Koronawirus

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 marca 2020 11:29
kolebka, jest wiele, wiele, wiele miejsc, gdzie się przydadzą. Domy seniora, domy samotnej matki, noclegownie dla bezdomnych, hospicja. Tam ludzie błagają o jakiekolwiek zabezpieczenie.
galopada_   małoPolskie ;)
18 marca 2020 11:31
Moon, śmiejemy się że mogę wchodzić razem z pielęgniarką. Tyłem do sobie, stworzymy hybrydę o czterech rękach oszczędzając ilość zużytych  kombinezonow 😉
galopada_  śmiech przez łzy, ale widok genialny  😂
Napiszesz coś jak to u Was wygląda, z pierwszej ręki  :kwiatek: ?

Strzyga ufff dobrze wiedzieć, bo już myślałam, że taka wspaniała inicjatywa trafi do kosza 🙁
galopada bo to jest kombinezon dwuosobowy. A potem narzekacie, że Wam brakuje  😁
dempsey   fiat voluntas Tua
18 marca 2020 11:40
[quote author=tunrida link=topic=103024.msg2917079#msg2917079 date=1584528222]
espana- Ale to nawet nie chodzi o kłamanie medykom. Skoro teraz zarażeni już się zarazili od osób nie mających kontaktu i nie wiedzą że zarażają, bo nie mają objawów, to praktycznie każdy kontakt z kimkolwiek może powodować zarażenie.




Ale mi chodzi o to, że ludzie świadomie okłamują ratowników, lekarzy, pielęgniarki, że nie byli zagranicą na terenach objętych pandemią lub że nie mieli kontaktu z ludźmi potencjalnie zakażonymi. Dzięki temu wiele zespołów medycznych jest wyłączonych ze "służby".
[/quote]

Ale tak jest od samego początku.. Żarcie leków przeciwgorączkowych żeby chorych przepuścili na lotniskach, lekceważenie na maksa, wyśmiewanie tych co podchodzą do tematu poważnie....  tak było na początku w Chinach (dopóki ich nie wzięli totalitarnie i konkretnie "za mordę"😉, tak było -  i częściowo dalej jest -  we Włoszech, Hiszpanii. Tak jest w Niemczech gdzie mieszkam (Corona-Party w Schwabach w niedzielę, nastolatki umówiły się w parku skate'owym, policja rozwiozła ich po domach - a gdzie rodzice tych dzieci....????)
Pewien procent ludzi po prostu jest nieodpowiedzialny, tak już jest i ciężko to zmienić, chyba że wysłać na ludzi wojsko, jak Kim.
I dlatego tak dostajemy w d.pę i dostaniemy więcej. Ludzka natura działa tu jako znakomity czynnik wspomagający wirusa. Może najlepszy.
Ja wiem, wy o czym innym a ja o czym innym.

Mi chodzi o to, że jeśli "ratuje nas" mała grupka ludzi ( medycy) i tej grupce nie daje się MAKSYMALNEJ ochrony ( maski i stroje dla wszystkich) to lada moment z tej grupki zostanie taka ilość, która nie obsłuży tych respiratorów i karetek. Medycy najbardziej narażeni powinni chodzić opatuleni, tak jakby wirus fruwał w powietrzu. ( jak galopada- choćby strój był 4 razy za duży  :hihi🙂 Bo w tej chwili teoretycznie każdy kto zaraża a o tym nie wie, może temu medykowi chuchnąć w twarz nieco za mocno.
No właśnie to mnie dziwi, że nikt jeszcze na to nie wpadł, że medycy powinni się chronić nie tylko na oddziałach zakaźnych.
Jeszcze by mogło trochę pomóc nie zabieranie chorych zaraz do lekarza. Po prostu przyjeżdża grupa do pacjenta do domu w izolacji, opatulona od góry do dołu, pobiera wymaz i próbka leci na testy. Zwykła karetka przyjeżdża dopiero jak się stwierdzi, że koronawirusa nie ma. Jeżeli jest, to karetka do tego przygotowana z najściślejszymi środkami ochrony. Chociaż najlepiej jakby każdy z personelu medycznego mógł się chronić.
Panika zakupów chyba minęła, w Rossmanie koło pracy papieru toaletowego od groma. Natomiast wprowadzili ograniczenie, że jednocześnie w sklepie może przebywać maksymalnie pięciu klientów. Ciekawe, na jakich zasadach ustalili te 5 osób, bo sklep jest bardzo duży, dwie kasy samoobsługowe i jedna ludzka, więc nagromadzenia przy nich nie było nawet przy normalnym trybie. 
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 marca 2020 12:06
tereska, wszyscy na to wpadli, ale nie ma czym sie chronić.
I nie ma tyle testów. Jest niby coraz więcej, ale zdecydowanie za mało w porównaniu z tym, jak to powinno wyglądać i jak zalecają Chiny i WHO.
galopada_   małoPolskie ;)
18 marca 2020 12:36
tunrida, za mało testów a przede wszystkim diagnostów laboratoryjnych 😉

