Koronawirus

Ja mogę jesc ryż z jablkiem przez miesiąc, czy pyzy mrożone, bo raczej z tych mniej majętnych jestem, a dostaw on-line u nas chyba w wojewodztwie w ogole nie ma. Nie po to nie posylam dziecka do szkoły i sama siedze w domu żeby jakis syf z biedronki przynieść, gdzie dziennie setki osób się przewijają. I tak wiem, do osiedlowego też może ktoś zarażony przyjść, jednak dzisiaj na przykład byłam sama.
U nas juz ponad 3000 zainfekowanych. Nie wychodze z domu ze wzgledu na to ze dzieki mojej ciezkiej astmie jestem podobno w grupie podwyzszonego ryzyka.
Generalitat de Cataluyna zamknela wlasnie szkoly i uniwersytety, moja firma zarzadzila home office dla wszystkich na czas nieokreslony. Jak dla mnie o wiele ZA POZNO. Cieszy mnie ze w Polsce jednak zareagowano szybko i jesli ludzie zaczna sie zachowywac odpowiedzialnie to sa szanse ze unikiniecie tego co sie teraz wyprawia we Wloszech i u nas w Hiszpanii. Trzymam kciuki, zwlaszcza biorac pod uwage to ze martwie sie o rodzicow - nie moge nawet poleciec zeby moc w razie czego im pomoc bo boje sie ze moglabym cos przywlec.
Karma mojego psa  zdrożała w sklepie apetete o 15 zl. Zmieniam sklep.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 marca 2020 16:48
W samej Bawarii już 500. Rośnie skokowo.
I jeszcze to  🙄
https://tiny.pl/tbdtt
Mieliśmy się za miesiąc przeprowadzać, a zanosi się raczej na areszt domowy  🙁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
12 marca 2020 17:02
No to mój urząd ograniczył mocno pracę. Mam odwołać wszystkie wizje terenowe, otwarte jest jedno wejście z pomiarem temperatury i odkażeniem rąk. My jesteśmy telefonicznie ściągane do kasy - jedyne miejsce z szybami, żeby nie mieć bezpośredniego kontaktu.

W sklepach nie ma mięsa. Zostały jakieś droższe w stylu udziec za 50 zł. Makaronu brak, kasz - gryczana, manna, jęczmienna - brak. Jest kuskus, soczewica. Puszki mocno przebrane - ostały się jakieś sałatki drogie. Nie ma ZIEMNIAKÓW  🙇 Reszta warzyw i owoców (cytryn nie było, ale nie było cenówki więc pewnie nie mieli w dostawie) jest.

Nawet selgros wyczyszczony  😵
Ja mogę jesc ryż z jablkiem przez miesiąc, czy pyzy mrożone, bo raczej z tych mniej majętnych jestem, a dostaw on-line u nas chyba w wojewodztwie w ogole nie ma. Nie po to nie posylam dziecka do szkoły i sama siedze w domu żeby jakis syf z biedronki przynieść, gdzie dziennie setki osób się przewijają. I tak wiem, do osiedlowego też może ktoś zarażony przyjść, jednak dzisiaj na przykład byłam sama.


No tylko widzisz, ryż i jabłka też skądś trzeba wziąć. I te produkty też kosztują więcej w osiedlowych sklepach, niż w dyskontach typu Biedronka. Ja w swojej okolicy mam Żabki - to są małe sklepy, które nie mają produktów, które jem. A chociażby wspomniane jabłka (czy inne owoce) są mega słabej jakości i są potwornie drogie (9 zł za kg bananów).  Ja mogę jeść przez miesiąc banany i daktyle, mi wiele nie trzeba. Tylko w Żabce 100 gr daktyli kosztuje prawie 4 zł a w Auchan za 9 zł mam kilogram  😉 Plus mieszkam na warszawskiej Pradze, w moich osiedlowych sklepach zaopatrują się głównie pijaczki i robotnicy, więc z higieną mają najmniej wspólnego. Duże miasto a mała miejscowość to jest naprawdę przepaść w tej kwestii i warto wziąć na to poprawkę.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 marca 2020 17:08
u mnie w małej miejscowości po prostu nie ma małych sklepów. Lidl, biedronka, netto wytłukły konkurencję. Jest społem, też oblegane. 😉
Dziś moja koleżanka poprosiła mnie, bym podała jej namiary na termometr, który kupiłam 2 lata temu, bo nie chce wywalać 3-4 stów, za coś, co używa parę razy w roku.
Za mój dawałam ok 150-200 zł.
Znalazłam ten sam model na allegro za ...... 900!!!!  😵  🤔 🤔 🤔
https://allegro.pl/oferta/termometr-bezdotykowy-tm-f03bb-tech-med-ostatni-9051741549?fbclid=IwAR2XxCx_navN45g6tjB1sG-9DFfBNSuuiUK96XtwTaPeBBPYlyeYjspK4xk

