Kącik Ujeżdżenia

A pomiędzy jazdą w dole a jazdą w wysokim ustawieniu jest tzw. "ustawienie robocze", w którym to powinna zaczynać pracę większość koni - jest zazwyczaj komfortowe dla konia i daje fajną bazę do pracy zarówno w górze jak i w dole. Zresztą nawet na dole pod tym art. jest zdjęcie, które powinno być podpisane "tak tego nie rób" - koń jest po prostu zwalony na przód a jeździec jeszcze dowala swoim ciężarem przednim nogom.


Aż chciało by się napisać "święte słowa".  No właśnie - ja nie rozumiem dlaczego zazwyczaj dyskusja dryfuje w jakieś skrajności. tak jak chody na większości koni się zaczyna od roboczych, tak samo ustawienie.

Często to "w dole" na początek się próbuje przedstawić jako tą jedyną słuszną klasyczną szkołę ujeżdżenia. Tylko jakoś w żadnej z książek Podhajskiego np. nie ma nic o rozpreżaniu koni w dole, a jemu chyba nawet te 100 lat temu nie można zarzucić "złego ujeżdżenia", skoro jego konie potrafiły robić elementy wyższej szkoły jazdy będąc dobrze "po dwudziestce".
epk, - brakuje mi przycisku "lubię to!" 🙂

W ogóle mam wrażenie, że jazda w dole jest teraz zwyczajnie modna. Bo to takie fajniusie, jak koń jest rozwleczony jak ogórek, faluje bez ładu i składu, lezie w trzech liniach, wpada zadem, ale... głowa w dole! To takie super prokońskie i w ogóle 🙄 Koni się teraz nie trenuje, z koniem się pląsa po tęczy. 
Chody robocze ogólnie chyba przestają być w modzie, bo to jak nie w "rozluźnieniu" to w "zebraniu" 🙂.
epk, kokosnuss mówiłam nie musicie się zgadzać  😉, wy macie jakieś niemiecki artykuł o szkodliwości pracy w dole, ja mam artykuły i książki o jej dobrym działaniu, które zasłania minusy (nie twierdzę, że ich nie ma). Możemy się przerzucać literaturą, ale problem jest duży i wg mnie nie do rozwiązania. Są badania z użyciem termografii, pomiaru tętna, pomiar kortyzolu wszystko można sprawdzić, w którym ustawieniu konie czują się lepiej, które lepiej wpływa na ciało, tylko problem w tym, że badania też są tendencyjne i wynik zależy od tego kto te badania robi.

Dla przeciętnego właściciela konia na poziomie rekreacji lepiej jest jeździć w dole, bo większe prawdopodobieństwo że jednak koń podniesie plecy. Jazda w roboczym ustawieniu ok, ale nie rozwiąże problemów, a będzie pogłębiała skrzywienia, asymetrie konia, bo będzie chodził tak jak mu łatwiej, a łatwiej jest mu iść będąc krzywym
Oczywiście idealnie jest jak konia, który chodzi w dole stopniowo podnosimy, ale nie każdy musi do tego dojść.

