PSY

madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 kwietnia 2020 05:25
Ale tak na chłopski rozum, wijący się szczeniak czy rwący do jakiejś atrakcji ma chyba jednak mniejsze szanse zrobienia sobie krzywdy w szelkach niż na obroży, więc chciałam skonfrontować poglądy.

ależ oczywiście. Pod warunkiem, że są to guardy, a nie juliusy (bo tak fajnie wygląda  🙄 ), są też osoby, uważające, że piesek nigdy nie nauczy się chodzić na luźniej smyczy jak będzie w szelkach (dementuję, nie w tym rzecz), a właśnie w takich sytuacjach, gdzie może się wystraszyć, do komunikacji, gdzie się rzuca, etc, to szelki są najlepsze (choć wiadomo, że najlepiej by było, żeby w ogóle takich sytuacji nie było 😉 ). Nie wiem, o co chodzi z tymi obrożami. Żeby pies nie robił sobie w obroży krzywdy musi chodzić na luźnej smyczy. Jest jeszcze jedna zaleta szelek - mały piesek raczej z nich nie wyjdzie.
http://www.dogbreedz.com/dog_articles/dogarticle/dog_neck_spine.htm
(poza tym, to niesprawiedliwe, że wszyscy mają papiki, ja też chcę, a nie mogę, składam zażalenie  :lol🙂

Wrzucam trochę wiosennego Szkodnika. Mam nadzieję, że się trzymacie w tym dziadostwie (ja ledwo, ale są pieski)





I normalne:
Kastorkowa   Szałas na hałas
08 kwietnia 2020 07:30
Szam ja właściwie więcej niż dziewczyny nie powiem. Szelki ok tylko porządnie dopasowane u szczyla póki rośnie i guardy.
Dużo ludzi szczeniakom kupuję byle jakie, byle tanie, byle jak dopasowane bo przecież z nich wyrośnie, albo do nich dorośnie do tego najczęściej typu step in bo takich dużo w sklepach i w małych rozmiarach. Easy walki u psów, które jeszcze rosną mnie bardzo bolą w oczy. (choć one ogólnie mnie jakoś bolą w oczy)
Plus no nie pozwalać ciągać, ale to na pewno wiesz.


Aczkolwiek od siebie dodam, że żaden z moich psów za czasów bycia szczeniakiem w szelkach nigdy nie chodził. Z żadnym nie było najmniejszych problemów, żadnych urazów od obrożowych nigdy nie było. Nie lubię szelek do chodzenia, zwłaszcza u szczeniaków.

Jedyne gdzie właściwie używam szelek to do podpięcia linki w lesie/polach jak puszczam psa luzem i jak jeździmy na wieś i czasem muszę przypiąć psa do jakiegoś elementu stałego aczkolwiek Dior w momencie przypięcia do czegoś praktycznie przestaje się przemieszczać i siada się lub kładzie więc jak zapomnę szelek to i na obroży przypinam.

Kastorkowa, Takie podejście jak Twoje bylo i u mnie na szkoleniach, bo bylo powiedziane zdanie : szelki są do ciągnięcia. Na szkolenie w nich nie przychodzimy, żeby jednak panować nad psem.

Mój chodził tylko 1 tydzień, bo nie mogłam znaleźć obroży charciej zapinanej tak malusiej, ale znalazłam w chińskim centrum za 5 pln  🤣

Moje poprzednie psy też nie miały szelek i ich nie potrzebowały, tak samo jak obecny.
I dlaczego pies ma się szarpać w komunikacji miejskiej  i się rzucać?
Przecież to będzie szczeniak, a nie zwichrowany pies po przejściach.

Widuję mnóstwo niewychowanych ciagnących psów na szelkach, w dużej mierze bule i amstaffy.
Na obrożach nie widuję takich obrazków.
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 kwietnia 2020 08:28
Perlica, są bardzo różne szczeniaki i te lękowe jak najbardziej mogą się zacząć miotać. To generalnie znak, że za wcześnie na aż tak trudne warunki na tym etapie socjalizacji ale mimo wszystko, mając lękowego czy wrażliwego dźwiękowo szczeniaka szelki są pewnym zabezpieczeniem.

