Koronawirus

Ale depresja to nie choroba śmiertelna, wystarczy na słońce wyjść

Nie można też wszystkiego zganiać na depresję (chorobę w czystej postaci, w rozumieniu medycznym). To jest oczywiście wygodne, ale...
Tak jak napisały dziewczyny powyżej - jesteśmy dla siebie niedobrzy. To jest chyba największy problem.
Stąd się biorą lęki, stany depresyjne i samobójstwa. Jesteśmy wredni, zaszczuwamy innych, z lubością się nad nimi pastwimy.
Dokładnie tak jak napisała marszylka,

Bobek
Coś w tym jest, że osoby wrażliwe, są uważane za "słabe", a osoby wrażliwe tym bardziej biorą to do siebie i tutaj powstaje pętla, bo im mniej inni ich doceniają, tym bardziej się pogłębia u nich brak poczucia własnej wartości.


Jak ktoś jest "inny" to zostaje zgnojony. I ma dość. Dość udowadniania, że ma prawo być kim jest, póki nikogo tym nie krzywdzi. Ma dość wyśmiewania, obrażania, etc. I myśli o tym, że chce zniknąć, bo nie ma przed nim przyszłości. Bo żeby przetrwać musiałby zacząć udawać, że jest kimś innym. Kimś "fajnym" w oczach ludzi, chociaż "niefajnym" we własnych oczach.
Ja nie mam dzieci, a tez nie wyobrazam sobie zostawienia na 2 tygodnie dziecka w szpitalu bez mozliwosci odwiedzin 😲 Psa bym nie zostawila, a co dopiero dziecko. 🤔wirek:

Smarcik, kolebka ale chyba cos ok. 40% Polakow nie ma zadnych oszczednosci, a Wy piszecie o 10 tys. na czarna godzine. :wysmiewacz22:

Wraracjac do tematu. Mozna do stajni 😉

madmaddie   Życie to jednak strata jest
25 marca 2020 09:17
Perlica, nie ma nic skrajnego w tym co napisała FurryMouse. Przecież obecne dzieci wychowują dzieci wychowywane 30 lat temu. Co w tym skrajnego niby?
OT ale serdecznie polecam bingo  😍
kolebka, przepraszam, ale czy ty masz rodzinę na utrzymaniu? W sensie dzieci, kredyt na dom itp? Są obszary w PL gdzie nie bardzo można sobie pozwolić na przebieranie w ofertach. Są ludzie, którzy w ogóle nie mogą sobie na to pozwolić bo na karku mają dom, dzieci, kredyty itp. Są branże w których ludzie zatrudniani są tylko na b2b. Serio nie zawsze da się odwalać ogłoszenia bo wymagają własnej działalności.

A to co zarabiasz w firmie to zazwyczaj ułamek twoich przychodów. Jest masa firm, która ma duże przychody i ogromne koszty stałe a zysk nie jest tak wielki. Dla nich 2 tygodnie nie zarabiania to moment w którym koszty znacząco zaczynają przekraczać przychody. I są to koszty stałe, które muszą ponieść (zatrudnieni pracownicy, zusy, koszty najmu lokali, leasingi czy kredyty). Nawet dość spore oszczędności topnieją wtedy w zastraszającym tempie. Ja już mam sygnały od ludzi, że część z nich nie zarobiło na koszty stałe. Myślisz, że długo tak pociągną? Część firm już rozpoczęła zwolnienia.
Ktoś tu dobrze napisał - życie w PL przypomina pływanie w kisielu. Prowadzenie działalności w PL to brodzenie w budyniu, takim dość mocno zastygniętym już.
Wracając do dzieci w szpitalach.

[quote author=Szalona😉 link=topic=103024.msg2918614#msg2918614 date=1585086678]
Strzyga a chore dziecko nie? Skoro można odizolować dziecko to można razem z nim matkę.
[/quote]

Ale przecież większość dzieci nie jest hospitalizowana ze wzgledu na wirusa, ale z innych powodów. I do tych innych powodów należy dodać jeszcze wirusa? 
epk  mam kredyt, ale dzieci nie mam więc i tak nie powinnam się wypowiadać, bo życia nie znam. Zdaję sobie z tego sprawę, że mieszkanie w dużym mieście dużo ułatwia, ale serio 5x bym się zastanowiła nad pracą na działalności jeśli po suchej kalkulacji kosztów wyszłoby mi 'a chyba wystarczy, jakoś to będzie'.
Zauważ też, że sporo ludzi firm żyje na zasadzie YOLO, mając na leasing bardzo drogie samochody bo przecież nie wypada, żeby szef jeździł Kią czy coś 😉

