Koronawirus

Siedzę sobie na gazecie i czytam, co tam się na żywo wyprawia.
Wicepremierka, ministerka rozwoju, Jadwiga Emilewicz...
Teraz głos zabrała Beata Szydło, była premierka.
Mózg mi eksplodował.
🤔
Znosząc obostrzenia zakazu praktycznie opuszczania domów już będzie lepiej dla gospodarki. Ludzie bali się wymieniać opony na letnie, będą to robić. Bali się pojechać do warsztatu samochodowego, aby coś naprawić. Ludzie teraz chociaż o kilka procent więcej wyjdą z domu i zrobią coś co odkładali. Nadal będą uważniej to tego podchodzić, dbać o zabezpiecznia. Przykład z życia? Powinnam odrobaczyć koty, przez pandemię mówię - nie jest to priorytet nie muszę na szybko, ale jak już minął miesiąc, to nie mogę czekać w nieskończoność, pójdę do weta po tabletki i nie będę się bała, że ktoś mnie zatrzyma i będzie oceniał czy to pierwsze potrzeba czy nie.
kittajka, ale była dyskusja o tym czy da się nosić maseczki...
Jeżuniu jaką wy macie potrzebę czepiania się, co tam, że bez czytania ze zrozumieniem wypowiedzi i w kontekście wypowiedzi wcześniejszych.

"przez co zachoruje finalnie więcej ludzi z grup ryzyka" - jeśli epidemiolog tak powiedział, to ok.

Kłóćcie się dalej, szukajcie zaczepki. Może później jeszcze wpadnę z dwoma czy trzema zdaniami to znowu będzieci mogły znaleźć w poście coś czego się można uczepić...  🤣 🤣 🤣
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 kwietnia 2020 12:42
Ascaia, przecież są już przybliżone daty kolejnych etapów. Za tydzień, bądź dwa otwierają sklepy itd. Cały plan luzowania restrykcji jest na 4-8 tygodni w zależności od sytuacji.


Podrzucisz jakieś źródło z tymi przybliżonymi datami?


Smarcik, pierwsze z brzegu, które mi wpadło klik
Znosząc obostrzenia zakazu praktycznie opuszczania domów już będzie lepiej dla gospodarki. Ludzie bali się wymieniać opony na letnie, będą to robić. Bali się pojechać do warsztatu samochodowego, aby coś naprawić. Ludzie teraz chociaż o kilka procent więcej wyjdą z domu i zrobią coś co odkładali. Nadal będą uważniej to tego podchodzić, dbać o zabezpiecznia. Przykład z życia? Powinnam odrobaczyć koty, przez pandemię mówię - nie jest to priorytet nie muszę na szybko, ale jak już minął miesiąc, to nie mogę czekać w nieskończoność, pójdę do weta po tabletki i nie będę się bała, że ktoś mnie zatrzyma i będzie oceniał czy to pierwsze potrzeba czy nie.


Jak dla mnie odrobaczenie zwierzaków jest potrzebne, nie przyszłoby mi do głowy żeby tyle zwlekać... Zwłaszcza, że weterynarze to akurat pierwsza potrzeba, bo pomagają zwierzakom.
Ja byłam u weta, u mechanika na oponach, załatwiam i załatwiałam wszystko co potrzebuję a jest dostępne.
Swoją drogą czytałam artykuł znanego epidemiologa, który twierdzi, że w przypadku koronawirusa izolacja tylko pogarsza sytuacje, bo zachorowania się rozciągają w czasie, przez co zachoruje finalnie więcej ludzi. I najlepszą metodą walki z tym, to przechorowanie 80% społeczeństwa. Natomiast na kwarantannie powinny być tylko osoby starsze i z grupy ryzyka.


