Koronawirus

Z pozdrowieniami dla wszystkich obrońców uczestnictwa w mszach świętych w obecnym czasie (jakiegokolwiek wyznania). I dla wszystkich, którzy przytaczają argumenty typu "żona zakażonego miała wynik ujemny". Sama znam takie przypadki, ale co z tego? Naprawdę wierzycie w podawane liczby? Ludzi umiera o wiele więcej niż jest o tym mowa. A więc wyliczanie na ich podstawie zachorowalności i śmiertelności jest niemądrym pomysłem. To prawda, że większość z pacjentów ma różne choroby współistniejące, ale to nie jest żaden wyznacznik. Dla równowagi powiem też coś pozytywnego. Są osoby skąpoobjawowe, w stabilnym stanie zdrowia, ale to jednak jest mniejszość.

Jestem po części za tymi wszystkimi nałożonymi obostrzeniami, chociaż nie mogę w nocy spać, bo myślę o wszystkich skutkach tego. A przede wszystkim uważam, że nakaz zasłaniania twarzy powinien być wprowadzony po pierwsze już dawno, albo chociaż teraz ze skutkiem natychmiastowym (a nie od przyszłego tygodnia; co to w ogóle za pomysł???).

Na sobie łącznie 3 fartuchy/kombinezony. Żaden nie przepuszcza powietrza. Okulary i gogle. Po 10 minutach nie widać NIC, bo są całe zaparowane. 5% widoczności w niewielkim kącie pola widzenia. I z tym 5% musisz pacjenta umyć, podać leki dożylne, pobrać krew (co swoją drogą w 3 parach rękawiczek jest bardzo ciekawym doświadczeniem), zmierzyć wszystkie parametry i wiele innych rzeczy. Po kilkunastu minutach zaczyna robić się tak gorąco i duszno, że jedyne o czym marzysz to jeden głęboki wdech zimnego powietrza. Pot spływa po twarzy, plecach, wszędzie.
Ten fartuch na samym wierzchu to fartuch barierowy, chroni głównie przed płynami ustrojowymi. Lekarze mogą go nie zakładać, bo jeśli już przyjdą (co u mnie w oddziale rzadko się zdarza), to zbadają, zbiorą wywiad i wychodzą. Jako pielęgniarki potrzebujemy tej dodatkowej warstwy.
Jedyne o czym marzę obecnie, to normalność. Życie jakie znamy. Do tego też da się przyzwyczaić, ale ciężko jest żyć w takim wykluczeniu (tęsknię za narzeczonym, którego zobaczę pewnie dopiero za jakieś 2 miesiące; w domu rodzinnym natomiast siedzę tylko i wyłącznie w swoim pokoju, posiłki mam dostarczane pod drzwi, wychodzę tylko do łazienki). Dobrze chociaż, że na rower można wyjść (chociaż są różne interpretacje) 🏇
vissenna   Turecki niewolnik
09 kwietnia 2020 21:09
Dzisiaj widziałam na fb film, jak bohaterska policja próbuje legitymować ojca trójki dzieci, siedzącego z nimi na zamkniętym podwórku przed blokiem. Dziewczynki jeździły na hulajnogach i się bawiły. Później pojawiła się żandarmeria. Sprawa skończy się w sądzie.
Seriously!??? WTF? Kary 12 tyś za jazdę na rowerze, no nie pojmuję. Naprawdę,  przykro mi to mówić, ale czuję ogromną ulgę, że mieszkam gdzie mieszkam. Przynajmniej wiem, że wszystkie zasady mają sens i zostały wprowadzone w trosce o dobro obywateli, a nie, jak mam wrażenie patrząc na sytuację w Pl, by łatać dziurę w budżecie  🤔wirek:


Widziałam ten film i jestem po stronie policji. Tam widać jaką pyskówkę urządza ten "tatuś". Do tego nie wiemy jak wyglądało to na początku ale coś czuję, że ten karateka to za grzeczny nie był na upomnienie. Jakoś inni siedzą w kawalerkach z dziećmi na czterech literach. Policjant jest wykonawcą prawa i postępował zgodnie z tym co musiał zrobić. Wszelkie służby mundurowe mają przegwizdane obecnie i nie dziwię się, że policjantowi nerwy puściły. Tatuś marnuje ich czas i robi z siebie debila! Szanujmy pracę policji, żandarmerii, straży pożarnej, lekarzy, pielęgniarek, ratowników... Szanujmy siebie i otoczenie.