Jakaś masakra
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
12 marca 2020 17:58
Szefowa mojego męża poszła dziś na zakupy. Sklep otwiera się o 7. Była o 8. Zero mięsa. Pyta, czy dostawy nie było. Była. Rano. 25 kg. Poszło w niespełna godzinę. Szaleństwo. Mam wrażenie, że pokolenie wojenne/powojenne/stanu wojennego nakręca ten cyrk. Bo nie było co jeść i teraz pewnie też nie będzie. Co do zakupów dla zwierzaków - w zooplusie zaopatrzyłam koty mojej mamy (standardowe zaopatrzenie, nie zapasy). Wszystko jest.
Nie wiem czy ktoś to już wklejał - dość jasno napisane. Szczególnie w przypadku naszego systemu ochrony zdrowia to będzie mieć znaczenie.
https://wyborcza.pl/7,75400,25781378,nie-wszyscy-nie-umrzemy-mielismy-juz-takie-pandemie-i-wiemy.html?fbclid=IwAR2BWSByiYe53xNsw8w61ok89ESvPgqmtWUZueQ0hphfB0Q-mbUgsgesZQg
A myos wie czy ten wirus jest niebezpieczny dla koni? Tzn czy ja horujac moge zarazic zwierzeta?
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
12 marca 2020 18:58
Nie. Ponoć wirus nie przenosi się z ludzi na zwierzęta.
De facto może się przenieść, na zasadzie że zwierzę będzie nosicielem, a że ten wirus jest wyjątkowo wytrzymały i jakieś najnowsze dane mówią o tym, że może przetrwać nawet do 12h poza żywym organizmem, to sobie może na takim zwierzęciu bytować. Nie jest możliwe jednak, żeby wirus ze zwierzęcia przeniósł się na człowieka, ani żeby zwierzę zachorowało na COVID-2019. Co prawda większość danych i badań tyczyło się psów, ale weterynarze to komentowali, wirus przenieść się może, ale zwierzę nie zachoruje.
Między 18 a 19-tą zrobiłam dzisiaj zakupy w Carrefour i Aldi. Było wszystko, czasami o tej porze w normalny dzień owoce są przebrane, a tu widać było, że nowe kartony z bananami wjechały, etc. W sklepach luźno, widać, że największa fala przeszła wczoraj. Bez problemu kupiłam to co chciałam.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
12 marca 2020 20:04
U mnie w Dino dzisiaj przetrzepane. Przedwczoraj robiłam zakupy bez problemu. Dzisiaj nie było mięsa ani wędlin (rano ludzie stali godzinę w kolejce po mięso), ryżu, makaronów, zupek w papierkach, środków higienicznych. Woda mineralna, warzywa, puszki mocno przetrzepane. Mam nadzieję, że pierwsza panika poszła i od przyszłego tygodnia będzie lepiej. Co prawda jakiś towar był dowieziony i stał na paletach, ale obsługa nie jest w stanie wypakowywać na bieżąco.
Dla rozluźnienia tematu:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 marca 2020 20:10
No i całe szczęście, może ludzie się przynajmniej oduczą jeść mięso i nauczą robić dania z kaszy 😀
Jakby nie było, cała zabawa zaczęła się od jedzenia mięsa...
Właśnie się zastanawiałam, czy teraz ludzie już będą jeść te swoje zapasy, czy dalej będą robić zakupy na bieżąco aż nie zamkną sklepów? 🤣
Teraz pytanie uciekać z dużego miasta bo w małych bezpieczniej, czy zostać żeby rodziny nie zarazić  😁
Ja się właśnie dowiedziałam, że mi robotę zamknęli do odwołania (wczoraj jeszcze szefostwo miało wielką radochę z tego, że ktokolwiek się wirusem przejmuje  :marze🙂, także trochę jestem w kropce co robić.
Nic mnie tu nie trzyma, ale z drugiej strony boję się wyjechać  🙄
JAK ŻYĆ  🤔wirek:
Zamieniają mój szpital na zakaźny. Mamy w miarę możliwości wypisywać chorych z oddziałów. Przekształcą nas w szpital przyjmujący zarażonych.
Lekarzy zakazników jest u nas za mało. Sięgną po internistów, kardiologów, anestezjo, pewno chirurgów.. Ciekawe co ze mną. Będąc 20 lat psychiatrą trochę słabo z umiejętnościami potrzebnymi w takiej sytuacji. Chyba że mam być lekarskim "przynieś, podaj, pozamiataj". Czyli lekarzem nadzorowanym przez lekarza który leczy stany zagrożenia życia co dzień i będę wykonywać po prostu czyjeś polecania
Tak czy inaczej ryzyko przyniesienia syfu do domu dramatycznie wzrasta.

