Kącik Rekreanta (część XIII) 2020

kotbury powolutku, bez cisnienia, teraz juz jestem madrzejsza niz bylam 🙂 a przynajmniej mam taka nadzieje... bedziemy probowac wrocic do formy w kazdym razie 🙂
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
03 marca 2020 13:32
Nirv, kawał czasu! 😀 Jak kupiłam D. to aktywniej śledziłam wątki (m.in. ten; raczej się nie odważyłam pisać) i kojarzę Ciebie z Pamirem - ale, że tyle czasu... Do mnie czasami nie dociera, że to już tyle Darganę znam długo i jeżdżę od prawie 10 lat, więc no... 😁

kotbury, dobrze napisane 🙂 Tylko też musi minąć ekscytacja ze spełnionego marzenia - wtedy zazwyczaj człowiek "tonuje" w kilku kwestiach. Jak już się w końcu spełniło to marzenie to człowiek chce, żeby wszystko było jak najlepiej na każdej płaszczyźnie: idealna dieta (pod trening, kondycje, zdrowie i kopyta), idealny sprzęt (dopasowanie sprzętu jest bardzo ważne, ale np. kombinowanie z wędzidłami czy nachrapnikami to sama przerabiałam, w teorii - w praktyce zawsze był angielski, ale ile się naczytałam i namyślałam to moje 😉 ), w miarę stały progres treningowy, chłonięcie wiedzy od "idealnych kopyt" do "jak zawiązać idealne koreczki?" itd. Taki etap, nie każda osoba zachowa "chłodną głowę" 🙂 Dobrze, jak przy tej okazji człowiek nie natnie się np. na "trenera" i ogólnie uda się uniknąć długofalowego odpracowywania konia.
[quote author=Meise link=topic=102952.msg2913943#msg2913943 date=1582996225]


Mam wrażenie, że co bym nie zrobiła, to jest źle, bo za dużo tu piszę i ludzie bardzo lubią nadinterpretować.


Maise, nie gniewaj się, ale pomyśl, że "ten system" działa w dwie strony, i być może ty także często nadinterpretowujesz odpowiedzi do twoich zapytań.
Bo z jednej str. tłumaczysz wszystkim, że jesteś laikiem, z drugiej jak ktoś radzi, to się oburzasz, że przecież nie jesteś taka zielona, żeby koniowi krzywdę zrobić.
Dużo piszesz o treningu - ale mam wrażenie (może mylne- bo właśnie via net), że "nie kumasz" całej skali ujeżdżenia i co się po co robi, a co kiedy. I nie żebym mówiła z pozycji osoby, która kuma całkowicie i wszystko wie.
Nie chciałabym też podcinać ci skrzydeł, ale wbrew temu co można czytając re-voltę błędnie wywnioskować - trener to nie jest lekarstwo na całe zło z kilku powodów:
1. Nie każdy kto się nazywa trenerem realnie nim jest, niestety będąc laikiem nie sposób odróżnić. Jest multum osób, które "trenują" innych, a ich udział ogranicza się do podpowiadania "ćwiczonek" na fajny efekcik. Po takiej jeździe ludzie są wniebowzięci, bo ktoś ich tam skorygował, i powychodziło to, co mówił i wczoraj jeszcze się nie miało kontroli, a dziś była i jest taka adrenalina i ekstaza, że super trening. Tylko często takie osoby, potem bez trenera jak małpa powtarzają te ćwiczonka i na początku wychodzi a potem już nie... A z czasem nic już nie wychodzi nawet na treningach. A to dlatego, że trening był prowadzony na efekt dla laika, a nie na rozwój młodego konia. I pewne ćwiczenia, które są potrzebne i owszem ale mają być jakąś tam chwilową pomocą (na rozluźnienie itd.) stają się sensem tej jazdy " z trenerem"... bo gubi się cel główny szkolenia i cele mniejsze - najczęściej dlatego, że nigdy ich nie postawiono i wspólnie nie przedyskutowano. Oczywiście, lepszy taki trener niż żaden, bo zawsze to wiedza, doświadczenie jakieś i najważniejsze- świadoma korekta z ziemi. Ale pomiędzy wizytami trenera to jeździec jest trenerem. więc jak się nie dokształcisz to nie ujedziesz. Zawsze będzie, a to problem z kontaktem, a to ze sraktem a to to, a to tamto - bo nie wiesz czego można (powinno się) wymagać od konia na danym etapie. jaka odpowiedź konia jest zadowalająca, a jaka nie do przyjęcia.
2. Żaden trener nie będzie jeździł i rozwijał się za jeźdźca. A treningi i jazda na jednym koniu u osoby dorosłej... no pamięć mięśniowa dorosłych ludzi już nie taka plastyczna jak u dzieci - innymi słowy - za mało dupogodzin też robi swoje
3. Żaden trener nie będzie zdobywał wiedzy za jeźdźca. Więc jak się nie ma od kogo uczyć zajmując stadem koni i parząc "jak działa koń" to trzeba czytać.
Podsumowując - to nie jest tak, że jak chcemy żeby nasz konik był szczęśliwy i jeździmy z trenerem to już przyszłość/teraźnijszość jest świetlana i co wy tam wiecie. Bo takie mam wrażenie, że obrażasz się teraz na ludzi na re-volcie, którzy zauważają twoje braki i sugerują inne działanie. Nikt cię nie atakuje, że nie dbasz o konia. A kto sam nigdy nie zrobił błędu z własnym niech pierwszy rzuci kamień (o np. ja... ponownie coś zje..m i walczę ze wspinaniem się konkretnym... i nie, nie mam humanitarnego pomysłu jak to rozwiązać aktualnie i nie jestem w stanie tego "przejechać" dosiadem i łydą bo moje biodra nie dają rady... dramat- 40 minut walki z dojazdem na plac. Za to na placu boomb proof horse- nie straszne nam pociągi, ciężarowki i wszystko inne). Po prostu, jeśli czyjaś porada wydaje ci się nadinterpretacją to ładnie podziękuj i nie korzystaj - bo nikt tego nie robi złośliwie. Ta nadinterpretacja patrząc na całość twoich zapytań i wątpliwości nie dziwi.