A później będzie płacz, że ktoś w szpitalu zajmuje łóżko osoby która złapała wirusa mimo trzymania się wytycznych. Dzięki takim ludziom wszyscy będą dłużej siedzieć w domach...

mitery0322 Wielki szacun dla Ciebie! Życzę dużo siły i zdrowia!  😍 😍
mitery0322, czy twoja twarz wygląda tak pięknie jak moja po rozebraniu się z tego dziadostwa? Jak zrobiłam sobie zdjęcie to mnie znajomi ledwo poznali 😁 masakra


Teksty o KONIECZNOŚCI chodzenia do kościołów pomimo obecnej sytuacji podnoszą mi ciśnienie w sekundę.  😤 👿
mitery0322, dzięki Ci za ten wpis. Życzę Ci powrotu do normalności. Jesteś w stanie określić jak bardzo zakłamane są oficjalne statystyki? Może być na priv.

Nadal masa ludzi w moim otoczeniu zwyczajnie olewa i buntuje się przeciw zakazom. Bo przecież są zdrowi, bo nigdzie nie wychodzą (tylko do sklepów, sąsiadów, rodziny), bo nie znają nikogo zarażonego. Przykro mi czytać jak niby mądrzy ludzie piszą że woleliby brak ograniczeń bo 'selekcja naturalna' by zrobiła swoje.
galopada, zdecydowanie gorzej 😂 po 2 godzinach po rozebraniu i prysznicu nadal są ślady odciśnięte, buzia czerwona. Okropieństwo 😁 Mnie również teksty o konieczności chodzenia do kościoła doprowadzają do szewskiej pasji (mimo że sama chodzę w czasach nie-epidemii i ślub kościelny będę brać).
Idzie się przyzwyczaić do tej pracy. Ale często łapią różne "schizy". Czy nie za głęboko oddychałam przy pacjencie? Czy czasem nie dotknęłam swojej łydki przy rozbieraniu się? Czy na pewno każdy włos na mojej głowie był szczelnie zakryty? A potem wmawianie sobie zakażenia. Co prawda mamy mieć regularnie wykonywane testy, ale jeszcze ani razu w moim oddziale nam nie pobrali wymazów.

Dzięki dziewczyny za te kilka słów :kwiatek: To jest wsparcie, którego potrzeba, bo ta sytuacja jest mocno obciążająca psychicznie i czasami przychodzi mocny dół (akurat chyba dziś u mnie to wypada, dlatego zdecydowałam się odezwać, chociaż zazwyczaj tylko czytam i śledzę wątek na bieżąco).

BTW znacie jakieś skuteczne środki przeciwko parowaniu? Internet wypluwa masę pozycji, ale nie chcę zamawiać w ciemno (w końcu w obliczu kryzysu każdy grosz się liczy).
dempsey   fiat voluntas Tua
09 kwietnia 2020 21:46
W temacie mszy: inwencja czasem zaskakuje, tutaj udało sie chyba zaprosic 230 osób w ciągu 12 h ale z zachowaniem zasady 5 osób na jednej mszy [url=https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,25846936,jak-zorganizowac-46-mszy-swietych-w-jeden-dzien-w-mierzynie.html#s=BoxOpImg6]klik[/url]

mitery0322,
Nadal masa ludzi w moim otoczeniu zwyczajnie olewa i buntuje się przeciw zakazom. Bo przecież są zdrowi, bo nigdzie nie wychodzą (tylko do sklepów, sąsiadów, rodziny), bo nie znają nikogo zarażonego.

Własnie zastanawiam się czy maż mojej znajomej zmądrzał..
Ona pracuje, a on zajmuje się domem i zakupami. Pytałam dwa tygodnie temu czy wychodzą. Ona tylko do pracy, ale mąż w zasadzie jest codziennie w markecie.  🤔 "Bo lubi... no i kupuje dla starszych rodziców.. "  🤔
Ciekawe ilu jest takich mądrych co lubią i już.