W aktualnej sytuacji żadna forma zatrudnienia nie gwarantuje stabilności, tu się zgodzę. Wszystkich czekają ciężkie czasy, tyle w temacie.
madmaddie, skrajne, bo jest już dodany temat bicia itp.

ashtray, to sobie wyobraź. Ludzie lecą na wakacje za granicę to zostawiają np. psa pod opieką.Co w tym dziwnego?
Perlica ale to jest ich wybor, a nie przymus jak w obecnej sytuacji maja rodzice chorych dzieci.
madmaddie nie wiem, czy to podchodzi pod depresję, ale jakby mnie ktoś zmusił do przeczytania czegoś Pawlikowskiej, to podcięłabym sobie żyły  😁
Perlica, dzieci też zostawiają. Ale właśnie, pod opieką 😉 a od tego się temat zaczął, że nie ma wystarczającej ilości personelu, żeby odpowiednią opiekę zapewnić. Zostawiłabyś chorego psa w szpitalu, gdzie siedzi zamknięty w pokoju sam, bez nikogo kogo zna, do którego tylko ktoś czasem zajrzy, przyniesie jedzenie i tyle? Myślisz, że zająłby się sobą i po 2 tygodniach wróciłby do domu taki jak wcześniej? Może Twój pies przespałby cały pobyt, ale inne nie 😉
Niedługo zaczną się ogłoszenia o wypożyczeniu psa jak w Hiszpanii.Mąż się śmieje,że w końcu pożytek z darmozjada będzie  😎
U mnie na dzielnicowej grupie na fb juz sie pojawily. 🤣 8 zl/h za normalnego psa, 10 zl/h za staruszka, ktory wolno chodzi (dluzsze spacery). Oczywiscie w ramach czarnego humoru poki co. 😉
maiiaF, ale kilka postów wcześniej wypowiadała się osoba pracująca w szpitalu i poczuła się urażona takim myśleniem, zresztą pewnie słusznie.

2 lata temu byłam na Pulmonologii, ciężki wileki oddział, bo dużo umierających ludzi ( prawie co 3 noc ktoś umierał, bo wiele starszych mocno chorych osób) i nie zauważyłam dramatu ani pozostawionych samych sobie starszych ludzi, gdzie duża część z nich była już na poziomie 3 latka i zdarzało się, że jeden Pan w nocy krążył po salach i coś krzyczał, bo nie kontaktował już, po 2 dniach zmarł. Nikt nie leżał w ekstrementach.

madmaddie   Życie to jednak strata jest
25 marca 2020 10:07
espana,  🤣

wiecie co, ale to co Wy uważacie i co Wam nie przysporzyło traum to nie znaczy, że innym też, bo uwaga uwaga, ludzie są różni. Serio. I sytuacje, oraz szpitale i ich obsługa też jest różna. Ale każdy człowiek ma wysoko w potrzebach psychicznych poczucie bezpieczeństwa i ono jest naprawdę bardzo ważne dla dziecka. No ja szczerze polecam prześledzenie depresji, chorób psychicznych, zaburzeń typu DDA, jak ktoś uważa, że kiedyś to nie było, albo że teraz to rodzice za "miękcy", a z tym zakazem klapsów to przesada.
Wczoraj na naszej konwersacji biegowej był handel psami  😂  bo pierwotnie zakaz obejmował też brak możliwości biegania na zewnątrz, tylko wyprowadzanie psa.
Ale finalnie można biegać solo z daleka od ludzi  😅
madmaddie, skrajne, bo jest już dodany temat bicia itp.


Osz, nie tak to miało zabrzmieć. Nie chodziło o przemoc fizyczną, a o brak rozmowy tylko kary, bo tak łatwiej. To mogło być zdzielenie szmatą przez tyłek, a mogło być wysłanie do pokoju albo chociaż ucięcie rozmowy słynnym "nie pyskuj". Już poprawiam (uroki pisania zamiast mówienia)
Perlica, IMO piszesz z pozycji osoby silnej psychicznie/dominujacej w grupie i zwyczajnie nie czujesz, jak to wyglada z drugiego konca. Jak "fajne"jest rozwiazywanie problemow w grupie bez ingerencji z zewnatrz dla tych wrazliwych, "slabych" jednostek. I nie, wychowaniem sie nie zrobi z kazdego psychicznego hardcore'a, bo nasza psychika to nie tylko w 100% cechy nabyte.

