, jak np. w Polsce. A mieszkanie też mamy świeżo po generalnym remoncie. Popyt na lokum też jest duży, na tyle, że właściciele robią niejako casting na wynajmującego :P Na nasze też było trochę chętnych, i to bez zwierząt, ale dali nam mimo posiadania psa.
Ale wydaje mi się, że Szwajcaria jest dość pro-zwierzęca ogółem, nawet samo prawo jest spoko i przemyślane na korzyść futrzaków.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
11 lutego 2020 19:39
No my za to juz w drugiej umowie mamy zakaz psa/ kota. Wynajemca nie musi nawet miec powodu, poprostu moze zabronic. Ja akurat nie mam z tym problemu. Chociaż teraz mam, bo wymowilismy umowne przed czasem i parka chciała nasze mieszkanie wynająć od marca ( do konca maja musimy bulic za nie) ale wynajemca sie nie zgodził wlasnie przez kota! Mamy przez to duza stratę finansowa bo opłacamy dwa mieszkania od lutego 🙁

No a Monachium jak pisze lotnaa to kosmos. I maja niezły problem, bo pracownicy niższego szczebla nie mogą pozwolić sobie na mieszkanie w Monachium, za czym idzie rownież coraz to większy brak tychże pracowników. A bez nich miasto nie moze funkcjonować, wiec koło sie zamyka. A dojazdy po ponad godzinę do pracy sa mozliwe przez pare tygodni ale nie przez całe zycie 🙁 uwielbiam Monachium, ale żyć tam to za łatwo nie jest. Chyba, ze sie sie ma serio kupę kasy. Nieraz juz serio taniej sie mieszka w Szwajcarii.
fin, a mialam, ex byl zabral 🙁

Pies w mieszkaniu wynajetym na rynku holenderskim - nie ma sprawy, zadnych aneksow, dogadane ot tak. W mieszkaniu od korporacji to w ogole swiety przywilej 😉 W mieszkaniu dla expatow - nie ma opcji! chyba, ze zdarzy sie serio jakis cud.

Z drugiej strony - prawnie rzecz biorac nikt ci nie moze wymowic umowy najmu na czas nieokreslony z powodu psa. Inne zapisy w umowach sa niewazne :kwiatek: Prawo holenderskie chroni lokatorow tak, ze wlasciwie wolno ci wszystko - ale z drugiej strony znalezienie mieszkania do wynajecia przypomina kupno, jesli chodzi o papierologie i naklad czasu 😤

Holandia to mega fajne miejsce do zycia jak tylko sie znajdzie mieszkanie. A to jest serio masakra 🙁 mamy studentow mieszkajacych w namiotach i lokalsow z praca na etat mieszkajacych w kontenerach czy pomieszczeniach biurowych. Paru znajomych mieszka w nieczynnych szkolach (literalnie w klasach, z lazienka na korytarzu etc). Takze skala problemu jest ogromna :/
O wuj, ale hardcore! Ja bym bardzo chciala wrocic na kontynent 😉 Ale pomijajac kwestie bariery jezykowej, to przeprowadzka z psem - nawet do Polski przyprawia mnie o dreszcze…

A jeszcze co do wynajmu - ja doplacilam dwie stowki do standardowej kaucji, mam tez slynne wykladziny na pietrze, wiec wedlug umowy jestem zobowiazana zamowic profesjonalna firme czyszczaca w razie wyprowadzki.
Faktem jest, ze nawet najbardziej zadbane zwierzeta w tak deszczowym kraju jak Szkocja brudza tak, ze szok. Moj pies zanim przekroczy prog domu, to juz jest owiniety w recznik, zeby sie wytrzepywala sie z blota na sciany, a I tak trzeba je myc raz w tygodniu. Na zewnatrz jej nie wytre, bo pada  🤣
honey, z reka na sercu, nie mam bladego pojecia jak trzeba by ugryzc przprowadzke do Holandii z wlasnym zwierzakiem 🤔wirek:

Znaczy jak masz hajsu w cholere to kupic nieruchomosc. Ale ceny sa bardzo nieciekawe, bo wszystko wykupuja duzy inwestorzy biznesowi- jak przegladam ogloszenia na sprzedaz w swoim budzecie, to potem widze te same mieszkania w papierach w pracy, ze nasz bank sfinansowal zakup przez firme X czy Z.

