"Nie ogarniam jak..."

Sivrite, a to dzieci chodzące do szkoły nie wracają po południu do domu i nie ma wtedy opcji zarażenia rodziców czy dziadków? 😀
Powoływano się na dane z innych, dawniejszych epidemii, kiedy zamykanie szkół robiło różnicę. Ale – widziałam dane dla epidemii dawnych, więc się mógł zmienić tryb życia, karność społeczeństwa mogła zmaleć etc.
Sivrite szkoły to nie tylko dzieci, ale i nauczyciele, pracownicy. Licea to nie dzieci, a nastolatkowie, którzy chorobę przechodzą tak samo jak dorośli ludzie.
Sivrite, a to dzieci chodzące do szkoły nie wracają po południu do domu i nie ma wtedy opcji zarażenia rodziców czy dziadków? 😀

A te dzieci w trakcie niechodzenia do szkoły nie szlajają się po o wiele mniej zorganizowanych placówkach, centrach handlowych czy ulicach? W szkole łatwiej według mnie zachować ostrożność - pilnować przewiewu pomieszczeń chociażby, przecierać ławki, dbać o mycie rąk u młodszych dzieci. A zostawione samopas będą roznosić jeszcze bardziej. Ale to jest już kwestia chyba strzelania w ciemno - nie jesteśmy w stanie ocenić, co jest lepszym wyborem. Więc czy warto dla niewiadomej wprowadzać dodatkowy chaos? Też nie wiem. Pandemia jest już nie do zatrzymania, co ogłosiło WHO, można ją jedynie rozciągnąć w czasie. I to nie będą 2 czy 4 tygodnie.

EDIT:
Sivrite szkoły to nie tylko dzieci, ale i nauczyciele, pracownicy. Licea to nie dzieci, a nastolatkowie, którzy chorobę przechodzą tak samo jak dorośli ludzie.

I właśnie ci nastolatkowie, łażący po mieście, według mnie przyspieszą najbardziej rozwój epidemii. Byłam wczoraj pod jedną z większych Galerii, to są stada.

Ale rozmowa była stricte o tych, których nie można zostawić samych w domu i odnośnie tych się wypowiadałam. O tym, czy zamknięcie szkół dla starszych dzieciaków jest sensowne czy nie, będą się mogli wypowiedzieć badacze za 10 lat, a nie my teraz.
U mnie w mieście żadne dzieci nie szalały. Przemieszczałam się dużo samochodem ( praca). Miasto naprawdę całkiem puste poza okolicami wielkich marketów. Żadnych zgrupowań młodzieży ani biegających dzieci.
Jak na razie to uważam że naród ogólnie stara się podchodzić do sprawy bardzo poważnie w tym temacie. Jestem pod wrażeniem. Zakazano chodzić i nie chodzą.
Sivirite-A gdzie w tym wszystkim rodzice?Nie masz totalnie pojęcia jak wygląda praca z małymi dziećmi.Smarki i inne wydzieliny są wszędzie,na nauczycielu też.Wczoraj jedno z dzieci psiknelo mi prosto w twarz z odległości 20 cm,przytulania i kontaktu cielesnego nie da się od tak zabronić,przy malych dzieciach jest to niewykonalne,robią to cały czas bezwarunkowo.
Ludzie nie wierzą, że coś im grozi. Myślą "mi się to nie przytrafi", tak jak z wypadkiem samochodowym. Jakby wierzyli, to przecież priorytety są jasne - nie ma nic ważniejszego od zdrowia i życia. Ryzyko utraty pracy, brak kasy, serio - to są rzeczy do zdobycia na nowo.
Sivirite-A gdzie w tym wszystkim rodzice?Nie masz totalnie pojęcia jak wygląda praca z małymi dziećmi.Smarki i inne wydzieliny są wszędzie,na nauczycielu też.Wczoraj jedno z dzieci psiknelo mi prosto w twarz z odległości 20 cm,przytulania i kontaktu cielesnego nie da się od tak zabronić,przy malych dzieciach jest to niewykonalne,robią to cały czas bezwarunkowo.

