Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Flygirl jeśli chcesz się dużo nauczyć a masz podstawowe obycie z końmi sportowymi to zapraszam do nas. Przez 2 lata nauczyłam się więcej niż przez całe życie. I codziennie się czegoś uczę.
Duza hodowla w Dolnej Saksonii okolice Osnabrück. Pisz Priv jakby coś
Może ktoś za granicą spotkał się z podłożem zrobionym ze zrębków drzewnych (na padok w celu uniknięcia błota albo na ujeżdżalnie otwartą )?
Ponoć w Anglii można napotkać.
Ja się spotkałam w Niemczech i było to super podłoże na zimę, nie zamarzało i nie robiło się błoto.
Było na placu zewnętrznym i to bez drenażu.
To się chyba nazywa "kora z łykiem" i już było kiedyś o tym mówione na r-v.
Navicular to są trzeszczki?
_kate, tak 🙂
fanaberia, tak my mamy właśnie w Angli "wood chip". Widziałam też w Australii.
Navicular syndrome to jest choroba trzeszczek
Dziekujè. Tak podejrzewałam.

Jestem zszokowany jaki tu jest problem z ochwatem. W Polsce nie wiem czy znałam jednego konia co miał ochwat. Tu nie mam pojęcia co zrobić z kucem. Jak założymy mu kaganiec to może być W nim około godziny dziennie bo zęby zepsuje, trawiastych padokow mamy w pip, zero piaskowych. Konie mogę mieszkać na dworze I super, tyle że jak wyjdzie to się ochwaci w sekundę.    🤔
Słuchajcie ja wiem że w USA ludzie żyją inaczej... właśnie zaczęła u nas pracę dziewczyna ze Stanów i dawno nie spotkałam osoby tak oderwanej od rzeczywistości  😂 Nawet w miarę sobie radzi jeżdżąc, tylko u nas jest niestety tak że żeby dostąpić tego zaszczytu trzeba najpierw zrobić cały obrządek w stajni. Nasze tempo pracy jest dla niej nie do nadgonienia (no ok normalna sprawa na początku, wyrobi się z czasem 🙂 ) ale brzydzi się dosłownie wszystkiego. Staram się trzymać czystość i porządek ale  wszystko jest dla niej obrzydliwe: przepocony czaprak, brudne poidło które trzeba wyczyścić, ale to co ją przerosło to było - uwaga - obornik  🤔 🤣  Chciałam jej pokazać gdzie opróżniać taczkę ale kupa gówna ją przerosła.
Do tego na koniec dnia zaproponowałam jej jajka z naszego wlasnego kurnika i bardzo chętnie się zgodziła... Chyba zrozumiała że dam jej gotowe zapakowane jajka a ja mówię to w takim razie chodźmy, pokaże Ci gdzie jest kurnik będziesz sobie sama brać wedle potrzeb a ona krzyk i wpada w panikę... bała się kur  🤣 i nawet nie podeszła.
Chyba z tego stresu się pochorowała ale mam nadzieję że jutro wróci do pracy. Mam z nią całkiem wesoło.
kajpo, Ale macie trociny czy słomę? Bo moje roczne doświadczenie w USA pokazało mi że tam prawie nie ma stajni gdzie konie stoja na słomie. Pellet, trociny itp.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
20 lutego 2020 21:17
_kate, nie mogą kucowi ogrodzić i przeorać kawałka padoku?

kajpo, czy ma na imię Jesika? 😉
[quote author=_kate link=topic=823.msg2912485#msg2912485 date=1582198729]
Dziekujè. Tak podejrzewałam.