A inaczej... uderzac do polskiego/tureckiego/pakistanskiego posrednika gdzie marza jest wyzsza, ale absurdow mniej. Tyle ze wtedy mieszka sie w getcie - ja moje getto w mieszyczasie zdazylam polubic i slowa zlego nie powiem, poza tym, ze sasiedzi kradna mi poczte 😁 Co i rusz parkuje gdzies otwarty samochod z kanapa zawalana torbami i nikt nawet nie chce ukrasc :P nigdy tez nie mialam realnie problematycznej sytuacji. A jestem tu zawsze sama, nie prowadzam dla bezpieczenstwa zadnego mezczyzny ani psa 😉 Jeszcze marokanscy sprzedawcy w spozywczaku tytuluja mnie per panenko, czegoz panienka sobie zyczy 😂 😉

Ale wiem, ze sporo kobiet generalnie nie czuje sie w takim hardcorowym multi-kulti getcie pewnie. I warto miec to na uwadze rozwazajac przeprowadzke :kwiatek:
honey, a propo tej brudnosci piesów w naszej pogodzie to mega się cieszę, że jednak nie zdecydowaliśmy się na goldena i moją hasiorke wystarczy przetrzeć lekko i jak nowa (łapki też) 😁
Ale musze przyznać, że u nas ceny w centrum też trochę są wygórowane (ale nie tak jak w Edi, racja), tam z psami jest loteria, ale największa masakra jest w West End. Ceny z kosmosu w większości i mam wrażenie, że jest bardzo przereklamowany. Tzn fajne dzielnice, ale jakoś nie widzę powodu, żeby się tam pchać. Teraz mieszkam 10 min pociągiem od centrum, płace w miarę mało jak na standard, a sama dzielnica wg mapki SIMD pokazującej „jakość” ( poziom edukacji, służby zdrowia, przestępczości) jest niby tragiczna. A tu same stare dziadki i rodzinki mieszkają, nawet w sylwestra miałam ciszę  🤣 Tylko musze się przejść 20 min do innego GP, bo tutaj wiecznie zamknięty i to by było na tyle z minusów właściwie. Unikam też włóczenia się po tych najgorszych dzielnicach (ćpuny, nożownicy), których na szczęście nie ma dużo, ale ogólnie wczesnym wieczorkiem w tych z mianem tylko słabych jest nadal dosyć bezpiecznie.
Zazdroszczę bardzo mieszkania w Edi, jest przepiękny, Glasgow jest mega zaśmiecone i nieciekawe. Ale praca jest i tylko dlatego przyjechaliśmy tu na pierwszym miejscu. Niedługo przeprowadzamy się na południe od miasta, ale na dłuższą metę będziemy chcieli się osiedlić w jakimś małym miasteczku niedaleko Falkirk albo Stirling (na szczęście pracować raczej nie będziemy w centrum, nawet nie w samym Glasgow, więc dojazdy nie będą takie długie), duże aglomeracje totalnie nie dla mnie 😉 I wywalimy wykładziny, bo przy psie to jak sama mówisz, nie dość, że błoto to przy zmianie sierści idzie oszaleć 🤣
kokosnuss, ja sie wprowadzilam do dzielnicy, kotora miala dawniej nieciekawa reputacje (Trainspotting 2 krecony na placu zabaw osiedle obok xD), ale poza tym, ze rodacy wysprejowali hwdp na budynku centrum sportowego, to jest mega sympatycznie.
Poza jedynym - chyba, bardzo chyba mam dilera trawki po drugiej stronie ulicy, ale to cichy typ, ktory zbiera zlom na podworku i nikogo nie zaczepia 😀 Reszta podworek jak na Szkocje zadbana, inny sasiad moje paczki odbiera, ale sam daje znac, ze listonosz zostawil u niego ;P

A zeby sie nie pograzac, bo ten kraj to jednak troche stan umyslu :P, to wroce jeszcze do watku wynajmu. Ja I wynajmujac przez agencje i od prywatnego landlorda przechodzilam 'casting'. W przypadku agencji wypelnia sie aplikacje, w ktorej deklaruje sie miesieczny dochod. Rata wynajmu nie moze byc nizsza niz 1/3 dochodu gospodarstwa domowego, co ma jak najbardziej sens, ale biora pod uwage posiadanie 'poreczyciela'.
Po wstpenej weryfikacji landlord sobie wybiera, kto mu sie najbardziej podoba, a agencja domaga sie dostarczenia takich papierow jak wyciag z banku z ostatnich 3 miesiecy, 3 payslipy (nie wiem jak w Polsce nazywa sie taki dokument), zaswiadczenie o pozwoleniu na prace w UK (NIN), skan paszportu/dowodu, referencje od poprzedniego landlorda, oraz referencje od pracodawcy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się