Sprawy sercowe...

kolebka -  ceny nieruchomości pójdą w dół, więc jeśli macie pracę w branżach stabilniejszych, a sytuacja się unormuje to może nie wyjdzie tak źle?

My również 2 razy w tygodniu zamawiamy jedzenie na wynos, a wczoraj nawet zamawialiśmy wino na wynos od znanego nam Baru/Sklepu z Winami, który nie może pracować. Staramy się jak możemy wspierać małe biznesy, przez co robimy rzeczy jakich wcześniej nie robiliśmy razem - np sadzimy bratki i stokrotki 😉
Oprócz oczywiście oglądania Netflixa 🙂

halo Dlaczego nokia6002 ma nie brać rozwodu? Jeśli nie czuje się dobrze w związku, to jej decyzja.
A dla kogo psychiatria? Dla niej czy dla niego?
Ogólnie nie myślałam,  że tu zawitam, ale...
Sprawa wygląda tak: Z (nazwijmy go X) znamy się ponad rok, i jest to dość miła znajomość. Do mniej więcej lutego byłam na etapie "nie wiem co chcę w życiu". Od końca grudnia ciagniemy naszą znajomość, która weszła na wyższy poziom. Nie jesteśmy razem oficjalnie, ale zachowujemy się jakbyśmy byli. Tylko ja chciałabym wiedzieć na czym stoję... Tylko nie wiem kompletnie co zrobić  🤔
safiraa, zapytać?  😉
Tak, tylko nie chcę robić tego przez telefon albo Internet  🙁 A w obecnej sytuacji póki sytuacja z  wirusem się nie poprawi to nie ma jak się spotkać...
Hm, tylko że jeszcze długo możesz mnie mieć okazji w takim razie. Nie znam Was i nie wiem jakie macie charaktery czy podejście ale ja, jeśli już bardzo chciałabym wiedzieć, pociągnęła bym rozmowę tak żeby pół żartem pół serio zadać pytanie w stylu "ej, ale to my w ogóle jesteśmy razem czy nie?"
smartini   fb & insta: dokłaczone
05 kwietnia 2020 20:51
wirtualne rozmowy to taka trochę nowa rzeczywistość 😉 zawsze można się umówić na winko, włączyć kamerki i gadać 🙂 tak z mojego doświadczenia, to jednak większość ludzi lubi wiedzieć na czym stoi i lubi otwartość - takie rozmowy bywają krępujące ale to nie oświadczyny, nie spotykacie się też od dwóch tygodni więc nie masz go czym płoszyć 🙂 odwagi 😀 może on też się teraz zastanawia? 😉
No nie wiem, Dziewczyny. Z jednej strony chciałabym wiedzieć już na czym stoję, ale z drugiej strony boję się,  ze może się coś zepsuć jak teraz z tym wyskoczę. Ale też nie wiadomo kiedy będzie okazja się spotkać  😲
smartini   fb & insta: dokłaczone
05 kwietnia 2020 21:23
safiraa, strach strachem, ale tu zasada jest prosta:
jeśli po takim czasie chłop się wystraszy i wycofa z powodu dość oczywistego pytania - to pewnie się wycofa za pół roku, czy warto jest się stresować i angażować emocjonalnie?
A jeżeli się nie wystraszy i zrobicie krok w przód - to czy warto się stresować i czekać aż do końca pandemii żeby zapytać? 😉
safiraa, podpisuję się rękami i nogami pod tym co napisała smartini. I dodam tylko, że piszesz, że boisz się, że coś się popsuje "jak teraz z tym wyskoczysz".. . A jaka to różnica - teraz czy potem 🙂 "wyskok" będzie ten sam. I nie przesadzajmy z tym internetem 🙂 zerwać przez neta to wstyd. Ale rozwijać obiecującą znajomość...  🤣
Dobra Dziewczyny, przekonałyście mnie!  😅 Spróbuję  😀
smartini   fb & insta: dokłaczone
06 kwietnia 2020 15:37
no to trzymamy kciuki 😉
marszylka, bo napisała, że go kocha?