Widzę, że Re-volta jak zwykle wie perfekcyjnie, o czym mam pojęcie, a o czym nie. Wyciągnięty przez Trusię cytat był na konkretny temat - tekstu o tym, że dzieci mają wakacje i rodzice sobie radzą, więc jest spoko. Że mogą pobrać urlopy i zwolnienia, że ludzie marudzą bez sensu. Do tego była moja wypowiedź, ale wszyscy wiedzą, co jeszcze sugerowałam. 😀
Tak, uważam, że ciągnięcie dalej tego szkolnictwa ma więcej plusów niż minusów. To zamknięcie szkół zostało uznane przez Polaków za powód do panikowania, wykupywania makaronu, ryżu, puszek i papieru toaletowego. Nie da się wszystkich zamknąć w domu, to nie Chiny i naukowcy mówią o tym od kilku tygodni. Że Chiny poradziły sobie z tym TAK SZYBKO (3,5 miesiąca i spada im zarażalność poniżej 1), bo są krajem totalitarnym, w którym ludzie serio siedzą od 3 miesięcy w domu. A u nas to jest robione na pół gwizdka - zamkniemy szkoły, Urzędy i wszystko, ale ludzie się panoszą jak się panoszyli, oblegając tłumnie sklepy od 7 rano. To dosłownie nic nie da. Słyszałam o sklepach, które za granicą wpuszczają określoną liczbę osób i ludzie czekają przed sklepem w kolejce, żeby nie spotykać się na zamkniętej przestrzeni w tłumie. Ale u nas nie ma czegoś takiego. Dlatego mam wrażenie, że zamknięcie szkół to jest wymysł pod publiczkę, na wybory.

Ludzie nie wierzą, że coś im grozi. Myślą "mi się to nie przytrafi", tak jak z wypadkiem samochodowym. Jakby wierzyli, to przecież priorytety są jasne - nie ma nic ważniejszego od zdrowia i życia. Ryzyko utraty pracy, brak kasy, serio - to są rzeczy do zdobycia na nowo.