Faith - idealny czas na "odrobienie"- idzie wiosna, siła z każdym dniem będzie rosła (nie czuję, że rymuję🙂
[/quote]

Wiesz, triggerem dla mnie są stwierdzenia, że "szkoda mojego konia". Bo serio, uważam, że mógł gorzej trafić. Dużo gorzej... Ludzie, którzy są podziwiani na parkurach/ujeżdżalniach to od kuchni czasem takie "po**by", ale nikt o tym nie mówi. Klaska się im, kupuje od nich zmiażdżone psychicznie konie za setki tysięcy i ten zakłamany światek milczy.
Więc ja, zadająca pytanie dot. wędzidła, które poleciła mi osoba, której ufam - nie kupująca go - tylko pytająca o radę/opinie i zaraz wypowiedzi krzywdzące mnie spowodowały, że nawet ja straciłam cierpliwość. 
Ja muszę się zdać na to, co wyczytam, na wiedzę trenerów, którzy są w moim zasięgu i na własny instynkt i obserwację konia. No nie urodzę sobie kogoś, kto spał pod garażem u Ingrid Klimke i wchłonął część jej bezcennej wiedzy, a teraz odnalazł się na naszym Podkarpaciu i niesie kaganek jeździeckiej oświaty.

Jeżeli chodzi o problemy z moim koniem, to są to drobnostki, które udaje się rozwiązać w przeciągu 2-3 dni i mogłabym o nich tu nawet wcale nie wspominać i by było, że mam super mądrego konia, a ja samym spojrzeniem uczę go nowych rzeczy. Tak jak problem z zakładaniem ogłowia, itp. Piszę o tym, żeby było ciekawiej, żeby ożywić wątek, może ktoś ma podobny problem, może można się wymienić doświadczeniem.

Ale radzę sobie. Może nie spałam pod tują u Ingrid, ale uważam, że idę w dobrym kierunku, popełniając oczywiście czasem błędy, które nie są nieodwracalne. Jeżeli widzę, że jest źle, to pytam o radę, a często jednak dostaję odpowiedź, że musze próbować różnych dróg, bo w tym momencie ja konia znam najlepiej. Ja do niego codziennie jeżdżę, zajmuję się nim, wyprowadzam, sprowadzam, bawię się, uczę nowych rzeczy z ziemi i niejednokrotnie karmię.
Żaden trener, który nie obserwuje mnie i konia dzień w dzień nie znajdzie mi recepty na różne bolączki. Jak zacznę jeździć regularnie, jak będziemy mieć siodło, jak będę mieć treningi z kimś z dołu, jak pojedziemy w teren, jak, jak, jak... to zobaczymy. W tym momencie ja swoim laickim wzrokiem widzę progres nawet na tej "głupiej" lonzy. Bo z ganiania w kółko i problemu z komunikacją mam konia, który reaguje na jedną komendę, jest energiczny, chętny, zmienia tempo chodu, zmienia średnicę i nawet potrafi zrobić przejście w dół do stępa. Aktualnie ćwiczymy komendę STOP  😉 nie miałam nigdy wielkiego doświadczenia z praca na lonży, dopiero własny koń mnie zmusił do dokształcenia się w tym temacie w teorii i praktyce i póki co kulamy to do przodu.

Ale re-volta potrafi zniechęcić. I nie chce mi się już tu za bardzo udzielać, chyba, że będę miała jakiś poważny problem. To mogę zapytać. O, mam. Jak długo odrasta ogolona sierść? Mamy wygolone kolano i staw skokowy (usg), kiedy to zarośnie?
kotbury, co doprowadziło do wspinania - jeżeli mogę zapytać? (może być na priv.) Mnie niezmiernie ciekawią różne historie różnych koni i jeźdźców i nigdy takich ciekawych przypadków nie jest dosyć  :kwiatek:.
Ja dostałam kiedyś takiego konia do odrobienia, koleżanka ze stajni mnie poprosiła o pomoc bo chciała go sprzedać, a koń się wspinał na zebranie wodzy  🤔wirek:  Miał też takie akcje jak cofanie całą długość hali, po prostu uciekał od człowieka w każdy możliwy sposób. Ogromnie dużo pracy nas kosztowała nauka, że człowiek to też coś dobrego, że może poklepać a nie tylko zatłuc i zaciągnąć gogue na całą godzinę jazdy.
A ja tam się wypowiem z perspektywy osoby, która bardzo dużo zawdzięcza temu forum. To będzie taki mój hołd dla re-volty  😁 5 lat temu kupiłam swojego wymarzonego, wyśnionego synusia, który nota bene okazał się wrednym bachorem  😂 Miałam 20 lat, ledwo co zaczęłam się sama utrzymywać, wracałam do jeździectwa po czteroletniej przerwie. Mój Buba praktycznie na dzień dobry uszkodził mi się na padoku, naderwał ścięgno, następnie powitaliśmy akcję pod tytułem wrzody po czym płynnie przeszliśmy do tematu copd  🤣. (Tak, był badany przed kupnem  😀). Moje jeździectwo umarło na dobre 2,5 roku a konio dochodził do siebie. Ale do sedna. W środowisku w którym się wówczas obracałam nie bardzo mogłam liczyć na czyjąkolwiek pomoc, większość osób, które wtedy spotykałam na swojej drodze machały ręką i twierdziły, że wydziwiam a koń jest po to żeby na nim jeździć a ja niepotrzebnie panikuję, roboty mu trzea a nie diagnozy! Nie słuchałam tylko czytałam na rv każdy wątek chorobowy od deski do deski i momentami było mi strasznie wstyd, że tak mało wiem a kupiłam sobie konia  🤔wirek: Dzisiaj wiem, że gdyby nie te wątki, rady użytkowniczek i czasem otrzeźwiające posty byłabym w czarnej dupie  😡 Wiadomo, że jest to forum, że czasem są sprzeczne informacje i nie wiadomo, którą drogą pójść, kogo posłuchać a kogo nie. Trzeba to sobie wszystko sensownie poukładać, usystematyzować ale przede wszystkim nie przestawać czytać bo to miejsce to ogromna kopalnia wiedzy, pytać, wyciągać wnioski i nie obrażać się. Raczej po to tu wszyscy jesteśmy żeby sobie pomagać a jak trzeba to i zwrócić uwagę i trochę potrząsnąć  🙂


Ja to bym wiele dała by uczyć się u kogoś kto kimał pod garażem czy tam tują u Ingrid. I mój Bub na pewno byłby mi za to bardzo wdzięczny mimo, że mógł trafić gorzej  👀

