kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

dea   primum non nocere
19 kwietnia 2020 06:29
Można to korygować kując na podkowy z hakami, które zapobiegają wykręceniu postawionej nogi.

Kurcze, masakra czego to ludzie nie wymyślą 😲 to jest kompensacja nierównowagi bocznej, bardzo często przyczyną jest werkowanie. Takie po prostu unieruchomienie tej nogi aż mnie boli jak o tym myślę, to musi się odbić gdzieś wyżej...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 kwietnia 2020 10:50
wistra, tak kompletnie bezpieczny, że nie mając wielkich umiejętności, wsiadasz i jeździsz, przy normalnym charakterze, rok conajmniej. Lepiej kupić już coś starszego i sprawdzonego.
Dzięki, tylko pytam, bo swojego mieć nie będę. Ale lubię czytać i się dowiadywać  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 kwietnia 2020 12:27
Ze świeżo zajeżdżonym końmi jest tak, ze mogą się wydawać mega grzeczne i miłe do jazdy, a potem koń zyskuje równowagę, nabiera mięśni i zaczyna się jazda bez trzymanki.
Z tego co widzę, to, stety niestety, za rzadko jest ta jazda bez trzymanki. Takie "konie do niczego", rekreanty zza stodoły, robione przez małolaty, zwykle człapią i mają w nosie :P Zawsze mnie ciekawiło jak te konie tyle znoszą i czemu. Bo nic się od nich nie wymaga poza 3 chodami i skakaniem byle jak?
Budyn
Tak. Nie potrafia zrobic nawet wolty, nie musza angazowac ciala, wiec maja to gdzies. Swoja droga po co wiec wydawac kase na zajezdzanie jak docelowo chce sie miec śrupa?
Ja bym jeszcze dodała, że zwykle są znieczulone przez zbyt mocne pomoce, apetyczne i często niedokarmione. Nie robię głupot, bo nie mają siły zwyczajnie. Ewentualnie w drugą stronę - są zapasione, no i cóż, ciężkie doopsko ciężko ruszyć.
podpowiecie mi pod jaką nazwą/hasłem szukać starej szkoły jeździeckiej dot. skoków. Pamiętam, że w zamyśle polegało to na odciażeniu konia w skoku poprzez uprzedni "skok" jeżdźca w strzemionach tzn. jeździec odbijał przed wybiciem konia tak zeby w skoku lecieć sobie nad grzbietem i nie obciążac dodatkowo konia - wyglądało to mocno kontrowersyjnie. Byłam przekonana, że to szkoła Jeana d'Oregixa, ale jednak to coś innego.
vissenna   Turecki niewolnik
20 kwietnia 2020 18:47
Zapewne chodzi Ci o styl wymyślony przez Federico Caprilli
Zawsze myślałam, że Caprilli jest ojcem współczesnego stylu, aktualnie używanego. Tych latających ludzi kojarzę z filmików z lat 70/80, to była chyba jakaś alternatywa właśnie. Ale poczytam sobie jeszcze o Panu Kapitanie 🙂
azzawa, mąż mi podpowiada, że to jakiś Anglik był. I później bodaj Otto Cośtam. Ale trudno to nazwać szkołą.
Nie ma też uzasadnienia mechanicznego (w sensie wektorów sił) co posprawdzano.
"Zysk" z  lotu w powietrzu jest tracony, z naddatkiem, w momencie lądowania., kiedy koń aż jęczy.
Obecnie skoczkowie wiedzą, że moment przyjęcia lądowania jest kluczowy dla następnego skoku, a zatem i dla całości występu.
Z drugiej strony współczesne konie mają dostatek potęgi skoku, "odciążać" ich nie trzeba.
To że to nawet dla fizycznego laika - czyli mnie 😉 jest totalnie nieergonomiczne to wiadomo. Absolutnie nie zamierzam praktykować :P Chciałam w ramach ciekawostki pokazać młodemu pokoleniu, jakie kiedyś były pomysły na bardziej efektywne skoki (w ich mniemaniu) pamiętam że te filmy były z całkiem wysokich konkursów, a nie jakieś zastodołowe podskoki.
Po jakim czasie po treningu podajecie posiłek treściwy. Dostosowujecie to do intensywności treningu, czy po prostu macie jakąś określoną granicę czasową, której nigdy nie przekraczacie? Ile ludzi, tyle opinii...