Tutaj widzę panuje zwątpienie czy liczba zgonów koronawirusowych nie jest zaniżana, żeby Polskę pokazać w sztucznym dobrym świetle.
W Niemczech, gdzie mieszkam, z kolei są dyskusje netowe na temat tego czy przypadkiem jednak ilośc zgonów koronawirusowych nie jest zawyżana (tzn na ile zasadne jest wciaganie do statystyk koronowych dziadka 100letniego).
Także każdy może sobie wybrać, co i kogo podejrzewa......

Takiego burdelu na kółkach to dawno na tym globusie nie było.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2020 21:47
galopada_,, mitery0322, ja ledwo oddycham tylko w bawełnianej, także mega szacun!

W ogóle byłam dziś na zakupach niestety połowa jeszcze nie nosi, ale dla mnie to mega ciekawe uczucie jak tak patrzę na tych wszystkich ludzi w rękawiczkach i maseczkach i to powoli się staje... normalne. Czy w grudniu bym pomyślała, że może tak być? nawet w snach nie.
dempsey   fiat voluntas Tua
09 kwietnia 2020 21:47
dubel
Dziewczyny, ale nikt tu nie opowiada się za koniecznością chodzenia do kościoła.
Przynajmniej nie ja. Sama również obecnie nie chodzę. I większość informacji jakie do mnie dociera z Kościoła to apel "nie idź!". Oczywiście docierają też pojedyncze, głupie wypowiedzi, ale to są jednostki w skali całego Kościoła. Nie mówiąc już o tym, że co KK i księża to jedno, a co wiara to drugie.
Reaguję jedynie gdy jest tutaj pisane obraźliwie i z pogardą o osobach wierzących. Gdy pisane jest per "te kleczące" "ten ciemnogród" "te katoluchy" czy "pambuk i Jezusek".
Lub gdy pisana jest nieprawda (np. czy ktoś nakazuje, czy ktoś zachęca, czy 50 czy 5 osób, etc)

mitery0322, szacun! Jak dzis czekalam w sklepie w maseczce, aż pani z zaplecza przyniesie rapetki, to czulam jak pod maseczka scieka mi pot. Wszędzie, gdzie mogę apeluję o rozwagę w kontaktach miedzyludzkich.

Lotna , vissenna,  tez widzialam ten film, moje rejony. Nie wiadomo gdzie ten facet byl z tymi dzieciakami na rowerach, bo nie wiadomo co bylo wczesniej. I jeszcze koleżka. Mógł powiedzieć, że nie przyjmuje mandatu i finisz. Drugi podobny film krąży na fb, facet pojechal ze Skierniewic do Lodzi na zakupy i zatrzymala go kontrola. Jeden i drugi pajac.
dea   primum non nocere
09 kwietnia 2020 22:00

BTW znacie jakieś skuteczne środki przeciwko parowaniu? Internet wypluwa masę pozycji, ale nie chcę zamawiać w ciemno (w końcu w obliczu kryzysu każdy grosz się liczy).

Stary patent nurkowy, choć nie wiem czy się przyda w tej sytuacji epidemiologicznej 😉 napluć, rozsmarować i spłukać wodą. Działało równie dobrze jak fachowe mazidła. Może w łazience by się dało przynajmniej dopóki nie przyjdzie coś lepszego?
mitery0322 z czego macie te gogle? Rzeczywiście przesmarowanie gliceryną powinno pomóc (to nie kosztuje milionów monet, a w szpitalnej aptece powinno być, zwłaszcza jeśli apteka robi leki), ale nie wiem jak to na plastiku (a takie pewnie  macie) zapracuje. Można by dodać jakiś detergent, mydło czy szampon i przetrzeć do sucha, ale trzeba by spróbować jak zadziała. I trzymaj się dziewczyno!
vissenna   Turecki niewolnik
09 kwietnia 2020 22:19
Stary, dobry patent z czasów mojego pływania:

1. nawilż wodą (delikatnie!) gogle od wewnętrznej strony.
2. dodaj kroplę płynu do naczyń ( po jednej do każdego "oczodołu".
3. Czystym paluchem popaćkaj po wewnętrznej powierzchni.
4. Poczekaj aż wyschnie.
5. Miękką szmatką (np. do okularów) DELIKATNIE wypoleruj całą powierzchnię aby nie było mazów.

