KOTY

Perlica miałaś tą PetArmor czy nurtureCALM (dwie wyskakują po wejściu w link)?
chomcia, PetArmor miałam, tzn. mam jeszcze zapasik ;-)
No wlasnie kupilam natureCalm i smierdzi i nie dziala.
PetArmor dzialal..
Eh, miałam w robocie młyn, nie spojrzałam dokładnie i kupiłam tą natureCalm. Nie czuję zapachu wcale, udało mi się założyć ją kici (niestety siłowo mocno), ale skoro nie czuję to jakoś ciężko mi uwierzyć że to podziała. Także pewnie znów kasa w błoto i skończy się na tej z zooplusa. Chociaż teraz paczam to jest w opisach czasem NatureCalm dawniej PetArmor.
Kicia zaczęła jeść, załatwiła się, trochę mniej warczy, w nocy mogę spać spokojnie, ale patrzeć na nią i zbliżać się nie mogę. Rozumiem że to zachowanie traktowane jako atak, więc unikam. Ale staram się być w pobliżu. Zabawki też chcą ją zjeść. Oj długo zajmie to oswajanie...
Ja zamowilam dr seidla i beaphara, zobaczymy
Ja z tego co patrzyłam to ciężko z dostępnością tej PetArmor na już, więc pewnie kupię taką jaka będzie stacjonarnie w sklepie i zobaczymy jak z efektem  😉
Wybaczcie post pod postem, ale mam inne pytanie  :kwiatek: Jakie macie doświadczenia z wprowadzaniem szczeniaka do domu gdzie jest kot? Jakoś izolować na początku, czy od razu kontakt?
chomcia, poczytaj moje posty w wątku psim, bo ja opisywałam wprowadzenie charta rosyjskiego do 3 kotów w domu. Największą trudność sprawił ogród żeby nie gonił ich , bo to jednak chart.
Wprowadzałam od razu żeby koty ustawiły psa, ale tak było 1 tydzień,  a potem szczeniak się przestał ich bać i zaczął je ganiać, a że 1 kotkazaczęła się bać i uciekać to on gonił i zaczęła się całą zabawa.
Wszystko się udało i pomogła bardzo opisywana obroża , bo kotce powróciła pewność i zaczęła go lać na szczęście. Teraz nawet na ogrodzie ta kotka ani drgnie mimo, że biegnie na nią 30kg Borzoja,  wystawi łapę tylko i on stoi, śmiesznie to wygląda bo ona waży 2,6 kg. Ona decyduje kiedy chce go powąchać i dotknąć.
Relacje pies kot w dużej mierze zależą od charakteru kota, na co pozwoli i czy będzie uciekał czy nie.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
08 lutego 2020 10:59
chomcia u mnie było od razu wprowadzenie, początkowo oba koty lekko wypłoszone, po 1-2 tygodniach kotka miała psa ustawionego na kiwnięcie palcem 😉 do tego stopnia, że jak pies marudził to schodziła z kanapy przestawiala psa na swoje miejsce i był spokój.  Drugi - kocur na pocztaku sie bardziej bał, a w tej chwili śpią razem a czasami sie na zmianę gonią 😉 a pies go kocha jak dziki 🤣
Nowa kotka nadal na mnie warczy. Czasem się da dotknąć, ale za chwilę znów warczy. Ewidentnie się boi, bo np jak ją zabawiam to raczej w jednym miejscu jest, a jak wyszłam to słychać było że ganiała za piłką. Obroża chyba nie działa. Jakieś rady co jeszcze mogę zrobić? Chyba zacznę ją oswajać z pozostałą częścią mieszkania, bo mam wrażenie że z miejscem się oswoiła, tylko mnie nadal nie akceptuje.
magda, U mnie obroża działala  po 2-3 dniach
chomcia, u nas na początku najważniejsze było, żeby kot miał swój azyl, gdzie pies mu nie wejdzie, no i miski kota w bezpiecznym miejscu 😉 poza tym na samym początku wszystkie kontakty kot-pies pod moim okiem, zresztą na wstępie kot psa olał i przeprowadził się do innego pokoju 😉 jakoś "samo poszło", pies się zbliżał, a kot się go bał, to syczał i szedł gdzie indziej, wtedy najważniejsze to nie dać psu gonić kota (mój nie chart, ale zaganiacz owiec także tego 🤣 ). I to kot cały czas tak naprawdę decyduje na ile pies może sobie pozwolić, wczoraj się nawet próbowały bawić razem, ale jak się pies za mocno rozpędził na kota to dostał łapą i sobie poszedł każdy w swoją stronę. Dopóki nie ma dużego strachu albo agresji u żadnej ze stron, to lepiej pozwolić im się dogadać samodzielnie, tylko być przy tym, żeby w razie czego psa/kota od razu wyprowadzić.