Nie, wręcz przeciwnie. Ja jestem pewna, że większość z nas to złapie i zdaję sobie z tego sprawę. Dbam o swoją babcię jak mogę, żeby nie wychodziła, nie wystawiała się na zarażenie. Ale nie jesteśmy w stanie odciąć tak całego społeczeństwa, na to jest już za późno. Czy uważasz, że jesteśmy? Czasami nierobienie czegoś nie oznacza bagatelizacji.
Masz rację. Zamknięcie szkół zrównało się z "katastrofa". Ludzie rzucili się w obliczu katastrofy zrobić zapasy. Ja liczę na to, że po ich zrobieniu, pozostaną w domach.
A jak będzie- czas pokaże.
Te zakupy to mogą wyjść na dobre bo jak już są w domu to nie trzeba wychodzić. I nie zgodzę się z tym, że wszystko jedno, czy też nawet gorzej, czy dzieciarnia w szkole czy nie w szkole. Mam dziecko, które bardzo często choruje i nie chodzi do placówek czasem tygodniami (ostatnio 7 ciągiem) również wtedy kiedy jest zdrowe ale może mieć jeszcze gorsza odporność. I róźnica jest bardzo duża, jak ja pośle do szkoły to niekiedy po dwóch dniach już ma katar, a jak do szkoły nie chodzi, to nawet jak ją ciagam po przychodniach, sklepach, do znajomych i innych dzieciaków to jest zdrowa. Zamknięcie w budynku tysiąc dzieciaków, których nie da się upilnować w kwestii higieny to trochę jak założenie hodowli tego wirusa. Nawet jeżeli obecnie dzieciaki biegają po mieście w grupkach 5 osobowych to i tak rozsiewają go i zarażają się wzajemnie o wiele wolniej, niż gdyby siedziały w szkole.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
12 marca 2020 20:29
We Włoszech też tak młodzież biegała swobodnie jak szkoły zamknęli i teraz jest jak jest. Prawie wszystko pozamykali, nie można się przemieszczać pomiędzy miejscowościami. Trochę późno. Łatwiej zapobiegać niż leczyć.
Nie wiem, gdzie te Urzędy pozamykali, bo moja mama nadal chodzi jakoś do pracy. Co więcej, nie ma żadnych narzuconych obostrzeń w stosunku do interesantów. Nie ma punktów dezynfekcyjnych. A biorąc pod uwagę to, że po Urzędach chadzają ludzie starsi pomieszani z tymi młodszymi, to powinna być według mnie pierwsza instytucja obok poczt i banków, które powinny być z marszu zamknięte. A nie szkoły.
Bo to wszystko jest robione chaotycznie. Na bieżąco. Nie do końca przemyślane. Chaos. I spontan. Lub jego brak.
Ale lepsze to, niż nic.  😲
No właśnie boli mnie ten chaos. Dziś zamknęli nam rynek, na którym od zawsze sprzedawane są tylko warzywa i czasami kwiatki czy jakieś buty. Kuźwa, zajebiste miejsce w przypadku epidemii, na otwartym powietrzu, tylko niezbędne jedzenie, żadnych niepotrzebnych rzeczy. Można iść ze swoją siatką i umyć warzywa w domu.
Najbardziej mnie wkurza to, że właśnie to jest takie sztandarowe miejsce, które MUSI być otwarte mimo epidemii, bo ludzie muszą jeść. Ale nie, zamknijmy w cholerę, niech ci ludzie idą do już i tak oblężonych hipermarketów. Fuck logic.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
12 marca 2020 21:17
Flygirl, w mojej okolicy „zamykają” urzędy - wejście jest ograniczone, a obsługa tylko przy okienku w kasie.
U mnie pod Warszawą też do urzędów ograniczony dostęp, prośba o nie przychodzenie jeśli to niekonieczne i wykonywanie wpłat elektronicznie, a jak ktoś nie może to urząd obiecał nie wyciągać konsekwencji za opóźnienie.
dobby,
(... od wczoraj widzę na fb odpowiedzi na pytanie co z kontrolami na granicy, a ludzie odpowiadają - weź coś przeciwgorączkowego na wszelki wypadek.

