Koronawirus

tunrida, tak, on jest albo pracuje/pracował w Lublinie i jest młody, w trakcie chyba specjalizacji więc możliwe, że tylko takie ma doświadczenia.

Co do testowania, już się u niego doczytałam bo ludzie zadali tam identyczne pytanie, że jak wszystko w PL: „Temat rzeka, przydałoby się testować wszystkich objawowych by prześledzić ucinać łańcuchy rozsiewu, ale mamy za mało punktów robiących testy i za małą przepustowość. Ale jak się latami lało ciepłym moczem na problemy diagnostów laboratoryjnych, to teraz mamy tego efekty”.

To podejrzewam, że „zalecenia” dostosowuje się do przepustowości systemu diagnostycznego, nie do sytuacji epidemiologicznej. System powolutku się rozszerzył to dołożyli wskazań. Z historii na ten temat u mnie „na wsi” burmistrz próbował kupić aparat umożliwiający robienie takich testów do miejscowego szpitala ale już nie zdążył bo ARM go uprzedziła.

Czyli chłopak dobrze kombinuje, logicznie i słusznie, tylko nie zna realiów poza dużym miastem
tunrida, w Warszawie odwołali nam np operacje migdałka w prywatnej dużej klinice laryngologicznej, obecnie nie wykonują w ogóle zabiegów. Zamknięte są też np poradnie dzieci zdrowych, nie wykonuje się szczepień. W naszej pracuje na pół etatu 3 pielęgniarki, pytanie czy taka pielęgniarka, która na co dzień waży dwulatki pomoże coś w szpitalu np.
Mogę mówić o sobie. Moje poradnie na fundusz:
W mieście X przyjmuję 2 razy w tygodniku po ok 20-24 osoby. Razem ok 45 osób
W mieście Y w jednej poradnik ok 18 osób. W drugiej ok 15-20. Policzmy razem 35 osób.
Poradnię prywatną odpuszczamy, bo prywatna.
Razem w tygodniu jest ok 80 osób na fundusz.

Który lekarz przyjmujący swoich pacjentów przyjdzie i ogarnie kolejne cudze nieznane 80 przypadków w tygodniu? I do tego jeszcze emeryt lub prawie emeryt, który jest powolny?
Poza tym, nie można ich przyjąć w innym miejscu niż moje poradnie, bo tam jest cała dokumentacja. Więc ten emeryt musiałby jeździć po moich poradniach. Ot...60 km w jedną stronę.
A to są pacjenci w stałym leczeniu. Nie można ich "odwołać" jak szczepienia. Powiedzmy że z nich 50 zadowoli się receptą. Ale pozostałych 30 potrzebuje rozmowy.

Ok. Teraz w końcu prawie wszystkie moje poradnie już obsługują telefonicznie pacjentów. Ale..pracuję z rejestratorkami, są panie sprzątaczki. Z tych pomieszczeń korzystają potem inne osoby. W jednej poradni- po mnie przyjmuje neurolog.  Wszyscy mamy jeden kibel. 2 poradnie nie dają mi rękawiczek, maseczki. Sprzątaczki pracują na całych obiektach. Jedna poradnia, jak mówiłam mięści się u rodzinnego.
Żeby to wszystko wyizolować i zrobić mega mega sterylne i bezpieczne, by zminimalizować roznoszenie syfu przez personel NIE DA SIĘ tego zrobić bez środków ochrony osobistej.
A skoro nie ma dla oddziałów szpitalnych??? To jaki dyrektor będzie je marnował na poradnie?

Tak funkcjonuje służba zdrowia. Od lat!! Braki,braki. Wszędzie braki. I łatanie dziur od lat. Kombinowanie i obchodzenie prawa naokoło.
To ma prawo pierdyknąć sobie ot tak, po prostu.
A tu- epidemia! Epidemia?? Nie byliśmy i nie jesteśmy na to gotowi
Tak funkcjonuje służba zdrowia. Od lat!! Braki,braki. Wszędzie braki. I łatanie dziur od lat. Kombinowanie i obchodzenie prawa naokoło.
To ma prawo pierdyknąć sobie ot tak, po prostu.
A tu- epidemia! Epidemia?? Nie byliśmy i nie jesteśmy na to gotowi

