Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną

majek   zwykle sobie żartuję
28 marca 2020 08:05
U nas dzieci dostały zadania do domu. Nauczyciele nie robią lekcji online u nas. Szkoda, mówili, że się spróbujemy spiknąć na zoom, ale jakoś tego nie widzę.

Część nauczycieli nadal pracuje, do szkoły chodzą dzieci pracowników key workers, czyli np lekarzy i pielęgniarek, których u nas jest multum, bo szkoła jest po drugiej stronie parku, przy którym jest największy w rejonie szpital.

Dostaliśmy rozpiskę z zadaniami. Opracować tekst, zadania z matmy, Linki do filmów na YouTube (science), spelling.
Spelling właśnie opracowuję dla nich test online - chodzi o wpisywanie poprawnie wyrazów, które słychać. Ja się tym zajmuje zawodowo (tzn szkoleniami online) moja firma zgodziła się udostępnić szkole za darmo miejsce na serwerze i ja mogę na to poświęcić jeden dzien w tygodniu ( i poświęcę weekend).
Maja jeszcze kilka stron, na które mają się logować i robić zadania z matmy i takie coś, co sprawdza wiedzę o przeczytanych tekstach. Tylko to czasem nie działa, bo serwery nie dają rady.

Efekty wysylamy mailem do szkoły (fotki ręcznie napisanych wypracowań)

Będę namawiać , żeby choć raz w tygodniu się zobaczyli na zoomie. Ale raczej towarzysko.
Ale nie wyobrażam sobie, żeby dzieci miały cały dzień lekcje online ( ja mam TYLKO dwojke, są w szkole rodziny, co mają czwórkę) i ja bym miała jednocześnie pracować (też mam videokonferencje). Już lepiej jak sobie sami organizujemy czas. Dzieciaki robią zadania do szkoły rano do ok. 11, ja w tym czasie robię swoje, u mnie 11 to taki moment na spotkania online z moim teamem. One wtedy szaleją w ogródku. I zabieramy się do konkretnej pracy znowu ok 15. Jakoś to idzie.


Naboo powiem Ci jak to wygląda u nas (warszawska podstawówka, 3 klasa).
Pani codziennie wysyła rodzicom spis zadań na dany dzień. W tym: tekst do czytania z podręcznika, zadania do tekstu, zadania z matematyki. Póki co są to raczej zadania powtórzeniowe. Mojemu synowi zrobienie tego zajmuje mniej więcej 3 godziny, przy stałym moim nadzorze i pomocy. Ja poza tym pracuję zdalnie 8 godzin dziennie i mam jeszcze młodszego, zerówkowicza pod opieką.
Najlepiej sytuację obrazuje tekst młodego: "mama, a jak ja już będę duży, to nie będę jęczał przy odrabianiu lekcji, obiecuję na mały paluszek!"  😵

Tak wygląda E-LEARNING o którym opowiada w wystąpieniach nasz rząd.
Dzieki za wyjasnienie dziewczyny! 🙂
Współczuje w  takim razie.
U nas zupełnie inaczej - zalety większych dzieci (moi maja 13 i prawie 15 lat) plus zdigitalizowanego kraju.
W Norwegii dzieci "siedzą w szkole" od 09 do 14-15- każdy w swoim pokoju ze szkolnym komputerem/ipadem i maja lekcje online w grupach z nauczycielami na Teamsach i Showbie.
Tylko ze Norwegia jest do tego technicznie przygotowana (odrabianie lekcji w domu od dawna jest całkowicie digital)- w czwartek zamknęli szkoły, w piątek testowali, a od poniedziałku zaczęła sie szkola online i funkcjonuje od dwóch tygodni bez zastrzeżeń.
Na pewno te mniejsze dzieci wymagają jakiejś większej asysty.
U nas część rodziców było za tym, żeby nie było lekcji on-line właśnie dlatego, że muszą pracować z domu, dawać dzieciom pracowe laptopy i ogólnie łatwiej zorganizować się jak można sobie wybrać czas na lekcje. Faktycznie jest to problem, a jak dzieci szkolnych w domu dużo to już w ogóle. Ja latam od jednej do drugiej bo maja zajęcia w tym samym czasie, ciagle jakieś problemy z logowaniem, przełączaniem między platformami itd, w międzyczasie ogarniam malucha. Teraz proszę męża żeby się zajął stroną informatyczną bo mnie to przerosło w pewnym momencie 😀  On jest programistą siedzi w tym na co dzień, a i tak klnie 😉 Z drugiej strony to superfajnie w obecnej sytuacji, że mogą się zobaczyć z innymi dzieciakami i nauczycielami. My mamy o tyle fajnie, że szkoła zakupiła platformę do tych lekcji i mam nadzieję, że jak wszystko zacznie na niej działać + wszyscy nauczymy się ja obsługiwać, to stanie się to proste, podobno w wielu innych szkołach każdy nauczyciel łączy się z dziećmi na innej platformie i jest milion haseł i programów do zainstalowania, w każdej trzeba ustawić mikrofon i kamerę, pamiętać wszystkie funkcje itd.
dempsey   fiat voluntas Tua
28 marca 2020 10:43
U nas część rodziców było za tym, żeby nie było lekcji on-line właśnie dlatego, że muszą pracować z domu, dawać dzieciom pracowe laptopy i ogólnie łatwiej zorganizować się jak można sobie wybrać czas na lekcje.