kolebka, jak usiądę do komputera. Z telefonu mi niewygodnie 😉
74 latce w złym stanie podano leki na hiv i na malarię i jej stan się poprawia. Teraz na fb w jakichś warszawskich wiadomościach widziałam.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 marca 2020 12:48
U nas coraz gorzej. Na test trzeba czekać kilka dni, na wyniki 5-7. Liczba chorych jest potwornie niedoszacowana.
Prawdopodobnie za chwilę nas zamkną na amen. Nie wiem, jak wytrzymamy z młodymi w zamknięciu  😵 I jak się przeprowadzimy.  🤔
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 marca 2020 12:58
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
18 marca 2020 13:31
Lotnaa a Kurz sie dziwi, ze Niemcy dalej dyskutują 😉
A ja nadal się zastanawiam DLACZEGO medyków i wszystkich tych kluczowych pracowników wysyła się na kwarantannę a nie robi test, nawet jeśli po 2-3 dniach jeśli wirusa od razu się nie da wykryć. To jest dla mnie totalnie niepojęte. Kluczowych pracowników ot tak odsyłać...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 marca 2020 13:49
magda, z tego co słyszałam to wysyłają ich na kwarantannę, a w międzyczasie czekają na wyniki testów - tak było w Św. Barbarze w Sosnowcu
Nawet jeśli wypadają z pracy tylko na 2-3 dni, to wypadają. A że człowiek się kontaktuje z innymi pracownikami szpitala bez fartuchów i masek, to teoretycznie zaraza koleżanki i kolegów.
Gdybym teoretycznie była chora, to na czasową kwarantanne ida 2 oddziały i 4 poradnie i zarażam przy tym inne miasto.