Tak funkcjonuje niestety wszystko, co państwowe w tym kraju... 🙁
W UK funkcjonuje jeszcze gorzej . 🤣
majek   zwykle sobie żartuję
30 marca 2020 11:07
W UK funkcjonuje jeszcze gorzej . 🤣


nie wiem, skad masz Smoku takie doswiadczenia, ja mam zupelnie inne.
Właśnie czytałam apel strażaków OSP "zza miedzy". Kończą im się maseczki i płyny do dezynfekcji, a używają ich na co dzień, nie tylko ze względu na koronawirusa.
No to ja pochwalę Lux Med, bo byłam na wizycie, bo rano zadzwonił lekarz, przeprowadził jeszcze jeden wywiad odnośnie Covida i zaprosił na wizytę. Dobrze zoorganizowane wszystko, czynna jedna poradnia, panie pielęgniarki ubrane odpowiednio prowadzą człowieka do gabinetu i tak siedzi sobie w nim człowiek i oczekuje na lekarza, lekarz zakłada wszystko jednorazowe, osłuchał mnie, wypisał receptę itp.
Nie ma kontaktu z innymi pacjentami, bo nikt nie czeka na korytarzu, bo przyjściu i wywiadzie prowadzony jest do gabinetu, także jestem pod wrażaniem.

Perlica a u jakiej specjalizacji byłaś? Ja się umówiłam na 1 kwietnia na teleporadę.
espana, u internisty, ale po 2 czatach. Na osłuchanie po prostu z uwagi na kaszel.

Specjaliści z tego co wiem to nie przyjmują, tylko możliwe przyjście jak jesteś chora, ale nie na Covida i np. trzeba Cie osłuchać.

No to odważna jesteś i lekarz też.
Ale w ten sam sposób przyjmują rodzinni. Przynajmniej ci, których znam. Po ustaleniu telefonicznym że wizyta jest niezbędna, są wizyty na godziny, wchodzi 1 pacjent. Itd Tyle że tego typu wizyty są ograniczone do niezbędnego minimum.
espana, no bez przesady, mam maseczkę bawełnianą, którą zakładam w obcych pomieszczeniach i lateksowe rękawiczki, mam dezynfektant.
A od 21 dni siedzę w domu i wychodzę raz dziennie z psem na pole.
Lekarz miał więcej, po przyłbica , fartuch, czepek, więc wszystko zminimalizowane.
Po mojej akcji z krztuścem to jestem wrażliwa na kaszle itp., bo jak wiadomo to może nawracać, a kontrolnego TK nie zrobiłam , które miałam zlecone, bo się zaczęły akcje covidowe.
No właśnie miałam na myśli Twoje przeboje z płucami, a tu takie objawy jak przy koronie. Zdrówka!
espana, no niby tak, ale jako pierwsze lekarz mówił, że gorączka musi być ( cholera wie czy każdy ją ma?) Wytypowali mnie do przyjęcia z uwagi na przeszłość w karcie.
W płucach nic nie wysłuchał, więc stwierdził, że pasuje mu na infekcję wirusową po antybiotyku, ale przy mojej akcji poprzedniej nic nie było słychać także, więc mam się obserwować i dać znać jak coś, ale oddech mam ok, tętno też, wtedy byłam wolna jak umarlak ...
Generalnie na logikę każdemu ludkowi kto ma jakieś objawy kaszlowe powinni robić test na Covid, bo przecież objawy mogą byc nietypowe, ale nie ma takiego pomysłu...
niestety objawy nigdy nie są typowe, dlatego tak ciężko rozróżnić grypę i koronawirusa. Wiele osób przechodzi chorobę również bezobjawowo
espana, no niby tak, ale jako pierwsze lekarz mówił, że gorączka musi być ( cholera wie czy każdy ją ma?) Wytypowali mnie do przyjęcia z uwagi na przeszłość w karcie.
W płucach nic nie wysłuchał, więc stwierdził, że pasuje mu na infekcję wirusową po antybiotyku, ale przy mojej akcji poprzedniej nic nie było słychać także, więc mam się obserwować i dać znać jak coś, ale oddech mam ok, tętno też, wtedy byłam wolna jak umarlak ...
Generalnie na logikę każdemu ludkowi kto ma jakieś objawy kaszlowe powinni robić test na Covid, bo przecież objawy mogą byc nietypowe, ale nie ma takiego pomysłu...