Jestem też tego zdania.
My ogólnie straszne konserwy, ja mało zdigitalizowana, mąż w zasadzie zupełnie - i tego nie potrzebuje. Jedyny sprzęt który w naszym domu nadawałby się do lekcji online, to starożytny zdychający laptop, który ma wbudowany mikrofon i kamerkę (jak odkleję plasterek 😉 )
Poza tym mamy PC ktory nie ma mikrofonu ani kamerki bo nikt z nas tego nie potrzebuje.
Nie mamy tabletów, tylko smartfony a i to w zasadzie tylko dwa.
Coż, gdybyśmy teraz musieli zorganizować dla obojga dzieci równolegle działające sprawne laptopy z dostępem do Wifi (u nas odbiera tylko w części domu), to byśmy się musieli ostro zebrać i doinwestować oraz przeorganizować. A zanim by to wszystko się udało poinstalować i zsynchronizować - o ludzie..

Wszystko się da, ale jesli nie trzeba to ja jestem na razie happy.

Drukuję dzieciom zadania a one idą z nimi do swoich pokojów. ja zaglądam i sprawdzam a czasem sprawdzamy z rozwiązaniami wysłanymi przez nauczycieli.
Z drugiej strony oczywiście że brakuje rozmowy z nauczycielem, odpytywania, sprawdzianu....


Ja też jestem zadowolona z tego, że nie ma lekcji online, tylko zadania są przesyłane mailem. Szkoła pod Poznaniem, w kilkunastotysięcznym miasteczku. Mam tylko jednego pierwszaka i równocześnie 2 i pół latka wymagającego w niektórych kwestiach zwiększonej niz zazwyczaj uwagi i opieki, więc cieszę się, że mogę wybrać sobie czas i rozłożenie lekcji. Oczywiście największą trudność, z czym zapewne zawodowi nauczyciele radzą sobie bez trudu, mam z wykrzesaniem z syna samodzielności, ale dzień po dniu osiągam coraz więcej. Panią maja moim zdaniem bardzo kompetentną, część zadań w mailu pisze bezpośrednio do dzieci, tak że ja tylko nadzoruję, część muszę mu wyjaśnić, a części zadań bez rodzica nie ma szans. Matematyka, liczenie, wykorzystanie stron z ćwiczeniami i zabawami online (matematyczne zoo i pisu pisu), pisanie, kaligrafia, przyroda - samodzielne szukanie informacji w necie, książkach, na dworzu, robienie prac plastycznych, ja trochę opowiadam o geografii i historii, dojdzie jeszcze angielski, no i nasz leśny wf, który też w dużej mierze jest powiązany z nauką o przyrodzie. Fajna taka edukacja domowa, zdaje sobie jednak sprawę, że rodzice pracujący mają czasu na styk.. No i brak jednak rówieśników.
dempsey   fiat voluntas Tua
28 marca 2020 11:11
Tak, samodzielność i chęć to w zasadzie wszystko co potrzeba.
U nas to na razie - chyba- jeszcze jest, zobaczymy jak długo.