Przy okazji pozdrawiamy:

Dzisiaj odpalamy do roboty po 1,5 miesiąca laby  😜

Zdrówka dla wszystkich rekreantów!
Ja tam rozumiem obie strony, bo i sama byłam na miejscu Meise, że kupiłam wymarzonego konia i uważałam, że rozsądna jestem biorąc 6 latka, bo to już nie takie młode, a poza tym to przecież dam sobie radę. Ehe 😁 Było grubo, bo nie miałam stałej i konkretnej pomocy z ziemi, a sama g. wiedziałam. Mam konia 6 lat, teraz jest zajebistym kompanem, z którym mogę robić wszystko, ale dojście do tego sporo zajęło, mojego błądzenia przy tym nie zliczę. Stopnia ujeżdżenia konia nie skomentuję, bo umie tyle co i ja - a jak się okazało, nic nie umiem 🤣
No, ale rozumiem też Kanie i resztę, bo i ja sama, swoim doświadczeniem wiedziona, wiem, że młody koń to nie w kaszę dmuchał. A przy, jakby nie patrzeć, laiku to nooo... Ja bardzo nie lubię, jak ktoś nieumiejętny bierze młodego konia i myśli, że go sobie zrobi do GP, bo ma taaakie ambicje. Życie zweryfikuje oczywiście, ale niestety chcąc nie chcąc, często robi się coś kosztem konia. Dla mnie nawet takie dziubdzianie nad tym koniem i "syneczkowanie" nie brzmi za dobrze, ale bazuję tylko na postach, może na żywo Meise daje mu stosowną dyscyplinę i koń jest koniem, a nie niuniusiem dzidziusiem :P Ale to kombinowanie nie mając pojęcia o pojęciu dobrze nie wygląda, tak po prostu, i to właśnie już zakrawa o "coś kosztem konia". A niestety, jak się nie chce komentarzy, to należy po prostu się nie udzielać :P Ale uważam, że warto, bo parę osób się wypowie i nie ma co walić focha, tylko wyciągnąć średnią i się zastanowić nad tym. Trudna sztuka, ale przydatna. A nikt tu przecież nie chce być złośliwym, tylko faktycznie coś podpowiedzieć. A trenowanie "na czuja i instynkt", nie mając odpowiedniej wiedzy, może się słabo skończyć.

faith, uff, nareszcie odpalony :P Trochę się zdziwiłam jak się na niego natknęłam w ogłoszeniach, no ale życie jest różne. Oby już było z górki!
Nirv, wy to macie szczęście z tą Balicką 😍
Moon, wciąż czekam na to legendarne P 😁 Faaajnie macie z tymi konsultacjami, u mnie to się nic nie dzieje na zadupiu.

Dobra, koniec ściany tekstu, wrzucam grubego terenowego, bo dziś byliśmy połazić po okolicy, bo spacerując z psem zawsze zazdrościłam jak widziałam jeźdźców 😁 Ziomek bardzo bombproof, pewniej się czuję na nim niż na własnym Rozmarynie 😂 Jest trochę kombinator i ma jakieś nawyki brzydkawe, ale jest kumaty i pacyfikacja była szybka (udaje że gryzie przy siodłaniu, ale ja refleks do taktycznej lepy mam dobry). Oczywiście zapomniałam zrobić foto osiodłanego ujeżdżeniowego zimnioka :P Także tylko uszowe. I na koniec przyjemniaczek. Żeby nie było, to do konia obok, ja miałam marchewkę, więc byłam mile widziana 😂



edit.
Kasuję, na kiego grzyba mi się chandryczyć  😁


[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] za calkowita edycje posta.
Maise - myślę, że totalnie nie dotarł do ciebie sens mojej wypowiedzi - może wynika to z ograniczeń komunikacji via forum a może zamiast przeczytać co napisałam ja, nadal kręcisz się dookoła kilku wypowiedzi, które uznałaś za "obrażające cię".


Wiesz, triggerem dla mnie są stwierdzenia, że "szkoda mojego konia". Bo serio, uważam, że mógł gorzej trafić. Dużo gorzej...


Mógł... tylko (sorry) KOGO TO OBCHODZI i jakie to ma znaczenie? Żadne. Każdy koń, nawet bity może trafić gorzej. Serio.
Nie wiem dlaczego to, że wile koni ma gorzej ma być usprawiedliwieniem dla własnych błędów. Ok. Oczywiście, że każdy je popełnia jak nie ma wiedzy i doświadczenia tylko to też nie ma znaczenia. Pewne działania są dla koni dobre a inne nie. I nic tego nie zmieni. Dlatego gdy piszesz pewne rzeczy i one jawią się jako ewidentne błędy- to się nie obrażaj, że ktoś ci je wytknie.

Sytuacja z wędzidłem jest doskonałym przykładem. Ja np. nadal nie rozumiem jak można w ogóle kombinować z wędzidłem gdy się nie jeździ w dopasowanym siodle. Bo to taka oczywista oczywistość, że w niedopasowanym siodle problemy z pyskiem/kontaktem są efektem dyskomfortu grzbietu. Nie dziw się, że ktoś tam kubeł zimnej wody próbował wylać. Raczej podziękuj... i wróć kilka kroków w tył.

Ja muszę się zdać na to, co wyczytam, na wiedzę trenerów, którzy są w moim zasięgu i na własny instynkt i obserwację konia. No nie urodzę sobie kogoś, kto spał pod garażem u Ingrid Klimke i wchłonął część jej bezcennej wiedzy, a teraz odnalazł się na naszym Podkarpaciu i niesie kaganek jeździeckiej oświaty.