No wiadomo dlaczego.
Moja koleżanka też ma pełne objawy, leży ponad dwa tygodnie w domu, dzwoniła do NFZ, sanepidu, na oddział zakaźny. Na ferie zimowe była w Zakopanem, gdzie byli również turyści zagraniczni. Ale nie potrafi udowodnić kontaktu z osobą bezpośrednio zakażoną. Więc testu nie będzie. Na oddział też nie chce się pchać, bo będzie czekać godzinami na przyjęcie i jeśli jakimś cudem nie ma jeszcze korony to tam na bank ją złapie.  🤔wirek:
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 marca 2020 13:44
tunrida, włos staje na głowie  🙄

Żeby was "pocieszyć" - w Niemczech też jest ciężko o testy. Moja córka ma suchy kaszel od jakiś 3 tygodni. Miała robiony test na krztusiec, który niedawno przeszedł jej starszy brat. Wyszedł negatywny. Jutro ma jakiś test na funkcjonowanie płuc, bo osłuchowo nie było do końca dobrze. Test na covid? No nie, bo nie ma "oczywistych symptomów" i nie możemy udowodnić, że miała kontakt z osobą chorą 😵 Gdzie u dzieci bardzo często nie ma symptomów w ogóle. Kaszle strasznie. W Bawarii jest już kilkanaście tysięcy potwierdzonych przypadków, więc nie mam pojęcia, czy jednak nie złapała chociażby z powietrza.

Czytałam wczoraj artykuł o szpitalu w Belgii, który zaczął rutynowo robić wszystkim przyjmowanym pacjentom rezonans płuc (szpital nie zakaźny). Okazało się, że 8% osób miało zmiany w płucach przy braku jakichkolwiek objawów, potwierdzono to później pozytywnymi testami na koronę. W tym dwie kobiety przyjmowane na porodówkę.
Innymi słowy, we are all f..ked.
tunrida, cudownie... czyli teraz modlić się nie tylko o chorych na koronę ale i wszystkich przewlekłych. I żeby się nie trafił nikomu wyrostek ani złamanie bo kaplica.

Wklejam cytat z profilu Jakuba Kosikowskiego lekarza, który nadaje na Twitterze o służbie zdrowia. Tu o Szwajcarii:

"Jak czytam i słucham z 1 ręki jakie pomysły na epidemię koronawirusa ma Szwajcaria, to niebawem będziemy oglądać implozję najlepszego i najdroższego bodaj systemu opieki zdrowotnej w Europie.

Na własne życzenie o.0
Pełnoobjawowy personel jest bez testu odsyłany do domu na 7 dni, potem wraca. Personel z rozpoznanym covidem dostaje 10 dni kwarantanny, potem wraca do pracy bez PCR.„

Aż mi się wierzyć nie chce.”
Generalnie na logikę każdemu ludkowi kto ma jakieś objawy kaszlowe powinni robić test na Covid, bo przecież objawy mogą byc nietypowe, ale nie ma takiego pomysłu...
Jest jeden problem z testowaniem wszystkich przychodzących do lekarza / na sor – na wynik się czeka. Nawet nie to, że dezorganizacja, przeciążenie laboratoriów, wysyłanie etc., tylko tak po prostu. I co w tym czasie z pacjentem? Ostatecznie lepiej wiedzieć, kto chory i skutecznie izolować. Ale rozumiem, że mogą być też praktyczne trudności po drodze.
espana, ale mogła odpowiedzieć twierdząco na pytanie 1 o kontakt z obcokrajowcem, nie trzeba podawać imienia i nazwiska, bo przecież nie musisz znać/pamiętać.
Kolega, który jest pozytywny sam pojechał na Koszarową, bo miał kontakt z osobą z UK, która zaraz po powrocie do UK się rozchorowała i poinformowała kolegę, że się źle czuje, co ciekawe: koledze wyszedł pozytywny wynik, ale już kończy kwarantannę, siedział w domu ( gorączka 5 dni, kaszel i przeszło wszystko), a temu anglikowi nie wyszedł + tylko zwykła infekcja 3 dniowa.

Lotnaa, nie żartuj, to skoro w DE nie robią to znaczy , że świat się kończy...
A jaki mają jej robić test? Powinni jej zrobić TK płuc po prostu, bo wtedy od razu wszystko wiadomo. Nie bagatelizuj tego, ja naprawdę po tym krztuścu dochodziłam do siebie ponad pół roku, kilka miesięcy każde wejście na piętro ( WC mam na piętrze) to było jak wejście na Mont Everest.
Mam już trwałe zmiany w płucach ( blizny) widoczne tylko w TK i zmiany te postępowały błyskawicznie, bo na przyjęciu do szpitala miałam lekką zmianę w jednym płucu u góry tylko, a po wyjściu całe płuca były zajęte, bo nie podali mi antybiotyku, bo diagnoza była w kierunku chorób autoimmunologicznych, więc dali mi sterydy.
Stopniowo wróciłam do swojej kondycji, ale zajęło to ok roku.
Na krztusiec rocznie umiera więcej osób niż na Covida.