Ja niewychowane psy widuję w każdym wydaniu, na szelkach, na obrożach i bez niczego 🙄 😁
Wszystko się generalnie sprowadza do tego, że przy szelkach trzeba jednak ruszyć szarymi komórkami i je dopasować do psa więc czasem łatwiej powiedzieć, że 'dla szczeniaków nie' niż kopać się z koniem i tłumaczyć, że Juliusy to można co najwyżej do kosza wywalić.
Chorizo chodził w szelkach głównie, żeby się przyzwyczaił do nich (choć i tak brzydzi się ich zakładania) bo wiedziałam, że będzie kiedyś w takowych chodził. I ciągnął i na obroży i na szelkach, teraz przestaje ciągnąć, i na obroży i na szelkach :P
Wszystko zależy od psa i szkolenia, niezależnie od narzędzia.

W ogóle zachwyca mnie progres pieska w ostatnich tygodniach, kolejna rzecz w mózgu zaskoczyła, znowu, konsekwencja i cierpliwość popłaciła. Kiedyś mózg wybuchał na widok psów, teraz normalnie idąc luzem nawet na psa (w pewnej odległości wiadomo) odwraca się i oferuje kontakt zamiast interesować się psem. No i uczymy się wchodzenia na plecy 😁
A ja właśnie się zbieram do zamówienia szelek (tylko ciężko mi zmierzyć szczyla, bo jakoś za każdym razem zaczynamy się dziko bawić jak podchodzę z miarką 🤣 ). Ze względów bezpieczeństwa właśnie. Ja z nim chodzę na obroży i chodzi już raczej grzecznie, ale potrafi się mocno wystraszyć chociażby roweru, np. stojąc na światłach napiera w tył i wiem, że jeden nieostrożny ruch i wylazłby z obroży, z jego paniką skończyłby pod samochodem. O ile ja go opanuję i nie ma takiego problemu, tak chciałabym, żeby np. siostra mogła wziąć go na dłuższy spacer i żeby nie powodowało to u mnie paniki pt. "Olaboga idą wzdłuż ulicy przy ścieżce rowerowej, na pewno się wystraszy i ucieknie, już lepiej niech siedzi w domu" 😉 najchętniej bym go podpinała na oba, w sensie że idzie na obroży, ale w razie wyjścia z niej mam go na szelkach, i pewnie taki patent będę stosować. Uprzedzając pytania-mam obrożę martingale i i tak nie do końca jej ufam 😉

Smartini, super! Mojemu też we łbie się poukładało i jak widzi innego pieska, to nie załącza agresora tylko tryb "zabawa" (nie sądziłam, że będę się tak cieszyć z tego, że mój pies zrobił radosny podskok w stronę mniejszego od siebie yorka...) 😀 W końcu dotarło do niego, że skończył rok i trzeba być rozsądnym panem psem ;D
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 kwietnia 2020 08:52
maiiaF, ta... tylko Kiełbasa potrzebowała 2,5 roku 🤣 i poważny to on nigdy nie będzie xD doszła tylko funkcja względnego kontrolowania radości 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 kwietnia 2020 08:54
Ja lubię szelki za to, że punkt podpiecia jest na grzbiecie, nie na szyi. Więc pies może sobie swobodnie weszyc, ruszać głowa i nie ma to wpływu na smycz. I nie placze się nic. W dodatku, jak sobie wędruje na smyczy i coś weszy to się odgina od niej w jedna strone i krzywo idzie. Także ja jestem #teamszelki, choć na krótsze spacery biorę obroże. No i do pociągu bez szelek sobie nie wyobrażam.
A co do szczeniaczkow, to moja przeżyła etap ciągnięcia do ludzi i psów żeby się przywitać. Dusila się wtedy więc dostała szelki, bo to nie była kwestia nauki nieciągnięcia na smyczy, tylko emocji i skupienia uwagi. Następny papik dostanie szeleczki już w wyprawce:P
smartini, widzisz, mój dopiero wchodzi w etap radości będąc poza domem. Może jeszcze dojdzie do tego, że będzie trzeba pracować nad jej kontrolowaniem, to wtedy raczej będziemy za wami mocno w tyle 😁 a z tym byciem poważnym, hmm... Mogę stwarzać takie pozory na zewnątrz 😀 na szczęście obcy ludzie nie widzą, jak mój pies w domu rzuca zabawkami w kota a później stuka go nosem, żeby uciekał i goni go tak, że przestawia wszystkie meble na trasie :P