Tak się złożyło, że moje dzieciaki przeszły przez ostatnie dwa lata dość duże zmiany życiowo-szkolne.
Wylądowały (odpowiednio  2 i 3 klasa podstawówki) w obcym kraju, nowym srodowisku, nie znając języka i nie mając szans na tzw. szkołę czy klasę integracyjną. Zostały wrzucone na ogromną bardzo głęboką wodę.
Ja wspierałam ile mogłam, ale sądzę, że to że im się udało (bo udało im się wspaniale  :kocham🙂 jest zasługą wielu różnych czynników.
I wydobyło to z nich pokłady samodzielności i dzielności, o które ich nie podejrzewałam.

Więc po tym doświadczeniu teraz szkoła online nie wydaje nam się straszna.
Już nic nam się nie wydaje straszne  😎 (przynajmniej mi.. bo większośc strachów była u mnie w głowie, one wychodziły do nowej szkoły i  wracały bardzo zadowolone, podczas gdy ja przez 4h budowałam sobie różne obrazki... jak to matki często  :hihi🙂.
Moim zdaniem w Polsce cała ta szkoła w czasie zarazy to fikcja. Najlepiej byłoby wywalić z programu te rzeczy, które maja dzieci do zrobienia w tym semestrze. Trudno. Była zaraza i jedni nie przerobili Zemsty Fredry i optyki, inni wierszy Słoty i wyznaczania momentów dipolowych. Nic to nie zmieni w ich życiu 😀 będę kiedyś potrzebować to nadrobią. Jedyny wyjątek to matma bo nie da rady dodawać ułamków jak się wcześniej nie nauczyło mnożyć i dzielić liczb całkowitych. To trzeba by jakoś nadrobić w kolejnym roku. No i pierwszaki muszą poznać wszystkie literki 🙂 Nauczyciele powinni przygotowywać jakieś zagadnienia, czy prowadzić zajęcia on-line ale dla chętnych i tych co mogą w nich uczestniczyć. Ale też bez przesady bo mają często w domach dzieci, którymi muszą się zająć. A tak będziee wielkie udawanie, że szkoła była, sprawdziany i oceny. I gadanie, że dzieci leniwe, rodzice przepili 500+ zamiast kupić każdej pociesze laptopa i dom z osobnym pokojami, nauczyciele głupi bo nie ogarniają technologii itd.

Dempsey, a to nie jest tak, że krzyżackie szkoły są przyjazne dzieciom, przygotowane na cudzoziemców? I ogólnie zachodnie szkoły? U mojej znajomej mieszkała Tajka, która była na wymianie w polskiej szkole, no i było tak sobie, nie nauczyła się polskiego, nie chodziła tam w ogóle chętnie i słabo to wszystko wypadło.
U mnie dziś Małgosia (kl.5) ma pierwszy raz on line j.polski. Na szczęście mamy 3 laptopy w domu więc ja mogę pracować, ona może się uczyć.