Edit: moja jedyna rada, jak pisałam w wątku psim, jeśli chcesz psa klatkować, to dopóki pies w tej klatce nie czuje się "jak w domu", to w momencie kiedy zostawiasz go tam samego, kota lepiej odizolować (zamknąć pokój z psem najlepiej, u mnie zamknięcie kota gdzieś nie wchodziłoby w grę, mam mocno emocjonalnego kota, który już wcześniej na wszelkie zmiany w domu reagował sikaniem na podłogę 🤔 ) a, no i obroży nie miałam, ale mój kot dostawał zylkene przed przyjściem psa i przez pierwsze dni od przyjazdu
maiiaF, to problem z tym gonieniem to był na ogrodzie w sumie tylko, bo chart to po domu nie biega  😁
Nie mniej teraz jest już tak wychowany przez koty, że naprawdę ta najmniejsza Cornishka ustawia go jak chce i śmiesznie to wygląda jak 2,6kg decyduje co ma robić 30 kg charta  🤣 a i on się nauczył, że przy niej trzeba chować oczy, bo nigdy nie wiadomo jaki ona ma humor.
Jak jest ciekawa czym on pachnie po spacerze to go wącha po pysku nawet, ale za minutę może stwierdzić że wącha go za długo i jest miła, więc na koniec go zdzieli na wszelk  🤣 także on jak chce ją zaczepiać zawsze zamyka oczy i chowa pysk 😁
A pozostałe 2 są miłe, więc przy nich nie zamyka i je tyka nosem ciągle.
Ja niestety też jej odizolować nie mogę bo każde zamknięte drzwi (które wcześniej miała dostępne) powoduje u niej stres. Od przyjazdu psa mniej je (miski w miejscach dostępnych tylko dla niej) no i dwie doby były bez kupy, chciałam dzisiaj jechać do weta, ale na szczęście zrobiła w nocy.
Szczyl próbował ją gonić, ale ładnie reaguje na „nie” i udaje się to hamować. Leżeli już nawet chwilę obok siebie ze mną na łóżku, także mam nadzieję, że kotka się jakoś z tym pogodzi... Ogólnie psy zna bo jak wracam do rodziców to spędza weekend z buldożkiem, u hodowcy też był pies.
Panienka siedziała dwa dni w drugim pokoju, teraz ją do pierwszego znów przeniosłam i wczoraj otworzyłam drzwi żeby pospacerowała swobodnie po drugim pokoju znów. Nie wyglądała na wystraszoną zbytnio, obeszła pokój, walnęła się pod stołem poleżeć, jak zaczęłam ją zabawiać to chętnie ruszyła na łowy. Zobaczę jak się będzie dziś zachowywać, rano uchyliłam drzwi żeby się koty powąchały. Nie było łapoczynów, więc popołudniu powtórzę. Jeść dostają po dwóch stronach drzwi, blisko siebie. Kicia nadal na mnie warczy (nie mogę jej pogłaskać raczej), ale generalnie chyba jednak do przodu - bawi się, nie wygląda na zestresowaną.