madmaddie, to też. Churro wreszcie robi się ciekawy świata, a nie leci ślepo skulony byle szybko do domu, dużo węszy i się rozgląda. Mega mnie to cieszy, ale no niestety z taką długością łapek to jeden nieuważny ruch głową i już nogi są owinięte w smycz 🤔
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 kwietnia 2020 09:04
u nas to samo dlatego w ogóle nie zwracałam uwagi na naukę 'luźnej smyczy' bo to się mijało z celem, pilnowałam tylko żeby nie ciorał mną jak szmatą, bez przesady. On długo był takim wolnym elektronem, któremu skupienie materializowało się na kilka sekund i znikało :P I orbiotował gdzieś, fizycznie czy myślami, czasem blisko a czasem baaaardzo daleko xD
Teraz widać że bardzo dojrzał i dużo lepiej radzi sobie ze swoimi emocjami i w zasadzie oferowanie bycia blisko, pilnowania się nogi itp przyszło samo, cała robota włożona wcześniej w psa zakwitła :P

maiiaF no, jedyne co mogę doradzić to tak, cieszcie się tym, pokazujcie, że to fajne zachowanie ale broń boże nie przekręćcie i nie wzmacniajcie za mocno bo właśnie będziecie mieli taki kisiel z mózgu na widok wszystkiego co się rusza 🙄 wiadomo, przyjazny pies jest zawsze 100x lepszy niż agresywny ale sama wolałabym, żeby Kiełbasa był mniej wylewny i chętny do kontaktu bo on by chętnie pobiegł się pobawić i z 3x większym psem który całym sobą pokazuje, że najchętniej bo by go zjadł...  😵

wrzucę trochę Kiełbasy, a co

Nasz pies też się ogarnia! Też 2.5 roku prawie mu to zajęło  😜

U nas problemem była ekscytacja do innych psów, taka odcinająca mózg  🤔wirek:  nie reagował na nic, jęczał i piszczał. Ostatnio coś pstryknęło w mózgu, pies się nie wyłącza, słucha, stara się skupić na człowieku  🏇  ćwiczymy dalej! Czytałam też o ćwiczeniach na piesdokwadratu.pl, uczymy się samokontroli i targetowania  😎
Od 3 tyg Jerry ma włączony Forthyron (niedoczynność tarczycy), zleciały mu już 2 kg  😅