Mnie też kiedyś uczyli, że kilka minut stępa na luźnej wodzy potem kontakt, 60 min w roboczym ustawieniu i na koniec 6 kółek na luźnej wodzy w dole. Efektu to nie ma żadnego, te góra kilka minut z głową w dole nie zdążą rozciągnąć mięśni. Dobra jazda w dole rozwiązała mi i koniom które robiłam wiele problemów.
I tu dochodzimy do problemu 60 min postawa pies tropiący czy lama? Wiadomo wolałabym nie wybierać, ale wolę psa.
Jeżeli ktoś ma tak zrobionego konia, że wsiada  i koń od razu super pracuje w wysokim ustawieniu to gratuluje. Ja raczej mam konie z problemami wynikającymi z jazdy w roboczym ustawieniu mniej więcej w kółko przez kilka lat i naprawianie ich tą samą metodą byłoby jak walenie głową w mur. Dlatego wolę jazdę w dole, a potem podnoszenie i sadzanie na zadzie.
No cóż - ja raczej byłam uczona zmian ustawienia tak samo jak zmian tempa podczas całego treningu. Może w tym problem.
hipops, ja myślę, że większość problemów do odrabiania wynika z tego, że ludzie często nie zwracają uwagę na sylwetkę, grzbiet, patrzą głównie na łeb. I pytanie nie stoi czy lama czy rozciągnięty niezaangażowany naleśnik (chociaż tutaj zgodzę się, że są konie w rehabilitacji, którym na początku nawet naleśnik pomaga - zanim wzmocnią grzbiet). Dyskusja wyszła z problemu uwalania się - dla którego w aktualnym momencie czasu jazda w dole raczej pożądana nie jest. Są po prostu różne przypadki i koni i ludzi i nie ma też co odgórnie zakładać, że nikt nie umie pracować z koniem. Z mojego małego doświadczenia można właśnie mimo inne (bo nigdy nie pracuje się w jednym ustawieniu) poprawnymi chodami roboczymi konia do długiego wieku utrzymać w dobrym zdrowiu, nawet jeżeli już ma problemy z nogami. Chody robocze nie oznaczają krzywe konie i zadarte grzbiety - jeżeli tak, są po prostu nie umiejętną jazdą.
epk ja byłam uczona rzeczy, o których musiałabym książkę napisać, a tu tego robić nie będę, jakbyś poczytała inne moje posty to byś wiedziała jaki trening prowadzę  😉
No ja poczytalam i za cholere nie wiem, jaki trening prowadzisz, wiem, ze konia sie nie koluje cala jazde w jednym tempie i ustawieniu, jakie by to tempo i ustawienie nie bylo. Przeciez normalnie tez wypuszczasz konia w dol, na poczatek na kolo czy pol kola, po czym wracasz do ustawienia roboczego. I ze konie skrzywione nie prostuja sie od wypuszczenia w dol tez wiem, kon wpadajacy zadem w ustawieniu roboczym dalej bedzie przeciez tym zadem wpadal jak go wyslemy z lbem na wysokosc nadgarstkow.
A tak w ogóle ja bardzo lubię łączyć wszystko razem, zakładam pas z owijką za zadem robię bardzo dużo przejść, chody boczne drążki i po pracy streczing. np robię przejście stęp-stój-stęp łopatka drążek łopatka cofanie mała volta drążek trawers przejście łopatka na kole zmiana kierunku

To z wątku o lonżowaniu, ale tak robię, przejścia, zmiany tempa, chody boczne, drążki, koła, chody boczne na kołach, przejścia na drążkach, zmiany tempa w chodach bocznych. Ale to jest to 20 min pracy. A ustawienie przyjmuje na początku takie jakie zaproponuje koń i potem w ramach ćwiczeń modyfikuje. Rozprężenie też aktynie do przodu i w dół. Nie jeżdżę przez 1,5 h z nosem w ziemi w kółko na koniu, który ledwo przestawia nogi. Mój wpis dotyczył przeciętnego rekreanta. Wolałabym, żeby przeciętny jeździec jeździł na psie tropiącym niż lamie i tego nie zmienię. Wiadomo, że są i w sumie w większości stadia pośrednie ale wole te bliżej psa.

Ja z kolei widzę, że hejt na jazdę w dole też się staje modny. Jak dostanę wyniki badań przeprowadzone na kilkuset koniach w których okaże się że 75% koni jeżdżonych w dole zostaje przez to kalekami to możecie być pewni, że pierwsza rzucę ten sposób jazdy.

Dla przeciętnego właściciela konia na poziomie rekreacji lepiej jest jeździć w dole, bo większe prawdopodobieństwo że jednak koń podniesie plecy.


Nie do końca się z tym zgadzam... Jeżeli nie będzie prawidłowej pracy to owy rekreant będzie cały czas podróżował uwalony na przodzie, zostawiający zad kilometry za sobą i nie podniesie w magiczny sposób pleców sam z siebie choćbyśmy tak jeździli do usra**j śmierci...
Nique ja to samo myślę o roboczym ustawieniu, koń i tak jest uwalony na przodzie, bo z natury tak jest i do tego nikła szansa, że zaangażuje zad
Nique ja to samo myślę o roboczym ustawieniu, koń i tak jest uwalony na przodzie, bo z natury tak jest i do tego nikła szansa, że zaangażuje zad


Moim zdaniem największe są szanse, że zapracuje prawidłowo jak znajdzie się gdzieś "w połowie" i z odpowiednim impulsem do przodu. Więc prędzej z roboczego ustawienia, aniżeli "psa tropiącego" - widzę to po moim osobistym rekreancie  😉 Też kiedyś byłam wyznawczynią jazdy tylko i wyłącznie na "psa tropiącego". Na szczęście poszłam po rozum do głowy i robię to co uważam za słuszne.