Tylko tu problem jest, żeby osoby z grupy ryzyka w domu zatrzymać, ale o tym już było kilka stron wcześniej. Plus dużo rodzin mieszka pokoleniowo i wnuczki przeniosą dziadkom prezent.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 kwietnia 2020 13:34
Smarcik, pierwsze z brzegu, które mi wpadło klik


Szczerze mówiąc myślałam, że są jakieś oficjalne informacje - strona eski nie wydaje mi się jakimkolwiek źródłem. A na stronach rządowych nie ma żadnych informacji o kolejnych etapach. Wprost przeciwnie, ostatnio czytałam, że terminy celowo nie są podawane, bo wszystko może się zmienić w każdej chwili.
busch   Mad god's blessing.
20 kwietnia 2020 14:05
Ascaia, przecież są już przybliżone daty kolejnych etapów. Za tydzień, bądź dwa otwierają sklepy itd. Cały plan luzowania restrykcji jest na 4-8 tygodni w zależności od sytuacji. Co do maseczek w smogu, to lepiej zasłaniać twarz niż wdychać śmierdzący dym, to jest zupełnie inna sytuacja. Jak ide ulicą i z jakiegoś komina się dymi, to też zasłaniam twarz. A co do poprzedniej wypowiedzi, to wyciągnełaś dwa zdania z kontekstu. Chodzilo, o to, aby przechorowało jak najwięcej ludzi z poza grupy ryzyka, czyli te ponad 80% społeczeństwa. Dłuższa izolacja sprawia, że osoby z tej grupy są bardziej narażone na zarażenie się, bo epidemia jest przeciągana w czasie, a i tak nie da się wyeliminować całkowicie ryzyka zakażenia.


Jak dla mnie ten pomysł odblokowania ludzi "spoza grupy ryzyka" i zabunkrowania reszty jest nierealny. Żeby to się spięło z przepustowością służby zdrowia musielibyśmy potraktować tylko ludzi do 35 lat (od biedy do 40 lat) bez chorób covidowych jako "spoza", jak dla mnie kompletnie od czapy bo wątpię by było dużo firm gdzie by to nie spowodowało totalnego chaosu organizacyjnego, zamknęlibyśmy w domach np. większość kierownictwa średniego i wyższego szczebla.

Z kolei z ludźmi 35-60 lat poruszającymi się normalnie możemy być pewni totalnej zapaści opieki zdrowotnej.

Edit: również organizacja skutecznego zabunkrowania tak dużej ilości ludzi byłaby w najlepszym przypadku koszmarem organizacyjnym, prawdopodobnie niemożliwa.
Long story short:
facet mojej mamy ponad 2 tygodnie temu złapał koronkę. A, że:  ma nowotwór, nadciśnienie, jest po zawale, jest po 70 i był w trakcie radioterapii to w chacie panika. No uzasadniona.
Szpital (onkolog prowadzący) od razu przerwał mu radioterapię (słusznie) i odesłał do rodzinnego. Telefon do rodzinnego- odsyła do onkloga prowadzącego albo do sanepidu, sanepid... a sanepid mówi aby skontaktować się z rodzinnym, a jak nie pomagają, a będzie tragicznie to dopiero wtedy jechać na izbę przyjęć na zakaźny, ale swoim transportem i oczywiście mama ma się od niego odizolować. Na pytanie jakim swoim transportem gdy ona nie ma prawka, a on nie jest w stanie prowadzić- cisza, na pytanie jak się odizolować mieszkając razem w mieszkaniu w bloku- cisza.

Także mówiąc kolokwialnie zostali spuszczeni na drzewo. Gorączka sięgnęła 40 stopni, doszedł kaszel. Mama w panice do mnie dzwoni (a ona jest farmaceutą z wykształcenia, a ja "medycznym szurem anty big farma", więc mamy totalnie inne spojrzenie na metodologie leczenia) i ze łzami pyta co ma zrobić. No co ja jej mogę poradzić ( w takim stanie), tylko witaminki typu kwasik askorbinowy i D w "śmiertelnych dawkach" i węgiel w dawkach dla konia.
Po 4 dniach "nielegalnej" kuracji temperatura spada ale wciąż jest to 37 i czasem sakcze do 38. Po kolejnych kilku dniach wszystkie objawy znikają i temperatura już od 5 dni na poziomie 36,6... i wtedy wkracza do akcji polska służba zdrowia i po kontakcie z onkologiem- tadammm- pacjent wraca na radioterapię  😵