I takie leśne kundle z dzisiaj:
Ja wiem, że to ogromny problem, ale strasznie Wam zazdroszczę 😵 chciałabym puścić mojego w ogródku wiedząc, że nie rzuci się na psa, który chciałby do nas dołączyć. Mam nadzieję, że jednak mu się to przestawi na dobre i jak cała ta zaraza się skończy, to wreszcie znajdzie sobie kumpli 😀 wolę odcięcie mózgu w radości, niż odcięcie w furii tak jak mieliśmy do tej pory. Jednak radość jest dużo bezpieczniejsza 😉 wiecie, nie opisywałam tego tu może jakoś mega szczegółowo, ale Churro nawet widząc mikro chihuahue dostawał takiej furii, że wisiał mi na smyczy dosłownie, plując na boki, warcząc i tarzając się po ziemi. Jak typowy agresywny potwór, a nie mały słodki piesek królowej :P także no musiałam pochwalić mocno, jak podszedł do innego psa machając ogonkiem i skacząc radośnie, bo normalnie wstyd mi było za niego wcześniej 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 kwietnia 2020 10:03
maiiaF, nie no, wiadomo! Gratki i zdecydowanie jest się z czego cieszyć, ja nie mówię, że nie ;D Może ta agresja była na tle lękowym, zaczął dorastać fizycznie, testosteron dodał trochę pewności siebie i nie ma się czego bać? 😉 agresja lękowa to nie taka rzadkość, często ludzie kastrują takie psy a potem bez tych hormonów to się w ogóle robi katastrofa 🙁
kolebka, u nas baaardzo dobrze sprawdziło się przekierowywanie energii na zabawę ze mną, było to momentami uciążliwe ale teraz genialnie działa, bo co skok emocji na widok psów to jest odwrót w moją stronę <3
smartini, nawet nie może, dokładnie tak to się zaczęło - on ze strachu przed innymi psami (btw. Przed wszystkim...) zachowywał się agresywnie, chociażby po to żeby psa odgonić od siebie (myślenie na zasadzie "boję się go->wystraszę go to nie podejdzie"😉, no i to się nakręcało niestety. Tutaj mocno to wszystko się posypało dlatego, że on miał 6 miesięcy jak ja go wzięłam, miał już ułożone szczeniaczkowe życie, wchodził w etap dorastania w swojej obeznanej rzeczywistości a tu bach, nowy dom, nowy człowiek, zupełnie nowe warunki życia. Pewnie pomogłyby zajęcia grupowe mocno, tylko on od początku się do tego nie nadawał przez swoją agresję. A teraz czekamy aż się wirus skończy 🤔

Kiełbasa na tym krzesełku... 😍 😍 😍 PS Churro pierwotnie miał mieć na imię Diego albo Chorizo 😉
Dżizas, co Wy macie tyle problemów z tymi psami lub miałyście?

Przecież jak pies ma zapewniony ruch swobodny , plus zabawę z innymi psami plus ileś tam treningu zależnie od rasy to powinien być normalny.

Co innego jakieś psy po przejściach, całe życie trzymane w kojcach to rozumiem, że mogą się dziwnie ekscytować.
Ale normalny szczeniak z przemyślanej hodowli? Przeciez nie trzymałyście ich w szopach zamkniete.

Charty są płochliwe jak konie. Mój raz w życiu  na zajęciach ( ostatnia lekcja jest w rynku) wystraszył się przejścia świdnickiego i zaczął panikować, dęba stawać , cudować jak głupek. Cała grupa patrzyła na niego na zasadzie: idiota. Wiadomo miał obrożę, więc został przymuszony tam zejść i tyle, cyrk 3 minutowy zakończony, normalnie z nim potem tam szłam za kilka miesięcy jak szłam do ZkWP, wogóle nie cudował,  nie trzeba do tego szelek.

To przecież jak z koniem, jak nie przymusisz go do wejścia do maszyny startowej młodego to sam nie wlezie, ale musisz mieć wędzidło, bo na kantarze trudno, to jak szelki i obroża dla mnie, oczywiście przy dużym psie. Pewnie oczywiście da się nauczyć też i tego konia inaczej, ale zajmie to full czasu.
Przecież zna mnie ten pies od małego to jak mu powiem idziemy to pójdzie nawet jak się boi, wymyśla, sprawdza czy musi, ale jak już pójdzie to odkrywa, że spoko nic się nie dzieje, po co panikowałem.
Perlica, no cóż, widać, że nie miałaś do czynienia z lękliwym (nie płochliwym) psem. Wolę założyć mu szelki kiedy wychodzi z kimś innym, niż wyciągać potem spod pędzącego samochodu 😵
maiiaF, nie miałam oczywiście.
Ale przecież Twój pies jest z hodowli , masz go od szczeniaczka , to czemu on jest taki lękliwy?