Ale gdzie wyczytasz... na re-volcie? Ale sama pokazujesz, że nie chcesz czytać tego, co ci się nie podoba.
Czytasz literature jeździecką? Jaką?
Nie trzeba być w teamie Klimke aby czerpać z jej wiedzy. Można czytać jej ksiązki. A jej wiedza pochodzi od jeszcze większego mistrza- jej ojca. I można czytać też- ludzi, którzy go znali i podziwiali i jeździli olimpiady razem z nim.
Bo ten "kaganek jeździeckiej oświaty" to są prawdy dużo, dużo starsze niż internet. I tych, którzy je nieśli i zostawili swoje dziedzictwo jest naprawdę niewielu.
A z twojej wypowiedzi bije zwykła pycha. Bo czy się to nam szaraczkom jeździeckim podoba czy nie, to pomiędzy tymi, którzy jeżdżą w teamie Klimke, a w teamie "zdać się na własny instynkt i obserwację konia i trenera jakiego mam" niestety jest różnica jak pomiędzy tymi, którzy jeżdżą z Podkarpacia do Warszawy a tymi, którzy jeżdżą z Ziemi na księżyc. Serio.
I to nie o to chodzi, że ktoś "nie ma ambicji na wysoki spot", czy "najważniejsze aby było mu z koniem fajnie" - jeździectwo to STUKA, artyzm. I jak każdy artyzm aby mógł być piękny (i fajny i dobry dla konia) potrzebne jest doskonałe rzemiosło. Innych zasad nie ma. To czy się dojdzie do mistrzostwa (wysokiego) jest drugorzędne. tego się nigdy nie przewidzi. Nie da rady przewidzieć, który koń będzie koniem GP itd. Ale mistrzostwo na poziomie podstaw definiuje to czy "szkoda danego konia".

[quote author=Meise link=topic=102952.msg2914313#msg2914313 date=1583242595]
Jeżeli chodzi o problemy z moim koniem, to są to drobnostki, które udaje się rozwiązać w przeciągu 2-3 dni i mogłabym o nich tu nawet wcale nie wspominać i by było, że mam super mądrego konia, a ja samym spojrzeniem uczę go nowych rzeczy. Tak jak problem z zakładaniem ogłowia, itp.

Ale radzę sobie. ... ale uważam, że idę w dobrym kierunku, popełniając oczywiście czasem błędy, które nie są nieodwracalne.
Żaden trener, który nie obserwuje mnie i konia dzień w dzień nie znajdzie mi recepty na różne bolączki. W tym momencie ja swoim laickim wzrokiem widzę progres nawet na tej "głupiej" lonzy. Bo z ganiania w kółko i problemu z komunikacją mam konia, który reaguje na jedną komendę, jest energiczny, chętny, zmienia tempo chodu, zmienia średnicę i nawet potrafi zrobić przejście w dół do stępa. Aktualnie ćwiczymy komendę STOP  😉 nie miałam nigdy wielkiego doświadczenia z praca na lonży, dopiero własny koń mnie zmusił do dokształcenia się w tym temacie w teorii i praktyce i póki co kulamy to do przodu.


Niestety z twojej wypowiedzi wynika coś zgoła innego. Miejmy nadzieję, że to tylko nadinterpretacja.
Każdy dobry trener potrzebuje dosłownie kilku chwil i zna odpowiedź na wiele problemów... problem w tym, że jego uczniowie są często lata świetlne od zakumania tego, co on realnie ma im do zakomunikowania (kłaniają się dupogodziny).
A już najbardziej zgubne jest twierdzenie, że lonżowac konia moga osoby bez wiedzy- bo to tylko lonża. Praca u podstaw jest NAJWAŻNIEJSZA w procesie. W dobrych stajniach konie nie są lonżowane przez młode siksy- luzaczki, tylko przez doświadczonych (bardzo) jeźdźców. Bo błędy popełnione na tym etapie są włśsnie NIEODWRACALNE... tylko o tym dowiadujemy się na dalszym etapie szkolenia.

Ćwiczysz komendę stop - ale jak? Na głos? A na kontakcie czy bez? Z koń staje prosto czy krzywo? A po co ją ćwiczysz- aby rozwijac posłuszeństwo czy gimnastycznie?

A jeśli ganiał wcześniej w kółko to może wcale nie jest gotowy aby na nim jeździć i na kontakt z siodła, może najpierw musi zaakceptować wędzidło na lonży?

[quote author=Meise link=topic=102952.msg2914313#msg2914313 date=1583242595]
Ale re-volta potrafi zniechęcić. I nie chce mi się już tu za bardzo udzielać, chyba, że będę miała jakiś poważny problem. To mogę zapytać. O, mam. Jak długo odrasta ogolona sierść? Mamy wygolone kolano i staw skokowy (usg), kiedy to zarośnie?

skoro- tak dobrze obserwujesz to już powinnaś wiedzieć jak szybko rośnie włos twojemu koniowi...

Ja już nie będę się odzywac w tym temacie.
Chodzi mi o to, że nie masz pokory i wiele naprawd enie wiesz. I o to nikt sie nie ciska. Ale ty nawet nie ogarniasz ile nie wiesz i nie umiesz powiedizęć- ok- dziękuję- przemyślę, tylko zakładasz, że ktoś ma złe intencje.
Nie, po prostu dostaję bardzo sprzeczne komunikaty od osób, które jawią się jako dużo bardziej doświadczone ode mnie. Bo to, co piszą do mnie ludzie na forum to czubek góry tego, co dostaję na priv. I jak bardzo sprzeczne są to rady, sugestie, opinie (nie oceniając w tym momencie nikogo, ani nic z tych rzeczy).

Więc nie mam wyboru, tylko odciąć się od forum i skupić na żywych ludziach, bo mi się mózg zlasuje.
Nie uważam, że brak mi pokory, ale... Ty kotbury żyjesz w naprawdę idealnym świecie. Te dobre stajnie, gdzie konie są lonżowane przez najlepszych zawodników... no cóż, to pewnie igła w stogu siana, bo w rzeczywistości i z mojej autopsji wynika, że koń lata raz kłusem, raz galopem na chamskim wypięciu a lonżujący gapi się w telefon. I to jest koń, który później jedzie zawody przynajmniej rangi ogólnopolskiej, także tego. Chyba, że mówisz o standardach niemieckich, tam może to inaczej wygląda.

Nie mówię, żeby nie dążyć do ideału i wirtuozerii w jeździectwie, tylko wiesz, dla mnie ważne jest w tym, aby się nie zatracić i nie chcieć za mocno. Bo cały czas się uczę i wprowadzam rady, które w moim odczuciu są sensowne. I część się sprawdza, inne są do D.