W sensie co, ta histeryzujaca dziewczynka z polkolonii bylaby szczesliwsza, jakby ktos ja wychowywal twarda reka? Juz nie mowie o przemocy - acz jeszcze w latach 90tych bylo to calkiem normalne, ze dzieci w wieku przedszkolnym po prostu dostawaly po dupie, bo za duzo plakaly, histeryzowaly, czy byly niezdarne - ale serio myslisz, ze wrazliwosc psychiczna mozna wyplenic wychowaniem?

bobek, dodalabym do tego, ze w Polsce temat jest tabu i sie o tym rozmawia malo, albo wcale. Przynajmniej w Polsce, w ktorej ja sie wychowalam 😉 o depresji czy innych problemach ze zdrowiem psychicznym sie rozmawialo tak, jakby o chodzilo o ciezki syfilis po rajdzie po burdelach 🤣 polszeptem i eufemizmami.

Zeby nie bylo, w Polsce - tak jak wszedzie na swiecie - jest mase empatycznych, wspanialych ludzi 🙂 Tylko pewne kwestie systemowe czy spoleczne dzialaja, tak, jak dzialaja, no a w polaczeniu z sytuacja ekonomiczna to w ogole combo.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
25 marca 2020 10:15
Przynajmniej w Polsce, w ktorej ja sie wychowalam 😉 o depresji czy innych problemach ze zdrowiem psychicznym sie rozmawialo tak, jakby o chodzilo o ciezki syfilis po rajdzie po burdelach 🤣 polszeptem i eufemizmami.

Ależ nie! To taka pierdoła, że nie ma sensu o niej gadać, a te leki to gruba przesada. A ciotka miała depresję i się wyleczyła, to czemu ty od tylu lat bierzesz leki  😁
kolebka, to nie jest kwestia wypowiadać się czy nie wypowiadać tylko kwestia zmiany perspektywy. Dziecku nie powiesz, że ma przeżyć dzień na zupce z torebki i bułce. Co wiele moich bezdzietnych znajomych ćwiczyło na własnej osobie na 5 dni przed wypłatą 😉. Serio teraz jest niby rynek pracownika ale tylko niby i tylko w niektórych branżach / obszarach. Jeszcze raz napiszę - to nie jest kwestia, że ktoś się nie może wypowiadać ale bardzo trudno wejść w buty kogoś, kto po prostu ma inną sytuację. I mówienie, że TY odwalasz ogłoszenia jak wymagają JDG ma się nijak do tego, że ktoś tego po prostu może nie móc zrobić.

Tak samo jak uważam, że bezcelowa jest dyskusja czy ktoś sobie wyobraża czy nie zostawienie dziecka bez opieki w szpitalu. I wyobrażają sobie to głównie osoby bezdzietne. Tu się nie da wejść w buty matki, która miała by to dziecko samo zostawić. I jestem przekonana, że  poglądy nt temat zmieniłyby się radykalnie w przypadku posiadania dzieci. Tak to działa w przyrodzie, od momentu urodzenia dziecka zmienia się wszystko - tak kompletnie, że ktoś, kto tego nie doświadczył po prostu nie jest w stanie zrozumieć potrzeby chronienia tego dziecka za wszelką cenę i wszelkimi sposobami. Oraz tego, że tak, pozostawienie dziecka małego samemu sobie na kilka godzin na strasznym oddziale może być dla niego traumą. Co więcej - tą traumę pewnie zobaczą tylko najbliżsi - bo oni wyczuleni są na najmniejsze zmiany w zachowaniu dziecka. To co nam wydaje się obiektywnie mało ważne dla danego dziecka może mieć ogromne znaczenie. I wiedzieć to będą rodzice a nie koleżanka z forum końskiego - jakim by znawcą nie była 😉.
epk, nie ma przycisku, więc napiszę "lubię to!"