Ale koniec końców, każdy z nas robi z koniem to co uważa za słuszne, więc tak sobie możemy tu tylko wszyscy teoretyzować  :kwiatek:
Nique tylko dla mnie ustawianie w dół i do przodu, które używam w rozprężeniu to postawa gdzie koń opuszcza zad zginając mocno wszystkie stawy w tylnych nogach, ma oko na wysokości guza biodrowego i nos przed pionem. I w tej pozycji odrabiam konie jeżdżone roboczo, psy i lamy.
I powtarzam, że wolałabym u rekreantów widzieć psa niż lamę. A moim marzeniem jest oglądanie u nich parasola, ale wiem, że do tego nie dojdzie bo niewielu trenerów potrafi dobrze prowadzić konie.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
25 marca 2020 17:56
Czytam was sobie i niestety dyskusja tylko teoretyczna jest trudna (ale oczywiście ciekawa). Czy możecie określić jakie według was jest ustawienie konia na poniższych zdjęciach? Chodzi mi o to które jest najbardziej zbliżone do tego, w jakim ustawieniu robicie rozgrzewkę o której jest dyskusja 🙂
1

2

3


Zdjęcia znalezione w internecie, zupełnie przypadkowe.
Constantia mniej więcej 2 i tak ja rozprężam konie. Ale jak miałabym wybierać między 1, a 3 to wolę 3. Spójrzcie przynajmniej na wkraczanie zadem pod kłodę. U konia nr 1 nie podobają mi się też przebudowane i napięte zapewne mięśnie szyi przy potylicy, umięśnienie zadu też nie powala. W 3 zadnie nogi ładnie wchodzą pod kłodę, szyja nie najgorsza wydaje się trochę złamana za chyba po prostu koń skręca w prawo stąd ujęcie.
edit zjadło pół posta
Brakuje tu zdjęcia z koniem rozluźnionym w ruchu roboczym 🙂
Edit : albo inaczej, takiego który niesie głowę tam gdzie mu wygodnie.
vissenna   Turecki niewolnik
25 marca 2020 20:03
3- w przypadku młodziaków w pierwszym roku treningu (szczególnie tych nieśmiałych pyskiem).
2 - koń ogarniający kontakt

W przypadku koni wieszających się na wędzidle staram się dość często zmieniać ustawienie i robić sporo przejść.
hipobs, ty chyba gadasz, zeby gadac, jak po jednej mikrofotce diagnozujesz napiecia, braki w umiesnieniu i przebudowania 🤔wirek: i oceniasz wkraczanie pod klode po zdjeciach w roznych fazach ruchu. gdzie jeden kon stawia kopyto na ziemi, a drugi dopiero noge podnosi 🤔wirek:

Constantia, dla mnie rozgrzewkowe ustawienie to pi razy oko numer 2. Nr 3 to juz zucie z reki i literalnie spotkalam jednego konia do tej pory, ktory optymalnie chodzil tak rozprezany, ale to dziwny kon jest :P
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
25 marca 2020 21:14
mindgame a możesz podrzucić fotkę?


Każdy ma swoje doświadczenia i chciałam zobrazować co macie na myśli. Ja tam rozprężam konia tak jak mi pozwala jego wiek, równowaga, poziom wyszkolenia, temperament, budowa itp., czynników jest jak wiadomo sporo.
kokosnuss nikt Ci nie każe mnie czytać, zawsze możesz ignorować, ale jak chcesz rozmawiać to merytorycznie a nie emotkami.
I tak pozwalam sobie ocenić wkraczanie pod kłodę. Bo koń nr 3 w fazie lotu (która wg mnie jest na zdjęciu) wkracza zadnią nogą w ślad przedniej. A koń nr 1 zaraz będzie lądował zadnią nogą i nie wydaje mi się że uda mu się sięgnąć jakieś pół metra, żeby pokryć ślady przodu. ALE mogę się mylić, nie jestem mistrzem świata. Może ten koń ma niesamowitą siłę zadu i może się tak nim odepchnąć. Przyjmę przegraną na klatę.
I po to wstawia się foty koni, żeby sobie konia ocenić i umięśnienie nawet na zdjęciu jest skarbnicą wiedzy o sposobie pracy z takim koniem. Ja zawsze jeźdźców oceniam po ich koniach, nie jestem nieomylna, ale staram się uczyć.
Constantia,
coś takiego jak na tym zdjęciu: http://www.stepintodressage.com/engaged.html
tylko ja jeszcze w czasie rozgrzewki nie oczekuję nosa w pionie. Ma iść w miarę żwawo do przodu i staram się konia rozluźnić.
anetakajper   Dolata i spółka
26 marca 2020 06:26
A czy konie "zmuszane" na początku jazdy do niskiego ustawienia się rozluźniają?  Skoro mu narzucamy swoje wymagania to wątpię żeby były rozluźnione 😉
Są różne konie i jeden sam prosi o niskie ustawienie, a drugi będzie zmuszany do takiego ustawienia.
Nr 3 jest "uwalony" na przodzie. Leci bardzo z góry, więc o wkraczaniu zadu nie można tu mówić
Co tu się dzieje? 😲
Mi obrazek 3 się w ogóle nie podoba... też widzę konia uwalonego na przodzie, z bardzo dziwną szyją. Zad wcale nie pracuje prawidłowo - patrząc na to konkretne zdjęcie zadnie kopyto wyląduje od palca.
W linku mindgame nie widzę rozluźnionego konia - szyja jest ciasna, plecy długie.
Na zdjęciu 1 widzę fajnego konia w ustawieniu nieco wyższym od roboczego, z nosem do przodu, z aktywnym zadem. Muskulatura zadu tego konia jakoś mi nie odstaje od reszty, natomiast sam koń w kłodzie jest dość długi, co może zaburzać obraz aktywności zadu.