Lonżuję na kontakcie, robię półparady przy każdej zmianie tempa, przejściach. Jako że koń reaguje teraz na najmniejszy ruch nadgarstka i komendę głosową bezbłędnie, śmiem twierdzić, że idziemy w dobrym kierunku. Lonżowania uczyła mnie na żywo osoba, która trenuje konie i jeźdźców + sama zajeżdża młodzież, a także startuje w zawodach. Doświadczenie zdobywa się latami, tylko, że jak się nie pracuje przy koniach to jak ma się owo doświadczenie zdobyć jak nie na własnym koniu? Na kursach? Większość z opinii innych jest o kant tyłka rozbić. Widzę, jak tacy ludzie lonżują i sorry, ale dużo bardziej podoba mi się to co ja robię. Ale może brakuje mi pokory i nie potrafię ocenić. A mistrzowie nie potrzebują patrzeć na konia w trakcie lonżowania, mogą scrollować fejsa...

Nie chcę się tu przepychać. Nawet jak teraz powiem, ze wiem że nic nie wiem, to będzie źle  😁

Mogę Wam tylko obiecać, że dla dobra konia będę się dokształcać u ludzi i u książek.

Sensowna praca z koniem i myślenie w jej trakcie to nie są standardy niemieckie 🙂
I nie jest to też idealny świat kotbury.

Ale faktycznie nie ma sensu przepychanka, sądzac po przytoczonych wnioskach. Nie ten moment, nie ta świadomość - może takowy przyjdzie a może nie 🙂

Wciąż zyczę powodzenia 🙂

Meise, przyznaję rację, że KaNie potraktowała cię ostro.
Każdy jest tylko człowiekiem i ma tkliwe punkty, gdy coś rusza, boli.
Wtedy łatwo o komentarz "z buta".
A specyficzna buta, w istocie ignoranta, świeżego właściciela konia, rusza wielu, bo wielu to przerabiało,
na swoim przykładzie najczęściej 🙂
Ten rodzaj buty jest oczywisty, bo nowicjusz (mniej chodzi o umiejętności jeździeckie niż o nową sytuację)
jest na etapie: nie wiem że nie wiem.

Rozumiem, że możesz mieć wrażenie, że co nie napiszesz, to źle.
Nie przejmuj się tym, jeszcze się taki nie narodził, który wszystkim dogodził.
Bądź autentyczna - i wtedy zawsze jakoś się ułoży.
Na razie wrażenia jest takie: Ktoś ci coś radzi, ty, z reguły, odpowiadasz "Hi"= Tak jest!
Po czym z tego absolutnie nic nie wynika. Co najmniej kilka osób radziło ci chłodną głowę.
Ty - Hi! a nadal emocje ci szaleją.
Jeździeckie doświadczeni mówi, że przy szalejących emocjach nie sposób być wystarczająco spokojnym konsekwentnym i cierpliwym.
I że to ludzkie nastawienie jest ważniejsze niż wszelkie chwyty techniczne.
Mówi też, że to normalne, że człowiek się zachłystuje i szamoce, ale trzeba się starać szybko z tego wyjść, ochłonąć.

Co do twojego pytania: Masz szczęście, bo konie są w okresie zmiany okrywy włosowej a wtedy sierść rośnie szybciej.
Za 3 tyg ledwo co będzie widać, a po zakończeniu linienia, na letniej sierści, nie będzie śladu
Meise, jeśli brakuje Ci lektury to poczytaj bloga Quanty. Naprawdę mało komu chce się tak szczegółowo i ciekawie opisywać swoją pracę z różnymi końmi, a wierz mi że miała różnych gagatków. Nie są to rady jak z niczego jeździć GP, nie są to rady na skróty, tylko jak w codziennym życiu mieć fajnego i szczęśliwego konia, jak samemu być szczęśliwym wsiadając a nie pół jazdy szarpać się z kochanym konikiem. Taka szkola w której mniej znaczy więcej. Twój koń nie musi chodzić zawodów jak nie chcesz, ale jazda rekreacyjna tez powinna być dla niego przyjemnością, jazda w teren żeby była bezpieczna też wymaga dobrze ujezdzonego konia. Ja swojego konia nie mam i mieć nie będę, ale w ciągu ostatnich dwóch lat pojeździłam na takich zupełnie zielonych i takich top i widzę jak bardzo niczego nie umiałam wcześniej i jak wiele nadal jest przede mną, ale ta praca nad sobą jest ciekawa, daje satysfakcję. Teraz wiem że to co kiedy uważałam za kontakt nawet koło kontaktu nie stało. Moja ręka była bierna, żadna, nic nie czuła i niewiele pokazywała, ot takie podróżowanie.
Z tego co czasem piszesz i wstawiasz widać, że koń i Ty macie problem z podstawami, z kontaktem, z odpowiedzią na pomoce. Tutaj raczej samemu ciężko będzie coś zdziałać nie wiedząc co masz poczuć i jaka reakcja konia jest prawidłowa oraz czym ją nagrodzić, kiedy odpuścić? Wkradł się trochę w wasza pracę chaos, bo chciałabys już tak wszystko na raz zrobić, a nie do końca wiesz jak, co nie jest niczym dziwnym. Może warto wybrać się na jakieś ciekawe szkolenie? Seminarium? Może Elaine Butler i jej szkoleni dosiadowe? Może gdzies pojechać z koniem na weekend?
Podrzucam Ci kilka linków do quantowego bloga, niestety już nie pisze, ale archiwum jest spore. Ja jestem jej zagorzałym fanem, bo na własnej skórze przekonałam się że to działa, i na obcych koniach od młodziaków po konie C i na jej koniach... Z pierwszego treningu zsiadlam mokra jak ścierka, tak dużo próbowałam ujechac na koniu, a ledwo zagalopowałam...teraz już nie mam zakwasów w dosłownie całym ciele i moje włosy nie są mokre jak spod prysznica 😉 ale kosztowało mnie to dużo pracy nad sobą, musiałam przyjąć do wiadomości i swiadomosci swoje błędy, których było tak dużo, że ciezko je było wymienić w jedną godzinę jazdy. Właścicielka konia na którym jeżdżę, który kiedyś też był częstym gościem na rv, musiała z nim i ze sobą wykonać nadludzka pracę pokornie odrabiając różne błędy, które wkradły się do pracy z młodym koniem, było ciężko, bo przemyślenie swojego jeździectwa i zmiany praktycznie od podstaw, przewartościowanie pracy z koniem jest cholernie ciężkie, ale warto. Może Ty słuchając co inni mają do powiedzenia nie popełnisz tyłu błędów, bo ludzie tu piszą z własnych doświadczeń.
http://quantanamera.com/o-polparadzie-ale-nie-o-tym-jak-ja-zrobic/
http://quantanamera.com/jak-sie-robi-skrety-i-dlaczego-kon-to-nie-rower/
http://quantanamera.com/lyda-lyda-co-ta-noga/
http://quantanamera.com/lonzowanie-reka-lonzujacego-jak-reka-jezdzca/
http://quantanamera.com/ustepowania-od-lydki-bez-ustepstw/
Moon   #kulistyzajebisty
04 marca 2020 06:42
Wydaje mi się, że to działa w obie strony - cokolwiek nie napiszemy to też będzie że źle, że się czepiamy i nad interpretujemy, więc chyba faktycznie lepiej zamilknąć  😉