Sposób wystarczył na cały dzień na basenie.
Wracając do tematu.

Dzisiaj słyszałam w radio wypowiedź trycholog, że należy myć włosy po każdym wyjściu na zewnątrz.
Było już o każdorazowym myciu mydłem / dezynfekowaniu butów. O praniu odzieży wierzchniej za każdym razem.
Kurcze, przecież to jest praktycznie niewykonalne tak w domowych warunkach. 🙁
Jeśli rzeczywiście ten wirus miałby być aż tak "rozpylający się", podnoszący się z ubrań, butów, etc to nie ma szans się przed nim uchronić nawet gdy z nikim na zewnątrz nie masz specjalnie kontaktu. Mam na myśli sytuację osób, które muszą wychodzić z domu.

A sumie zastanowiłam się też nad tą sprawą idealnego precyzyjnego ściągania rękawiczek. (za którym to sama optowałam)
No a jeśli rękawiczkę zdejmie się nieprecyzyjnie, ale i tak przecież po jej ściągnięciu myjesz ręce to... ?
mitery0322, galopada_, mocarne babeczki jesteście! Jakoś to dodaje otuchy. Wysyłam dobre myśli.

Niektórym to naprawdę brakuje rozumu. Dziś rodzice wzywali policję, bo ludzie urządzili sobie imprezę. Zakrapianą. W lesie. Z ogniskiem. Z wysokim ogniem. W wysuszonym na pieprz lesie sosnowym w czasie wiatru. No żeż.
dempsey   fiat voluntas Tua
09 kwietnia 2020 22:36
Dzisiaj słyszałam w radio wypowiedź trycholog, że należy myć włosy po każdym wyjściu na zewnątrz.
Było już o każdorazowym myciu mydłem / dezynfekowaniu butów. O praniu odzieży wierzchniej za każdym razem.
Kurcze, przecież to jest praktycznie niewykonalne tak w domowych warunkach. 🙁

Hm osobiście osiagnęłam juz ten punkt ześwirowania i faktycznie po przyjściu ze sklepu kurtkę, spodnie, czapkę i rękawiczki i te torby zakupowe puste wrzucam do prania. Biedna moja kurtka, ostatnio była prana w sobotę, następnie została użyta w środe i od razu znowu uprana. Nie wiem czy to ma sens. Wybrałam najbardziej odporną i taką której najmniej mi szkoda.  🤔wirek:

Tyle, ze faktycznie mieszkam na wsi i poza tym sklepem raz na 7-5-10 dni nie mam absolutnie żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym.

Ciekawe jaki następny będzie mój następny etap. Może przebodźcowanie,  otępienie i porzucenie wszelkich środków ostrożnosći, a może będę prać rower po każdym użyciu karcherem. W zasadzie wszystko jest możliwe.
dempsey, prawda? Zaczyna się takie poczucie, że właściwie i tak nie ma dobrej opcji.
Choć w sumie lepiej może tak "świrować" niż coś zaniedbać.

U mnie na razie to nie przechodziło, bo wychodząc 3 razy dziennie z psem nie miałabym tyle kurtek by je prać po każdym wyjściu i by zdążyły wyschnąć. Teraz się zaczynam zastanawiać, bo z bluzami nieco łatwiej... Ale buty to mi by się pewnie rozpadły.  Myć psu łapy mydłem 3 razy dziennie? Też mam obawy czy psie opuszki by to wytrzymały.
Nie mówiąc już o procedurze - gdyby chcieć być super poprawnym to trzeba by się było rozbierać do bielizny na korytarzu, żeby "nie pylić" w mieszkaniu...
Biedna jest skóra i włosy. My po każdym wyjściu ze strefy czerwonej pierwsze co robimy  to maszerujemy pod prysznic. Po powrocie do domu to samo. W ciągu 48h myłam glowę 7 razy 😵 na codzień myje co drugi-trzeci dzień, a jeśli są spoko to zdarza się i rzadziej. mam długie i gęste włosy i nie mam czasu na jakieś większe dbanie niż rozczesanie,  suszarki nie używam. A tutaj dzień w dzień po kilka razy. wyłysieję, słowo daje 😉
Dzięki za rady! Będę testować na kolejnym dyżurze. Nie wiem z jakiego to jest dokładnie materiału. Są z jakiegoś elastycznego tworzywa, dzięki temu dobrze dopasowują się do twarzy. Tylko nie jestem w stanie stwierdzić co mi bardziej paruje. Moje okulary (jestem krótkowidzem z dużą wadą, soczewek nigdy nie nosiłam i nie wiem czy mogę) czy te gogle. Z pewnością jedno i drugie 😁 Z tym, że to naprawdę utrudnia pracę i pacjenta z niezłymi żyłami trzeba kłuć kilka razy, bo się nie widzi czy to na pewno żyła czy się czasem o milimetr na bok nie zjechało igłą.