Jak można opierać swoją ocenę o obszerność wykroku? Przecież to oczywiste, że skracając i podnosząc konia skracamy wykrok - w chodach zebranych koń robi krótkie kroki.
hipobs chcesz mi powiedzieć, że w piafie czy pasażu koń pracuje nieprawidłowo, bo nie wkracza głęboko pod kłodę? Idąc Twoim tokiem rozumowania najlepiej pracują folbluty na torze...

Dla mnie 2 wygląda jak optymalne ustawienie na rozprężeniu (i kwalifikuje się już jako niskie) dla większości koni, choć znam takie, które startują bliżej 1.
W wariancie 3 mogłabym pojeździć pod koniec jazdy i tylko na koniu, który ma naprawdę aktywny zad i super równowagę. Wtedy też zawalczyłabym o to, żeby szyja była bardziej otwarta, nos bardziej z przodu.

lillid,
fakt, że na super rozluźnionego nie wygląda. Mogłam nic nie wrzucać - nie mam czasu szukać zdjęć w internecie, a to było najbliższe tego co chciałam pokazać. Nr 1 też na rozluźnionego nie wygląda. Ja rozgrzewam konia w ustawieniu coś pomiędzy 1 i 2. 🙂
Idac logika, ze szerszy wykrok = lepszy klus, to konie trzebaby rozprezac tak:



hipobs, merytorycznie to pracy zadu nie ocenia sie po szerokosci wykroku (vide klusak z obrazka wyzej), ale po tym, na ile kon niesie ciezar ciala na zadnich nogach podstawionych pod klode. I kon nr 1 ogarnia to duzo lepiej niz kon nr 3. A na mikrofotce kon nr 1 sprawia wrazenie poprawnie umiesnionego, tyle ze to zdjecie ma z 500 pikseli?

O miesniach rozmawiajac, u konia nr 3 odcinek ledzwiowy pozostawia wiele do zyczenia.

mindgame, ten kon to akurat spiety jamnik 😉
lillid, jesssu już myślałam, że coś ze mną nie tak. Ufff...dzięki za wpis.
W ogóle jak można porównywać sposób pracy w oparciu o obszerność wykroku u dwóch różnych koni na dodatek różniących się budową. To mnie zawsze zadziwia. 
unity, - o jesu, ile ja się natlumaczylam kiedyś, że mój koń wcale nie chodzi w zebraniu, a po prostu w ustawieniu roboczym i że do zebrania to temu daleko, oj daleko. Potem przestałam, szkoda nerwów 😁
lillid, - ponownie postuluje o przycisk "lubię to" 🙂
epk - też lubię to ponownie 🙂

Generalnie bawi mnie też założenie, że rozgrzewka jest zawsze taka sama. No nie wiem, może ja jestem dziwna i mam dziwnego konia, ale zmieniam rozgrzewkę w zależności od dnia i potrzeb, przecież nie chodzi codziennie tak samo. Czasem muszę go z początku pojechać chwilę bardziej w roboczym żeby puścił, czasem jest fajniutki i zaczynamy w dole, czasem potrzebuje go rozjechać do takiego prawie pośredniego, innym razem uspokoić tempo, robić duuuużo przejść. Raz zaczynam łopatkami do przodu i większą gimnastyką w stępie, raz kłusikiem z zachęcaniem do wyjścia w dół i rozciągania. Dla mnie rozgrzewka to nie tylko odklepanie x kołek z nosem do przodu, potem x razy łopatka, y razy cośtam. Do tego dochodzą czynniki takie jak czy jeżdżę sama, czy akurat ktoś skacze parkur, albo ora coś na kole i trzeba się dostosować jazdą i ćwiczeniami do warunków, jaki mam cel i plan treningu na dziś. Więc to ustawienie się zmienia ciągle, w trakcie rozgrzewki też. Oczywiście, że podczas jej jest większa tendencja do wydłużenia lini, niż skracania, ale jednak nie jest tak samo.