A wiesz, to nawet całkiem zacny pomysł. Bo jeśli komuś "coś" zwykłego przeciwgorączkowego pomoże - to nie są objawy koronawirusa,
który tym się m.in. cechuje, że przeciwgorączkowe/przeciwzapalne można sobie w buty wsadzić.
Co, rzecz jasna, nie wyklucza tego, że oprócz tego "koronę" można mieć.
halo, tylko że zbicie gorączki która jest oznaką koronawirusa (czasem jedyną) to trochę jak powiedzenie "nie ważne czy jestem chory ale jadę do Polski na weekend więc z drogi". A nie znalazłam informacji, żeby paracetamol nie działał na gorączkę wywołaną koronowirusa, zwłaszcza u ludzi 30-40 lat, u których często nie ma w ogóle objawów 
PROSZE SIĘ PRZENIEŚĆ DO WĄTKU O KORONOWIRUSIE I JUŻ TU NIE PISAĆ !!!
🏇 🏇 🏇 🏇 🏇 🏇 🏇 🤬 🤬 🤬 🤬
emptyline   Big Milk Straciatella
13 marca 2020 12:13
Dodofon, ale w sumie czemu mają tu nie pisać? Żaden to offtop, już bez przesady...
emptyline, bo jest wątek o koronowirusie  🙂 Łatwiej się czyta jak wszystko na jeden temat jest w jednym wątku.
Bischa   TAFC Polska :)
15 marca 2020 02:02
Nie ogarniam zachowania mojego szefostwa w obliczu tego co się dzieje.  Pracuję (?) na lotnisku w restauracji, wiadomo restauracja się zamknęła, loty odwołane. Ale trzeba było ogarnac restaurację, nie wiadomo kiedy i czy wrócimy A w lodówkach jedzenie. Mnie tam nie było. Wszystko poszło do śmieci, nie pozwolili nikomu nic wziąć. I tak nie mogli na tym zarobić. Boli, cholernie boli-nienawidzę marnotrastwa jedzenia,  dla wielu osób na zleceniu mogło to być jakimś wsparciem, zostaliśmy bez pracy. Od stycznia miałam przejść na umowę o pracę (walczyłam o to kilka miesięcy), ale wyleciała z hukiem menadżera, nowa pozabierała ludziom umowy o pracę, mało kto się został.
Bischa, - okropne, bezsensowne i przykre. Ja ogólnie nie ogarniam wywalania dobrego jedzenia, nawet w normalnej sytuacji zawsze się ktoś chętny znajdzie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 marca 2020 11:47
Nie wszędzie tak jest, pracownicy katowickiego Kafeja podzielili między sobą jedzenie, żeby się nie zepsuło <3
Bischa   TAFC Polska :)
15 marca 2020 13:17
Bischa, - okropne, bezsensowne i przykre. Ja ogólnie nie ogarniam wywalania dobrego jedzenia, nawet w normalnej sytuacji zawsze się ktoś chętny znajdzie.


Generalnie firma jest pieprznieta, milion kamer nawet na zmywaku, jakieś raporty, na kamerach codziennie ktoś. Z góry zakładają że jesteśmy złodziejami i zabraniają brania tego co po zmianie zostało... Kiedyś można było brać, kanapki jeździły dla bezdomnych... 
Bischa, ale zdajesz sobie sprawę, że jedzenie może być skażone, a lodówki nie szkodzą koronawirusowi?
Na lotnisku należy założyć, że skażone jest na pewno.
Gdyby było napromieniowane też byś wzięła?
Bischa   TAFC Polska :)
15 marca 2020 18:58
Tylko że większość jest zapakowana fabrycznie, w zamkniętych pudełkach, pojemnikach. Robione poza lotniskiem w naszej kuchni cateringowej. Chociażby te opakowanie rzeczy by oddali.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 marca 2020 20:43
Chciałabyś dostać od nich jedzenie za darmo? A kto od tego zapłaci podatek? Ty nie i skoro firma woli wyrzucić niż oddać, to również ona nie pali się do płacenia.
Bischa, wirus utrzymuje się na powierzchniach (w tym gładkich) do 9 dni, a w wilgoci i 4 st. (lodówka) znacznie dłużej.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 marca 2020 09:32
JARA tylko usprawiedliwianie jednej patologii inną patologią to chyba nie jest dobra droga do poprawy sytuacji na świecie - a jak wirus minie, to tematy globalnego ocieplenia i masowej produkcji śmieci wrócą, i to pewnie ze zdwojoną siłą.

Na szczęście są freeganie - o ile wcześniej nie rozumiałam, jak można "jeść ze śmietnika" tak ostatnio dołączyłam do freegańskiej grupy na fb (chciałam oddać bodajże pączki z tłustego czwartku) - no  i mega szacun dla tych ludzi! Większość robi to z pobudek ekologicznych, a to co pokazują jako "zdobycze" jest czasem po prostu niesamowite - dla mnie chyba największym hitem było 200 jajek niespodzianek z długą datą ważności, wyrzuconych ze względu na zniszczone opakowania zbiorcze. Myślę, że każdemu przydałoby się czasem popatrzeć na udostępniane przez nich zdjęcia "skipów", żeby zrozumieć patologię związaną z marnowaniem ton dobrej żywności, którą jakby nie patrzeć wymusza na sklepach państwo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się