galopada, ja bardzo tęsknię za normalną skórą na dłoniach. Przez większość czasu są okropne. Czerwone, suche, piekące. Tu też prysznic obowiązkowy po wyjściu ze strefy skażonej i od razu po powrocie do domu to samo. Mam nadzieję, że ta nasza skóra i włosy kiedyś nam to wybaczą. Chciałabym jeszcze kiedyś wyglądać ładnie 😁

Ascaia, osobiście uważam, że nie należy dać się zwariować. Nie myję włosów po każdym wyjściu z domu i nie piorę ubrań. Myję i dezynfekuję ręce, na twarzy mam maseczkę, a włosy związane w kucyk lub kok. Do sklepu zazwyczaj wychodzę w tych samych osobno odłożonych ubraniach i butach. Dezynfekuję za to kartę płatniczą (chociaż ją i tak noszę w woreczku strunowym, który też ma swoje miejsce i jest dezynfekowany), czasem też okulary. Chyba nie ma żadnej prawidłowej metody postępowania w tej sytuacji. I uważam, że każdy powinien robić tyle, żeby mieć zapewniony swój komfort psychiczny, bo większość z nas głównie o swoją psychikę musi dbać w obecnym czasie.
Najnowsze modele wskazują, że współczynnik reprodukcji wirusa jest dość wysoki (wyższy od grypy, bliższy różyczce; niestety nie mogę znaleźć źródła, ale to były obliczenia bodajże chińskie), ALE to nie oznacza, że jakikolwiek kontakt z chorą osobą "zapewnia" zakażenie. Z sąsiedniego oddziału znam historię dwóch pacjentów. Jeden przekazany z zakaźnego jako czysty (negatywny wynik testu, po czym po tygodniu dalszej hospitalizacji wykonano drugi test, który miał wynik pozytywny) leżał z pacjentem zdrowym. I ten drugi pacjent nie został zakażony. Za to dwie osoby z personelu zostały zakażone (z tym, że tu ciężko stwierdzić, kto z pacjentów akurat przekazał wirusa dalej).

Trzymajcie się wszyscy ciepło!
Kurde wspolczuje wam. Moja Mama też ma te stroje i się w nie ubierają ciągle
Ja tylko maska, przyłbica i fartuch ale i tak mega mi niewygodnie, wszystko paruje, swedzi mnie twarz, nos zatyka się maseczką i chodzę z rozdziawioną twarzą cały czas, bo mi się tak łatwiej oddycha. Nie chcę widzieć mojej miny 😉
Tylko ja mam o tyle dobrze, ze zabieram sobie pacjenta na szpital i tam zdejmuje część z siebie, bo pobieranie krwi czy wenflony w tym wszystkim są beznadziejne 🙁
Co do psychiki to na ostatniej nocce nie spałam prawie w ogóle, bo oprócz tego, że ciągle ktoś przychodził to wkręciłam sobie, że nie jestem do konca "czysta" no bo wiadomo, że nie jestem w domu i się nie da. Dziękuję, mózgu...
[quote author=mitery0322 link=topic=103024.msg2922504#msg2922504 date=1586464825]

BTW znacie jakieś skuteczne środki przeciwko parowaniu? Internet wypluwa masę pozycji, ale nie chcę zamawiać w ciemno (w końcu w obliczu kryzysu każdy grosz się liczy).