Jestem zszokowany jaki tu jest problem z ochwatem. W Polsce nie wiem czy znałam jednego konia co miał ochwat. Tu nie mam pojęcia co zrobić z kucem. Jak założymy mu kaganiec to może być W nim około godziny dziennie bo zęby zepsuje, trawiastych padokow mamy w pip, zero piaskowych. Konie mogę mieszkać na dworze I super, tyle że jak wyjdzie to się ochwaci w sekundę.    🤔
[/quote]
A dlaczego zepsuje sobie zęby w kagańcu  😲?
Znajomych zwierzaki, wychodząc na długie godziny na pastwisko w ograniczniku/kagańcu, zębów sobie nie psuły...
Piaskowych padoków za dużo nie uświadczysz, bo koń potrzebuje dla zdrowia oraz komfortu fizycznego i psychicznego trawy, pasienia się.
Ma na imię Shayne.
99% stoi ma słomie, mało tego, boksy nie są codziennie sprzątanie tylko równane i scielone A raz na kilka tygodnie wybierane jest wszystko na raz koparką.
Ogólnie widzę że się mega stara o bardzo jej zależy żeby się wykazać A w sumie zostala wrzucona na głęboką wodę. Np. Dzis od rana mamy caly dzień ważnych klientów i w tym młynie nadal jest jak dziecko we mgle. Zalapala sie tez na imprezę w siodlarni ledwie po pierwszych dniu pracy A więc poznała nas z najgorszej strony  😂 sama nie wiem czemu to tak wyeskalowało w zwykły poniedziałek... W każdym razie ja dochodziłam 2 dni do siebie. Acha no i znów nabrała ochoty na jajka ale boi się je sama wybrać 🤣
Nie ma możliwości piaskowego padoku. Doradzono mi, że kuc w kagańcu będzie cały czas pocierał zębami o kaganiec i psuł zęby...  specjalnie to przenoszę aby miał większe padoki I był out w czasie lata A tu taki zonk
majek   zwykle sobie żartuję
24 lutego 2020 15:07
Pamietacie jak strone temu rozpisywalam sie na temat jazdy z `leaderem` ? Czyli swiat oprowadzanek?
Otoz w klubie odbyly sie mini zawody dla dzieci ... na tych kucach... prowadzonych w reku...przez przeszkody!
  😵
majek, to chyba dość popularny "sport" w UK? Widziałam już wiele lat temu jakiś filmik na YT i uznałam za dziwne, ale jak zobaczyłam, że jest tego mnóstwo, to uznałam, że "tam tak mają" 😀
W Holandii jest cos takiego jak Bixie, czyli klasa zawodow na kucach prowadzonych w reku. W sumie co w tym szokujacego? 🙂 To "zawody" dla dzieciakow w wieku lat 5?6? gora z tego co wiem.

W kazdym razie pierwsze tereny dzieci na kucach tez sa w reku, za doroslym na rowerze 😁 😉
pod Poznaniem tez widywalam takie konkursy, szczegolnie w tych bardziej kameralnych  stajniach organizujacych zawody towarzyskie.  Fajny pomysl, nie tylko dla maluchów😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 lutego 2020 17:01
Kajpo: opis tej nowej, amerykańskiej pracowniczki zupełnie mnie nie nie dziwi. Jeśli dziewczyna w miarę dobrze jeździ (o co w USA wbrew pozorom nie tak łatwo) to należy przyjąć że to dziewczę z bogatej, miastowej rodziny co to kasy nie żałowała na lekcje jazdy konnej dla niej. Oprócz samej jazdy być może w ogóle nie miała do czynienia z niczym innym, bo przyjeżdżała do stajni  zastając już konia wyczyszczonego i osiodłanego (to też w USA norma). Po jeździe być może też nic nie musiała robić, tylko stajennemu konia oddać i tyle. Kup ani obornika też może wcale nie widywała przez taki tryb nauczania, bo boksy już były dokumentnie wyczyszczone przez stajennych.
Jeśli się boi kur i kurnika to też znak że dziewczę totalnie oderwane od wszystkiego bo jest z miasta.
ElaPe- właśnie oglądam taki jeden hamerykański blogasek i zawsze drę łacha jak wedrze się scenka, gdzie widać, że stajenny (meksykanin i meksykanka) konia już kończą czyścić i właściciele potem nagrywają jak te czyste koniki miziają drogimi szczotkami całe (czyszcza  :wysmiewa🙂 i zaplatają często żeby sobie pojeździć na "ładnym koniu".
A jak byli w Europie konie oglądać, to jak się dziwowali, że klacze z malcami po błotnistym padoku się nurają i, że tyle much i jak te konie tak na dworze stoją.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 lutego 2020 18:17
kotbury: dokładnie tak. Jako że w USA jeździectwo to hobby dla bogatych (chyba że się mieszka gdzieś na wsi) to kto bogatemu zabroni. Mają konisia i już a wszystko inne robią stajenni Meksykanie.