Ja dziś jeździłam przed końską kolacją. Jazda była krótka, ale dość intensywna, dużo galopu i ćwiczeń w galopie. Koń spocił się lekko tylko pod siodłem. Na koniec tradycyjnie żucie z ręki w kłusie i stęp, po czym puściłam luzem na placu, żeby się wytarzał i połaził jeszcze.

Mogło minąć z pół godziny, miał jeszcze chłodzone nogi.

Czytam, że bezpieczne ramy czasowe to 45 min.

Jak Wy podchodzicie do tego tematu?
Ja zdaje zwykle jakieś 30 min po zakończeniu stępa. Wszystkie czynności około końskie zostawiam na koniec  jeśli jeżdżę wieczorem w okolicy kolacji (np. Szykowanie pojemnikow, wyczyszczenie oficerki, zaplatanie grzywny i takie tam.)kolację daję już z torbą na ramieniu i uliczkami w ręku żeby opóznić maksymalnie
Ok, dzięki za odpowiedź  :kwiatek:
Gillian   four letter word
21 kwietnia 2020 08:11
Ja daje w zasadzie od razu jak wróci do boksu, po myjce i wszystkich innych czynnościach. Bardziej uważam na to, aby nie brać za szybko po jedzeniu.
Znajomi czekają nawet godzinę po treningu z jedzeniem. Ale słyszałam, że wystarczy, że jak oddech, tętno się uspokoi i koń chwilę odpocznie po treningu to można dać. Zależy też raczej ile tego jedzenia je. Jak dostaje 2-3 kg to bym poczekała dłużej, jak garstkę to krócej. Sama daję jak już ogarnę konia, sprzęt i zbieram się do wyjścia, ale mój je mało, no i najlepiej jak najpierw trochę siana skubnie.
Ja daję gdzieś 30-40 minut od wejścia do stajni. Nie patrzę z zegarkiem, tyle co rozsiodłanie, myjka, spakowanie siatek itd. Zwierz już wie jak idę z wiadrem i nauczył się od kolegi rżeć na jedzonko - czasem się oszukuje, że to z miłości 😁
Ja zawsze jeżdżę tak, że koniec wypada akurat w okolicy kolacji i też daję mu od razu po wejściu do boksu. więcej stresu nerwów i nieprzyjemności byłoby jakbym nie dała... Z tym że:
- treningi mam zrównoważone i koń jest dobrze do nich przygotowany kondycyjnie wiec sie nie męczy przesadnie.
- na koniec stępuję z nim około 10-15 min w ręku, czekam aż tętno i oddech się uspokoi, a koń będzie zrelaksowany
- rozsiodłanie, sprawdzenie pleców, szyi pod kątem napięć/ bolesności, chłodzenie nóg, lekkie czyszczenie, lekki masaż - te zabiegi trwają około 15-20 min.
Tak wiec od końca treningu do jedzenia mija około 25-30 min a koń jest mocno zrelaksowany i uspokojony 🙂

przy karmieniu po jeździe ważne jest żeby koń miał spokojne tętno i oddech. Dużo większą ostrożność trzeba zachować przy jeżdżeniu po karmieniu treściwym, tam trzeba zachować duży odstęp, wg mnie godzinę conajmniej a nawet więcej. Więc czasem jak wypada mi początek treningu w okolicy karmienia to daję zwykle garstkę, raczej z przewagą sieczki np i dopiero po jeździe pełny posiłek.
A jak jest z kamieniem objętościowym przed jazdą?