Kilka przykrych morałów jak dla mnie płynie z tej sytuacji:
1. hallo Szczecin właśnie macie na oddziale nowotworowym codziennie pacjenta, który jest "świeżo po", a być może jeszcze odrobinę " w trakcie"... - to jak to z tą ochroną najsłabszych i realnie zagrożonych jest?
2. lekarze wiedzą (pewnie z wyjątkami młodszych roczników), że to nie jest "śmiertelna choroba"...bo skoro facet po 70 z szeregiem poważnych chorób współistniejących i osłabiony solidnie radioterapią staje na nogi w przysłowiowe 2 tygodnie i to w domu, bez pomocy lekarzy żrąc tylko witaminy to punkt 3.
3. Jak wyniszczone organizmy i źle funkcjonujący układ odpornościowy mają osoby, które zeszły na powikłania po Covid zwane "umarły na koronawirusa"? Lub jak beznadziejnie były leczone?




smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 kwietnia 2020 14:36
kotbury współczuję! Miał robiony test na koronawirusa?
busch   Mad god's blessing.
20 kwietnia 2020 15:33
kotbury, ja też współczuję, okropna sytuacja. Widać że "nieogarnianie" jest instytucjonalne i na wielu poziomach.

Myślę że co do morału nr 3 to trochę za daleko idące wnioski, o ile się orientuję, to medycyna nie jest nauką ścisłą, a obecnie nawet wścieklizna nie ma 100% przewidywalnego wyniku. Z uporem maniaka przypominam, że nawet osoby spoza "grupy ryzyka" mają pewne szanse na najgorszy skutek chorowania, wiadomo że działa to w drugą stronę również - były już doniesienia o osobach 90+ które wyzdrowały.

Tak samo jak ludzie zgłaszają że przez 50 lat palili paczkę fajek i dożyli 100 lat. Zwyczajnie organizmy nie reagują w zerojedynkowy sposób, nie oznacza to że nie można wysnuć pewnych statystycznych prawidłowości. Cieszę się, że facet Twojej mamy znalazł się po tej dobrej stronie statystyki :kwiatek:
Mam pytanie, czy dziecko po 13 roku życia może sobie z koleżanką pojechać na rowery w obecnej sytuacji? Np. do parku?Czy raczej można się luczyć z jakimś mandatem?Moja biedna córka dostaje na łeb, tak mi jej żal, że siedzi w domu bez ruchu na świeżym powietrzu, bez kontaktu z równieśnikami „na żywo”, że aż mnie serce boli 🙁
Dla osoby powyżej 70 każde zapalenie płuc może skończyć się śmiercią, więc ten pkt 3 to mocno nie fair.
Ja za to znam osobę z potwierdzonym COVID19 i młody chłopak przeszedł chorobę bardzo ciężko, a nawet nie palił... To zupełnie o niczym nie świadczy. Chociaż głupota niektórych placówek medycznych mnie poraża.