PS. Zaczynają się pojawiać głosy ekspertów o roku, o 12 miesiącach! ograniczeń społecznych...
Co do dzieci - 2/3 latki same bez rodziców, to jest straszne i bynajmniej nie musi mięć się własne dzieci, by tego zauważyć. Znam sytuację kiedy taki dzieciak w szpitalu bez kontaktu z mamą na tyle się wyłączył, że był jak warzywo i całkowicie nie kontaktował świata. Musieli w końcu tą mamę wpuścić. I bynajmniej dziecko nie było rozwydrzone. Fajnie, że tyle dorosłych jest na tyle zrównoważonych, że nawet sytuacje trudne życiowe je nie rozwalają, ale dlaczego coś takiego wymagać od dzieci? To raczej mało realne jest.
kokosnuss, nie chodzi mi o twardę rękę, a o popadanie w skrajność. Można być też rodzicem gdzieś po środku chyba? Czyli wspierać wtedy kiedy potrzeba wsparcia, ale postawić granice tam gdzie jest to konieczne, po prostu spojrzeć realistycznie.
Może łatwiej będzie rozwinąc przykład ten ze szkoły podstawowej, 2 klasa.

Dzieci przynoszą do szkoły zabawki, jakieś tam figurki żołnierzyków czy coś takiego ( nie jestem na czasie). W trakcie przerw trwa handel wymienny, ludzik A jest bardziej pożądany od ludzika B , no i chłopcy się wymieniają, ustalili sobie jakieś tam zasady tej wymiany typu: dajęci ci ludzika A, a Ty mi dajesz ludzika B plus powiedzmy batonik. Rozchodzą się do domów. W domu jeden z chłopców płacze i idzie na skargę do mamy, że on się wymienił , ale już teraz nie chce się wymieniać i chce swojego ludzika znowu mieć. Na to mama przychodzi do szkoły , prosto do dyrektora, opowiada całą sytuację i mówi , że nie życzy sobie wymian między dziećmi, bo jej dziecko nie umie odmówić, a potem ma z tym problem, że się wymieniło, chociaż wpierw się na to zgodziło i chciało. Dyrektor zwołuje zebranie rodziców , na którym ogłoszone zostaje, że dzieci nie mogą na terenie szkoły nie mogą wymieniać się żadnymi rzeczami.
Czy to jest normalne?

edit: epk masz rację, dlatego też w jakimś opracowaniu, które czytałam było napisane, że tylko osoba z zewnątrz jest w stanie zauważyć nadopiekuńczość matki czy "trzymanie pod kloszem", bo każda matka chce dla swojego potomstwa jak najlepiej , co można prosto biologicznie uzasadnić.

A w czasach "zarazy" bo prostu trzeba przełożyć ponad uczucia możliwość przeżycia dzieci, które są w szpitalu z powodu nie-koronawirusa, bo co powie matka matce potem: Pani dziecko przeze mnie umarło, ale za to moje się bardziej wyspało bo byłam obok? 🤔wirek:
Perlica moim zdaniem tak. Mimo, że jestem bezdzietną lambadziarą, to uważam, że cwane dzieciaki w ten sposób zdobyły fanty, a te słabsze zostały oszukane. Nie powinno to mieć miejsca.
unity I czujesz się bezpiecznie w takiej sytuacji ? Jest to dla Ciebie komfortowe, że 20 dni lokal zarabia na sam czynsz? I uważasz, że prowadzenie takiej działalności jest lepsze niż praca u kogoś, ze stałym zarobkiem co miesiąc ?
Pytam poważnie, bez złośliwości. Po prostu próbuję zrozumieć punkt widzenia przedsiębiorców, którzy żyją na granicy wypłacalności każdego miesiąca.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 marca 2020 10:37
unity mam wrażenie, że Ty o jednym, a kolebka o czym innym  😉 ale skoro chcesz tłumaczyć to ja z ciekawości, bez żadnej złośliwości, chciałabym zapytać - z jakich pobudek prowadzisz biznes, który pozwala Ci na osiągnięcie jakiegokolwiek zysku zaledwie przez 2-3 dni w miesiącu, a czasem wcale?


edit: kolebka pisałyśmy jednocześnie  😡
Perlica, ale co ma wychowanie dzieci w wieku szkolnym do potrzeby dziecka bezpieczeństwa i rodziny w sytuacjach bardzo trudnych? Całkowicie zgadzam się, że x rodziców ma problem z ustawieniem granic dla swoich dzieci i sporo jest rozwydrzonych, ale to też nijak nie mniejsza potrzebę bezpieczeństwa tychże dzieci. Moim zdaniem tutaj są mieszane 2 rzeczy - naturalne potrzeby, które jeżeli zachwiane, mogą powodować różne problemy w zależności od osobnika i wychowanie, które ma wpływ na dużo rzeczy, ale nie na podstawowe potrzeby dziecka.
Tak jak z koniem - to siano/ruch/kumpli/fachowe traktowanie.... będzie potrzebował niezależnie od tego, czy jest koniem GP, czy szkółkowcem, czy rekreantem, czy rozpieszczuchem  😉.
espana, hmm, to ciekawe, bo na pewno ile komentujących tyle będzie opinii.
Ja to widzę inaczej, czyli  że Mama chłopca płaczącego stworzyła mu pozorną ułudę, bo życie w realu tak nie wygląda. Teraz na pewno mu pomogła, ale czy potem będzie tak samo mu pomagać na studiach i w liceum?
Zawsze będą dzieci czy też ludzie bardziej obrotni i mniej, jednie będą żerować na naiwności drugich, pytanie jak postąpić by dziecko delikatne umiało sobie poradzić w sytuacji presji.
Bo może przez takie zachowanie w przyszłości ten słabszy trafi do sekty, której przywódca każe mu zabić kogoś, a tamten nie będzie umiał odmówić, a Mamy obok już nie będzie?