I dlatego, że w ogóle nie brzmi jakby rozwód miał ja uszczęśliwić, jakby o niczym innym nie marzyła?
Dlatego, że, najwyraźniej, nadal chciałaby mieć tego samego męża, tylko żeby nie zachowywał się dziwnie (dziwnie biernie)?

Psychiatra dla męża, bo jego bierność jest mocno niepokojąca.
Wcześniej zwykły lekarz, żeby wykluczyć, że jest "zwyczajnie" chory.
A jeszcze wcześniej zmierzyłabym ciśnienie krwi, czy nie jest dziwnie niskie.
Dla obojga - to terapia relacji.
Chyba, że oboje zgodnie dojdą do wniosku, że to bycie razem jest powodem nieszczęśliwości,
a bez siebie nawzajem każde odżyje i będzie im łatwiej.
No więc jestem po rozmowie z mężem. Wstrzymalam się od wysłania wniosku. Przyjaciółką poradziła, żebym najpierw z nim pogadała.
No i chyba pomogło, no doszliśmy do wniosku, że się nie rozwodzimy bo nadal się kochamy. Ale przyznał i rację, że mi nie pomaga w domu.
I to musi się zmienić, bo widzi po mnie że nie daje rady. A nie napiszę brudu. Często jestem u różnych gospodarzy i jak widzę brudna umywalkę czy lustro, brrr... Ja rozumiem że nie mają czasu, bo na prawdę to nie ma. Ale kurczę no.
I ma zamiar zacząć mi więcej  pomagać. Ciekawe o z tego wyjdzie.
nokia6002 jak chcesz pogadać to pisz śmiało.
Jeśli mogę coś podpowiedzieć, to nie zakładaj "pomaga w domu" tylko "dbamy RAZEM o WSPÓLNY dom". Mieszkacie tam oboje i oboje powinniście jakoś to ogarniać. I nieważne kto jest właścicielem "na papierze", dopóki razem mieszkamy to razem robimy. I dzieci też mają oboje rodziców, którzy się nimi zajmują. I nie chodzi, żeby było po równo, wszystko jest do ustalenia, dogadania. Tak, jedna strona zwykle ma mniejszą, druga większą potrzebę ładu i porządku. Tu trzeba iść na kompromisy, często duże. I mówię to z perspektywy tej "mniej porządnej połówki". Wbrew pozorom wcale nie jest wtedy łatwiej, pewne rzeczy są nieistotne/niezauważalne a to drugie ględzi i marudzi   🙄 "No o co mu/jej chodzi, przecież nie jest źle"  😁
No więc jestem po rozmowie z mężem. Wstrzymalam się od wysłania wniosku. Przyjaciółką poradziła, żebym najpierw z nim pogadała.
No i chyba pomogło, no doszliśmy do wniosku, że się nie rozwodzimy bo nadal się kochamy. Ale przyznał i rację, że mi nie pomaga w domu.
I to musi się zmienić, bo widzi po mnie że nie daje rady. A nie napiszę brudu. Często jestem u różnych gospodarzy i jak widzę brudna umywalkę czy lustro, brrr... Ja rozumiem że nie mają czasu, bo na prawdę to nie ma. Ale kurczę no.
I ma zamiar zacząć mi więcej  pomagać. Ciekawe o z tego wyjdzie.


faceci potrzebują KONKRETÓW... usiądzcie i ustalcie - najlepiej na KARTCE jakie ma obowiązki
Ja tak zrobiłam z synem (13 lat) - ma obowiazek segregować i wynosić śmieci, sprzątać kupy po psach w ogrodzie, opróżniać i ładować zmywarkę, ogarniać swój pokój, nosić i rozładowywać zakupy. I on to bez focha robi. Bo raz dostał KONKRETNE zadania i ma się tego trzymać.
Czasami przypominam...