Mnie już powoli wkurza, że tyle rzeczy zwala się na karb wirusa. Załatwienie czegokolwiek w urzędzie teraz jest zadaniem na miarę wspinania w Himalajach. Pozwolenia na budowę leżą i czekają chyba na zakwitnięcie. Pozwolenia na na leki narkotyczne - my czekamy już od końca lutego, ciągle słysząc, że ktoś ma teraz wolne albo pracuje z domu i nie może sprawdzić czegoś tam, bo nie może mieć takich danych na własnym kompie, a na ostatnim wniosku kropka była w złym miejscu... Przecież w takim urzędzie można chyba pracować bez kontaktu z petentami? Można zachować bezpieczne odległości między pracownikami? Bo ja np pracuję bez przerwy i nie mam żadnej odległości i jakoś muszę wykonywać swoje obowiązki... Przez tą całą opieszałość możliwość mojej pracy jest utrudniona plus inwestycje jakiekolwiek stoją...
Na pocztę ostatnio nie mogłam się dostać przez 10 kolejnych dni, przez co nie odebrałam pisma chyba z ZUSu... Awizo było oczywiście wrzucone do skrzynki, chociaż mąż pracuje z domu... Chcąc przekierować przesyłkę do ponownego doręczenia - nie da się, bo wirus. Gdzie tu sens, gdzie logika.

kolebka, ja do maseczek jestem przyzwyczajona, ale nie lubię w nich mówić, bo mam wrażenie, że ciągle jestem na wdechu 😀
kotbury - mimo wszystko... super, że się udało wyprowadzić z tego najgorszego stanu!

A ja właśnie jestem świadkiem sytuacji, gdzie liczą się tylko pacjenci z koronką. Kobieta po 50 roku życia, guz w piersi. Na USG "wyceniony" na birads 5, zmiany w węzłach. No i na razie ma czekać, no bo .. pozamykane oddziały, lekarze na kwarantannach itd. Wykonano kilkanaście telefonów i PO ZNAJOMOŚCI cichaczem ją przyjmą jutro. No... ale ona nie liczy się do statystyk.
busch   Mad god's blessing.
20 kwietnia 2020 16:15
KonieAMI, przerażające jest to co piszesz.

W ogóle wszyscy przewlekle chorzy też mogą zapomnieć o adekwatnej opiece, dostać się do ginekologa czy dermatologa na rzeczy niemożliwe przez telefon to prawdziwy wyczyn itd. Naiwnie myślałam że akurat lekarze znajdą jakiś sposób bezpiecznego przyjmowania pacjentów, pewnie nie doceniłam przeciążenia służby zdrowia albo coś w tym stylu ale mnie to jeży włosy na głowie. Można ucierpieć na "koronę" bez zarażenia się wirusem...
Na razie żadnej strasznej zapaści służby zdrowia nie ma. Poza pojedynczymi szpitalami. Czy poza chwilowymi wykluczeniem niektórych oddziałów, które przechodzą kwarantannę.
Może faktycznie to, że mieliśmy szczepienia na gruźlicę, może szybka reakcja rządu, może jeszcze inne czynniki.... Ale chyba na razie jest całkiem ok jeśli chodzi o leczenie wirusa. Gdyby udało się wypuścić powoli naród, a utrzymać zachorowania na takim poziomie jaki jest i nawet ciut większym, to może uda się " przechorować" społeczeństwo bez zatoru szpitali?

Ludzie teoretycznie bardziej będą się teraz pilnować zaleceń, niż gdyby nie było tego etapu , zamknięcia w domach.
Bo niejako nauczeni już że "jak zamkną to jest kijowo" to jest szansa że będą słuchać zaleceń, by znów rząd nie zamknął.

Z ciekawością będę obserwować co będzie dalej i jak to się rozegra.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 kwietnia 2020 16:26
Mam pytanie, czy dziecko po 13 roku życia może sobie z koleżanką pojechać na rowery w obecnej sytuacji? Np. do parku?Czy raczej można się luczyć z jakimś mandatem?Moja biedna córka dostaje na łeb, tak mi jej żal, że siedzi w domu bez ruchu na świeżym powietrzu, bez kontaktu z równieśnikami „na żywo”, że aż mnie serce boli 🙁


Może. Ma jedynie utrzymać 2 m odległości od koleżanki i mieć maseczkę.
...No co ja jej mogę poradzić ( w takim stanie), tylko witaminki typu kwasik askorbinowy i D w "śmiertelnych dawkach" i węgiel w dawkach dla konia.