edit: Teodorajak co? idzie do domu na kwarantannę, bo dzisiaj każdy spotkany człowiek gdziekolwiek poza domownikami jest dla mnie potencjalnie pozytywny. Przychodzi wynik za 3 dni: jest minus to ściąga się kwarantannę i po sprawie.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 marca 2020 14:10
Ale ja nie bagatelizuję. Ona bardzo często zimą kaszle, ale po raz pierwszy wyszło coś osłuchowo. No i nie miała żadnej infekcji, gorączki itd. Krztusiec niby był mało prawdopodobny, bo była szczepiona. Tyle, ze jej brat też  🙄
Zobaczymy, co jutro wyjdzie. Rezonans w jej przypadku wiązałby się z głupim Jasiem, w życiu nie wytrzymałaby w tej rurze  🙁
Lotnaa, Rezonans to chyba nie Tomograf?, ale w zasadzie badanie w rurze,bardzo nieprzyjemne, bo leci kontrast do żyły i to jest uczucie, którego małe dziecko z małymi żyłkami nie zniesie na pewno, bo jednak kontrast jest podciśnieniem podawany do żyły przez maszynę, a nie człowieka.
Pewnie zaczną od RTG po prostu, ale skoro coś jest osłuchowo to chyba od razu powinien wejść antybiotyk.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 marca 2020 14:21
Nie wiem, ale w rurze na pewno.
Zobaczymy jutro, teraz to idzie w kierunku astmy.
Co wy piszecie? Miałam kontrast podawany, również. I NIC nie czułam.
Podejrzewam że nawet w Niemczech nie robią "wszystkim" rezonansu.

No właśnie. Ja rozumiem Wasze oczekiwania odnośnie diagnostyki. Ale się nie da! Nie tylko w Polsce. Pacjenci mają oczekiwania. A lekarze stoją na straży wydatków placówki w której pracują. I jeśli placówka ma większą kasę, można wydatkami szastać śmielej. Jeśli kasa mała, to trzeba tak diagnozować by nie spłukać się z kasy w pierwszej połowie miesiąca.
To dokładnie to samo co Wasza pensja w kieszeni, taka gówniana i operowanie gotówka z tej pensji uwzględniając wszystkie wydatki zaplanowane i te niespodziewane.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 marca 2020 14:57
tunrida, jasne, ja to rozumiem. I wcale na tym etapie nie oczekuję takiego drogiego badania. A testowanie w kierunku covid-19 kuleje wszędzie. Nie zmienia to faktu, że chciałabym zrozumieć dlaczego moja Hanka ma swoje problemy...
Kontrast też nie jest potrzebny zawsze. Miałam kilka rezonansów, a kontrastu ani razu. Z tego co czytałam, to Chińczycy też diagnozowali tomografią.

Swoją drogą szpitale w Pl są też na pewno pozarażane. Tutaj krążą pogłoski, że za wyrozumieniem sanepidu wysyła się lekarzy z powrotem do pracy bez badań i bez kwarantanny i tych, co mają być w kwarantannie. Ale to wszystko zrozumiałe, jak personelu tak mało jest  🤔. I jesteśmy na niewiele przypadkach i już się wali. Mam nadzieję, że jednak siedzenie w domu coś zadziała.
Smutne tylko, że i pielęgniarki i lekarze już długo ubiegają się o zmianę i zostali dogłębnie olani. I teraz oni mają pracować 24 na dobę, narażać siebie i bliskich i jeszcze nie mówić jak jest  🙁. Oby tylko na prawdę tych 80% było bezobjawowych...

Ale żeby tylko nie marudzić, na prawdę jest fajne mięć męża cały czas w domu i do tego więcej czasu na takie małe rzeczy :-).
Facella   Dawna re-volto wróć!
30 marca 2020 15:09
Rezonans zazwyczaj ma mniejszą średnice „tuby” niż tomograf. W rezonansie nie ma promieniowania rentgenowskiego. Dzieci, kobiety w ciąży powinny mieć rezonans zamiast tomografii. Niekiedy robi się badania w rezonansie półotwartym, ale jest to mniej wartościowa diagnostyczne metoda.
Kontrast podaje się i przy jednym, i przy drugim. Nie zawsze jest potrzebny i nie zawsze się go podaje.
Uczucie zależy od pacjenta. Jeden nie poczuje nic, drugi będzie miał wrażenie, jakby mu ogień w żyły poszedł, kolejnemu „pójdzie w pęcherz”. Ja przy kontraście w MRI czułam rozrywanie w ręku na samym początku iniekcji, później było nawet przyjemne ciepło rozchodzące się po całym organizmie. W TK myślałam, że się zleję, miałam tez napad paniki. Co pacjent to reakcja.
Ja miałam kontrast i to było bardzo nieprzyjemne 👀 👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się