dlatego napiszcie konkretne, że on np pomaga przy węglu, myje podłogi, myje wanne jak sie kąpie itd. itp. Facet jak beton - raczej sam nie wpadnie.
Możesz zaznaczyć też że np raz w tygodniu on robi obiad czy kolację (jak umie)
Dodofon, - przykre jest to, co piszesz o mężczyznach. Ja mam chyba inne wzorce. Zarówno mój ojciec, mój partner i wielu moich znajomych samemu mówi, że oni nie pomagają w domu, oni robią rzeczy, bo w nim mieszkają. I nie trzeba im palcem pokazywać 🙄 Ba! Znam facetów, co i pracują i dom ogarniają, a ich kobiety to lenie i brudasy. Beton to beton, nie każdy facet to beton. Okropnie nie lubię takich stwierdzeń, bo to jest na poziomie baby do garów i nie umiesz prowadzić auta, bo masz cycki.

nokia6002, - rozmowa jest bardzo ważna w związku. Zobacz jeszcze na ile tego zapału starczy. Mój eks jak nim potrząsnęłam i powiedziałam, że rusza tyłek albo odchodzę to poszedł do pracy na... 3 miesiące. Potem uciekł z niej na studia i dalej był nierobem. No i cóż, jest eks. Jednym z powodów było to, że mi się znudziło co jakiś czas robić awanturę, żeby odkleił się od kompa i coś zrobił.
Dodofon Myślę, ze zrozumiał aluzję, bo wczoraj już było ogarnięte. 🙂
Przyznał rację, że musi mi zacząć pomagać.  I niby od  wczoraj już zaczął, bo było posprzątane po obiedzie, jak wróciłam z ogarniania zwierzaków. Mam nadzieję, że to nie potrwa miesiąc. Ja mu dokładnie wytłumaczyłam czego oczekuję, więc chyba zrozumiał, bo i kolację dzieciom zrobił  🙂
No zobaczymy co dalej.
Szalona Bibi Dziękuję za dobre chęci 🙂  :kwiatek:
Keirashara Masz rację facet aż tak prosty jak robot nie jest, mojemu zdarzało się  posprzątać, ale nie często, może raz w miesiącu. On pochodzi z miasta. I dla niego wychodzenie ot tak sobie na dwór jest dziwne. On musi się dobrze ubrać i wgl. (nie pomyśli, że zaraz go pies wybrudzi  😁  ) Ale mieszkamy razem juz 7 lat. 🙂  :Więc już czas najwyższy ..
Serio chciałaś się rozwieść tylko dlatego,że mąż Ci w domu nie pomaga?Chyba,że coś jeszcze mi umknęło.Moj mąż to syfiarz do kwadratu.Czasem kubek za sobą umyje.Do jego samochodu nawet nie siadam bo się brzydze i swojego tykać mu nie pozwalam.Gdyby nie ja chodził by tydzień w tych samych gaciach i nie przeszkadza mu plama na dupie.Taki typ.Wyobraź sobie teraz mnie,padania do kwadratu co podłogę w domu 2x dziennie zmywa i życie z takim osobnikiem. Nie ma lekko,ale ma wiele innych zalet a syfiarstwo to wada na którą muszę przymykać oko inaczej były by wojny codziennie.
Z tego co wiem, nie ma takiego przymusu zeby znosić czyjeś wady mimo licznych zalet pozostałych 😉
Kwestia jakie ma kto granice i co jest w stanie tolerować - bardzo osobnicza.
I tu pojawia się pytanie.... Czy warto ratować? W sensie - czy w dzisiejszym świecie jeszcze ratuje się małżeństwa, związki? Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia, więc nie wiem... ale gdy tak słyszę wokół, że ten się rozstał, tamta się rozstała, ten się rozwodzi, tamten ma kochankę/tamta ma kochanka, tamten odszedł do innej, tamci się rozstali po 20 latach... to mi się robi po prostu jakoś tak smutno. Skąd to się bierze?