Cricetidae, oo tak, widzę że jet tu szersze grono psychofanek bloga Quanty  😜 😍
Bo to przystepne źródło, dobrze sie czyta i przyswaja 🙂
Ja tez uwielbiam tego bloga. Szkoda ze nic juz sie na nim nie pojawia. I ze nie ma niczego podobnego 🙁
Meise, przyznaję rację, że KaNie potraktowała cię ostro.
Każdy jest tylko człowiekiem i ma tkliwe punkty, gdy coś rusza, boli.
Wtedy łatwo o komentarz "z buta".
A specyficzna buta, w istocie ignoranta, świeżego właściciela konia, rusza wielu, bo wielu to przerabiało,
na swoim przykładzie najczęściej 🙂
Ten rodzaj buty jest oczywisty, bo nowicjusz (mniej chodzi o umiejętności jeździeckie niż o nową sytuację)
jest na etapie: nie wiem że nie wiem.

Rozumiem, że możesz mieć wrażenie, że co nie napiszesz, to źle.
Nie przejmuj się tym, jeszcze się taki nie narodził, który wszystkim dogodził.
Bądź autentyczna - i wtedy zawsze jakoś się ułoży.
Na razie wrażenia jest takie: Ktoś ci coś radzi, ty, z reguły, odpowiadasz "Hi"= Tak jest!
Po czym z tego absolutnie nic nie wynika. Co najmniej kilka osób radziło ci chłodną głowę.
Ty - Hi! a nadal emocje ci szaleją.
Jeździeckie doświadczeni mówi, że przy szalejących emocjach nie sposób być wystarczająco spokojnym konsekwentnym i cierpliwym.
I że to ludzkie nastawienie jest ważniejsze niż wszelkie chwyty techniczne.
Mówi też, że to normalne, że człowiek się zachłystuje i szamoce, ale trzeba się starać szybko z tego wyjść, ochłonąć.

Co do twojego pytania: Masz szczęście, bo konie są w okresie zmiany okrywy włosowej a wtedy sierść rośnie szybciej.
Za 3 tyg ledwo co będzie widać, a po zakończeniu linienia, na letniej sierści, nie będzie śladu


Ja jestem i będę autentyczna w tym co robię, ale o moich perypetiach z koniem na pewno nie będę tu już pisać.
Dziękuję, te Twoje wiadomości podnoszą na duchu, jakby każdy potrafił radzić w Twoim stylu, to pewnie nie byłoby tej całej nieprzyjemniej sytuacji.
Koń miał wygolone kwadraty pod USG 25 stycznia i nadal mu nie zarosło  😉 i nie wygląda jakby się tam coś zmieniało, mam nadzieję, że do wiosny i sierści letniej znikną, bo wyglądają nieestetycznie i każdy mnie dopytuje co ten koń tam ma.

Cri, tego bloga znam od lat, część z podanych przez Ciebie linków znam na pamięć, inne chętnie sobie przypomnę. Dzięki.


Nie róbcie ze mnie osoby, która nie słucha rad. Ewentualnie osoby, która twierdzi, że słucha i dalej robi swoje. Ani osoby, która obraża się na dobre rady.
Po prostu mi odpuśćcie. Temat będę sobie podczytywać, na re-voltę tak czy siak się loguję prawie codziennie, bo gadam z ludźmi na pw.
Ten wątek jest czytany pewnie przez mnóstwo cichociemnych osób. I ja jednak wybieram wycofanie się z niego. Też będę cichociemnym podczytywaczem.

edit. Tak w ogóle to może wrzucicie jakieś filmy z Waszych jazd i lonżowania koni, ja jestem wzrokowcem i chętnie popatrzę, bo z samego czytania niewiele mi przyjdzie. Ja wrzucałam zdjęcia z jazdy, wrzucałam filmy z lonży, odsłaniałam gołą pierś na krytykę. Ale chciałabym zobaczyć ten prawidłowy obrazek w wykonaniu np KaNie, która poświęciła się robocie przy koniach.
Mi 10 lat temu jeden z najlepszych trenerów w tej części Polski zaproponował wyjazd w charakterze berajtra do jednej z najlepszych stajni hodowlano-sportowych w Holandii. Odmówiłam, bo wybrałam studia. Ale zostałam wyróżniona na tle 45 innych osób jako wielki talent, którego nie można zmarnować.
Może jakbym wybrała pracę przy koniach w Holandii byłabym gdzie indziej ze swoją jeździecką wiedzą.
Wybrałam naukę.
Chętnie zobaczę Was w akcji - niezłosliwie. Po prostu chcę, aby Wasze słowa były poparte praktyką. Wycinki z kadrów w filmiku nie są wystarczające, żebym się czegoś nauczyła 😉
faith, no na bogato 😁 tylko te moje dzieci to czasem takie nie ogarnięte i nie zorganizowane 😁 ale dajemy radę 😀 mimo, że trzeba mieć mocno na nie oko to fajne dzieciaki, coraz lepiej sobie podróżują na tych moich koniczkach 🙂 także życzę Ci podobnego zadowolenia z dzierżawcy Urviska! 😀

Viridila, czas leci jak szalony! Ja jakiś czas popatrzyłam na swoje pierwsze posty jakieś tutaj i ... jak dobrze, że na rv trafiłam (+ wiadomo, na odpowiednich ludzi), RV wychowuje i uczy 😁 to jak mało wiedziałam kupując konia to...  😡

Blondek, mam właśnie bardzo podobne przemyślenia 😁

budyń, polecam Ci zaprzyjaźnić się z jakimś końskim fotografem  😜 😂 serio hahaha, zawsze kilka fotek ustrzeli  😍 widziałam instastory Wasze 😀 co ja bym dała za takiego bomboodpornego i grzecznego konia w teren, bo moja trójka to czubki, a ostatnio wiosna, więc ptaszki w zadkach 😵 Pamir po 3h terenu dalej caplujący i próbujący zagalopować na każdy możliwy sygnał (o, spięłaś pośladek? mam galopować? tak? nie? oj, no nawet jak nie to ja i tak pohasam  👀  😁 ), Siwka albo nie chce iść tam gdzie chce i się wspina, albo nie chce ruszyć kłusem, po czym zaraz próbuje ruszyć galopem  😁 ja chce w lewo, ona w prawo  🙄 a A Capella ma duże oczy zbyt często i znajduje stada potworów co to mogą ją pożreć  🤔wirek: więc zatrzymuje się z pełnego galopu, odskakuje w las...