Przecież nie jechał koleją transysberyjską do Ciebie z Kazachstanu zamknięty sam w klatce ( taką historię znam, że hodowca wsadził do pociągu na ponad 24h i pies przyjchał walniety, ale był opieki i nie wiadomo co się stało w tej podróży, co on tam przeżył ).
Perlica, psy są różne, jeden będzie ostoją spokoju, drugi będzie chciał się że wszystkimi bawić, trzeci zareaguje agresją. Ocenianie tylko na podstawie własnych doświadczeń z jednym czy dwoma osobnikami jest IMO bardzo nie fair w stosunku do reszty właścicieli.
Ja mam kundla, więc nie z przemyślanej hodowli  😂

A na serio, przecież psy są RÓŻNE. Plus umówmy się, nie każdy ma turbo hiper specjalistyczną wiedzę dotyczącą treningu psa - ja nie mam. Uczę komend, ogarnięcia życiowego, takich totalnych podstaw bycia kulturalnym zwierzem po to, żeby przebywanie z moim psem było przyjemne dla mnie i dla niego, lubię chodzić na leniwe spacery i nie zastanawiać się, czy pies zje połowę lasu albo będzie uciekał na X kilometrów.

Pies maiiaF jest lękliwy, a mój na widok psów jęczał, kręcił się i chciał się witać z każdym - a miał kontakt z psami od najmłodszych lat!
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 kwietnia 2020 12:44
Perlica, wrażliwe psy działają inaczej. I ich nie przymusisz, bo nic z tego nie będzie. Zamkną się totalnie, albo wpadną w agresję lękową. Są psy dla których jedzenie z ręki to za duża presja. Z takim psem trzeba umieć pracować i trzeba mieć sporo cierpliwości. Owczarki w większości są dość reaktywne na bodźce, wymagają przemyślanej socjalizacji. Trzeba je nauczyć odpoczywania, bo będą chciały ROBIĆ RZECZY 24h na dobę. Są oczywiście różne i pies marki użytek ON nijak się ma do psa marki border, ale łączy je potrzeba współpracy z człowiekiem i to, że jak z nimi nieumiejętnie będziemy pracować, to cóż, będziemy mieć koszmarek 🙂
Poczytaj sobie np. o borderach:
http://www.jagnanowotarska.pl/magiczne-dzieci/
maiiaF, nie miałam oczywiście.
Ale przecież Twój pies jest z hodowli , masz go od szczeniaczka , to czemu on jest taki lękliwy?


Psy są różne, jak ludzie, mają różne charaktery i temperamenty. Nie na darmo dobry hodowca wybiera psa pod przyszłego opiekuna, bo psy z jednego miotu są różne.

Druga sprawa - maiifa napisała, że pies trafił do niej później niż standardowo, w wieku pół roku, czyli nie na cały proces socjalizacji miała wpływ. A dokładniej nie miała wpływu na, w sumie najważniejszy, okres czasu.

Trzecia sprawa - jak napisała kolebka nie ma ludzi doskonałych, jakieś błędy się wkradają, nie wszyscy mają idealne, perfekcyjne, 100% czucie psa.

Te trzy sprawy przede wszystkim.

Jest i czwarta sprawa - to już bardzo moje prywatne spostrzeżenie, że jednak psy też uległy pewnej... degradacji? jako gatunek. Nie wiem jak to dokładnie napisać. Ale chyba jest coś takiego, że zasadniczo w toku hodowli trochę straciły na pewnej równowadze psychicznej. (na rzecz kojarzeń pod predyspozycje użytkowe czy wygląd). Moim zdaniem jednak jest coraz więcej przypadków problemów z psim behawiorem.