(PS: oczywiście nikogo nie chcę oceniać i nie uważam, że rozwod = ZŁO, tylko... raczej jest to trudne przeżycie, jak każde rozstanie, dlatego się tak zastanawiam czemu tych przeżyć tak wiele... )
Dekster Wiesz co, jeśli się razem coś tworzy to razem, a nie że on będzie leżał a ja mam zapier... Może ja też wezmę książkę i będę leżeć.
Z takim brudasem to bym się nawet nie chajtnęła. ..
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
08 kwietnia 2020 09:46
nokia6002,  dlaczego on ma Tobie pomagać? Ty potrzebujesz pomocy czy partnera, której będzie dzielił z Tobą obowiązki domowe? Wiesz, że jak mówisz, że Ci pomaga, to oznacza, że obowiązki są Twoje, a on tylko z dobrego serca może Ci trochę ulżyć w TWOICH OBOWIĄZKACH.
Słowa kształtują rzeczywistość.
Syfiarstwo to po prostu zwykle lenistwo a nie typ. Ja bym nie dała rady z kimś takim mieszkać, komu trzeba palcem pokazać co jest do zrobienia. Owszem czasem się sprzeczamy o drobnostki sprzątaniowe i też mnie wkurza czasem ale jak jest załadowana zmywarka albo brudna podłoga to chyba nie trzeba pokazywać palcem bo to po prostu widać...
I dla mnie brak wsparcia w codzienych czynnosciach też jest powodem do rozstania, bo jak ktoś nie jest w stanie zrobić takich prostych czynności jak posprzątanie to i przy dziecku też nie będzie się kwapił do opieki.
Dekster to, że ty na syfiarza przymykasz oko, nie oznacza że ktokolwiek inny ma to robić 😉
Ja też bym z kimś takim żyć nie umiała i nie wyobrażam sobie że miałabym wiecznie po kimś sprzątać...
Nadal twierdzę,że balaganiastwo nie jest powodem do rozwodu jeśli to tylko taką wadę posiada.Jest też inna kwestia.Kto,jak i ile pracuje.Bo jak ludzie wracają z pracy równocześnie ,mąż się kładzie na kanapie a żona zapiernicza na szmacie do wieczora to  nie jest to ok.Jezeli prosisz,żeby Ci pomógł a on ma gdzieś to też nie jest ok,ale bardzo mało znam facetów,którzy z własnej woli posprzataja sobie sami w szafie czy umyją okna.W większości trzeba palcem pokazać  😉
Zaryzykuję uogólnienie, że główną przyczyną rozwodów jest dotkliwe odczucie bycia wystawionym/wystawioną do wiatru.
Przez najbliższego człowieka.
Zgadzam sie w calej rozciaglosci.
Lov   all my life is changin' every day.
11 kwietnia 2020 17:38
halo, a ja myślę, że ile rozwodów, tyle powodów. Znam już tyle historii rozwodowych od znajomych, również sporo przypadków rodziców innych znajomych, a żaden nie mieści się w takim standardowym "kanonie" powodów 😉

Tylko większość sprowadza się do jednego: on/ona woli/wybiera coś/kogoś innego, moje potrzeby są nieistotne/na dalszym planie.
Innego partnera/miejsce/kraj/partię/płeć/styl życia/inny seks. Wódkę/piwo/kumpli/hazard/pracę/zakupy/leki/pasję/kasę/teściową/samochód/dzieci/brak dzieci/autodestrukcję...
W każdym razie innej przyczyn na re-volcie nie było.
Owszem, uczucie głębokiego zawodu może dotyczyć obu stron.
Jedyne co przychodzi mi do głowy innego to rozpad związku z powodu ujawnionego kazirodztwa czy bigamii.
No i ci, którzy od razu wiedzieli że to pic na wodę, nie małżeństwo - zatem niczego nie oczekiwali.
Jednak 99,9% z małżeństwem wiąże oczekiwania, nadzieje. Nadchodzi kres nadziei - nadchodzi kres związku.
Nasze oczekiwania są plus minus spełnione = związek satysfakcjonuje.
A gdybym miała obstawiać jakie zdanie pada najczęściej: "Ja sobie inaczej to wyobrażałam/em".
Lov   all my life is changin' every day.
17 maja 2020 18:49
Wracając do mojego tematu sprzed hoho, kilku miesięcy... Chyba się przeprowadzam do tego Gdańska 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się