Cricetidae, Moon, ja też quanto-fanka! Chyba nie ma postu którego bym nie przeczytała  💘

Sobotnia Acusia, sprzed terenu
KaNie, ja widzę potencjał w Tobie 🙂 masz masę ciekawych opowieści i roznych koni. Na rv bardzo chętnie Cie czytam ale mi mało 😉
Meise, Gil miał wygoloną w styczniu szyję w jednym miejscu i nadal nie za bardzo odrasta, pewnie jak zmieni sierść do końca to się wyrówna.
Nirv, ja Cię pamiętam w glanach na Pamirze z jakichś Waszych pierwszych zdjęć!  😜 😁
Puma, o paaaani, nie wspominaj nawet 😁 fakt faktem, te glany przy zimniuchach kilka razy uratowały mi palce 😁 (i dzięki bogu nigdy mi ich nie obcięły  😡 )
Meise ja to widzę tak - kupiłaś młodego konia, który jest po prostu zielony: nie pracuje w rytmie, ma problem z równowagą, nie opiera się na wędzidle i tak dalej, do wyboru do koloru. No jak typowy młody koń, dla którego wszystko jest nowe i nieznane. Młode konie to jest WYZWANIE, po prostu - fajnie, że Twój jest bezpieczny i współpracujący. Żeby się jeździło przyjemnie, z korzyścią dla Ciebie i konia to trzeba dużo wiedzy i doświadczenia - a też mam odczucie, że po prostu się miotasz, nie wiesz od czego zacząć bo chcesz wszystko już i teraz, a nie wiesz co z czym się je.
Re volta nie zastąpi trenera z dołu, takiego który wsiądzie na konia i pokaże właściwy kierunek pracy - póki nie poczujesz sama tego pod tyłkiem, to nie będziesz wiedziała kiedy jest dobrze i za co chwalić. Kilka moich znajomych z młodymi końmi jeździło na pół z trenerem, czasem cała jazda samodzielnie,czasem na pół z trenerem a czasem tylko trener jeździł - a nie były to konie top sportowe, amatorska rekreacja i małe zawody regionalne.

Ja parę lat temu też jeździłam treningowo kl.C, byłam w stanie wykonać nawet dobre lotne zmiany w serii a teraz nie wiem czy bym ujechała dobry ciąg w kłusie 😉 10 lat w jeździectwie to przepaść, a miałaś przecież przerwę od koni.

I serio nie piszę tego złośliwie, bo kibicuję Wam bardzo  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 marca 2020 11:29
Prawda jest taka, ze młody koń wydaje do być super łatwą rzeczą do ogarnięcia, bo chłonie jak gąbka, postępy są bardzo duże, bo wczoraj nie ogarniał, a dziś jest super, codziennie robi się coś innego, szybko nadbudowuje mięśnie i zmienia się fizycznie z dnia na dzień.

Ale prawda jest taka, ze bardzo łatwo przesadzić z wymaganiami i konia w najlepszym wypadku zniechęcić. W gorszym wypadku nadwyrężyć go fizycznie i psychicznie, do momentu w którym koń będzie niebezpieczny. Po drugie gąbka nie chłonie tylko dobrych rzeczy, ale tez złe. Łatwo się psuje, odrabiać trzeba latami.

Sama jakbym miała młodego konia, zdecydowanie kddalabym go do ogarniętej osoby w trening i sama wsiadala raz😀wa w tyg, żeby w międzyczasie nie zapomnieć jeździectwa.

Młode konie są fajnymi, pociesznymi dzieciakami, ale trzeba mieć przy nich nieskończoną cierpliwość. Nie tylko do nich, ale tez do całego procesu, który musi trwać, jeśli chce się brać pod uwagę ich dojrzałość fizyczną i psychiczną.
kolebka, ja wiem, że nie piszesz tego złośliwie, ale nie czytasz chyba do końca wszystkiego 😉

W którym momencie chcę, żeby re-volta nas trenowała?  😁

W którym momencie tak naprawdę się miotam? Bo zapytałam o wędzidło, które mi ktoś polecił? Dowiedziałam się, że nie nadaje się dla młodych koni i ok. Poszłam w najprostsze możliwe rozwiązanie, czyli zwykłe smakowe łamane wędzidło i póki co jestem zadowolona, bo koń je dużo chętniej zaakceptował niż swoją ciężką, grubą oliwkę, którą dostałam z koniem "w pakiecie".

Jeżeli chodzi o lonżowanie to dowiedziałam się, że musimy "zwoooolnić", zaangażować plecy. O takich rzeczach jak komunikacja z pyskiem konia za pomocą lonży wiem i stosuję aktualnie przy każdej zmianie chodu/tempa i każdym ćwiczeniu, żeby konia przygotować. Zwróciłam uwagę na pracę na różnych średnicach koła, to była przydatna rada, którą wprowadziłam i jestem zadowolona. Tak samo jak praca nad wolniejszym tempem i kontrolą tempa w ogóle.
Mogłam nagrać wczorajszą lonże, bo Wy chyba wszyscy myślicie, że opędzam konia bez sensu.
Wrzuciłam tu filmiki z jednej lonży bez wypięcia, bo tak mi polecano. Ta rada się nie sprawdziła, praca była totalnie nieefektywna.