Tak czy siak najważniejsze, że maiiaF, pracuje z psem i są wyraźne postępy. Brawo i oby tak dalej!
Jednak, z własnego doświadczenia, mogę Ci powiedzieć, że i tak będziesz musiała mieć zawsze temat z tyłu głowy. I to jest już praca na całe życie.
Perlica, przeczytaj moją odpowiedź do Smartini zaraz nad Twoją 😉 dlaczego mam nienormalnego psa? Hmm, a dlaczego niektórzy ludzie są nienormalni, mimo że wcale nie urodzili się w patologii? No różnie się zdarza, charaktery są różne, zachowania są różne, to takie wyjątkowe? Gdybyś chciała ewentualnie coś wiedzieć o umiejętnościach moich w kwestii wychowania, nie miałam co zepsuć bo na pierwszym spacerze po przyjeździe do domu już się tak zachowywał 🙂

Ascaia, dzięki! Jeśli chodzi o kojarzenie w hodowlach, aktualnie jednak corgi, zwłaszcza w Polsce, nie są użytkowe, więc głównie zwraca się uwagę na charakter. Rodzice Pączura są turbo milutkie i wesołe, dokładnie tak jak Churro w domu 😉 a co do pracy na całe życie to jestem tego świadoma, nawet teraz jak już zaczyna się bawić z innymi psami, cały czas myślę o tym czy w ogóle kiedykolwiek puszczę go całkiem luzem do zabawy z innym. Faktem jest, że może to się cofnąć bardziej, niż u psa który by tak żył powiedzmy przez 2-3 lata. Też zdaniem mądrzejszych ode mnie jest szansa, że będzie jeszcze normalnym pieskiem 😉 a na dobrą sprawę i tak różnie może być, nasz poprzedni pies był mega przyjacielski, a i tak puścić go nie można było, bo z kolei uciekał. Na wsi u nas nie uciekał, ale za to mocno pilnował terytorium. No różnie jest i tyle 🙂
Nie rozumiecie mnie. Ja wiem, że są różne psy, że coś co się wydarzyło w życiu psa mogło na niego wpłynąć itp. ale to są jakieś pojedyncze psy przecież, a nie wszystkie.

szam, nie oceniam na podstawie własnych doświadczeń, mam full znajomych i oni mają psy, zabierają je do stajni, to przegląd wszystkich ras. Mam multum psów na osiedlu lub poznanych na spacerach, razem to pewnie ok. 200 psów czyli jakaś tam próbka statystyczna z różnych środowisk.
Owszem mam na osiedlu psy agresywne, ale te są zamknięte w kojcu i nikt z nimi nic nie robi, to nie dziwne. Jest labrador mega agresywny, ale nigdy w zyciu Pan go nie puszczał ze smyczy od małego , więc skąd mam być inny jak jest tłusty , od zawsze na smyczy.

Edit: maiiaF tego nie wiedziałam, że tak było od zawsze. Czyli coś się wydarzyło u hodowcy? A ile on miał tygodni?

Edit2: bardziej chodzi mi o to:
1) skąd to się bierze jeśli wszystko robi się prawidłowo wg zasad? Wiem że każdy popłenia błędy , ale bez przesady
2) z Waszych opisów wygląda , jakby ktoś z boku sobie to przeczytał, że posiadanie psa to jakaś udręka , wydaje się to być trudniejsze niż zajeżdżanie konia problemowego lub też wychowanie dziecka  😉
I nie wiem czy to nie jest jakieś wymyślanie ?
Pytam normalnie, proszę tego nie odbierać jako atak na kogokolwiek.
Perlica, a ktoś powiedział, że wszystkie? 🤣 przecież każdy tu pisze o swoim psie, a nie wszystkich. Ja też nie znam zbyt wielu agresywnych psów, a corgi żadnego. I ja swojemu też nie pozwalałam nakręcać się na tyle, żeby ktoś idący sobie obok uznał "oho, agresywny". Gdyby tak było, to raczej nigdy by się tego nie "oduczył", jakbym pozwalała mu miotać się i gryźć inne psy czy nawet kłapać zębami w powietrze nonstop 🤔
Napisałam wszystko co się wydarzyło i ile miał w poście, który Ci wskazałam, nie będę tego wklejać drugi raz 😉 A dlaczego udręka? Jak ktoś nie chce wypracowywać czegoś z psem to nie musi. Gdyby to była udręka, to albo oddałabym go hodowczyni, albo bym po prostu chodziła na spacery z dala od innych psów. W domu jest psem idealnym. Chyba nikt w tym wątku nie dręczy się posiadaniem psa  😵 😂
No różnie jest i tyle 🙂