A widzieliście, że w TVP są lekcje?
https://rzeszow.tvp.pl/47325348/szkola-z-tvp-nowy-program-na-antenie-telewizji-polskiej-plan-lekcji.
majek   zwykle sobie żartuję
01 kwietnia 2020 10:49
Powaznie zastanawiam sie nad szkola z internatem...  😵
agulaj79, a zaglądałaś do tego? Polecam liczby parzyste albo świetny filmik o gnieździe bociana i przemyconą przypadkiem nową definicję średnicy. Bardzo frapujący jest też odcinek o van Goghu  😀iabeł:
Nauczyciele mogą robić uczniom konkursy, kto znajdzie najwięcej bzdur w tych "lekcjach" TVPis.
Ale myślicie, że to są prawdziwi nauczyciele? A nie np żona pana Zdzisia kierownika produkcji bo akurat pasuje dorobić :O bardzo trudno mi uwierzyć w to, że prawdziwy nauczyciel może nie wiedzieć co to jest średnica.
bobek, no ja też w to nie wierzę... i mam nadzieję, serio mam nadzieję, że to po prostu panie z łapanki.
Ja jestem pewna, że to są panie, które nigdy nie uczyły ani w szkole, ani nawet w przedszkolu. Nauczyciel ma inny sposób mówienia, używa zazwyczaj kilku określeń jednego problemu, po przecinku tak, żeby więcej dzieci miało szansę zrozumiec. A nie ciśnie "ma parę" przez cały czas (btw ja do teraz nie wiem, co w tym przypadku autor miał na myśli, mimo że wiem na czym polega parzystość liczb). Swoją drogą robiłam to z moim pierwszakiem rano na kwadracikach z pociętej kartki i nie miał żadnego problemu, nie wiedziałam że to takie skomplikowane dopóki nie obejrzałam wycinków z TVP. A o gnieździe bociana uczyliśmy się w zeszłym tygodniu i poszliśmy do lasu, zrobiliśmy dwa wielkie kroki (niby że 2m to były) i na zewnątrz tych kroków wielkie koło, usiedliśmy w środku i wyobrażaliśmy sobie, że jesteśmy bocianami. Moje dziecko ogarnęło jakoś, że średnica to jest to, ile to koło ma w środku  🤣
Moja córka ma lekcje on-line wiec czasem słucham chwilę i pani mówi bardzo specyficznie, powtarza 2-3 razy kluczowe słowo, widać, że ma świadomość czego w danej chwili uczy, no myśli o tym, a ta pani od średnicy totalnie bezmyślna.
Ej, a co jeśli to jest specjalny zabieg ośmieszenia nauczycieli? Już nikt ich wtedy nie poprze jakby wznowili strajk. Filmy o średnicy czy ołowiu się już rozeszły... Moja pierwsza teoria spiskowa! 😀
Ja swoją opinię o nauczycielach biorę od nauczycieli. Na wychowawczynię Milan trafił moim zdaniem super, z wielkim doświadczeniem, podejście konwencjonalne ale NIE konserwatywne! Generalnie podejrzewam, że ona może nam przemycić w mailu informację "drodzy rodzice, proszę aby dzieci w miarę możliwości nie oglądały szkoły tvp"  😁
majek   zwykle sobie żartuję
01 kwietnia 2020 17:18
no przyznaje, ze film z olowiem wlasnie obejrzalam, ale nic nie przebije tej pani od porannych kalamburow i okoloogrodkowych czynnosci...  😁
Ej pokażcie, bo ja widziałam tylko liczby parzyste i średnicę 🙁
majek   zwykle sobie żartuję
01 kwietnia 2020 17:39
mam tylko takie z fb
Oo kalambury wymiatają! Dziwnie trzyma grabie, ale zgadłam! 😀
majek   zwykle sobie żartuję
02 kwietnia 2020 06:53
link

Polecam do przeczytania też.
majek   zwykle sobie żartuję
03 kwietnia 2020 12:18
sorry, ze post pod postem, ale to jest mega matematyka jak w TVP
majek to w temacie, mnie się to też podoba  🤣
majek   zwykle sobie żartuję
03 kwietnia 2020 14:34
[quote author=Szalona😉 link=topic=96073.msg2920929#msg2920929 date=1585920370]
majek to w temacie, mnie się to też podoba  🤣

[/quote]

Dzieks Szalona, siedze sie i chichram. Nagral juz nastepny link

a najlepsze: `Ile to jest 2 miliardy?` `Za duzo!`
Żeby nie było, że tylko słabe są te programy na fejsie ludkowie wymieniają się tymi fajnymi. Sama nie sprawdzałam ale dużo osób polecało np muzykę dla 5 i 6 klasy. Jak będzie chwila to może wypróbuje na swoich bo przedmioty artystyczne/twórcze chociaż u nas traktowane po macoszemu, to podobno bardzo pozytywnie wpływają na zdolności matematyczne u dzieci 😀
majek   zwykle sobie żartuję
04 kwietnia 2020 09:37
Czytałam dzisiaj chyba na mamadu, że ci nauczyciele to tak trochę z łapanki i mieli sobie przygotować temat w dwa dni. Nie powiedziano im, co mają do dyspozycji (rzutnik czy magnesy do tablicy) i rzucono na głęboką wodę. Co nie zmienia faktu, że nie powinni takich pierdol gadać, sorry, ale moim zdaniem pomylić średnicę z obwodem to serio nie wypada.
Możliwe, że jakieś tematy/lekcje/nauczycie wypadli niezle, chętnie zobaczę te lekcje muzyki np.

A w jakim wieku są tu dzieci? Jak będę szukać dla siebie, to może tu też wrzucę. W ogóle jak macie jakieś fajne rzeczy edukacyjne do polecenia to się podzielcie 😀 Ja moge polecić dwie fajne gry dla przedszkolniakow i wczesnoszkolniakow, jedna do nauki czytania o angielsku za darmo na PC, Teach Your Monster To Read fundacji Usborne. I druga do nauki liczenia quick Math Junior, to jest aplikacja na urządzenia mobilne i jej podstawowa wersja jest za darmo, dalsze poziomy coś tam kosztują.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się