Stary patent nurkowy, choć nie wiem czy się przyda w tej sytuacji epidemiologicznej 😉 napluć, rozsmarować i spłukać wodą. Działało równie dobrze jak fachowe mazidła. Może w łazience by się dało przynajmniej dopóki nie przyjdzie coś lepszego?
[/quote]
Potwierdzam, przy nurkowych maskach się sprawdza. Druga nurkowa metoda, to polać coca-colą, rozetrzeć, spłukać wodą.
galopada, ja bardzo tęsknię za normalną skórą na dłoniach. Przez większość czasu są okropne. Czerwone, suche, piekące. Tu też prysznic obowiązkowy po wyjściu ze strefy skażonej i od razu po powrocie do domu to samo. Mam nadzieję, że ta nasza skóra i włosy kiedyś nam to wybaczą. Chciałabym jeszcze kiedyś wyglądać ładnie 😁

Ascaia, osobiście uważam, że nie należy dać się zwariować. Nie myję włosów po każdym wyjściu z domu i nie piorę ubrań. Myję i dezynfekuję ręce, na twarzy mam maseczkę, a włosy związane w kucyk lub kok. Do sklepu zazwyczaj wychodzę w tych samych osobno odłożonych ubraniach i butach. Dezynfekuję za to kartę płatniczą (chociaż ją i tak noszę w woreczku strunowym, który też ma swoje miejsce i jest dezynfekowany), czasem też okulary. Chyba nie ma żadnej prawidłowej metody postępowania w tej sytuacji. I uważam, że każdy powinien robić tyle, żeby mieć zapewniony swój komfort psychiczny, bo większość z nas głównie o swoją psychikę musi dbać w obecnym czasie.

Trzymajcie się wszyscy ciepło!


Ja nie medyczna, a już mi skóra zeszła z części dłoni i od środka palców prawej ręki. 🙁 Więc tylko mogę się domyślać jak Wy musicie mieć koszmarne problemy.
To domową "procedurę" praktycznie identyczną. Kucyk/kok + czapeczka. Chusta lub maseczka na twarz. Komplety psich ubrań, które co jakiś czas piorę, ale nie po każdym wyjściu. Dwie pary rękawiczek materiałowych, które piorę. Mam przemyślane kiedy nakładam, kiedy zdejmuję, jak dotykam której klamki w drodze na spacer czy wracając, że guziki w windzie to knykciem albo łokciem, itd. Paczki otwieram na korytarzu, a to co w środku przecieram spirytusem. Tak samo z zakupami zrobiłam, a siatki do prania. Do tego praktycznie zerowy kontakt z ludźmi. Wydaje się, że nie powinnam nawet się otrzeć o tego wirusa...

Trzymaj się zdrowo!
Cri - Ty i Twoja Mama również.
naboo- a jakie? Możesz w skrócie napisać? Please


To sa społeczeństwa obywatelskie z dluga tradycja w tym względzie. To nie jest karność, to zaufanie. Państwo ma zaufanie do ludzi, a ludzie do państwa. Politycy zastanowia sie 3 albo więcej razy zanim wprowadza jakas regulacje, bo musza przekonać do niej obywateli, ze to ma sens i jest potrzebne. A jak ludzie sa przekonani, ze to jest potrzebne, to wiekszosc przestrzega zasad. Choć nie wszyscy- jak wszędzie. Plus silne poczucie wspólnoty społecznej.
Wbrew pozorom, my wcale nie mamy az tak bardzo różnych zasad od Szwedow w związku z wirusem. W Oslo do niedawna w knajpach sprzedawano alkohol. Bylo ostrzeżenie od ministra zdrowia, ze jak beda łamane zasady do wprowadza zakaz. W sobotę policja przeszła sie po hipsterskiej czesci Oslo i imprezki byly. Nie wlepiali mandatów tylko sobie popatrzyli. Od poniedziałku zakaz sprzedaży alko wszedł w zycie 🤣 No i wszyscy chodza po lasach. Bo to zdrowe,  w czasach zarazy bardzo ważne.

Ja współpracuje ściśle z urzędem celnym w Norwegii i nadal nie moge sie nadziwić, ze współpraca miedzy firma a urzędem moze opierać sie na takim zaufaniu. Urzad mi ufa na słowo, a i ja nie musze traktować ich jak wroga.