Dokładnie. Życie nie jest czarno-białe, a każdy historia człowieka i psa to indywidualny proces o wielu zmiennych.
Trzymam kciuki!

smartini   fb & insta: dokłaczone
08 kwietnia 2020 13:14
Perlica, psy są hodowane do różnych rzeczy i nakierowana hodowla sprawia, że mamy coś kosztem czegoś.
Bordery są bardzo reaktywnymi psami bo TAKIE MAJĄ BYĆ i pewnie gdyby taki typowy pastuch, który w rękach osoby pracującej przy owcach był cudem u nawet doświdczonego 'cywila' łaziłby po ścianach. I ten pies niebyłby NIENORMALNY. On by był dokładnie taki, jaki miał być.
I ja też nie mam nienormalnego psa i nie przeszłam z nim nic nadzwyczajnego - problemy z panowaniem nad emocjami to coś, na co się pisałam biorąc psa takiej a nie innej rasy. Ma być emocjonalny, reaktywny i wrażliwy na człowieka żeby dobrze zasuwać, coś za coś. Że mój był ciut bardziej 'niż ustawa przewiduje'... zdarza się. Ale teraz pewnie zaczniemy zasuwać w treningu że hoho

To jak porównywać lusitiano do AQH. Ja bym pewnie z tym pierwszym oszalała i stwierdziła, że ktoś wyhodował pomiot szatana. A ktoś z hiszpaskiej szkoły jazdy by uznał, że moje AQH jest totalnie zepsute i do niczego się nie nadaje bo tylko stoi (padły takie komentarze jak fotograf focąca na co dzień araby przyjechała i była zawiedziona, że ogier stoi w drzwiach i się nie rusza xD)

I nie, nie każdemu psu wystarczy swobodny ruch, zabawka i aktywność fizyczna 😉

No i opresji przyjmowania w szkoleniu jedzenia z ręki to mogłabym dokument nakręcić  🤣 hormony piesku walnęły w mózg i tyle, żaden mój błąd, niewiedza czy wina hodowczyni (bo reszta rodzeństwa które znam była od szczeniaka żarta bardzo)
Teraz pies mi zjada chrupki razem z palcami :P Ot, musiałam z nim pracować i to inaczej, niż ze 'zwykłym' psem.
Perlica, spłaszczasz to strasznie. Tak, znasz z 200 psów, ale znasz ta próbkę populacji psiej, która uczestniczy w 100% życia towarzyskiego. Psy do momentu przepracowania problemu zwykle się w takich miejscach, dodatkowo luzem, po prostu nie pojawiają. Stąd dla ciebie problem może się wydawać wyimaginowany.
A tutaj jest poruszona kwestia może 5 osobników, którym się styki w konkretnych sytuacjach przepalały. Ja uważam że to super, że ktoś chce o tym mówić i jest w stanie na podstawie własnych doświadczeń coś podpowiedzieć. No a z twojej strony to zabrzmiało jak piętnowanie tych psów, bo szajbusy i dodatkowo właścicieli, bo wymyślają.