efeemeryda   no fate but what we make.
18 lutego 2020 09:55
[bpokemon[/b]
całość jest niedostępna chyba, że masz konto, nawet z uczelni nie mogę pobrać  🙁
Obroza u nas nie zadzialala, bo kot swirowal z powodu bolu przewodu pokarmowego. Badania krwi i kału i wuala, tęgoryjec.
Odrobaczony i kot jak funkiel nówka.
Badajcie koty!!
wistra, wiesz jak ciężko namówić właścicieli kotów na cokolwiek.
Totalnie nie wiem dlaczego. Psy są szczepione, odrobaczane, do wyboru, do koloru, a koty... a po co szczepić, a po co badać, a koty u mojej babci na wsi to pincet lat żyły pijąc mleko od krowy (a potem szok - to koty żyją 20 lat?)
wistra, skąd to się bierze? co to jest za pasożyt?
W naszym wypadku jest to odmiana azjatycka i Anon przywlokl go z Tajlandii.
Mam go 1,5 roku i dopiero teraz syf wyszedl, a kał badalismy miliard razy. Wczesniej wyszla Giardia.
Prawdopodobnie mial combo, leki na giardie prztruly go. Jak przestaly dzialac, to sie rozgoscil.

Takze poniewaz krylam przeciez nim kotki, wczoraj robilam hurtowe odrobaczanie w domu
Giardię też raz mieliśmy, ale tylko 1 kotka, choć na wszelki leki dostali wszysycy razem.
Właśnie musze odrobaczyć akurat, bo wiosne idzie.
Tak, jak girardie tluklismy to tez i u nas. Bo Anon mieszka oddzielnie, no ale kotki go nasze odwiedzaja.
dea   primum non nocere
21 lutego 2020 05:44
Kurcze, a mnie weci nie wierzą, że mamy glistę. Raz na te pół roku standardowe odrobaczenie wyżebrzę, a poza tym mi wciskają, że ten kaszel to na pewno przeziębione, albo alergia... 🙄 Że raz jeden po kaszlu wyrzygał ruszającą się, żywą glistę, to przypadek. Brak innych objawów wskazujących na przeziębienie albo alergię u jednego z kotów też o niczym nie świadczy. Niestety drugi alergię ma, próba dyskusji, że to może być związane z pasożytami też została szybko ucięta. Jednorazowe odrobaczenie przecież rozwiązuje sprawę, to NA PEWNO nie to. Ech... Dla koni kupuję odrobaczenie niezależnie i sama odpowiadam za to, czy jest skuteczne, a dla kotów (chyba?) niedostępne środki na rynku. To żyjemy z robactwem dziesięć lat.

A co do tego badania z linku: dlaczego woda z kranu miałaby szkodzić? Jakieś minerały? U nas to raczej średnio protective, przez suchą karmę mieliśmy struwity, więc nawet jeśli to chroni nerki, to z deszczu pod rynnę 😉 i jesteśmy na puchach pełnoporcjowo.
dea, Nie możesz zmienić weta i zrobić badań kału ?
dea przecież tabletki kotom też możesz kupić sama. Ja kupuję w necie i odrobaczam stajenne koty.
efeemeryda   no fate but what we make.
21 lutego 2020 07:39
dea
możesz przecież zmienić lekarza, tego rodzaju pasożyty i związany z tym kaszel, nie są u kotów wcale takie rzadkie  😀
dea   primum non nocere
22 lutego 2020 06:59
Trzech wetów z okolicy zaliczone, mówią podobnie, więc już zwątpiłam we własne oczy i uszy. W sumie koty żyją, więc odrobaczam od przypadku do przypadku tak jak mi raczą sprzedać. Nie mam niestety czasu szukać weta, który potraktuje to poważniej.
To jest ciekawe, bo u mamy faktycznie koty zaczynają kaszleć te raz na pół roku, albo rzadziej, po jednej dawce im przechodzi. A moje kaszlą całe czas, choć na pewno teraz mniej niż kiedy je wzięłam. Starszy na początku właśnie non stop kaszlał, drugi złapał paskudztwo od niego...
espana gdzie kupujesz? Chociaż raz bym im zrobiła złożoną kurację, według wzorca, który mam zresztą z tego wątku  :kwiatek:
dea, zdradzisz mi do jakich wetów chodzisz? Może być na priv :kwiatek:
efeemeryda   no fate but what we make.
22 lutego 2020 08:25
Dea
Jeśli jesteś z Gdańska to polecam trojmiejska klinikę chociażby, na pewno potraktują Cię poważnie. Mogę polecić tam nawet konkretnego lekarza.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się