Do mnie 2 lata temu przyszła taka pańcia po 60-tce z konikiem, siwym arabkiem.

Na wstępie radośnie zadeklarowała wszem i wobec, że konia to ona nie umie osiodłać, bo nigdy tego nie robiła w życiu, mimo że całe życie z końmi spędziła. Bardzo mnie tym faktem rozbawiła, mało nie umarłam ze śmiechu i musiałam się dopytać jak to jest możliwe że nawet mając tego swojego konia od 4 lat na własność  jeszcze nie umie sama go siodłać. No nie nauczyła się, bo zawsze za nią ktoś to robił, przeważnie jakiś stajenny.

U nas w stajni też czasem widzę jak jeden ze stajennych jej siodła konia. Z tym że w związku z jej wiekiem  nie wiem czy to czasem ze względów zdrowotnych ona sama nie siodła. A tak poza tym to nawet  w miarę jeździ, tzn tylko w tereny ale przynajmniej się konia nie boi własnego, co tu w USA jest na porządku dziennym. Znaczy się wiecznie jest coś nie tak, zawsze jakaś wymówka żeby na konia własnego nie wsiąść: a to za zimno, a to za gorąco, a do deszcz, a to błoto, a to za dużo owadów, a to śnieg, mróz, wiatr.
W Szwajcarii widzę też moda na niejeżdżenie, choć nie ze strachu, tylko nie wiem, trendu :P Z tego co widzę to oni chyba więcej czasu spędzają na ziemi niż na koniu, chyba, że trenują sportowo. Ale dużo robią z ziemi, albo prowadzają te konie jak psy w teren. Takie to dla mnie dziwne trochę, bo dla mnie to zawsze była taka o, odskocznia raz na jakiś czas, a tu widzę to w rozpiskach "treningowych" tygodniowych :P
Ja będę teraz dzierżawić szwajcarskiego grubasa, to będę mogła coś bardziej w temacie stajennym poopisywać jak się wgłębię w środowisko :P
W Norwegii jest totalnie odwrotny problem, oni tylko by jeździli. Jazda jest najważniejsza i jest remedium na wszystkie problemy, wliczając w to te grzbietowo-bólowo-odsiodłowe. Z tego, co się zdążyłam zorientować, jedynie jeźdźcy, którzy startują na międzynarodowych zawodach rozumieją ideę lonżowania. A reszta tylko i wyłącznie jeździ. Nawet pracowała ze mną chwilę dziewczyna lat 19, która jeździ od małego, ma swoje konie i nigdy wcześniej nie lonżowała. 😜
Akurat nasza nowa koleżanka - choć trochę wolna - to potrafi porządnie przygotować na jazdę i zadbać po, nawet sama widzi że trzeba zrobić coś ekstra- posmarować mieścią itp. Dba o sprzęt i porządek w siodlarni, dziś pozamiatała tak że można było jeść z podłogi  😀 mam nadzieję że chwilę u nas zostanie bo dobrze się rozumiemy całą ekipą. A najbardziej nas bawi jak próbuje klnąć po niemiecku z amerykańskim akcentem: "Scheiß Späne!"  😂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 lutego 2020 19:42
Kajpo: samo to, że jako Amerykanka do was, do NIemiec, trafiła dobrze o niej świadczy. Znaczy się że nie boi się ekstremalnych wyzwań jak wyjazd z własnego kraju w nieznane, do Niemiec - czyli że ma solidne plany jeździeckie a nie jakieś amerykańskie niewiadomoco pomieszanie z poplątaniem.

Flygirl: na FB jest taka grupa https://www.facebook.com/groups/ASTHE/ gdzie ludzie z całego świata wklejają zdjęcia czy filmiki z grzbietu konia i Norwegia tu jest bezkonkurencyjnym liderem. Czy śnieg, czy mróz, czy mrok - oni zawsze w siodle.