Wyprowadzam się z domu. Ten weekend mam wolny, zabunkruję się na strychu. Od poniedziałku się wynoszę z domu.
infantil, tylko ja ryżu z jablkami nienawidzę. Będę jadla to co bedzie dostępne w osiedlowym sklepie choćbym miala sie zadłużyć, a do marketu nie pójdę. Wolę jesc zeszłoroczną pietruszkę i jarmuż z ogródka, bo cały czas mowa żeby unikac miejsc uczęszczanych. To, co się dzieje we Włoszech obecnie wynikło właśnie z niechęci do zmiany przyzwyczajeń.

tunruda - współczuję ogromnie. Ja jutro ostatni dzień do pracy (dziś jeszcze dzieci były w szkole) i sie boję. Boję się, że z niej nie wyjdę. Jak wrócę do domu będę już zadowolona.

Ciekawe czemu od 15 nie zaktualizowali liczby zarażonych. Czy nie ma nowych przypadkow, czy rano obudzimy się w innej rzeczywistości?
Mój szpital także ma być przekształcony na zakaźny. Dziś był przedwstęp. Czekaliśmy na wyniki pierwszego (na naszym oddziale) pacjenta. Na szczęście negatywny. Uff. Ale będzie tylko gorzej. Zaczynają się pojawiać głosy, żeby przygotować się psychicznie na możliwość kwarantanny w pracy.
Naprawdę zostańmy w domach.
mitery0322- jakie miasto jesteś?
U nas rodzinni zamykają poradnie. Rejestracja, porady- wszystko tylko telefoniczne. Osoby wymagające kontaktu z lekarzem wchodzą pojedynczo, na zapisy.
Jeśli zachoruje pielęgniarka, wszystko trzeba będzie zamknąć. Ludzie po głupie recepty na nadcisnienie zaczną chodzić na SOR. I będzie armagedon na SOR. Tak więc rodzinni "bunkrują" się chroniąc na maksa siebie i personel.

Właśnie rozmawiałam z jedną. Jej mąż też jest w takiej sytuacji jak ja. Że musi się ewakuować z domu, bo domownicy z obniżoną odpornością. Nie wie gdzie ma iść. Ja mam obiecane miejsce u dwóch koleżanek. On nie wie.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
13 marca 2020 06:24
A ja mam takie przemyślenia, ze podejście polskiego społeczeństwa w obliczu pandemii pokazuje jak na codzień jest u nas z higieną. Masowo wykupują mydło i żele antybakteryjne. Czy to znaczy ze normalnie, w sezonie grypowym- bo taki teraz mamy- ich nie uzywJą? U mnie w okresie od października do wiosny żele są w normalnym użytkowaniu. Mam w torebce, dzieciaki w plecaku. Zapas mydła zawsze mam w domu bo przy czterech łazienkach zawsze niespodziewanie się w którejś mydło skończy. W okresie grypowym mam tez zaopatrzona aptecZkę, pomijam już fakt, ze jako koniarz mam zapas octeniseptu, manusanu, spirytusu i winylowych rękawiczek.

Nic dziwnego, ze ludzie histeryzują, bo przeciez przy normalnej grypie- która rozprzestrzenia się podobnie do koronawirusa i jest równie groźna przy powikłaniach- normalnie chodzimy do pracy, dzieci do szkół i przedszkoli, nikt nie myje rak częściej niż zwykle, mało kto używa żelu antybakteryjnego. Dopiero w obliczu takiego zagrożenia wychodzi jakie Polacy maja na codzień podejście do higieny i jakie braki w edukacji prozdrowotnej mamy.
dempsey   fiat voluntas Tua
13 marca 2020 07:31
Dopiero w obliczu takiego zagrożenia wychodzi jakie Polacy maja na codzień podejście do higieny i jakie braki w edukacji prozdrowotnej mamy.