Do poczytania wywiad z profesor Nina Witoszek, która pracuje na Uniwersytecie w Oslo. Fajnie opowiada o jasnych i ciemnych stronach Skandynawii 🙂
https://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/569946,najlepszy-kraj-na-swiecie-czyli-na-czym-polega-norwegian-dream.html
Ascaia, klopot w tym, że rekawiczkk należy zdjąć wychodząc ze sklepu, a tam raczej nie ma jak unyc rąk.

Ja już bylam wkręcona w "nadhigienizację". Dostrzegłam wtedy, że nie ma siły spełnić wszystkich warunków, które gwarantują zdrowie. Zaczelam postępować racjonalnie. Ale dzis bylam pierwszy ra w wiekszym sklepie i utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nie będę tam chodzić.
emptyline   Big Milk Straciatella
10 kwietnia 2020 00:40
Naboo, prawda wszystko to co piszesz. Karne to społeczeństwo jest w Chinach, powiedziałabym.

Cricetidae, bądź łaskawa nie rzucać sobie tak łatwo "odjechane teorie".
Sprawdź sobie co to jest droga powietrzna. W ogóle uzupełnij wiedzę, po prostu wiedzę.
Bo, póki co, to brzmisz, jakby cały świat zwariował bez powodu a ty jedyna znała prawdę, że to jedno wielkie ojtam.
Po co w ogóle galopada co chwila chodzi pod prysznic?

Averis słynna pacjentka 31 nie była na mszy, tylko na nabożeństwach specyficznej sekty, uważającej wzajemne zarażanie się za drogę do zbawienia.

dempsey, czytałaś komentarze pod info o organizacji Niedzieli Palmowej w Mierzynie?
Tak a propos  kto kogo prześladuje i "tryska mową nienawiści":
mam nadzieję ,że za pomocą bilonu i banknotów rzucanych przez babcie na tacę ten idiota szybko trafi do swojego wymyślonego szefa w niebie...
Naboo- ale to na jedno wychodzi! Skutek ten sam. Tylko przyczyna inna. A mi właśnie o skutek chodzi!.
Przyczyny są w tej chwili mniej istotne.
A skutek taki, że "państwo mówi- naród wykonuje". Bez kombinowania i obchodzenia przepisów jak tylko się da.
Dzięki.  :kwiatek:
Zdecydowanie wygląda na to, ze jednak jesteśmy oszukiwani. Masz halo rację, przyznaję, błądziłam. Te wszystkie zasady postępowania wskazują na to, że mamy do czynienia nie z wirusem, ale z opadem popromiennym. Co prawda galopada wchodzi co chwilę pod prysznic, bo przebywa na oddziale zakaźnym gdzie jest sporo osób siejących wirusem (jeśli to jest wirus!) i tak samo by wchodziła pod prysznic gdyby to nie był SARS-CoV-2, ale jeśli są takie same zalecenia dla osób, które po prostu znalazły się na zewnątrz, nawet jeśli nie miały kontaktu z żadnym człowiekiem, to znaczy, że jesteśmy oszukiwani i mamy do czynienia z całkiem innym zagrożeniem niż znane nauce wirusy. W domu też nie jesteśmy bezpieczni, bo przecież przed radioaktywnością zwykłe ściany nie chronią, tu nawet zamontowanie wszędzie filtrów HEPA nie pomoże  😕. A propos, czy spłukujecie psy detergentem po powrocie z każdego spaceru? Czy są dowody, że psia sierść ma właściwości nie przenoszenia radioaktywności? Czemu psom wyciera się tylko łapy, a człowiek zmienia ubranie, bierze prysznic i myje włosy? Serio się pytam, bo chcę zrozumieć jak postępować racjonalnie. I co z końmi i innymi zwierzętami? Czy przed każdym zbliżeniem się do konia i po każdym jego powrocie z zewnątrz, z padoku na przykład idziecie z nim na myjkę i szorujecie detergentami? Czy sierść każdego zwierzęcia ma te same właściwości co sierść psia i można się nie przejmować i normalnie czyścić szczotką ryzykując unoszenie się aerozolu i pyłu?
Jabberwocky, bez przesady, gdyby to był opad popromienny, to pewnie wszyscy siedzielibyśmy w domach już od grudnia. Poza tym Skandynawia i Niemcy nie zachęcałyby swoich mieszkańców do spacerów.
Post Jabberwocky to przecież sarkazm na całego... 😉  żeby nie było, w punkt!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się