Ratownicy z karetek pracują tez w oddziałach szpitalnych. Lekarze z oddziałów zakaźnych, pracują tez w innych miejscach. I leci taki łańcuszek zakażeń wśród personelu. Lub łańcuszek czasowych kwarantann. A nie ma tłumów osób mogących zastąpić. Nigdy nie było. Teraz tym bardziej. Zwłaszcza, że część medyków poszła na opieki nad dziećmi
Mam nadzieję że nie idą na 14 dni tylko do czasu otrzymania wyniku testu, bo inaczej to nie będzie komu pracować. Przy i tak skąpych i uszczuplonych obsadach!
A ludzie w całej Polsce dalej piknikują i łażą stadami po parkach i przymiejskich lasach.
Hej ho, hej ho! Po koronę by się szło...
Tak się złożyło, choć, hm, nie byłam wyrywna, że udałam się dzisiaj do przychodni w miasteczku.
Panie są wyraźnie wystraszone, i się nie dziwię. Oblężone telefonami, te przy telefonach - i się nie dziwię.
1 lekarz w gabinecie udziela porad telefonicznych. Na poradę telefoniczną czeka się chyba tyle, co na zwykłą.
Diagnostykę wykonuje się tylko z dopiskiem pilne.
Kilka osób oczekuje przed drzwiami placówki, grzecznie stojąc w sporych odległościach.
Na wejściu dezynfekuje się ręce, jest pojemnik na ścianie. Mata na podłodze.
Potem wywiad.
Ten, wobec aktualnej sytuacji, od czapy: czy się było za granicą, czy się miało kontakt z osobą chorą, czy ma się objawy ze strony dróg oddechowych i gorączkę.
Dziś taki wywiad nic nie daje, nie licząc części co do objawów.
Bezdotykowo mierzą temperaturę.
Pomieszczenie diagnostyki jest dezynfekowane po każdym pacjencie.
Drzwi niby otwarte, nie wiem po co, skoro muszę je zamknąć i otworzyć, ale ok, dla personelu bez pacjentów.
Klamki są przecierane non stop.
Oczywiście jest pusto.
No i, kto nie musi, nie polecałabym jakiejkolwiek wizyty (zresztą takowa się nie odbędzie).
Ponieważ nie ma śluzy dla okryć wierzchnich. Ponieważ rzeczy, klasycznie, wnosi się do środka (żeby kto nie ukradł).
Ponieważ krzeseł ani wieszaków nikt nie dezynfekuje.
Ponieważ muszę wziąć do ręki długopis, który przewija się  przez dziesiątki rąk.
Dezynfekcja rąk przy wejściu jest taka se, skoro za moment zdejmuje się kurtkę.
Ok, podobno co kilka godzin jest dezynfekcja całej przestrzeni.
Zakładam że oprócz płynów także promienie UV.
No niestety, budynków to nie mamy przystosowanych do zarazy, na którą (póki co) nie ma lekarstwa.
I mam wrażenie, że byłoby jeszcze gorzej, w naszej ludzkiej arogancji, gdyby nie procedury rodem z czasów gruźlicy.
Ale te procedury są takie... przeciw bakteryjne.
Uderzyło mnie co innego.
W tej pustce znakomicie widać największą bolączkę polskich systemów.
Nieprawdopodobną, trudno to nazwać inaczej, bezczelność i chamstwo personelu.
Niekiedy nazywane "brakiem szacunku wobec pacjenta".
Najmocniej przepraszam, ale co technika od obsługi powinno obchodzić dlaczego lekarz wystawił skierowanie?
Wystawił, opatrzył "pilne" - widno ma powody.
W tej pustce widać, do czego przywykliśmy na co dzień - że Każdy w placówce medycznej czuje się uprawniony, żeby pacjenta opieprzać.
Dlaczego? Bo może. Bo pacjenci są pokorni i "nie podskakują". Bo pacjent się nie obróci na pięcie i nie ciepnie drzwiami.
No, nienajlepszy czas by o tym wspominać, ale powtórzę - w tej pustce nic nie było tak wyraźne jak to chamstwo.
I nie, w tym momencie nie ma mowy o przeciążeniu pracę i pacjentami.
To wygląda (zawsze tak wygląda, tylko o tym nie myślimy) na systemowe pracownicze zobowiązanie do zniechęcenie pacjenta do dbania o własne zdrowie -
- wszelkimi  dostępnymi środkami.
Dlaczego o tym piszę? Bo gdyby tego nie było, gdyby była życzliwość, uprzejmość, doza intymności i wsparcia, przy tych samych środkach i tym samym personelu -
opieka nad zdrowiem wyglądałaby zupełnie inaczej.
Obawiam się, że teraz za to zapłacimy. Za to, że "wychowano" społeczeństwo, żeby o pomoc się Nie zwracało.
Zaręczam, że wśród oczekujących nie było nikogo, kto nie byłby na maksa przerażony, że musi się tam pojawić.
A - placówka jest prywatna, z kontraktem ale prywatna.
Inna rzecz, że na co dzień nie mam takich doznań, bo w codziennej przychodni wszyscy wszystkich znają i jest raczej rodzinna atmosfera.

Inna sprawa - w Poznaniu zarażony, w poważnym stanie jest, ponoć wzięty, ginekolog.
Confirmed in Switzerland
18.3.2020, 3 pm:
Tested positive: about 3028
Confirmed: 2772
Number who have died: 21

Nie zwalniamy, jedziemy z koksem! Może jakby mnie bagatelizowali, to by nie rosło po kilkaset osób na dobę, ale pustych ulic to ja nie widzę. Musimy w tygodniu do sklepu nadrobić zapasy, ciekawa jestem ile luda będzie. Chociaż pewnie pójdziemy rano, aby jak najmniej spotkać.
U mnie to samo. W parku Górczewska tłumy. Place zabaw, siłownie plenerowe i plac zabaw dla psów zamknięte, ale co z tego. Ciężko przejść chodnikiem, bo dzieci na hulajnogach i rowerach jeżdżą niczym po autostradzie.