Bezpodstawne  uogólnienia na temat własnego narodu.
Mieszkam na małej niemieckiej wsi. W miasteczku obok wczoraj nie było ma mydła w Rossmanie.
To nie ma nic wspólnego z narodowością! Jak tak można pisać?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
13 marca 2020 07:46
zgadzam się, żeby nie ogólniać.
Jako, że nie mam samochodu i korzystam z komunikacji, zgadzam się też, że za mało się mój naród myje. Może inne narody też 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
13 marca 2020 07:49
Od dzis na dwa tygodnie na dolnym slasku zamkniete sa wszystkie urzedy skarbowe.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 marca 2020 07:50
Rudzik, nie bierz tego osobiście, ale głupia jest ta Twoja wypowiedź. Też mam dzieci, ale na co dzień żeli antybakteryjnych nie używam. Czy to oznacza, że nie dbam o higienę? Mydła nam nie brakuje, ale też nigdy nie robię zapasu na miesiąc do przodu. Można je podczas codziennych zakupów kupić. Po co jakieś nacjonalne gadanie?

U nas właśnie zamknęli szkoły i przedszkola do 20 kwietnia  🤔
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
13 marca 2020 08:01
Ale tu nie chodzi o żaden nacjonalizm, ani o uogólnianie. Nie wiem jak jest w innych społeczeństwach, wiem z czym zetknęłam się u nas.

Na pewno edukacja w kierunku higieny kuleje. Zdarza się, ze w przedszkolach nie myje się rak przed jedzeniem, mycie zębow w moim przedszkolu weszło dopiero w grupie 5latkow, obecnie mam dziecko w podstawówce, korzysta tam ze stołówki. Panie pilnują żeby dzieci o określonej godzinie poszły na obiad, ale nie przypominają o umyciu rąk.

Uwierzcie mi ze nie raz spotkałam się z tym, ze ludzie wychodzili z publicznej toalety nie umywszy rak, lub myli je nie używając mydła. Dotykanie pieczywa gołymi rękami to norma.

Takich rzeczy powinno się uczyć dzieci już od najmłodszych lat.
O proszę, jest odpowiedź na moje pytanie, dlaczego papier toaletowy. Przy okazji okazuje się, że nie jesteśmy najbardziej zdeterminowani

Dlaczego Polacy rzucili się na papier toaletowy?

Zauważmy, że nagły wzrost popytu na papier toaletowy to nie jest przypadłość tylko i wyłącznie Polski. U nas i tak jest spokojnie. W Hongkongu doszło do napadu z bronią w ręku na supermarket. Rabusie zabrali jeden produkt – papier toaletowy. Łupem uzbrojonej grupy padło 600 rolek o wartości plus minus 130 dolarów. Z kolei jedna z australijskich gazet powiększyła swoją objętość o kilka niezadrukowanych stron, by mogły pełnić rolę papieru do podcierania się.

....
Tłumaczy, że według psychologów człowiek w obliczu zagrożenia, nawet abstrakcyjnego, czuje potrzebę "zrobienia czegoś". A zrobienie zapasów jest stosunkowo tanie i proste. Kupowanie ryżu, makaronu czy właśnie papieru toaletowego nosi znamiona przygotowywania się na najgorsze – nieważne, czym ono miałoby być. Łatwiej przecież kupić zapas papieru toaletowego, niż na przykład zaszczepić całą rodzinę (tym bardziej, że szczepionki nie ma) albo zrobić testy na obecność wirusa – drogie i praktycznie niedostępne. Papier jest tani i jego posiadanie może polepszać nasze samopoczucie.

Ważne jest też obserwowanie zachowania innych. Jeśli widzimy osobę dumnie paradującą z pięcioma paczkami rolek, myślimy "hm, coś jest na rzeczy, lepiej też kupić". W ten sposób kopiujemy zachowania innych, nawet nie w pełni świadomie. A może ta osoba po prostu skorzystała z promocji i kupiła kilka paczek dla siebie, starszych rodziców albo ma pensjonat i po prostu potrzebuje dużej ilości papieru – mówi Gieliński.



Skończyły mi się w pracy chusteczki higieniczne. Więc podreptałam do Rossmana, żeby sobie kupić jedno pudełeczko na biureczko.  I co? I nico. Chusteczek też nie ma.   😵 



Trusia juz psychologowie tez badaja to zjawisko

marysia550 hmm zadluzenie sie lub jedzenie nieswiezego jedzenia w czasach kryzysu brzmi bardzo rozsadnie 😉 klik
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się