W duchu zwierzeń, Alba przez pierwsze 2 miesiące zajęć robiła taka wioche między ćwiczeniami, że miałam ochotę uciec z placu. Nie uciekłam i teraz widzę że powoli problem spotykania innych psów znika. A ma przecież dwóch kumpli, żaden pies nie był w stosunku do niej agresywny, poza psimi wpadkami pies wpatrzony w nas jak w obrazek. A tu typowa agresja smyczowa . No nic nie jest czarno białe.

Edit: jeszcze dochodzi jak smartini napisała kwestia rasowa.
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 kwietnia 2020 13:25
szam, Amen
Ja psich zgromadzeń osiedlowych unikam jak ognia. Z wielu powodów.
I jak mi się pies do reszty ogarnie w takich kontaktach to nadal będę ich unikać. To, ile psów w okolicy widzę z takimi a nie innymi problemami na pierwszy rzut oka (agresja smyczowa, pilnowanie zasobów, kompletne 'wdupiemienie' właściciela (te psy chyba tylko cudem nie wpadają pod samochodzy bo głupi ma szczęście) to bym nie powiedziała, że te pieski osiedlowe to takie super. Połowa psów w mojej klatce nie umie się minąć w windzie bo albo ucieka albo rzuca się z agresją na Cho (co nam w procesie szkolenia nie pomaga ale ja nad tym pracuję, inni nie)
Nie ma idealnych psów, bo to są żywe organizmy. Tak samo jak nie ma idealnych koni i idealnych ludzi 😉  ba, nawet my jako właściciele psów nie zachowujemy się zawsze idealnie i książkowo przy psach! Każdy ma swój charakter i swoje usposobienie, kwestie rasowe zwierzaków też robią swoje - mój po matce beagle, więc kundel ale jednak te geny mocno w nim widać i mocno pracują 😉  a  co dopiero w przypadku psa rasowego.
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 kwietnia 2020 13:33
kolebka, Dokładnie. I ten efekt treningu i zdobywania wiedzy mam wrażenie że kreuje takie mylne wrażenie (np u Perlicy) że olaboga, jakie te pieski trudne i zepsute. A one zawsze takie były i będą, po prostu wiele ludzi się tym nie interesuje. I tak może ten Fafik, tkóry zawsze rzuca się na Chorizo w drzwiach klatki to po prostu ma agresję smyczową jak Churro i jakby ktoś to z nim przepracował to by przestał, a nie 'o jejku przestań przestań'. I może połowa tych psów, co się kompletnie nie odwołuje i latają jak oszołomy to zwyczajnie nie radzą sobie ze swoimi emocjami jak Kiełbasa. Tylko jeszcze nie wpadły pod samochód i nikogo nie pogryzły (ani nikt ich nie pogryzł) więc w sumie to urocze są tak latają.
Można tego uniknąć ale to jest po prostu praca.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 kwietnia 2020 13:37
ja w życiu nie pójdę na żaden psi plac, bo nie widzę sensu. Mój pies ma wybranych przeze mnie kumpli i tyle. Lubi ich, ale bardziej lubi mnie i to jest dla mnie ważne.
A do tego, co dziewczyny piszą, to ja bym dodała, że moment rozwoju i hormony się też liczą. Aura przeszła okres lękowy i miałam się wtedy ochotę pochlastać, miała okres wzmożonej reaktywności i też wtedy miałam ochotę ją zamknąć w szopie, ale tego nie zrobiłam i z nią pracowałam. Teraz jest zrównoważonym psem, który spokojnie sobie leży w każdej sytuacji. A rok temu nie umiała wysiedzieć w kawiarni, żebym wypiła kawę. Teraz zjada sobie spokojnie chrupki na dworcu w Katowicach (i wciąż mieszkamy na wsi). Dobrze mi się z nią pracuje i kupię sobie kolejnego białasa, tylko z pracującej hodowli, i ozika też sobie kupię i też będzie różnie, tak się spodziewam, ale takiego psa chcę, bo dla mnie pies chętny do współpracy i łatwo się szkolący jest idealny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się