Wczoraj się wkurzyłam. Mama choruje przewlekle (astma). Poszła do przychodni tylko po receptę, bo kończą jej się leki- lekarz miał zostawić w rejestracji, a ona miała odebrać. Poszła. Babka w rejestracji kazała jej czekać w kolejce do lekarza na wizytę. Zamiast 5 min. spędziła godzinę w towarzystwie kaszlącej staruszki na korytarzu. Nie ogarniam tego. Po co te apele, żeby zostawać w domu, nie chodzić po przychodniach, po SOR-ach, kiedy jak już trafisz do przychodni zastaje cię inny, odrealniony świat.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 marca 2020 14:53
Ja wiem, wy o czym innym a ja o czym innym.

Mi chodzi o to, że jeśli "ratuje nas" mała grupka ludzi ( medycy) i tej grupce nie daje się MAKSYMALNEJ ochrony ( maski i stroje dla wszystkich) to lada moment z tej grupki zostanie taka ilość, która nie obsłuży tych respiratorów i karetek. Medycy najbardziej narażeni powinni chodzić opatuleni, tak jakby wirus fruwał w powietrzu. ( jak galopada- choćby strój był 4 razy za duży  :hihi🙂 Bo w tej chwili teoretycznie każdy kto zaraża a o tym nie wie, może temu medykowi chuchnąć w twarz nieco za mocno.


Dziś do nas trafił mail Naczelnika Urzędu Celno-Skarbowego, który był odpowiedzią na apel związków do Szefa KAS o zabezpieczenie celników na granicach. On uważa, że był na granicach i ... tam nic się nie dzieje, wszystko mają, a po sieci krążą foty celników i SG w googlach narciarskich 😉
dempsey   fiat voluntas Tua
18 marca 2020 15:40
Wczoraj się wkurzyłam. Mama choruje przewlekle (astma). Poszła do przychodni tylko po receptę, bo kończą jej się leki- lekarz miał zostawić w rejestracji, a ona miała odebrać. Poszła. Babka w rejestracji kazała jej czekać w kolejce do lekarza na wizytę. Zamiast 5 min. spędziła godzinę w towarzystwie kaszlącej staruszki na korytarzu. Nie ogarniam tego. Po co te apele, żeby zostawać w domu, nie chodzić po przychodniach, po SOR-ach, kiedy jak już trafisz do przychodni zastaje cię inny, odrealniony świat.

Ashtray, a mama nie może zadzwonić do lekarza prowadzącego aby wystawił e-receptę (przychodzi kod smsem i to wszystko). Moja mama, która ogarnia technologię tylko do pewnego momentu a do tego niedowidzi, dała sobie spokojnie radę z tym  procesem i jedyne co musiała zrobić to spacer do okienka w aptece. Ergo -> to nie może być trudne.
busch   Mad god's blessing.
18 marca 2020 16:26
Wczoraj się wkurzyłam. Mama choruje przewlekle (astma). Poszła do przychodni tylko po receptę, bo kończą jej się leki- lekarz miał zostawić w rejestracji, a ona miała odebrać. Poszła. Babka w rejestracji kazała jej czekać w kolejce do lekarza na wizytę. Zamiast 5 min. spędziła godzinę w towarzystwie kaszlącej staruszki na korytarzu. Nie ogarniam tego. Po co te apele, żeby zostawać w domu, nie chodzić po przychodniach, po SOR-ach, kiedy jak już trafisz do przychodni zastaje cię inny, odrealniony świat.


No ja do przychodni po przedłużenie recepty nie dodzwoniłam się mimo że próbowałam kilkanaście-kilkadziesiąt razy na wszystkie znane mi numery. Koniecznie nie chciałam iść osobiście (zresztą wszystko zamykali akurat), więc w końcu zadzwoniłam do lekarza który konsultuje prywatnie "mój przypadek" 🤣 i udało się receptę wyszarpać, choć emocji było co niemiara. Nie wiem czy taka świetna opcja bo pożegnałam się ze zniżką NFZ-tu, więc w aptece kwota do zapłaty zwaliła mnie z nóg. Ja dodatkowy koszt mogłam łyknąć, nie sądzę jednak że starsze i schorowane osoby, grupa największego ryzyka, mogą sobie na to pozwolić.