Kotbury, jaki to są „śmiertelne dawki” i dlaczego węgiel?
W powiecie kieleckim został jeden czynny SOR. Nie ma możliwości zachowania żadnych odstępów, nie mówiąc o dwumetrowych.
Mialam córce poecić powrót do jazdy konnej, ale póki jest taka sytuacja - odpuszczam
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 kwietnia 2020 21:23
Kaliskie centrum opieki. Ten lekarz w stanie ciężkim to brat mojej koleżanki 🙁
https://tiny.pl/7xjxs
Ja jeszcze wrócę do tematu poszanowania prywatności. bardzo ciekawa wypowiedź, myślę, że dającą do myślenia
Na razie żadnej strasznej zapaści służby zdrowia nie ma. Poza pojedynczymi szpitalami. Czy poza chwilowymi wykluczeniem niektórych oddziałów, które przechodzą kwarantannę.
Może faktycznie to, że mieliśmy szczepienia na gruźlicę, może szybka reakcja rządu, może jeszcze inne czynniki.... Ale chyba na razie jest całkiem ok jeśli chodzi o leczenie wirusa. Gdyby udało się wypuścić powoli naród, a utrzymać zachorowania na takim poziomie jaki jest i nawet ciut większym, to może uda się " przechorować" społeczeństwo bez zatoru szpitali?

Ludzie teoretycznie bardziej będą się teraz pilnować zaleceń, niż gdyby nie było tego etapu , zamknięcia w domach.
Bo niejako nauczeni już że "jak zamkną to jest kijowo" to jest szansa że będą słuchać zaleceń, by znów rząd nie zamknął.

Z ciekawością będę obserwować co będzie dalej i jak to się rozegra.


Szczerze. Przecież realna sytuacja jest ujrywana, a na zewnątrz są podawane tylko wygodne statystyki.
Nie, to tak nie działa.  Wczorajsze tłumy na ulicach i w parkach tylko to potwierdzają.

Cisza przed burzą
kotbury, to ulga słyszeć, że nawet osoby z grupy ryzyka mogą przejść koronę łagodnie.
Mąż koleżanki z pracy przeszedł koronę, trzy dni leżał w szpitalu pod tlenem, ale wyleczył się, czuje się dobrze; co ciekawe ani jego żona ani dzieci nie złapały (testy robione na koniec leczenia męża) - a były z nim w tym samym mieszkaniu. Więc to też nie jest tak jak straszą, że wszyscy się zarażają...
kolebka, mogli przejść wczesniej bezobjawowo.

U nas wczoraj otworzyli zalew, wędkarze tłumnie wylegli, na szczęście byli nie po "mojej" stronie
Jasmine mi nie chodzi o ilość osób zakażonych. Bo ta z pewnością jest dużo wyższa.
Chodzi mi o ilość osób wymagających hospitalizacji na OIOM-ach z powodu potrzeby podpięcia do respiratora.
Nie ma aż tylu tych ciężkich powikłań u nas i nie ma aż tylu chorych na respiratorach.
I o to mi chodzi mówiąc, że jak na razie to służba zdrowia jest spokojnie wydolna. ( Poza poszczególnymi szpitalami w niektórych miastach)
Dlatego uważam, że wypuszczanie ludzi może się udać.
kolebka, mogli przejść wczesniej bezobjawowo.

U nas wczoraj otworzyli zalew, wędkarze tłumnie wylegli, na szczęście byli nie po "mojej" stronie


Żona i dzieci miały testy - równolegle z mężem i po zakończeniu 2 tyg kwarantanny w domu z nim. Testy ujemne, więc niezarażeni.
dempsey   fiat voluntas Tua
21 kwietnia 2020 10:25
I o to mi chodzi mówiąc, że jak na razie to służba zdrowia jest spokojnie wydolna.

Całe szczęście!! Oby tak pozostało...

Tymczasem Bawaria odwołała Oktoberfest. To prawie jak gdyby Gwiazdkę odwołać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się