Przestańcie już z tym "miotaniem się" i moją "gorącą głową", tudzież "dziubdzianiem". To, że mam taki styl pisania nie znaczy kompletnie, że tak się zachowuję w stajni. Już jestem zmęczona tym wszystkim.
Przykładowo przypomniałam sobie wpis Q o lonzowaniu (który znałam). Robię dokładnie to, co w nim radzi, nie zostawiam pustej ręki, zamykam konia w trójkącie z lonży i bata, koń reaguje coraz lepiej na komendy głosowe i robi to od razu, a nie z ociąganiem po kilku krokach.

Niech mi ktoś nagra swoje lonżowanie młodego konia. A ja nagram pracę z moim i wtedy będzie można porównać i pogadać o plusach i minusach - BO KURDE, NIE MÓWIĘ ŻE ROBIĘ WSZYSTKO IDEALNIE.  (tak, tak, i tak za kilka wpisów znów ktoś napisze mi, że nie mam pokory).

Strasznie męcząca jest dyskusja z taką ilością osób.

Zapraszam do dzielenia się obrazem, a nie tylko językiem pisanym.

Strzyga, nigdzie nie pisałam, że będę jeździć na koniu sama. Mam osoby, którym ufam, które układają młode konie w sposób, który mi się podoba. Nieprzemocowy a skuteczny. I jak będę mieć sprzęt to na pewno się do nich w pierwszej kolejności zwrócę.
Meise nie śledzę Twoich wpisów jak stalker, ale rzuciło mi się w oczy, jak pisałaś tutaj o ćwiczeniach dotyczących skracania, zwolnienia o których przeczytałaś w książce. A takie zagadnienie może naprawdę sporo napsuć u młodego konia, którego głównie jeździ się w dół i w przód i wszelkie próby skracania trzeba UMIEĆ pojechać i UMIEĆ wykonać na lonży, żeby nie stracić rytmu, a zaangażować zad i grzbiet.

Skoro więcej osób ma takie odczucie, to znaczy że taki jest wydźwięk Twoich postów 😉 chętnie obejrzę filmy z Waszej pracy (kręcone z boku przez drugą osobę), ba myślę że sporo osób będzie mogło dać Ci konstruktywne wskazówki jeśli będziesz chciała, bo posty i zdjęcia to jedno, a film gdzie widać Wasze reakcje - inna bajka.
Jak zacznę jeździć to będę wrzucać na swojego IG. Z lonży wrzucę chętnie, jak tylko uda mi się wyciągnąć ponownie Tż do stajni, żeby nas nagrał. Ale również nie tu.

Po prostu nie czuję, żeby tyle anonimowych osób, które tak naprawdę nie wiem jak jeżdżą, jak lonżują, co potrafią było w tym momencie super pomocnych. Bo sprzeczne rady powodują tylko moje wieczne skonfundowanie, co z kolei jest odczytywane jako moje miotanie się  😉

Cieszę się, że są osoby, które to widzą i z którymi mogę swobodnie pogadać na priv. Chętnie z nimi podzielę się swoimi postępami czy problemami.

Kończ Waść, wstydu oszczędź. Ileż można to wałkować 😵
Wiecznie ktoś przekracza barierę - a to barierę "chcenia za dużo", a to "chcenia za mało". Każdemu się wiecznie coś wydaje, ma jakieś tam preferencje.
Wszyscy mówią, że zielony jeździec + zielony koń to fatalny zestaw, że w parze przynajmniej jedna ze stron powinna wiedzieć, co robi. Super koncept. Tylko kto z nas realnie na pierwszego konia miał możliwość kupić coś poprawnie ujeżdżonego i do tego zdrowego (czyli bez anomalii w ruchu w następstwie przebytych kontuzji)? Takich naprawdę dobrze zrobionych koni, na których można się uczyć wciskać guziki, to jest garstka i nikt takiego konia amatorowi pod tyłek nie da, już na pewno nie na dłużej.

Pomijając już w zupełności fakt, że nawet, jeśli ktoś się już najeździ na zrobionych koniach (bo ma np. obrzydliwie bogatych rodziców, których stać na takie konie), i tak będzie miał zonka, jak wsiądzie na coś surowego.
Jasne, najlepszy układ byłby wtedy, gdyby jednocześnie można było jeździć konie doświadczone i młode, z takimi problemami czy innymi. A najlepiej to już w ogóle jeździć po 6-10 koni dziennie i nic innego w życiu nie robić.
A jak ktoś zaczyna pracę, jako berajter (czyli mięso armatnie de facto), to on nie psuje? Owszem, psuje - tylko nie swoje. Chwalcie Pana. Psucie jest nieodłącznym elementem nauki. Z tą jedyną różnicą, że prywatny właściciel ZAWSZE mierzy się z konsekwencjami swoich złych decyzji, prędzej czy później.

W tym, co Meise udostępniła do tej pory, to ja żadnej pornografii jeździeckiej nie widzę. Ludzie udostępniają na forum dużo gorsze obrazki i często uchodzi im to na sucho.

P.S. Mój pierwszy osobiście kupiony koń miał 5 lat. Zniszczyłam go całkowicie, najpierw głupim jeżdżeniem, potem głupim leczeniem. Oddałam go. Możecie mnie obrzucić kamieniami.
KaNie, ja widzę potencjał w Tobie 🙂 masz masę ciekawych opowieści i roznych koni. Na rv bardzo chętnie Cie czytam ale mi mało 😉


Dzieki, ale ja chyba nie umiem tak fajnie i merytorycznie pisac jak Quanta. No i jestem na zupelnie innym poziomie, kilka leveli nizej i bez ani jednego dobrego, starszego konia. Same dzieci 🙁
Same dzieci 🙁


To pisz bloga o dzieciach! To najpotrzebniejszy blog świata by był! Bo łatwo pisać o tym, jak coś powinno wyglądać, a cholernie ciężko o tym, jak wygląda i co zrobić, żeby było lepiej.
Wszystkie materiały dostępne w internecie na temat jeżdżenia młodych koni pokazują jakieś utopijne obrazki - bunty, brak hamulca czy steru to wszyscy pod dywan zamiatają, jakby te konie się same ujeżdżały... albo urodziły się już z jeźdźcem na grzbiecie 🙄
lillid, ejmen.
Bo naprawdę nic więcej nie mogę dodać.


Ewentualnie, że to środowisko jest tak zajadłe, że każdy się boi już przyznać do tego czy tamtego, nie mówiąc już o pokazaniu siebie na zdjęciach, filmach, na których nie wszystko wygląda zajebiście.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się