Uderzyło mnie co innego.
W tej pustce znakomicie widać największą bolączkę polskich systemów.
Nieprawdopodobną, trudno to nazwać inaczej, bezczelność i chamstwo personelu.
Niekiedy nazywane "brakiem szacunku wobec pacjenta".
Najmocniej przepraszam, ale co technika od obsługi powinno obchodzić dlaczego lekarz wystawił skierowanie?
Wystawił, opatrzył "pilne" - widno ma powody.
W tej pustce widać, do czego przywykliśmy na co dzień - że Każdy w placówce medycznej czuje się uprawniony, żeby pacjenta opieprzać.
Dlaczego? Bo może. Bo pacjenci są pokorni i "nie podskakują". Bo pacjent się nie obróci na pięcie i nie ciepnie drzwiami.
No, nienajlepszy czas by o tym wspominać, ale powtórzę - w tej pustce nic nie było tak wyraźne jak to chamstwo.
I nie, w tym momencie nie ma mowy o przeciążeniu pracę i pacjentami.
To wygląda (zawsze tak wygląda, tylko o tym nie myślimy) na systemowe pracownicze zobowiązanie do zniechęcenie pacjenta do dbania o własne zdrowie -
- wszelkimi  dostępnymi środkami.
Dlaczego o tym piszę? Bo gdyby tego nie było, gdyby była życzliwość, uprzejmość, doza intymności i wsparcia, przy tych samych środkach i tym samym personelu -
opieka nad zdrowiem wyglądałaby zupełnie inaczej.


Ja uważam że problem chamstwa też bierze się z tragicznie niedofinansowanej służby zdrowia(też nie znam lepszego określenia). Nawet jeśli założysz (moim zdaniem często niesłusznie), że ludzie są po prostu bezinteresownie chamscy na stanowiskach typu lekarz, technik czy pielęgniarka, a nie na przykład przepracowani. Sądzę że trudno "wychowywać" kadrę lekarską jeśli oni doskonale zdają sobie sprawę, że nie ma nikogo na ich miejsce. W sektorze prywatnym często możesz podać krnąbrnemu pracownikowi argument "nie podoba się? obowiązku pracy nie ma" czy coś w ten deseń. Jeśli Tunridę proszą, żeby poszła pracować jakkolwiek, w jakimkolwiek wymiarze godzin do szpitala który ma być teraz na koronawirusa, to taki argument w ogóle nie zadziała. Przy tragicznym braku lekarzy nawet najbardziej chamski konował znajdzie sobie miejsce na tyle zdesperowane, że z pocałowaniem ręki go przyjmą. A jak do tego dodasz przepracowanie, frustrację wiążącą się z pracą w warunkach kiedy fundusze ograniczają Ci sensowne wykonywanie pracy (limity na diagnostykę itd.), ryzyko przed którym pracodawca Cię nie chroni? To już w ogóle się nie dziwię że lekarze nie mają cierpliwości do ludzi.
Zaproszono mnie do grupy, takiej bardziej dla lekarzy, z informacjami bardziej fachowymi. I wiecie co... strach mnie obleciał. Tak po prostu. A po drugie- z moją obecną wiedzą, to ja naprawdę jestem "przynieś, podaj, pozamiataj" i tak jak miałam gotowość ratowania narodu, to już chyba nie mam. Cieszę się już teraz, że zostawili psychiatrów w swojej działce i nic od nas nie chcą.
Szacun dla internistów!
Tunrida
A mozesz cos wiecej napisac?
Oczywiście, że przed nami... Telewizja krzyczy na prawo i lewo, jak to jest zajebiście i jak mamy mało przypadków, ale liczba testów wykonanych jak dotychczas jest śmieszna. A raczej nie śmieszna, tylko dobijająca do podłogi.
Na razie mamy identyczny początek jak reszta krajów, które już są w tej epidemii "dalej". U nas się tylko później zaczęło i dopiero się rozwija. Wszystkie źródła mówią o przyroście wykładniczym i tak było z 16 na 17. 15 przekroczyliśmy 100, 16 mieliśmy 150, a 17 marca już ponad 250. Przy takiej liczbie osób objawowych, w większości hospitalizowanych, statystyki mówią o około 50 000 zarażonych. Będzie gorzej i jak czytam i słucham tych radosnych statystyk o tym jak jest dobrze, to mi się niedobrze robi. Włosi też mieli swoje pierwsze 250 przypadków w szpitalu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się