Budyń: może ci Szwajcarzy tak o swoje konie dbają że boją się jeździć czy co.
Jak byłam w Szwajcarii (we francuskim kantonie), to nie widziałam, że by się bali jeździć, ale rzadko kto jeździł w tereny.
ElaPe, zapytałam kogoś na instagramie i powiedziano mi, że to dobre dla końskich pleców i że relaks dla konia itd itd. Chyba po prostu taki inny światopogląd, u nas jak koń ma mieć relaks, to się mu daje spokój i ma dzień wolny na padoku np., a nie targa go na sznurku do lasu 🤣 Z drugiej strony dzisiaj na tymże insta wyczytałam, że laska na tym swoim koniu już nie skacze, bo koń "dał znać", że on tak wysoko nie chce, więc dresażują. Także każdy chyba ma własny pomysł na życie, ten mój dzierżawiony też ujeżdżeniowy, ale to też z racji masy, bo to jakaś ciężka szwajcarska rasa. Chciałam konia do lasu, a się okazuje, że grubas piaffy i pasaże śmiga ponoć 😂
Jedno mi się nie podoba, że sporo takich "przydomowych" stajni ma zimą nie wybiegi piaszczyste czy coś, tylko tuż przy budynkach takie wydzielone miejsca, więc tam trochę ziemi, trochę betonu, czasem nierówno. Niektóre mają plastikowe podkowy, aby się po tym betonie nie ślizgać.
A w Peru jeździectwo jest jak w USA  🤣
Dokładnie jest to hobby dla bogatych Peruwiańczyków co spędzają zawsze wakacje lub weekendy w Miami  😵

Konie są przygotowywane przez "stajennych", nawet brakuje tu luzaków. Jest tu bardzo mało stajennych z doświadczeniem, często są to ludzie z "ulicy" lub Wenezueli.
Właściciel konia tylko wdrapuje się na schodki, hop na konia, jeżdżenie i schodzi ze schodków.
Wszelkie inne czynności są "magiczne". O, przepraszam, po jeździe daje marchewki konikowi.
Konie ich w ogóle nie poznają, nie ma żadnej więzi człowiek-koń. One tylko czekają i rżą po treningu na marchewki.

W klubach jeździeckich mi tu znanych, pensjonariusz, zawodnik czy uczeń lub zwykły klient nic nie robi tylko jeździ.
Pranie czapraków, czyszczenie swojego sprzętu jeździeckiego, odzieży, butów jeździeckich wszystko wykonuje "stajenny/luzak".
Dotyczy się to też jeździectwa peruwiańskiego na koniach rasy Paso Peruano.

Niektóre osoby tak "kochają" swoje konie, że nie zauważają podartego kantara, ochraniaczy czy też czapraków w strzępach, siodła co pachnie stęchlizną, niedopasowanych nachrapników, niedopasowanego siodła (to już czarna magia), obitych kłębów (widzą bo dają marchewki na myjkach) itp ...

Nie uwidzisz tu profesjonalnych masażystów koni, dopasowywaczy siodeł, strugaczy kopyt, solariów ...
Naprawdę nie ma tu dużo profesjonalnych instruktorów jeździectwa, trenerów, hipoterapeutów.
Matko! Nawet nie ma tu co kupić jak chcesz uprawiać ten sport. Bryczesów, rękawiczek, siodeł, kantarków, gównozbierajki ...

Jestem pewna, że nie chcecie wiedzieć jak żyją tu konie w prywatnych hacjendach, poza sportem i klubami jeździeckimi  😕 😕

_kate, https://facebook.com/events/s/bell-equine-talk/182242326549466/?ti=icl pogadanka o ochwacie - może wpadnij i skorzystaj  🙂. Ja chyba przyjadę posłuchać.
dudus0952   "Trudny koń przekazuje najwięcej"
10 marca 2020 16:36
Czy ktoś może się orientuję na temat tej pracy, stajni?

Może ktoś to kojarzy lub wie coś więcej na ten temat
. Wiem tyle, że znajduje się w okolicach Bremen
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się