Zauważyłam też, że najlepiej najchętniej schodzi do dołu, tak w pozytywnym sensie, po konkretnej pracy w ustawieniu. Nie było to też dla niego proste, bo jemu anatomicznie jest ciężko uzyskać sylwetkę z ustawieniem do dołu, dopiero od niedawna daje takie fajne "nury" w dół sam z siebie, dużo potrzeba było pracy nas tym. Gdybym go z początku jeździła do dołu, to wątpię żeby nam to wyszło na dobre. Najpierw trzeba go było podnieść i nauczyć opierania się na zadzie, żeby móc go wypuścić w dół. Choć fakt, że on z ciałem ujeżdżeniowca to się nie urodził 🤣
mindgame no bo w wyższym ustawieniu próżno szukać rozluźnienia - zebranie wymaga zaangażowania całego ciała, a to z totalnym rozluźnieniem się wyklucza. Pytanie, kto co rozumie przez rozluźnienie.
Na tym zdjęciu szyja nie jest ciasna, potylica otwarta, lędźwie jest uniesione - ogólnie plecy wyglądają na takie, które niosą jeźdźca.
Przy rozgrzewce aż tak nie zwracam uwagę na łeb - ma być miękko, miło, aktywnie, w równym tempie - i już od początku precyzyjnie, lubię sobie "rysować" po uje. Koń ma łeb jak mu pasuje, mnie zależy by się starał, szedł zaangażowany i się w 100% skupił się na mnie - ćwiczenia dostosowywuje od tego, gdzie koń w tym dniu akurat jest. Np. u naszego młodego będzie to bardziej wyżej, nagradzam głównie zaokrąglenie i eksperymentuję, gdzie go w tym dniu znajdzie i utrzyma - czasami wyżej, czasami niżej. U prawie emeryta używam też nos całkiem przy ziemi (nie lubianą pozycję 3  🙂😉 - robi mu dobrze się wyparskać, odkaszlnąć, leniwo się pobujać... zrobi co potrzebuje i pracujemy dalej normalnie wyżej i nijak nie zaburza to pracę tyłkiem później. Mam wrażenie, że przy regularnych przejściach i aktywnej pracy na prawdę ten łeb aż tak zasadniczy nie jest (w rozgrzewce) i nie będzie nigdy jednej recepty dla każdego konia. Na pewno jest dużo wyższym wyzwaniem utrzymać rozluźnienie i pilnować podniesiony grzbiet w wysokich stopniach zebrania, ale to nie moja działka  🙂.
Spójrzcie przynajmniej na wkraczanie zadem pod kłodę. U konia nr 1 nie podobają mi się też przebudowane i napięte zapewne mięśnie szyi przy potylicy, umięśnienie zadu też nie powala. W 3 zadnie nogi ładnie wchodzą pod kłodę, szyja nie najgorsza wydaje się trochę złamana za chyba po prostu koń skręca w prawo stąd ujęcie.



Kon na zdjęciu 3 nie "wkracza bardziej"- tylko jest jechany szybszym tempem na prostych nogach - nie ugina ich - tym samym jest w mniejszej (żadnej) fazie zebrania. Jego dupa jest w chmurach, tym samym zad nie pracuje poprawnie bo nie niesie jego ciężaru. Koń "przewala ciężar" przez proste nogi. Faza podparcia prawie nie istnieje To jest ustawienie na 30 SEKUND na zasadzie rozciągnij się.
Kon na 1 zdjęciu ma pozornie krótszy wykrok, dlatego, że idzie bardziej zebrany. Faza podarcia jest dłuższa, a stawy bardziej ugięte.

Nie ma tez przebudowanych żadnych mięśni. Ma je prawidłowo napięte- tak wygląda ta faza ruchu w ustawieniu do wewnątrz, które nie jest uzyskane działaniem wodzy tylko tym, że koń się rozciągnął po stronie zewnętrznej a napiął mięśnie po wewnętrznej . Inaczej się nie da.

Porównywanie tych zdjęć jako "przykładów rozprężenia" jest tak z tyłka, że szok. Rozprężenie- to jak i co musimy przede wszystkim rozprężyć jest zależne od stopnia wytrenowania konia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się