Oczywiście to sytuacja skrajna, ale na świeżo oglądałam ostatni film Tarantino to mi się skojarzyło z Sharon i Polańskim.

unity racja, ale ja też nie piszę nigdzie żeby pozostawiać swoje dzieci nagle.
Ja tylko odniosłam się do sytuacji, że jakiś szpital wprowadził zakaz odwiedzin dla rodziców i napisałam, że kiedyś było to całkiem normalne i rodzice nie zostawali w szpitalu, na co ktoś dopisał , że nie zostawiłby nigdy nawet 6 latka samego, a przecież 6 latki jeżdżą z przedszkolem na zieloną szkołę na 2-3 dni. Stąd wywiązała się taka dyskusja.
smarcik Może źle zacytowałam kolebkę i myślałam kogoś innego, bardzo szybka dyskusja zrobiła się  :kwiatek:. Ktoś pytał o małe biznesy.

Biznes nie jest mój, jest to przykład.
Jakie są powody? Jak się rozkręca biznes, to na 99% się dokłada i jest potencjał zysku, który czasem albo uda się zrealizować albo nie. Nie da się tego widzieć czarno biało. I nawet taki biznes, jaki podałam jako przykład, opłaca się w przeciągu roku i ma różne zalety - np. można utrzymywać kogoś z rodziny, kto ma problem znaleźć pracę, lub musi być elastyczny, kimś opiekuje się lub po prostu nie chce zapieprzać dla kogoś od świtu do zmierzchu i woli być samodzielny. Mam wrażenie, że trochę czarno-biało to widzicie - też bez złośliwości  :kwiatek:. Jak się próbuję z biznesem, to nie jest tak, że albo ma się kupę kasy, albo nie ma, bo się ją rozwala. Czasami to jest na prawdę bardzo dużo kombinowania i długo trwa, zanim coś fajnie rozkręci się. Też nawet parę tysi poza własnym wynagrodzeniem bywa fajną motywacją. Ja cały czas piszę o małych firmach rodzinnych, których jest w PL mnóstwo... Swoją drogą ta przedsiębiorczość na małą skalę zawsze mi się na polakach podobała  :kwiatek:.
Perlica, dla mnie jest normalne, ze w takiej sytuacji rodzic interweniuje. I przeciez nie chodzi o jakis siwy dym, tylko zeby dorosli mieli oko na te dzieciaki.

Dzieci nie staja sie silniejsze od tego, ze ktos je wykorzystuje i gnebi w szkole 🤔wirek: Predzej zostawione same sobie traca poczucie oparcia w rodzicach i czuja sie bezradne. A, i jakby ktos mnie teraz chcial wykorzystywac i oszukac to tez pewnie szukalabym pomocy i wsparcia  u innych, a niby dorosla jestem 👀

Presja powinna byc stosowna do etapu rozwoju, a nie rzucanie na gleboka wade, bo przeciez doroslego cos takiego moze spotkac. Przeciez asertywnosc i samodzielnosc to umiejetnosci budowane stopniowo. Jak ci mlody kon ze stresu ucieka spod tylka po krzyzaku to mu stawiasz 150, bo przeciez kiedys bedzie musial?
efeemeryda   no fate but what we make.
25 marca 2020 10:57
w temacie dzieci i szkolnych wymianek, chciałam wtrącić, że sama pamiętam z podstawówki tazosy (z chipsów)  z pokemonami, które również prowadziły do konfliktów i skończyło się na zakazaniu ich w całej szkole, nie wolno było przynosić pod groźbą konfiskaty! A było to prawie 25lat temu, więc jakoś czasy się bardzo nie zmieniły...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się