Ja zawsze staram się dać choć trochę siana nim wsiądę aby  podwyższyć pH w żołądku.
Ale właściciele stajni patrzą na mnie jak na wariatkę...
No i trochę zgłupiałam.
Gillian   four letter word
21 kwietnia 2020 14:34
Duża garść lucerny lub siano przed jazdą a w głowie spokój - to element profilaktyki przeciw wrzodom. Więc niech się nawet śmieją z Ciebie na głos, rób dalej to co robisz bo robisz dobrze.
[quote author=espana link=topic=1412.msg2923926#msg2923926 date=1587111368]
Można to korygować kując na podkowy z hakami, które zapobiegają wykręceniu postawionej nogi.

Kurcze, masakra czego to ludzie nie wymyślą 😲 to jest kompensacja nierównowagi bocznej, bardzo często przyczyną jest werkowanie. Takie po prostu unieruchomienie tej nogi aż mnie boli jak o tym myślę, to musi się odbić gdzieś wyżej...
[/quote]

Odbija się wyżej jak koń z każdym krokiem rotuje tę nogę. Znałam takiego konia, od hodowcy, wychowany na łąkach, regularnie i poprawnie rozczyszczany, wydawałoby się że bez żadnych wad. A kręcił jedną nogą piruety. Kowal zalecił okucie na haki, wystarczyły dwa okucia. Po rozkuciu koń chodził już prosto, stawiał nogę bez półobrotów.
dea   primum non nocere
22 kwietnia 2020 07:39
Bez stwierdzenia dlaczego tak jest, ryzyko unieruchomienia na sztywno jest jednak duże.
Decyzję podjął bardzo doświadczony podkuwacz, który trochę koni w ten sposób wyprowadził.
dea   primum non nocere
23 kwietnia 2020 07:06
OK, może w tej sytuacji było to uzasadnione, ale podawanie tego w ogólności jako rada na problem to kiepski pomysł. To raczej ostateczność, jak się wykluczy leczenie przyczynowe, bo to najczęściej jest objaw.
Po doświadczonych podkuwaczach już widziałam konie załatwione "prostym ochwatem", który byłby do wprowadzenia (zwykle się nawet udawało), więc akurat doświadczenie i renoma w środowisku same w sobie mnie nie przekonują. Podkowy dają możliwość wymuszeń na wiele sposobów i niestety ludzie, lubiąc iść na łatwiznę, to nadmiernie wykorzystują. Podkowa to taki patent dla kopyta. Ma sens, ale nie jest wytrychem na wszystko.
Czy któraś z Was się spotkała z takim żółtym nalotem na wargach u konia? Co to może być? Jest już od dłuższego czasu.
malem,
może woda jest bogata w żelazo? Siwy koń znajomej nagle zrobił się cały żółty i okazało się, że to od wody w której go myła, mimo że inne siwe konie w naszej stajni żółte się od wody nie robiły. Jak to jest siwy koń to może od wody z poidła mu tak zabarwia pysk?
Hmm, być może. Inne konie w stajni nie mają takich zażółceń. Mój jest faktycznie siwy  🙂 Zastanawiam się czy to nie jakiś grzyb? Braki we florze bakteryjnej organizmu? Wydaje mi się też, że pysk jest czasem lekko spuchnięty, zwłaszcza po jednej stronie  😵

Wody/gleby w Polsce faktycznie są bogate w żelazo, ale robiłam kiedyś badanie wody i żelazo było tylko lekko ponad normę.

To jest taki jakby lekki nalot. Zmieniłam wędzidło ze stopów na zwykłe metalowe bo myślałam, że to może od tego, ale to bym zły trop. Ktoś miał coś podobnego?
Pytanie czysto teoretyczne - czy ktoś z Was próbował jeździć mocno wieszającego się na wędzidle konia w ogłowiu bezwędzidłowym?
vissenna   Turecki niewolnik
25 kwietnia 2020 15:19
Pytanie czysto teoretyczne - czy ktoś z Was próbował jeździć mocno wieszającego się na wędzidle konia w ogłowiu bezwędzidłowym?


Pomysł od czapy - koń nie wiesza się na wędzidle bo je ma, tylko dlatego, że nie ma równowagi. Trzeba "podnieść" przód i zaangażować zad.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się